Opowiem wam bajkę o Starym Dobrym Naczelniku (SDN), który dawno, dawno temu, w pierwszej połowie dziewięćdziesiątych lat ubiegłego stulecia zatrudnił swoją córkę. W ówczesnych czasach rzecz nikogo nie dziwiła, bo każdy kto wtedy dysponował publicznym groszem zatrudniał nie tylko córki ale ciotki, szwagrów i kto mu się tam się jeszcze nawinął. Nikt się nie dziwował bo dziewczyna była po studiach, a w tamtych czasach w urzędach to była jeszcze rzadkość nad rzadkościami. Pracowali tak sobie pospołu ku uciesze pospólstwa i pożytkowi publicznemu aż po kilku latach Zły Dyrektor Izby Skarbowej (ZDIS) pokiwał palcem i powiedział, że tak się nie godzi żeby ojciec z córką i że są na to stosowne paragrafy. SDN zajrzał w paragrafy, zębami zgrzytnął i zabrał się za zwalnianie córki. Zanim ją zwolnił wytłumaczył jednemu znajomemu przedsiębiorcy, że byłoby dobrze widziane przez SDN gdyby ten tak dla przykładu jego córkę zatrudnił. A czasy były już wtedy ciężkie, o robotę okrutnie trudno, a mimo to przedsiębiorca wykazał duże zrozumienie i córkę SDN zatrudnił. Za swoje zatrudnił, zatem to całkiem inna bajka i nosa mu do portfela wściubiać się nie godzi. Minęło lat kilka, a ZDIS nie przestał się czepiać SDN. Rzekł mu razu pewnego – „za duże masz włości, musimy cię okroić”. Jak powiedział tak i zrobił. Wymyślił (a może, ktoś mu podpowiedział bo mędrców przy królewskim dworze było wtedy siła), że jeden urząd da się snadnie podzielić na dwa. Powiedział ZDIS do SDN – „dawaj mi tu wartko kogoś, kto nowy urząd wszelkim dobrem wypełni a potem go obejmie”. Zasępił się SDN, wszak córka już nie pracowała u niego i nijak było tą posadę jej powierzyć. Rad, nierad musiał dać posadę obcemu. Żeby mu się sznurki całkiem z ręki nie wyśliznęły wybrał do tej zaszczytnej i intratnej roli niecałkiem obcego – Syn Sąsiada (SS) przecież nieobcy. I znów nikt się nie zdziwił bo przecież SS choć postury nikczemnej gadać umiał tęgo, a to jak wiadomo przydatnym się widzi bez względu na to co się gada bo przecież i tak nikt tego nie słucha. SS wybrał czeredę skazańców, co to mieli od tej pory jeździć godzinę do roboty w odległej twierdzy zamiast chodzić 5 minut na piechotę i odjechał na nowe włości. Smutek się zrobił i pustka po tych co odjechali. Tu bajka kończyłaby się bez nijakiego morału gdyby SS nie musiał jokowychś egzaminów zdawać co by na stolcu usadowić się wygodnie, a nie tylko jednym półdupkiem. Cosik mu tam egzaminatory zrobiły wbrew i glejtu wydać nie chciały. Niby punktów za mało było ale to tajemne jest pono. Musiał naonczas ZDIS usadzić na nowym stolcu takiego co to z dalekich stron przyjechał ale egzaminy złożył akuratnie. Nasz SS niczym syn marnotrawny wrócił do SDN i robotę u niego napowrót dostał. Nie byle jaką robotę bo przedtem był jako niewiadomokto, a po powrocie (nie od razu, ale po kilku miesiącach) dowódcą oddziałów kontrolnych został. Historia milczy na temat tego ile kontroli osobiście udatnie przeprowadził. Potwarcy mówią, że żadnej ale kto by im tam wierzył. Prawda jest taka, że oddziały kontrolne, w liczbie czterech zbrojnych, przez dwa z górą roki na potyczki wodził i nie był poległ zbyt często, co za osiągnie znaczne sobie poczytywał. I hurra! I na zdrowie! SDN łaskawym okiem na to patrzył, a czego nie chciał to swoim zwyczajem nie widział. Nie chciał widzieć, że SS mimo, że swoich wojów do boju posyłał, sam bezpiecznie w odwodzie pozostawał. Zdawałoby się to nawet mądre albo co najmniej taktyczne gdyby SS plackiem na swoim miejscu siedział i rozkazy wydawał. Onego jednak nosiło po świecie nie wiedzieć za czym a traf chciał, że zawsze wtedy gdy w robocie być powinien. Nie mógł o tych wycieczkach SDN nie wiedzieć bo całe pospólstwo o tym szemrało, a na dodatek żeby wsiąść na konia trzeba było pod oknem SDN przejść, czego niepostrzeżenie uczynić nie było możliwe. Jak kto miał szczęście to dwa razy na miesiąc może dałby radę ale cztery razy w tygodniu nijakim sposobem nie dało się. Wiedział czy nie wiedział SDN nie dawał po sobie niczego poznać bo sąsiada lubił i nie chciał ani jemu ani sobie przysparzać kłopotów. Minęło kilka wiosen i wypadki zaczęły biec szybciej. Ubiegłej jesieni, przybyły z dalekich stron namiestnik znudził się miejscową przyrodą, albo mu białogłowa zaczęła kołki na głowie ciosać, słowem wrócił w rodzinne strony pozostawiając stolec opuszczony. Cóż było robić? Stolec bez włodarza nie może być ani chwili bo się pospólstwo narowi i kłopotów z tego co niemiara być może. Musiał ZDIS szybko wybrnąć z kłopotu. Pyta swoich kumotrów – „kto tam jeszcze pracuje taki co by mi się nadał na włodarza?”. Pszczoła Robotnica (PR) - odpowiadają kumotrowie po zasięgnięciu języka, robotna jest bardzo, a i żądłem potraktować umie jak jej kto w drogę wejdzie. Wcześniej pracowała u SDN i razem z czeredą skazańców wybranych przez SS przeszła do nowej warowni i tam już ostała. A nikogo innego tam nima? - pyta zdesperowany ZDIS. Nima – odpowiadają kumotrowie - reszta to trutnie i szara masa do niczego niezdatna, trochę zaciężnych i trochę z pospolitego ruszenia. Wiadomo, że z góry widać niedokładnie ale kumotrowie ZDIS mieli roboty w bród, mało czasu i mało ochoty na zgłębianie prowincjonalnych problemów. Ano jak nie ma wyboru to wybór jest prosty. Jak ZDIS pomyślał tak i zrobił. Odtąd PR siadła na stolcu. To prawda, że tylko jednym półdupkiem, ale czasy takie nastały, że całym tyłkiem siąść się nie dawało. Świat zmienił się od czasu przypadków SS o tyle, że nikt od nominatów nie oczekiwał już zdawania jakowychś durnych egzaminów. No może oczekiwał, ale nie wiadomo kto, nie wiadomo kiedy, w każdym razie nie teraz, może kiedyś, właściwie nic nie wiadomo. Przeto od pełnionej roli nazywani są - Przysiądź i Obejmij – w skrócie PO. Nastał bowiem przejściowy okres zwany IV RP. (też PO) Zima mija szybko i nasz SDN szykuje się do przejścia w stan spoczynku. Znowu nikt się nie dziwi bo proces to naturalny i pora już najwyższa żeby z godnością przekazać schedę w młodsze ręce, a samemu zająć się czymś milszym niż codzienne łażenie do roboty. Mógł SDN odejść dużo wcześniej ale poczucie obowiązku nakazywało mu trwać na posterunku tak długo aż … no właśnie tu historia lekko zakręca, zdawa się, że zaczyna meandrować, ale nie popadajmy w zauroczenie tylko oddajmy głos historykom: - koniec marca – SDN przechodzi w stan spoczynku – kwiaty, prezent, wódeczka – wszyscy się cieszą i wiwatują, - tenże sam dzień – PR będąc namiestnikiem ZDIS w innej twierdzy obejmuje obowiązki SDN – pół roku z konieczności rządziła małą twierdzą, a pomoru nijakiego nie było, twierdzy nikt nie najechał więc kwalifikacje zda się ma wystarczające, - tenże dzień – SS obejmuje obowiązki PR w odległej twierdzy – należało się chłopu bo w dużej twierdzy wynudził się setnie przez kilka roków czekania i tylko bąki zbijał. No i tu już pospólstwo, które niejedno widziało, zaczęło się dziwować, głowami kręcić, gałami przewracać i jęzorami mlaskać. Jakże to? Na cóż takie zamieszanie ZDIS nam tu urządza – pytali siebie cichu. Niechby już ten był tu a tamta tam skoro godniejszych ZDIS nie potrafił znaleźć – po cóż te roszady? Pospólstwo jak wiadomo ciemne jest dlatego nijak nie mogło zamysłów ZDIS pojąć ale historia uczy, że pospólstwem nikt nigdy przejmować się nie musiał. Co niecierpliwsi zaczynają już wypatrywać morału ale historia toczy się dalej. Mija miesiąc nowych rządów i nic się nie dzieje. W dużej twierdzy szeregi lekko się jeno przerzedziły bo co i rusz ktoś w stan spoczynku odejść się decyduje. Jako, że wyrwa powstała w oddziałach kontrolnych tam najsamprzód trzeba uzupełnić stan wojów. A muszą być oni niebylejacy, dobrze mieczem i kuszą władać i oblicza mieć nieszpetne, za co żołd dostają przedniejszy. Już się z pospólstwa wyrywa ten i ów, odzież na sobie poprawia i myśli – „ja bym się nadał”. Ale przyszło się pospólstwu zdziwić ponownie bo heroldowie ogłosili, że PR chce woja zaciężnego spoza twierdzy pozyskać. To po cóż my się staramy, we władaniu bronią wszelaką ćwiczymy skoro jak przychodzi co do czego - rękę z nocnika wyciągać nam przychodzi, a śmietankę kto inny spija? Heroldowie ogłosili wymagania dla woja do oddziałów kontroli <a href="http://bip.usswiebodzin.mf.gov.pl/content.php?cms_id=29" target="_blank">http://bip.usswiebodzin.mf.gov.pl/content.php?cms_id=29</a> i w tym samym czasie ogłosili wymagania dla kandydata na woja mniej znacznego. <a href="http://bip.usswiebodzin.mf.gov.pl/content.php?cms_id=28" target="_blank">http://bip.usswiebodzin.mf.gov.pl/content.php?cms_id=28</a> Wymagania niezbędne i dodatkowe tak udatnie przemieszali, że chętnych do pasowania na zwykłego woja stawiła się siła, a na woja kontrolnego tylko dwóch kandydatów udało się znaleźć, bo spełnić wszystkie niezbędne wymagania było okrutnie trudno. Zda się, że kandydat na woja z góry był upatrzony i wymagania szyte były na jego miarę. Tym razem pospólstwo nie zawiodło się w swoich przewidywaniach, gdy heroldowie ogłosili kto w szranki stawać będzie. <a href="http://bip.usswiebodzin.mf.gov.pl/content.php?cms_id=35" target="_blank">http://bip.usswiebodzin.mf.gov.pl/content.php?cms_id=35</a> Przecie to córka SDN, który aż od miesiąca w stanie spoczynku przebywa! Przypadek li to czy wszechwładny UKŁAD? Dowiemy się tego, drogi czytelniku po pasowaniu na woja. Jak myślisz – kto dostąpi tego zaszczytu? Nie licz tylko, że dowiesz się kto do UKŁADU zaliczonym być powinien. Czy SDN? Nie, bo on już w stanie spoczynku przebywa. Czy ZDIS? Nie, bo on może nawet nie wie jakie brewerie się w dużej twierdzy odbywają. Czy SS? Nie, bo on w małej twierdzy siedzi i udaje, że nic nie wie. Czy PR? Nie, bo ona przecie wyśle komisyję do sprawdzania kandydatów, a sama ręce umyje, bo przy tej okazji trochę się w gnojowicy ubabrały. Czy córka SDN? Nie, bo ona najmniej tu zawiniła, choć udział w przedstawieniu z własnej woli bierze. NIKT? Oczywiście, że nikt bo tak to już jest z wszelakimi UKŁADAMI, że nikt do nich nie należy, a rzeczy dzieją się same bez niczyjego udziału. I to jest smutny morał wynikający z tej bajki, chyba drogi czytelniku, że potrafisz wysnuć z niej jeszcze inne, bardziej ci przydatne morały.
16 maja 2007, 20:24
Koszłaki Opałki
I to jest smutny morał wynikający z tej bajki, chyba drogi czytelniku, że potrafisz wysnuć z niej jeszcze inne, bardziej ci przydatne morały.
Taaaaaak. Jeszcze inny. I jeszcze smutniejszy. Że nie ma wśród rycerstwa na Ziemi Lubuskiej ani jednego zdatnego? Jeno dwie białogłowy? :mur: W dodatku obie Joanny! Dziewictwo wszak nie było warunkiem zaciągu na woja kontrolnego! :rolleyes:
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
Ostatnio edytowano 17 maja 2007, 06:51 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz
16 maja 2007, 21:00
Pałka Koszałka, o czym Ty do nas rozmawiasz? Napisz w trzech zdaniach o co Ciebie idzie, a postaramy się pomóc. Powiedz jakiego masz kandydata, a on niech już się czuje zatrudniony w tym US.
____________________________________ Poborco, nie pytaj co Z Z P E A może zrobić dla Ciebie ? zapytaj, co TY możesz zrobić aby ON tego nie zrobił!
16 maja 2007, 21:10
Straszny kibel... aż pracować się nie chce.
A tatuś namawiał: idź w politykę synku, a okazja była ku temu. A mamusia mówiła: ucz się chopczyku, ucz, to potęgi klucz.
A ja głupi mamuni słuchał, a to łojciec miał rację.
Ostatnio edytowano 17 maja 2007, 06:52 przez Raptus, łącznie edytowano 1 raz
16 maja 2007, 21:32
Jezusicku kochanyyy, ale się Koszałek opisaaaaał... Złota Palma Skarbusa za najdłuższy, samodzielnie (prawa autorskie do wglądu?) napisany post!
A z tymi "stolcami" to już tak bywa - sama kupa...
____________________________________ Doświadczenie uczy, że doświadczenie niczego nie uczy" Giovanni Guareschi
Ostatnio edytowano 17 maja 2007, 06:54 przez babula, łącznie edytowano 1 raz
16 maja 2007, 21:46
Ja to dopiero żałuję, że nie poszedłem w ślady Taty. Już bym był proboszczem!
Ostatnio edytowano 17 maja 2007, 10:43 przez rychu, łącznie edytowano 1 raz
17 maja 2007, 09:16
Naprawdę podoba mi się ta bajka. Jak byłem mały, moją ulubioną była o Jasiu i Małgosi, Śpiąca Królewna oraz Dziewczynka z zapałkami. Myślę, że teraz ta bajka będzie dla mnie najciekawsza. Jestem ciekaw jak się skończy. Czekam na dalszy ciąg...
____________________________________ <!--sizeo:3--><span style="font-size:12pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->The grass is always greener on the other side of the fence<!--sizec--></span><!--/sizec-->
Ostatnio edytowano 18 maja 2007, 06:47 przez unlawful, łącznie edytowano 1 raz
17 maja 2007, 14:08
Spoko bajeczka!!! Gratulacje talentu!!! Jednak zabrakło w niej akapitu o kwalifikacjach, doświadczeniu córeczki SDN! Myślę (jeśli nie mam racji poprawcie mnie), że to nie czasy, gdy praca w US była marzeniem każdego obywatela, którą można było zdobyć tylko poprzez znajomości. W XXIw., kiedy to w kraju brakuje rąk do pracy, granice stoją otworem, Londyn jest prawie polskim województwem (patrząc na ilość pracujących rodaków), gdzie zła Pani minister Zyta twierdzi, że na wszystko nas stać tylko nie na podwyżkę dla wojów skarbowych, kiedy to w US jest takie niedoetatowanie, to czasem myślę, że praca w US to kara. Pewnie jeśli jest to praca otrzymana po znajomości to niedobrze! Ale nie wiemy bo nie znamy kwalifikacji kandydatki i jej konkurentów. Przez bajeczkę przebija troszkę zawiści. Autor pewnie przeżywa swoisty horror, gdyż miał chrapkę na to stanowisko a tu pracowita pszczółka nie chce mu go podarować! A może autor chciał zostać BOSEM US Świ...n, jednak ZDIS mu go nie docenił!
Ostatnio edytowano 18 maja 2007, 22:58 przez szerszen, łącznie edytowano 1 raz
18 maja 2007, 20:56
Koszłaki Opałki
Nastał bowiem przejściowy okres zwany IV RP.
To skandal, takie brednie wypisywać. IV RP będzie wieczna, tak jak Imperium Rzymskie, Komunizm, ZSRR czy... III Rzesza.
Ps a z tej bajki to widać, że "Koszałki Opałki" nie rozumie tzw. "FENOMENU WADZY". A to znaczy, że w skarbówce kariery nie zrobi. Bo kto tego nie zrozumie to się OSŁABI!
Ostatnio edytowano 21 maja 2007, 13:52 przez zoltar7, łącznie edytowano 1 raz
20 maja 2007, 10:56
Piękna bajka. Pięknie napisana i podparta pięknym materiałem dowodowym.
Jaka szkoda, że jakoś nie wierzę, że to bajka.
____________________________________ www.humanitarni.pl - polecam - pajacyk i reszta razem zebrane "Gdyby Pan Bóg nie chciał, by ludzie latali, dałby im korzenie"
Ostatnio edytowano 09 sie 2007, 06:51 przez girjic, łącznie edytowano 1 raz
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników