Ostatnio postanowiłem kupić sobie jakąś książkę motywacyjną aby poczytać na urlopie. Ponieważ pieniądze bardziej do mnie przemawiają niż psychologia (taki ze mnie już zimny drań ;-) wybrałem coś w tematyce „jak się dorobić”. Wybór padł na Fastlane Milionera autorstwa MJ DeMarco. Akurat Złote Myśli wydały polskie tłumaczenie i postanowiłem (z lenistwa) wybrać polską, mimo że trochę droższą niż oryginalną, wersje. Oczywiście przed zakupem obadałem komentarze na Amazonie – naiwny nie jestem ;-) W oryginalne książa nosi tytyłu The Millionaire Fastlane.
Muszę przyznać, że Fastlane Milionera to świetna pozycja, nie zawiodłem się. Nie ma tutaj żadnych rad w stylu "uwierz w siebie, myśl pozytywnie, rób to, co kochasz". Żadnych sekciarskich, czy psychologicznych bełkotów. Wręcz przeciwnie, autor rozprawia się z wieloma mitami na temat bogacenia się, jak i z opiniami wielu guru (m.in. Robert Kiyosaki - ten od dwóch ojców). Wszystko jest poparte zdrowym rozsądkiem i logiką osadzoną w realiach rynkowych, a z tym już bardzo trudno polemizować. Jego opinie są jasne i pragmatyczne.
Autor wskazuje trzy możliwe drogi bogacenia się (sidewalk, slowlane oraz fastlane). Opisuje dokładnie każdą z nich i pokazuje, dokąd one prowadzą. Wymienia charakterystyczne zachowania osób znajdujących się na każdej z nich, dzięki czemu łatwo spojrzeć na siebie samego i zdiagnozować gdzie leżą problemy (o ile oczywiście dla kogoś braku paru milionów na koncie to problem ;-)
W ostatniej części książki opisana jest Fastlane, czyli najszybsza drogą do milionów, do której autor sam doszedł przez lata prób i błędów. Wyjaśnia w jaki sposób należy działać aby na nią wejść. Oczywiście w tego typu książkach jest to zbiór dobrych rad, drogowskaz i uświadomienie pewnych mechanizmów, nie mniej jednak bardzo wartościowy.
Mnie MJ DeMarco przekonał do Fastlane. Teraz wiem, że pracując na etacie milionów nigdy nie zarobię – dlatego muszę zmienić swoje podejście do pracy. „Pracuj mądrze, a nie dużo”. Przekonał mnie też, że to nie pieniądze, a czas jest najważniejszym dobrem na ziemi. Straconego czasu nigdy nie odzyskasz ani nie odkupisz, więc dlaczego go sprzedajesz komuś od poniedziałku do piątku? Gorąco polecam "FastlaneMilionera" wszystkim tym, którzy pragną zmiany na lepsze.
Aha, autor jest milionerem i dorobił się stosując opisane w książce sposoby, co bardzo podkreśla przy okazji wytyka hipokryzje (jawne kłamstwo) innym guru od pieniędzy :->
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
13 lut 2014, 00:26
Re: Warto przeczytać
"Mnóstwo ludzi wlecze się przez życie na pierwszym biegu, a potem zastanawiają się: Jak się tu dostałem? Kto nie chciałby przestać martwić się o pieniądze? Bycie tylko zainteresowanym bogactwem i finansowym bezpieczeństwem nie wymaga, niestety, żadnego wysiłku. Zainteresowanie jest jak przedszkole - nie wystarczy. Zainteresowani żyją na pierwszym biegu. Jeśli chcesz wyjść poza pierwszy bieg, musisz podjąć zaplanowany wysiłek i dokonywać dobrych wyborów, aby wykorzystać moc Fastlane. Pomiędzy zainteresowaniem a oddaniem jest zasadnicza różnica. Zainteresowanie czyta książkę - oddanie wykorzystuje tę książkę 50 razy. Zainteresowanie chce biznesu - oddanie składa wniosek o założenie firmy. Zainteresowanie pracuje nad Twoim biznesem godzinę dziennie, od poniedziałku, do piątku - oddanie pracuje nad nim siedem dni w tygodniu, kiedy tylko czas na to pozwoli. Zainteresowanie wynajmuje drogi samochód - oddanie jeździ rowerem i przynosi pieniądze Twojemu systemowi. Zainteresowanie jest zafascynowane wyglądaniem na bogatego - oddanie jest zajęte planowaniem zdobycia bogactwa.
Kiedy budowałem swoją firmę, mój system i mojego zastępcę, byłem temu oddany. Wyrzekałem się alkoholowych spotkań z przyjaciółmi, mieszkałem w malutkim mieszkanku, jadłem tani makaron w porze lunchu i na kolację. Byłem gotowy zmywać naczynia, aby móc pracować nad moim planem. Kiedy moi przyjaciele bardziej interesowali się chwaleniem się, kto ma najszybszy samochód w grze video, ja chciałem wolności finansowej. Chciałem szybkiego samochodu w rzeczywistości, nie na ekranie telewizora. Moi przyjaciele byli oddani zostaniu zwycięzcami w świecie fantazji, a ja poświęcałem się zostaniu zwycięzcą w prawdziwym świecie.
Jak bardzo tego chcesz? Jak silna jest Twoja wola? Czy zgodzisz się spać w samochodzie, żeby odnieść sukces? Czy zgodzisz się na życie w malutkim pokoju, jeśli Twoi znajomi są właścicielami domów? Czy odpuścisz nowe BMW na rzecz kupy złomu z przebiegiem 300 000 km? Czy mógłbyś być kelnerem w podrzędnym barze, gdy Twoi przyjaciele mają wygodne prace i zarabiają 50 000 dolarów rocznie? Jak bardzo tego chcesz?
Większość ludzi nie ma takiej woli, a ona oddziela zwycięzców od przegranych. Myśl o życiu w wyścigu szczurów przez 50 lat musi być bardziej bolesna niż myśl o wykonaniu pracy, która pozwoli od tego uciec. Możesz mieć przeciętny komfort teraz albo ogromny komfort później. Poruszający się Fastlane oddaje krótkoterminowy komfort, bo wie, że może zdobyć niezwykły długoterminowy komfort.".
Książkę tę można uznać za niebywale pożyteczny "podręcznik" jak sensownie rozwijać własny biznes, aby zostać milionerem. Zwłaszcza dla ludzi młodych, ambitnych i przedsiębiorczych, próbujących znaleźć swój własny sposób na sukces biznesowy i finansowy, może być to cenna książka kucharska", zawierająca wiele naprawdę porządnie ułożonych i sensownych przepisów oraz rad. Tyle że nie wystarczy jej przeczytać. Trzeba jeszcze przyłożyć się i ugotować..." Bogusław Kott prezes Banku Millennium "Nie znoszę książek, w których autor zaczyna od opisu swojego lamborghini. Ta książka tak właśnie się zaczyna. Nie znoszę książek, w których słowo bogactwo" jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Ta książka pełna jest takich deklinacji. Nie da się jej odmówić jednak kilku naprawdę ciekawych pomysłów i przemyśleń - jeśli czujesz, że praca na etacie nie jest dla Ciebie, jeśli zastanawiasz się nad alternatywą, przeczytaj Fastlane milionera". Być może zmieni Twoje postrzeganie posiadania własnego biznesu. Jeśli doda Ci odwagi, by zacząć, było warto." Paweł Tkaczyk właściciel agencji brandingowej Midea "MJ DeMarco ma bardzo radykalne poglądy, jeśli chodzi o biznes, styl życia i zarabianie pieniędzy. Dał temu wyraz w Fastlane milionera", dzięki czemu książka jest bardzo wyrazista, wzbudza emocje i kontrowersje. Na pewno warto przeczytać tę pozycję, ponieważ jest to książka, która może wstrząsnąć Twoim światopoglądem, wyrzucić Cię ze strefy komfortu i zainspirować do działania. Tak jak zrobiła to w moim przypadku." Marcin Kądziołka prezes zarządu wydawnictwa Złote Myśli "Gdybyś był maksymalnie zdeterminowany, aby stać się bogatym i nie martwić się już więcej o pieniądze, móc realizować swoje pasje i żyć tak jak chcesz, i spotkałbyś na ulicy milionera, to o co byś go zapytał? Czy wpłynęłoby to na Twoje życie? Ta książka to 528 stron odpowiedzi na wszystkie pytania, które mógłbyś mu zadać. Jeżeli ona nic nie zmieni w Twoim życiu, to znaczy, że nie ma już dla Ciebie ratunku. Teraz albo nigdy!" Olgierd Graca wydawca
Ale bełkot. Tak jak w innych tego typu poradach. Wolę totka wysłać.
14 lut 2014, 21:52
Re: Warto przeczytać
shoto No i słusznie. Każdy ma prawo do swojego sposobu na "duże pieniądze". Przeczytanie książki zajmuje sporo czasu i jeszcze trzeba zainwestować, czyli ją kupić. Wysłanie totka trwa 3 minuty i kosztuje 3zł. Tylko czy będziesz od tego mądrzejszy?
14 lut 2014, 22:11
Re: Warto przeczytać
W książkę mogę zainwestować, ale nie w to coś. Zacytowany wyżej bełkot mi wystarczył. Jeżeli cytat miał zachęcać do kupna, to dziękuję. Jak bardzo chcieć mnie czytać? Musisz mnie kupowywać, a będziesz miał kesz Chcesz mieć czy nie mieć? Lepiej mieć niż nie mieć! Kup, kup, kup. Poczytywaj mnie a bedziesz mieć ale na sedesie miedź!
14 lut 2014, 22:26
Re: Warto przeczytać
Do "Fastlane milionera" przymierzałem się od dawna. Jak na książkę biznesową pod względem grubości jest ona "cegłą" i mogłoby się wydawać, że przeczytanie jej może być katorgą. Nic bardziej mylnego.
Po kilku pierwszych rozdziałach książka MJ DeMarco wydała mi się kolejną "nic nie wnoszącą" pozycją o tym jak fajnie być bogatym i jak łatwo to osiągnąć. Autor wysuwał bardzo podobne stwierdzenia do innych "guru finansowych" jednocześnie wyśmiewając teorie tych "guru" np. Roberta z Hawajów (strasznie mi się spodobało to określenie na Kiyosakiego). Jednak ostatecznie okazało się, że "Fastlane milionera" jest zupełnie inna i daje czytelnikowi dużo więcej, a początkowe ogólniki stanowią doskonałe wprowadzenie do zajęć praktycznych.
I właśnie zagadnienia praktyczne zawarte w książce stanowią jej największą wartość. Autor nie pisze tylko, że musimy mieć oczy otwarte na szanse, ale mówi nam jak dostrzegać te szanse, gdzie można ich aktywnie szukać i wykorzystywać. Nie pisze, że droga do wolności finansowej jest łatwa. Pisze, że jest ona pełna bólu i wyrzeczeń, że nie wiąże się wcale z robieniem tego co kochamy. Pisze, że droga do wolności to zaspokajanie potrzeb wspieranych "przykazaniami Fastlane", a sama wolność to posiadanie swojego czasu na własność.
Mnie osobiście nieco drażnił mniej lub bardziej zamierzony "product placement", ale wada ta nie ma znaczenia, bo książka dosłownie pompuje w człowieka pozytywną energię i daje siły do działania. Parafrazując wypowiedź z forum Fastlane polskiego wydawcy "Fastlane milionera" Olgierda Gracy: jest to książka, która podsyca ogień w naszym ognisku dążenia do celu, daje wiarę i powoduje, że przezwyciężamy własne słabości. Powinien przeczytać ją każdy, kto pragnie prawdziwej wolności i czuje, że od życia należy mu się więcej.
"Fastlane milionera" po prostu trzeba przeczytać, a potem wrócić do pierwszej strony i rozpocząć lekturę jeszcze raz. Naprawdę warto.
Jak bardzo ją pragniesz? Jak silna jest Twoja chęć? Czy zgodzisz się spać w wannie, na dworcu, aby dojść do celu? Czy zgodzisz się na życie z malutkim telewizorem, jeśli Twoi znajomi są właścicielami kin? Czy odpuścisz rolexa na rzecz wostoka? Czy mógłbyś być urzędnikiem w urzędzie, gdy Twoi przyjaciele mają wygodne prace i zarabiają 4000 netto miesięcznie? Jak bardzo tego chcesz? Chcesz bardzo? To mnie kup !!! To Cię zmotywuje do lepszej i efektywniejszej pracy !!! Będziesz mniał wnięcej na następne Szybkie lanie wody, oj sorry na następny poradnik.
Czy Ty gościu myślisz, że wszędzie są lemingi i słoiki?
14 lut 2014, 22:56
Re: Warto przeczytać
Jasne, lepiej siedzieć na d...e, pierdz...ć w stołek, a po południu pić piwo i narzekać, że innym to dobrze, a mnie nie. Przy takiej kombinacji - sukces gwarantowany Mało która książka jest w 100% satysfakcjonująca dla czytelników, ale jeżeli przeczytać coś warto, to warto i szukanie dziur niczego nie zmieni. Tym bardziej, że nie jest to lektura obowiązkowa, tylko dla chętnych.
14 lut 2014, 23:31
Re: Warto przeczytać
Witold Kieżun - Patologia transformacji, czyli IV rozbiór Polski
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
05 maja 2014, 22:45
Re: Warto przeczytać
Silniczek jak już zostaniesz milionerem metodą fastline daj znać! Nie wiem czemu ale tego typu porady kojarzą mi się z ogłoszeniami z kategorii: sprzedam system do lotto!
06 maja 2014, 05:44
Re: Warto przeczytać
Silniczek, czyżbyś dostawał prowizje od sprzedaży tej książki?
06 maja 2014, 09:29
Re: Warto przeczytać
Silniczek, dzięki za info. A do malkontentów. Kupować osobiście nie będę, poszukam w bibliotece (uniwersyteckiej) albo zamówię jako prezent. (rodzina z zamówień zadowolona, nikt nie ma dylematu co tu "mądrego" kupić.)
Książka o transformacji ustrojowej po 1989 roku, która budzi emocje i już zyskała pewien rezonans zarówno w mediach jak i wśród ekonomistów.
Uwaga, będzie ostro! Nestor polskich nauk ekonomicznych Witold Kieżun wystawia miażdżącą ocenę polskiej transformacji. Wydawca powinien sprzedawać tę książkę z ostrzeżeniem: „Lektura tylko na własną odpowiedzialność. Osoby o słabych nerwach niech może poczytają coś innego”. - tak pisał w swojej recenzji Rafał Woś w Gazecie Prawnej.
Warto przeczytać książkę i odsłuchać zapis spotkania z profesorem Kieżunem. Prof. Witold Kieżun w Klubie Ronina.
„W tej chwili struktura gospodarki polskiej jest strukturą gospodarki kraju skolonizowanego, taka sama jak struktura Rwandy, Burundi, Nigerii, krajów afrykańskich (…) Na 100 największych przedsiębiorstw, polskich mamy obecnie około 40”. - mówi profesor Kieżun.
Najbardziej przykry moment tej rozmowy, to płaczący Witold Kieżun, który mówi:
„Smutno mi, że umieram jednak nie w tej Polsce, o którą walczyłem (…) to jest bardzo bolesne kiedy patrzę na to, jak my wymieramy, jak my straciliśmy markę na świecie, jak praktycznie rzecz biorąc jesteśmy już całkowicie uzależnieni (…) Niemcy zniszczyli naszą młodość, wymordowali praktycznie połowę nas (…) Nasz minister spraw zagranicznych Polski jedzie do Berlina, żeby tam wytłumaczyć, że Niemcy powinny mieć priorytet w tym (…) Praktycznie rzecz biorąc my jesteśmy znowu pod okupacją, pod okupacją ekonomiczną, nie jesteśmy samodzielni. Myśmy stracili samodzielność, o którą się biliśmy”.
Nie ma polskiego przemysłu i polskich banków. Jest tylko polskie bezrobocie. Wybitny ekonomista prof. Witold Kieżun tłumaczy genezę obecnych problemów polskiej gospodarki
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników