Wybory prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej 20 czerwca 2010 roku.
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zdecydował: pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się 20 czerwca, poinformował rzecznik pełniącego obowiązki głowy państwa marszałka Jerzy Smoliński. Wyznaczenie wyborów prezydenckich na 20 czerwca oznacza, że ich ewentualna druga tura odbędzie się 4 lipca.
Takie ustalenia zapadły w środę w Sejmie, na spotkaniu przedstawicieli wszystkich klubów i kół. ? Konwent zakończył się pełnym porozumieniem. Jednak nasze ustalenia zostaną przekazane opinii publicznej po upływie żałoby narodowej ? ogłosił marszałek Bronisław Komorowski. Początkowo marszałek chciał ogłosić termin wyborów już w środę 14 kwietnia. Przeciwko temu opowiedziały się jednak kluby opozycyjne ? PiS i Lewicy, które zaproponowały, żeby poczekać z tym do zakończenia żałoby. ? Opozycja rzeczywiście ma problem z wyłonieniem kandydatów, w związku ze śmiercią Jerzego Szmajdzińskiego i prawdopodobnego kandydata PiS, prezydenta Lecha Kaczyńskiego ? podkreślił Komorowski. Pełniący obowiązki szefa klubu PiS Marek Kuchciński potwierdza: - Marszałek uszanował prośbę mojego klubu i SLD, aby datę ogłoszenia wyborów przesunąć na 21 kwietnia. Nie próbował nas nakłaniać do zmiany stanowiska.
Napięte terminy Ten termin jest zdecydowanie lepszy także z innych powodów. Gdyby marszałek podał datę wyborów już teraz (choć ma na to 14 dni od śmierci prezydenta), uruchomiłby zegar wyborczy. Ten zaś jest nieubłagany. Zgodnie z konstytucją, wybory muszą odbyć się w ciągu 60 dni od chwili ich ogłoszenia, w dzień wolny od pracy. W przypadku podania terminu 14 kwietnia, do urn poszlibyśmy 13 czerwca. Oznaczałoby to, że komitety wyborcze musiałyby zacząć zbierać podpisy z poparciem dla swych kandydatów jeszcze w czasie trwania żałoby narodowej, co więcej ? w czasie żałoby formalnie rozpoczęłaby się kampania wyborcza.
Ustawa o wyborze prezydenta mówi bowiem, że kampania rozpoczyna się najpóźniej trzy dni od zarządzenia wyborów przez marszałka. Z kolei kandydatów trzeba zarejestrować najpóźniej 45 dni przed dniem, w którym pójdziemy do urn wyborczych (czyli 29 kwietnia, gdyby wybory miałyby się odbyć 13 czerwca). To morderczy termin zaważywszy na to, że do zarejestrowania kandydata potrzeba 100 tysięcy podpisów. W poprzednich wyborach, które przebiegały według zwykłego terminarza, kandydaci mieli około 100 dni na zebranie podpisów. Kilku kandydatom to się nie udało - m.in. Marii Szyszkowskiej i Januszowi Korwin- Mikke.
Ogłoszenie wyborów w środę automatycznie wydłuży terminy. Kampania rozpocznie się po zakończeniu żałoby, a dzięki temu, że wybory będą mogły się odbyć 20 czerwca, czas na zebranie 100 tysięcy podpisów wydłuży się do 6 maja. ? Ta sztywność terminów wynika z tego, że ustawodawca nie przewidział śmierci urzędującego prezydenta ? tłumaczył Komorowski. Dlatego już na następnym posiedzeniu Sejmu, które rozpocznie się 28 kwietnia, marszałek przedstawi propozycję zmian w ustawie o wyborze prezydenta po to, by w przyszłości nie trzeba było organizować wyborów w takim pośpiechu.
20 czerwca ma jednak jedną, zasadniczą wadę. Jeśli dojdzie do drugiej tury, odbędzie się ona 4 lipca, czyli już po rozpoczęciu wakacji. Może to niekorzystnie wpłynąć na frekwencję wyborczą, a także na poziom poparcia dla kandydata PO. Wielu wyborców Platformy, szczególnie ludzie młodzi, wyjedzie na wakacje i urlopy.
Trzech rezygnuje Terminarz jest jedną z głównych przyczyn, dla których zrezygnował ze startu w wyborach Tomasz Nałęcz. Dwóch kolejnych kandydatów ? Ludwik Dorn i Marek Jurek - poważnie rozważa taką możliwość. Nałęcz rezygnację ogłosi w przyszłym tygodniu. Przyznaje, że bez wielkiej machiny partyjnej trudno byłoby mu zebrać podpisy niezbędne do zarejestrowania kandydatury. Zdaniem byłego wicemarszałka Sejmu o prezydenturę powinni ubiegać się teraz tylko ci, którzy mają realne szanse na wygraną.
W zebranie potrzebnej ilości podpisów nie wierzy jeden z posłów z Polski Plus, która w wyborach prezydenckich postawiła na Ludwika Dorna. ? Nie wykluczam, że Ludwik Dorn zrezygnuje. Na razie analizujemy sytuację. Oficjalny komunikat w tej sprawie wydamy po posiedzeniu naszej partii na początku przyszłego tygodnia ? mówi poseł Jerzy Polaczek z Polski Plus.
Rezygnację z powodu trudności z zebraniem podpisów poważnie rozważa także Marek Jurek z Prawicy Rzeczypospolitej. Jego sytuacja jest najtrudniejsza, bo partia nie ma żadnej reprezentacji w parlamencie, co poważnie odbija się na sprawności jej struktur. ? Jurek zdaje sobie sprawę z tego sprawę, ale decyzję o ewentualnej rezygnacji ogłosi na początku przyszłego tygodnia, po zakończeniu żałoby ? mówi osoba z bliskiego otoczenia Marka Jurka.
Pierwsi już odpadli Z powodu tragedii w Smoleńsku i przyspieszonych wyborów zrezygnował już kandydat Polski Plus - Ludwik Dorn. Partia ta najprawdopodobniej poprze kandydata PiS w wyborach. - Będę namawiał Polskę Plus do pojednania z Jarosławem Kaczyńskim i wsparcia jego kandydatury, jeśli zdecyduje się na start w wyborach prezydenckich - mówił tygodnikowi "Wprost" polityk tej partii - Jarosław Sellin. Dziś natomiast z wyborów zrezygnował Tomasz Nałęcz, kandydat SdPl i Partii Demokratycznej. Wszystko wskazuje na to, że SdPl poprze kandydata SLD. Ludwik Dorn i Tomasz Nałęcz nie wskazali, że problem z zebranie 100 tys. podpisów miał być głównym powodem ich rezygnacja z wyborów.
Kogo wystawią największe partie
Z głównych partii politycznych jedynie PO ma swojego kandydata - marszałka Sejmu i pełniącego obowiązki prezydenta - Bronisława Komorowskiego. SLD i PiS w katastrofie pod Smoleńskiem stracili swoich kandydatów - prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wicemarszałka Sejmu Jerzego Szmajdzińskiego.
Prawo i Sprawiedliwość w tym tygodniu ma zdecydować, kto będzie kandydował. Najprawdopodobniej będzie to Jarosław Kaczyński. - Ludzie oczekują tego, że to będzie Jarosław Kaczyński - uważa poseł PiS Artur Górski. Podobnego zdania jest dr Chwedoruk i publicysta Waldemar Kuczyński. Wcześniej mówiło się, że wystartować może były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro lub wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski.
Według sondażu GfK Polonii dla "Rzeczpospolitej", z polityków PiS to Jarosław Kaczyński ma największe szanse pokonać Bronisława Komorowskiego. W pierwszej turze wyborów zdobyłby 26 proc. głosów.
SLD z kolei ma wybrać kandydata jutro. Na początku mówiło się o starcie posła SLD Ryszarda Kalisza bądź Grzegorz Napieralskiego, przewodniczącego tej partii. Jednak jak informuje "michnikowy szmatławiec" najprawdopodobniej kandydatem Sojuszu będzie Marek Siwiec, wieloletni poseł, europoseł i były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Dziś poznalismy kandydata PSL. W mediach przewijały się dwa nazwiska - wicepremiera Waldemara Pawlaka i wicemarszałek Sejmu Ewy Kierzkowskiej. Ostatnio również mówi się o kandydaturze byłego marszałka Sejmu Józefa Zycha. Jednak ostatecznie wybór padł na Pawlaka, Wszystkie duże partie nie widzą problemów z zebraniem wymaganej liczby podpisów. - Myślę, że wielkie partie sobie poradzą bez problemu - mówi Żelichowski.
Mali się nie poddają Kandydaci opozycji pozaparlamentarnej nie rezygnuję z wyborów. Do akcji zbierania podpisów szykują się już: Marek Jurek z Prawicy Rzeczypospolitej, Janusz Korwin-Mikke z Wolności i Praworządności, Andrzej Olechowski, wspierany przez Stronnictwo Demokratyczne oraz niezależny kandydat i legenda Solidarności Walczącej Kornel Morawiecki. Na ich stronach internetowych pojawiły się apele o pomoc w zbieraniu podpisów.
Swój start zapowiedzieli również m.in. przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper oraz przewodniczący Stronnictwa "Piast" Zdzisław Podkański.
Solidarność" zbiera podpisy poparcia dla Kaczyńskiego
"S" już wie, że kandydatem PiS na prezydenta będzie Jarosław Kaczyński. Wysyła e-maile z wzorem listy. Prawo i Sprawiedliwość w poniedziałek ma ogłosić, kto będzie ich kandydatem w wyborach prezydenckich. To ostateczny termin - na zgłoszenie kandydatów do wyborów prezydenckich komitety wyborcze mają czas do poniedziałku do godziny 16.15. Czy PiS zdąży zebrać wymagane tysiąc podpisów?
Rada Polityczna PiS miała się zebrać w sobotę, ale posiedzenie zostało w czwartek wieczorem odwołane. Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak, tłumaczył, że powodem są ostatnie pogrzeby posłanek zmarłych w katastrofie pod Smoleńskiem. Trumny z ostatnimi ciałami w piątek wieczorem przyleciały z Moskwy do Polski. W niedzielę jest pogrzeb szefowej klubu PiS Grażyny Gęsickiej, a na poniedziałek posłanki Aleksandry Natalli-Świat.
Tymczasem - jak ustaliła "Rz" - członkowie "Solidarności" w sobotę rozsyłali e-maile z formularzem dotyczącym wyborów prezydenckich w celu zbierania podpisów. W załączniku jest "wzór karty na prezydenta". Wzór ma następującą treść: Komitet Wyborczy Kandydata na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Jarosława Kaczyńskiego". I poniżej zdanie: - Udzielam poparcia kandydatowi na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Jarosławowi Aleksandrowi Kaczyńskiemu w wyborach przypadających w 2010 r. Dołączona jest tabelka z rubrykami: imię i nazwisko, adres stałego zamieszkania, PESEL i własnoręcznie złożony podpis.
Jerzy Langer, wiceprzewodniczący Komisji Krajowej NSSZ "Solidarność": - Nic mi nie wiadomo o akcji zbierania podpisów. Nie słyszałem o tym. Do mnie taki mail nie dotarł.
Skąd wie, że Jarosław Kaczyński będzie kandydatem na prezydenta? - Z mediów. Są apele by kandydował, ale nie mam wiedzy by był kandydatem - mówi wymijająco Langer.
Ani Adam Bielan, rzecznik partii, ani Maks Kraczkowski, sekretarz Rady Politycznej PiS nie odbierali w sobotę telefonów od "Rz". Nieuchwytny był także Janusz Śniadek, szef krajowej "S".
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
24 kwi 2010, 18:47
Wybory prezydenta RP 2010
Jarosław Kaczyński kandydatem PiS na prezydenta RP
"10 kwietnia w katastrofie w Smoleńsku zginął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński z Małżonką Marią. Wraz z nimi, w tragicznej i niepojętej katastrofie, której przyczyn jeszcze nie znamy, śmierć poniosły 94 osoby towarzyszące Parze Prezydenckiej, w tym ostatni Prezydent RP na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski; legenda Solidarności Anna Walentynowicz - niezłomna bojowniczka o wolność, sprawiedliwość i prawdę, przedstawiciele Rodzin Katyńskich - niezłomni strażnicy pamięci o zbrodni katyńskiej; politycy, żołnierze, kombatanci, osoby duchowne, funkcjonariusze państwa polskiego, wybitni przedstawiciele wielu środowisk społecznych. Zginęli prawie u celu, blisko mogił tysięcy Polaków wymordowanych przez Sowietów w Katyniu. Zaprowadziło ich tam przekonanie, że Prawda i Pamięć o ofiarach tej zbrodni zasługują na szczególny szacunek"
Polacy godnie i solidarnie złożyli hołd ofiarom tej tragedii, modlili się za zmarłych. I czynią to nadal, już po zakończeniu oficjalnej żałoby. Biało-czerwone flagi z czarnym kirem, wiszą wciąż na wielu polskich domach. Tysiące osób towarzyszyły i towarzyszą w ostatniej drodze swoim przyjaciołom, koleżankom i kolegom. Byliśmy w tych dniach razem. Jesteśmy razem Wyjątkowo ciężka zamiennik spotkała w tych dniach wszystkich tych, którzy stracili w Smoleńsku swoich bliskich ? żony, mężów, matki, ojców, synów, córki, dziadków, wnuków, siostry i braci. Ten ból, to cierpienie, były, są i będą również moim udziałem.
Odszedł mój najukochańszy Brat i Jego Małżonka, odeszli moi serdeczni, wieloletni przyjaciele i współpracownicy z naszej partii Prawo i Sprawiedliwość, o których nigdy nie zapomnę. Odeszli posłowie, senatorowie, ministrowie rządu z innych formacji politycznych, których szanowałem i z którymi współpracowałem. Zginęli prezesi najważniejszych instytucji państwowych i wybitni przedstawiciele wielu organizacji i środowisk. Żołnierze, dowódcy Sił Zbrojnych RP. Polska jest z nich dumna. Na służbie polegli dzielni piloci i dzielne stewardessy z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu" - czytamy w oświadczeniu Jarosława Kaczyńskiego. http://wiadomosci.onet.pl/2160901,11,j_ ... ,item.html
Najtrudniejsza decyzja w życiu
Decyzja o udziale w wyborach prezydenckich to niewątpliwie jedna z najtrudniejszych decyzji, nie tylko politycznych, w życiu Jarosława Kaczyńskiego. Podjął ją w cieniu największej powojennej tragedii państwowości polskiej. To jednak także jego ogromna tragedia osobista. Zginął jego brat bliźniak, jedna z najbliższych mu osób. Już w tygodniu żałoby narodowej pojawiały się głosy, że Jarosław Kaczyński powinien kontynuować dzieło swojego brata i wystartować w wyborach prezydenckich. Jego współpracownicy mówili, że to przecież "naturalna decyzja".
Pytaniem pozostawała kwestia, czy sam prezes ma w sobie tyle siły, by udźwignąć trudy kampanii wyborczej. Na zdjęciach ze Smoleńska, gdzie przybył zidentyfikować zwłoki brata, można zobaczyć bardzo zmęczonego człowieka, któremu nagle przybyło kilka lat. Choć jego współpracownicy mówili, że prezes trzyma się dobrze, to na zdjęciach widać człowieka zmęczonego psychicznie i fizycznie. Mówiono, że po śmierci brata miał powiedzieć, że życie straciło dla niego sens.
Życie nie znosi jednak próżni, a życie polityczne tym bardziej. PiS istnieje dalej i jako największa partia opozycyjna po prostu musiała wystawić swojego kandydata. A jak powiedział jeszcze dzisiaj rano Paweł Ponycyljusz, w sytuacji nadzwyczajnej lider musi wziąć odpowiedzialność na swoje barki.
Wzięcie odpowiedzialności i bycie bratem tragicznie zmarłego prezydenta może jednak nie dać samej wygranej. Jak pokazują sondaże, nawet pomimo znacznego wzrostu poparcia dla PiS, partia ta oraz jej kandydat dalej przegrywają z Platformą Obywatelską. W sondażu GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej" to Bronisław Komorowski jest zdecydowanym faworytem wyborów prezydenckich.
Marszałek Sejmu może liczyć w I turze niemal na połowę głosów. Jarosław Kaczyński może natomiast liczyć na 26 procent poparcia, co mniej więcej pokrywa się z poparciem jakie uzyskiwał Lech Kaczyński.
Pomimo ocieplenia się wizerunku prezesa PiS, partia ta ma nadal jednak spory elektorat negatywny, co przejawia się między innymi w tym, że 50 procent respondentów uważa, że nie powinien startować w wyborach prezydenckich; przeciwnego zdania jest 39 proc. ankietowanych - wynika z sondażu MillwardBrown SMG/KRC dla "Faktów" TVN.
- Jarosław Kaczyński jest w tej chwili naturalnym kandydatem. Ma największą wiedzę, największy kapitał polityczny, ale też nikt nie będzie miał pretensji, jeśli zrobi inaczej. Ma do tego pełne prawo ? mówił w wywiadzie dla "Polski" Witold Waszczykowski. Takie deklaracje padają coraz częściej. Z początkowych opcji, kreślonych tuż po tragedii, wynikało że PiS nie wystawi swojego kandydata, honorując w ten sposób tragicznie zmarłego prezydenta lub że może wystartuje ktoś inny (Ziobro, Romaszewski). Teraz właściwie pozostała tylko jedna ? wystartuje prezes PiS.
Czy ta decyzje była słuszna, pokaże czas. Scenariusze mogą być różne, począwszy do upadku i rozpadu PiS, po pełen sukces i wygraną także w wyborach parlamentarnych. Może się bowiem okazać, że start Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich tak naprawdę nie jest obliczony na ich wygranie, ale na umocnienie pozycji, podtrzymanie legendy Lecha Kaczyńskiego i triumfalne zwycięstwo parlamentarne. Tak jak wcześniej przypominano, pomimo negatywnych sondaży w 2005 roku Lech Kaczyński wygrał z Donaldem Tuskiem, tak teraz zaczyna się mówić, że w przypadku PiS może być tak jak z PO, gdzie Tusk przegrał wybory prezydenckie, ale potem wygrał parlamentarne. http://wiadomosci.onet.pl/1609278,720,1,kioskart.html
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
26 kwi 2010, 19:58
Wybory prezydenta RP 2010
Dowcip tygodnia: rada polityczna PIS zatwierdziła kandydaturę Kaczyńskiego. To mogła nie zatwierdzić?
26 kwi 2010, 20:15
Wybory prezydenta RP 2010
III Rzeczpospolita Ludowa
Wydarzenia z 10 kwietnia wstrząsnęły mną na tyle mocno, że dopiero teraz zaczynam powoli dochodzić do siebie. Targały mną uczucia żalu, smutku, ale też złości, a wręcz nienawiści na przewrotność i cynizm zachowań pewnych ludzi. Nic co tu napiszę, nie będzie odkryciem dla ludzi potrafiących poruszać się w świecie polityki, używając własnego rozumu. Zostało to też napewno napisane już wielokrotnie. Traktuję ten wpis raczej jako formę ?wyrzucenia? z siebie tego, co we mnie siedzi. Z tego też powodu jest trochę chaotyczny, nacechowany emocjami.
Okrągły stół z powyłamywanymi nogami.
Moim zdaniem ?okrągły stół? był spotkaniem doskonale świadomych swoich planów ?władz?, w części zastraszonej opozycji, a w części opozycji mianowanej. Do tej pory widziałem tą sytuację raczej w czarno-białych barwach zbyt łatwo przypisując pewnym ludziom złą wolę. Zmierzam do tego, że na przełom, jaki dokonał się w 89 roku trzeba spojrzeć z kilku stron. Po pierwsze, nowopowstała III RP nie miała odpowiednich kadr, szczególnie w obszarach armii, wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, służb specjalnych oraz policji. Nie było po prostu innego wyjścia, jak budować w dużej mierze na ludziach wywodzących się ze starego systemu, ludziach, których można w dużym uproszczeniu nazwać agentami ZSRR.
Padają z różnych stron oskarżenia o zdradę wobec opozycji biorącej udział w rozmowach przy ?okrągłym stole?. Zrozumiałem w ostatnim czasie, że ?władze? doskonale rozegrały te rozmowy, primo, jak już wcześniej wspomniałem, odpowiednio dobierając członków opozycji, secundo, stosując taktykę zastraszania i szantażu. Służby specjalne PRL posiadały haki na pewnych członków opozycji, najprawdopodobniej związane z życiem obyczajowym owych osób. Dziwnym trafem duża część ludzi ?Solidarności? (tzw. opozycja zastraszona), biorąca bezpośredni udział w rozmowach rozpoczęła po przełomie bronić interesów byłych członków PZPR. Z czego to wynika?
Według mnie wynika z tego właśnie zastraszenia i/lub szantażu. Można za całkiem prawdopodobną przyjąć wersję, że ?władze? mogły wmawiać opozycjonistom, iż za cenę wolności i demokracji nie mają prawa rozliczać członków PZPR i wszelkiej maści służb oraz nie mają prawa odsuwać ich od pełnienia funkcji publicznych. Mógł być to szantaż ujawnieniem kompromitujących faktów, lub nawet grożenie śmiercią. Nie można zapomnieć, że ?władze? były wciąż do tego zdolne. W tym kontekście postawa po roku 89 pana Wałęsy i Niesiołowskiego, daje mocno do myślenia. Skąd w nich tyle nienawiści, lęku i jadu wobec tych, którzy próbowali oczyścić udolnie lub mniej udolnie życie publiczne z byłych współpracowników UB i SB?
W żadnym wypadku nie bronię postawy tych ludzi, natomiast jestem ją w stanie bardziej zrozumieć (w sensie motywacji, która może nimi ewentualnie kierować). Powyższy scenariusz jest wynikiem tylko i wyłącznie moich własnych przemyśleń. Mogę się jednak mylić. Jeżeli jednak jest on prawdziwy, to warto zejść na ziemię w kwestii wyobrażeń o Polsce, w której żyjemy.
III Rzeczpospolita Ludowa.
Jaka jest, lub jaka była na początku lat 90-tych III RP? To był wciąż PRL, tylko z nową nazwą. Wciąż ginęli ludzie niewygodni dla ?starej władzy?. Rozkradanie majątku narodowego przez baronów PZPR. Państwowe firmy (niezależnie od tego, czy rentowne, czy nie) zostały sprzedane za bezcen lub sprywatyzowane w ręce ?wczoraj socjalistów, dziś piewców demokracji?.
Ciekawą sprawą jest kwestia mediów. Czy w latach 90-tych jakiegokolwiek uczciwie pracującego Polaka (nawet posiadającego własną firmę) stać było na utworzenie własnej ogólnopolskiej telewizji, czy choćby radia? Nie. Na to stać było tylko ludzi mających ogromny kapitał. Kto go w tamtych czasach miał?? Mamy więc odpowiedź, dlaczego takie media jak radio ZET, telewizja Polsat, czy choćby TVN prezentują taką a nie inną linię polityczną. Jako ciekawostkę podam, że Mariusz Walter ? właściciel stacji TVN i współwłaściciel firmy ITI to były członek PZPR, o mało co nie mianowany na planowany przez Jerzego Urbana urząd medialnego ?wybielania? w oczach społeczeństwa po stanie wojennym takich instytucji, jak ZOMO, UB, SB i MO. Zygmunt Solorz-Żak, właściciel Polsatu zaś to były współpracownik SB.
Podsumowując, w 91 roku Polskę opuściła oficjalnie armia rosyjska. Co się jednak stało z ogromną siatką rosyjskiej agentury? Dlaczego nikt o tym nie mówi? Nigdy nie została w jakikolwiek sposób naruszona i działa sobie w najlepsze do dzisiaj. Wciąż żyjemy w PRL ze znamionami demokracji. Kto może być tak naiwny i wierzyć w ?nawrócenie? całych zastępów partyjnych kacyków, agentów, ludzi, którym imponował socjalizm, marksizm i tym podobne ideologie. Jaki jest dowód na taki stan rzeczy? Wystarczy obserwować naszą codzienność przez pryzmat jednego prostego faktu: kto broni interesów politycznych i gospodarczych naszego kraju a kto nie chce nawet kiwnąć palcem w tym kierunku. Polityka przecież jest przestrzenią, gdzie celem nie jest ładnie wypaść przed kamerą lub zyskać uznanie w oczach partnerów, lecz bronić swoich interesów. Politycy liczących się krajów to wiedzą, tylko Polakom wmawia się, że jest inaczej.
Jak oddzielić ziarno od plew?
Abstrahując już od poglądów politycznych na sprawy moralności (choć dla chrześcijanina to kluczowa sprawa), warto przyjrzeć się naszym politykom właśnie przez pryzmat poglądów na interesy państwa polskiego. Położenie geograficzne Polski powoduje, że najlepszymi sojuszami dla nas są sojusze z Czechami, Słowacją, Węgrami, Litwą, Łotwą, Estonią, Ukrainą, Gruzją. Z tymi państwami łączy nas wspólnota interesów. Tylko w takiej grupie jesteśmy w stanie skutecznie przeciwstawiać się zapędom Rosyjskim oraz skutecznie walczyć o korzyści na arenie Parlamentu Europejskiego. Stawiam więc pytanie. Dlaczego taką politykę chce prowadzić tylko jedna partia i dlaczego był za nią krytykowany nasz ś.p. Prezydent, oraz dlaczego nie chce jej prowadzić nasz Rząd? Dlaczego nasz Rząd nie prowadzi najbardziej oczywistej i najkorzystniejszej dla Polski polityki? Czy ten brak działania wynika z niekompetencji? Jeśli nie z niekompetencji, to jest to taktyka celowa? Czyich więc interesów broni nasz Rząd? Naszych? Naprawdę nie potrafię tego zauważyć. W świetle panoszącej się w naszym kraju do dzisiaj rosyjskiej agentury (przecież nikt ich stąd nie wyrzucał, sami też się raczej nie wynieśli) pojawia się szereg kolejnych pytań, które czytelnik może sobie sam postawić.
Miłosierdzie Boże.
Nasuwa mi się na koniec refleksja odnosząca się do upadku komunizmu w Polsce. Wydaje mi się, że Opatrzność Boża dopuściła taką jego formę w celu uniknięcia rozlewu krwi. Bóg dał nam szansę rządzić się samodzielnie. Dorośnijmy więc do takiego myślenia. Polityki nie da się zrozumieć nie czytając między wierszami, nie doszukując się drugiego dna. Proszę Boga o dojrzałość i mądrość dla nas Polaków. Na razie jesteśmy jak Izraelici po wyprowadzeniu z Egiptu. Wciąż błądzimy i czynimy sobie złote cielce. Tęsknimy za tą niewolą, bo tam przynajmniej ?było co jeść?. Teraz musimy na to sami zapracować. Po to było tyle lat walki z komunizmem, tyle lat walki o wolność, aby teraz, kiedy ona już jest oddać ją całkowicie tym samym ludziom przefarbowanym na demokratów i ich obrońcom? Czy to nie chichot historii? Naszym największym wrogiem nie jest Traktat Lizboński, lecz Rząd, który jest całkowicie spolegliwy, bierny i nieudolny nie tylko na krajowym podwórku, lecz przede wszystkim na międzynarodowej arenie geopolitycznej. Po co mamy uczyć się na błędach, skoro możemy ich uniknąć? http://www.fronda.pl
26 kwi 2010, 22:43
Wybory prezydenta RP 2010
Panie Bronku! Na Hawajach Szybciej Donek zniesie jaja, Szybciej w Polsce w środku zimy Będziesz z sosen rwał cytryny.
Szybciej Unia się rozpadnie A Japonia znajdzie na dnie. Szybciej Wisła zamiast w Gdańsku Bieg zakończy swój w Murmańsku,
Szybciej w piasku koło Rumi Znajdą skarb egipskich mumii, A w egipskiej piramidzie Dadzą spocząć jakiejś gnidzie.
Szybciej słonie zaczną latać, "Lechia" mistrzem będzie świata, W "Chlebka" rąbnie meteoryt, Stefek wróci do obory.
Szybciej wilk odmieni skórę, A "Grześ" z "Mirem" swą naturę, Szybciej Julka (ta od dorsza) Stanie się do pracy skorsza,
Szybciej wreszcie, drogi Wodzu, PeŁo się wyrzeknie lodów, A ty sam ugryziesz w piętę - Niż zostaniesz prezydentem.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
28 kwi 2010, 16:32
Wybory prezydenta RP 2010
Pora na odwet! "Te karły szydziły z naszego prezydenta" Katyń 2010 | katastrofa | Kaczyński | wybory 2010 | PiS | kampania Tanie ubezpieczenie OC/AC?U nas to pikuś! >> Oni też są na tej ulotce (Fot. PAP/Tomasz Gzell)
Po Warszawie krąży ulotka ze zdjęciami postaci z polityki i mediów, którym porządni ludzie powinni odpłacić za nadobne. Szaleństwo wyborcze przybiera coraz większe rozmiary. Jako że dla Prawa i Sprawiedliwości to ostatnia już szansa na odzyskanie władzy w Polsce, zwolennicy tej partii nie przebierają w środkach. I chętnie sięgają po chwyty poniżej pasa.
Tak jak autorzy ulotki, którą wypatrzyła gwno.pl. Ulotkę, zawierającą zdjęcia znanych osób i cytaty z ich krytycznych wypowiedzi pod adresem Lecha Kaczyńskiego, rozdawano na ulicach Warszawy.
Są na niej takie osoby jak: Bronisław Komorowski, Donald Tusk, Stefan Niesiołowski, Lech Wałęsa, Jacek Żakowski, Tomasz Lis Katarzyna Kolenda-Zaleska, Janusz Palikot, Magdalena Środa, Piotr Tymochowicz, Julia Pitera, Michał Figurski, Mikołaj Lizut i inni. Każdy, kto jest choć trochę znany i odważył się powiedzieć cokolwiek krytycznego o prezydencie.
Wszystko to zostało opatrzone tytułem "Polityczne i medialne karły udające autorytety". Podpis na dole brzmi "Te karły szydziły z naszego prezydenta. Teraz my bojkotujemy ich". Autor ulotki pozostaje nieznany, ale z pewną dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że nie jest to ktoś, komu zależy na zwycięstwie Bronisława Komorowskiego w tych wyborach.
Ani ktoś, kogo obchodziłyby "karły", które nabijały się z innych niż Lech Kaczyński ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.
Dodano: Pią Kwi 30, 2010 9:45 pm
Kontrowersyjni politycy przyjmują Komunię - grzech czy nawrócenie? Kategoria: Polska piątek, 30 kwietnia 2010 13:52 Podczas żałobnych mszy odprawianych po katastrofie prezydenckiego samolotu można było zauważyć polityków, którzy pomimo głoszonych przez siebie poglądów sprzecznych z nauką Kościoła przystępowali do Komunii Świętej. Czy popełnili świętokradztwo?
- Jeżeli jest to osoba publiczna, która wypowiada się w sprawach moralnych w sposób sprzeczny z nauką Kościoła, to teoretycznie nie powinna przyjmować Komunii Świętej. Problemem jest jednak to, czy przed przyjęciem Eucharystii nie nawróciła się, nie przystąpiła do Sakramentu Pojednania, nie odwołała swoich poglądów. Jeżeli jednak tego nie zrobiła, nie powinna przystępować do tego sakramentu - podkreślił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ks. kard. Stanisław Nagy z Krakowa.
Hierarcha podkreślił też, że jeśli osoby głoszące publicznie np. poparcie dla in vitro i legalnej aborcji jednak przystępują do Komunii św., to powinny one wcześniej zostać publicznie odwołane. Gdy tak się nie stanie, kapłan może odmówić takiej osobie udzielenia Najświętszego Sakramentu.
PK/Naszdziennik.pl
28 kwi 2010, 21:16
Kto głosował na PO
1.650.000 PODPISÓW NA JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO!
Komitet wyborczy kandydata PiS na prezydenta - Jarosława Kaczyńskiego - zebrał 1.650.000 podpisów poparcia. Bronisław Komorowski złożył w Państwowej Komisji Wyborczej ledwie 770 tys. podpisów poparcia.
- Komitet wyborczy kandydata na prezydenta Jarosława Kaczyńskiego zebrał 1 mln 650 tys. podpisów poparcia dla niego ? oświadczyła na konferencji prasowej szefowa sztabu Jarosława Kaczyńskiego Joanna Kluzik-Rostkowska.
- Chciałbym serdecznie podziękować, tym którzy wykazali życzliwość: zbierali podpisy i podpisali się na listach poparcia. Polska ma prawo do marzeń, że będzie silna, sprawiedliwa, dumna i liczyła się na świecie ? mówił dziś Jarosław Kaczyński.
Źródło: Komitet wyborczy PiS/TVP Info
Za komentarz : "Jestem Polakiem i mam obowiązki polskie" /Roman Stanisław Dmowski./
06 maja 2010, 20:30
Wybory prezydenta RP 2010
Piątek zaczynam od felietonu Mazurka w Rzeczpospolitej, a poniedziałek od Wprostu i rubryki "Z życia koalicji, z życia opozycji". Polecam wszystkim!
Kłopotliwe słowo na ?ch?
Głównym kryterium oceny kandydatów stała się w tej kampanii charyzma. Charyzma to owe ?coś?, co odróżnia męża stanu od Sławomira Nowaka, to feromon, który brzydkim, grubym i brodatym politykom pozwala uwodzić tłumy.
Charyzmę, jak wiadomo, liczy się w komorach. Większość kandydatów to stworzenia jedno- i dwukomorowe. Ale nie wszyscy. Jest jeden, nazwijmy go Charyzmaczyński, którego szczególną moc zachwala w każdym wywiadzie jego szefowa sztabu. Bez wątpienia słusznie prawi, albowiem egzemplarz ten działał dotychczas jak magnes. Tyle że odwrócony i zamiast przyciągać, wiele opiłków elektoratu odpychał. Czy uda się tę usterkę w krótkim czasie usunąć? ? to najciekawsze bodaj pytanie tegorocznej batalii.
Jest też faworyt, kandydat Charyzmatowski, składający się wyłącznie z charyzmy i wąsów. To model nowoczesny, dostosowany do wyśrubowanych przez Hermana Van Rompuya standardów europejskich. Jego charyzma nie oślepiała dotychczas swą mocą, tembr głosu nie zniewalał tłumów. Ale to pozory. Wspomniany Belg też przypomina oponentom bankowego urzędniczynę o charyzmie mokrej ścierki, a jednak został kimś na kształt prezydenta Europy. Nasz Charyzmatowski został kimś na kształt prezydenta Polski.
Szczerze mówiąc, pojawiające się zarzuty, że nie wykazał w czasie żałoby wystarczającej empatii, że nie przeżywał jej choćby tak jak premier, uważam za drugorzędne. Za to za absolutnie przerażającą uważam jego wypowiedź na temat walających się po smoleńskim lesie szczątków. Apelował on o ?zachowanie umiaru w tworzeniu atmosfery, że oto gdzieś znaleziono kawałek ubrania?. ?To nie jest wielki problem? ? oznajmił z wysokości swego urzędu.
Naprawdę byłby pan gotów powtórzyć to na przykład żonie Arama Rybickiego? Że w końcu to tylko mankiet? Albo żonie Grzegorza Dolniaka? Nie rozumie pan, że nie chodzi tu nawet o sentymenty, ale o majestat państwa? Wie pan, panie marszałku, gdyby tam rozbił się air force one, to Amerykanie przeczesaliby im całą gubernię, policzyliby wszystkie wiewiórki i niedźwiedzie.
Rozumiem, że nie ma pan do tego głowy. Że jedzie pan do Moskwy, że pali znicze z Wajdą. Niech pan jedzie, niech pan się jedna, naprawdę. Tylko niech się pan już nie odzywa. Przynajmniej w ten sposób.
super że powstał ten temat, może skończy się ten śmietnik w PORTALU. Jeśli ktoś uważa, że wszelkiej maści wypociny i pierdy (bez znaczenia jest opcja) mogą wpłynąć na wynik wyborów - to winien głęboko się zastanowić nad sobą
07 maja 2010, 10:05
Wybory prezydenta RP 2010
To nie są wypociny,to jest nasza historia,niestety przemilczana i zapomniana-dlaczego? Ania
Jeśli ktoś uważa, że wszelkiej maści wypociny i pierdy (bez znaczenia jest opcja) mogą wpłynąć na wynik wyborów - to winien głęboko się zastanowić nad sobą
Dla marszałka Sejmu RP, po prezydenta RP, kandydata na prezydenta PO (tak, tak) i członka Platformy (żartobliwie zwanej Obywatelską) w jednej osobie walające się po smoleńskim lesie szczątki po ofiarach tragedii to też pierdy. Cytat: apeluję o zachowanie umiaru w tworzeniu atmosfery, że "oto gdzieś znaleziono kawałek ubrania". To nie jest wielki problem. Koniec cytatu
Szczątki ofiar nadal leżą w błocie!
Głębokie bruzdy błota, kałuże mętnej wody, duszący zapach rozlanego paliwa... Zaorane pole w miejscu katastrofy prezydenckiego tupolewa robi przygnębiające wrażenie. Ale to, co odkryła tam grupa Polaków, którzy pojechali pomodlić się za zmarłych, jest tak przerażające, że aż nieprawdopodobne.
Niemal miesiąc po tragedii w smoleńskiej ziemi znaleźli ludzkie szczątki, fragmenty rozbitego samolotu, zdjęcia a nawet polski paszport! Oto wstrząsająca relacja Rafała Dzięciołowskiego, który to wszystko widział na własne oczy. (...) Idziemy dalej, błotnista ścieżka prowadzi wśród zarośli na miejsce upadku samolotu... Nagle słyszę krzyk. ? Zobaczcie, tu coś jest! ? koleżanka z grupy trzyma zabłocony skrawek materiału z jakimś napisem. Otrzepuje z ziemi, obmywa w kałuży. I wtedy naszym oczom ukazuje się emblemat 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego ? samolot na tle kuli ziemskiej i wyszywany napis. Łzy same napływają nam do oczu, a gardła ściska wielkie wzruszenie.
Dalej spod warstwy błota prześwituje coś metalowego ? okazuje się, że natrafiliśmy na fragment samolotu ? zwinięta aluminiowa taśma, na jej odwrocie odczytujemy szeregi liczb zapisanych flamastrem. A obok półmetrowy fragment opancerzonego przewodu, zakończony trzema nakrętkami, z których każda jest zaplombowana. Po chwili podchodzi do nas kierowca polskiego tira, pokazuje fragmenty poszycia kadłuba pokryte biało-czerwoną farbą ? blacha jest porwana, pogięta, ale wyraźnie widać ściegi nitów i wewnętrzną konstrukcję przypominającą plaster miodu.
? Takich rzeczy jest tu dużo, szczególnie w środkowej części rumowiska ? zapewnia nas. ? Przed godziną harcerze znaleźli fragment ludzkiej czaszki ? mówi kierowca, ma zduszony z wrażenia głos. ? O, tam ? pokazuje nam ? teraz jest tam krzyż z gałęzi i pali się lampka ? mówi. I zaraz dodaje, że zabrali te szczątki do Polski, żeby przekazać prokuraturze, może da się zidentyfikować, czyje to były kości. (....) Kolejny krzyk! Nasza koleżanka podnosi z ziemi polski paszport! Przecieramy z błota kartki i odczytujemy nazwisko ? Gabriela Zych. Potem dowiemy się, że to przewodnicząca stowarzyszenia Rodzina Katyńska z Kalisza. Paszport, choć ubłocony, jest w idealnym stanie, leżał tuż pod wierzchnią warstwą błota. W końcu widzimy najgorsze ? spod ziemi wydobywa się ciemnoczerwona smuga. Krew? Tak! I bezkształtny fragment ciała, nieco większy od dłoni, cały w błocie. Potworny, charakterystyczny fetor rozwiewa wszelkie wątpliwości... To fragment ciała. Może ministra, może posłanki, albo senatora. Przenosimy to w suche miejsce i zakopujemy. Nie dalibyśmy rady bez księdza. To on zaczyna modlitwę...
Dlaczego polscy śledczy nie przeszukali miejsca katastrofy centymetr po centymetrze, skoro z pewnością nie zrobili tego Rosjanie?
Jakie mamy gwarancje rzetelnego ustalenia stanu technicznego samolotu, skoro jego części walają się tam do dzisiaj? Jak Polska dba o rzeczy osobiste ofiar i dokumenty oficjalne, skoro znaleźliśmy tam paszport? I rzecz najtragiczniejsza - jak zadbano o godny pochówek szczątków ludzkich, skoro do dzisiaj są odnajdywane na tym straszliwym polu. To co zobaczyliśmy, przeraża i nakazuje stawiać takie pytania naszym władzom, które muszą na to odpowiedzieć.
Wiele osób jest tutaj zarejestrowanych, niewiele osób pisze, ale pewnie sporo czyta. Nie zawsze piszę to co chciałbym napisać. Funkcja zobowiązuje... Ale napiszę szczerze: jak zobaczyłem, że po prawie miesiącu czasu na terenie katastrofy ludzie znajdują przeróżne rzeczy, a nawet szczątki ciał, to zwątpiłem! Na terenie przez cały ten czas niezabezpieczonym! Jak to możliwe? W XXI wieku? W cywilizowanej Europie?
Kiedy usłyszałem słowa z ust być może przyszłego prezydenta RP "To nie jest wielki problem", to coś ukłuło mnie w sercu! A kiedy jeszcze wyemitowali wypowiedź minister Kopacz sprzed tygodnia, która zapewniała, że ziemia z miejsca katastrofy została przesiana do 1 metra głębokości...
Słów brak Jak mają inni nas szanować, kiedy sami siebie nie szanujemy?
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
07 maja 2010, 22:20
Wybory prezydenta RP 2010
Nadir
Słów brak Jak mają inni nas szanować, kiedy sami siebie nie szanujemy?
Nie godzi się Mazurkowi obsikiwać pomników takich jak Władysław Bartoszewski ? odpowiedziałem kiedyś pytany w jednym z wywiadów, czy są politycy, z których nie kpię, których oszczędzam. Nadal tak uważam. Co jednak zrobić, kiedy pomnik obsikuje z uporem sam siebie?
Państwo pozwolą, że zacytuję ostatnie elukubracje pana ministra.
?Jeśli Jarosław Kaczyński ? a w ostatnich dniach już to się rozpoczęło ? będzie wykorzystywał wielką stratę, jakiej doznał, jako argument wyborczy, wówczas będę musiał powiedzieć: jestem zarówno przeciwko pedofilii, jak i nekrofilii każdego rodzaju?.
Dziś pan profesor, znany z tego, że szybko mówi, tłumaczy, iż nekrofilia, pedofilia to dla niego tylko ?metafory, nie etykiety?. Zgoda, ale pytanie, co miał na myśli ? a zakładamy przecież, że coś miał ? jest jak najbardziej zasadne.
Władysława Bartoszewskiego znaliśmy dotychczas jako specjalistę od rozpoznawania - ?dewiantów psychicznych pokręconych wewnętrznie?, - ?napęczniałych nienawiścią frustratów? czy - eksperta od dyplomatołków.
Znawstwo, z jakim porusza się teraz w obrębie perwersji seksualnych, budzi szczery podziw. Nekrofilię i pedofilię ma w małym palcu, potrafi ją zdiagnozować na odległość, nie widząc nawet pacjenta.
Tak, nasz cudotwórca, ten doktor Wilczur polskiej polityki, marnuje się w ciasnych murach Kancelarii Premiera czy komitetu honorowego Bronisława Komorowskiego.
Winniśmy go światu. Czeka wszak komitet noblowski czy olimpijski, a i World Wildlife Fund skorzystałby zapewne z porady, co bydłem jest, a co niebydłem. A my, dalejże, książki o nim pisać! Sam chętnie przeczytałbym analizę autorstwa choćby tak zbrzydzonego mową nienawiści prof. Głowińskiego.
I proszę, jak pięknie rozwija nam się polszczyzna. W polskiej polityce było już ścierwnictwo, byli padlinożercy, w niespełna miesiąc po katastrofie w Smoleńsku doczekaliśmy się i nekrofilii. I to z jakich ust!
Ci, którzy się zastanawiali, dlaczego w sztabie Bronisława Komorowskiego nie ma Janusza Palikota, już wiedzą. Po prostu Władysław Bartoszewski nie znosi konkurencji.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników