Wolę mieć na imię Pipa niż Donald.Logika premiera ma cechy mózgowego rozwolnienia.Kibole Legii i Lecha dali popis w Bydgoszczy, premier w stolicy. (...)
Logika demonstrowana przy tej okazji przez premiera, ma cechy mózgowego rozwolnienia, ale per saldo jest groźna - pisze Włodzimierz Czarzasty na swoim blogu w Onet.pl, komentując w ten sposób zamieszki po finale Pucharu Polski oraz zamknięcie w wyniku tego stadionów Legii Warszawa i Lecha Poznań. Przewodniczący Stowarzyszenia Ordynacka przypomina słowa premiera: "Wszędzie tam, gdzie policja będzie przekonana, że nie może wydać rekomendacji pozytywnej, tam będą podejmowane decyzje o niewpuszczaniu ludzi na stadion".
Jak dodaje Czarzasty, premier jak powiedział tak zrobił i zamknął dwa stadiony.
- Nikt przecież nie wierzy, że wojewodowie mazowiecki i wielkopolski działali w tej sprawie samodzielnie i bez presji. Logika demonstrowana przy tej okazji przez premiera, ma cechy mózgowego rozwolnienia, ale per saldo jest groźna. Premier uciekł się wszak do zastosowania w praktyce odpowiedzialności zbiorowej. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi nie obejrzy meczu, bo władza nie może poradzić sobie z kilkuset kibolami. Premier powierzył stosownie odpowiedzialności zbiorowej policji - jej sugestie są wiążące. Policja zaciera ręce. Komendant Główny już pogroził, że może zamknąć stadiony do końca sezonu…
Fajne państwo Tusk nam szykuje. Dzisiaj mecze, a jutro? - pisze Czarzasty.
Idąc dalej logiką premiera, były członek KRRiT zastanawia się czy Donald Tusk z równą stanowczością wkroczy na Krakowskie Przedmieście, "gdzie każdego dziesiątego, podczas imprezy, którą można nazwać masową, dochodzi tam do zagrożenia porządku publicznego – poprzez wywoływanie ulicznych przepychanek, poprzez wyzwiska, obelgi, wykrzykiwanie antysemickich haseł, demonstrowanie prawnie zakazanych symboli totalitaryzmu, wrzaski, głośne śpiewy, wzniecanie zagrożenia pożarowego poprzez rozpalanie na ulicy ognisk ze zniczy i chodzenie wieczorem z odkrytym ogniem".
- Dochodzi do zakłócania spokoju okolicznych mieszkańców i gości ekskluzywnego hotelu "Bristol", zagrożenia bezpieczeństwa przechodniów. Ponieważ policja nie umie wyłapywać chuliganów, trzeba zamknąć tę imprezę dla publiczności.
No, śmiało! - pisze Czarzasty.
Według niego
"zamykanie" staje się "specjalnością domu", receptą PO na rządzenie. Dodaje, że Tusk nie radzi sobie z państwem, nie rozumie jego roli, a państwo nie może tylko okładać obywateli podatkami, musi też im służyć.
- Zamknąć, zlikwidować niczym się nie przejmować, to
pierwsze prawo Tuska. Drugie prawo Tuska: pogrozić, obiecać i dać sobie spokój.
Po wypadku Casy, co stało się już za jego rządu, Tusk zapowiadał radykalne działania, jego Klich mówił o przykręceniu śruby wojskom lotniczym. Czym się to skończyło?
Straszliwą katastrofą Tu-154 - pisze Czarzasty.
Wracając do sprawy stadionów Czarzasty przywołuje komentarze w internecie, które jego zdaniem potwierdzają, że był "głupi pomysł".
- Internauci już nawołują, żeby nie oddawać głosów na PO. Zanim więc premier "ze względu na szacunek dla prawa" nakaże zamknąć obywatelom dostęp do Internetu, próbka komentarzy w tej sprawie z portalu Legii Warszawa. Jedyna, która nadaje się do powtórzenia: "Wolę mieć na imię Pipa, jak siostra Kate, niż Donald"
- czytamy na blogu.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... omosc.htmlWolę sobie

niż zagłosować na
Platormę
Obłudników i
Oszustów
