Wdrażaliśmy SZJ już w 2 US i miałem do czynienia z Qasystentem. Moim zdaniem program jest bardzo dobry o ile nie znakomity. Pozwala na prawie całkowite wyeliminowanie papierów z SZJ (których nienawidzę), wszystkie etapy od złożenia wniosku do zaakceptowania, poprzez nanoszenie uwag i poprawek odbywa się elektronicznie, tak jak i samo opublikowanie dokumentu w intranecie. Bardzo czytelny i intuicyjny interfejs - pewnie dlatego taki jest, bo autor jest bardzo dobrym informatykiem i pełnomocnikiem SZJ o dużej pomysłowości. Ale pomijając już powyższe kwestie, jak widzę, że powstaje program konkurencyjny ;-) to wiadomo, że chodzi o kasę i to kasę proporcjonalną do miejsca powstania programu: średni US - mała kasa (program można było zbiorowo kupić za 1500 zł / US), a na szczeblu, że się tak wyrażę ministerialnym - kasa odpowiednia do szczebla, więc wiadomo o co chodzi. Poza tym to, że QA działa i to dobrze to ja wiem, i znam też funkcjonalność łatanych programów ministerialnych.
Tak to jest jak politycy wszędzie pchają swoje brudne łapska.

Jeśli InterAS ma wyglądać i rozwijać się w tempie InterUS to ja już zostanę przy Qasystencie. Zgadzam się z Olinem, że w zakresie swojego zastosowania jest może nie znakomity (bo takich nie znam) ale bardzo dobry.

A już po 10-15 latach wdrażania SZJ to INTERAS będzie znakomitym programem - nieprawdaż ?

I dlatego dziwne że się z niego wycofują. Zielonka, jaki jest Twój ulubiony program firmowy?

Program imprezy firmowej.

Tak drogie koleżanki i koledzy. ZIELONKA swoją seksowną odpowiedzią potwierdza brak wyboru programów firmowych służących rozwijaniu zainteresowań i tężyzny fizycznej.  

Chyba jednak nie do wszystkich, bo do mojego US nic takiego nie dotarło (mazowieckie).

Normalne    jedni otrzymują kasę (np. 3 %), a inni pisma z MF. Taka sprawiedliwość i równość

Aplikacja Ku-Asystent nie jest na pewno idealna jednak pewne gratulacje autorowi się należą.Zrobił coś może nie idealnego a nawet momentami wku....cego ( stąd nazwa ku.....ski as.) jednak coś stworzył. Pochodzi jednak Ów Autor z terenu Izby o małej sile przebicia ( teren Falubazu) stąd program nie mógł znaleźć uznania w wielkiej Wwie.

U nas IS zaleciła Qasystenta do wdrożenia SZJ . Program jest wdrażany bardzo podobnie jak Biblioteka Akt - bez szkoleń , na podstawie prób i błędów bo dokumentacja do niego niewystarczająca.

PROGRAM Q. nie jest wcale taki najgorszy, choć ma pewnie trochę niedociągnięć, a jego największą wadą jest to, że działa bardzo powoli (może tylko w naszym US?). Aplikacja stworzona z myślą o ISO i zarządzaniu ryzykiem. Jeżeli ktoś (trudnej znaleźć kogoś kto tak nie myśli) uważa ISO i ZR za biurokratyczny symbol przerostu formy nad treścią, to i program Q. można uznać za zbędny. Skoro jednak wspomniane sposoby zarządzania mają się upowszechniać w US i IS, warto było stworzyć jakiś program, który mógłby to spróbować ogarnąć.
Zapewne autor musi jeszcze popracować nad swoim dziełem, ale warto pochwalić go za to co zrobił do tej pory...