Doszły mnie plotki, że z uwagi na małą liczbę osób, które zdobyły wymaganą  liczbą punktów, potrzebną do zaliczenia październikowego egzaminu pisemnego, zmieniono wcześniejsze kryteria. Czy ktoś coś wie na ten temat?

A mnie to wszystko powoli zaczyna bawić. Naczelnicy (p.o.) z nowego rozdania, ci którzy niezdali, zaczynają biadolić, unosić się honorem, utyskiwać na Rzepę, że rozpisuje się o konkursach i o zainteresowaniu posłów tą sprawą. Panie i Panowie Naczelnicy świat się bez was nie zawali!!! Musicie przeżyć gorycz odwołania, bo zawsze się lekko mówi o kimś, ale jak samemu się tego doświadczy to już inna sprawa! A na koniec jedno - Naczelnikiem się bywa, a nie rodzi i umiera!!!

A drugie - za półtora roku kolejne wybory  

I platforma popłynie ...

Może powołają ją bez?  
Proponuję robić te konkursy do skutku, aż "niezastapione" osoby zdadzą. Nawet jakby to zajęło najbiższe 100lat.

Plotki o zmianie progu były na tym forum także przy pierwszych konkursach. Po co takie plotki, skoro zasady wynikają z przepisów i nikt już progów zmienić nie może.

Zaniżanie progów nie ma żadnego sensu
skoro zdanie egzaminu nie jest żadnym koniecznym warunkiem do namaszczenia  

Progi należałoby wręcz zaostrzyć. Jak nikt nie zda dwa razy MF będzie miaał wolną rękę  

I tu Inspektor się z Tobą zgadzam!
Tak aby ludzi Tchórzewskiego, Gilowskiej etc. wyrwać z korzeniami. Tak żeby przypadkiem nie odrośli!!!!

Gdzie znaleźć te wyniki?

Właśnie. Bo jak znów zdadzą ci ludzie Gilowskiej nie obecni pomazańcy, to trzeba będzie ponownie bredzić o "braku zaufania" (art. 5 ust. 5e).

Dla mnie nie ma żadnego znaczenia, czy kumoterstwo dotyczy PiS czy PO. W obu przypadkach świadczy to równie źle o rządzących. W obu przypadkach większość "zaufanych" to ludzie kompletnie nie nadający się na te stołki. W obu przypadkach tylko "cudowi" można zawdzięczać, że choć część zmian dotyczyła wymiany bardzo złych na trochę mniej złych a czystym przypadkiem było powołanie dobrych.

Obecnie stołki w administracji są praktycznie dożywotnie. Ustawa o SC dużo mówi o wyborze i powoływaniu nowych szefów ale praktycznie pomija sprawę ich odwoływania. To sprawia wrażenie (czasem słuszne) robienia czystek przez nową ekipę. Gdyby wprowadzono kadencyjność na stołkach, bycie "byłym" NUS-em nie bolałoby tak bardzo, a i pokusa odwołania go przed końcem kadencji byłaby mniejsza. Sprawa kadencyjności była wielokrotnie podnoszona (w tym przez ZZ). Niestety politycy wiedzą, że w Polsce w ciągu ostatnich 20-tu lat nie było ekipy, która 2 razy z rzędu wygrała wybory. Każdy więc wyciera sobie gębę niezależnością i etosem SC i administracji a tak w rzeczywistości robi wszystko aby wsadzić na stołki swoich (lub nawet obcych a wiernych), po czym zabetonować ten stan rzeczy na amen.

Znam osoby, które wygrały konkursy (i wcześnie i teraz) a są totalną pomyłka na zajmowanym stanowisku. Znam też takie, które są (lub były)  p.o. i pracowały świetnie. Szkoda więc, że zasady awansu nie zależą od tego kim się jest, co się umie, jakim się jest człowiekiem a wyłącznie od tego kogo się zna, na kogo się doniosło, komu się podlizało  

Masz rację. Przy czym jest tak: dobry fachowiec, ale powołany za poprzedniej władzy, więc von. Miało być inaczej, jest jak zwykle, albo i gorzej.

szczególnie że się niczym nie wykazali ci p o  z  PIS ale kasę brali przez kilka lat, egzaminu chyba większość nie zdała.

Myślę kolego, że nie bardzo się orientujesz w wynikach, bo w przeciwieństwie do tego co piszesz o tych  p.o. z PIS, to oni w Świętokrzyskim właśnie w  lutowych konkursach zdali dużo lepiej niż ci z p.o. z "PO",
( zerknij do Rzeczypospolitej z ubiegłego wtorku, tam jest m.in. o jednym z tych ?słabych? z PISu).  
Zdała większość, oczywiście zostali wykoszeni na tzw. "ustnym".
A tak gwoli informacji to na 9-ciu tzw. nowych z PO zdało tylko 3 !