Lewica nigdy nie zgodzi się na pomnik Kaczyńskiego
Warszawski SLD: - Nigdy nie zgodzimy się na pomnik Lecha Kaczyńskiego w stolicy, podobnie jak na budowę kolejnego monumentu ku pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej, którego chce PiS
Wczoraj w Sejmie posłowie PiS apelowali o powołanie honorowego komitetu budowy pomnika ofiar katastrofy pod honorowym patronatem matki Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Według wicemarszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego to idea, która "może połączyć wszystkich Polaków i wszystkie środowiska w Polsce".
Jak się okazuje, wyłączając warszawskie SLD: - Nie widzimy potrzeby wystawiania kolejnego monumentu ofiarom katastrofy. Przecież pomnik ku ich pamięci powstaje na Powązkach. Jeśli już - ufundujmy tablicę, najlepiej w okolicach Sejmu, w samolocie zginęła nie tylko para prezydencka, ale bardzo wielu posłów.
Odpowiada ten, kto ma chodnik
Partyjni liderzy spotkali się na Rozbrat, bo jak tłumaczy Sebastian Wierzbicki, wiceszef stołecznego Sojuszu, "dalsze tolerowanie sytuacji pod Pałacem Prezydenckim może skończyć się rozlewem nawet krwi". W siedzibie partyjnej zostało postawionych kilka tez. - Streszczę je następująco: domagamy się, by Platforma i prezydent Warszawy otwarcie przeciwstawili się dalszemu kupczeniu krzyżem. Mówię tu o ultimatum obrońców, którzy chcą go wymienić wyłącznie na pomnik - wyjaśnia Wierzbicki.
Jak twierdzi, w partyjnych szeregach "czuje się niepokój". Od kilku tygodni Sojusz prowadzi bowiem obserwacje Krakowskiego Przedmieścia. Działacze incognito uczestniczyli w obu manifestacjach, regularnie chodzą także pod krzyż, by badać nastroje. - Czy mamy czekać, aż dojdzie do tragedii, ataku, użycia przemocy? Tam jest coraz gorzej, a PO i prezydent Warszawy zachowują się tak, jakby sprawa nie dotyczyła elit rządzących stolicą.
Praktycznie od początku sporu na Krakowskim Przedmieściu ratusz powtarza, że sytuację pod Pałacem może rozwiązać jedynie Kancelaria Prezydenta RP, jako właściciel terenu, na którym harcerze ustawili krzyż. Jednak SLD twierdzi, że od tygodnia nie jest to skuteczne alibi. - W trakcie przygotowań do procesji krzyż ogrodzono barierkami, centrum politycznych wydarzeń stał się chodnik. Ten należy do miasta, więc i do rządzącej tu PO i Hanny Gronkiewicz-Waltz - wyjaśnia Wierzbicki. - Nasza kolejna teza brzmi: niech przywrócą tam porządek.
Poczekajmy do końca sierpnia
Polityczną ofensywę, która wymierzona będzie głównie w koalicyjną PO, lewica planuje za kilkanaście dni, na pierwszej po wakacjach sesji Rady Warszawy. Tam działacze zamierzają ogłosić publicznie ustalenia z Rozbrat. A wśród nich - partyjne stanowisko wobec pomnika zmarłego prezydenta.
- Ponieważ pojawiają się kolejne, około PiS-owskie inicjatywy, a Platforma milczy, oświadczam jako jej stołeczny koalicjant: - nigdy nie zgodzimy się na pomnik Lecha Kaczyńskiego. Nie poprzemy w radzie miasta żadnej lokalizacji, nie zagłosujemy za choćby złotówką na takie upamiętnienie - mówi "Gazecie" lider warszawskiego Sojuszu. - Ludzi nie ocenia się za to, jak zginęli, ale czego dokonali za życia. Lewica nie widziała i nadal nie widzi w prezydenturze Lecha Kaczyńskiego zasług, które wynosiłyby go na pomniki.
Bojowo nastawiony Sojusz może mieć problemy z uzyskaniem deklaracji od stołecznej ekipy PO. Hanna Gronkiewicz-Waltz jest na urlopie. Zaś politycy tej partii mówią nieoficjalnie, że zgodnie z decyzją partyjnych liderów nie zamierzają uczestniczyć w "politycznej bójce o krzyż".
- Poczekajmy, wyciszmy się. To, co dzieje się wokół upamiętnień czy krzyża, jest czystym szaleństwem - komentuje Ligia Krajewska (PO), wiceszefowa rady miasta. - W takiej atmosferze nie zamierzamy składać obietnic ani PiS, ani lewicy. Oba ugrupowania działają na granicy przesady, niech najpierw oprzytomnieją.
Jednak, jak mówi nam nieoficjalnie jeden z polityków Platformy, krzyż ma być przeniesiony z Krakowskiego Przedmieścia z końcem sierpnia. - W PO wiemy, że może być coraz trudniej. Grupa pod krzyżem wyraźnie się radykalizuje. Nie sądzę, by pomysł wzięcia jej jesiennym chłodem, o którym mówiła m.in. Hanna Gronkiewicz-Waltz, okazał się skuteczny - kończy.
Węgrzy odsłaniają pomnik upamiętniający Smoleńsk. A Polaków nie ma
Na Węgrzech 1 sierpnia odsłonięto pierwszy na świecie pomnik ku pamięci ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Na uroczystość, mimo zaproszeń, nie przybył nikt z ambasady RP w Budapeszcie.
Pierwszą w Europie (i na świecie) płytę nagrobną poświęconą pamięci ofiar katastrofy z 10 kwietnia odsłonięto 1 sierpnia w Tatabanya. Jest to znana na Węgrzech miejscowość. O tej doniosłej uroczystości pisze na swoim blogu europoseł Ryszard Czarnecki.
Przy odsłonięciu pomnika obecni byli inicjatorzy jego budowy, węgierscy dyplomaci, mieszkańcy Tatabanya, węgierskie wojsko, Polonia. Na uroczystości, mimo kilkakrotnych zaproszeń, nie przybyli żadni przedstawiciele z ambasady RP w Budapeszcie. Swojego zbulwersowania nie kryli reprezentanci węgierskiego MSZ.
- Dyplomacja RP wielokrotnie inspirowała tworzenie pomników czy innych form upamiętniania Polaków w wielu krajach świata. Jest to pewien rodzaj promocji polskości. Tymczasem teraz, kiedy inicjatywa wychodzi od samych Węgrów, kiedy wykładają na to swoje własne pieniądze, z polskiej ambasady nie przychodzi nikt, aby powiedzieć im proste ?dziękuję?. Jest to absolutny skandal. Posługując się teologiczną terminologią, można to nazwać grzechem zaniedbania polskiej dyplomacji ? mówi portalowi Fronda.pl Ryszard Czarnecki.
- Nie jest to wina samych ambasadorów. To konsekwencja tego, co dziś robi polski rząd, aby uczcić pamięć poległych w smoleńskiej katastrofie. Przecież to pan Sikorski chciał dożynać watahy, wypowiadał się o politykach PiS w sposób niebywale agresywny. Oczywistym jest, że przykład idzie od góry, dyplomacja widzi zachowanie ministra. Mimo, że nie kontynuuje on teraz swojej retoryki, to jednak zły przykład pozostał. Myślę, że gdyby w Polsce panowała inna atmosfera wokół katastrofy smoleńskiej, dyplomaci nie zlekceważyliby węgierskiej inicjatywy ? mówi Frondzie europoseł Czarnecki.
Nikt z ambasady RP w Budapeszcie nie chciał skomentować faktu nieobecności na odsłonięciu pomnika.
Były prezydent i były przywódca "Solidarności" Lech Wałęsa wypowiedział się w Radiu Gdańsk na temat sytuacji pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie. I jak to on, nie owijał w bawełnę.
Nie jestem przeciwnikiem krzyża, ale prawo jest prawem i trzeba je egzekwować nawet siłą!
Czyli, jeżeli dobrze zrozumieliśmy, wielki przywódca największego nielegalnego strajku w historii Polski jest za tym, by spałować nielegalnych demonstrantów. Oczywiście, między sytuacją w roku 1980, a sytuacją w 2010 jest spora różnica. W 1980 roku ludzie spontanicznie zorganizowali się w buncie przeciw autorytarnej władzy, pragnąc większej wolności. Dziś, na Krakowskim Przedmieściu, jak zauważa Lech Wałęsa, "obrońcy" krzyża są sterowani przez polityków.
Poza tym, teraz mamy demokratycznie wybraną władzę. Nawet jeśli połowie z nas nie chce się pofatygować do urn, to nadal rząd i prezydent są wybrani demokratycznie. Czy nam się podobają czy nie.
I choć dziwi, że to właśnie Lech Wałęsa wzywa do pałowania demonstrantów, to jednak, po odrzuceniu emocji, ciężko się z nim nie zgodzić, że potrzebne jest zdecydowanie rządu.
Nie można przecież pozwalać na łamanie prawa, prawda?
komentarz: - czy ktoś mi może wreszcie powiedzieć jakie prawo oni łamią ?!
11 sie 2010, 16:20
Etyka, moralność, obyczaje
"Pod Pałac przyszła w większości zwykła hołota, margines, ludzie, którzy normalnie nie mieliby odwagi przyjść, rzucać takich haseł. Oni tam byli tylko dlatego, że poczuli się zalegitymizowani. Legitymizacja ich akcji płynie z działalności Janusza Palikota. To, co się dzieje przed Pałacem Prezydenckim, to jest poetyka Palikota. On legitymizuje działanie hołoty sprzed Pałacu. To nie są ludzie, którzy mogliby stworzyć jakiś polityczny trend. To jest żuleria, która istnieje w każdym społeczeństwie.
Druga grupa ludzi, którzy przyszli pod Pałac, to tzw. pożyteczni idioci, ludzie niezdający sobie sprawy, w czym uczestniczą, którzy powtarzają zasłyszane tezy i opinie. Tak zapewne było z Dominikiem Tarasem, który całą akcję zorganizował. Oni mogą być wykorzystani przez siłę polityczną, która może chcieć walczyć z Kościołem. Jednak wygaszenie tego sporu byłoby bardzo łatwe, gdyby politycy Platformy oraz nowy prezydent tego rzeczywiście chcieli. Tak naprawdę wystarczyłaby jedna publiczna wypowiedź Bronisława Komorowskiego, by uciąć sprawę. To się jednak nie stanie, bo gdyby miało się stać, już by się stało." http://www.fronda.pl/news/czytaj/na_man ... kla_holota
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
11 sie 2010, 17:00
Etyka, moralność, obyczaje
takie teksty jak wyżej czytałem w młodości w gazetach PRL-owskich, tyle, że opisywały dzisiejszych klaunów polityki, żrących się burków, którzy mają w 4 literach Polskę i Naród. Jedynie co się liczy- to dokopanie sobie wzajemnie. W 4 literach mają także nas - Skarbowców. Jedni i drudzy mogą zakończyć ten żenujący spektakl, lecz wtedy byłoby o nich cicho. Nikt w przeszłości - nawet komuchy - tak nie poróżnili Narodu jak dzisiejsi bohaterowie sceny politycznej. Jeśli ktoś chce by krzyż stał - to jego prawo tak chcieć, jeśli ktoś che się modlić, to jego prawo się modlić, jeśli ktoś chce protestować przeciw tym pierwszym, to jego prawo protestować. Na tym polega demokracja i wolność obywatelska!!!
11 sie 2010, 17:28
Etyka, moralność, obyczaje
Pokolenie JP3
Odnosząc się do konfliktu wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu, Kazimierz Kutz stwierdził z zachwytem na antenie TVN24, że pokolenie Przystanku Woodstock słusznie robi sobie jaja z katolickich fanatyków i że przyszło w sukurs państwu.
Myślę, że dużo trafniejsze jest określenie, którego użył ktoś inny - to pokolenie JP3, czyli Janusza Palikota (to on rzucił hasło stawiania krzyży z puszek). Coraz częściej mówi się o tym, że ambicje egocentrycznego Janusza Palikota wykraczają poza rolę młotkowego Platformy i że marzy mu się założenie własnej partii, czego wyrazem jest Ruch Poparcia Janusza Palikota. Wczoraj mogliśmy przekonać się, do jakich wyborców przede wszystkim ten będzie się odwoływał - do tych, którzy dowartościowują się krzycząc do jakiejś zdesperowanej kobiety z różańcem "pokaż cycki", "pokaż dupę" albo pod wpływem alkoholu - "na stos z moherami", "bydło do obory".
W artykule, który znalazłem na gwno.pl pt. "Piromani nad Wisłą" Waldemar Kuczyński pisze, że najważniejszym problemem w kraju jest obecnie opozycja: "Ale jeśli we wsi zjawia się piroman, to sołtys siłą rzeczy schodzi na dalszy plan, bo on może coś źle zrobić, ale wsi nie spali". Nie wiem dlaczego pan Waldemar w fałszywej skromności sięga do przykładu wsi - przecież trafniej będzie odwołać się do pożaru Rzymu z 64 r. Wtedy łatwiej będzie znaleźć usprawiedliwienie do zastosowania fali represji wobec nie zgadzających się z kierunkiem wytyczonym przez establishment. Bo przecież wiadomo już, że niezależnie od tego, co by się złego w tym kraju stało i z czyjej by to nastąpiło przyczyny, winne i tak będzie brzydkie kaczątko, któremu zachciało się być łabędziem pomimo aż nadto czytelnej antyrekomendacji Salonu. http://daniel-koziarski.bloog.pl/id,628 ... caid=5aafd
Do z takim elektoratem
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
Ostatnio edytowano 11 sie 2010, 20:50 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz
drobne poprawki
11 sie 2010, 20:35
Etyka, moralność, obyczaje
Cyrk pod krzyżem
O ostatnich wydarzeniach przed Pałacem Prezydenckim można powiedzieć tak jak ich organizator: "Cyrk się udał". Osobiście w końcu zobaczyłem, jaki jest ten elektorat Platformy. Jeżeli tak ma wyglądać Polska zmodernizowana i światła, to ja bardzo dziękuję. To bardziej kwintesencja tego, co reprezentuje sobą Janusz Palikot - happening, drwiny i wyzwiska - pisze socjolog, prof. Zdzisław Krasnodębski
Demonstrującym nie chodziło bowiem o wyrażenie swoich racji na temat świeckości państwa, ale o obrażenie stojących na Krakowskim Przedmieściu obrońców krzyża. Wystosowywane pod adresem Jarosława Kaczyńskiego obraźliwe hasła dowodzą, że u demonstrujących na warstwę pseudoideologiczną nakłada się mocno warstwa polityczna.
Choć pod krzyżem widzieliśmy najbardziej fanatycznych reprezentantów z obu stron, to w przypadku przeciwników krzyża, mieliśmy w większości do czynienia po prostu z hołotą i motłochem. Konflikt, który obecnie obserwujemy, ma dwie warstwy. Pierwsza to starcie o miejsce chrześcijaństwa i krzyża w życiu publicznym, a druga to kwestia smoleńska.
Konflikt zapoczątkował zaś Bronisław Komorowski, który się pospieszył z deklaracjami o usuwaniu krzyża. A nie chodziło mu o usunięcie symbolu religijnego, ale pamięci o śp. prezydencie. Już jednak widać, że wyszło z tego coś zupełnie innego, dużo bardziej niebezpiecznego.
Najdziwniejsze w tym wszystkim jest zachowanie Kościoła, który powinien się zastanowić, czy popiera tych, którzy pod krzyżem się modlą i śpiewają ?Barkę? czy tych, którzy tam skaczą i krzyczą, że od krzyża wolą "koło". Nastąpiło naruszenie pewnego tabu w sposób rażący i masowy. Kościół ponownie tylko udowadnia, że jest słaby i podzielony. Zastanawia także bierna postawa katolików w PO, jak np. Jarosława Gowina czy Stefana Niesiołowskiego.
A może właśnie wcale nie zastanawia, bo taka jest przecież taktyka tego rządu. Obóz rządzący po raz kolejny mówi "radźcie sobie sami". Nie potrafi sam rozwiązać problemu, więc usiłuje wyręczyć się innymi. Nadal się zastanawiam, co musiałoby się wydarzyć, aby zapanował spokój. Nie widzę jednak ani u rządzących, ani u sprzyjających im mediom woli, aby skleić te dwie połówki naszego kraju. Nie wyciągnięto żadnych wniosków z tego, co działo się przed 10 kwietnia. Nikt nie powiedział "przepraszam".
Domyślam się jednak, że zgoda mało komu byłaby na rękę. PO od początku rządzi przez podgrzewanie sporów i demonizowanie przeciwników. Ten nieustanny konflikt sprawia, że może utrzymywać się u władzy, przy sporym poparciu społecznym, bez robienia de facto niczego.
Konflikt ten może więc zakończyć się w dwojaki sposób. Albo ktoś w końcu otrzeźwieje i porozmawia z ludźmi stojącymi pod krzyżem, wychodząc z konkretnymi propozycjami upamiętnienia ofiar katastrofy. Albo prędzej czy później któraś z takich demonstracji - w wyniku eskalacji agresji, która przełoży się także na inne dziedziny - zakończy się tragedią. A wtedy będziemy mieli powtórkę ze Smoleńska, znów wszyscy będą poruszeni, wzruszeni, pobiegną zapalać znicze i koło się zamknie.
komentarz: - wolę wersję z rozmową
12 sie 2010, 06:50
Pomniki
ZOBACZ tablicę ku czci Lecha Kaczyńskiego! Ładna?
Już teraz, bez czekania na polskie władze i zgodę Jarosława.
Wojna o krzyż daleka jest od zakończenia. Strona prezydencka chce pomóc, ale jednocześnie wyprowadzić PiS z równowagi. Na dziś zapowiedziała prezentację tablicy pamiątkowej, która ma zastąpić krzyż. I jej treść.
Nie było słychać o konsultacjach, wybitnych artystach biorących w nich udział czy chociażby jakichś liderach czegokolwiek - co podniosłoby rangę całego "tablicowania", które już się PiS-owcom nie podoba. I powiększa ich miłość do obecnego pomnika, czyli krzyża z - przypomnijmy - umieszczonym na nim przy podstawie wizerunkiem Lecha Kaczyńskiego.
Można było inaczej, ale najwyraźniej nikomu się nie chciało. To odwrotnie niż w ukraińskiej Odessie, gdzie jak donoszą nasi czytelnicy nie dość, że powstała ulica Lecha Kaczyńskiego, to jeszcze wmurowano odpowiednią tablicę. O taką (zobacz):
Ulica ku czci Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego 1949-2010
Komentarz: - Prezydent III RP został już upamiętniony w Gruzji, na Ukrainie, na Węgrzech upamiętniono ofiary katastrofy, a my (...). My dalej się kłócimy, czy Prezydent RP zasłużył na upamiętnienie w naszym kraju, czy nie. WSTYD !!!
Tablica już jest odsłonięta. Oto tekst inskrypcji:
W tym miejscu w dniach żałoby po katastrofie smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, wśród nich prezydent Lech Kaczyński z żoną i były prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, obok krzyża postawionego przez harcerzy gromadzili się licznie Polacy zjednoczeni bólem i troską o losy państwa.
Napis jest całkiem, całkiem, ale do końca nie widzimy związku z upamiętnieniem ofiar katastrofy.
Senyszyn o tablicy na Pałacu: uczeń przeszedł mistrza?
Protokół dyplomatyczny wymaga, by prezydenta witał/żegnał/podejmował prezydent, premiera?premier, ministra?minister. Najwyraźniej PO protokołu nie zna albo znać nie chce. (...) I to czyni PO, która tak ubolewa nad małością prezydenta Kaczyńskiego. Czyżby uczeń przeszedł mistrza? - pisze na swoim blogu w Onet.pl Joanna Senyszyn. Polityk skomentowała w ten sposób uroczystość odsłonięcia na Pałacu Prezydenckim tablicy, która ma upamiętnić ofiary smoleńskiej katastrofy. Brali w niej udział szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski i wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz. Zdaniem eurodeputowanej "złe wzorce najwyraźniej nie rdzewieją". - AWS cichcem powiesiła krzyż w sali posiedzeń plenarnych Sejmu. Wisi do dziś, choć wieszacze razem ze swoją opcją przeszli do politycznego niebytu - czytamy.
Według polityk na tablicy "można było z tej okazji wymienić jedynie liczbę tych, którzy zginęli". - Trafniejsze byłoby podkreślenie, że stracił życie prezydent Kaczyński, przez prawie pięć lat urzędujący w pałacu, na którym tę inskrypcję umieszczono - pisze Senyszyn i zaznacza, że "to było ponad siły PO". - Musiała pomniejszyć ten fakt dopisując pana Kaczorowskiego. Też wprawdzie prezydenta, ale londyńskiego i wybranego nie przez Naród - czytamy na blogu Joanny Senyszyn.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
12 sie 2010, 15:29
Etyka, moralność, obyczaje
Należy zwrócić uwagę, że tablica nie upamiętnia ofiar tylko tych, którzy się gromadzili. Czekamy więc dalej na upamiętnienie ofiar.
W Warszawie jest pomnik prezydenta Francji, który nic dla Polski nie zrobił, a tymczasem PO jak diabeł święconej wody boi się pomnika śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Podpalono krzyż papieski!
Policja szuka wandali, którzy w czwartek w godzinach porannych podpalili krzyż w bydgoskim Opławcu
Krzyż, którytanął w ogniu przed godziną 6 rano, upamiętniał miejsce dwukrotnego pobytu Karola Wojtyły w Bydgoszczy. Papież gościł tam podczas spływów kajakowych - zanim został jeszcze głową Kościoła - podaje portal Polskiego Radia.
Krzyż w latach 80-tych ustawili mieszkańcy osiedla, widniała na nim między innymi tabliczka - Pielgrzymka łodziami na Brdzie szlakiem Karola Wojtyły A.D. 2003.
Nie wiadomo, czy podpalenie było no. protestem przeciwko akcji samozwańczych obrońców krzyża w Warszawie. Ale jest to już kolejny podobny atak na obiekty kościelne w Polsce w ciągu ostatnich dni. W Łodzi nieznani sprawcy napisali na kościele pod wezwaniem Świętego Krzyża "Papież ch... Bozia ku..."
komentarz: - Kto sieje wiatr zbiera burze. Mamy efekty zgody, która buduje (...) w państwie z prawie 1000-letnią tradycją chrześcijańską. Szkoda słów.
Ostatnio edytowano 13 sie 2010, 19:13 przez Nadir, łącznie edytowano 3 razy
złączyłem 2 posty i dodałem wyróżnienie tekstu
13 sie 2010, 14:18
Etyka, moralność, obyczaje
Nawet Grzegorz Miecugow z TVN24 stwierdził, że odsłonięcie tablicy było parodią - na dodatek pytał, dlaczego ci urzędnicy (z Kancelarii Prezydenta i Urzędu Miasta Wwy) na "uroczystości" państwowej czynią znak krzyża przed tablicą i jednocześnie są przeciwni krzyżowi przed pałacem
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
13 sie 2010, 20:10
Etyka, moralność, obyczaje
Tadeo74
..... dlaczego ci urzędnicy (z Kancelarii Prezydenta i Urzędu Miasta Wwy) na "uroczystości" państwowej czynią znak krzyża przed tablicą i jednocześnie są przeciwni krzyżowi przed pałacem
Może im się jaźń rozdwoiła?
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
13 sie 2010, 20:17
Etyka, moralność, obyczaje
Nadir
Tadeo74
..... dlaczego ci urzędnicy (z Kancelarii Prezydenta i Urzędu Miasta Wwy) na "uroczystości" państwowej czynią znak krzyża przed tablicą i jednocześnie są przeciwni krzyżowi przed pałacem
Może im się jaźń rozdwoiła?
Jak się rozdwoiła, to trzeba leczyć - jak mawiał Dyzma "w mig do Tworek przeflancuję"
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
13 sie 2010, 20:19
Pomnik
Wszyscy stchórzyli, prezydent też. W Polsce nie działa prawo
- Wszyscy stchórzyli? biskupi, abp Kazimierz Nycz, episkopat, prokuratura, Kancelaria Prezydenta. Prezydent też stchórzył, jak większość establishmentu politycznego w tym kraju. Prawa bronią tylko ci ludzie, którzy protestowali 3 sierpnia, że krzyż nie został ostatecznie przeniesiony - w tak ostrych słowach Janusz Palikot w "Faktach po faktach" w TVN24 skrytykował instytucje państwowe i kościelne za impas jaki powstał wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim.
Z wypowiedzi Janusza Palikota wynika, że krytykuje on swoją partię i prezydenta Bronisława Komorowskiego za to, że polskie państwo nie działa w sprawie krzyża tak, jak powinno państwo prawa. - Powiedziałem prezydentowi, że należy jak najszybciej usunąć krzyż, a Bronisław Komorowski powiedział, że trzeba szukać kompromisu w tej sprawie - mówił Palikot w "Faktach po faktach".
- Dzisiaj powinna tam wejść policja (przed krzyż przed Pałacem - red.), zakuć tych ludzi w kajdanki i postawić zarzuty. Tak by się stało w każdym normalnym państwie prawa. Z przykrością stwierdzam, że w Polsce nie działa prawo - powiedział Palikot. Według posła PO "dokładnie wiadomo, którzy ludzie złamali prawo: ci co nazywali księży ubekami, ci co wieszali się na krzyżu, co ubliżali funkcjonariuszom".
- Ludzie, którzy tam chodzili i namawiali do porozumienia, nic nie zdziałali. Dajmy jeszcze trzy dni, może doprowadzą do jakiegoś porozumienia, ale daje negocjatorom bardzo małe szanse na sukces, co pokazało wczorajsze skrytykowanie odsłonięcia tablicy - powiedział Janusz Palikot odnosząc się do dzisiejszych sugestii, ze być może konflikt ws. krzyża mogliby rozwiązać zawodowi negocjatorzy.
Palikot dobitnie mówił, że władza nie zdała egzaminu. - Prezydent źle robi, że milczy; to złe milczenie. Krzyż powinien być usunięty. Państwo traci na bierności prezydenta, służb porządkowych i prokuratury - dodał.
Skrytykował także szefa Kancelarii Prezydenta Jacka Michałowskiego za jego działalność ws. krzyża i inicjatywę odnośnie tablicy na Pałacu Prezydenckim. - Nie wyobrażam sobie, że Michałowski sam podjął taką decyzję. Ale skoro prezydent uznał, że jego urzędnicy mogą tak działać - ja tego nie wiem - to ma takie prawo. Michałowski po raz drugi zawalił. Pierwszy błąd, gdy ogłosił datę i godzinę wyprowadzenia krzyża i tego nie zrobił; drugi błąd wczoraj, gdy zawiesił tablicę, a ludzie dalej nie odeszli spod Pałacu. Powinno się go zwolnić. Dziwie się prezydentowi, że nie podejmuje stosownych działań. W takim przypadku nie powinno być litości - powiedział Palikot.
Według niego nawet teraz można usunąć krzyż. ? Przychodzi grupa osób, wyjmuje krzyż, zabezpiecza i chowa do archiwum, póki nie dojdzie do porozumienia, jak upamiętnić całą sprawę. To jest igranie z ogniem tolerowanie takich zachowań - dodał.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników