No oczywiście, że tak, ja stawiam drugi obiad, bo gdyby musiał zapłacić podatek, to musiałby również zapłacić za przelot.
Obrona będzie rękami, nogami i ... wszelkimi innymi sposobami.
I skoro rzecznikowi rządu udało wymigać się od podatków, to trudno, żeby sam premier płacił.
Proste, jak budowa cepa, i jasne jak Słońce

No to ja jestem chętny na ten obiad (czas i miejsce na PW). Na pewno nie będzie musiał płacić, jak inne święte krowy (na przykład Prezydent Wałęsa od 1.000.000 $)

To jak z tym cłem, akcyzą i VATem, co to miały być naliczone na Jeepa Grand Cheerocke, którego Bufetowa miała ponoć sobie ściągnąć zza granicy? Ponoć sprawę rozpatrywał dawny Departament Podatku Akcyzowego. Aha, i jeszcze jedno. Skarbowcy dobrze policzyliście podatek wiceminister, która wynajmowała mieszkanie Wietnamcom?  

Kaktus mi wyrośnie w miejscu gdzie słońce nie dochodzi jak faktycznie cały podatek z tytułu przelotów nasz premier zapłaci...

I aktualna wiadomość z innej kancelarii ...  

Prezydent na sygnale do dentysty!

Kolumna aut mknąca przez miasto, jakby ścigała się z wiatrem, migające sygnały, pełna mobilizacja. Sprawa naprawdę poważna - chodziło w końcu o głowę państwa. A właściwie o głowę głowy państwa i garnitur zębów w tej głowie

Biuro Ochrony Rządu stanęło jednak na wysokości zadania i na czas dowiozło prezydenta Bronisława Komorowskiego (60 l.) na  wizytę w klinice dentystycznej. Obyło się na szczęście bez interwencji lekarza. Stan zagrożenia dla prezydenckiego uzębienia można było odwołać, bo kontrola... nie wykazała żadnych ubytków.

Czwartek godz. 14.00. Prezydencka kolumna mknie przez miasto. Nagle samochody zatrzymują się, a Bronisław Komorowski szybkim krokiem zmierza do niepozornej kamienicy. Jeszcze tylko dzwonek domofonem i prezydent kieruje się prosto do jednego z mieszkań w budynku. „Dzień dobry” na wejście i Bronisław Komorowski wchodzi do gabinetu. Tam od razu siada na dużym rozkładanym fotelu. – Panie prezydencie, proszę otworzyć usta – słyszy i natychmiast wykonuje polecenie. Mija chwil parę i w końcu zapada wyrok stomatologa. – Wszystko w najlepszym porządku – lekko spięty prezydent wreszcie może zamknąć usta i  odetchnąć. Szybko się zbiera, grzecznie żegna w recepcji i wychodzi. Uspokojony wraca do pracy. Akcja „Zęby” zakończona.

Głowa państwa regularnie chodzi do dentysty, by sprawdzić stan uzębienia. – To była profilaktyczna kontrola. Dużo wcześniej zaplanowana, bo prezydent ma bardzo napięty kalendarz. Jednak zawsze stara się znaleźć czas na badania kontrolne, ponieważ uważa, że profilaktyka zdrowotna jest bardzo ważna – mówi Faktowi Joanna Trzaska-Wieczorek, dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta.

Jak sprawdziliśmy, w gabinecie, który odwiedza prezydent, wizyta kontrolna jest bezpłatna. Za wypełnienie trzeba już zapłacić, w zależności od wielkości plomby, od kilkudziesięciu do 150 zł. – Gdyby konieczne było leczenie, prezydent sam pokryłby jego koszty – zapewnia dyrektor biura prasowego.

http://www.fakt.pl/Prezydent-Komorowski ... 767,1.html

Bezpłatna... hmmm to kto zapłaci podatek od nieodpłatnego świadczenia usług? ... może NFZ ??

Skoro premiera lokalny US ma kontrolować z całą stanowczością (po wypowiedzi Pani Naczelinik) to ciekawe, który Naczelnik z równą stanowczością skontroluje dentyste prezydenta....

Wszak każdy obywatel RP jest podobno równy wobec prawa... Zobaczymy czy faktycznie tak jest...

Za:
http://ksiegowosc.infor.pl/poradniki/41 ... zenia.html
...
Wartość pieniężną innych nieodpłatnych świadczeń ustala się:
- jeżeli przedmiotem świadczenia są usługi wchodzące w zakres działalności gospodarczej dokonującego świadczenia - według cen stosowanych wobec innych odbiorców,
...

grzecho
Nie tyle o bezpłatny przegląd jamy ustnej prezydenta tu chodzi, bo stomatolodzy robią to gratis, ale o sam przebieg "Akcji zęby" w ww. wydaniu    
Podobnie zresztą jak nie o sam jogging premiera w Sopocie, a o sam przebieg "Akcji jogging"

Skarbówka sprawdzi premiera
(...)
Prawo jest bezlitosne, wszyscy Polacy muszą płacić podatek:
- za kawę, którą piją za darmo pracy;
- za prywatne rozmowy, które wykonują ze służbowych telefonów;
- za imprezy integracyjne, które funduje nam zakład pracy;
- albo za wypad na zakupy służbowym samochodem.
Dostajemy bowiem coś za darmo. I nie ważne, że nie jest to gotówka – skarbówka traktuje to jako nasze dochody.
Wartość tych dochodów (choćby kawy, którą wypijamy w pracy) bardzo trudno zliczyć, jednak wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który zapadł 24 stycznia, jest decydujący: podatek płacić trzeba.
(...)
http://www.fakt.pl/Skarbowka-sprawdzi-p ... 693,1.html

Prawdziwy błąd to taki, z którego nie wyciągamy żadnych wniosków        
(John Powell)