Jeśli możecie to przedstawcie swoje informacje na temat likwidacji oz-tów przy IS w w związku z wprowadzeniem KAS. Zastanawiam się, czy to jest tylko problem południa Polski, czy jeszcze gdzieś pracownicy oz-tów myślą o likwidacji swoich miejsc pracy? Nikt nie porusza tego tematu, czy te kilkaset osób w skali kraju żyje w nadziei przejścia w ramach struktur do właściwych is-ów? Czemu w tym temacie taka cisza? Ja mam wiadomości od moich przełożonych a oni od swoich, że nie będzie oz-tów a wy?
Ostatnio edytowano 04 kwi 2007, 12:54 przez kleo, łącznie edytowano 1 raz
03 kwi 2007, 08:05
Ponoć ma nie być. Zamiejscowe ośrodki zasilą Urzędy Skarbowe w okolicy, albo będą wcielone do izb. Ci, którzy zostaną przydzieleni do Urzędów - nareszcie zobaczą na czym polega praca. Pozdrawiam.
Ostatnio edytowano 04 kwi 2007, 12:51 przez Marian786, łącznie edytowano 1 raz
03 kwi 2007, 20:09
A co ma być z DU + dużymi usami.
Ostatnio edytowano 04 kwi 2007, 12:51 przez elektrobody, łącznie edytowano 1 raz
03 kwi 2007, 21:54
Na przejście do us-ów bym nie liczył. Duża ilość pracowników is odejdzie na emerytury a młodzi z oz-tów ich zastąpią.Czy myślisz, MARIAN, że będą chcieli wpaść w nasz kierat? Chyba tylko do kontroli, ze względu na dodatki.
Ostatnio edytowano 04 kwi 2007, 12:51 przez Liliput, łącznie edytowano 1 raz
03 kwi 2007, 22:00
Myślę, że pracą w usie nikt tak mocno mnie nie wystraszy bo pracowałam przez 6 lat w usie i to w okresie największych zmian, gdy wprowadzali dochodowy od osób fizycznych, NIPy i VAT i wprowadzało się wszystkie sprawy na jednym pc-cie do poltaxu (nie było internetu, lexa, legalisa i paru fajnych udogonień np. typu ksero, tak tak zaczynałam pracę od stukania na zwykłej maszynie do pisania a póżniej był skok na elektroniczną, póżniej sławetne bulle, a teraz mam LCD). Wiem i mam świadomość, że wiele się pozmieniało, ale pamiętam kierat od 7 do 19. Piszę to dlatego, że pracownicy usów myślą, że w isach pracują sami urwani z innej bajki i jakoś współpraca między wszystkimi czyli usami, isami i uksami nie działa tak, jak powinna, bo wszyscy chcą udowodnić, że są najmądrzejsi. My jako skarbówka gramy w jednej drużynie, tylko szkoda, że nikt tego tak nie propaguje na różnych zebraniach, szkoleniach itp. Może czerpmy doświadczenia ze służby zdrowia w sensie jedynie wewnętrznej współpracy. Może dobrze byłoby pomyśleć, że wszyscy mogą nauczyć się czegoś mądrego od siebie wzajemnie, a nie rywalizować w nieznanym celu.
Ostatnio edytowano 04 kwi 2007, 12:53 przez kleo, łącznie edytowano 1 raz
04 kwi 2007, 06:59
Liliput
Na przejście do us-ów bym nie liczył. Duża ilość pracowników is odejdzie na emerytury a młodzi z oz-tów ich zastąpią.Czy myślisz, MARIAN, że będą chcieli wpaść w nasz kierat? Chyba tylko do kontroli, ze względu na dodatki.
Jakoś nie widzę jak OZety dojeżdżają np. do Wrocławia. Chyba trzeba będzie służbowe autobusy zakupić bo inaczej się nie pofatygują. Pozdrawiam, Marian.
Ostatnio edytowano 05 kwi 2007, 13:26 przez Marian786, łącznie edytowano 1 raz
04 kwi 2007, 20:11
shanka
Marian - imię zobowiązuje - na pewno dojeżdżałby codziennie 170 km z OZ do IS. Dla Mariana to pestka!
Wcale nie jestem Stary!!! To co, że mam takie imię... tego nie przeskoczę, a znam gorsze . Dojeżdżałbym tikusiem Pozdrawiam, Marian.
Ostatnio edytowano 05 kwi 2007, 13:28 przez Marian786, łącznie edytowano 1 raz
04 kwi 2007, 20:50
KLEO, masz rację, powinniśmy grać do jednej bramki i pamiętam te czasy, gdy tak było. Pracownik us mógł zapytać fachowca z is, zanim napisał decyzję i nikt nie mówił, że is może tylko rozpatrywać jako II instancja. Pracownik is, zanim uchylił decyzję, dzwonił do us i wyjaśniał sprawę. Efekt - dobre układy, dobre wyniki, dobre orzecznictwo. Teraz większość pracowników is nie odpowie na pytanie, bo "tylko w trybie odwoławczym". Kontrola to niestety nie instruktaż a łapanie króliczka. Kiedy to się popsuło? Nie wiem, może w czasach, gdy do is przyjmowano młodych, ambitnych, prosto po studiach, bez znajomości realiów naszej pracy, ale naładowanych teorią. Teoria nie zagrała z praktyką, zaczęto udawadniać kto ma rację. Poprzednio, gdy do is odeszła moja "nauczycielka" wiadomo było, że ja robiłem jak ona mnie nauczyła a jej zależało abym pracował jak najlepiej. Może nadejdą takie czasy, że znowu będziemy jednością.
Ostatnio edytowano 11 kwi 2007, 07:57 przez Liliput, łącznie edytowano 1 raz
04 kwi 2007, 21:39
Liliput
Kiedy to się popsuło? Nie wiem, może w czasach, gdy do is przyjmowano młodych, ambitnych, prosto po studiach, bez znajomości realiów naszej pracy, ale naładowanych teorią.
Fakt, chyba jednak sam odpowiedziałeś na swoje pytanie, po prostu "nie wiesz". A kiedyś było tak pięknie.
Ostatnio edytowano 05 kwi 2007, 13:31 przez zoltar7, łącznie edytowano 1 raz
05 kwi 2007, 00:13
Liliput
gdy do is przyjmowano młodych, ambitnych, prosto po studiach, bez znajomości realiów naszej pracy, ale naładowanych teorią. Teoria nie zagrała z praktyką,zaczęto udawadniać kto ma rację.
Święta prawda Liliput, choć z tym jednym to przesadziłeś. Obserwując odpowiednik mojego działu w naszej IS widzę porażającą politykę personalną. Po pierwsze młode wilki miewają wykształcenie kierunkowe inne niż zalecane na poziomie US prawo/administracja/ekonomia. Nie twierdzę, że matematyk albo zootechnik będzie złym skarbowcem, ale żeby być dobrym musi mieć odpowiednią praktykę (nawet więcej, niż taki kto ma choć teorię w głowie). Tymczasem osoby, które przed IS zaznały skarbowości to zwykle dinozaury pamiętające podatek obrotowy i popiwek (wykształcenie kierunkowe ma jeszcze bardziej wykrzywione proporcje). Którym raz, że już nic się nie chce, a dwa - na tyle wpadły w dumę, że prócz wydawanych poleceń niewiele więcej od nich można usłyszeć. Dotyczy to i nas z pierwszej linii, jak i izbowych wilczków płci obojga. No i wilczki nabierają doświadczenia poprzez wiwisekcje na organiźmie US-ów, a jak już nabiorą okazuje się, że są dinozaurami. Koło się zamyka, bo powielając obserwowane zachowania kształtują nowych izbowców na swój obraz i podobieństwo. Nie jest to reguła, ale osoby, do których wiedzy mam szacunek to rodzynki. Nie rozumiem dlaczego praca w Izbie jest dostępna dla ludzi z ulicy, a nie jest traktowana jako awans zawodowy? Dlaczego nie ma wymogu, by kluczem do wejścia do IS była minimum 2-3 letnia praca w US. Na zwykłym stanowisku, bez żadnych obietnic typu "wytrzymaj" (żadne tam udawane praktyki). Na zasadzie - masz łeb na karku, będziesz miał staż i zwolni się miejsce w IS - będziesz mógł zgłosić się i przejść. I nie ubiegnie cię żaden synalek, siostrzeniec czy bratanica. I niech nawet w IS będą "ustawowo" wyższe pensje, ale niech idą w parze z wyższymi kwalifikacjami.
Ostatnio edytowano 11 kwi 2007, 08:01 przez Zeffiro, łącznie edytowano 1 raz
06 kwi 2007, 16:05
Zeffiro
Nie rozumiem dlaczego praca w Izbie jest dostępna dla ludzi z ulicy, a nie jest traktowana jako awans zawodowy? Dlaczego nie ma wymogu, by kluczem do wejścia do IS była minimum 2-3 letnia praca w US.
Święte słowa Zeffiro, święte słowa. :brawa: Ale powinno to dotyczyć również, a może przede wszystkim pracowników Min. Fin. Jak ci z Min. Fin. by zobaczyli jak się zap :sex: dala la la la... w US to może... wtedy... :rolleyes:
Ostatnio edytowano 11 kwi 2007, 08:02 przez zoltar7, łącznie edytowano 1 raz
06 kwi 2007, 16:13
Zeffiro
Nie rozumiem dlaczego praca w Izbie jest dostępna dla ludzi z ulicy, a nie jest traktowana jako awans zawodowy? Dlaczego nie ma wymogu, by kluczem do wejścia do IS była minimum 2-3 letnia praca w US.
Też tego kiedyś nie rozumiałem. Ale przez ostatnie 5 lat pracy miałem okazję poobserwować pracowników US i IS i mam swoją teorię. Pracownicy z US są co najwyżej średnimi pracownikami IS (co do zasad oczywiście, bo są też wyjątki). I nie dlatego, że są gorsi. Po prostu praca w US i IS bardzo się od siebie różni. I pracownikowi, który przesiąknął nawykami z US, ciężko je przezwyciężyć i zacząć myśleć "jak nadzorca".
Zresztą działa to też w drugą stronę. Pracownicy z IS średnio sobie radzą w US-ach. Zresztą z tych samych powodów.
Ostatnio edytowano 11 kwi 2007, 08:02 przez misiek05, łącznie edytowano 1 raz
06 kwi 2007, 18:40
Michu! O czym Ty mówisz? Jakie Ty widzisz różnice na wymiarze? Inne ustawy obowiązują (choć szczerze, czasem takie mam wrażenie)? Czyżbyś sam był tym młodym wilkiem? Na to mi się patrzy. A różnica owszem jest, ale chyba tylko taka, że IS choć może przeprowadzić sama uzupełniające postępowania dowodowe, to woli w 80% przekazać do US sprawę do ponownego. US z kolei nie ma już komu. Tylko to nie ma nic wspólnego z fachowością, a z cechami charakteru. Dodałbym jescze kilka rzeczy, ale mogą wyglądąć na efekty uprzedzeń, więc wstrzymam się.
Ostatnio edytowano 11 kwi 2007, 08:03 przez Zeffiro, łącznie edytowano 1 raz
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników