Można wypowiedzieć warunki płacy z uwagi na zmianę zakresu realizowanych zadań i stworzyć nową "siatkę wynagrodzeń" w us tylko pytam czy gdzieś to zrobiono. Nie chodzi o to, żeby zabrać jednym pracownikom krocie i dać drugim, zgodnie z wartościowaniem. Ale wydaje mi się, że taki ruch warto zrobić żeby była jakakolwiek motywacja do pracy np. w wymiarze czy kontroli.

Tak. W moim. Mnie.
Było to wartościowanie sprzed kilku lat. Zyskałam coś ok. 250zł.
Radości nie było, bo to znaczyło, że przez lata ZA MAŁO mi płacili, więc de  facto straciłam wiele...

Taak, można. A potem mamy sprawę w sądzie pracy.

Moim zdaniem motywacja do pracy w kontroli jest - to jest dodatek kontrolerski. Wynagrodzenia w kontroli w moim urzędzie nie są złe. Zaraz za egzekucją, która ma prowizję. Te 2 grupy mają wynagrodzenia mniej więcej jak kierownicy.
A potem długo ... długo... i cała reszta. Bez znaczenia kto co robi - czy wprowadza deklaracje czy prowadzi postępowania.

Taak, można. A potem mamy sprawę w sądzie pracy.
Z tym sądem pracy to tak nie do końca. Jeśli zmieniły się warunki pracy (zakres odbowiązków, odpowiedzialności), to muszą zmienić się warunki płacy. Tylko trzeba to zrobić z głową. Szukam wsparcia...

Podajcie proszę jakieś konstruktywne rozwiązanie  

Podwyżki.
Ostatni usłyszałam, że jakiś podrzędny robotnik na budowie miał dostać 16 zł/h.
Chodziło o osobę z niewielkim doświadczeniem, robotnicy raczej nie mówią o kwotach brutto.

Niestety - wiem to z wieloletniego doświadczenia - decydująca przy obsadzaniu stanowisk kierowniczych  jest zasada "krewnych i znajomych królika",  często także - sympatie i antypatie przełożonych.  Merytoryczność wręcz przeszkadza - bo nie daj boże za często będzie miał rację.

stanowisko kierownicze jak również naczelnikiem urzędu powinni być tylko prawnicy, a jacyś inżynierowie i coś tam jeszcze to pomyłka. Dla nich prawo kojarzy się z prawą stroną.

- oby nie tylko prawnicy

Mam jednak inne zadanie. Może  to ma związek z tym, że kończyłem  "coś  tam jeszcze" i znam wielu doskonałych skarbowców z podobnym wykształceniem  a nawet inzynierow! Może mieć  to też  związek  z tym, że nie każdy  prawnik to geniusz i gwiazdor zarządzania.  Kierunek studiów   nie determinuje umiejętności,  jest tylko ich uzupełnieniem.

Znam inżyniera, który lepiej się sprawdził na stanowisku kierowniczym (praktycznie w każdym obszarze czy to merytorycznie, czy w zarządzaniu ludźmi) w US niż jego następca z wykształceniem prawniczym.

naturalnie, macie rację, ale przykłady jakie podajecie to są wyjątki potwierdzające regułę...