Nie wiem jaki pomysł kryje się za ostatnimi posunięciami MF, ale od jakiegoś czasu szczególnie zaczęto interesować się ilością wprowadzonych dokumentów do systemu POLTAX. Naczelnicy dostali wytyczne z IS oraz wykazy kto i ile ma "na koncie". Oczywiście tam, gdzie jest poniżej średniej rozmyśla sie nad tym, jak liczbę zwiększyć i nie zostać w szarym ogonku, albowiem skoro mało mają, to znaczy, że niewiele robią. A różnice, przynajmniej w obszarze mojej IS są znaczne dla zbliżonych wielkością urzędów. Pozostaje tylko pytanie - czy ilość przekłada się na pracowitość (a jakość?) oraz co tak naprawdę zlicza się w tych danych (dokumentem, w rozumieniu POLTAXowskim jest również dokument anulowany - czy daje to faktyczny obraz pracowitości urzędu? Fakt, nad błedem też trzeba posiedzieć, ale może lepiej ich unikać. No chyba, że tych danych sie nie uwzględnia). Dodam, że mój US wypadł średnio...
widow 
- i co jest różnica ?
. Sumowało się ręczne rejestry i otrzymane liczby mnożyło przez wspólczynnik trudności równy ilości działających żarówek w lampie sufitowej.