Teraz jest 06 wrz 2025, 16:21



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  idź do strony:  1, 2, 3, 4  Następna strona
Horror w urzędzie skarbowym! 
Autor Treść postu
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA24 sie 2007, 09:05

 POSTY        142

 LOKALIZACJASto(L)yca
Post Horror w urzędzie skarbowym!
Artykuł z Onet.pl
http://biznes.onet.pl/horror-w-urzedzie ... logi-detal



Onet.pl 27.01.2010 r.

Na co dzień w pracy zawodowej reprezentuję w postępowaniach kontrolnych lub podatkowych tych podatników, dla których właściwe są tzw. duże urzędy skarbowe. Ostatnio jednak miałam okazję reprezentować osobę fizyczną, dla której właściwym jest urząd skarbowy obsługujący małych podatników.

Całe opisane poniżej zdarzenie jest oparte na faktach, a tytuł niniejszego artykułu odpowiada wprost proporcjonalnie temu, co osobiście przeżyłam w ostatnim tygodniu w urzędzie skarbowym X.

Dodam, że dzisiejszy wpis poświęcam zdarzeniu, które miało miejsce w dziale podatku VAT. W kolejnym wpisie  opowiem o kolejnych doświadczeniach w dziale podatku PIT. Wszystkie zdarzenia miały miejsce w jednym urzędzie skarbowym. Nazwijmy go urzędem skarbowym X

Zanim napiszę o tym, co bulwersuje mnie do dzisiaj, kilka słów wstępu na temat mojego Klienta. Klient jest zarejestrowanym podatnikiem podatku VAT od 2002 r. W 2006 r. zarejestrował się również dla celów transakcji wewnątrzwspólnotowych. Z uwagi jednak na to, że transakcji unijnych nie dokonywał, w 2007 r. urząd skarbowy przesłał dokument, na mocy którego Klient został wyrejestrowany dla celów transakcji VAT UE. W okresie od 2007 r. do dnia dzisiejszego Klient składał deklaracje VAT 7, płacił należny podatek VAT. W deklaracji za wrzesień 2009 r. Klient wykazał nadwyżkę podatku naliczonego nad należnym i wniósł o zaliczenie tego podatku na poczet zaległości podatkowych. W październiku 2009 r. zostały wszczęte czynności sprawdzające w wyniku, których uznano, że podatnikowi zwrot jest należny. Do tego momentu wszelkie wykonane czynności należy uznać za profesjonalne i zgodne z przepisami. Prawdziwy horror zaczął się jednak w styczniu 2010 r., gdy miła Pani urzędnik zadzwoniła do mojego Klienta pouczając go, iż:

- ma zgłosić się do okienka nr 8 w urzędzie skarbowym X i wpłacić kwotę 170 zł,

- następnie ma stawić się w pokoju nr 514.

Powyższe czynności miały być wykonane w sposób niecierpiący zwłoki, w kolejności opisanej powyżej, przy czym miła Pani urzędnik zagroziła, iż jeżeli Klient nie wykona jej polecenia, nie otrzyma należnego mu zwrotu podatku.

Mój Klient przekazał mi powyższe informacje. Mnie natomiast zaciekawiła kwota opłaty 170 zł. Na jakiej podstawie i z jakiego powodu mój Klient ma uiścić kwotę 170 zł za zwrot podatku?

Z wątpliwościami udałam się od razu na pokój nr 514 w celu wyjaśnienia wątpliwości. I tutaj doznałam szoku, jakiego dawno mi nie przyszło przeżywać. Pani kierownik działu VAT poinformowała mnie, że Klient musi uiścić kwotę 170 zł, bowiem musi się zarejestrować dla celów VAT.  I tu nastąpiła wymiana zdań:

Ja: na jakiej podstawie mój Klient ma się ponownie zarejestrować, skoro działa jako podatnik VAT od 2002 r.? Przecież składa deklaracje VAT 7 i płaci podatek VAT?

Pani urzędnik: Klient został wyrejestrowany jako podatnik VAT pismem z 2007 r., w którym informuje się go o jego wyrejestrowaniu dla celów transakcji wewnątrzwspólnotowych.

Ja: na jakiej podstawie mój Klient został wyrejestrowany dla celów podatku VAT?

Pani urzędnik: Pani Klient nie wykonywał żadnych czynności wewnątrzwspólnotowych, więc został wyrejestrowany.

Ja: Czy dla Pani rejestracja dla celów VAT i VAT UE to to samo? Czy nie wykonywanie czynności wewnątrzwspólnotowych powoduje automatycznie, że podatnik traci status podatnika VAT również w stosunku do dostaw krajowych?  

Pani urzędnik: Rejestracja dla celów VAT i VAT EU to to samo. Niewykonywanie czynności wewnątrzwspólnotowych powoduje, że się nie jest podatnikiem podatku VAT w ogóle!!

Ja: Na jakiej podstawie prawnej Pani urzędnik dochodzi do takiego wniosku?

Pani urzędnik: Ja nie mam obowiązku rozmawiać z Panią o podstawie prawnej.

Ja: To może ja otworzę przepisy w zakresie podatku VAT i wyjaśnimy sobie moje wątpliwości co do stanowiska zajętego przez urząd skarbowy X.

Pani urzędnik: Proszę natychmiast zamknąć te przepisy!! Ja nie będę z Panią rozmawiać na temat przepisów!!.

Ja: To proszę w takim razie przedstawić mi Pani stanowisko na piśmie.

Pani urzędnik: Ja nie muszę Pani nic dawać na piśmie!!

W całej konwersacji uczestniczyły jeszcze dodatkowo dwie Panie urzędniczki, które bez żadnej podstawy prawnej próbowały na siłę, zachowując się niegrzecznie przekonać mnie o swoich racjach.

Rozmowa skończyła się na tym, że nie dokonałam oczywiście ponownej rejestracji dla celów podatku VAT mojego Klienta, a dalsza rozmowa z Panią kierownik działu VAT ma być prowadzona w niedalekiej przyszłości. O tym, jak się potoczą dalsze losy mojego Klienta, nie omieszkam Państwa poinformować.

Jaki jest jednak przerażający wniosek z powyższej historii?

Gdyby mój Klient w zaufaniu do organów Państwa zachował się zgodnie z tym, jak został poinstruowany telefonicznie, tj. poszedł do okienka nr 8 i zarejestrował się dla celów VAT, to przyznałby się tym samym, że od 2007 r. nie był podatnikiem VAT. Skoro zaś nie był podatnikiem VAT, to nie miał prawa do odliczenia podatku naliczonego! Nieważne, że przez cały czas działał jako podatnik VAT i płacił podatek VAT. Tego nikt od 2007 r. nie kwestionował. Zatem do płacenia podatku był podatnikiem, ale już dla celów zwrotu podatku naliczonego tym podatnikiem nie jest!! Oczywiście wyłącznie w oczach i w umyśle Pani Kierownik działu VAT w urzędzie skarbowym X.

Przyznam, że gdyby ktoś mi opowiedział tę historię, to pewnie nie uwierzyłabym, że coś takiego może w ogóle mieć miejsce w urzędzie skarbowym. Współczuję od tego momentu wszystkim małym podatnikom, którzy muszą obcować z niekompetencją urzędników, dla których jakiekolwiek procedury, przepisy okazują się obce. Nie chcą dyskutować w oparciu o przepis, lecz w oparciu o to, co im się wydaje.  Opisane zdarzenie bulwersuje mnie do dzisiaj i nie omieszkam poinformować o tym zdarzeniu Naczelnika tegoż urzędu skarbowego X.

A co można poradzić tym podatnikom, którzy na co dzień muszą obcować z urzędnikami, którzy nie znają się na przepisach?  Ci, którzy nie mają swojego pełnomocnika w postaci osoby znającej przepisy prawa podatkowego powinni prosić o to, aby urzędnik przedstawiał swoje wnioski na piśmie. Jeżeli natomiast nie chce tego uczynić, należy na piśmie zwrócić się do urzędu o wyjaśnienie, dlaczego podatnik ma tak a nie inaczej postąpić i jakie są tego skutki.

W następnej części o moich potyczkach z urzędnikami tego samego urzędu skarbowego X, ale już w sprawie podatku PIT. Zapewniam, że historia będzie równie ciekawa i bulwersująca.

Beata Hudziak


Ciekaw jestem który to urząd się tak zbłaźnił.

Po przeczytaniu takiego tekstu nie dziwię się żadnym krążącym o nas opiniom.  <_<

____________________________________
"Chciałem, by Warszawa była wielka. (...) I Warszawa jest wielka. (...) dziś widzę wielką Warszawę.
                                                                                       S. Starzyński. 23.09.1939r.


27 sty 2010, 19:08
Zobacz profil
Amator
Własny awatar

 REJESTRACJA03 cze 2009, 20:21

 POSTY        24
Post Horror w urzędzie skarbowym!
Uważałabym z wyrażaniem opinii bez konfrontacji z drugą stroną występującą w tej historii. Tak mi podpowiada wieloletnie doświadczenie. Drogi przedmówco, a właściwie " przedpiszący ": dociekanie który urząd tak się zbłaźnił, bez poznania prawdziwych i rzetelnych faktów przedstawionych przez dwie strony konfliktu  -  jest nie na miejscu.
To taki strzał bez rozpoznania, żeby nie obrazić i kubła i chorego. :zly1:


27 sty 2010, 19:19
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA23 paź 2006, 16:51

 POSTY        692
Post Horror w urzędzie skarbowym!
od 2007 roku VAT-7 bez otwartego obowiązku zamkniętego przez pomyłkę? no jestem ciekawy dalszej części tej historii....


27 sty 2010, 19:39
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA05 gru 2006, 08:01

 POSTY        396
Post Horror w urzędzie skarbowym!
Wascho                    



Uważałabym z wyrażaniem opinii bez konfrontacji z drugą stroną występującą w tej historii. Tak mi podpowiada wieloletnie doświadczenie. [...] dociekanie który urząd tak się zbłaźnił, bez poznania prawdziwych i rzetelnych faktów przedstawionych przez dwie strony konfliktu  -  jest nie na miejscu [...]



A ja bym uważał z ocenami, że "urząd się zbłaźnił". Jeśli już to może jakiś pracownik, kierownik, naczelnik (a jeśli mówimy o decyzji to naczelnik jako organ podatkowy) co najwyżej może się pomylić, skompromitować, zbłaźnić, ośmieszyć, etc., w zależności od sytuacji.

Zdecyduj się: ktoś się w tym us zbłaźnił czy jeszcze nie masz wiedzy (bez przedstawienia wersji "pani kierowniczki") czy się zbłaźnił.

Fakty albo są albo ich nie ma. Nie na czegoś takiego jak "prawdziwy fakt" czy "rzetelny fakt". Możemy mówić co najwyżej, że ktoś napisał prawdę (zrelacjonował zgodnie z prawdą) lub rzetelnie przedstawił fakty (rzetelnie oddał stan sprawy, stan faktyczny).

Więcej będzie można się dowiedzieć właśnie wtedy, kiedy poznamy nazwę us.


27 sty 2010, 19:41
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA22 paź 2006, 15:04

 POSTY        3146

 LOKALIZACJAsamo centrum (no prawie)
Post Horror w urzędzie skarbowym!
Ciekawa historyjka.
Zastanawiam się na ile ubarwiona. Jeśli nawet tylko w niewielkim stopniu to i tak niezły pasztet.
A tak na marginesie to czynnym podatnikiem VAT się zostaje z uwagi na rezygnację z przysługującego ustawowo zwolnienia lub z mocy prawa (np. przekroczenia wysokości obrotów). Szczególnie w tym przypadku sprawa rejestracji lub nie, nie ma wpływu na prawa i obowiązki podatnika - tak przynajmniej wynika z ugruntowanej już linii orzeczniczej WSA i NSA a także orzeczeń ETS.
Spotkałem się jednak z przypadkiem, że US przyjmował deklaracje VAT-7 (oraz wpłaty!!!) bez ich ewidencjonowania w systemie. Miało to miejsce dawno temu, przez chyba 2 lata (jeden z US W-wa). Chodziło o jakiś błąd w danych podatnika, w tym literówkę w adresie firmy i tym samym problem z doręczeniem korespondencji. Pasztet był ekstra, bo z elektronicznego sprawdzenia podatnika wynikało, że nigdzie w Polsce nie składa deklaracji VAT czyli handluje kosztami. Pomogło dopiero pogonienie NUS-a aby sprawę wyprostował.

____________________________________
Kardynała Richelieu sekret wam dziś zdradzę. Od przyjaciół Boże strzeż z wrogami sobie poradzę.  C.T.


27 sty 2010, 20:21
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA20 paź 2006, 17:37

 POSTY        1023
Post Horror w urzędzie skarbowym!
Wascho                    



Uważałabym z wyrażaniem opinii bez konfrontacji z drugą stroną występującą w tej historii.

Ja niestety parę razy byłam świadkiem takich "mądrych" wywodów. I to nie tylko szeregowych pracowaników. Wierzę, że to możliwe.
:(

____________________________________
Służ panu wiernie, on ci za to pierdnie.


27 sty 2010, 20:22
Zobacz profil
Amator
Własny awatar

 REJESTRACJA03 cze 2009, 20:21

 POSTY        24
Post Horror w urzędzie skarbowym!
Pinero                    



Wascho                    



Uważałabym z wyrażaniem opinii bez konfrontacji z drugą stroną występującą w tej historii.

Ja niestety parę razy byłam świadkiem takich "mądrych" wywodów. I to nie tylko szeregowych pracowaników. Wierzę, że to możliwe.
:(


Dzięki za statyczne i uprzejme potraktowanie mojej oceny. Wielką sztuką jest kontrargumentowanie bez namniejszego cienia złośliwości, punktowania, pouczania. Pinero to wielki dar!  Ale wiesz co, wracając do sprawy -  mam trochę inne spojrzenie na podobne historie.


27 sty 2010, 22:20
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA24 sie 2007, 09:05

 POSTY        142

 LOKALIZACJASto(L)yca
Post Horror w urzędzie skarbowym!
Pinero                    



Ja niestety parę razy byłam świadkiem takich "mądrych" wywodów. I to nie tylko szeregowych pracowaników. Wierzę, że to możliwe. :(


Niestety muszę się z Tobą zgodzić, też mi się zdarza słyszeć i prowadzić podobne rozmowy nie tylko we własnym urzędzie.

Wascho                    



dociekanie który urząd tak się zbłaźnił, bez poznania prawdziwych i rzetelnych faktów przedstawionych przez dwie strony konfliktu  -  jest nie na miejscu.


Czy wierzysz, że rzeczona "Pani urzędnik" przyzna się komukolwiek do tej rozmowy? I co rozumiesz przez prawdziwe i rzetelne fakty? Bo dla mnie takim czymś byłoby tylko nagranie z tej rozmowy.

____________________________________
"Chciałem, by Warszawa była wielka. (...) I Warszawa jest wielka. (...) dziś widzę wielką Warszawę.
                                                                                       S. Starzyński. 23.09.1939r.


27 sty 2010, 22:40
Zobacz profil
Amator
Własny awatar

 REJESTRACJA03 cze 2009, 20:21

 POSTY        24
Post Horror w urzędzie skarbowym!
Kuraś1

Cytuję za Kurasiem1:


A ja bym uważał z ocenami, że "urząd się zbłaźnił". Jeśli już to może jakiś pracownik, kierownik, naczelnik (a jeśli mówimy o decyzji to naczelnik jako organ podatkowy) co najwyżej może się pomylić, skompromitować, zbłaźnić, ośmieszyć, etc., w zależności od sytuacji. (Wascho:to pytanie radzę kierować do autora pierwszego posta, do którego odnoszę się w mojej wypowiedzi (Zdecyduj się: ktoś się w tym us zbłaźnił czy jeszcze nie masz wiedzy (bez przedstawienia wersji "pani kierowniczki") czy się zbłaźnił. (Wascho: pytanie nie do mnie:autor,autor!).




Fakty albo są albo ich nie ma. Nie na czegoś takiego jak "prawdziwy fakt" czy "rzetelny fakt". Możemy mówić co najwyżej, że ktoś napisał prawdę (zrelacjonował zgodnie z prawdą) lub rzetelnie przedstawił fakty (rzetelnie oddał stan sprawy, stan faktyczny). [i](Wascho: złośliwy komentarz, tylko w jakim celu). Więcej będzie można się dowiedzieć właśnie wtedy, kiedy poznamy nazwę us.( Wascho: tylko po co?)
To był massive attack! Kompletnie nie na miejscu!


Smutno mi bardzo, że jedna z pierwszych moich wypowiedzi została tak źle odczytana tym bardziej, że autorem "urząd się zbłaźnił" nie jestem. Ja tylko, drogi kolego, odniosłam się do tej wypowiedzi.  Widać brak mi wprawy, albo (w co prędzej uwierzę) dane jasne przesłanie, żeby głosu nie zabierać!. Zrozumiałam, a ponadto mając tak "życzliwego recenzenta" - za możliwość dalszych wypowiedzi na forum podziękuję. Nie mogę się powstrzymać z jedną drobną radą: radzę czytać ze zrozumieniem i wzbraniać się przed połajaniem, to takie mało eleganckie!.


Ostatnio edytowano 28 sty 2010, 08:22 przez toga, łącznie edytowano 10 razy

próba uporządkowania cytatów



27 sty 2010, 23:06
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA26 paź 2006, 07:46

 POSTY        788

 LOKALIZACJAEuropa Środkowa z lekką północnowschodnią aberracją
Post Horror w urzędzie skarbowym!
Wascho                    



Kuraś1

Cytuję za Kurasiem1: A ja bym uważał z ocenami, że "urząd się zbłaźnił". Jeśli już to może jakiś pracownik, kierownik, naczelnik (a jeśli mówimy o decyzji to naczelnik jako organ podatkowy) co najwyżej może się pomylić, skompromitować, zbłaźnić, ośmieszyć, etc., w zależności od sytuacji. (Wascho :to pytanie radzę kierować do autora pierwszego posta, do którego odnoszę się w mojej wypowiedzi )) Zdecyduj się: ktoś się w tym us zbłaźnił czy jeszcze nie masz wiedzy (bez przedstawienia wersji "pani kierowniczki") czy się zbłaźnił. [color=#400080]( Wascho: pytanie nie do mnie:autor,autor!).[/color]

Fakty albo są albo ich nie ma. Nie na czegoś takiego jak "prawdziwy fakt" czy "rzetelny fakt". Możemy mówić co najwyżej, że ktoś napisał prawdę (zrelacjonował zgodnie z prawdą) lub rzetelnie przedstawił fakty (rzetelnie oddał stan sprawy, stan faktyczny). (Wascho: złośliwy komentarz, tylko w jakim celu). Więcej będzie można się dowiedzieć właśnie wtedy, kiedy poznamy nazwę us. [i]([color=#0080BF]Wascho: tylko po co?)
To był massive attack! Kompletnie nie na miejscu!


Smutno mi bardzo, że jedna z pierwszych moich wypowiedzi została tak źle odczytana tym bardziej, że autorem "urząd się zbłaźnił" nie jestem. Ja tylko, drogi kolego, odniosłam się do tej wypowiedzi.  Widać brak mi wprawy, albo (w co prędzej uwierzę) dane jasne przesłanie, żeby głosu nie zabierać!. Zrozumiałam, a ponadto mając tak "życzliwego recenzenta" - za możliwość dalszych wypowiedzi na forum podziękuję. Nie mogę się powstrzymać z jedną drobną radą: radzę czytać ze zrozumieniem i wzbraniać się przed połajaniem, to takie mało eleganckie!.


Ale teraz to maksymalnie postarałeś się, żeby utrudnić odbiór twojego przesłania.  A co do obrażania się na wszystkich przez jednego kurasia, to gruba przesada.

Sprawa jest prosta: albo jest VAT-Z, albo go nie ma.
Jeśli jest, to artykuł jest nierzetelny, natomiast zastanawiające jest gdzie dyndają VAT-7 za dwa lata i wpłaty.
Jeśli nie ma, to znaczy że ktoś dał ciała w US-ie. I to fest. Powtórzę za Pinero: wierzę, że to możliwe.
Konkluzja jest taka że: niezły burdel jest w tym US-ie.


27 sty 2010, 23:38
Zobacz profil WWW
Zaawansowany
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA01 lip 2009, 08:18

 POSTY        33

 LOKALIZACJAświętokrzyskie
Post Horror w urzędzie skarbowym!
No cóż, pomyłki zdarzały się, zdarzają się i bedą się zdarzać. Człowiek jest omylny i nikt od tej przypadłości wolnym nie jest. O poziomie człowieka świadczy jednak styl w jakim na taką sytuację reaguje. W całym tym zdarzeniu, o ile zostało rzetelnie i zgodnie z faktami opisane, poruszające są - nieprzemyślane oraz raczej szkodliwe dla wizerunku urzędu, zachowanie i wypowiedzi owej "pani kierownik"  :nonono:

____________________________________
"Było dobrze, jest lepiej ale lepiej żeby znowu było dobrze"


28 sty 2010, 09:10
Zobacz profil
Znawca

 REJESTRACJA05 sty 2010, 17:32

 POSTY        148
Post Horror w urzędzie skarbowym!
Z przykrością piszę, że opisana historia miała faktycznie miejsce  :(

Cały wist polegał na tym, że podatnik przez błąd został wyrejestrowany z ewidencji podatników VAT czynnych i do transakcji wewnątrzwspólnotowych - w trybie art 97 ust 16 , a wiadomo zasada "domina"...
W tym przypadku powstał problem: jak zarejestrować podatnika ponownie w ewidencji podatników VAT czynnych?
Ktoś wpadł na pomysł, lecz wykonanie nie te... Wszak bez opłaty 170 zł i tak można zarejestrować podatnika jako czynnego tyle że bez wydania potwierdzenia. Pomijam, że sam pomysł wykreślenia z urzędu z ewidencji "unijnej" przy składaniu deklaracji i braku transakcji wewnątrzwspółlnotowych - pisząc łagodnie - jest chybiony.
Pragnę zaznaczyć, że nie jestem i nie byłem "aktorem i uczestnikiem" opisanej scenki rodzajowej.


28 sty 2010, 12:55
Zobacz profil
Znawca
Własny awatar

 REJESTRACJA05 gru 2006, 12:37

 POSTY        255
Post Horror w urzędzie skarbowym!
Kiedyś miałem podobny przypadek z rejestracją do VATu. Otrzymałem poczta deklarację VAT-7 i przy próbie wprowadzenia jej do sytsemu pojawił się komunikat, że podatnik nie ma otwartego obowiądku w VAT... Zaglądam do rejestracji - faktycznie nie ma!!! Do akt rejestracyjnycyh - jest wszystko oprócz VAT-R. A dodam tylko, że podatnik prowadził kilka sklepów spożywczo-przemysłowych i zakupu wykazane w VAT-7 był duże, nawet bardzo duże. No to dzwonie do podatnika i pytam gdzie VAT-R?? Pani, jak to przedsiębiorca nigdy nic nie wiem oznajmiła, że zatelefonuje do księgowej i ona wszystko wyjaśni.
No i słuchajcie teraz -  wpada księgowa, taka z tych ze strasznie długimi paznokciami, i wisk!!! Twierdzi, że wysłała VAT-R z dokumentasmi rejestracyjnymi i przedkłada mi jako dowód potwierdzenie nadania na poczcie przesyłki poleconej gdzie w górnym rogu dopisane jest NIP-1, coś ta jeszcze i zupełnie innym kolorek pisaka VAT-R.
Więc ja mówię, że skoro VAT-R nie ma to coś jest nie tak, przecież nikt w US nie zgubiłby takiego dokumentu, a tym bardziej by go nie zniszczył. Nie było dyskudsji... pani księgowa poszła od razu do Naczelnik... wiadomo po co - żeby donieść posłusznie o nieprawidłowościach. Woła mnie NUS i konfrontuje nasze "zeznania" - ja się dalej upieram, że to jest niemozliwe żeby w tej przesyłce był VAT-R - i dowodze: inny pisak, coś tam coś tam - aż w końcu mówie OK to nich mi pani przedstawi dowód zapłaty 170 zł - opłaty rejestracyjnej do VAT, no bo skoro się Pani upiera, że wtedy został żłozony dokument no to, jako światła księgowa z długimi paznokciami, powinna opłacić opłatę rejestracyjną... no i pani zbladła!!! Opłatę, co prawda miała ale z datą dzisiajszą - tj. z dnia całej kłótni!!!
No i co, myślicie że wyszło na moje?  A guzik! Nie wiem, kto nie wiem jak, nie wiem gdzie i dlaczego - obowiązek w VAT był jak trzeba. I z datą wstecz :(
Przykre?! ale prawdziwe!

Pewnie dla spokojności :)

____________________________________
mucho trabajo poco dinero


28 sty 2010, 13:28
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA26 paź 2006, 07:46

 POSTY        788

 LOKALIZACJAEuropa Środkowa z lekką północnowschodnią aberracją
Post Horror w urzędzie skarbowym!
A VAT-R też się pojawił?

A kto jak i kiedy to widac przy obowiązku.  B)))


28 sty 2010, 14:12
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 46 ]  idź do strony:  1, 2, 3, 4  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: