Lech i Maria Kaczyńscy. Kilka miesięcy temu jedna z kolorowych gazet zamieściła ich pozowane zdjęcia na tle zdobionych mebli, złotych kandelabrów. Trudno było się oprzeć wrażeniu, że po czterech latach mieszkania w Pałacu przepych ich przytłacza
Nie musieli niczego udawać. Stanowili harmonijną Pierwszą Parę. Prezydent: majestatyczny, traktujący swoją funkcję poważnie. I ona, Maria Kaczyńska, drobna, filigranowa, zawsze taktowna i stonowana. W stroju, gdy uparcie odmawiała noszenia za strojnych kapeluszy. I w zachowaniu.
Lecha Kaczyńskiego urząd onieśmielał. Człowiek, który potrafił być duszą towarzystwa, erudytą, zaskakującym pamięcią i wnikliwym obserwatorem, usztywniał się przed kamerami.
Maria Kaczyńska funkcję pierwszej damy sprawowała dyskretnie, stojąc pół kroku za mężem, by go nie przesłonić. Bywało, że gdy on zasiedział się ze znajomymi do późna, ona pojawiała się w drzwiach. Wtedy prezydent przepraszał, zostawiał towarzystwo, życzył miłej zabawy i znikał.
Kraj dla opozycjonistyGdyby nie trudna historia Polski, może zostałby aktorem. Z bratem bliźniakiem udanie zadebiutował przecież w filmie ?O dwóch takich, co ukradli księżyc?. Ale wybrał studia prawnicze, a na nich specjalizację rzadką, niewdzięczną - prawa pracownicze.
To było pokłosie jego zainteresowań pozanaukowych: zaangażowania jego i Jarosława w opozycję.
W 1968 r. uczestniczył w wydarzeniach marcowych, w 1976 r. wspomagał prowadzone przez Zbigniewa Romaszewskiego Biuro Interwencji KOR. Robotnikom wykładał prawo pracy. Od 1978 r. działał w Wolnych Związkach Zawodowych. To nie pomagało w karierze naukowej. O etat na uczelni musiał się starać poza Warszawą ? na Uniwersytecie Gdańskim.
Tam poznał się z żoną. Był rok 1976. Lech robił doktorat, Maria (już po studiach na wydziale transportu morskiego) pracowała w Instytucie Morskim. Pochodzili z podobnych rodzin. Rajmund Kaczyński, ojciec braci, był żołnierzem AK, matka (Jadwiga) łączniczką Szarych Szeregów. Rodzina Marii przyjechała z Wilna, ojciec walczył w wileńskiej partyzantce, jeden wuj w Korpusie gen. Andersa pod Monte Cassino, drugi zginął w Katyniu. Ślub wzięli w 1978 r.
Szczególny okazał się rok 1980. Lech obronił pracę doktorską, urodziła się córka Marta. A latem zaczął się karnawał ?Solidarności? w Stoczni Gdańskiej. Lech został doradcą strajkujących, był w Stoczni. Zaangażował się w ?S?. Przewodniczył zespołowi do spraw kontaktu z PZPR.
Władze internowały go w stanie wojennym. W Strzebielinku przesiedział prawie rok, do października 1982 r. Żona i córka czekały. Maria utrzymywała dom. Udzielała korepetycji z angielskiego i francuskiego, tłumaczyła.
Kaczyński po wyjściu na wolność znów działał w podziemiu.
Maria nie, ale podzielała poglądy męża, wspierała go. W 1987 r. został sekretarzem Krajowej Komisji Wykonawczej NSZZ ?S?.
Generał wojny na górze W 1989 r. Lech Kaczyński wraz z bratem opowiedzieli się za Okrągłym Stołem. Lech zasiadł w zespole do spraw pluralizmu związkowego. W 1990 r. został wiceprzewodniczącym NSZZ ?Solidarność?, zastępcą Lecha Wałęsy. Gdy jednak w 1990 r. przegrał z Marianem Krzaklewskim walkę o przywództwo w ?S?, zrezygnował z funkcji związkowych.
Często pisano o nim w liczbie mnogiej, zestawiając go z bratem bliźniakiem. Ale ci, którzy go lepiej znali, podkreślali, że między braćmi mimo podobieństw istniały duże różnice.
Lech Kaczyński był bardziej stonowany. Wraz z Jarosławem byli inicjatorami przyspieszenia przemian, co wywołało tzw. wojnę na górze. Gdy w 1990 r. wybory prezydenckie wygrał popierany przez nich Lecha Wałęsa, Lech Kaczyński znalazł się w jego kancelarii. Jako sekretarz stanu odpowiadał za Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.
Odszedł w październiku 1991 r. po konflikcie z Mieczysławem Wachowskim, szefem gabinetu prezydenta.
Choć nigdy nie był członkiem Porozumienia Centrum, wraz z bratem budował tę partię. PC współtworzyło rząd Jana Olszewskiego, a po lustracyjnej ?nocy teczek?, w której go obalono, de facto odeszło w niebyt. Ale to paradoksalnie był dopiero początek wielkiej kariery Lecha Kaczyńskiego.
Los uśmiechnął się do niego dwa razy. W1992 r. został szefem Najwyższej Izby Kontroli i dzięki świetnemu pełnieniu tej funkcji wyrobił sobie opinię rzetelnego, sprawnego urzędnika. To tam spotkał i zebrał ekipę, którą potem wykorzystał w politycznych bojach: m.in. Elżbietę Kruk i Aleksandra Szczygłę.
Kolejny dar losu otrzymał w 2000 r., gdy Jerzy Buzek, premier tracącego poparcie rządu AWS, zaproponował mu funkcję ministra sprawiedliwości.
Kaczyński wykorzystał szansę. Opowiadając się za surowością kar, w tym przywróceniem kary śmierci, szybko zbudował sobie wizerunek twardego szeryfa, który potrafi przywrócić ład i sprawiedliwość w kraju. Choć po roku odszedł z rządu Buzka, popularność potrafił przekuć na wyborcze poparcie. Wraz z Jarosławem skupił wokół siebie grono bliskich współpracowników i dawnych działaczy PC.
Tak w 2001 r. powstało Prawo i Sprawiedliwość, partia, która wyniosła go do prezydentury.
W 2003 r. PiS wystawił Lecha Kaczyńskiego w wyborach na prezydenta stolicy.
Ta funkcja utorowała mu drogę do najwyższego urzędu w państwie. W Warszawie wybudował Muzeum Powstania Warszawskiego i przywrócił obchodom rocznicy jego wybuchu właściwy godny charakter, co docenili nie tylko kombatanci.
Gdy w 2005 r. wbrew sondażom wygrał wybory prezydenckie, sam przyznawał, że jest zaskoczony. Żartem zameldował bratu ?wykonanie zadania?. Jeszcze przed zaprzysiężeniem fotoreporterom czekającym na prezydencką parę udaje się uchwycić ich zwyczajność: prezydentową na spacerze z psem Tytusem.
Z Powiśla do PałacuGdy Lech Kaczyński został prezydentem, Maria długo zwlekła z przeprowadzką do Pałacu Prezydenckiego. Mieszkanie na warszawskim Powiślu, gdzie znali ją i lubili zwykli ludzie, bardziej jej odpowiadało. Była zaprzyjaźniona z panią w kiosku i sprzedawczynią z warzywniaka.
Gdy już po inauguracji para prezydencka wyprawiła w Pałacu pierwsze przyjęcie, zaprosiła na nie całą zdezorientowaną i niepewną losu obsługę, która pracowała tam za prezydenta Kwaśniewskiego.
Jako pierwsza dama okazała się bardzo samodzielna. Swobodnie posługiwała się angielskim i francuskim, co bardzo pomagało podczas wizyt międzynarodowych. Śmiało potrafiła wygłaszać swoje opinie. Podczas dyskusji o wpisaniu do konstytucji zakazu aborcji opowiedziała się przeciw. Zaprosiła wtedy do Pałacu przedstawicielki mediów. Ten ?okrągły stół? wywołał gwałtowne reakcje środowiska Radia Maryja.
Opowiedziała się jednoznacznie za ekologami w konflikcie o dolinę Rospudy. W 2008 r. poparła zapłodnienie in vitro, sprzeciwiła się jednak finansowaniu go z pieniędzy budżetowych.
Była znakomitą wizytówką prezydenta. Czasem występowała jako jego specjalny wysłannik. W lutym 2006 r. podejmowała księżniczkę Annę.
Nie miała własnej fundacji ? wyciągnęła wnioski z perypetii swojej poprzedniczki. Angażowała się jednak w działalność charytatywną. W 2007 r. otrzymała specjalnego Wiktora (nagrodę telewidzów) za wrażliwość ponad podziałami. ? Dziękuję mojemu mężowi, bo bez niego nie byłoby mnie tutaj ? mówiła wówczas.
?Mój Maluszku...?Lech Kaczyński nie bał się mieć własnego zdania.
Walczył o przywracanie pamięci historycznej. Odznaczał zapomnianych bohaterów. Dzięki niemu satysfakcję u schyłku życia odzyskiwały matki więzione w stalinowskich więzieniach, cisi bohaterowie ?S?, sędziowie, którzy odmawiali skazywania działaczy ?Solidarności?, Sprawiedliwi wśród Narodów Świata.
Latem 2008 r. stanął w Tbilisi na czele zebranej szybko delegacji państw regionu i otwarcie zaprotestował przeciw rosyjskiej interwencji w Gruzji. Udowodnił, że wolność i niepodległość ? także innych narodów ? ceni bardziej niż własne bezpieczeństwo i życie.
Maria wspierała go zawsze. Troszczyła się, by mąż wypadał dobrze w mediach, by ?lepszym? profilem stanął do kamery. By na klapie marynarki nie było nawet pyłku. Ciekawskie kamery wyłapały kiedyś tę czułość prezydenckiej pary, gdy Lech Kaczyński delikatnie przywołuje żonę: ?Maleństwo, mój Maluszku?.
Agnieszka Rybak
http://www.rp.pl/artykul/2,459784_Zwycz ... _para.html