Wpisujesz instytucję certyfikującą a nie przeprowadzającą egzamin. W razie pytań dzwoń do KSAP aby nie popełnić błędu. Wszystko się da wyprostować w późniejszym terminie ale po co ci nerwy?

Planowany harmonogram postępowania kwalifikacyjnego w służbie cywilnej 2012

8:30 – 10:30      rejestracja uczestników

10.30 – 10.45    wejście uczestników do sal

10.45 – 11.00    powitanie uczestników oraz informacje organizacyjne

11.00 – 12.45    sprawdzian umiejętności (instrukcja / sprawdzian 90 min)

12.45 – 13.45    przerwa

13.45 – 15.30    sprawdzian wiedzy (instrukcja / sprawdzian 90 min)

Ja w tamtym roku miałam w tym samym terminie egzamin oraz chrzciny bratanicy i ślub brata w Kujawsko-pomorski. Po egzaminie czekał na mnie samochód z kuzynami panny młodej :) potem szybka podróż ochlapanie się wodą przebranie i na zabawę... Przyniosło mi to chyba szczęście, bo zdałam za 1 razem  

Czy ktoś mógłby napisać co było w 2011r. na teście umiejętności.

patrz strona 452, sam pisałem

A może wiesz ile może być tych zadań?

w 2011 było
- 26 matryc Ravena
- chyba też 26 analogi słownych (np. lekarz ma się do laryngologa jak urzędnik do wojskiego) wszystkie i jeszcze więcej macie w tym wątku
- o ile pamiętam 8 tabel (też do znależienia w tym wątku)

Radzę przygotowywać się do testu umiejętności tylko z "Gimnastyki umysłu".
Czytać powoli w razie potrzeby drukować i potem powtarzać sobie.

Spróbuję dodać załączniki.
Mnie udało się zdać za drugim razem. To wszystko jest do przejścia, tylko niestety wymaga trochę pracy i walki do końca.

A jak realistycznie oceniacie swoje szanse?
Ja się jeszcze waham czy zdawać. Właściwie to pierwszy raz. Kiedyś zdawałam, parę lat temu z dużo większym limitem mianowań, ale wtedy poszłam na egzamin z podejściem "bez uczenia, pójdę i zobaczę co i jak". W następnych kilku latach to zaniedbałam  i teraz się obudziłam ze świadomością takiego limitu, z małymi dziećmi obok i max 1-2 godz dziennie czasu do nauki.
Wiadomo, że to chodzi tylko o pieniądze. Obecnie te 500 zł to trochę dużo jak dla mnie, ale jednoczesnie wiem, że się opłaca.
Trochę się boję, że teraz te osoby co się znajdują w tym limicie, to są te co zdają kolejny raz, są super wyćwiczone na test umiejetności i pamiętają dużo więcej na test wiedzy.
Czy jednak liczyć trochę i na szczęście?
Czy uważacie, że mają szanse zdać osoby, takie, które dopiero zaczną się teraz uczyć od zera? czy jednak trzeba to przemyśleć i albo się "poświęcić" na maksa nauce, albo sobie odpuścić, bo szkoda kasy z takim podejściem?

Naprawdę uważam, że warto podchodzić do egzaminu.
Ja w zeszłym roku się zawzięłam i codziennie poświęcałam na naukę (od marca/kwietnia) po około 2 godziny.
I udało się w zeszłym roku.
Trzymam kciuki za wszystkich uczących się i oczywiście zdających egzamin.
Wytrwałości i wiary w swoje siły.

I trochę szczęścia!

Osobiście znam wiele osób, które próbowały. Zdała tylko jedna, po prawie, aplikacji radcowskiej i zawodowo w codziennej pracy mający różne takie sprawy. Myślę, że osoby nie mające przygotowania prawnego mają małe szanse ale na pewno się zdarza. Tak jak etat w urzędzie bez znajomości. Każdy w swoim urzędzie wie jak jest... Niestety

Jestem tylko po prawie i ... zdałam bez znajomości 2 razy, ale mianowanie dostałam dopiero za drugim .

Problemem jest liczba miejsc. Moim zdaniem pewną niekonsekwencją było rozszerzenie listy certyfikatów uprawniających do zdawania przy jednoczesnym zmniejszeniu limitów. W efekcie kilka tysięcy osób płacąc po ponad 500zł (+dojazd) łudzi się, że znajdzie się w gronie tych czterystu kilku szczęśliwców. Poważnie zastanawiałem się czy nie zdawać, ale teraz zaczynam mieć coraz większe wątpliwości czy nie poczekać do 2014 na (ewentualne) przywrócenie liczby mianowań do jakiejś sensownej liczby. W moim przypadku, żeby nie wstawać o 2 w nocy, musiałbym sobie załatwić jakiś nocleg co daje w sumie prawie 1000zł kosztów za całość tej "imprezy". Szanse przy kilku osobach na jedno miejsce są jakie są, więc coraz bardziej zastanawiam się czy nie zagospodarować tej kasy na coś pożyteczniejszego niż wycieczka do Warszawy (np. na pieluchy )