Zapraszam wszystkich do podatkowego eksperymentu myślowego ? generatora wpływów podatkowych.
Sprawa dotyczy podatku od wartości dodanej ? VAT. Przy tzw. ?imporcie? usług z krajów UE, co do zasady obowiązuje generalna reguła opodatkowania usług w miejscu siedziby wykonawcy usługi (art. 27 ust. 1 ustawy VAT). Nieco bardziej inaczej jest przy opodatkowaniu usług związanych z nieruchomością, tutaj miejscem świadczenia usługi jest i równocześnie opodatkowania jest miejsce lokalizacji nieruchomości, art. 27 ust. 2 pkt1 ustawy VAT. Przepraszam za kolokwialne określenia ale nie będę się tu siliła na cytowanie przepisów i pojęć. Powyższe przepisy to skutek implementacji zapisów dyrektyw ?Vatowskich?.
Czym w przepisach unijnych jest ?nieruchomość? może przybliżyć rozumowanie ETS, wyrok z 7.IX.2006 sprawa C-166/05 >>Cesja praw do połowu za wynagrodzeniem stanowi świadczenie usług związane z nieruchomością w rozumieniu artykułu 9 (2) (a) VI Dyrektywy VAT<<.
W rozumieniu tych przepisów, usługi związane z nieruchomością są opodatkowane w miejscu położenia nieruchomości, w szczególności dotyczy to budowlanki. Nie można prowadzić usług budowlanych poza nieruchomością. Gdy podatnik np. z Niemiec prowadzi roboty budowlane w Polsce to usługi te muszą być opodatkowane w Polsce, proste i logiczne.
Gdzie zatem leży problem?
Teza eksperymentu jest taka, znakomita część unijnych podatników wykonujących usługi budowlane w Kraju nad Wisłą nie rozlicza i nie płaci VAT. Wspaniali i światli Europejczycy mają w poważaniu polski system podatkowy i wystawiają faktury bez VAT, a co nie wolno im, polski fiskus i tak nie wie o co chodzi.
Problem nie dotyczy jakiegoś marginesu, budowy sraczyka, czy podjazdu na rezydencję pana prezesa. Rzecz idzie o ogromne zadania budowlane: terminale lotnisk, autostrady i drogi, linie kolejowe, sieci wodociągowe, mosty, stadiony na Euro, za chwilę gazoport i co tam jeszcze do nowoczesnego państwa jest potrzebne. Wszystko to za publiczne pieniądze.
Aby przybliżyć skalę problemu poszperałam tu i tam, pogadałam i poczytałam różne mądre opracowania, z których starałam się wydobyć meritum. Dokładne dane to MF i min Rozwoju Regionalnego. Wyjaśniam szanownemu Państwu, że ze środków unijnych za które większość tych wszystkich cudeniek jest finansowanych w okresie 2004 ? 2006 Polska dostała 13 mld euro (inne źródła mówią o 16 mld euro). To tak około 52 mld złotych (13x4), wyłączając nawet 10-12 mld na różne pierdoły to pozostaje około 40 mld złotych przeznaczonych ogólnie na infrastrukturę. Przetargi szacunkowo w 5-7% wygrywają firmy zagraniczne mające siedzibę w jednym z krajów UE (nie zarejestrowane w Polsce). Szczegółowo tutaj rozróżniam firmy z siedzibą w kraju UE i firmy córki firm zagranicznych mających siedzibę w Kraju nad Wisłą. Odnoszę się tylko do tych pierwszych. 5% z 40 mld złotych to 2 mld sprzedaży netto bez VAT. Licząc od tyłu ? choć nie powinnam ? to daje 360.000.000 złotych VAT nie wykazanego i raczej nie zapłaconego.
W okresie 2007-2013 do dyspozycji mamy skromne 67 mld euro. Przy zaangażowaniu firm z obszaru UE na poziomie 12% to może dać 19 mld (19.000.000.000) złotych na fakturach bez VAT. Licząc od dupy_strony, 19 mld x 22/122 to się równa 3,4 mld (3.400.000.000) złotych, polskiego VAT należnego. Co prawda pozostaje jeszcze VAT naliczony ale gdyby było go dużo to znamienite firmy robiły by wszystko aby go odliczyć.
Ciekawe czy, załapałabym się na nagrodę, kiedyś to było 2-3% ustaleń. Nie będę zachłanna, 1% od 3,4 mld to 34.000.000 zł to pewnie budżet na nagrody na jakieś 25 lat, może się załapie na 300 zł i będzie wypas.
Tak mi się wydaje, że szacowne instytucje Państwa Polskiego nie zauważają problemu. Po co w budżecie ponad 3 mld złotych, co prawda w perspektywie 7 lat ale zawsze. Pomijam tutaj kwestie związane z równym traktowaniem przedsiębiorców. Cokolwiek oferta pana Hansa bez VAT nawet w wysokości 115.000 zł jest mniejsza od oferty Kowalskiego w wysokości 100.000 netto plus 22% VAT. Dla instytucji publicznych nie istniej VAT naliczony, tylko kwota brutto. Teraz wiemy dlaczego niektórzy dostają w Europie laury.
Pragnę jeszcze zauważyć, że jest jeszcze podatek dochodowy od dochodów uzyskanych na terytorium RP, wynikający z umów o zapobieganiu podwójnemu opodatkowaniu. Dochody zakładu (w budowlance wystarczy 6 miesięcy robót) są opodatkowane w kraju źródła, a potem niech sobie rozliczają dochody i zapłacony u nas podatek u siebie. To są tylko szczegóły wynikające z nie zgłoszenia obowiązku podatkowego w Polsce dla potrzeb VAT.
Najlepsze na końcu. Znakomita większość tych zadań w ramach zamówień publicznych podlega ciągłej kontroli, w tym przede wszystkim kontroli skarbowej. Transakcje te są kontrolowane, monitorowane, weryfikowane, sprawdzane, analizowane i co tam jeszcze od lewej do prawej i z powrotem, i nic z tego nie wynika. Najpierw zespół kontrolny, potem zacny naczelnik wydziału, wicedyrektor i wszystkim się zgadza. Przy kontroli środków unijnych to nawet Ministerstwo z ul. Świętokrzyskiej dysponuje materiałami (faktury) i też jakaś zaćma na oczach. Pytanie, czyich interesów pilnujemy!
Zostawiam Was z tym bałaganem i napiszcie jakie są Wasze spostrzeżenia w tej sprawie.
