Witam! mam do Was pytanie Skarbowcy - jak rozliczacie w decyzji z nieujawnionych -  dochody i wydatki z lat ubiegłych (przed rozpatrywanym rokiem). Czy liczycie to w okresach rocznych - za poszczególne lata (oddzielnie), czy wyliczacie oszczędności jakimi mógł dysponować podatnik na początek kontrolowanego roku (kumulatywnie) tzn. dochody minus wydatki?  

Każdy rok odrębnie i wyliczenie stanu początkowego zasobów na 1 stycznia roku objetego postepowaniem. A 18 lipca Trybunał konstytucyjny zbada konstytucyjność m.in.stawki z nieujawnionych.

Ok, dzięki. Ale z czego to wynika - z jakichś wytycznych, wyroków?
Poza tym wydaje mi się, że takie przeliczanie właściwie nie ma wpływu na efekt końcowy, bo i tak wyjdzie to samo.
Martwi mnie tylko, że jeżeli przyjdzie wyliczać oszczędności podatnika np. od lat 70-tych - to będzie masakra.

Robimy odobno każdy rok. Wyjdzie różnica w liczeniu, jeżeli w którymś wcześniejszym roku wystąpi niedobór, czyli nadwyżka wydatków nad przychodami. Wtedy na b.o. następnego roku przyjmujemy, że brak jest oszczędności za poprzedni okres. To fakt, że postępowanie jest pracochłone, często wylicza się możliwości zgromadzenia oszczędności aż do lat 70-tych, mimo, że pod koniec 80-tych była hiperinflacja  

Ja po prostu wezwałem podatnika do złożenia oświadczenia, ile wynosiły jego oszczędności na 1 stycznia i skąd je wziął, a później dowodowo obaliłem tezę, że to akurat te środki. I rok rozpoczął z 0 zł na koncie Ale co sprawa to inne postępowanie...

Czy przyjąć jako wiarygodny dowód oświadczenie, że środki  np. 50.000 zł. trzymane był w domu, albo, że ma znaczne oszczędności z lat 80- tych ( była  denominacja?)

Takie oświadczenie trzeba zweryfikować - czy w ogóle mógł zgromadzić tyle oszczędności z dochodów opodatkowanych lub zwolnionych od podatku. Bo nawet jeśli miał, to nie oznacza, że to były z "legalnych" źródeł. A ponadto, czy przypadkiem podatnik nie miał kredytów, rat itp., bo wtedy oświadczenie, że trzymał w domu  środki pieniężne, bez oprocentowania, narażając się na zmniejsszenie ich wartości nabywczej (inflacja), a dodoatkowo zaciągał zobowiązania, narażając się na dodatkowe wydatki, nie jest wiarygodne.  

Ostatnio uznałam za niewiarygodne przechowywanie oszczędności w domu (prawie 2 mln zł) od początku lat 90-tych. Jako argumenty przyjęłam m.in. fakt zaciągania kredytów w tym okresie, zadłużenie w US i skorzystanie z restrukturyzacji oraz utracone korzyści w postaci możliwych do uzyskania odsetek od środków, gdyby były w systemie bankowym. Na stronach NBP są podane historyczne, uśrednione oprocentowania różnych lokat od 1995r. Na tej podstawie wyliczyłam, że zakładając lokaty na okresy roczne Podatnik otrzymałby w sumie prawie 500 tys. złotych odsetek.

A w jakim trybie zebrałaś materiał dowodowy o kredytach? Banki nie za bardzo chcą przedstawiać dokumenty dotyczące dawnych lat...