W zeszłym roku zdałem egzamin na iksa. Może mój wynik nie był oszałamiający, za to zdałem za pierwszym podejściem. Moje uwagi są takie:
1. Trudność egzaminu polega na tym, że trzeba zdobyć stosunkowo dużą ilość punktów w stosunku do punktów możliwych do zdobycia.
2. Dodatkowo sprawę komplikują punkty ujemne.
3. Pytania są
łatwe. Naprawdę nie ma wchodzenia w szczegóły. Jest koncentracja na sprawach ważnych/głównych.
4. Czasu (na egzaminie) jest dużo. Ja postąpiłem w ten sposób, że najpierw udzieliłem odpowiedzi na pytania co do których miałem pewność, że wiem jak należy odpowiedzieć. Potem zliczyłem punkty, trochę się wystraszyłem

, po czym odpowiedziałem na te pytania co do których byłem przekonany w 90 %. Następnie nerwowe podliczenie punktów i wyszło mi, że powinienem zdać, a nawet mam kilka punktów w zapasie. No to jeszcze kilka odpowiedzi-strzałów w sytuacjach gdy prawdopodobieństwo sięgało min. 50%. I do domu. Uczciwie przyznam, że nie zaznaczyłem wszystkich odpowiedzi. Najbardziej (in minus) zaskoczyły mnie pytania z KPA. Niestety w stosunku do OP, jest tu dużo różnic.
5. Siedziałem w pierwszym rzędzie. Jeśli na egzaminie jesteś sam(a), to miejsce nie ma znaczenia. Ale jeżeli przyjeżdżasz w grupie znanych Ci ludzi, to lepiej usiąść gdzieś razem, bo istnieje możliwość poszeptania. Ja za mój heroizm (pierwsza ławka) zostałem nagrodzony w ten sposób, że jedna z pań "pilnujących" wskazała mi właściwą odpowiedź na jedno pytanie. Aha, w przeciwieństwie do egzaminu na usc, nie ma losowania miejsc, deponowania wszelkich materiałów, etc.
6. Egzamin na pewno jest łatwiejszy niż egzamin na usc.
Pozdrawiam i życzę powodzenia. A przy okazji wszystkiego naj w Nowym Roku.