Wnioski?
Już wyciągnięte.
Złożyłem papiery do Urzędu Marszałkowskiego, zdałem test, czekam na wezwanie na rozmowę. A co najciekawsze, nikt w US nic nie wie
Jak się dostanę, biorę urlop, a potem rzucam to z dnia na dzień i róbta co chceta, a jak nie chceta to nie róbta.
A jak się nie dostanę, to będę próbował dalej. Wiać ze skarbówki jak najszybciej.
Przykłady? Proszę bardzo.
1. Jedna osoba z naszego US przygotowuje się do założenia własnej firmy
2. Jedna osoba z naszego US stara się o pracę w Urzędzie miasta (burmistrz sąsiadem ...)
3. Ja szukam aktywnie innej pracy.
4. Kolega z pokoju coraz częściej przebąkuje o przeprowadzce do Warszawy
Cztery osoby z czterdziestu paru to cirka 10 procent, a to tylko ci o których wiem.
MF istnieje sam sobie, przypomina sobie o istnieniu US jak dane są mu potrzebne na wczoraj, ale pocieszę Was: w MSWiA jest podobno jeszcze gorzej.
I jeszcze jedno: stażystami roboty się nie przerobi, jak rzekłem: róbta co chceta.
"Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo, to napewno to zepsujesz" :czytaj: