Zaskoczę cię. Nie należą!

Ok służba cywilna, służbą cywilną, ale Państwo by chyba nie zbankrutowało, gdyby w wigilie urzędy były zamknięte lub otwarte np. do 13? Akurat w Wigilie Bożego Narodzenia ludziom są bardziej potrzebne sklepy, a jakoś muszą sobie radzić z tym, że są wcześniej zamykane. Niezłożenie przez podatnika dokumentu 24 grudnia w US nie spowodowałoby jakiś nieodwracalnych skutków, szczególnie, że się ciągle zachęca do składania elektronicznego.

A argument Herbatnick "A jak się nie podoba to można zamienić Urząd Skarbowy na Urząd Pracy. 600 zł zasiłku i macie całe ,,święta" wolne" cóż chyba nie trzeba komentować.

Nie ma nic przyjemniejszego, niż przyjmować w Wigilię o 14:00 podatnika, który chce akurat wtedy obejrzeć akta postępowania podatkowego.

Jak ktoś przyjdzie w wigilię do Urzędu  z głupim ZAP-3 to trzeba go obsłużyć również z głupim uśmiechem na twarzy.  

Mnie sprawa tegorocznej Wigilii w urzędzie (służbie cywilnej) już nie dotyczy, ale w poprzednich latach dotykała i jak czytam takie teksty, to    

A jak by ktoś miał urząd po drodze do kościoła to może by trzeba zrobić urzędy czynne do 24-tej. Bo wtedy zaczynają się pasterki. Policjanci, lekarze, strażacy - sprawa jasna. Oni są do nagłych wypadków, a na pewno do zabezpieczania mienia i życia, ale żeby urzędy były czynne do 16-tej, bo nuż-widelec jakiś głupi przyjdzie z z głupim ZAP-3 w wigilię do urzędu?
A jakby miał informację, że urząd czynny do 14 czy 15-tej to byłaby tragedia, bo on chciałby przyjść o 15.50? A 23-go nie może? To niech przyjdzie 28-go. Albo wyśle pocztą.  
Na złożenie zeznań podatnicy mają czas 4 miesięcy a jak pamiętam, to wielu przychodziło z niewypełnionym  PITem 30 kwietnia o 17.50. Bo urząd był czynny do 18-tej.

Oczywiście, że nie trzeba komentować bo to piękna prawda. Jak się komuś nie podoba to na jego miejsce przyjdzie pracować 50 innych chętnych osób. Bezrobotnych chętnych do pracy nie brakuje. Tak jest i tak będzie, nic się nie stanie jak 1 dzień w roku posiedzicie w pracy. Jakby nie było większych problemów w skarbowości jak godziny pracy w wigilię.
Btw. porównujecie się do tylko do tych co mają lepiej, Ci lepiej zarabiają, Ci pracują krócej... Może zobaczycie, że inni mają gorzej niż Wy? Nawet jak o 16 pracę skończycie to o 16:30 jesteście w domu z rodziną - inni nie mają tego szczęścia. Bardziej zgłodniejecie w pracy, więcej zeżrecie na kolacji.

Na wasze miejsce jest 50 chętnych to działało może 20 lat temu. Teraz często rekrutacje nie dochodzą do skutku kiedy kandydaci dowiadują się za ile mają pracować  

Wyobraź sobie, że siedzimy w pracy przerzucamy papierki, pijemy kawę, żremy ciastka i pierdzimy w stołki więcej niż 1 dzień w roku, czasami nawet w między czasie pracujemy, ale rzadko.


A czemu mamy nie patrzeć na tych którzy mają lepiej?


Powiedz to tym którzy dojeżdżają godzinę i więcej czasu do pracy, a komunikacja zawiesza kursy z uwagi na Wigilię (sic!) od godziny 16.

Jeżeli dla Ciebie Boze Narodzenie i Wigilia to tylko wyżerka to faktycznie nie ma o czym z Tobą rozmawiać.

A czy ja napisałem, że dla mnie to tylko wyżerka? Nie dopowiadaj sobie.

Widzę ostra spina ***, ale dobrze, odreagujecie sobie .

Nie wiem Herbatnick czy kiedyś pracowałeś w urzędzie, a  jeżeli tak to chyba dawno. Bo 50 osób na nabór w urzędzie, to bajka. Może jeszcze te 50 osób ma wyższe wykształcenie prawnicze, ekonomiczne lub choć wyższe. Taa, a świstak siedzi i zawija te 50 ofert w sreberka. Jak tak dalej pójdzie to będzie tak jak pisałeś trzeba będzie zamienić urząd skarbowy na urząd pracy, ale nie po to, żeby dostać zasiłek, ale znaleźć osoby do pracy w urzędzie.

Dokładnie.
Ostatnio na nabór, gdzie w ogłoszeniu było średnie wykształcenie - ofert złożono aż 11 sztuk. Na test kwalifikacyjny przyszło 7 osób.
Teraz w ogłoszeniach jest proponowane wynagrodzenie i mało kto chce podjąć pracę ze tę "głodową stawkę".

Kiedy jeszcze pracowałem w urzędzie, to chyba tak z rok-półtora roku temu miałem ubaw widząc minę naczelniczki kiedy usłyszała od dziewczyny, która wygrała nabór i dowiedziała się za jakie pieniądze ma pracować, co ona myśli o tym - zwinęła torebkę i tyle ją widzieli.
Musieli ogłaszać drugi nabór  

Tak jak straszenie PISem przestało działać, tak straszenie "na pana/pani miejsce czeka 100 chętnych" też już przestało. Sam jestem tego przykładem  

No to ja nie wiem w jakim urzędzie Ty pracujesz, ale podejrzewam, że jakimś małym. U nas ostatnio na nabór wpływało 60 - 90 CV na 1 stanowisko. Inna sprawa, że zanim kadry się ogarną z rekrutacja to połowa rezygnuje. Ale na nabór do działu OB przyszło 38 osób. Więc chyba tak źle nie jest jeszcze. A pamiętam jak ja startowałem w rekrutacji to były 22 osoby z czego 1 etap (test) zdało 5 osób. Wiecie - to też zależy od rejonu, u nas jest duże bezrobocie.

Herbatnick Ty jesteś z okręgu Olsztyńskiego to masz te swoje 50 osób na jedno miejsce:
http://www.olsztyn.apodatkowa.gov.pl/iz ... ANCE_Jt0N_

Specjalista...
Mówiłem o dziale OB.
No i chyba wiem lepiej ile CV wpłynęło skoro mam z tym do czynienia?  

Nie wiem jak w innych regionach, natomiast u nas, na Lubelszczyźnie wpływa i po 100 podań na jedno stanowisko i ludzie zgadzają się na pracę za takie stawki, bo innej pracy zwyczajnie nie ma. Jak ma zarobić 1500 na kasie w biedrze, albo innym markecie to woli w us.