Pasowanie na nowego pracownika skarbowości (IS, UKS, US)
Autor
Treść postu
Przyjęcie do pracy nowego pracownika administracji skarbowej wiąże się z dużym stresem dla nowo zatrudionego, czasem jego proces adaptacji trwa bardzo krótko, czasem trochę dłużej... Jakie są wasze doświadczenia związane z podjęciem pierwszej pracy w aparacie skarbowym???
____________________________________ Dla zasady nie ma sprawy
Ostatnio edytowano 08 sty 2008, 08:26 przez zenekzenek, łącznie edytowano 1 raz
07 sty 2008, 17:15
Za dużo czasu minęło by pamiętać doświadczenia, z perspektywy czasu oceniam, że to był poważny błąd
____________________________________ idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
07 sty 2008, 17:28
zenekzenek
Przyjęcie do pracy nowego pracownika administracji skarbowej wiąże się z dużym stresem dla nowo zatrudionego, czasem jego proces adaptacji trwa bardzo krótko, czasem trochę dłużej... Jakie są wasze doświadczenia związane z podjęciem pierwszej pracy w aparacie skarbowym???
Kiedy wytrzeźwiałem to już nic nie pamiętałem.
____________________________________ Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę. C.T.
Ostatnio edytowano 07 sty 2008, 19:57 przez supersaper, łącznie edytowano 1 raz
07 sty 2008, 18:03
Ja wchodziłem stopniowo - staż, kolejne umowy zlecenia, roczna umowa i służba przygotowawcza, a potem na czas nieokreślony. Może dlatego nie było to szczególnie stresujące.
07 sty 2008, 18:14
BYło to bardzo dawno temu ale jedno pamiętam - Pani Dyrektor ( niestety dobrych parę lat temu "powiew" zmiam ja "zmienił" ) miała bardzo dobry zwyczaj przedstwiania nowych pracowników co najmniej kierownikom (naczelnikom) wydziałów w firmie. Było to dobre bo taki "nowy" chociaż wizualnie wiedział, że dana osoba jest kims w firmie i z nią można ewentualnie załatwiać sprawy. Z drugiej strony - taki nowy czuł że nie jest nowym "meblem" tylko istota żywą, którą ktoś po ludzku traktuje ( i taka była szefowa - zawsze stała murem za ludźmi, wiedząc że każdy jest człowiekiem omylnym i ma prawo popełnić błąd). Piszę to dlatego, że w administracji pracuję już ponad 20 lat i szefów miałem wielu, tak więc mam jakąś skalę porównawczą. :brawa:
07 sty 2008, 19:05
Pierwszy dzień w US- jedyny który naprawdę źle wspominam. Dużo stresów dużo nerwów , ale potem już naprawdę spoko. Oceniając teraz "ni to triumf ni to zgon"- kolejny etap w życiu
____________________________________ - Spalicie się szybko i bez pożytku. Tylko popiół po was zostanie Nie szkodzi. Będzie przynajmniej wiadomo, że byliśmy ogniem. A po was zostanie jedynie śluzowaty ślad jak po ślimaku (I. Andrić.)
07 sty 2008, 19:39
Mnie na początku często śniło się, że chodzę po urzędzie nago. To było okropne. :blush:
07 sty 2008, 19:43
Kasik
Mnie na początku często śniło się, że chodzę po urzędzie nago. To było okropne. :blush:
Redaktorzy jakiegoś szmatławca na pewno napisaliby, że to poważny powód do stresu wynikający z trudności ze schowaniem w takim stroju "wziątki" urzędniczej... A na poważnie: aplikacja i nauka zawodu, jako praktykant. Podatków nie uczono wtedy na studiach. Był za to marksizm-leninizm, gospodarka według Hilarego Minca i ekonomia polityczna socjalizmu na ćwiczeniach prowadzonych przez Grzegorza W.Kołodko (SGPiS). Był wtedy najmłodszym doktorem na uczelni i jednocześnie sekretarzem uczelnianym POP PZPR.
____________________________________ Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...
Ostatnio edytowano 07 sty 2008, 20:10 przez inspektor, łącznie edytowano 1 raz
07 sty 2008, 20:09
Pierwszego dnia rzucili KPA do przeczytania a drugiego wysłali na kontrolę. Spis z natury ( wtedy używało się zwrotu "remanent" ) miał ponad osiemset pozycji. Oczywiście wyceny spisu dokonywałem w domu, już po formalnym zakończeniu kontroli.
07 sty 2008, 20:17
A ja kilkanaście lat temu przychodząc do urzędu trafiłem akurat na tzw. dzień wewnętrzny i były imieniny ... I to był jednak fart patrząc z perspektywy lat. B)))
07 sty 2008, 23:48
mariopiekario
A ja kilkanaście lat temu przychodząc do urzędu trafiłem akurat na tzw. dzień wewnętrzny i były imieniny ... I to był jednak fart patrząc z perspektywy lat. B)))
... bo pewnie Twoje :rotfl:
____________________________________ always look on the bright side of life
08 sty 2008, 01:12
Mnie "wciągali" powoli - był czas przywyknąć Umowy zlecenie w akcji zeznań - 2 lata, umowa na zastępstwo - około 6 miesięcy, 2 umowy na czas określony - ok. 1,5 roku, od ponad roku na stałe.... otrząsnąłem się z letargu i.... sam nie wiem co dalej
____________________________________ wiązanie przyszłości z pracą w administracji publicznej, to błąd podstawowy - inspektor / T. Ludwiński
08 sty 2008, 07:54
Ja na początku byłam bardzo zadowolona z tego że zdobyłam tą pracę. Ale szybko mi przeszło i potem było już tylko gorzej. Tak że już niedługo pożegnam się z aparatem skarbowym i mam nadzieję zacznę nowe, lepsze życie.
08 sty 2008, 15:43
Nicolae
Mnie "wciągali" powoli - był czas przywyknąć Umowy zlecenie w akcji zeznań - 2 lata, umowa na zastępstwo - około 6 miesięcy, 2 umowy na czas określony - ok. 1,5 roku, od ponad roku na stałe....
A już chciałam krzyknąć "toż to miłość prawdziwa!" albo jakaś akcja CBA
Nicolae
otrząsnąłem się z letargu i.... sam nie wiem co dalej
"...jedno co warto, to upić się warto..."
____________________________________ Służ panu wiernie, on ci za to pierdnie.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników