To nie są żadne zastanawiające różnice. To efekt „polityki” kadrowej w KAS. Wcześniej zresztą też.
Najkrócej nabory powinny być ogłaszane tylko na stanowisko referenta.
Stanowiska specjalistyczne pomijam.
Mamy ścieżkę kariery, awansu.
Zaczynamy od referenta.
Jeśli w US odszedł np. ekspert to z grona pozostałych pracowników winien ktoś awansować.
Do tego mamy, raczej nie mamy, narzędzia – ocenę, IPRZ. W teorii. Bo ścieżki awansu i ciągłego szkolenia brak.
Jeśli nie mamy nikogo do awansu, to w organizacji coś jest nie tak z kadrami.
W związku z sytuacja kadrową, kierownik zachowa się jak Reytan i nie puści pracownika do innego działu. NUS łata dziury przenosząc pracowników itd.
Pracownicy za takie wynagrodzenie „nie chcą pracować”.
W praktyce jest nas po prostu za mało.
W związku z czym ścieżka awansu, awansu pionowego w ramach działu czy urzędu nie istnieje.
Zastępstwa to oddzielny problem.
US-y nie mają żadnych rezerw kadrowych.
Więc jak ktoś 'wypadnie" to potrafi "zreorganizować" cały US :)
Stąd różnice.
Konkursy, właściwe warunki, są odzwierciedleniem sytuacji kadrowej w KAS.
Efekty:
IAS ogłasza nabór na referenta z różnymi wynagrodzeniami.
Ten referent potrafi mieć różne zakresy zadań. Najróżniejsze.
Wynikające wprost z potrzeb „zapchania dziury”.
Stąd w naborach pojawiają się różne kwoty.
Z punktu widzenia ogłaszającego mają uzasadnienie.
Wprost ogłaszane są zewnętrzne konkursy na inne stanowiska niż referent ?
Jakim „cudem” nikt z danego urzędu się nie nadaje ?
Jest nas za mało i to znajduje odbicie w ogłoszeniach o naborze.
To odbicie braku ścieżki zawodowej, chociażby jednolitego zwartościowania stanowisk w ramach całej KAS.
To widać w ogłoszeniach, stąd różnice i inne dziwactwa.
Pewną pociechą :) jest fakt że dotyczy to całej administracji rządowej.
Nie siedziałem w tym dawno, coś się zmieniło :)