Admin zamknął temat "Wybory AD 2007" i dobrze, bo w tym roku już raczej nowych wyborów nie będzie Inspektor założył nowy temat "Rząd PO 2007 – zobowiązania i ich realizacja…" też dobrze, ponieważ jednak posty w każdym temacie powinny być na temat, a ww. nowy temat jest dość wąski, ja proponuję temat ogólny POLITYKA. Tak aby każdy, jak to na prawdziwy HIDE PARK przystało mógł się wypowiedzieć w tej materii. Każdy post mile widziany... aby jego treść była zgodna z regulaminem forum.
Ostatnio edytowano 19 lis 2007, 21:37 przez Kanadyjczyk, łącznie edytowano 1 raz
16 lis 2007, 20:01
Kanadyjczyk
Admin zamknął temat "Wybory AD 2007" i dobrze, bo w tym roku już raczej nowych wyborów nie będzie Inspektor założył nowy temat "Rząd PO 2007 – zobowiązania i ich realizacja…" też dobrze, ponieważ jednak posty w każdym temacie powinny być na temat, a ww. nowy temat jest dość wąski, ja proponuję temat ogólny POLITYKA. Tak aby każdy, jak to na prawdziwy HIDE PARK przystało mógł się wypowiedzieć w tej materii. Każdy post mile widziany... aby jego treść była zgodna z regulaminem forum.
Mówisz i masz!
Nowi kadrowi Platformy Joanna Lichocka
Donald Tusk wykazuje zadziwiającą ustępliwość wobec wizji formułowanych na łamach „michnikowego szmatławca”. I jest za to nagradzany – pisze publicystka „Rzeczpospolitej”
To nie jest rząd marzeń – przyznał Donald Tusk, przedstawiając skład swojego gabinetu. Wypada przyznać premierowi rację: faktycznie, zdaje się, że nawet na miarę jego marzeń nie jest. Stało się tak, bo Tusk, budując gabinet, musiał się zdobyć nie tylko na poważne programowe ustępstwa wobec PSL, ale także na ustępstwa personalne i ideologiczne wobec nieoficjalnego koalicjanta tego rządu. Ów trzeci koalicjant to establishment III RP, którego szyld od lat najczęściej kojarzy się z szarymi literami winiety „michnikowego szmatławca”. Opisywany po wielekroć salon ze wszystkimi swoimi „autorytetami” i „priorytetami” rozpoczyna właśnie rządy.
Ukłon dla nieformalnego koalicjanta <blockquote>Po ostatnich dwóch latach, gdy działania PO w opozycji były ze wszystkich sił wspierane przez establishment III RP, właściwie nie powinno to dziwić. Wprawdzie wcześniej Donald Tusk był postrzegany jako „zdrajca”, który miał czelność sprzeciwić się Bronisławowi Geremkowi i opuścić Unię Wolności, a później był mocno krytykowany za „radykalizm” i przeciwstawiany – jako negatywny bohater – rozważnym politykom demokratów.pl, to jednak słabość środowisk dawnej Unii Wolności i SLD spowodowała, że salon, chcąc nie chcąc, postawił na Tuska. Teraz jednak za swe zaangażowanie żąda zapłaty.
Dlatego zaskoczyły mnie słowa lidera PO, gdy mówił, że na miejsce ministra sprawiedliwości chce „lepszego Ziobry”. Oznaczałoby to kontynuację sposobu myślenia polegającego na zaostrzaniu prawa, ale także gruntownej przebudowie systemu sprawiedliwości, w którym status quo i interesy korporacji prawniczych byłyby ograniczane. To dokładnie odwrotne do tego, czego oczekiwali antypisowscy eksperci prawniczy spod znaku profesora Andrzeja Zolla. Dlatego „michnikowy szmatławiec” przez kilka dni podsuwała do składu rządu profesora Zbigniewa Hołdę, a tygodnik „Syfilisweek” – profesora Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Tusk dostawał wyraźny sygnał – nie ma mowy „o lepszym Ziobrze”. Prof. Ćwiąkalski, bliski sposobowi myślenia prof. Andrzeja Zolla, autentycznie i emocjonalnie negatywnie nastawiony do Ziobry (wsławił się między innymi opartą nie na dokumentach, ale na pomówieniu dziką lustracją prof. Mąciora, współpracownika ministra Ziobry), może to gwarantować. Jego nominacja pokazuje jedno – resort sprawiedliwości PO oddała swemu nieformalnemu koalicjantowi. Oczekiwań wobec PO „michnikowy szmatławiec” zresztą nie kryje. Tuż po wyborach to publicysta tego dziennika Piotr Pacewicz ogłosił przecież triumfalnie: „To my wygraliśmy wybory”.</blockquote>
Łagodność Tuska <blockquote>Ten niezwykle miękki opór wobec salonu PO pokazała też przy okazji afery ze zmianą lokalizacji stadionu w Warszawie i wygaszania mandatu posła PiS Jana Ołdakowskiego. Prezydent Warszawy, popierana przez najważniejszych polityków PO, przez kilka dni próbowała nas przekonać, że stadion na praskich błoniach jest niepotrzebny, trzeba zbudować go na obrzeżach, a przeznaczone na jego budowę tereny podzielić na działki budowlane i sprzedać. Argumenty były kuriozalne, więc w kuluarach zaczęto szeptać, że kryją się w tym interesy grupy ITI, właściciela TVN i warszawskiego stadionu Legii, która niekoniecznie musi być zainteresowana budową potężnego stadionu w centrum stolicy.
Ponieważ przychylność mediów wobec PO jest niezmierzona, prezydent Warszawy mogła liczyć na to, że uda się uniemożliwić budowę stadionu w centrum. Ale się przeliczyła. Odwrót zarządziła „michnikowy szmatławiec” wielkim tytułem na stronach dodatku stołecznego: „Kompromitacja”. Zaraz potem przyszły minister sportu Mirosław Drzewiecki ogłosił, że PO z pomysłu zmiany lokalizacji stadionu się wycofuje.
Gdy „Wyborcza” napisała, by nie wygaszać mandatu poselskiego Ołdakowskiego, i poparło to kilku innych liberalnych dziennikarzy, Platforma szybko i z tego pomysłu zrezygnowała. Ta miękkość i łagodna ustępliwość wobec „michnikowego szmatławca” jest tak widoczna, że aż zabawna. Zastanawiam się nawet, czy gdyby Ewa Milewicz napisała któregoś dnia, że Stanisław brzmi lepiej niż Donald, to lider PO nie rozważałby zmiany imienia?
Redaktor Milewicz tego oczywiście nie napisze, zatem nie będziemy mogli tego zobaczyć, ale warto śledzić oczekiwania formułowane wobec gabinetu Tuska na łamach „Wyborczej” oraz ich późniejszą realizację. I patrzeć, gdzie jest granica, przy której Tusk wobec tych oczekiwań zacznie być twardy. Być może będą nią sprawy światopoglądowe, takie jak legalizacja związków homoseksualnych czy powołanie pełnomocnika rządu do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn.
„GW”, zdając sobie pewnie sprawę, że w tym momencie trudno jej będzie wymóc realizację akurat tych postulatów, na razie jedynie sygnalizuje problem. Ciekawe jednak, co się stanie, gdy zacznie wywierać rzeczywistą presję? Radio rynszTOK FM, w którym udziały ma Agora, konsekwentnie dopomina się o zorganizowanie spotkania premiera ze środowiskami homoseksualnymi. Tusk dotąd spotkania unika. Czekam więc na stanowisko „Wyborczej” w tej sprawie.
Czy szef rządu powinien się spotkać i wysłuchać opinii o problemach mniejszości seksualnych? Moim zdaniem tak. Bo jeśli trudno wyobrazić mi sobie spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z przedstawicielami tych środowisk, to już kreującego się na otwartość á la Tony Blair lidera PO znacznie łatwiej. Faktycznie jednak to „Wyborcza” może zdecydować, czy Tusk się z nimi spotka, czy też ich zlekceważy.
Owa ustępliwość Tuska wobec wizji formułowanych na łamach „michnikowego szmatławca” jest nagradzana. W dzień ogłoszenia składu rządu portal „Gazety” przedstawił 18 nazwisk opatrzonych wielkim czerwonym tytułem „Ekipa”. Redaktorom z Czerskiej marzy się najwyraźniej przejście świata telewizyjnego serialu z wyidealizowanym premierem Turskim do gmachów rządowych. Przyznam, że to rozczulające.</blockquote>
Przystawki pozarządowe <blockquote>Innym faktycznym koalicjantem tego rządu wydaje się być LiD. Lewica konsekwentnie popiera wszystkie pomysły PO dotyczące kształtu Prezydium Sejmu i podziału komisji sejmowych. Wczoraj mogliśmy zobaczyć, jak samotne PiS sprzeciwiało się ograniczaniu roli opozycji w Komisji do spraw Służb Specjalnych. PiS domagało się dla siebie dwóch członków w tej komisji, trzech dla PO i po jednym dla PSL i LiD. Lewica jednak jednoznacznie opowiedziała się za tym, by PiS mimo 166 posłów miało tylko jednego przedstawiciela w komisji. Tyle samo co LiD, która ma trzy razy mniej posłów w Sejmie! Politycy PiS drwią więc, że LiD jest „przystawką pozarządową” i „opozycją wobec opozycji”, ale faktycznie trudno znaleźć istotny przykład na to, że LiD nie należy do budowanego właśnie układu rządzącego. Zapewne wkrótce – na poziomie wiceministrów i szefów agend rządowych lub władz wojewódzkich – zobaczymy, jaka będzie cena za to poparcie.
Gabinet Tuska rozpoczyna pracę w niezwykle sprzyjających okolicznościach. Ma większe, niż liczy oficjalna koalicja, poparcie w Sejmie, przychylność elit III RP i... przytępioną wnikliwość mediów. Julia Pitera z PO była ostatnio gościem programu Moniki Olejnik w Radiu Zet. Obie panie dość dobrze się rozumiały, dopóki rozmowa nie zeszła na sprawę przygotowań do Euro 2012. Julia Pitera stwierdziła, że od roku odpowiedzialność za przygotowania do Euro 2012 ponosi PiS. Olejnik lekko zaprotestowała, ale pani Pitera zapytała: – No, kiedy było rozstrzygnięcie? – Przepraszam bardzo, w wakacje w zeszłym roku – poprawiła się dziennikarka. – Słusznie – pochwaliła pani poseł. A prawda jest inna! Rozstrzygnięcie, gdzie zostanie zorganizowane Euro 2012, zapadło w kwietniu tego roku. Jeśli przy polityku PO przytomność umysłu traci nawet tak profesjonalna dziennikarka jak Monika Olejnik, to czyż można się dziwić, że nad wyraz często zdarza się to przeważającej grupie innych przedstawicieli świata mediów, którzy mogą się pochwalić znacznie mniejszą dbałością o niezależność? Wielu z nich już dawno postanowiło odrzucić rolę analityków i przestawić sposób uprawiania zawodu na jednoznaczne zaangażowanie po stronie Tuska. „To wy jesteście moją gwarancją bezpieczeństwa” – rzuca im, nie bez racji, na korytarzu sejmowym lider PO.</blockquote>
To wszystko mogłoby oznaczać, że z poparciem PSL, LiD, salonu i POsłusznych dziennikarzy Donald Tusk, zręcznie manewrując między tymi partiami i grupami interesów, może robić, czego dusza zapragnie. Jednak nie liczyłabym, że będzie to długo trwało. Pierwsi z tej koalicji wyjdą pewnie właśnie dziennikarze. Nie wszyscy, nie mam złudzeń, ale na tyle znacząca ich część, by zacząć patrzeć na ręce także tej ekipie.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
16 lis 2007, 20:22
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> "Dziennik": Pod osłoną nocy tajne archiwum zlikwidowanych Wojskowych Służb Informacyjnych wywieziono do Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nieoznakowane furgonetki krążyły między siedzibą służb wojskowych a Biurem Bezpieczeństwa Narodowego do ostatnich godzin rządów PiS. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Ach będą ludzie PiS tę noc wspominać całe życie, cisza nocy przerywana tylko cichym pomrukiem rządowych limuzyn, warkotem pancernych furgonetek konwojowanych pod zbrojną obstawą tajnych agentów... i wreszcie radosny szum niszczarek do papieru... ech... co to była za noc
Jak widać "demokracja" ma różne oblicza
Czyżbyśmy w ten niesławny sposób żegnali IV RP ???
ps. podobno Macarewicza poszukuje żandarmeria wojskowa, dziwny jest ten Kraj.
Ostatnio edytowano 17 lis 2007, 10:14 przez Kanadyjczyk, łącznie edytowano 1 raz
17 lis 2007, 09:57
A kto to jest Macarewicz Kunedyczyku?
17 lis 2007, 12:39
Kasik
A kto to jest Macarewicz Kunedyczyku?
Nie wiem :blush:
...ups ale czy to pytanie było do mnie ?
Ostatnio edytowano 17 lis 2007, 13:04 przez Kanadyjczyk, łącznie edytowano 1 raz
Aleksandra Kwaśniewska straciła pracę! Jak donoszą media, została odsunięta od programu "Dzień Dobry TVN" za to, że na antenie stacji ze łzami w oczach próbowała tłumaczyć niedyspozycję swojego ojca i zaprzeczała pogłoskom o alkoholowych problemach byłego prezydenta. To wówczas broniła go, mówiąc o chorobie, na którą zapadł w Filipinach.
Mój komentarz. To jak to tak?? Za prawdę TVN karze? Swoich pupili? Zaprawdę powiadam wam, cytując Popiołka, "koniec świata!"
Czy ktoś ma inne zdanie? :rolleyes:
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
Ostatnio edytowano 18 lis 2007, 10:02 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz
18 lis 2007, 10:01
Czego się boi Antoni M.? <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> <!--sizeo:2--><span style="font-size:10pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Wojskowe archiwum ukryte w pałacu<!--sizec--></span><!--/sizec-->
Pod osłoną nocy tajne archiwum zlikwidowanych Wojskowych Służb Informacyjnych wywieziono do Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego - dowiedział się DZIENNIK. Nieoznakowane furgonetki krążyły między siedzibą służb a Biurem Bezpieczeństwa Narodowego do ostatnich godzin rządów PiS.
"Czy komisja weryfikacyjna będzie teraz miała u was swoją siedzibę?" - zapytał wczoraj DZIENNIK oficjalnie rzeczniczkę BBN Beatę Perkowską. "Nic nie wiem. Sprawdzę, ale na razie mamy wprowadzenie nowego ministra" - odparła.
Pół godziny później odpowiedziała nowa rzeczniczka biura Patrycja Hryniewicz, która właśnie przeszła do BBN z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wraz z Władysławem Stasiakiem. "Siedziba komisji nie została do nas przeniesiona, ale Kancelaria Prezydenta, do której należy ten budynek, od czwartku użycza jej tu kilku pomieszczeń" - wytłumaczyła. Zapytana, czy komisja przywiozła już tam swoje archiwum, Patrycja Hryniewicz odparła: "Coś tam wożą, jakieś worki".
Informację o wywożeniu tajnych dokumentów z dawnej siedziby WSI przy ul. Oczki w Warszawie DZIENNIK dostał z trzech niezależnych źródeł ulokowanych w służbach wojskowych. Co wywieziono? Materiały zebrane przez komisję weryfikującą żołnierzy WSI.
"Tam jest wszystko. Od teczek personalnych oficerów po akta najtajniejszych międzynarodowych operacji służb i dane agentów w Polsce i za granicą" - opowiada jeden z oficerów. Komisja zgromadziła także protokoły wysłuchań żołnierzy WSI mówiących o nadużyciach tych służb, ale także przekazujących wszelkie zasłyszane plotki. Dysponuje też tajnymi aktami z innych służb oraz IPN, które ściągnęła, szukając dowodów na podejrzane działania na styku służb oraz biznesu i polityki. "Trzeba wprost powiedzieć, to jeden wielki zbiór haków" - mówi ekspert do spraw służb.
O tym, że była koncepcja wyprowadzki komisji weryfikacyjnej do BBN w razie zmiany władzy, słyszeliśmy już w ubiegłym tygodniu. Komisją jeszcze do 9 listopada kierował Antoni Macierewicz. Jedną z ostatnich decyzji premiera było przedłużenie czasu jej prac do 30 czerwca 2008 r. A prezydent na jej szefa powołał swojego doradcę Jana Olszewskiego.
"I właśnie zmiana szefa oraz siedziby komisji stała się pretekstem do wywiezienia archiwum" - mówią informatorzy DZIENNIKA. Ich zdaniem tajne kwity miały trafić do Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a tam mogą być już bez żadnej kontroli kserowane. Zaczęliśmy sprawdzać te sensacyjne informacje.
"Widziałam jakieś większe niż osobowe samochody wjeżdżające tu ok. 1-2 w nocy" - powiedziała DZIENNIKOWI mieszkanka budynku naprzeciwko BBN przy ul. Karowej. Także inni świadkowie zaobserwowali tam "większy ruch niż normalnie".
Rozmowy z oficerami związanymi z wojskiem przyniosły kolejne potwierdzenia. "Pierwsza partia dokumentów wyjechała w ubiegłym tygodniu, jeszcze zanim ogłoszono, że Olszewski zastąpi Macierewicza" - powiedział DZIENNIKOWI jeden z nich.
Antoni Macierewicz w rozmowie z DZIENNIKIEM zaprzeczył, jakoby wywiózł gdzieś archiwum WSI.
- A czy później komisja weryfikacyjna zmieniła siedzibę i przeniosła swoje archiwum? - Proszę pytać pana Olszewskiego. Na pewno wyczerpująco o tym opowie - odparł Macierewicz i rozłączył się. Nie był to dla niego łatwy dzień. Nasza rozmowa odbyła się bowiem chwilę po tym, jak nowy minister obrony narodowej Bogdan Klich zawnioskował o jego odwołanie i wstrzymał mu wyjazd do Afganistanu.
Były premier Jan Olszewski nie odbierał telefonu. Potwierdzenie wywiezienia archiwum komisji weryfikacyjnej DZIENNIK dostał jednak z dwóch kolejnych źródeł.
"Wjazdy i wyjazdy wszystkich samochodów na nasz teren są odnotowywane. Będzie można sprawdzić, jakie auta i kiedy tu kursowały. I macie rację, że się tym interesujecie, było tego w ostatnim tygodniu naprawdę dużo" - powiedział jeden z oficerów tych służb. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Już wkrótce może być ciekawie...
18 lis 2007, 15:03
Może Antoni Macierewicz (bo chyba jeszcze nie jest oskarżony), a tak naprawdę Jan Olszewski - bo on teraz jest szefem komisji weryfikacyjnej - boi się spalenia tych teczek? Przecież historia lubi się powtarzać.
18 lis 2007, 15:14
Kasik
Może Antoni Macierewicz (bo chyba jeszcze nie jest oskarżony), a tak naprawdę Jan Olszewski - bo on teraz jest szefem komisji weryfikacyjnej - boi się spalenia tych teczek? Przecież historia lubi się powtarzać.
A może właśnie je palą, a może teczki były puste ...
____________________________________ Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.
18 lis 2007, 16:14
wjawor
<!--quoteo(post=18561:date=18. 11. 2007 g. 15:14:name=Kasik)--><div class='quotetop'>(Kasik @ 18. 11. 2007 g. 15:14) [snapback]18561[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec--> Może Antoni Macierewicz (bo chyba jeszcze nie jest oskarżony), a tak naprawdę Jan Olszewski - bo on teraz jest szefem komisji weryfikacyjnej - boi się spalenia tych teczek? Przecież historia lubi się powtarzać.
A może właśnie je palą, a może teczki były puste ... <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> ...a może tworzą prywatne archiwum...
18 lis 2007, 16:26
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> Ludwik Dorn powiedział o konflikcie wewnętrznym jaki toczy się w PiS.
"Jestem uczestnikiem tej dyskusji i, niestety, wbrew własnej woli wraz z kolegami Kazimierzem Ujazdowskim i Pawłem Zalewskim staliśmy się stroną w konflikcie wewnątrzpartyjnym wykreowanym całkowicie niepotrzebnie przez Prezesa Jarosława Kaczyńskiego"
Dorn zwraca uwagę, że przedstawił postulaty naprawy PiS, lecz "postulaty te zostały z miejsca i odrzucone bez dopuszczenia nawet możliwości dyskusji nad nimi".
"Przykro mi, że na czele publicznej kampanii przeciwko nam stanęli tacy członkowie kierownictwa partii jak: Jarosław Kaczyński, Przemysław Gosiewski, Joachim Brudziński, Jolanta Szczypińska i Marek Suski".
"Rozpocząłem walkę o wewnętrzną reformę partii, po to, by zyskiwała na sile, mądrości, skuteczności i za cztery lata z tryumfem wróciła do władzy"
Ostatnio edytowano 19 lis 2007, 02:11 przez Kanadyjczyk, łącznie edytowano 1 raz
19 lis 2007, 02:07
Kanadyjczyk
...
Bez komentarza.
Bo i co tu komentować. JK dzierży autorytarną władzę w partii, jakiekolwiek propozycje "oddolne" traktuje jako zagrożenie. Skąd my to znamy. W niejednym US sytuacja jest podobna Z drugiej strony jakoś nie widzę Dorn w roli reformatora.
19 lis 2007, 11:18
Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny Zbigniew Ćwiąkalski spotkał się z Kierownictwem Resortu.
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> Na spotkaniu Minister Ćwiąkalski zapewnił, że jako adwokat zdążył dobrze poznać wymiar sprawiedliwości i jego problemy. - Jest wiele do zrobienia. Od poniedziałku zaczynamy ciężką, merytoryczną pracę – powiedział. Minister stwierdził, że ceni pracowitość i lojalność, lecz nie toleruje pochlebstw. - Możecie mi mówić, że coś robię źle, czy że nie mam racji. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
____________________________________ Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca
19 lis 2007, 16:10
Na stronie - Łyżwiarstwo polityczne Wprost Numer: 47/2007 (1300) <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Czy Tusk i Pawlak są najwybitniejszymi politykami na świecie?
Śledząc kolejne wydarzenia w polskiej polityce, dochodzę do wniosku, że ktoś czym prędzej powinien złożyć do Państwowej Komisji Wyborczej wniosek o unieważnienie wyników. Co najmniej kilku ostatnich wyborów. Mam bowiem poważne wątpliwości, czy to, co wszystkim wydawało się polską polityką, w istocie nią było. Wszystko wskazuje na to, że przez ostatnie lata tkwiliśmy w wielkim błędzie. Podejmowaliśmy decyzje, na kogo głosować, czytając programy wyborcze, analizując obietnice polityków, zastanawiając się, co z tego wszystkiego rzeczywiście da się zrealizować. Zastanawialiśmy się też, które partie mają zbliżone programy. Kto z kim będzie w stanie stworzyć koalicję. Teraz okazuje się, że byliśmy idiotami. To, jaki rząd ma program i kto będzie go realizował, jest bez znaczenia. Istotą i celem polityki jest wyłącznie styl jej uprawiania. Nowy premier Donald Tusk, jego ministrowie i przyklaskujący im niemal zgodnym chórem polscy dziennikarze przez ostatnie dni zajmowali się tylko i wyłącznie tym, ile trwały różnego rodzaju uroczystości, kto w nich brał udział, a kogo nie było, kto jak mocno komu uścisnął dłoń i jak do kogo się uśmiechnął. Do rangi tragedii urósł fakt, że Donald Tusk i Lech Kaczyński tylko przez 15 sekund pozowali do zdjęć po desygnowaniu tego pierwszego na premiera. A niemal w narodową żałobę miało nas wpędzić to, że w dniu zaprzysiężenia nowego rządu ustępujący premier Jarosław Kaczyński wziął urlop. W stan amoku wprawił telewizyjnych komentatorów pomysł, by nowy rząd udał się na swoją inauguracyjną konferencję prasową autobusem. „Wreszcie tanie państwo!" – zakrzyknęli zgodnie. A mogło być jeszcze taniej. Gdyby Hanna Gronkiewicz-Waltz nie kazała rozkopać Krakowskiego Przedmieścia przed Pałacem Prezydenckim, Rada Ministrów mogłaby skorzystać z komunikacji miejskiej. Z czasów studenckich pamiętam, że między siedzibami prezydenta i premiera kursuje kilka autobusów. Są nawet pospieszne. Niedaleko od kancelarii premiera zatrzymuje się też autobus, który ma pętlę przy Dworcu Zachodnim. To dobra wiadomość, bo oznacza, że premier będzie mógł sprawnie podróżować po kraju pekaesem. Odradzam piątki, bo – też ze studenckich czasów – pamiętam, że wtedy są strasznie zatłoczone. Fani zamieniania polskiej polityki w łyżwiarstwo figurowe zapominają, że nawet w tej dyscyplinie oprócz stylu oceniana jest też wartość techniczna. Tymczasem, czego zresztą sam Donald Tusk nie ukrywał, program i umowa koalicyjna zeszły na drugi plan. Premier mówił, że wystarczą dwie kartki, bo najważniejsze jest wzajemne zaufanie i to, że PO i PSL świetnie się uzupełniają. Rzeczywiście, to prawda – w ogóle się nie dublują. Analizując programy obydwu partii, trzeba dojść do wniosku, że są zupełnie różne. A jeśli tak, to najlepszą (najlepiej uzupełniającą się) koalicją byłby sojusz PiS i LiD, który mógłby być urzeczywistnieniem idei rządu wszystkich Polaków.
Autor: Grzegorz Pawelczyk<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
____________________________________ Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników