Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
Autor
Treść postu
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
TOKIDA, spędziłem trochę czasu nad lekturą Twojego bloga. Powiem Ci jedno - jad, który się z Ciebie wylewa chyba odebrał Ci wszystkie zmysły. Tracisz przez to instynkt samozachowawczy oraz poczucie rzeczywistości! Obawiam się, że wkrótce możesz wpaść w kolejne kłopoty, bo - tak jak tam napisałeś - "z imienia i nazwiska" wymieniasz pewne osoby, określając je w sposób obelżywy! Nadto używasz sformułowań, które mogą zostać odczytane jako groźby kierowane pod adresem tych osób. A skoro robisz to na blogu, to de facto robisz to publicznie! Jakie konsekwencje może rodzić Twoje postępowanie, sam sobie dopowiedz...
16 sie 2009, 23:51
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
Leibowitz
tokida
Dziś jestem traktowany jak zbrodniarz (....) Inna sprawa, że decyzje wydano przeciwko mnie z naruszeniem podstawowych zasad obowiązujących w praworządnym, demokratycznym kraju. Ani UKS ani IS nie odniosły się do moich zarzutów w merytoryczny sposób. Narzuciły po prostu siłą swój chory punkt widzenia. Z poważaniem Tomasz Kiejstut Dąbrowski
Trochę skromności mości Tomaszu (...) A co do naruszeń podstawowych zasad, to może jakieś dowody? Wrzuć na forum treść tych jakoby niesprawiedliwych decyzji. A może brak Ci odwagi? (....) Podkreślam, że z uwagi na tajemnicę skarbową, którą my, skarbowcy, jesteśmy związani, jesteś jedynym uprawnionym podmiotem do opublikowania wystawionych na Ciebie decyzji podatkowych!!!
Idź na całość! Idź na całość!Idź na całość!
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
17 sie 2009, 05:56
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
Typowy sposób obrony i opluwania pracowników skarbowości (jak w przypadku piekarza), wiedząc że nie mogą się bronić z uwagi na tajemnicę skarbową. Zamiast pisać moralizatorskie z jednego punktu widzenia słowa - ujawnij !!!!!! gościu pełną treść protokołu z kontroli, decyzji, Twojego odwołania i podtrzymania tejże decyzji. Wówczas w pełni obiektywnie niektórzy z na będą mogli zająć jakieś swoje prywatne stanowisko, co do meritum. Śpiewka w temacie utrzymania rodziny, brania sprawy we własne ręce nikogo nie rusza, bowiem to w żadnym stopniu nie usprawiedliwia braku szacunku do prawa.
17 sie 2009, 08:35
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
Szanowni Skarbowcy, oczywiście, że ujawnię wszystkie decyzje, odwołania - calusieńką dokumentację sprawy bo jestem przekonany o swojej niewinności, tzn, gwoli ścisłości o zakresie swojej winy wielokrotnie niższym niż to co mi beztroscy urzędnicy powyliczali. Bo to nie jest tak, że nie jestem świadom swoich uchybień. Decyzje i odwołania to kilkaset stron dokumentów, ale poświecę czas, żeby rzucić to na forum publiczne i ostatecznie skompromitować pracowników UKS w Olsztynie i Izby Skarbowej w Elblągu.
Przez około 2 lata sprzedawałem odzież używaną na Allegro. W sumie wystawiłem na aukcjach ponad 20000 szt. Dużo, bardzo dużo powie ktoś. Z odzieżą jest jednak tak, że nie ma przepisów, które stwierdzają, ze tyle można mieć na użytek prywatny, a powyżej danej ilości już staję się hurtownikiem czy przedsiębiorcą. W 2006 roku istotnie w pewnym zakresie nabywałem odzież w hurtowni i ją dalej odsprzedawałem i w tym zakresie gotów byłem stanąć wobec swoich zobowiązań podatkowych. Zbójeckim prawem urzędnicy skarbowi rozciągnęli sytuację z roku 2006 o rok i 2 lata wstecz! Nie mieli żadnych dowodów, że odzież używana nie pochodziła z prywatnych zasobów mojej rodziny, nie znaleźli nawet 2 identycznych rzeczy na moich aukcjach!! Całe to postępowania opiera się na domysłach i subiektywnym poczuciu dwóch biurokratek, że to niemożliwe, żeby ktoś przez lata gromadził sobie w dużych ilościach odzież.
Proponuję proste wyliczenie: wystarczy, że jedna osoba chodzi sobie po ciucholandach i kupuje po 3 sztuki ciuchów przez 200 dni w roku przez 10 lat. Robi się 6000 sztuk. Gromadzi je w workach bo ma dużą piwnicę? NIEMOŻLIWE?? Jakim prawem ktoś kto nie ma o tym zielonego pojęcia może zarzucać mi kłamstwo? Powtarzalność towaru? 500 bluzek, 300 spódnic. Każda inna - ale urzędnicy traktują to tak samo jak 500 telewizorów Samsung czy 300 aparatów Kodak. I Wy mi mówicie o poszanowaniu prawa? Jakiego prawa? To prawo zostało złamane kiedy wydano decyzję przeciwko mnie opisując moją sprawę przepisami, które nic ze mną nie powinny mieć wspólnego.
Dyrdymały o moim rzekomym oszustwie, złodziejstwie to wasze alibi dla nierzetelności i samowolki interpretacyjnej. Przyzwoitość to coś na co nie powinni mieć wpływu oszołomy z Wiejskiej, ale zdajecie się tym bez końca usprawiedliwiać. Złe, głupie, nie zrozumiałem prawo i do tego jeszcze urzędnicy, którzy umywają rączki. A umywajcie sobie. Tylko nie kantujcie, nie naciągajcie faktów, nie stosujcie prawa kaduka. Odebrano mi szansę na skuteczną obronę. Nie odniesiono się do większości moich merytorycznych argumentów. W moim przypadku argument o "powtarzalności" towaru nie powinien mieć w ogóle zastosowania! Wg mądrali z UKSu w Olsztynie fakt posiadania w domu 20 spódnic (wszystko jedno jakich) i 20 telewizorów tej samej marki i typu to to samo! Co to jest ta powtarzalność? W ramach jakiego zbioru? 200 spódnic to już powtarzalność, czy dopiero 200 spódnic "H&M"w tym samym fasonie (już nie koniecznie kolorze i rozmiarze). Ktoś tu jest na bakier z logiką.
Kiedy istnieje rozbieżność między urzędem co do oceny podstawowych faktów typu: niebo jest niebieskie czy zielone? To o jakim prawie, przepisach może być mowa? Narzucanie siłą swojego punktu widzenia wbrew faktom, tylko na podstawie przypuszczeń i insynuacji? Nie dziwcie się, ze czemuś takiemu nie chcę i nie mogę się podporządkować. Odwołuję się do Waszego poczucia przyzwoitości bo ustawodawca nierozsądnie wyposażył was w potężne narzędzia, których niestety bardzo często wielu z Was nadużywa w imię wyrobienia planu, pochwały szefa, ulegania odgórnym naciskom...
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że włażąc tu nie znajdę poklasku, nie usłyszę wiele słów pocieszenia. Próbuję jedynie zrozumieć logikę tego systemu. Czemu to wszystko służy? Jakim celom? Pokazówka? Odstraszający przykład? Ależ musicie zdawać sobie sprawę, ze takie akcje jak ta przeciwko mnie tylko umacniają szarą strefę. Na moich błędach ludzie będą się uczyć jak skuteczniej się ukrywać i nie dać złapać. Gigantyczne rozmiary szarej strefy nie wnikają z wrodzonej skłonności Polaków do oszustwa tylko bardzo, bardzo złego prawa, które w wielu przypadkach uniemożliwia normalne zarabianie na życie.
Piszecie, że świata nie zmienicie, że wykonujecie tylko swoją robotę i nie poświęcicie swojej kariery w imię wyższych celów. Pewnie. Bohaterów to dzisiaj nie ma, ale i wśród Was na pewno są ludzie, którzy może zdobędą się na odwagę i powiedzą publicznie: "Wobec tego człowieka zachowaliśmy się niesprawiedliwie i okrutnie. Nadużyliśmy władzy, sprzeniewierzyliśmy się misji, którą nam powierzono. Nie mogę dalej pracować w tak nikczemnej instytucji. Składam wymówienie." Ładne mam marzenie, prawda? Któż dzisiaj gotów byłby na gest jak samospalenie w proteście przeciwko czemuś nikczemnemu. Dziś liczy się tylko wygoda i oportunizm, a czasami wystarczy jeden, znaczący gest sprawiedliwego człowieka...
Ostatnio edytowano 17 sie 2009, 11:10 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz
literówki...
17 sie 2009, 09:24
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
Tokida, mimo, że nie pałam miłością do skarbowców ani nawet sympatią (pomijając jednostki) to piszesz brednie... Twierdzisz, że skarbowcy żyją na koszt podatnika - w wielkim skrócie myślowym jest to prawda, ale czy Ty nie żyjesz na koszt podatnika?
Piszesz, że jesteś wykształcony - za czyje pieniądze? Piszesz, że dostałeś dotacje 10tyś - za czyje pieniądze?
Po części rozumiem Cię - dzieci, zona, pies, brak pracy - mieszkania. Chęć odbicia się. Ale znam takich, którzy zupełnie legalnie odbili się od dna i to legalnie. Nie mów mi więc, że się nie da. Złe prawo? Brak perspektyw dla młodych ludzi? Również się zgadzam i to w 100% ale to nie jest powód, żeby kraść.
Piszesz również, że "Handlowałem na dużą skalę majątkiem prywatnym" a skąd miałeś ten majątek prywatny, który umożliwiał Ci handel na dużą skalę? Przecież byłeś bezrobotny...
Nie zgadzasz się z decyzją pierwszej instancji, drugiej - są sądy... Wojewódzki, Naczelny a później jeszcze Strasburg. Prawo unijne stoi po nad prawem krajowym, jeśli więc - Twoim zdaniem - wydana decyzja jest nie słuszna, to na pewno któryś z kolei organ dopatrzy się również tego...
Reasumując - znam takich jak Ty i gadania w stylu "majątek prywatny" jak to ktoś zauważył 150 bluzek w jednym rozmiarze jednego koloru to brednie. Handlowałeś na allegro na lewo, wpadłeś - masz pecha! Tobie się nie udało, innym się udaje... I do kogo Ty masz pretensje? I czy to wina skarbowców, że miałeś dotacje a nie szło Ci, jednak musiałeś się jej trzymać? Czy ktoś Ci kazał brać dotację? To była Twoja własna, świadoma decyzja dorosłego, odpowiedzialnego i - jak twierdzisz - wykształconego. A za swoje decyzje trzeba ponosić konsekwencje.
Tak żeby Ci wyjaśnić, nie jestem pracownikiem US ani żadnej innej budżetówki. Sam mam prowadzone postępowanie od wielu lat ale zobacz moje inne posty - nigdy, przenigdy nie napisałem złego słowa a kogokolwiek z US. To jest ich praca a Ty, jeśli nie czujesz się winny - tak jak ja - to udowodnij to dostępnymi prawnie środkami a wyzywanie, narzekanie, marudzenie i inne świadczy o Twoim braku innej ścieżki dowiedzenia swojej niewinności. I choć również mnie spotkało w mojej karierze wielokrotnie naginanie prawa przez Urzędników w zależności od potrzeb, dowolności interpretacji i innej niesprawiedliwości, nigdy o tym nie pisałem w sposób taki jak Ty. Zawsze dochodziłem swoich praw w cywilizowany sposób i coś Ci powiem - zawsze gdy taka sytuacja miała miejsce, tj decyzja została wydana nie słusznie - ZAWSZE wygrywałem... Choć zjadałem na tym nerwy, krew mnie zalewała, że Państwowy Urzędnik tak gra w członka i nie raz miałem uczucie bezsilności, bezradności i apatii, nie raz musiałem wieczorem otworzyć 0,5litra żeby odzyskać równowagę psychiczną, żeby jeszcze mieć silę na walkę z niesprawiedliwością, która moim zdaniem mnie dotyczyła... I mimo, że nie raz już chciałem to wszystko pier... i wyjechać, to zawsze jakoś ciągnąłem to dalej a po co? Po to, że nie ma nic przyjemniejszego, niż decyzja któregoś z kolei organu, który przyznaje Ci racje. Za pewne nie każdy jest tak odporny psychicznie jak ja, Ty widać reagujesz inaczej i zgodzę się z Tobą (za pewne więcej ludzi zgodzi się) że urzędnicy często przeginają, wydają kupę błędnych decyzji, ale takie życie. Zachciało się pracy na własny rachunek zamiast etatu za 1500zl - trzeba ponosić tego konsekwencje. I czy to jest normalne? NIE, tak być nie powinno... Zamiast jednak pisać tutaj żale, zrób projekty ustaw, zgłoś... Może będziesz drugim Palikotem
A co do tego, że nie było powtarzalności ubrań - dziecko w przedszkolu wie co to Lumpex (nie mylić z Pewex hehe). Akurat tak się składa, że tuż obok mnie jest taka hurtownia, która kontenerami sprowadza takie ubrania z zachodnich krajów. I dziwnym trafem, nie ma tam dwóch takich samych rzeczy. A dlaczego? Bo to rzeczy używane... a gadanie, że to rodziny? No cóż, może masz wielu wujków Helmutów i cioci Helgi Ale jeśli nawet ja - POdatnik - nie daje wiary w to co piszesz, to jak chcesz żeby urzędnik - który na co dzień słyszy takie brednie - miałby przyjąć to do wiadomości jako pewnik?
Ostatnio edytowano 17 sie 2009, 11:12 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz
literówki...
17 sie 2009, 09:26
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
Tokida, napisz do Palikota! On zrobił zbiórkę dla piekarza, to może i Tobie pomoże, poza tym możesz napisać do Jaworowiczowej, a także przykuć się do drzwi IS w Elblągu i rozpocząć strajk głodowy. Bardzo chętnie byśmy Ci pomogli, ale tak się składa, że Pan Tusk nie chce abyśmy - zacytuję Ciebie- "żyli na koszt podatnika" i wystawił na nas tytuły. Niedługo i my pewnie nie będziemy mieli na pieluchy- bo " nie dano nam szansy na etat" i pewnie też pojawimy się na allegro wyprzedając swoje "używane ciuszki". Pocieszające jest tylko to, że jak nas zwolnią, to nie będzie komu ścigać allegrowiczów, więc masz szansę się odkuć w niedalekiej przyszłości Tokida...
17 sie 2009, 09:35
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
Krokiet. Ja myślę, że takie złośliwości są poniżej pewnego poziomu. Bo naszą rolą nie jest bycie złośliwym, czepiającym się do wszystkiego urzędasem. Generalnie Tokida- jeżeli uważasz, że masz rację- po to jest instytucja WSA. Natomiast na pewno to co piszesz na blogu na temat urzędników, którzy rozstrzygali sprawy, które opisujesz, są to już groźby.
17 sie 2009, 10:00
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
Powtarzasz stare argumenty, które mają ze mnie czynić zakładnika systemu po kres zycia. Owszem studiowałem na państwowej bezpłatnej uczelni - osobiście jestem zwolennikiem płatnych studiów, ale jako 19 latek nie czułem się jeszcze na siłach żeby świadomie zaprotestować i te bezpłatne studia rzucić - wybacz...
Dotacja. Kolejna straszna rzecz, która czyni z ludzi zakładników. Muszą żebrać u urzędników o marne grosze, w nadziei na szansę na start w samodzielny biznes. Oczywiście to wielkie oszustwo. Za 10000 zł trwałej firmy w Państwie socjalistycznym jak Polska zbudować się nie da - w Państwie kapitalistycznym wystarczy dobry pomysł i chęć do pracy, ale takich krajów ubywa na świecie w zastraszajacym tempie. W samym ZUSie przez I rok spłaciłem te 10000 zł (nie traktuję składek ZUSowych jako ubezpieczenie tylko podatek).
Nie nazywaj mnie złodziejem, bo nie masz ku temu żadnych podstaw. Moim naczelnym obowiązkiem jest utrzymanie żony i dzieci. Polska przy tak opresyjnym systemie podatkowym sciąga mnóstwo kasy ze wszystkich stron (choćby VAT). Mając dylemat: podatek - jedzenie dla dziecka, zgadnij co wybiorę?
O tym już pisałem. Odzieżą wsparły nas moja matka i teściowa majace wspólną cechę chomikowania ciuchów. Nie wolno tego robić? Nie wolno im było przekazać mi tej odzieży do sprzedaży? Wolno było, a mnie wolno było ją sprzedać. A Wam nie wolno było żądać ode mnie za to VATu!!!
Wziąłem dotację bo nie miałem wyboru. Żadnej pracy, ani perspektyw. Nie przedłużono ze mną umowy w ANR - brak etatów. Gotów byłem pracować nawet za 1200 czy 1500 zł. Zamiast tego rodzina mi załatwiała umowy o dzieło za 500-600 zł miesiecznie. Allegro to był przymus, a nie moje wielkie pragnienie. działałem w sytuacji wyższej konieczności. Państwo nie zapewniło mi konstytucyjnie zagwarantowanej pracy to niech się teraz ode mnie odpieprzy. Miałem prawo zarabiać na chleb.
Ależ oczywiście, że jesteś pracownikiem skarbówki. Piszesz, że nakrzywdzili Cię sporo, a Ty wyrażasz się o nich ciepło. Bez sensu. Na pewno gdybyś żył w latach 30ych w III Rzeszy i miałbyś pecha być pochodzenia semickiego i byłbyś stale szykanowany to byś kiwnął ze zrozumieniem głową i rzekł: "Ustawy Norymberskie to prawo, a prawa trzeba przestrzegać"
Z jakiej racji z góry zakładasz, że nie mam tych przysłowiowych ciotek Helg czy Wujków Helmutów? Może trzeba najpierw udowodnić, że ktoś kłamie? Urzędnik może sobie stanowić prawo na subiektywnym poczuciu wiary i niewiary? Na blogu zacytowałem fragment dezycji. Piszą w niej, ze postępowanie nie musi mieć charakteru absolutnego, ale oczywiście takie absolutne konsekwencje wobec podatnika mogą już wystąpić. Fajny patent na prawo, co nie? Rozumiem, że moja metody walki mało komu się podobają. Niestety ludzi z jajami w tym kraju jest już jak na lekarstwo. Po dobroci już było. Byłem milutki i kulturalny niczym Ghandi, ale to urzędnicy poczytali jako moją słabość i zatakowali ze zdwojoną siłą. Teraz się stawiam. Na swoim blogu piszę ostro, bo czuję się oszukiwany i okradany. Piszecie o groźbach. Czy ja chcę kogoś pobić, spalić komuś dom, ukraść? Po prostu prześlę akty wykonawcze do tych osób, które na mnie to nieszczęście sprowadziły. Niech one płacą, bo ja nie zamierzam, nie mogę, nie miałem i nie mam z czego. Skoro urzędnicy z UKSu w Olsztynie tak sie upierają, że skarb Państwa został uszczuplony to niech te "uszczuplenie" pokrywają z własnej kieszeni.
Ja też mogę chodzić po ulicy i pokazać palcem na tego i owego: "Ty płacisz, Ty i Ty". Dla mnie postępki inspektorów z UKSu niewiele się różnią od postawy Gerharda ze słynnego filmu "Dług". To zamiennik rozbójniczego wymuszenia - taki jest mój punkt widzenia.
Ostatnio edytowano 17 sie 2009, 10:38 przez supersaper, łącznie edytowano 2 razy
zdublowany tekst
17 sie 2009, 10:28
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
mozeanglia
Tokida, mimo, że nie pałam miłością do skarbowców ani nawet sympatią (pomijając jednostki) to piszesz brednie... Twierdzisz, że skarbowcy żyja na koszt podatnika - w wielkim skrócie myślowym jest to prawda, ale czy Ty nie żyjesz na koszt podatnika?
Piszesz, że jesteś wykształcony - za czyje pieniądze? Piszesz, że dostałeś dotacje 10tyś - za czyje pieniądze?
Po części rozumiem Cię - dzieci, zona, pies, brak pracy - mieszkania. Chęć odbicia się. Ale znam takich, którzy zupełnie legalnie odbili się od dna i to legalnie. Nie mów mi więc, że się nie da. Złe prawo? Brak perspektyw dla młodych ludzi? Również się zgadzam i to w 100% ale to nie jest powód, żeby kraść.
Piszesz również, że "Handlowałem na dużą skalę majątkiem prywatnym" a skąd miałeś ten majątek prywatny, który umożliwiał Ci handel na dużą skalę? Przecież byłeś bezrobotny...
Nie zgadzasz się z decyzją pierwszej instancji, drugiej - są sądy... Wojewódzki, Naczelny a później jeszcze Strasburg. Prawo unijne stoi po nad prawem krajowym, jeśli więc - Twoim zdaniem - wydana decyzja jest nie słuszna, to na pewno któryś z kolei organ dopatrzy się również tego... ...
Rozmowy z Mozeanglią zacząłem niezbyt miło ale jak widać opłaciło się. Popieram go w 100%. Piszesz, że kupowałeś ciuchy codziennie po 3 sztuki - ok ale za co jak byłeś beztrobotny??, Czy ich używałeś? Jak długo? Wskazałeś jakieś dowody? Art 15 ust 2 ustawy o VAT - działalność gospodarcza obejmuje wszelką działalność producentów, handlowców lub usługodawców,.... również wówczas gdy czynność została wykonana jednorazowo w okolicznościach wskazujących na zamiar wykonywania w sposób częstotliwy. Dz. gosp obejmuje również czynności polegające na ... w sposób częstotliwy dla celów zarobkowych. Pisałeś brednie w wyjaśnieniach i ktoś nie dał im wiary. Jeżeli uważasz się za ofiarę systemu walcz w sądzie. Jeżeli kłamałeś - płać!
Prawo podatkowe (i dot. dz. gosp.) nie jest idealne, a o jego sprawiedliwości możemy zapomnieć. Skarbowcy od lat walą o jego zmianę i uproszczenie. Niestety bezskutecznie - obecne zmiany pogłębiają chaos. Ty możesz to zmienić, jeżeli przestaniesz biadolić i wskażesz co i jak poprawić. Gdy będzie miało to sens z pewnością cię poprzemy.
____________________________________ Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę. C.T.
17 sie 2009, 10:32
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
No i proszę, moge pisać 100 razy powtarzać a i tak Wy swoje. Przecież to nie ja kupowałem te ciuchy, nie ja je nosiłem. Otrzymywałem je, na dobrą sprawę powierzano mi je na czas sprzedaży a następnie je spieniężałem. Zatem możemy tu gadać tylko i wyłącznie o podatku od darowizny, a tu się na siłę wrzuca tę działalność w ramy mojej firmy. To nieuczciwe i bezprawne. Jak mam się skutecznie bronić przed WSA kiedy zaraz mogę nie mieć co jeść, za co płacić kredytów??
17 sie 2009, 10:55
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
A wiesz co to jest regularny handel? Wykonywanie czynności w sposób ciągły, zorganizowany... To nie jest sprzedaż okazjonalna... Mimo, że obaj jesteśmy przedsiębiorcami to widać, nie dogadamy się... Nie pałam do US miłością... Może głupie określenie i z góry przepraszam, jeśli kogoś uraziłem, ale obok domu oczyszczalnie biologiczną. I ta oczyszczalnia funkcjonuje dzięki bakteriom. Coś, co każdemu kojarzy się z czymś najgorszym mi umożliwia funkcjonowanie w gospodarstwie domowym. Tak jak US kojarzy się z Tobie z czymś najgorszym, mi umożliwia po cześć działaniem w firmie, bo tępi nieuczciwą konkurencję. Oni bez nas byli by niczym ale my bez nich - też. Wystarczy to zrozumieć, żeby postarać się żyć w jakiejś symbiozie - nie koniecznie w miłości.
17 sie 2009, 11:09
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
tokida
Odzieżą wsparły nas moja matka i teściowa mające wspólną cechę chomikowania ciuchów. Nie wolno tego robić? Nie wolno im było przekazać mi tej odzieży do sprzedaży? Wolno było, a mnie wolno było ją sprzedać. A Wam nie wolno było żądać ode mnie za to VATu!!!
Nieeeee - błagam! Nie rób z nas idiotów!
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
17 sie 2009, 11:21
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
Nadir
tokida
Odzieżą wsparły nas moja matka i teściowa mające wspólną cechę chomikowania ciuchów. Nie wolno tego robić? Nie wolno im było przekazać mi tej odzieży do sprzedaży? Wolno było, a mnie wolno było ją sprzedać. A Wam nie wolno było żądać ode mnie za to VATu!!!
Nieeeee - błagam! Nie rób z nas idiotów!
Jeżeli przyjąłeś je w celu sprzedaży, to stałeś się z mocy prawa podatnikiem VAT. UKS wyliczył tylko kwotę jakiej nie zapłaciłeś w terminie, a nie ukarał cię za chęć utrzymania rodziny.
____________________________________ Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę. C.T.
17 sie 2009, 11:36
Moralny aspekt pracy inspektora kontroli skarbowej
To znowu tylko jedna z możliwych interpretacji. Sprzedaż okazjonalna, zorganizowana... Brak tutaj ostrych granic. Przepis ten jest zresztą zupełnie niedorzecznie sformułowany. Brzmi jak żywcem przepisany z jakiejś radzieckiej ustawy. Czytając go miałem wrażenie, że czytam listę zarzutów. Chcę się też odnieść do teorii "symbiozy" jakoby przedsiębiorcy i kontrolerzy podatkowi są sobie niezbędni. Kontrole podatkowe w naszych realiach stały się narzędziem tępienia konkurencji w ogóle, a nie tępienia "nieuczciwej konkurencji". Mity o "uczciwych" przedsiębiorcach są przezabawnymi historiami. To kolejny argument koronny organów skarbowych.Jakoby występowali w imieniu tych "uczciwych".
Był ktoś z Was kiedyś w takim ciekawym miejscu jak Wólka Kosowska pod Warszawą? Tysiące stoisk, dziesiątki tysięcy kupujących hurtowników i sklepikarzy każdego miesiąca. Nie widziałem, żeby tam ktokolwiek wystawiał faktury na rzeczywistą ilość towaru jaki zakupiono, ba! faktur tam trzeba się stanowczo domagać. Kilka razy chodziłem sobie po tych wielkich halach i zadumałem nad tym ile każdego dnia przepływa tędy kasy i ile z tego wpływa do budżetu (zapewne nie więcej niż 10% tego co powinno wedle przepisów prawa) Wspaniałe pole do popisu dla Was. Jakby tam wlazło 10 kontrolerów in cognito to byście mieli spraw na jakieś 10 lat do przodu. Tyle, że pracujący tam Wietnamczycy na pewno od razu "zapomnieliby" polskiego, a UKSy nie wyrobiłyby na etaty dla tłumaczy...
Na Allegro łatwiej. Nie ma obawy przed mafią, wielkim biznesem. Można się wykazać. Zanim mnie ukatrupicie musicie mi tylko wskazać tych święcie oburzonych "uczciwych" przedsiębiorców bez skazy co to grosika złamanego Państwu Polskiemu nie zachachmęcą. Postawię ryzykowną tezę, że w Polsce praktycznie nie ma kryształowych firm, bo to po prostu przy istniejącym prawodawstwie nierealne choćby i prowadził firmę najuczciwszy z uczciwych to prędzej czy później na tych bzdurnych pitach, niekończących się odliczeniach wyłoży się.
Mam nawet taki fajny pomysł: ogłoście wielki konkurs z nagrodami. Zrobicie komuś kontrolę, komuś kto zgłosi się do Was dobrowolnie, żebyście mu przetrzepali działalność do samego rdzenia sprawy, do 10 lat wstecz. Kto się okaże bez skazy dostanie w prezencie pięknego Chevroleta Aveo z dedykacją na masce samego ministra finansów! No i zyskacie rzeczywisty a nie jakiś abstrakcyjny przykład uczciwego podatnika - choćby po to, żeby takim paskudnym kombinatorom jak ja udowodnić, że jestem moralne dno.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników