No wy merytoryczni pracownicy US wasze podejście do informatyków jest takie jak do podatników. Wy się uważacie za święte krowy i wszyscy są źli tylko nie wy. Nie dziwi mnie to że SC jest postrzegana bardzo źle przez naród ale to tylko i wyłącznie wasza wina. A tak na marginesie miejcie pretensje do samych siebie trzeba było iść na studia informatyczne tylko się tak zapytam ilu z was by je skończyło? Patrzcie na siebie a nie na innych.
04 kwi 2010, 10:34
Informatyka nic nie znaczy
Dommin - właśnie Twoje podejście jest typowe - MY (informatycy) i WY (merytoryczni). Z Twojego poczucia wyższości spowodowanego szczęśliwym ukończeniem studiów informatycznych(?) wynika cały problem pracowników z informatykami... Zacznij postrzegać siebie jako osobę, której zadaniem jest WSPOMAGANIE pracowników merytorycznych a nie wypełnianie swoją osobą etatu informatyka w urzędzie i wszystko będzie OK. Na jakiej podstawie oceniasz, że ktoś miałby problem z ukończeniem studiów informatycznych? Zresztą, gdybyś był takim wysoko kształconym informatykiem to nie traciłbyś czasu w US.
____________________________________ "Ludzie cały czas żyją w strachu. Boimy się pogody, boimy się władzy, boimy się nocy i potworów, które czają się w mroku. Boimy się starości i śmierci. Niektórzy boją się nawet życia. Ludzie czują strach w prawie każdej minucie swego istnienia."
04 kwi 2010, 19:05
Informatyka nic nie znaczy
Ten nowy temat otworzyłem by przenieść część postów z sąsiedniego tematu dotyczącego centralizacji. Mam nadzieję, że ten wątek pozwoli nam na określenie miejsca informatyki w urzędzie.
Minęły już te pionierskie czasy, gdy informatyk wpajał użytkownikom wiedzę o komputerze i oprogramowaniu od podstaw. Teraz każdy nowy pracownik z taką podstawową wiedzą przechodzi do pracy bo inaczej nie przejdzie castingu. Można jedynie mówić o szlifowaniu tych "diamentów merytorycznych" przez doszkalanie i ... samodzielne czytanie dokumentacji, która jest teraz o niebo lepsza od jej pierwotnej wersji, choć nadal nie bez wad.
Zmienił się też zawód informatyka. To teraz jest ponad 30 bardzo wyspecjalizowanych zawodów. Część z nich jest z pewnością przydatna w urzędzie jeśli będzie dobrze wykorzystana. Ci specjaliści od różnych zagadnień informatycznych mogą być rozrzuceni po poszczególnych komórkach urzędu lub być pod zarządem specjalisty informatyka i tylko ich czas przydzielany na poszczególne grupy zadaniowe. Moim zdaniem to drugie rozwiązanie daje większą efektywność i "zastępowalność" osób realizujących zadania.
____________________________________ "Tylko zmiana jest niezmienna" - Heraklit
05 kwi 2010, 08:28
Informatyka nic nie znaczy
Póki co informatyka jeszcze dziś coś znaczy... może nie dla wszystkich i na pewno nie tyle co kiedyś, bo informatycy byli bardziej szanowani i doceniana była ich praca. Niestety dzisiaj każdy, kto potrafi włączyć komputer i napisać w WORDzie pismo czy zrobić w EXCELu tabelkę uważa się za nadinformatyka. Tak się składa, że informatyków z wykształcenia, którzy by byli chętni do pracy w US-ach można szukać ze świecą. W US-ach brakuje ludzi, którzy by zaopiekowali się systemem informatycznym i komputerami, więc proponuję, aby osoby uważające się za nadifnormatyków przebranżowiły się, bo szkoda by było żeby takie talenty się zmarnowały. Ciekawe co by nadinformatycy napisali na forum po roku pracy... Mam radę dla osób, którym tak łatwo przychodzi krytykowanie ludzi wykonujących inne zawody: SZANUJ I DOCENIAJ PRACĘ INNYCH LUDZI (nie tylko informatyków) JAK SWOJĄ! Wyobraźcie sobie, że ktoś może tak samo ocenić Waszą pracę, jak Wy oceniacie pracę innych. Jak widać sprawdza się powiedzenie, że "PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZENIA".
05 kwi 2010, 10:04
Informatyka nic nie znaczy
tranqilo
Minęły już te pionierskie czasy, gdy informatyk wpajał użytkownikom wiedzę o komputerze i oprogramowaniu od podstaw. Teraz każdy nowy pracownik z taką podstawową wiedzą przechodzi do pracy bo inaczej nie przejdzie castingu.
Ale mi humor poprawiłeś z rana . Taka powinna byc idea, ale niestety codzieność pokazuje nam co innego .
05 kwi 2010, 10:38
Informatyka nic nie znaczy
Ciekawą inicjatywą odciążającą informatyków od szlifowania diamentów ,zaproponowaną bodajże przez IS było wytypowanie dla każdej aplikacji w US osoby wiodącej o dużej wiedzy merytorycznej i praktycznej , która dla danej aplikacji służyłaby pomocą mniej wprawnym użytkownikom. Oczywiście ku chwale ojczyzny.
____________________________________ "Tylko zmiana jest niezmienna" - Heraklit
05 kwi 2010, 10:55
Informatyka nic nie znaczy
Dobrym przykładem współpracy informatyków i kontroli jest szybko rosnący udział informatyków w kontrolach elektronicznych z użyciem ACLa. Na seminariach ACLowskich jest ich coraz więcej.
____________________________________ "verba volant scripta manent"
05 kwi 2010, 11:08
Informatyka nic nie znaczy
nie jesteśmy od tego, aby stwierdzać czy ktoś jest potrzebny czy nie. Taka dyskusja nie powinna mieć miejsca i powiem szczerze jest bardzo - delikatnie rzecz ujmując - nieładna...Nie chciałbym, aby ktoś mi powiedział, że jestem niepotrzebny, gdy swoją pracę wykonuję najlepiej jak potrafię. Nie wydaje mi się, aby takie tematy mogły mieć miejsce na tym forum. To jest po prostu niesprawiedliwy subiektywizm...
05 kwi 2010, 11:13
Informatyka nic nie znaczy
Dyskusja tocząca się na forum między pracownikami merytorycznymi, a informatykami przypomina spór o "wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy". Powoli zaczyna to przypominać URZĘDNIKOMACHIĘ, czyli wojnę osób pracujących w administracji publicznej. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale to nie oznacza, że powinniśmy się wzajemnie obrażać. Praca każdego człowieka jest ważna i ma swoją wartość. W US-ie zarówno pracownicy merytoryczni, jak również informatycy są potrzebni i to nie podlega dyskusji
05 kwi 2010, 11:41
Informatyka nic nie znaczy
austeen
Dyskusja tocząca się na forum między pracownikami merytorycznymi, a informatykami przypomina spór o "wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy". Powoli zaczyna to przypominać URZĘDNIKOMACHIĘ, czyli wojnę osób pracujących w administracji publicznej. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale to nie oznacza, że powinniśmy się wzajemnie obrażać. Praca każdego człowieka jest ważna i ma swoją wartość. W US-ie zarówno pracownicy merytoryczni, jak również informatycy są potrzebni i to nie podlega dyskusji
też jestem tego samego zdania
05 kwi 2010, 11:43
Informatyka nic nie znaczy
austeen
Dyskusja tocząca się na forum między pracownikami merytorycznymi, a informatykami przypomina spór o "wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy". Powoli zaczyna to przypominać URZĘDNIKOMACHIĘ, czyli wojnę osób pracujących w administracji publicznej. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale to nie oznacza, że powinniśmy się wzajemnie obrażać. Praca każdego człowieka jest ważna i ma swoją wartość. W US-ie zarówno pracownicy merytoryczni, jak również informatycy są potrzebni i to nie podlega dyskusji
Dokładnie w Urzędach generalnie brak zespołowego działania, ale nie oszukujmy się "szefostwu" na tym nie zależy by zgrać ludzi w jeden sprawnie i zespołowo działający organizm gdyż zgrany zespół może mieć swoje zdanie a rozdrobinonymi i poróżnionymi działami można łatwo manipulować...
05 kwi 2010, 12:06
Informatyka nic nie znaczy
W dyskusji każdy może mieć swój obiektywny punk widzenia. Z pewnością sytuacje też różnią się w różnych urzędach. Proszę jednak unikać obrażania bo takie posty będę zgonie z regulaminem kasował
W tym topiku chodzi o coś więcej niż o spory na linii wymiarowcy-informatycy. W związku z propozycją reorganizacji struktury urzędów , ujednolicenia wprowadza się inne umiejscowienie komórki informatyki. Czy to oznaczać , ze każdy dział będzie miał swojego informatyka ? Czy to jest właściwa droga rozwoju ? Czy też to ma być pełny outsourcing usług informatycznych? I ile tej działki informatycznej zostanie za 3 lata po centralizacji ?
____________________________________ "Tylko zmiana jest niezmienna" - Heraklit
05 kwi 2010, 12:12
Informatyka nic nie znaczy
Ktoś tutaj napisał, że do urzędu przyjmowani są ludzie, dla których WORD i EXCEL nie stanowią tajemnic. A kto tę wiedzę sprawdza na egzaminie? Bo wszyscy, owszem, tak deklarują w CV. A moje smutne doświadczenie uczy, że to nie ma nic wspólnego z praktyka. U mnie uważa się, że informatyk nie ma co robić tylko ma chodzić i poprawiać pisma w Wordzie i rysować tabelki. I to jest jego psi obowiązek. Dzwonią że by im maila przesłać, a ostatnio miałam telefon, że nie pracuje drukarka (powodem był brak papieru!). Byle co się dzieje i już dzwonią, nie przeczytają komunikatu a czasem wystarczy potwierdzić OK. Szkoleń w przeciwieństwie do reszty urzędu nie mamy wcale, już nie pamiętam kiedy na jakimś byłam, bo są ponoć za drogie. Nie wiem kto tutaj pisał o wysokich zarobkach informatyków, my zarabiamy niewiele więcej niż panie z Nip-ów. Piszecie bzdury o jakimś buszowaniu w internecie, przecież mamy taki sam dostęp jak reszta urzędu (strony poblokowane przez MF) a nawet nie bardzo mam czas coś tam sprawdzać. Jak potrzebuję ściągnąć sterownik to często robie to w domu, bo szybkość działania sieci mnie powala. Więc nie rozumiem, dlaczego traktujecie nas jako uprzywilejowanych. Ta sama bieda, co w reszcie urzędu , ale Wy przynajmniej macie szkolenia. Informatyka też idzie bardzo szybko do przodu, my zostajemy w tyle.
05 kwi 2010, 12:17
Informatyka nic nie znaczy
beatkrz
Ktoś tutaj napisał, że do urzędu przyjmowani są ludzie, dla których WORD i EXCEL nie stanowią tajemnic. A kto tę wiedzę sprawdza na egzaminie? Bo wszyscy, owszem, tak deklarują w CV. A moje smutne doświadczenie uczy, że to nie ma nic wspólnego z praktyka. U mnie uważa się, że informatyk nie ma co robić tylko ma chodzić i poprawiać pisma w Wordzie i rysować tabelki. I to jest jego psi obowiązek. Dzwonią że by im maila przesłać, a ostatnio miałam telefon, że nie pracuje drukarka (powodem był brak papieru!). Byle co się dzieje i już dzwonią, nie przeczytają komunikatu a czasem wystarczy potwierdzić OK. Szkoleń w przeciwieństwie do reszty urzędu nie mamy wcale, już nie pamiętam kiedy na jakimś byłam, bo są ponoć za drogie. Nie wiem kto tutaj pisał o wysokich zarobkach informatyków, my zarabiamy niewiele więcej niż panie z Nip-ów. Piszecie bzdury o jakimś buszowaniu w internecie, przecież mamy taki sam dostęp jak reszta urzędu (strony poblokowane przez MF) a nawet nie bardzo mam czas coś tam sprawdzać. Jak potrzebuję ściągnąć sterownik to często robie to w domu, bo szybkość działania sieci mnie powala. Więc nie rozumiem, dlaczego traktujecie nas jako uprzywilejowanych. Ta sama bieda, co w reszcie urzędu , ale Wy przynajmniej macie szkolenia. Informatyka też idzie bardzo szybko do przodu, my zostajemy w tyle.
czy mógłbyś podać średni wiek osób, które wzywają Cię do interwencji w sprawach, o których piszesz?
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników