Teraz jest 05 wrz 2025, 17:38



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 809 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 58  Następna strona
Władcy Marionetek... 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Władcy Marionetek...
Ziutek                    



Może się mylę ale "byłem" i "widziałem" oznacza czas przeszły.
cywil83 napisał że to widział, nie napisał kiedy

Gdyby to było dawno, to by napisał "kiedyś" czy "dawno temu".
Ponieważ pod zdjęciem jest dyskusja o majowych opadach śniegu, to z jej kontekstu wynika, że było to w maju. Tego roku.
Poza tym napisałem to w takiej samej "inteligentnej" konwencji jak Twoja: skoro było coś źle (nieważne GDZIE ani KIEDY) ale NA PEWNO "za czasów tej partii".  <_<

Ziutek                    



Możliwe że to za czasów PiS.

Nie bądź chłopie śmieszny. Co za różnica kiedy jakiś głupi kierownik kazał robotnikom robić "robotę głupiego"? Głupi będzie zawsze głupi czy "za czasów PIS" czy "za czasów PO".
Takie stawianie sprawy jak przez Ciebie świadczy tylko o Twojej chorobliwej niechęci do PIS - wszystko podciągasz pod PIS. Nie mając wiedzy o miejscu ani o czasie zdjęcia, kpisz z "czasów PIS". Idąc tym tropem rozumowania trzeba byłoby powiedzieć "nie zagłosuję na PO, bo takich przymrozków jak były za czasów PO (w maju tego roku), to jeszcze nie było za żadnej innej opcji". :wysmiewacz:

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


22 maja 2011, 09:18
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Władcy Marionetek...
Umarł żart, niech żyje satyra
/za rządów Pisu zagrożona była wolność słowa/  :mur:

W sprawie AntyKomor.pl robi się zabawnie jak na więziennym kabarecie. Prokuratura twierdzi, że nie precyzowała, jak ABW ma „przeszukać mieszkanie”, sugerując, iż były inne sposoby.
Jakie?
Na „wujka z Ameryki” czy „świadków Jehowy”?

ABW ogłasza, że była tam gra, gdzie rzucało się w prezydenta fekaliami, choć to nieprawda, i że można było to traktować jako zapowiedź zamachu.

Władcom kominiarek przypominam, że Ryszard C. nie zakładał strony, w której strzelało się do Marka Rosiaka.

Najbardziej absurdalne są jednak próby odcięcia się polityków partii rządzącej i otoczenia prezydenta od akcji ABW – jakby kneblowanie krytyków pojawiło się za tej władzy po raz pierwszy.

A obstawienie policją Krakowskiego Przedmieścia w rocznicę Smoleńska?
A transparenty kibiców zwijane w pośpiechu? A mandaty za „obrazę premiera”?
A zgarnięcie na komisariat dwóch panów na Górze św. Anny za napis „Przyszła pora na AntyKomora. Wolność słowa jest niezdrowa”?

Przyjaciel obecnej głowy państwa, wciąż zapraszany przez „przyjaciółkę” Lecha Kaczyńskiego Monikę Olejnik do radia i telewizji, nawet po tragicznej śmierci prezydenta obrażał go znacznie wulgarniej.
A dziś?
Żarty się skończyły – powinien napisać na koniec twórca AntyKomor.pl.

A kiedy one się kończą, zaczyna się satyra, do jakiej przywykliśmy w PRL – pełna aluzji i ironii. Mówiło się wtedy „oni” i wszyscy wiedzieli, o kogo chodzi, śpiewało, że żyje się lepiej, a publiczność płakała ze śmiechu.

Dziś kibice przyprowadzają na mecz kozę o imieniu Donald, bo nie mogą krzyczeć tego, co im serce dyktuje.

Miłośnicy żużla, których nie sposób posądzać o agresję, wywieszają transparent „Tola ma Donalda, Donald ma tole”.

W Opolu kibice urządzają happening „Alternatywy 4″.

Władza musi się śpieszyć z dekretem o poczuciu humoru, w którym będzie zapisane, z kogo można drwić zawsze i wszędzie, a z kogo tylko w programach Szymona Majewskiego.

Kilka polskich czasopism zamknęło już swoje fora internetowe, bo minister Sikorski wydał wojnę tym, którzy go obrażają.

Jako Radek znieważał jednego prezydenta na wiecach, a drugiemu chciał wieszać portrety w ambasadach, jako Radosław udaje dżentelmena.

„Jak daleko posunie się wykorzystanie Internetu oraz działanie w kapturze, czyli pod nickiem, do nieprawej walki?” – czytamy na oficjalnym  forum partii rządzącej.

BRAWO!
W końcu PO zapowiadała „ofensywę w Internecie”.


Krzysztof Feusette

(344) Komentarzy do “Umarł żart, niech żyje satyra”

Lec pisze:   25 maj 2011 o 20:07
łubudubu niech nam zyja prezesi naszego klubu PO

Pablo pisze:      25 maj 2011 o 17:34
 Podobno za rządów Pisu zagrożona była wolnośc słowa

 jerzy szulc pisze:      25 maj 2011 o 18:33
Skąd się wziął podział Polski? Ano z tego samego co nasi miliarderzy!
Z jakiego biznesu można wyciągnąć takie majątki jak obecnie mają niektórzy? W każdym cywilizowanym świecie jest to niemożliwe..Oczywiście w tak krótkim czasie.. I stąd obrona tego wszystkiego za każdą cenę. Przepaści w Polsce niema są już czeluście..To, ze się kłócimy to nawet jest dla niektórych korzystne..

Winston pisze:      25 maj 2011 o 17:51
Sikorski dzentelmenem ….. to jest dopiero zabawne.
Do roli dzentelmena, czy roli polityka – ministra, czy do roli plaksy ze lzami w oczach zegnajacego sie z armia, do roli aktorzyny przysiegajacego Publicznie, ze Nikt w Polsce GO nie przescignie w szacunku do prezydenta, by w pare dni pozniej zaczac prezydentowi odliczac koniec kadencji,
- kto widzial kiedykolwiek bardziej marna aktorzyne …..co za ohyda moralna, co za lipny aktor.


http://blog.rp.pl/feusette/2011/05/24/u ... je-satyra/

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


25 maja 2011, 22:18
Zobacz profil
Amator
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA16 kwi 2011, 22:53

 POSTY        22
Post Re: Władcy Marionetek...
Nadir                    



Ziutek                    



Może się mylę ale "byłem" i "widziałem" oznacza czas przeszły.
cywil83 napisał że to widział, nie napisał kiedy

Gdyby to było dawno, to by napisał "kiedyś" czy "dawno temu".
Ponieważ pod zdjęciem jest dyskusja o majowych opadach śniegu, to z jej kontekstu wynika, że było to w maju. Tego roku.
Poza tym napisałem to w takiej samej "inteligentnej" konwencji jak Twoja: skoro było coś źle (nieważne GDZIE ani KIEDY) ale NA PEWNO "za czasów tej partii".  <_<

Ziutek                    



Możliwe że to za czasów PiS.

Nie bądź chłopie śmieszny. Co za różnica kiedy jakiś głupi kierownik kazał robotnikom robić "robotę głupiego"? Głupi będzie zawsze głupi czy "za czasów PIS" czy "za czasów PO".
Takie stawianie sprawy jak przez Ciebie świadczy tylko o Twojej chorobliwej niechęci do PIS - wszystko podciągasz pod PIS. Nie mając wiedzy o miejscu ani o czasie zdjęcia, kpisz z "czasów PIS". Idąc tym tropem rozumowania trzeba byłoby powiedzieć "nie zagłosuję na PO, bo takich przymrozków jak były za czasów PO (w maju tego roku), to jeszcze nie było za żadnej innej opcji". :wysmiewacz:


Ale to Ty napisałeś:


Może się mylę, ale zdaje mi się, że teraz PO rządzi. W Piotrkowie też.  :wysmiewacz:


Więc:
Co za różnica kiedy jakiś głupi kierownik kazał robotnikom robić "robotę głupiego"? Głupi będzie zawsze głupi czy "za czasów PIS" czy "za czasów PO".
Takie stawianie sprawy jak przez Ciebie świadczy tylko o Twojej niechęci do PO - wszystko podciągasz pod PO.

Ziutek miał chyba to na myśli, tylko inaczej to napisał.


Ostatnio edytowano 26 maja 2011, 10:30 przez Skywalker, łącznie edytowano 1 raz



26 maja 2011, 10:20
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Władcy Marionetek...
PiS nie stworzył państwa podsłuchów.

Obiegowa opinia jest taka - Prawo i Sprawiedliwość stworzyło państwo, w którym wszyscy podsłuchiwali wszystkich. Ale z danych, do których dotarł DZIENNIK, wynika, że to nieprawda. Polska policja i służby specjalne zakładają rocznie blisko 12 tysięcy podsłuchów. A liczba "pluskiew" w ostatnich latach nie zależała od tego, kto rządził. Ba! Za rządów PiS nawet nieznacznie zmalała.

Przez cały 2007 rok sama policja włączyła nieco ponad 6200 podsłuchów. Niemal drugie tyle telefonów znalazło się pod lupą wszystkich pozostałych służb: od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przez Agencję Wywiadu po tajne służby wojskowe" - twierdzi w rozmowie z DZIENNIKIEM wysoki rangą urzędnik rządu Donalda Tuska.
"Stosujemy je w naprawdę poważnych sprawach" - komentuje jeden z szefów policji.
Co ciekawe, dane wskazują, że od początku dekady liczba podsłuchiwanych osób jest bardzo podobna, a w 2007 roku - ostatnich 12 miesiącach rządów PiS - zmalała o około 400.
"Wcześniej już informowałem, że liczba podsłuchów spada, jednak nie mogłem podawać konkretnych liczb" - mówi były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Nieoficjalnie jeden z polityków Platformy przyznaje, że straszenie za PiS-u "państwem policyjnym" i mówienie o "rosnącej liczbie podsłuchów" było blefem wyborczym.
"Ich nikt nie pytał o słynną lodówkę" - mówi polityk PO, nawiązując do reklamy PiS z poprzednich wyborów, w której propagandyści PiS udowadniali, że program Platformy zuboży Polaków.

Najczęściej przez telefon

12 tysięcy to wszystkie legalne podsłuchy. Od najprostszych technicznie, czyli włączenia podsłuchu w komórce lub telefonie stacjonarnym, po mikrofony i kamery instalowane w ścianach domów czy samochodach osób podejrzewanych o działalność przestępczą.
Te ostatnie - wbrew obiegowym opiniom - są stosunkowo rzadkie. Według zgodnej opinii rozmówców DZIENNIKA, to zaledwie kilkaset w ciągu roku.
"Trudniej jest je uruchomić, wymagają od funkcjonariuszy dużej pomysłowości i profesjonalizmu" - tłumaczy oficer ABW.
Statystyka nie obejmuje liczby nielegalnych podsłuchów stosowanych przez polskie służby specjalne. Tymczasem ich istnienie potwierdza wielu rozmówców.
"To problem wielu krajów demokratycznych. Otóż zgodnie z prawem nie można podsłuchiwać chronionych immunitetem dyplomatów. A jest to niezbędne, gdy walczy się ze szpiegostwem, a czasem ze zwykłą kryminalną działalnością, np. handlem narkotykami" - wyjaśnia wysoki rangą urzędnik gabinetu Donalda Tuska.

Robert Zieliński
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... uchow.html

Albo to pierwsza ściema: oskarżyć o coś PIS, a później robić to samo? Tylko, że więcej i częściej.
Co z tego, że PO stosuje podsłuchy więcej i częściej? W głowach głupich lemingów już zostanie zakodowane "PiS stworzył państwo podsłuchów".
Albo "za PIS służby specjalne budzą o 6.15". I co z tego, że za PO służby specjalne budzą więcej i częściej? I wcześniej, bo o 6.00"?
I tak dalej.
I tak dalej.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 31 maja 2011, 19:57 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



31 maja 2011, 19:56
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Władcy Marionetek...
Okulary Paradowskiej

"Polityka" dwoi się i troi, by zagłuszyć sukces tygodnika "Uważam Rze", który zdetronizował ją już w drugim miesiącu sprzedaży.
Przed państwem Janina Paradowska, królowa etykietek
.

Załącznik:
81cefe4561-c8f6f63304-7055009-paradowska-dominik-pisarek.jpg


Przy lekturze tekstów Paradowskiej może się zakręcić w głowie od mnogości epitetów skierowanych zawsze w prawo. Gwiazda mainstreamowych mediów, a przy tym ostoja rozsądku zdrowego jak filipiński sznapsik jej politycznego idola, w nowym numerze „Polityki” pisze o swoich niepokojących spostrzeżeniach. Spostrzegła mianowicie, że gdzie się nie obejrzy, tam czai się PiS. W instytutach i osobach prywatnych, na taśmach filmowych i stronach internetowych, ale najbardziej – w mediach. Dziennikarka wymienia jednym tchem „Gazetę Polską”, „Nowe Państwo”, „Rzeczpospolitą” oraz, a jakże, „Uważam Rze”, który już w drugim miesiącu sprzedaży zepchnął „Politykę” z pierwszego miejsca wśród tygodników opiniotwórczych.

Gorzej, że Paradowska nie umie poprzestać na zwietrzałym public relations i przyklejeniu partyjnej łatki nowemu czasopismu. Królowa „Polityki” próbuje sugerować, że w „Rzeczpospolitej” już nie tylko pisują, pardon, PiSują PiSowcy, ale także i to, że partia Kaczyńskiego obsadza w niej stanowiska.

Pisząc o miesięczniku „Nowe Państwo”, wspomina np. zasłużoną działaczkę antykomunistycznej opozycji. „Miesięcznik tworzyła i zawiadywała nim Halina Wojnarska, żona wiecznie zabieganego Adama Lipińskiego, wiceprezesa PiS (dziś redaktorka w „Rzeczpospolitej”)". Wicie, rozumicie – brzmi przekaz Paradowskiej – PiS im nawet redaktorki podsyła! Wojnarska jest redaktorką od trzech dekad, pracowała w latach 80. w „Biuletynie Wrocławskim” Akademickiego Ruchu Oporu we Wrocławiu, redagowała publikacje Ruchu Społecznego „Solidarności”, w stanie wojennym musiała się ukrywać. To oczywiście tylko internetowy skrót jej dokonań.
Dla równowagi zacytujmy wikipedię o Paradowskiej:
„Miała swój udział w Aferze Rywina, usuwając z wywiadu z Leszkiem Millerem we wrześniu 2002 (na prośbę Adama Michnika) fragment dotyczący owej afery”.
Aż dziw bierze, że wykonawców politycznych zleceń Janina Paradowska wciąż szuka wszędzie dookoła.
Jak pan Hilary okularów.

http://wsieci.rp.pl/opinie/cala-naprzod ... radowskiej


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


01 cze 2011, 20:54
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Władcy Marionetek...
Skywalker                    



Ale to Ty napisałeś:


Może się mylę, ale zdaje mi się, że teraz PO rządzi. W Piotrkowie też.  :wysmiewacz:

Więc:
Co za różnica kiedy jakiś głupi kierownik kazał robotnikom robić "robotę głupiego"? Głupi będzie zawsze głupi czy "za czasów PIS" czy "za czasów PO".
Takie stawianie sprawy jak przez Ciebie świadczy tylko o Twojej niechęci do PO - wszystko podciągasz pod PO.
Ziutek miał chyba to na myśli, tylko inaczej to napisał.

Przeczytaj jeszcze raz co napisałem. A jak za mało, to kolejny raz. Aż zrozumiesz.
Nie mam czasu ani chęci Ci tłumaczyć.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


01 cze 2011, 21:04
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Władcy Marionetek...
DORN W OBRONIE MATOŁA

CZY DEBIL ZDRADZIŁ MATOŁA?

3 czerwca, godz. 17.oo Al. Ujazdowskie 1/3, przed Kancelarią Premiera.

Kwatera Główna FOM nawiązała roboczy, bojowy kontakt z Wydziałem Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. Punktem dowodzenia w bitwie obronnej będzie samochód z platformą (tylko bez głupich skojarzeń!!!) ustawiony przed Kancelarią. Dowodzić w bitwie w obronie MATOŁA będę osobiście, jako Marszałek, rzucając na szczególnie zagrożone odcinki marszałka polnego Pana Andrzeja Rosiewicza.

Bitwa przybierze formę klasycznej kibolskiej USTAWKI.
Pomysł zrodził się po telefonie pewnego kibica Legii do oficera sztabowego Kwatery Głównej FOM. Kibic ten przedstawił się jako klasyczny stadionowy chuligan, albowiem wraz z grupą kolegów ZAWSZE łamie przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych i przebywa na płycie boiska.
To kibice niepełnosprawni na wózkach inwalidzkich, którzy zapowiedzieli grupowe uczestnictwo w naszej USTAWCE i po obu stronach zgrupują się w chorągwie koronne prowadzące wojsko do bitwy.

Wszyscy będziemy 3 czerwca bronili Matoła, ale ktoś musi go atakować, żebyśmy mogli go obronić.
Dlatego apeluję do uczestników naszej USTAWKI, by ci, którzy godzą się na niewdzięczną rolę agresorów, stanęli bliżej Belwederu, a obrońcy Matoła – bliżej Ogrodu Botanicznego.

Podstawową bronią agresorów będzie okrzyk:
- Donald, Matole, twój rząd obalą kibole
obrońcy odkrzykiwać będą:
- Niech zabrzmi pieśń wesoła, że obronimy Matoła.

Rytm kolejny fal ataków, obrony i kontrataków będzie nadawał poprzez rapowanie feldmarszałek Rosiewicz.

Kwatera Główna FOM z ubolewaniem podaje do publicznej wiadomości, że nasi naturalni sojusznicy, czyli obrońcy wolności przed policyjnym państwem PiS, do których wystosowałem apel WOLNOŚĆ W POTRZBIE! http://ludwikdorn.salon24.pl/308100,wol ... st-otwarty , nie odpowiedzieli na to wezwanie.

Nie będzie wśród nas: Adama  Michnika, Stefana Bratkowskiego, Jacka Żakowskiego, Jerzego Baczyńskiego, Wiesława Władyki, Mariusza Janickiego, Mariusza Ziomeckiego, Tomasza Jastruna, Wojciecha Maziarskiego, Agnieszki Holland, Daniela Passenta, Ludwika Stommy, Grzegorza Miecugowa, Jacka Pałasińskiego, Piotra Stasińskiego, Andrzeja Wajdy, Ireneusza Krzemińskiego, Marcina Króla, Krzysztofa Kozłowskiego, Mariana Stali, Teresy Torańskiej, Michała Głowińskiego, Agnieszki Kublik, Tomasza Wołka, Tomasza Lisa, Moniki Olejnik, Magdaleny Środy,  Wojciecha Sadurskiego, Zbigniewa Hołdysa, Marcina Mellera, Katarzyny Kolendy-Zaleskiej, Ewy Siedleckiej, Daniela Olbrychskiego.

Sztab Kwatery Głównej FOM przeprowadził natychmiast polityczno-militarną analizę przyczyn zdrady naszych pewnych, wydawałoby się, sojuszników. Wskazał na to, że być może pojęcia o wolności obrońców wolności są mętne i dla nich niezrozumiałe.

Jako załącznik do analizy analityk FOM przedstawił fragment Psychiatrii Klinicznej prof. Tadeusz Bilikiewicza poświęcony ograniczeniom umysłowym typu salonowego. Ze względu na wagę tego materiału przytaczam go w całości


Osobną grupę tworzą przypadki ograniczenia umysłowego typu salonowego (debilitas superior). Ludzie ci dzięki dobrej pamięci i pracowitości potrafią przyswoić sobie materiał nie tylko szkoły średniej, ale i wyższej. Wiadomości ich są liczne, lecz niedokładne, a pojęcia mętne. Przy pewnej gładkości i tupecie potrafią się prześliznąć przez trudne nawet egzaminy i w życiu zajść stosunkowo wysoko, wyrównując braki intelektualne gorliwością, zapałem, służalstwem i innymi sposobami zyskiwania sobie popleczników. Jeżeli debile tacy znajdą się w środowisku mało wyrobionym, mogą nawet zabłysnąć cudzymi myślami i efektownie przytaczanymi frazesami. Przy bliższym badaniu okazuje się jednak, że pojęcia, którymi operują, są dla nich niejasne lub wręcz niezrozumiałe.


OBROŃCY MATOŁA!!!
Nie będzie wśród nas Tomasza Lisa, Jacka Żakowskiego, Grzegorza Miecugowa, Agnieszki Holland i innych.
Nie traćmy jednak ducha. Nawet jeśli przegramy, nawet jeśli 3 czerwca będzie dla nas nie Platejami, ale Termopilami, to wierzmy w to, że ręka nieznanego graficiarza wysprejuje na ścianie Kancelarii Premiera:
PRZECHODNIU, POWIEDZ POLSCE, ŻEŚMY TU POLEGLI, BRONIĄC MATOŁA PRAW!
Zwycięstwo czy klęska – naszym powołaniem i przeznaczeniem jest chwała.
Wasz Marszałek
Ludwik Dorn


Nie będzie wśród nas Lisa, Żakowskiego.....
A Kutz?
A Michnik?
A Kalisz?
A Gronkiewicz Waltz?
A Niesiołowski?
A Palikot?
A Bartoszewski?
A Komorowski?
A wreszcie pokojowy noblista Wałęsa?


To jak to tak??? :(

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


02 cze 2011, 20:37
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Władcy Marionetek...
Badania nad lemingami

Dla naukowca nie ma piękniejszego momentu niż ten, gdy może ogłosić światu wyniki swoich badań.
Długo trzymałem w tajemnicy przedmiot moich analiz, wykresów, wzorów i słupków.
Dziś mogę zdradzić: poszukiwałem ojca gatunku, zwanego lemingiem zwyczajnym.

Ale od początku.
Stwórcą mohera jest ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk, wątpliwości być nie może. Żeby była jasność, chodzi tu o mohera klasycznego – w berecie, autobusie bez klimatyzacji i stanie permanentnego emocjonalnego wzburzenia. Premier Tusk próbował rozciągnąć tę definicję na cały elektorat PiS, ale mu się nie udało. Radio ojca Rydzyka wciąż ma tylko 2 procent słuchalności.

Tak czy siak – kto jest ojcem dyrektorem mohera – wiemy. Ale kto jest ojcem leminga?
Tu zaczynają się schody, którymi prawdziwy naukowiec, jak ja na przykład, musi wspiąć się na wyżyny intuicyjnej dedukcji i zdolności paradetektywistycznych. Bo najłatwiej powiedzieć - leminga, rozumianego jako istotę ślepo zapatrzoną w premiera Tuska, uzależnioną od przekuwania każdej porażki PO (kto dziś je zliczy?) w triumf, a każdego obciachu w powód do chwały, stworzył sam premier.
To byłoby za proste.
Nie zapominajmy, że premier ma ciekawsze rzeczy do stwarzania niż jakieś lemingi.
Na przykład dobre wrażenie.
Ojcem lemingów musi być ktoś inny.

I tu dochodzimy do efektów mojej wielomiesięcznej pracy, którymi dzielę się z Państwem z przyjemnością tym większą, że w pojedynkę brzemię takie nosić ciężko. Nie było łatwo, zważywszy, że ojciec lemingów sam mógł być lemingiem, a oni wszyscy tacy podobni. Nie wizualnie, dźwiękowo.
Powie ktoś, że dzięki temu łatwo rozpoznać.
Odpowiem: to prawda.
Leming, kiedy tylko otworzy usta, zaczyna pohukiwać jak sowa mądra inaczej. Można go oczywiście uspokoić, pod warunkiem, że mu się przytakuje. Zapaść na kolei? Przez Kaczora. Smoleńsk? Przez drugiego Kaczora. Katastrofa z Euro 2012? Napieralski dał ciała. Drożyzna? Kurski. Seksistowskie żarty Tuska? Kalisz mu podszepnął...
Bo leming wie, że wszystkiemu, co złe, niedobre, fatalne i obrzydliwe winne są Kaczory (kiedyś oba, a dziś jeden z rodziną), Napieralskie, Kurskie, Kalisze i wszyscy, którzy kiedykolwiek krytykowali Pięknych Olewaczy, w skrócie PO (cóż za zbieg okoliczności).
Do ludowców leming ma stosunek ciepły. Na razie.

Wybija się na plan pierwszy podstawowa cecha leminga, która odróżnia go od reszty platformerskiego elektoratu. Wybija jak woda ze studzienki albo i lepiej. Leming nie myśli, leming wie. Zakres tej wiedzy nie jest zbyt okazały, ale wystarczy, by opluć, osikać lub dokonać innej nieskomplikowanej czynności na literę „o” wobec każdego, kto myśli inaczej. Przepraszam, rozpędziłem się. Do każdego, kto po prostu myśli.

Jak wpadłem na trop ojca lemingów?
Oglądając TVN24. Nagle na ekranie pojawił się tam człek, z którym zawsze mam problem, czy słuchać, czy oglądać, bo jedno i drugie jest tak samo nieprzyjemne, a obie rzeczy naraz wywołują depresję.
Człek stwierdził: „Jak ktoś pluje pod wiatr, to ślina przylepia się do tego, kto pluje”.
Chciał o innych, a powiedział o sobie.
Załącznik:
badania nad lemingami.jpg
Wypisz, wymaluj, leming.

Potem dorzucił jeszcze dwa słowa, oczywiście „chamstwo” i oczywiście „podłość”.
Teraz wiecie już Państwo, kto jest ojcem lemingów.
Tak, to on, szalony entomolog, którego śp. Maciej Rybiński nazywał „Niesiołem pospolitym”, a ja nie nazywam wcale, bo się nie nazywam Niesiołowski, żeby pruć kłami po bandzie.
Ale skoro entomolog, to czy leming jest owadem?
Absolutnie nie.
To że brzęczy jak osa, dziabnie jak komar i atakuje znienacka jak bąk, to tylko zbieg okoliczności.

Co z odkryciem dotyczącym ojcostwa lemingów może zrobić statystyczny Kowalski?
Chyba niewiele, poza przyjrzeniem się bliżej podobieństwom przedstawicieli gatunku do jego ojca predatora.
O ile, rzecz jasna, sam nie jest lemingiem. Jeśli tak się akurat złożyło, przepraszam go z całego serca, że tak długo trwały moje badania. Może w drodze rewanżu popluć sobie w komentarzach pod tym tekstem.
Wiem, wiem, i tak by to zrobił.
Lemuś, mordo  :dupa: ty moja.   :wub:

Krzysztof Feusette

http://www.wsieci.rp.pl/opinie/cala-nap ... -lemingami

Kilka charakterystcznych komentarzy

   *   Niesioł to nie ojciec lemingów tylko ojczym. Ojciec biologiczny się jąka.
wowes

*      Leming nie myśli, leming wie. Perła p. Krzyśku!
Chalger

*      Dobrze opisal pan typowego leminga. Sam miałem nieprzyjemność z takimi rozmawiać, albo raczej starać się porozmawiać. Oni są tak już ZAPROGRAMOWANI by nie dopuścić do swojej swiadomości innego pkt widzenia. To jest właśnie sukces propagandy.
kosikm
        
*      Jak zwykle doskonały tekst. Nie pomylił się Pan."Lemusie" pojawiły się i trochę "napluły". Ale, cóż , taka ich dola.Ojca, ponoć , się nie wybiera. Pozdrawiam.
gloss
 
 *      Nie szkoda Panu czasu na pisanie o tym plugawym człowieku.
 kontestator
 
 *      Ten od plujki mści się na Kaczyńskim i PiS za ujawnienie jego "kombatanctwa" i jak to było z jego ówczesną narzeczoną i zeznaniami na UB.
rypioze

   *   I pomyśleć, że Al Kaida na toto sidła w Łodzi zastawiła... Mówił przecie pewien portier, że widział jak jakiś nieznajomy obwieszony reklamówkami z "czymś" co przypominało szturmowe kabaczki rozpytywał się o "tego" co sypnął na pierwszym przesłuchaniu a także wygadywał bałamuty na partię w którą się nie całkiem symbiotycznie zatopił. dziwne to wszystko...
RadekBCN


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


04 cze 2011, 17:38
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Władcy Marionetek...
W przeddzień rocznicy wyborów 4 czerwca prezydent Bronisław Komorowski wręczył ordery osobom "zasłużonym dla przemian ustrojowych w Polsce", członkom rządów okresu transformacji.

Oto, kto został odznaczony za "wybitne zasługi dla transformacji ustrojowej Polski, za kształtowanie demokratycznych zasad państwa prawa, za osiągnięcia w działalności państwowej i publicznej".

Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski uhonorowany został Krzysztof Kozłowski - były minister spraw wewnętrznych i szef Urzędu Ochrony Państwa. Jeden z najzacieklejszych przeciwników lustracji.

To Kozłowski jako szef MSW wpuścił do archiwów komunistycznych służb specjalnych tzw. komisję Michnika. Do "badania" akt doszło między 12 kwietnia a 27 czerwca 1990 r., a Michnikowi towarzyszyli historycy Andrzej Ajnenkiel i Jerzy Holzer (wieloletni członek PZPR, współpracownik SB) oraz dyrektor Archiwum Akt Nowych Bogdan Kroll.

Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski odznaczono m.in.:
- Waldemara Kuczyńskiego - ministra przekształceń własnościowych (PZPR, Unia Demokratyczna, Unia Wolności) w czasie, gdy wybuchało wiele afer prywatyzacyjnych, obecnie zajadłego krytyka PiS. Cytat z ubiegłorocznego artykułu Kuczyńskiego: "Jestem Polakiem, ale boję się różnych przebudzeń narodu właśnie dlatego, że więź narodowa potrafi się zamieniać w takiego wojowniczego potwora. To wytłumaczalne, powstawała ona bowiem i umacniała się w wojnach, zaborczych i obronnych, i wojna jest w nią wkomponowana. Więź narodowa ujawnia się najmocniej właśnie w wojnie, w zagrożeniu wojną, w przygotowywaniu do napaści na innych lub w surogacie wojny".

- Janusza Lewandowskiego - byłego specjalistę od "prywatyzacji" i "transformacji" (opracował m.in. Program Powszechnej Prywatyzacji). W 1997 r. prokurator skierował przeciw niemu do sądu akt oskarżenia, zarzucając, że jako minister przekształceń własnościowych miał działać na szkodę interesu publicznego i prywatnego, przekraczając uprawnienia i nie dopełniając obowiązków przy prywatyzacji na początku lat 90. dwóch krakowskich spółek Skarbu Państwa. W marcu 2005 r. sąd I instancji uniewinnił go od popełnienia tych zarzutów. W styczniu 2006 r. wyrok ten został uchylony, a sprawę skierowano do ponownego rozpoznania. Ostatecznie w marcu 2009 r. Sąd Okręgowy w Krakowie prawomocnie uniewinnił Janusza Lewandowskiego - obecnie eurokomisarza z ramienia PO

- Janusza Onyszkiewicza - prominentnego polityka Unii Demokratycznej, byłego ministra obrony narodowej. Jak czytamy w raporcie z likwidacji WSI - to Onyszkiewicz podjął decyzję, że fundusz operacyjny WSI zostanie wyjęty spod kontroli innych organów państwa (np. NIK), co dawało tym postkomunistycznom uprzywilejowaną pozycję.

Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski dostali m.in.:
- Izabella Cywińska - reżyserka, zwolenniczka Unii Demokratycznej, minister kultury w rządzie Tadeusza Mazowieckiego

- Marek Dąbrowski, były poseł Unii Demokratycznej, od 1991 do 1996 r. szef Rady Przekształceń Własnościowych (patrz: Waldemar Kuczyński i Janusz Lewandowski), prezes Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych założonego przez Leszka Balcerowicza

- Andrzej Olechowski - jeden z założycieli PO. W PRL - gdy SB mordowała i prześladowała patriotów - pracował w instytucjach międzynarodowych i współpracował z wywiadem komunistycznym (Departament I MSW). Był kontaktem operacyjnym Gromosława Czempińskiego o pseudonimach "Tener" i następnie "Must". W 1989 r. brał udział w obradach "okrągłego stołu" po stronie komunistów w zespole ds. gospodarki i polityki społecznej.

- Tadeusz Syryjczyk - minister przemysłu w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, potem poseł Unii Demokratycznej

- Marcin Święcicki - działacz PZPR, W 1989 r. uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu po stronie komunistycznej, w zespole ds. gospodarki i polityki społecznej. Potem poseł Unii Demokratycznej, były prezydent Warszawy

- Waldemar Dąbrowski - minister kultury w rządach Leszka Millera i Marka Belki

- Stanisław Iwanicki - były szef Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy zarejestrowanego jako tajny współpracownik SB "Bolek" oraz rady Instytutu Lecha Wałęsy

- Wojciech Misiąg - w latach 1989–1991 zasiadał w radzie nadzorczej FOZZ; działalność tego Funduszu doprowadziła do jednej z największych w historii III RP defraudacji środków publicznych oraz kilkunastoletniego procesu sądowego. W okresie 1984–1989 Misiąg wchodził w skład Komisji Planowania przy Radzie Ministrów PRL. Następnie do 1994 r. zajmował stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów w pięciu kolejnych rządach, odpowiadając za politykę finansową i budżet. Współpracował z Leszkiem Balcerowiczem przy tworzeniu planu reform gospodarczych.

- Wojciech Okoński - były minister obrony narodowej, w latach 1998–2007 członek zarządu i wiceprezes Prokom Investments - spółki należącej do Ryszarda Krauzego

- Tadeusz Zielniewicz - historyk sztuki i konserwator zabytków architektury, były instruktor ds. kultury w Komitecie Wojewódzkim PZPR w Lublinie. W latach 90. został generalnym konserwatorem zabytków. Z tego stanowiska odszedł w atmosferze skandalu – w 1995 r. zezwolił, mimo głośnych protestów, na wykreślenie z rejestru zabytków pięknej willi „Brzozy” przy ulicy Batorego w podwarszawskim Konstancinie. Dzięki tej kontrowersyjnej decyzji właścicielka „Brzóz”, milionerka Iwona Büchner (prezes m.in. domu aukcyjnego Pol-Swiss Art), kilkanaście miesięcy później wyburzyła budynek i postawiła w tym miejscu „nowocześniejszą” rezydencję. Krótko przed rezygnacją ze stanowiska generalnego konserwatora zabytków Tadeusz Zielniewicz wydał zezwolenie na wywóz do Niemiec kilkuset XIX-wiecznych wyrobów kamiennych, zabranych z parków i dworków Dolnego Śląska. 44 tiry z cennymi zabytkowymi dekoracjami zatrzymano w ostatniej chwili na przejściu granicznym w Olszynie. Zawartość ciężarówek – jak się okazało – miała trafić w ręce prywatnego niemieckiego obywatela, gdyż – jak oficjalnie tłumaczyli urzędnicy Zielniewicza – były to „wyroby niemieckie”, których „wywóz nie spowoduje uszczerbku dla kultury narodowej”. Niedługo po tym, jak ówczesny wiceminister kultury Tadeusz Polak nazwał tę operację „skandalem i grabieżą”, a prasa zainteresowała się wykreśleniem z rejestru zabytków willi „Brzozy” – Zielniewicz podał się do dymisji i podjął pracę jako doradca w Polskiej Radzie Biznesu, założonej przez kilkunastu najbogatszych polskich przedsiębiorców, w tym Jana Wejcherta oraz Piotra Büchnera, męża Iwony Büchner.

Na wręczeniu orderów obecni byli m.in. Lech Wałęsa i Adam Michnik.
Kto nigdy nie dostanie medalu od Bronisława Komorowskiego? Np. Dariusz Bogdan, o którym  wstrząsający tekst http://old.niezalezna.pl/artykul/ulga_d ... ow/42413/1 napisała Urszula Radziszewska.
za niezalezna.pl

http://naszapolska.pl/index.php/redakcj ... alonowcowq

Komisja Michnika:
Andrzej Ajnenkiel
Jerzy Holzer
Bogdan Kroll

Sami POLACY  <_<

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 05 cze 2011, 17:45 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



05 cze 2011, 17:43
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Władcy Marionetek...
Dżoana zameldowała Donaldowi wykonanie zadania

Nowym szefem klubu PJN może zostać Paweł Poncyljusz - wynika z nieoficjalnych informacji zbliżonych do klubu. Pełniąca tę funkcję Joanna Kluzik-Rostkowska zapowiedziała rezygnację. Nieoficjalnie politycy PJN przyznają, że nie są pewni, czy Kluzik-Rostkowska zostanie w PJN.

W nieoficjalnych rozmowach niektórzy działacze PJN przyznają, że ich partia, choć miała dobre wejście na scenę polityczną, to później "zboczyła z toru". Jak mówią, opinia publiczna i inne partie powoli zaczęły przyzwyczajać się "do ospałego PJN, który trwał w tym stanie bez większych szans".

Politycy PJN pytani o Joannę Kluzik-Rostkowską i medialne pogłoski o jej ewentualnych rozmowach z Platformą Obywatelską przyznają, że nie wiedzą, ile jest w nich prawdy. Podkreślają, że zależy im na tym, aby ich była liderka pozostała w partii, o czym starali się przekonać Kluzik-Rostkowską już podczas piątkowego posiedzenia klubu.
To właśnie wówczas Kluzik-Rostkowska spotkała się z krytyką, a klub opowiedział się za kandydaturą Kowala na prezesa PJN. Kluzik-Rostkowska już wtedy miała - według relacji uczestników posiedzenia - powiedzieć, że w takim razie zrzeka się wszystkich funkcji partyjnych. Powtórzyła to na sobotnim kongresie PJN.
- Reakcja wszystkich na posiedzeniu klubu była taka, że zaczęliśmy namawiać ją, by została. Jest ważna dla PJN - relacjonował rozmówca PAP.

- Jeśli Joasia nie przejdzie do PO w ciągu najbliższych tygodni, to już zostanie z nami - ocenił polityk PJN.
Z kolei poseł Jan Filip Libicki powiedział, że w tym tygodniu zdecyduje, czy opuści PJN. Zapowiedział, że będzie się w tej sprawie konsultował z Kluzik-Rostkowską. Według niego, kilka osób z PJN, w tym on, jest "blisko" porzucenia ugrupowania.
Z nieoficjalnych rozmów z politykami PJN wynika, że jedną z osób, o których mówi Libicki, może być poseł Jacek Tomczak.

OPINIE:
~ten
Pani Kluzik-Rostkowska swoją pracę wykonała - wyprowadziła posłów z PiSu a teraz może odebrać nagrodę od PO;) nagrodą zapewne miejsce na liście w jesiennych wyborach u boku PO.

~justa
Aska POszła do Donalda zameldowac wykonanie zadania , tak było ukartowane już roku temu wtajemniczony był w to tez Palikot - dlatego pokazał to w klipie

~hah
I PO klopocie , Donek stracił wtyczkę

~picolo
zdrajcy zawsze zle koncza. baba z wozu koniom lzej.
Ale sie zblaznili.koryto,koryto - to tylko trzyma nas ......

~alesia
Polska jest najważniejsza - lipa na resorach, od samego początku! Najważniejsza jest kasa i stanowisko!
Ta pani przejdzie do PO, bo dostanie dobre miejsce i załapie się do Sejmu a może i do rządu cudo-raju Tuska.

boryna
A Donek siedzi i mysli czy da rade z wszystkimi guzikami Kluzik

~liczydło
Ile guzików ma Kluzik ? Czy wszystkimi zajmie się premier ?

~sexshop
Donek fanem guzików i kluzików

~Jarząbek
Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu...

~lola
kluzik-rostkowska okazała się przykladem zwykłej mściwej baby mszczącej się za własne błędy i porażki na dobroczyńcy dzięki, któremu przez kilka kadencji miała miche na stole.

~Roland
I dobrze że ta lewaczka odeszła mogę sie teraz na nowo zacząć zastanawiać nad poparciem PJN choć mam jeszcze kilka innych partii w zanadrzu (Prawwica RP, Kongres Nowej Prawicy, ew. ta nowa inicjatywa Janowskiego).

Drzoana
To jednak Poncyliusz Jest Najważniejszy? Nie europoseł Kowal? Widać, że gówniarzeria zabrała się za robienie polityki, za zakładanie partii. Tu trzeba ciężkiej pracy. Latami. A nie ot tak pstryk i jest.

~Anka
K-R byla kretem w PIS-ie. Bardzo przecietna inteligencja, powinna pracowac w kancelarii Komorowskiego. BUL.

~dupa
drogi pjn jak narazie gowno zrobiles i tak zostanie

~budel
Miał racje YARO że wyrzucił tych zdrajców. A ja miałem początkowo wątpliwości. Prowokacja PO aż pachnie z daleka


http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html


Smiać się czy płakać z Dżoany??
Przyznaje że sam nie wiem  :unsure:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


06 cze 2011, 19:02
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Władcy Marionetek...
1/ „Uwikłanie”: koszty przerwanej rewolucji

Gdyby nie natarczywość dystrybutora, długo bym pewnie tego filmu nie zobaczył. A jednak. „Uwikłanie”, bo o nim tu mowa, zaskoczyło mnie. I to nie z powodów, nazwijmy to tak, artystycznych. Zapewne niektóre postacie mogłyby być mniej sztampowe. I historia – ładna pani prokurator, która wraz ze zrobionym na Rambo policjantem docieka prawdy, oddając mu siebie przy okazji – bardziej wyrafinowana. Lecz dość kręcenia nosem.

Film Machulskiego i Bromskiego to pierwsza opowieść, która w sensacyjnej formie może dotrzeć do masowej widowni i pokazać Polskę jako kraj, w którym ubecki układ żyje. Boże, myślałem na pokazie w przestronnej sali projekcyjnej TVN – swoją drogą czyż to nie ironia losu? – trzeba było aż 20 lat, żeby ktoś odważył się opowiedzieć w popularny sposób, docierając do maksymalnie szerokiej widowni, do czego może prowadzić brak rozliczeń z komunizmem. Dlaczego tolerancja dla byłych esbeków nie jest przejawem miłosierdzia, lecz słabości? Upiory przeszłości wracają i ostatecznie niszczą państwo.

Ten film pokazuje to lepiej niż wiele publicystycznych artykułów.

http://blog.rp.pl/lisicki/2011/06/06/%E ... rewolucji/
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
2/ Uwiklanie zwiastun filmu

http://www.youtube.com/watch?v=CqDtOxrfGfk

komentarze
- książka świetna. wiernym fanom PO czy SLD filmu nie polecam (a na pewno książki), bo tak naprawdę mówi ona o tym, co się uważa za przykład obsesji - tzw. układ, szklany sufit, dawne służby rządzące wszystkim... mam nadzieję, że twórcy filmu się tego nie wystraszyli i nie popłynęli w scenariuszu z "głównym nurtem". chyba jest jakaś zmiana w scenariuszu, bo w książce bohaterem był właśnie pan prokurator, trochę pomagała mu młoda dziennikarka Rzepy i w sumie jego nieprzyjemna szefowa. zobaczymy..
- maxizer1
niech żyje Donald co ma Tole. UBECJA nadal rządzi!
- sledziu3
- Dobrze, że powstał taki film. Oswoi nieco lemingi z prawdą - że żyjemy w kraju skorumpowanym, którym rządzą układy i układziki pomiędzy karierowiczami z czasów PRLu.
- xixioxaxe
Wreszcie jakieś porządne kino a nie tylko głupkowate komedie romantyczne
- MegaTajemniczy
w sumie dobrze ze troche to zaczyna przypominać amerykanskie kino widac roznice w dzwieku pracy kamery itp..
- maxizer1
zwiastun jest tak ciekawy, że jutro na pewno się wybierzemy:)) poza tym fajna obsada...
- MsOski23
Prawda jest taka ze całe pieniadze przeznaczone na produkcje filmu zostały włożone w ten trailer ; D tylko on ciekawie wygląda cały film jest pewnie zjebany ;)
- CargoWinch
Film zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie.


06 cze 2011, 23:35
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Władcy Marionetek...
Draństwo ma zostać nagrodzone.

Otwieram gazety, a po tym oczy z osłupienia, bo oto czytam, jak Sławomir Nowak sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta zachwala Joannę Kluzik-Rostkowską, jako możliwy nabytek Kancelarii mówiąc "jest świetnie przygotowana merytorycznie do uprawiania polityki”.
Dzień wcześniej zaś Donald Tusk, zachwalając ją, jako możliwy nabytek tym razem do Kancelarii Premiera powiedział, że "to osoba która rozumie na czym polega odpowiedzialność za bezpieczeństwo Polski i ludzi”.

Przypomnijmy niedawną przeszłość zapomnianą już jak widać w obu Kancelariach.
Joanna Kluzik-Rostkowska, jako szefowa kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego była autorką i realizatorką najbardziej oszukańczej operacji wyborczej w 21-leciu.
Polegała ona na próbie przekonania wyborców, że polityk wojny i zamętu, a po 10 kwietnia także zemsty stał się wreszcie politykiem zgody i jako taki zasługuje na Pałac Prezydencki.
I prawie się udało.
A jak tylko ogłoszono wyniki "Przemalowany” strzepnął z siebie pudry i oświadczył, że w pierwszej deklaracji po zwycięstwie zażądałby zniknięcia ze sceny politycznej Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego.

Namawiam usilnie prezydenta i premiera, by zanim, któryś wyszarpie drugiemu posłankę uruchomili wyobraźnię, jak wyglądałaby dziś sytuacja między władzami Rzeczpospolitej i jej obraz na zewnątrz gdyby pani Kluzik-Rostkowskiej się udało?
Jak wielką krzywdę o mało co nie wyrządziła krajowi.
I za co chcą ją nagrodzić miejscem na liście wyborczej, czy posadą w Kancelarii.

Zaiste wybitna specjalistka od bezpieczeństwa państwa i merytorycznego uprawiania polityki.
Nie wyobrażam sobie by mogła być tak naiwna, aby wierzyć w przemianę swego ówczesnego szefa. A jeśli wierzyła, to znaczy, że nie pozbyła się naiwności dziecka i nie ma czego szukać w polityce, bo narobi kolejnych szkód.
Wolność polityczna i demokracja, jako jej wyraz to dobra wielkie, ale wymagające pielęgnacji, troski. Tam są silniejsze, gdzie obywatele, ale i politycy potrafią wyłapywać to, co wolności i demokracji może zagrażać i usuwać to z życia publicznego.

Nie jesteśmy mistrzami w tej sprawie, przepuszczamy, jako wyborcy do ciał ustawodawczych dużo ludzi o lepkich rękach, czy szkaradnych obyczajach. I na kolejnym przykładzie Joanny Kluzik-Rostkowskiej widać, że nie istnieje u nas obyczaj napiętnowania osób publicznych mających za sobą ciężkie przewinienia wobec demokracji.
W roku 1995 Lech Falandysz, wybitny prawnik, świetny publicysta, jak bobas wpuszczony do polityki bawił się dostarczaniem prezydentowi Wałęsie prawnych kruczków uzasadniających rozpędzenie parlamentu. Zostało to zapamiętane, jako falandyzacja prawa, ale prawnik do końca życia był duszą socjety.
Posłanka PJN ma na koncie nie mniejszą przewinę i oto z dwu najważniejszych miejsc w Polsce wyciąga się do niej ręce wraz z propozycjami.

Draństwo ma zostać nagrodzone.
Nagroda za draństwo to też draństwo, postawienie partyjnego wyrachowania ponad normę nakazującą polityczne szalbierstwo potępić, a nie puszczać w niepamięć i nagradzać. Szczególnie przykre byłoby, gdyby świadectwo takiej niepamięci i nagrodę dostała posłanka od Prezydenta, którego najważniejszą bodaj rolą jest dbanie o dobre standardy w polityce przez przypominanie o nich i dawanie im świadectwa.

Niedobrze się stanie, jeśli Joanna Kluzik-Rostkowska znajdzie metę w którejś z Kancelarii.

Waldemar Kuczyński specjalnie dla Wirtualnej Polski
http://wiadomosci.wp.pl/kat,126914,titl ... ntarz.html

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


09 cze 2011, 19:19
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Władcy Marionetek...
Nadir                    



Draństwo ma zostać nagrodzone.

Otwieram gazety, a po tym oczy z osłupienia, bo oto czytam, jak Sławomir Nowak sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta zachwala Joannę Kluzik-Rostkowską, jako możliwy nabytek Kancelarii mówiąc "jest świetnie przygotowana merytorycznie do uprawiania polityki”.
Dzień wcześniej zaś Donald Tusk, zachwalając ją, jako możliwy nabytek tym razem do Kancelarii Premiera powiedział, że "to osoba która rozumie na czym polega odpowiedzialność za bezpieczeństwo Polski i ludzi”.

Przypomnijmy niedawną przeszłość zapomnianą już jak widać w obu Kancelariach.
Joanna Kluzik-Rostkowska, jako szefowa kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego była autorką i realizatorką najbardziej oszukańczej operacji wyborczej w 21-leciu.
Polegała ona na próbie przekonania wyborców, że polityk wojny i zamętu, a po 10 kwietnia także zemsty stał się wreszcie politykiem zgody i jako taki zasługuje na Pałac Prezydencki.

Zaiste wybitna specjalistka od bezpieczeństwa państwa i merytorycznego uprawiania polityki.

Nagroda za draństwo to też draństwo, postawienie partyjnego wyrachowania ponad normę nakazującą polityczne szalbierstwo potępić, a nie puszczać w niepamięć i nagradzać. Szczególnie przykre byłoby, gdyby świadectwo takiej niepamięci i nagrodę dostała posłanka od Prezydenta, którego najważniejszą bodaj rolą jest dbanie o dobre standardy w polityce przez przypominanie o nich i dawanie im świadectwa.

Niedobrze się stanie, jeśli Joanna Kluzik-Rostkowska znajdzie metę w którejś z Kancelarii.

Waldemar Kuczyński specjalnie dla Wirtualnej Polski
http://wiadomosci.wp.pl/kat,126914,titl ... ntarz.html


Waldemar Kuczyński  :excl:  
No no!
A co Stefan Niesiołowski?  :o
Czy to nie on ten w środku??


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 14 cze 2011, 20:31 przez kominiarz, łącznie edytowano 2 razy



14 cze 2011, 20:28
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Re: Władcy Marionetek...
Wreszcie jest męczennik!

Komentarz  •  serwis „Nowy Ekran” (www.nowyekran.pl)  •  17 czerwca 2011

Co tu dużo gadać; za komuny było lepiej. Oczywiście lepiej dla komuny, to chyba jasne. Dla wszystkich lepiej być przecież nie może, o czym chyba przekonał każdego Bułat Okudżawa, proroczo śpiewając w słynnej balladzie o królu co to wyruszył na wojnę, że „słodkich pierniczków dla wszystkich nie starczy i tak”. I rzeczywiście - wkrótce rozpoczął się sławny „zastój”, kiedy to mimo uporczywego „dalszego doskonalenia” było jakby gorzej i gorzej - aż Michał Gorbaczow nakazał myślenie po nowemu. I zaraz wszyscy, z dnia na dzień, zaczęli myśleć po nowemu, nie tylko w cudnym raju - ale również u nas, w Kraju Prywiślinskim.

A na czym polegało myślenie po nowemu? A na czymże by, jeśli nie na bacznym rozglądaniu się za słodkimi pierniczkami, których dla wszystkich nie starczało nawet za komuny, a cóż dopiero w sytuacji, gdy samo naczalstwo nakazało myśleć po nowemu? Dlatego, chociaż socjalizm nadal był najlepszym ustrojem na świecie, oczywiście ze Związkiem Radzieckim na czele - wokół państwowych przedsiębiorstw, jak grzyby po deszczu zaczęły mnożyć się spółki nomenklaturowe, w których „mienie ogólnonarodowe” sprawnie zamieniało się w „indywidualne”. Nikt przeciwko temu nie pyskował, bo z jednej strony na straży ciszy stały „surowe prawa stanu wojennego” a z drugiej - „konstruktywny nurt opozycji demokratycznej” pracowicie i ofiarnie koncentrował uwagę szerokich mas ludu pracującego na „podmiotowości społeczeństwa”, a nie na tym, co kto tam sobie prywatyzuje i gdzie chowa szmal. My nie ruszamy waszych - wy nie ruszacie naszych - oto fundament demokracji i pokoju społecznego. Dzięki niemu właśnie okazało się, że za drugiej komuny jest jeszcze lepiej, niż za pierwszej - oczywiście nie wszystkim - ale przecież jeszcze się taki nie urodził, żeby wszystkim dogodził, a po drugie - już Bułat Okudżawa proroczo... i tak dalej.

I właściwie nie byłoby o czym pisać, gdyby nie męczennicy. O ile za pierwszej komuny męczenników było tylu, że można było w nich przebierać, jak w ulęgałkach, to po transformacji ustrojowej, czyli za drugiej komuny, pojawił się gwałtowny deficyt. Ach, co ja mówię, jaki deficyt? Nie żaden tam „deficyt”, tylko kompletna posucha! „Trup baronowo, grób baronowo, plajta, klapa, kryzys, krach!” To znaczy - krach z męczennikami po stronie komuny - bo po stronie przeciwnej przeciwnie - męczenników jakby nawet przybywało. To że przybywało, to jeszcze nic. Najgorzej, że każdy taki męczennik boleśnie kłuł w oczy, przypominając rozmaite wstydliwe zakątki.

Weźmy takich AK-owców. Gdyby tylko ich wspominano, to jeszcze nic, ale jak tylko jakiś taki AK-owiec pojawiał się we wspomnieniach, to zaraz, niczym cień, towarzyszył mu jak nie Adam Humer, to Edmund Kwasek. Wprawdzie taki, dajmy na to, Aleksander Kwaśniewski Kwaska w niczym nie przypomina, przynajmniej zewnętrznie; nosi garnitury, mówi językami, jada bezę - ale przecież wszystko to Kwaskiem podszyte i z Kwaska wyrasta, sięgając doń starannie ukrytymi korzonkami.

Nic zatem dziwnego, że w tej sytuacji społeczne zapotrzebowanie na jakiegoś męczennika lewicy demokratycznej gwałtownie rosło. Cóż jednak z tego, kiedy jakoś nie było ochotników do męczeństwa. Ani Aleksander Kwaśniewski, ani Józef Oleksy, ani Włodzimierz Cimoszewicz do żadnego męczeństwa się nie kwapili. Męczyć drugich, to co innego, ale żeby samemu...? Owszem, gdyby tak jakiś reprezentant ludu pracującego zgłosił się na ochotnika, to chętnie by mu pomogli, kto wie - może nawet pomęczyli - ale kto by tam nadstawiał własną, niezastąpioną głowę? „My tutaj rządzimy i my dzielimy, bez nas by wszystko diabli wzięli” - wyjaśniał robotnikowi Deptale Towarzysz Szmaciak i słuszna jego racja, no nie? Trafił się wprawdzie wypadek z Ireneuszem Sekułą, ale z różnych względów ten zasłużony bojownik o świętą sprawę proletariatu („zwycięży nasza sprawa, zwycięży nasza z lewa...”) na męczennika się nie nadawał i posucha panowała nadal, budząc zrozumiałą tęsknicę serca gorejącego.

I oto, kiedy już wydawało się, że lewica demokratyczna żadnego męczennika się nie doczeka, w pewnej łazience na Śląsku rozległ się strzał, przyjęty nie tylko z uczuciem wdzięczności i ulgi, ale przede wszystkim - nadziei, że oto otwiera się nowa karta, na której można będzie krwią - i to nie żadnego Mariana Buczka, czy Karola Świerczewskiego - pisać nową wersję Historii - oczywiście uzupełnionej i poprawionej, kreować nowy mit założycielski. Pani Barbara Blida - bo o niej mowa - swą samobójczą śmiercią nie tylko skonfundowała węszycieli, wybawiając z ambarasu kolegów, ale przede wszystkim dostarczyła im wizerunku spiżowej postaci, która „nie pozwoliła wziąć się żywcem”.

Tak samo wykorzystany został przez hitlerowców Horst Wessel. Wprawdzie Wessel został zastrzelony przez komunistę, a pani Barbara Blida zastrzeliła się sama w okolicznościach, które niekoniecznie musiały przynosić zaszczyt, ale to nie czas na grymasy. Nic zatem dziwnego, że pan poseł Ryszard Kalisz od razu zorientował się w możliwych pożytkach z tego incydentu i tak pokierował sprawą, że jeśli tylko ekumenizm poczyni dalsze galopujące postępy, to samobójczyni, która - jak się okazało - wcale nie zamierzała się zabijać, a jeśli nawet to zrobiła, to „bez swojej wiedzy i zgody” - może nawet zostać santa subito.

Taka możliwość pojawiła się w związku z niedawną paradą równości, w której poseł Ryszard Kalisz również w zauważalny sposób zaznaczył swoją obecność. Jednym z elementów tej parady były „ekumeniczne nieszpory”, więc skoro tak, to i santa subito jest możliwa.

A skoro już wspomnieliśmy Horsta Wessela, to warto wspomnieć, że on też został pośmiertnie kreowany na herosa, do czego zresztą przyczyniła się pieśń, którą sam napisał na cześć innych męczenników ruchu narodowo-socjalistycznego: „Kameraden die Rotfront und Reaktion erschossen / Marschiert im Geist in unsern Reihen mit!” Czy takiej pieśni - oczywiście po dokonaniu stosownych trawestacji - nie można by było śpiewać podczas kolejnych, już zwycięskich parad równości? Na przykład zacząć tak: Regenbogen hoch! Gesassbacken geschlossen! - i dalej jakoś tak - a zresztą - dlaczego właściwie uczestnicy parad równości mieliby śpiewać po niemiecku?

Aschluss Anschlussem - ale przecież nawet po przekształceniu resztek Polski w federację landów lub Generalne Gubernatorstwo, jakieś okruszki autonomii chyba zostaną? Nawet Józef Stalin dopuszczał tubylczą formę, byle byłaby socjalistyczna w treści, więc Nasza Złota Pani Aniela chyba nie okaże się gorsza? Więc po polsku kultowa pieśń mogłaby zaczynać się na przykład tak: Tęczową wznieś! Pośladki mocno zwarte! Rozgrzane krocza w wesół idą marsz - i tak dalej - byle tylko nie zmieniać melodii, bo - po pierwsze - jakaś kontynuacja musi być, a po drugie - znakomicie nadaje się ona do marszu ku świetlanej przyszłości.

Stanisław Michalkiewicz

http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2086


17 cze 2011, 08:01
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 809 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 58  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: