U mnie nie "zawiadamia się uprzejmie" na piśmie lecz osobiście w gabinecie szefa  
Ciekawa tylko jestem czy NUS robi jakieś notatki  

Każdy kij ma dwa końce. Jest u nas taka osoba( zresztą nie jedyna w US   ), która namiętnie kabluje do NuSa i ma z nim bardzo, hmmm, ciepłe?    relacje. Potrafi iść na 3 tygodnie na L4, bo musi uczyć się do egzaminu. I jest OK, pełna akceptacja. Po co ma tracić urlop, co nie?
Reszta, mniej "ukochana" przez NUSa może jedynie zapier**alać za takie faworyty.

Przypomina to bardzo pisma, które tu wklejasz Inspektorze i pod którymi się podpisujesz.
Różnica jest taka, że Ty się podpisujesz (jesteś szefem związków, więc się nie boisz, że wywalą Cię z hukiem), powołujesz się na podstawy prawne itp.
A tu jest prosto, jasno i wydaje się, że w obecnej chwili autorem takiego "donosu" (skargi) mogłoby być 85% pracowników US/IS.

cóz to typowe dla chłopa i partyzanta jako walka z obcym systemem.
Jak ktoś ma L4 i załatwia swoje sprawy to uczciwie kombinuje, a zły jest ten co stara się zapobiegać kombinowaniu - jak to w przywiślańskim kraju - dalej walczymy z caratem.
Przejedźcie się do Norwegii - tam jak łamiesz prawo (np. jedziesz za szybko) to nie składają donosu na policję, tylko spełniają swój obywatelski obowiązek wobec kraju, z którym się utożsamiają, i dbają o dobro wspólne, czyli swoje też. A u nas dobro wspólne to jest dobro niczyje i bezprawne z niego korzystanie jest oznaką sprytu i przystosowania. A patryjotyzm to polega na chodzeniu z pochodniami albo flagami i bezsensownym pieprzeniu. Moje dzieci niech się uczą języka i uciekają z tego kraiku, a raz na rok będą mogli przyjechać i truć o miłości do Ojczyzny. Sam im to będę radził

Donosicielstwo to przejaw własnej zazdrości i flustracji.Po pierwsze" Nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe' , po drugie" żyj i daj żyć innym"