
Re: Praktyka z legitymacjami służbowymi
Zaczyna być merytorycznie
Z tymi uprawnieniami to już nie za bardzo, bo
uprawnienia do czynności daje mi takie pismo na A-4, w którym jest mowa o legitymacji.
Mam wrażenie, że w wielu z nas drzemie czujność młodego czekisty (jak kto woli: ormowca albo zwyczajnie: nadgorliwość ), która każdego nakazuje traktować jako wroga i podejrzewać o wyłącznie niecne zamiary.
Może czas z tym skończyć ?
Moja rola urzędnika z uprawnieniami kończy się nie w wyniku oddania tego kartonika, lecz w momencie zmiany statusu, tu: przejścia na emeryturę, rentę, zmianę miejsca pracy. itp.
Zwróćcie uwagę, że kwitariusz muszę zdać przy nieobecności powyżej 3 dni. Bo to jest
prawdziwy dokument !Jeżeli posłużę się swoją legitymacją bezpodstawnie (albo dla dodania sobie "powagi"), podlegam pod kodeks karny !
Jako ciekawostka - przy takim skazaniu posiadacze broni tracą ją z automatu.
Czy takie zagrożenie nie jest wystarczające, aby mnie zniechęcić ?
Tytułem puenty podam, że jednego dnia zażądano ode mnie okazania legitymacji dwukrotnie. Normalnie wyjmuję ją nie częściej niż... raz na pól roku albo rzadziej, a w terenie bywałem sporo.
Jak widać, wyczuwam , że racja jest po mojej stronie.
Ale tylko wyczuwam, pewności nie mam... Stąd moje pytanie.
Pozdrawiam!
serwus