Ja rozumiem ciekawość, ale to wieczne sprawdzanie w systemach rodziny, sąsiadów, koleżanek to przesada.

https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/ktos-sprawdzal-dane-wiceministra-macieja-wasika-akcja-abw/0gpz16n,79cfc278

A może to nie było zwykłe podglądanie ciekawskiego człowieka....

Ta, jasne.

Taa.
Nie sprawdzał pita sąsiada, ale konkretnych (co najmniej kilku) osób...

W Szwecji, Finlandii i Norwegii zeznania podatkowe są jawne. W Szwecji każdy może dowiedzieć się, ile zarabia jego sąsiad, wystarczy telefon do urzędu skarbowego. Praktyka ta sięga XVIII wieku - pisze "Financial Times". W 2008 r. Szwecja wprowadziła też ustawę antydyskryminacyjną. Zgodnie z nią przedsiębiorstwa zatrudniające co najmniej 25 pracowników, co roku są kontrolowane. Jeśli okaże się, że płacą inaczej kobietom, a inaczej mężczyznom, muszą te pensje ujednolicić. Inaczej grozi im grzywna.
https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/praca/rowne-place-jawnosc-zarobkow-rewolucja-na-rynku-pracy/l5hxd3n
Jawność wynagrodzeń coraz bliżej. Unia daje sobie na to 3-4 lata
https://www.money.pl/gospodarka/dzien-k ... 5968a.html
Jeżeli zamierzamy  pozostać w UE to trzeba będzie ujawniać w/w dane.

Nie mam nic przeciwko. Wreszcie upadłby mit zarabiania "kokosów"  w urzędach.
Co do Szwecji warto podkreślić, że nie ma tam płacy minimalnej, a najmniejsze stawki w danych zawodach ustalają związki zawodowe, na mocy umów zbiorowych.
I jeszcze jedno, nawet dyrektor banku zarabia w Szwecji 140 tys. koron, tj. 4 krotność przeciętnej płacy (35 tys. koron). A u nas...Szwecja to dziwny kraj.

Pomyślcie ile problemów by taka jawność rozwiązała. Zawsze byłem jej wielkim zwolennikiem.

W jawności (przejrzystości) przoduje Stolica i Śląsk