Do trzech razy sztuka, trzymam kciuki za spełnienie Marzenia :)

Czy warto ?

TAK, bo kasa.

TAK, bo wiedza.

TAK, bo urlop.

Trzymam kciuki za wszystkich skarbowców z br.

TAK, bo satysfakcja.

Warto, warto. Warto próbować, warto podchodzić do egzaminu. Ja zdawałam aż 5 razy. Zawsze zdane, cztery razy "prawie mianowanie", tzn brakowało od 0.6 do 2 pkt do mianowania. Satysfakcja że dałam radę, bezcenna! Trzymam kciuki za Tych co podchodzą jutro, wytrwałość popłaca, Wy też dacie radę.

To już dziś!

Myślami jestem z Wami.

Czekam na radosne wiadomości.

Ja też już jestem USC 9 lat i dochapałem się 3st i prawie 1,6k brutto dodatku. Mówisz że to dla "wyjątkowych przypadków"? Idę spojrzeć w lustro

No to ja chyba też powinienem spojrzeć w lustro  

A tak na poważnie, to moje obserwacje wskazują, że prawda jest troszkę inna.

Statystycznie rzecz biorąc - pomijając oczywiście skrajne przypadki ludzkie in plus oraz in minus oraz kwestie wyjątkowo przyjaznego lub nieprzyjaznego przełożonego, który ocenia - kwestia ilości wyższych stopni urzędniczych jest wprost proporcjonalna do położenia urzędu w hierarchii urzędów.
W ministerstwach wyższe stopnie są normą, w urzędach na poziomie wojewódzkim (np. UW, IS) nie są rzadkością, natomiast na poziomie gminno-powiatowym (np. US lub jakieś powiatowe inspekcje) są tylko dla "wyjątkowych przypadków".
Mimo to - nawet dla pierwszego stopnia (kasa + urlop + satysfakcja) - WARTO !

Też spojrzałem sobie w lustro i widok był raczej sympatyczny  

Nie chodzi o "wyjątkowe przypadki" w postaci osób - "znajomych królika", tylko o wyjątkowe wartości bądź dokonania osoby, która zasługiwałaby na takie wyróżnienie jak przyznanie jej wyższego stopnia usc. Tak przynajmniej usłyszałem, kiedy wspomniałem o tym komuś, kiedyś...
A żeby go otrzymać trzeba najpierw uzyskać 2 razy pod rząd ocenę powyżej (lub znacznie powyżej) oczekiwań bądź liczyć na wniosek przełożonego w przypadku oceny "na poziomie".


Również uważam, że po coś istnieje aż 9 tych stopni...

W UKSach przez lata był zakaz dawania dodatkowych stopni i wśród moich znajomych najwyższy stopień to 2. Wszystko zależy od tego w jakim urzędzie pracujesz. Jak ponad połowa urzędu jest usc to niestety, ale dyrektor nie wyczaruje pieniędzy na tyle podwyżek...

Jak wygląda sprawa możliwości prowadzenia działalności gospodarczej ew. dodatkowego zatrudnienia przez urzędnika mianowanego?

Rozumiem, że nie ma znaczenia jakie ma się aktualnie stanowisko służbowe, aby móc zdawać na urzędnika mianowanego? Pracuję ponad 6 lat i cały czas jestem starszy referent, patrząc na sytuację jedyną opcją na jakiekolwiek awanse i oczywiście podwyżki to mianowanie. Czy może ktoś orientuje się jak dokładnie wygląda egzamin? Z tego co czytałem to składa się z 2 części - test z wiedzy i test z umiejętności, nie ma żadnego ustnego egzaminu, jeżeli się mylę proszę o informację.

Nie mylisz się, ale warto chociaż troszkę poszukać

viewforum.php?f=61

do egzaminu akurat ta umiejętność jest bardzo potrzebna ;-)

Bez zgody nic robić dodatkowo nie można.

Z autopsji wiem, że nawet jak jest jeden czy dwóch usc w urzędzie, to i tak dostać awans na drugi stopień graniczy z cudem. Ja osobiście tego "cudu" nie doświadczyłam; tekst: "bo nie ma pieniędzy na twój awans" wychodzi mi bokiem. Ocena okresowa przypomina sinusoidę i nie ma znaczenia zaangażowanie "powyżej oczekiwań" i inne ponadstandardowe zadania, które realizuję. W taki sposób gasi się zapał tych, którym jeszcze się chce coś robić. Chyba czas zacząć uprzejmie odmawiać, jak kolejny raz zechcą mnie wkręcić w jakiś zespół, projekt, wdrażanie czegoś itp.