Teraz jest 04 wrz 2025, 07:21



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 24 ]  idź do strony:  1, 2  Następna strona
Informatyk w terenie. 
Autor Treść postu
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA11 lut 2007, 14:49

 POSTY        47
Post 
Czy  w innych US-ach pracownicy Informatyki chodzą na kontrole VZM , albo wykonują inne ciekawe prace?


Ostatnio edytowano 16 lut 2007, 08:00 przez Jas1fasola, łącznie edytowano 1 raz



15 lut 2007, 10:22
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA16 maja 2006, 21:36

 POSTY        2772

 LOKALIZACJAz MEKKI
Post 
Jaś Fasola                    



Czy w innych US-ach pracownicy Informatyki chodzą na kontrole VZM , albo wykonują inne ciekawe prace?

Pracownicy informatyki nie mają czasu na wyścia w teren. To przez te "ciekawe zadania" i inne...
Ilu Was w tej informatyce jest? Może obsada ponad standardy?

No bo gdyby chodziło o pozyskanie materiału informatycznego do badań, to bym taką sytuację zrozumiał. Ktoś w końcu musi to fachowo zrobić!

____________________________________
"Tylko zmiana jest niezmienna" - Heraklit


Ostatnio edytowano 16 lut 2007, 08:01 przez tranqilo, łącznie edytowano 1 raz



15 lut 2007, 18:04
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 paź 2006, 03:51

 POSTY        2661

 LOKALIZACJAmordor
Post 
tranqilo                    



<!--quoteo(post=5736:date=15. 02. 2007 g. 10:22:name=Jaś Fasola)--><div class='quotetop'>(Jaś Fasola @ 15. 02. 2007 g. 10:22) [snapback]5736[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
Czy w innych US-ach pracownicy Informatyki chodzą na kontrole VZM [...]

(...) gdyby chodziło o pozyskanie materiału informatycznego do badań, to bym taką sytuację zrozumiał. (...)
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

W tym kontekście pozyskanie materiału informatycznego to chyba jedynie wyrwanie świeżo położonego okablowania z wyremontowanego/wybudowanego domu/lokalu... :D

____________________________________
always look on the bright side of life


Ostatnio edytowano 16 lut 2007, 08:02 przez elsinore, łącznie edytowano 1 raz



16 lut 2007, 00:00
Zobacz profil
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA11 lut 2007, 14:49

 POSTY        47
Post 
tranqilo                    



<!--quoteo(post=5736:date=15. 02. 2007 g. 10:22:name=Jaś Fasola)--><div class='quotetop'>(Jaś Fasola @ 15. 02. 2007 g. 10:22) [snapback]5736[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec-->
Czy w innych US-ach pracownicy Informatyki chodzą na kontrole VZM , albo wykonują inne ciekawe prace?

Pracownicy informatyki nie mają czasu na wyścia w teren. To przez te "ciekawe zadania" i inne...
Ilu Was w tej informatyce jest? Może obsada ponad standardy?

No bo gdyby chodziło o pozyskanie materiału informatycznego do badań, to bym taką sytuację zrozumiał. Ktoś w końcu musi to fachowo zrobić!
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->

2 informatyków/Średni US.


Ostatnio edytowano 16 lut 2007, 18:01 przez Jas1fasola, łącznie edytowano 1 raz



16 lut 2007, 09:13
Zobacz profil
Własny awatar
Post 
Jaś Fasola                    



Czy  w innych US-ach pracownicy Informatyki chodzą na kontrole VZM , albo wykonują inne ciekawe prace?


:blink: No co mogę napisać - nic innego nie przychodzi mi do głowy tylko stare dobre przysłowie:
"Jak se pościelesz tak się wyśpisz".


Ostatnio edytowano 16 lut 2007, 18:02 przez WIECHUR, łącznie edytowano 1 raz



16 lut 2007, 12:47
Nowicjusz
Własny awatar

 REJESTRACJA29 lis 2006, 09:55

 POSTY        2
Post 
Bez przesady panowie, w tym przypadku to jest mobbing!!!
To nie jest kpina z nikogo, poważnie. W moim urzędzie zmuszają do tego typu prac, nienormalnych dla zawodu informatyka, od ok. 4 lat: wprowadzanie zeznań do Poltax u, przyjmowanie zeznań na sali obsługi podatnika, całkowita obsługa VZM (od sprawdzenia faktur - wzywania podatników po wystawianie decyzji), a później pytanie od szefa: to jeszcze pan nie zdążył, żeby zainstalować zakupione nowe komputery (15 szt.) na stanowiskach, rozdyspondować pozostałe (czyli przeinstalować od zera) na inne zadania? Ludzie, ale ja się lenię, pasożyt jestem i jeszcze skrypty mam pisać, wykonywać różne sprawozdania ETC i jeszcze czuwać, by serwery działały i by ci nieświadomi niczego ludzie mogli się rano po przyjściu do pracy zalogować - jeżeli oczywiście po weekendzie nie zapomną hasła i nie będą, w ilości 70% pracowników zatrudnionych na urząd, po prostu "pytać".


Ostatnio edytowano 19 lut 2007, 00:57 przez andrea, łącznie edytowano 1 raz



16 lut 2007, 23:39
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA16 maja 2006, 21:36

 POSTY        2772

 LOKALIZACJAz MEKKI
Post 
Jaś Fasola napisał, że jest tylko 2 informatyków w jego urzędzie. To absolutne minimum. I bez znaczenia jest, czy to mały czy średni urząd. Wszak każdy może mieć słabszy dzień, nie mówiąc o urlopie.

Jeśli pisałem wcześniej o "ciekawych pracach" informatyków, to miałem na myśli tylko prace informatyczne, które pozwolą na lepszą, łatwiejszą pracę, poprawią bezpieczeństwo lub ułatwią analizę danych.

Nasza praca jest często mało widoczna i trzeba szefostwo uświadamiać, jakie zadania się wykonuje, proponować zmiany czy nowe wdrożenia najlepiej już gdzieś sprawdzonego oprogramowania lub analizy danych. To właśnie te dane miałem na myśli, gdy pisałem o pobraniu "materiału informatycznego". Szef powinien wiedzieć, że jeśli informatycy dobrze pracują to nie ma problemów w pracy urzędu. Awarie zdarzają się rzadko i są w miarę szybko usuwane, instalacje są przeprowadzane w "dniu technicznym" - najczęściej po godzinach pracy urzędu, a wszystkie prace administracyjne (związane z systemem komputerowym) są wykonywane na bieżąco. Dzięki temu wirusy ani hakerzy nie mają dostępu do danych.

Po jednej z narad 2-3 lata temu szef przywiózł z narady naczelników szereg wniosków, w tym zalecenie cotygodniowych spotkań z informatykiem, w celu uzyskania bieżącej informacji o stanie systemu informatycznego, realizacji zadań i możliwości rozwiązań informatycznych, które by pomogły w pracy urzędu. To dobry pomysł i pozwala na dwustronny przepływ informacji w stylu: " chciałbym aby...", "da się wykonać, ale potrzebne są na to takie środki lub to na razie nie jest wykonalne...". To pozwala na unowocześnienie szeregu prac w urzędzie i np. zrezygnowanie z wielu zbędnych rejestrów ręcznych, jeśli się przekona szefa, że takie dane są przechowywane w systemie lub własnej, urzędowej bazie. Oczywiście do takiej rozmowy jest potrzebna spora wiedza o zadaniach urzędu i jego oprogramowaniu. Można ją określić, że minimum, to rok pracy informatyka, ale raczej więcej...

Co do pytania rzuconego na początku, to uważam za kiepski pomysł zlecanie informatykowi sprawdzania VZM bez jednoczesnego zwolnienia go z innych zadań. Bo pewnie z czegoś się w terminie nie wywiąże. Choć z drugiej strony kilkudniowa praca na jakimś oprogramowaniu, na stanowisku pracownika urzędu, pozwala lepiej poznać daną aplikację i daje poczatkującemu informatykowi jedyną możliwość takiej praktyki, plus poznanie instrukcji. Wiadomo, że w praktyce to informatycy czytają instrukcje - szczególnie wtedy, gdy coś nie działa. A jak ktoś jest błędnej myśli, że instalacja standardu oprogramowania to jest pestka i nie zajmuje czasu, to mu się stawia piękny "goły" sprzęt na biurku i... przy nim wykonuje całą instalację - pomaga.

____________________________________
"Tylko zmiana jest niezmienna" - Heraklit


Ostatnio edytowano 19 lut 2007, 01:01 przez tranqilo, łącznie edytowano 1 raz



18 lut 2007, 20:04
Zobacz profil
Własny awatar
Post 
:blink: Jestem przerażony tym, co wypisujecie. Pracuję w średnim urzędzie, jest nas dwóch i nie wiemy w co ręce włożyć. Nasz szef uważa, że informatyka jest podstawą dobrego i sprawnego funkcjonowania urzędu. Bardzo często słyszę, czy czasami nie zatrudnić trzeciego. Każde ważne zebranie nie odbędzie się bez któregoś z nas, wiele ważnych spraw jest w pierszwym rzędzie konsultowane z nami. A jeżeli chodzi o prace wykraczające poza obowiązki (nie mam na myśli oczywiście VZM, czy obsługi klienta) są dodatkowo finansowo nagradzane (fundusz nagród). Wierzcie mi, urząd funkcjonuje i to dobrze, szef nie jest pierwszej młodości, ale idzie z duchem czasu.
  Jeżeli chodzi o dodatkowe zadania narzucone na informatyków, to pamiętam, jak w wyniku kontroli kompleksowej IS doczepiono się do administracji przez nas centrali telefonicznej - naczelnik musiał się ostro tłumaczyć, czym jest to podyktowane.
  Panowie informatycy (z bzdurnymi zadaniami dodatkowymi) pytanie: co robi Wasz nadzór z IS - obwiązki szczegółowe i ogólne wynikają z zadań narzuconych przez MF i ich realizacja podlega nadzorowi i kontroli IS.


Ostatnio edytowano 19 lut 2007, 15:38 przez WIECHUR, łącznie edytowano 1 raz



19 lut 2007, 11:43
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA16 maja 2006, 21:36

 POSTY        2772

 LOKALIZACJAz MEKKI
Post 
WIECHUR napisał:
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> Pracuję w średnim urzędzie, jest nas dwóch i nie wiemy w co ręce włożyć.<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Też jestem zdania, że optymalnym rozwiązaniem byłoby trzech informatyków w średnim urzędzie. Zwłaszcza, że ilość aplikacji i sprzętu wzrasta. U mnie ten wspaniały okres już minął i niestety zostało nas tylko dwóch administratorów :(. Na szczęście staraliśmy się maksymalnie wykorzystać poprzedni okres by usprawnić naszą prowizoryczną (ale dość solidną) sieć teledacyjną i przerzucić maksymalnie pracę na system terminalowy w celu ułatwienia sobie administracji. Nie zajmuję się też liczeniem i oznakowaniem sprzętu ani organizowaniem przetargów czy serwisu, jeśli coś nie da się naprawić we własnym zakresie. Trochę zelżało. Teraz jedynie straszą HELPDESKI z "centrum Huston", że w najbliższym czasie będzie wzajemne podkradanie licencji  terminalowych a to oznacza, że po urlopie można zasiąść przed terminalem i co najwyżej połączyć z POLTAXem. A jak zrobią e-POLTAX to już pozostanie tylko gra na nerwach. :unsure:

<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Każde ważne zebranie nie odbędzie się bez któregoś z nas, wiele ważnych spraw jest w pierwszym rzędzie konsultowane z nami. A jeżeli chodzi o prace wykraczające poza obowiązki (nie mam na myśli oczywiście VZM, czy obsługi klienta) są dodatkowo finansowo nagradzane (fundusz nagród). Wierzcie mi, urząd funkcjonuje i to dobrze, szef nie jest pierwszej młodości, ale idzie z duchem czasu. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Fajnie, że podobają się Tobie te niekończące się spotkania "bo trzeba omówić...".  Mnie to nie pociąga. Podobnie jak wdrożenie ISO z wieloma nasiadówkami. W ten sposób ucieka bezczenny czas... Lepiej spotykać się rzadziej i w małych podgrupach zadaniowych.
Co do funduszu nagród, to zawsze się znajdzie dodatkowe zadanie wykonane w danym kwartale uzasadniające przyznanie nagrody. Gratuluję wspaniałego szefa - rozumiem, że znajdujesz w nim poparcie przy realizacji wdrożeń.

____________________________________
"Tylko zmiana jest niezmienna" - Heraklit


Ostatnio edytowano 19 lut 2007, 22:39 przez tranqilo, łącznie edytowano 1 raz



19 lut 2007, 18:30
Zobacz profil
Zaawansowany
Własny awatar

 REJESTRACJA11 lut 2007, 14:49

 POSTY        47
Post 
tranqilo                    



Jaś Fasola napisał, że jest tylko 2 informatyków w jego urzędzie. To absolutne minimum. I bez znaczenia jest, czy to mały czy średni urząd. Wszak każdy może mieć słabszy dzień, nie mówiąc o urlopie.

Jeśli pisałem wcześniej o "ciekawych pracach" informatyków, to miałem na myśli tylko prace informatyczne, które pozwolą na lepszą, łatwiejszą pracę, poprawią bezpieczeństwo lub ułatwią analizę danych.

Nasza praca jest często mało widoczna i trzeba szefostwo uświadamiać, jakie zadania się wykonuje, proponować zmiany czy nowe wdrożenia najlepiej już gdzieś sprawdzonego oprogramowania lub analizy danych. To właśnie te dane miałem na myśli, gdy pisałem o pobraniu "materiału informatycznego". Szef powinien wiedzieć, że jeśli informatycy dobrze pracują to nie ma problemów w pracy urzędu. Awarie zdarzają się rzadko i są w miarę szybko usuwane, instalacje są przeprowadzane w "dniu technicznym" - najczęściej po godzinach pracy urzędu, a wszystkie prace administracyjne (związane z systemem komputerowym) są wykonywane na bieżąco. Dzięki temu wirusy ani hakerzy nie mają dostępu do danych.

Po jednej z narad 2-3 lata temu szef przywiózł z narady naczelników szereg wniosków, w tym zalecenie cotygodniowych spotkań z informatykiem, w celu uzyskania bieżącej informacji o stanie systemu informatycznego, realizacji zadań i możliwości rozwiązań informatycznych, które by pomogły w pracy urzędu. To dobry pomysł i pozwala na dwustronny przepływ informacji w stylu: " chciałbym aby...", "da się wykonać, ale potrzebne są na to takie środki lub to na razie nie jest wykonalne...". To pozwala na unowocześnienie szeregu prac w urzędzie i np. zrezygnowanie z wielu zbędnych rejestrów ręcznych, jeśli się przekona szefa, że takie dane są przechowywane w systemie lub własnej, urzędowej bazie. Oczywiście do takiej rozmowy jest potrzebna spora wiedza o zadaniach urzędu i jego oprogramowaniu. Można ją określić, że minimum, to rok pracy informatyka, ale raczej więcej...

Co do pytania rzuconego na początku, to uważam za kiepski pomysł zlecanie informatykowi sprawdzania VZM bez jednoczesnego zwolnienia go z innych zadań. Bo pewnie z czegoś się w terminie nie wywiąże. Choć z drugiej strony kilkudniowa praca na jakimś oprogramowaniu, na stanowisku pracownika urzędu, pozwala lepiej poznać daną aplikację i daje poczatkującemu informatykowi jedyną możliwość takiej praktyki, plus poznanie instrukcji. Wiadomo, że w praktyce to informatycy czytają instrukcje - szczególnie wtedy, gdy coś nie działa. A jak ktoś jest błędnej myśli, że instalacja standardu oprogramowania to jest pestka i nie zajmuje czasu, to mu się stawia piękny "goły" sprzęt na biurku i... przy nim wykonuje całą instalację - pomaga.


Niestety im mniej jest awarii - tym informatyk w Urzędzie mniej zarabia. :mur:

Przekonanie szefa o znaczeniu informatyki trwa conajmniej rok, a po roku jest kolejny szef.  :(


Ostatnio edytowano 15 mar 2007, 10:14 przez Jas1fasola, łącznie edytowano 1 raz



14 mar 2007, 21:48
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA16 maja 2006, 21:36

 POSTY        2772

 LOKALIZACJAz MEKKI
Post 
Jaś Fasola                    



Przekonanie szefa o znaczeniu informatyki trwa conajmniej rok, a po roku jest kolejny szef. :(

A za rok pełnomocnik ds. KAS. :excl:

A wiadomo, że powinno się nas wysoko oceniać, za minimalizowanie (brak) awarii. Tak jak się ocenia usługi firm outsourcingowych.

____________________________________
"Tylko zmiana jest niezmienna" - Heraklit


Ostatnio edytowano 15 mar 2007, 10:15 przez tranqilo, łącznie edytowano 1 raz



14 mar 2007, 22:40
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA16 maja 2006, 21:36

 POSTY        2772

 LOKALIZACJAz MEKKI
Post 
Jaki model preferujecie ? Centralny , terminalowy  poprzez SAP - można teraz zainstalować kolejne aplikacje. Czy  rozproszony, z PC - za to uniezależniający od braku licencji i awarii serwera SAP.

____________________________________
"Tylko zmiana jest niezmienna" - Heraklit


17 lis 2007, 15:57
Zobacz profil
Amator
Własny awatar

 REJESTRACJA09 lis 2007, 16:45

 POSTY        23
Post 
Ciężko stwierdzić, jaki model jest najbardziej odpowiedni. W ciągu ostatnich kilku lat obserwowałem wdrożenia w jednym i w drugim modelu.
Własny system zaprojektowałem tak by lokalny admin sam wybrał sobie jaki tryb ma funkcjonować w jego lokalizacji. Tryb terminalowy ma to do siebie że niezależnie co się robi - to przez WAN bitmapy lecą. Nawet uruchomienie aplikacji "Hello World !" generuje ruch w sieci. Procentuje to natomiast w sytuacji pobierania do obróbki dużych partii danych no i oczywiście aspekt wygody aktualizacji softu jest nieoceniony.
Ale jeżeli projektant przewidzi możliwość ograniczenia ilości pobieranych informacji oraz rozwiąże problem aktualizacji softu - polecam tryb "stacyjny".


17 lis 2007, 17:25
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA11 lis 2006, 20:46

 POSTY        450

 LOKALIZACJAU-S-A
Post 
tranqilo                    



Jaki model preferujecie ? Centralny , terminalowy  poprzez SAP - można teraz zainstalować kolejne aplikacje. Czy  rozproszony, z PC - za to uniezależniający od braku licencji i awarii serwera SAP.


Zdecydowanie rozproszony (lokalna domena), uniezależnienie od:
- awarii łącz
- brakujących licencji
- ograniczenia "dowolności" i swobodności konfiguracji danego stanowiska
- zdecydowanej wielofunkcyjności danego stanowiska
- a jednocześnie zachowujący możliwość kształtowania ograniczeń oraz kontroli dostępu.

Problem instalacji wielostanowiskowej jest do rozwiązania... i myśle że to nie jest jakiś wielki problem...
A elastyczność i niezależność i w sumie bezawaryjność takiego rozwiązania jest zdecydowanie najwyższa.


17 lis 2007, 20:11
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 24 ]  idź do strony:  1, 2  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: