Zaczyna i kończy z 3016 brutto, bo nie wiem jak u Was, ale u mnie młodzi ludzie pracują 3 miesiące - max rok i odchodzą do firm prywatnych lub jadą za granice.

To może ja dodam swoje 4 grosze:
Mieszkam na wsi i do pracy mam 20 km. Do najbliższego przystanku autobusowego mam 1,5 km, ale autobusy kursują tylko 5 razy dziennie w każdą stronę, więc nie jest możliwym, abym mogła z tego skorzystać. Cała tą drogę oczywiście z dzieckiem, które musiałabym chyba wyrzucić przez okno autobusu przed przedszkolem, bo nie ma tam przystanku (o możliwości złapania kolejnego autobusu w dalszą podróż nie wspominając). Następnie i tak musiałabym załapać się na pociąg (tutaj ułatwienie, bo kursuje co 30-60 minut), a na koniec 10 min szybkiego marszu, żeby dotrzeć na 7 do pracy. Podróż powrotna w odwrotnej kolejności ;-)
Mając na uwadze, że nie jest możliwym pokonywanie takiej drogi do pracy, to jestem zmuszona do jeżdżenia do pracy samochodem.  Przy obecnej cenie paliwa, na dojazdy do pracy (i dowozy dziecka do przedszkola) kosztują mnie prawie 300 zł miesięcznie.
Mój mąż pracuje w zakładzie mającym siedzibę na wsi ok. 15 km od domu, gdzie ma żadnej możliwości skorzystania z komunikacji publicznej, więc ponosi koszty dojazdu ok. 200 zł miesięcznie.
Łącznie na paliwo wydajemy zatem ok. 500 zł miesięcznie. Do tego trzeba doliczyć opłaty związane z posiadaniem samochodu- obowiązkowo przegląd 100 zł na rok na każdy samochód i obowiązkowe OC - ok. 500 zł na rok na samochód (na szczęście nie jesteśmy młodymi kierowcami i mamy pełne zniżki, więc tylko tyle). Do tego trzeba doliczyć np. koszty związane z codziennym użytkowaniem samochodów, tj. z wymianą oleju, żarówek, akumulatora, uzupełniania płynów do spryskiwaczy, opony zimowe i letnie, itp. A jak ma się wysłużone samochody (jeden jest już pełnoletni), to zdarzają się czasem awarie, które kosztują kilkaset złotych).
Także mieszkając w Warszawie może płacisz więcej za mieszkanie, ale masz za to inne możliwości, np. korzystanie za ok. 100 zł z komunikacji, gdzie idziesz 5 min. na przystanek i potem jedziesz kolejne kilkanaście minut, żeby wysiąść prawie pod budynkiem urzędu.

Co do kina - muszę jechać ponad 20 km w jedną stronę jeśli chcę iść na jakiś film, a cena biletu to 23-28 zł (w zależności od dnia i godziny seansu), także jak doliczę do ceny biletu koszty paliwa, to nie odbiegam za dużo od warszawskiego cennika.

Pozdrawiam z zapyziałej dziury

Czy to prawda, że nie wszyscy dostaną obiecane podwyżki? Podobno w województwie śląskim osoby na zastępstwo mają być ich pozbawione...

Dlaczego w nowych ofertach o naborze wciąż podawana jest kwota wynagrodzenia ok. 3000 zł brutto? Czy to oznacza, że nowych pracowników nie obejmą te podwyżki czy może dostaną je z wyrównaniem do III kwartału?

Na jakim etapie są w ogóle ustalenia co do podziału kwot? Podobno związki zawodowe znów chcą nierównego podziału, mimo że minister zapowiedział każdemu równą kwotę tj. 655 zł brutto.

Na temat osób na zastępstwo w chwili obecnej cisza.

Nadal minimum to ok. 3000 zł. Ustawa budżetowa nie została jeszcze podpisana i nie wiadomo od kiedy będą wypłacane podwyżki.

Tak związki chcą nierównego podziału. Można domniemywać, że większość związkowców ma staż +20 lat, zakładają, że dłuższy staż = większa wiesza, doświadczenie    . Widocznie ktoś stwierdził, że za 3500 zł brutto będzie na nowo 50 chętnych na 1 etat więc po co dawać 36xx brutto. A prawda jest taka, że nawet w małych miastach np. przy produkcji mebli dają na start 4000 brutto.
Zobaczymy co będzie, choć mam nadzieje, że minister nie chce stać się oszustem i dotrzyma słowa.

Na forum jest wielu starszych stażem pracowników, da się to zauważyć patrząc na posty, krzyczą oni zostaliśmy już oszukani, do tego od tylu lat bez podwyżki, a mamy wiedzę,  doświadczenie (większość), jest też grupka młodych ( znowu nie wszyscy ale większość) krzyczą nam się też należy, ponieważ w wielu sprawach to my jesteśmy szybsi, szybko się uczymy i często wykonujemy tą samą pracę co Ci starsi itp. itd. Wiecie jak to brzmi, tak jak się czyta jak kłótnie w piaskownicy. A prawdą jest, że każdy ma rację. Chory jest podział w KAS, żeby referent był referentem przez 4-6 lat i robił to samo co starszy ekspert pracujący lat 20, nic dziwnego, że ten referent krzyczy mi też się należy, nic dziwnego że ekspert się oburza dlaczego znowu tak, znowu stracę.
Nasze kłótnie są bez sensu, tu potrzeba dosłownej rewolucji a nie skakania sobie wzajemnie do gardeł. Wiadomym jest, że każdy chce mieć więcej, zwłaszcza, że ceny idą z ogromną prędkością w górę, ale żeby ten podział był uczciwy potrzeba by się w to wdrążyć i każdego oceniać indywidualnie. Nie wiem czy na taką ocenę można w KAS liczyć, tu się wszystkich wrzuca do jednego worka, a potem są takie sytuację jak tu na forum. Wiadomym jest, że jeden referent jest zdolniejszy i robi więcej niż pracownik starszy, innym razem jest odwrotnie to ten starszy jest maszyną napędową, dlatego tylko indywidualna ocena byłby sprawiedliwa.

Co do podwyżek IAS Gdańsk cisza, ale jeśli prawdą jest, że mają zostać wypłacone do końca 3K 2019 to pewnie coś zacznie się dziać dopiero pod koniec sierpnia, początkiem września

A czy od stycznia wzrosła kwota bazowa do kwoty około 1917 zł? Styczniowe wypłaty będą już od tej kwoty?

Dokładnie jest tak jak napisałaś :) Ekspert, ekspertowi nie równy i z referentami itd. ta sama sytuacja. Sam spotkałem osoby, które mnie dużo nauczyły, ale były osoby które nie były w stanie mi pomóc. Po paru latach sami pytają jak coś zrobić, jak jest w przepisach, interpretacjach opisana dana sytuacja itd. Pójście schematem stażu nie uwzględnia wiedzy. W KAS dochodzi do sytuacji, gdzie osoba z 20 letnim stażem ma kontrolera inna starszego eksperta na zasadzie kto ma lepsze układy z naczelnikiem. Przy wykonywaniu tej samej pracy skoro osoba jest ekspertem powinna dostawać trudne sprawy, żeby się wykazać, że faktycznie na ten "tytuł" zasługuje, w praktyce jest na odwrót. Na szkoleniu średnia wieku w granicach 48-50 lat może więcej. Młodych jak na lekarstwo ale w innych branżach płacą więcej niż 3000 brutto. Nawet te 3600 zł sprawy nie załatwi. Może 4000 brutto w jakimś stopniu zatrzymałoby młodych. Trzeba dojść do poziomu wynagradzania w którym osoby będą chciały zostać. W Policji też dali wszystkim tyle samo bo liczba wolnych etatów doszła do kilku tysięcy, a chętnych brak. Oczywiście podwyżki, nowe warunki przechodzenia na emeryturę w znacznej mierze poprawią sytuację :) Czyżby w KAS nie było wakatów? To, że osoby odchodzą i nie zatrudniają nowych nie oznacza, że aby praca była wykonywana właściwie nie ma w urzędzie "wakatu" Urząd 125 osób 3 lata odchodzi 20 przyjmują 7 osób. Widać różnicę - widać. Części się nie robi, część robi po łebkach.  
Ile wg Was powinien zarabiać pracownik na start w KAS a ile np. po 3 latach :)


W ustawie budżetowej na 2019 rok jest wpisana kwota bazowa 1 916,94 zł, jednak nie jest podpisana przez prezydenta, więc na pewno wypłaty nie będą od tej wartości.

Ustawa o finansach publicznych zakłada, że w przypadku nieogłoszenia ustawy budżetowej do dnia 01.01 - budżet i tak funkcjonuje wg złożonego projektu ustawy. Podwyżka kwoty bazowej powinna więc zostać już wypłacona w styczniu.

Optymistka31, B17 - niestety, ale... oboje macie rację.

Krótko: te stajnia Augiasza wymaga wielkiego sprzątania.
Oczywiście nie stało się to nagle, dzieje się tak od dawna.
Dłuuuuuuuuuugo można byłoby o tym pisać.

I nie jest to ani narzekanie, ani krytyka.
Jest to... dobra rada "starego konia"...

Godnie czyli tyle, aby nie było na przeżycie jak obecnie, ale zwyczajnie na życie. Zarobki na starcie powinny wynosić przy aktualnych kosztach życia nie mniej niż 3 tys. netto. Co istotne, ta kwota powinna rosnąć zgodnie ze wzrostem kosztów życia. Wiele lat temu mieliśmy godne wynagrodzenie. W tej chwili ma miejsce de facto wyrównanie za lata niepodnoszenia tej kwoty. Tym de facto są te podwyżki. To zwyczajne, przyzwoite podniesienie kwot do poziomu godności. Tymczasem starsi stażem pracownicy są temu przeciwni. To zwyczajna podłość!

Odpowiedzi nie zaskakują, nawet osoby nie pracujące w KAS i nie mające z nią nic wspólnego myślą, że min 3 netto się tu zarabia.. a prawda jest taka, że tyle to ma dopiero ekspert skarbowy z 20 letnim stażem.
Wzrost wynagrodzeń w parze z awansem oczywiście, że tak :) Przy czym ekspert powinien mieć wiedzę eksperta i przede wszystkim uczyć następców oczywiście jeśli tacy się przytrafią bo z tym jest teraz kłopot.
Wracając do szkolenia oczywiście przewinął się temat podwyżek i mogę stwierdzić, że każdy interpretuje je na swój sposób np. starsi eksperci skarbowi stwierdzili, że dostaną 0 zł, gdyż mają mnożnik 2,0 lub większy zatem wysokość stażowego przekracza im proponowaną podwyżkę.
Kontrolerzy/Starsi kontrolerzy policzyli stażowe dodali do tego 1/12 z trzynastki też im wyszło, że dostaną 0 zł
Młodych osób niewiele i tak myślących o innej pracy.
W mojej ocenie podwyżka jest o kwotę, a nie ma nic wspólnego z obecną podstawą, więc np. dla referenta ok 3000+0+ok. 600zł dla eksperta ok 4270zł+stażowe+ok600zł

Na chwile obecną cel to ok. 4200 zł brutto które da ok 3000 netto. Choć pomysł 3xminimalna jeszcze bardziej mi się podobał :)
Organizacje negocjujące z ministerstwem powinny powiązać awanse ze wzrostem wynagrodzeń ale sprawić aby system awansu był unormowany. W chwili obecnej jedna dziewczyna jest np. 8 lat referentem a inna w 8 lat ma 4 awanse bo potrafi dobrze lać wodę.

Za lanie wody?
Tylko za to?!  

B17 pisanie o poszczególnych przypadkach nie ma sensu, każdy wie, że osoby są różne i w każdym Urzędzie znajdzie się osoba pracująca x lat i robiąca minimum a często nawet i nie to. Ale nie ukrywajmy u mnie jest wielu pracowników 50 plus ( bez obrazy) posiadających wiedzę i robiących co do nich należy a i dużo więcej, do których przyjdę po pomoc i nie odejdę z kwitkiem i uważam, że to doświadczenie i wiedza powinny być premiowane i koniec.
W KAS są kłótnie ponieważ prawie nikt z US a podejrzewam, że nie tylko z US nie zarabia godnie. Gdyby przykładowy referent zarabiał na tyle, żeby starczało mu na życie, myślę że nie burzyłby się on tak bardzo, że starszy doświadczony pracownik otrzyma ciut więcej bo mu się zwyczajnie należy, a tu wygląda to jak walka psów o przeżycie, każdy grosz jest ważny
Szkoda bo moglibyśmy być fajną grupą gdyby traktowano nas z szacunkiem, wtedy zamiast obrzucać się nawzajem oskarżeniami wymienialibyśmy się uwagami na temat pracy.

Nie ma co oczekiwać, że teraz nagle ktoś zrobi nam wszystkim test wiedzy i kompetencji, żeby sprawdzić komu należy się większa podwyżka, a komu mniejsza. Nie jestem za podziałem "każdemu według potrzeb" ale przecież każdemu pracownikowi podwyżka potrzebna jest tak samo. I "staremu" i "młodemu" bo koszty życia mamy przecież podobne niezależnie od wieku i stażu pracy, a każdy powinien zarabiać godnie. Nie zamierzam nikomu zaglądać do portfela czy patrzeć krzywo bo ktoś dostał więcej, tym bardziej że niekoniecznie mamy na to wpływ ile kto dostanie.