Jak w temacie.
Czy wiecie coś na temat podwyżek? jaki aktualnie macie mnożnik?
Zaczyna się robić śmieszna sytuacja, w której mało rozgarnięte komórki w IS / US zarabiają tyle co informatyk.

Dajcie znać.

Nic nie wiecie... skąd taki pomysł?     na flaszkę wystarczy i mamy się cieszyć.
Ja mam po ostatnich "podwyżkach" 1,7 - ponad 20 lat w IS   

Wylewając żale musisz koniecznie obrażać innych? Ty jesteś taki rozgarnięty, ale pchałeś się do pracy w US/IS za pieniądze, na które dobry informatyk  w sensownej firmie informatycznej nawet by nie spojrzał?  

Kogo konkretnie obraziłem? jakiś pomysł na zabłyśnięcie? czy to było chwilowe i ci przeszło?
Kim według Ciebie jest dobry informatyk? oraz jaka powinna być sensowna firma informatyczna? Czy masz świadomość tego, że nie w każdym województwie wynagrodzenia są na "podobnym" poziomie? Według mnie w budżetówce jest szansa na rozwój, pisząc i wdrażając aplikacje - między innymi to było powodem podjęcia współpracy.

Powiedz mi jedną rzecz, nie wiem na jakim stanowisku pracujesz, ani w jakiej lokalizacji, ale gdyby pracownik prawie bez matury, piszę "prawie" bo jego wiedza jest wątpliwa, mało efektywny, nie mający praktycznie żadnej odpowiedzialności, zarabiał zbliżone wynagrodzenie do Twojego - byłbyś usatysfakcjonowany? zmotywowany i spełniony zawodowo? Czy poczuł coś głęboko, a konkretnie psie traktowanie jednostki z większym zakresem obowiązków, wkładem wiedzy i wieloma innymi czynnikami?
Dziękuję HEATHEN, pa.

Nie ma się co obrażać za prawdę. Dobry informatyk w życiu nie pójdzie do US pracować, bo na starcie w prywatnej firmie dostanie 4k albo i więcej. Tak się składa, że w rodzinie mam taką osobę, która będąc jeszcze na studiach już mogła przebierać w ofertach.
Tak więc informatycy, którzy tutaj wylewają żale jak to mało zarabiają są albo słabi, albo to leniuchy.

Ani to miłe ani to prawda... Specyfika pracy w US i w firmach prywatnych jest zupełnie inna. A jeżeli ktoś przepracował 20 lat w US, to najczęściej między jego kwalifikacjami a oczekiwaniami firm prywatnych robi się przepaść. Ale to nie znaczy, że jest słaby, tylko w skarbowości wymagane są inne kompetencje.
Zresztą można to odnieść praktycznie do wszystkich pracowników skarbowości. Dlaczego ciągle tu pracują oskarżyciele skarbowi, czy inni wydający ważne decyzje starsi komisarze skarbowi? Są tacy słabi albo leniwi, że nie mogą znaleźć lepiej płatnej pracy?
Praca w skarbowości ma swoją specyfikę, ale to nie znaczy że nie wymaga wysokich kwalifikacji i kompetencji zawodowych. I powinno się za to otrzymywać odpowiednie wynagrodzenie.
Dyskusja na ten temat jest dość jałowa, bo wiadomo że w naszej instytucji ciągle jest brak pomysłu na zarządzanie kadrami i odpowiednie kreowanie siatki płac.

Kolega "normalny" ma sporo racji w swojej wypowiedzi. Mam jednak drobną uwagę do wszystkich kolegów w tym wątku -  jeśli ta dyskusja ma mieć jakikolwiek sens merytoryczny i przytaczane argumenty jakąś wagę to zacznijmy od postaw - ile trzeba jeszcze lat obecności technologii IT (i ludzi z nią związanych) na rynku żeby do powszechnej świadomości (i nawet wszelakich dziennikarzy prasowych czy internetowych) dotarło, że obecnie zawód "informatyk" to słowo wydmuszka -  taki twór właściwie nie niesie żadnej treści. Tak jak nikt nie idzie leczyć zębów do lekarza tylko do dentysty, tak jak nie zoperował wyrostka lekarz lecz chirurg, a psa nie wyleczył lekarz tylko weterynarz, a okularów nie dobrał lekarz tylko okulista - tak należy mówić, że są programiści, administratorzy sieci lub baz danych, wdrożeniowcy, serwisanci, analitycy systemowi, specjaliści do spraw bezpieczeństwa IT, itd. Różnice w zarobkach, potrzebach rynku pracy, kwalifikacjach,  dostępności itp. są bardzo różne (a czasami kolosalne) dla tych zawodów i wrzucanie do jednego wora ludzi z branży IT jest wielkim uproszczeniem i raczej świadczy o dyletanctwie (lub braku precyzji wypowiedzi) osoby wypowiadającej się (cyt. "bo mój kolega przebiera w ofertach..."). Obecnie mamy czasy specjalizacji i ktoś zajmujący się wszystkim po trochu nie zarobi kokosów w żadnej branży. Ponadto prawdą jest, że Polska nie składa się tylko z Warszawy, Gdańska, Krakowa czy Wrocławia i rynek pracy IT ma właściwość miejscową, a mamy też rodziny, cenimy nie tylko pieniądz, ale też inne wartości, może czasami żony mają atrakcyjne miejsce pracy i relokacja nie jest prosta, a tzw. praca zdalna nie zawsze jest możliwa lub optymalna, więc ostrożnie z wyciągniemy pochopnych wniosków.

Moi drodzy. Nikt nigdy jeszcze (oficjalnie) nie dorobił się na pracy w administracji. Jest parę jednostek będących wiecznymi dyrektorami itp... JEDNOSTEK! Reszta ciągnie przeważnie od 7 do 15 a potem ma wszystko w   Jeżeli jest inaczej (kursy, szkolenia, języki) to nie oszukujmy się nie po to by błyszczeć w pracy a po to by ją zmienić i zacząć sensownie zarabiać. Oczywiście są wyjątki ale tylko po to by potwierdzić regułę. Parę lat w US/UKS potem papier doradcy i naprawdę nie jest trudno. Co do informatyków znam takich którzy byli informatykami w US i już nie są. Rzekłbym, że "grubo" zajmowali się zagadnieniami sieciowymi. Kolejni pisali programy na użytek urzędu. Nakładki itp itd. Część ich już nie pracuje na rzecz skarbu państwa a część zarabia znacznie wyżej niż tutaj się pisze. Do sedna wracając praca w służbie cywilnej to służba a nie droga do "fortuny" .
p.s. kiedyś mówili zarabiasz mniej niż w prywacie ale masz pewną pracę do czasu póki chcesz pracować hehe no ale było minęło   <KAS>

Na temat zarobków informatyków w 2016 roku - artykuł z serwisu wynagrodzenia.pl

Dlaczego informatykom też należy się podwyżka ? Bo muszą sami płacić za swoje dokształty i to niemało.  Jeśli tego nie robią to wpadną do śmietnika historii a ich miejsce zajmą nowi outsourcingowcy. Niedługo trudno będzie znaleźć informatyka w US jeśli po wdrożeniu outsorcingu wdroży się nowe proponowane wskaźniki ilości użytkowników  na 1  informatyka. Pozostanie pomoc zdalna i infolinia. Więc użytkowniku systemów też się szybko dokształcaj bo zmiany wkrótce nastąpią.

Niestety większość pracowników ma problemy nawet z napisaniem pisma w edytorze. O innych aplikacjach nie wspomnę, a tłumaczą się, że nie umieją, ponieważ nie ma szkoleń.

Pytanie: po co powstała platforma e-learningowa ATENA2? Żeby ktoś się czegoś nauczył czy żeby ktoś za realizację projektu zgarnął hajs?

Dzisiaj słyszałem w radio, że brakuje 60 tyś informatyków w Polsce. Proponuję się rozglądnąć i poszukać nowej, lepiej płatnej pracy. W administracji państwowej informatycy uwsteczniają się, nikt nie wysyła i nie płaci za ich fachowe szkolenia. Pensje są marne. Wśród młodych wielu informatyków to ludzie bez wyższego wykształcenia informatycznego tylko przyuczeni do zawodu po dwuletniej szkole pomaturalnej z zakresu nowych technologii. Informatyka dlatego w IS i US kuleje - brak dobrych wdrożeniowców, brak dobrych szkoleniowców, w IS brak ludzi z doświadczeniem informatycznym a jednocześnie mających całościowe spojrzenie. Wdraża się jednocześnie kilka różnych programów które zajmują się tym samym zagadnieniem, zamiast wdrożyć jeden program a dobrze z wszystkimi funkcjonalnosciami. Młody informatyku po studiach informatycznych omijaj szerokim łukiem administrację.

W maju było jeszcze ok 1900 informatyków w KAS. Ilu zostanie po październiku 2017 gdy ustawa emerytalna wejdzie w życie ?

Oczywiście losos2010 ma racje osoby, które kończą informatykę w większości przypadków nie myślą o tym, żeby pójść do US i zarabiać 3185 zł brutto skoro na każdym kroku potrzeba informatyków. Przypuszczam, że student informatyki zdaje sobie sprawę, że z tych 60 tys. poszukiwanych informatyków większość ogłoszeń dotyczy osób zajmujących się programowaniem i teoretycznie taka specjalizację powinni wybrać. 2 kwestia. W US większość ma 1,61 mnożnik, informatycy już przed podwyżką mieli 1,7 więc powinni się cieszyć bo większość osób w urzędach też ma ukończone studia. Nie będę się licytował czy trudniejsze są finanse, prawo czy informatyka, bo na każdym kierunku można tak wykombinować, żeby studia ukończyć bez nieprzespanych nocy. Weksel słusznie zauważył, że informatyka w US kuleje, ciągłe awarie np. SSP, pomijając, że jest ono niedopracowane z uwagi na fakt, że informatykom brak wiedzy na temat obróbki dokumentów podatkowych w US.

Tak jak przymuszam, że informatycy dokształcają się indywidualnie tak samo robią to pracownicy innych komórek w US. Szkolenia raz na jakiś czas dla paru pracowników to mało. Zakup książek, ustaw z omówieniem to standard bez którego pracownik musiałby odsyłać podatników do KIP-u, a sam nie byłby w stanie stwierdzić czy dana ulga, zwrot jest zasadny.

Do tego obrażasz innych pracowników bezzasadnie. Bo które to niby te "mało rozgarnięte komórki"- OB ? Gdyby nie e-deklaracje pewnie nie policzyłbyś podatku w zeznaniu, księgowość - wiesz na którym koncie masz zaksięgować PIT, VAT itd ? Kontrola - o bilansie słyszałeś czy RZiS ? Czynności sprawdzające - wiesz ile możesz odliczyć ulgi na pełnoletnie dziecko i w jakich okolicznościach?
Oczywiście na wszystkie pytania znajdziesz odpowiedź w Google więc miłego szukania, bo tak jak pracownicy udzielają pomocy informatykom w zakresie rozliczeń i interpretacji przepisów podatkowych tak oczekują, żeby informatyk udzielił im odp. jak np. wstawić twardą spację.

Nie tylko informatycy mają ponad 20 letni staż pracy co oznacza, że większość pracowników nie miała styczności z komputerem w szkole nawet czy na studiach. Teraz to i 7 latek będzie lepiej "śmigał" w programie tekstowym niż 58 letni pracownik US ale takie mamy czasy. Po 2-gie wiele rzeczy pracownik mógłby zrobić bez informatyka ale nie ma uprawnień. Np. zmiana godziny na komputerze. Choć może zabieg ustawienia godz. 1530 gdy jest 15:20 ma służyć temu, żeby mieć 10 min na spakowanie...
Bez względu czy jest się pracownikiem OB,księgowości, egzekucji, kontroli czy informatykiem powinniśmy zarabiać godnie min. "średnią krajową". Bo doradca podatkowy, finansowy, biegły rewident czy programista i specjalista do spraw baz danych, bezpieczeństwa itd. w firmie prywatnej może liczyć na zarobki wyższe niż w US/ IS. W US można się dużo nauczyć, bardzo dużo tylko, że teraz nowe pokolenie uczy się i ucieka z wiedzą do sektora prywatnego. Rozumie starszych pracowników 50-60 letnich nawet 40 bo może się nie chcieć skoro mam stabilną robotę, ale będą przychodzić kolejni 25 latkowie i ok. 30 z wiedzą odejdą żeby zarobić więcej.
PS. Co do programów ostatnio libreoffice rozłożyła nawet 20 letniego informatykę z b. dużą wiedzą, więc nie dziw się, że kobiety myślące o emeryturze mogą mieć z nią problem, bo niby to taki Word a pracuje się na nim dużo gorzej.

Pomijam 58-latków, ale uważam, że jeśli w wymaganiach stoi znajomość obsługi komputera i MS Office czy innego pakietu biurowego, to obecnie zatrudniany pracownik powinien wiedzieć jak wstawić twardą spację.
Btw, mile wspominam bardzo kompetentny test ze znajomości obsługi komputera, przy rekrutacji na stanowisko referenta, w którym uczestniczyłem w US W-wa-Wawer  


Nie wiem czy to wina informatyka. Fanatycy "wolnego oprogramowania" mają pi***lca na punkcie opłat licencyjnych dla MS. Ale to jakie są skutki używania "wolnego oprogramowania" i koszty obsługi/wdrożenia, to mało kogo z tych fanatyków już interesuje.