Nowych przywieźli "w teczkach" bez egzaminu, bez kwalifikacji, zdarzyło sie że ludzi którzy dotychczas byli zwykłymi pracownikami i nie mieli żadnego doświadczenia w zarządzaniu ludźmi chociażby na samodzielnym stanowisku, ale za to byli "swoi".
Wiele osób nie ma doświadczenia w zarządzaniu ludźmi... bo nie ma szans na awans, trzeba być klepniętym nawet na stanowisko kierownika referatu, a co dopiero mówić o stanowiskach Naczelników.
23 lis 2007, 23:21
A ja jestem bardzo ciekawa jak większość skarbowców trafiła do pracy w USach, ISach czy UKSach. Szczególnie w latach 90-tych. Czy ktoś będzie na tyle odważny i przyzna się do zatrudnienia po znajomości? A czy Wy, moi przedmówcy, zostaliście zatrudnieni w wyniku uczciwego naboru?
Bo tak sobie fajnie piszecie o "ustawianiu klocków" jak gdyby to było coś innego niż "przywożenie swoich w teczkach bez egzaminów". Każdego myślącego człowieka ogarnia po prostu beznadzieja jak czyta takie bzdety. Albo przyjmujemy, że takie prawa rządzą światem iż każdy nowy rząd ma prawo wsadzać na stołki tzw. swoich ludzi i nie oburzamy sie z tego powodu albo krytykujemy za takie działania KAżDY rząd. Chyba że ... i tu uwaga ... uważamy się za lepszą część społeczeństwa i tylko sobie i swoim dajemy prawo do takiego działania. Jestem przekonana, że PiSowskie zmiany były i lepsze i gorsze. Odnośnie województwa małopolskiego dużo się słyszało o sytuacji w Krakowie, Zakopanem czy np. o Limanowej. Na własnym podwórku widzę już niektórych byłych (merytorycznie b. słabych) kierowników przebierających nóżkami żeby znowu wskoczyć na stołek. Może też wrócą do pracy przyjaciele pana Stokłosy z MF? Na pewno są to ludzie bardzo kompetentni.
24 lis 2007, 00:30
Skończyłem dzienne prawo, napisałem i obroniłem na bdb pracę z podatków i jakoś tak bez znajomości przyjęli w 98... . Chyba tak jak wszyscy... .
24 lis 2007, 09:42
OK. Gratuluję. Zapewniam Cię jednak, że niestety nie wszyscy tak.
24 lis 2007, 10:56
Kasik
A ja jestem bardzo ciekawa jak większość skarbowców trafiła do pracy w USach, ISach czy UKSach. Szczególnie w latach 90-tych. Czy ktoś będzie na tyle odważny i przyzna się do zatrudnienia po znajomości? A czy Wy, moi przedmówcy, zostaliście zatrudnieni w wyniku uczciwego naboru?
Nie mam nic o ukrycia. Bez żadnej znajomości. Właściwie przypadkowo. Studia skończyłem zaocznie.
Kasik
Może też wrócą do pracy przyjaciele pana Stokłosy z MF? Na pewno są to ludzie bardzo kompetentni.
:stop: :za2:
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
24 lis 2007, 11:06
Kasik - bez urazy, ale to, że ty jesteś bardzo ciekawa, jeszcze nic nie znaczy. I nie znajduję powodu, dla którego właśnie Ty, mogłabyś zająć się zbieraniem takich informacji. Jesteś twórcą/twórczynią, jakiejś specjalnej bazy danych, a może członkiem/członkinią komisji d/s wyjątkowo uczciwego naboru? Kasik - zauważ, że występujesz tu na tym forum przeważnie w roli recenzenta innych wypowiedzi, tak jakbyś chciała posiąść monopol na rację - ale to takie znamienne dla PIS-u i ich sympatyków - spróbuj wyrażać tylko swoje zdanie. Szanując jednocześnie racje innych postowiczów, uwierz mi tak będzie lepiej, dla dobra tej i nie tylko tej dyskusji. Zastanawiałaś się kiedyś nad tym, co by było, gdyby wszyscy tu piszący zaczęli komentować teksty innych postowiczów, gdyby stało się ono powszechnie obowiązującą regułą. Pewnie by zapanował ogromny chaos, a o ewentualnym konsensusie nie byłoby mowy. Proszę nie pozwól pokusie na małostkowość. POZDRAWIAM!
Ostatnio edytowano 24 lis 2007, 13:42 przez outsider, łącznie edytowano 1 raz
24 lis 2007, 13:38
Kasik
OK. Gratuluję. Zapewniam Cię jednak, że niestety nie wszyscy tak.
Mówisz o sobie ? :piwo:
Pracę w US rozpocząłem w 1995r. "Po znajomości" na rewelacyjnym stanowisku referenta. Nie pamiętam już tych "rewelacyjnych" pieniędzy przy pierwszej wypłacie. Natomiast pamiętam, że zastanawiałem się przez dobrych parę miesięcy czy zostać w firmie. Zdecydowała o tym przede wszystkim świetna atmosfera w Dziale do którego trafiłem. :piwo:
____________________________________ Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.
24 lis 2007, 15:24
wjawor
<!--quoteo(post=19024:date=24. 11. 2007 g. 10:56:name=Kasik)--><div class='quotetop'>(Kasik @ 24. 11. 2007 g. 10:56) [snapback]19024[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec--> OK. Gratuluję. Zapewniam Cię jednak, że niestety nie wszyscy tak.
Mówisz o sobie ? :piwo:
Pracę w US rozpocząłem w 1995r. "Po znajomości" na rewelacyjnym stanowisku referenta. Nie pamiętam już tych "rewelacyjnych" pieniędzy przy pierwszej wypłacie. Natomiast pamiętam, że zastanawiałem się przez dobrych parę miesięcy czy zostać w firmie. Zdecydowała o tym przede wszystkim świetna atmosfera w Dziale do którego trafiłem. :piwo: <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Ujmę to inaczej. Byłam jedynym kandydatem bo wtedy nie było ogłoszeń w skarbowości o wolnych etatach. Pieniądze były beznadziejne ale na rynku pracy było jeszcze gorzej.
24 lis 2007, 15:58
Kasik
...Ujmę to inaczej. Byłam jedynym kandydatem bo wtedy nie było ogłoszeń w skarbowości o wolnych etatach. Pieniądze były beznadziejne ale na rynku pracy było jeszcze gorzej.
No to skąd Twoje "wycieczki" sugerujące nagminne przyjmowanie pracowników po znajomości Albo nie do końca zrozumiałem Twoje poprzednie uwagi i apele do forumowiczów o przyznanie się do takiego zdobycia etatu :piwo:
____________________________________ Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.
Ostatnio edytowano 24 lis 2007, 16:30 przez wjawor, łącznie edytowano 1 raz
24 lis 2007, 16:29
pod koniec lat 80- tych zostałem przyjęty do US jednego w Wielkopolsce bez znajomości i to ze średnim wykształceniem i tak sobie pracuje nadal w US bez podwyższania wykształcenia więc proszę nie piszcie o znajomościach przy przyjmowaniu do pracy wtedy,dzisiaj jest inaczej po znajomości przyjmuje się na staż pracy a póżniej to już wiadamo podobnie jest ze stanowiskami kierowniczymi teczka i znajomość conajmniej na szczeblu wojewódzkim
24 lis 2007, 16:49
<!--QuoteBegin-wjawor+--><div class='quotetop'>(wjawor)</div><div class='quotemain'><!--QuoteEBegin--> Pracę w US rozpocząłem w 1995r. "Po znajomości" na rewelacyjnym stanowisku referenta. Nie pamiętam już tych "rewelacyjnych" pieniędzy przy pierwszej wypłacie. Natomiast pamiętam, że zastanawiałem się przez dobrych parę miesięcy czy zostać w firmie. Zdecydowała o tym przede wszystkim świetna atmosfera w Dziale do którego trafiłem. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Ja też rozpoczęłam pracę w 94 roku, ale w mojej jakże dużej miejscowości nie było szansz dostać się bez poparcie lekkiego lub dużego to zależało od stanowiska. Ja z meleńkim poparciem dostałam najniższe stanowisko i wynagrodzenie, ale niestety na przełomie dziesięciolecia pracy większość w tamtych czasach dostawało się do pracy po znajomości. I w tym zakresie popieram KASIAk. Już od jakiegoś czasu z powodu braku chętnych przyjęcia są na tzw. wolnym rynku, lecz niestety nie idzie to w parze z jakością, ale to już chyba inny temat.
Ostatnio edytowano 26 lis 2007, 10:39 przez sasanka, łącznie edytowano 1 raz
24 lis 2007, 17:28
Bez znajomości prosto z "podwórka" na którym nie miałem żadnych kumpli, którzy pracowali w aparacie skarbowym ( nikt więc mnie nie popierał "po znajomości"), trafiłem do UKS i tak jest do dzisiaj, wcześniej pracowałem w administacji państwowej i i innych firmach. Staż pracy obecnie - 23 lata, inspektor KS (powołany bez znajomości bo szef patrzył tylko na to co kto robi a nie kogo ma za plecami), urzędnik SC. MOżna napisać - to co mam teraz zawdzięczam sobie i normalności lat 90 .
24 lis 2007, 17:56
wjawor
Pracę w US rozpocząłem w 1995r. "Po znajomości" na rewelacyjnym stanowisku referenta. Nie pamiętam już tych "rewelacyjnych" pieniędzy przy pierwszej wypłacie. Natomiast pamiętam, że zastanawiałem się przez dobrych parę miesięcy czy zostać w firmie. Zdecydowała o tym przede wszystkim świetna atmosfera w Dziale do którego trafiłem. :piwo:
Ja wysokość wynagrodzenia pamiętam. Jako st. referent zarabiałem 18.000 zł., o tysiąc złotych więcej niż wynosiła najniższa pensja w urzędzie.
mambolina
pod koniec lat 80- tych zostałem przyjęty do US jednego w Wielkopolsce bez znajomości i to ze średnim wykształceniem i tak sobie pracuje nadal w US bez podwyższania wykształcenia więc proszę nie piszcie o znajomościach przy przyjmowaniu do pracy wtedy, (...)
Potwierdzam. U nas chodziło takie powiedzenie, że następnego pracownika to chyba będą brać z łapanki. Ludzie zwalniali się na potęgę ( zwłaszcza w 1989 r. )
24 lis 2007, 20:23
przepraszam ale wydaje się ,że zeszliśmy mocno z tematu rozprawiając o historii a tu się nowe dzieje. Ciekawe czy nowy GIKS zajmie sie , nie tylko uksami, ale też wywiadem?( w sensie kadrowym)
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników