Teraz jest 04 wrz 2025, 08:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 43  Następna strona
Historia 
Autor Treść postu
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Kącik historyczny
Teraz Lechu to już na serio obalaj. Może być z Tuskiem on ponoć też smakosz, też opozycjonista i też z Gdańska.


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


31 sie 2010, 20:29
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Kącik historyczny
Wyszkowski twierdzi, że Henryka Krzywonos kłamała podczas Zjazdu Solidarności

Krzysztof Wyszkowski skomentował wczorajsze wydarzenia podczas Zjazdu Solidarności. Twierdzi, że Henryka Krzywonos kłamała twierdząc, że pomiędzy MKS i strajkującymi z jednej strony, a doradcami z drugiej nie było żadnego sporu w kwestii żądania wolnych związków zawodowyc
Na swojej stronie internetowej http://www.wyszkowski.com.pl Krzysztof Wyszkowski pisze między innymi, że:
Tadeusz Mazowiecki z kolegami przyjechali do Stoczni z zamiarem namówienia strajkujących do odstąpienia od postulatu nr. 1 czyli WZZ i zadowolenia się demokratycznymi wyborami w ramach CRZZ. Rozmawiałem z Mazowieckim zaraz po jego przybyciu do Sali BHP i wskazał mi właśnie taką granicę pisząc na kartce różne możliwości

Lech Wałęsa pozwał Krzysztofa Wyszkowskiego za jego komentarz z 2005 r. wygłoszony po przyznaniu byłemu prezydentowi statusu pokrzywdzonego przez służby PRL. Wyszkowski podtrzymał w nim oskarżenie, że lider Solidarności był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Bolek.
Tezę Wyszkowskiego podtrzymują historycy S. Cenckiewicz i H. Kula oraz zeznania funkcjonariusza SB J. Stachowiaka, który prowadził teczki TW "Bolka" i utrzymuje, że Wałęsa był źródłem SB oraz MO i WSW. Wałęsa zaprzecza oskarżeniom i powołuje się na wyrok sądu lustracyjnego i m.in. brak zobowiązania do współpracy z jego podpisem.

I dwa komentarze:
Już wiemy dlaczego Krzywonos nie zrozumiała wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego
Podczas przemówienia Jarosława Kaczyńskiego na zjeździe Solidarności Krzywonos jak sama mówi plotkowała z Tuskiem i Komorowskim i pewnie dlatego nie zrozumiała uniwersalnego przesłania w słowach byłego premiera RP. Nie słuchanie wystąpienia, ostentacyjne rozmowy w jego trakcie, a następnie bezpodstawne krytykowanie pokazało brak kultury Pani Krzywonos, z zawodu tramwajarki. Od 30 sierpnia Krzywonos będzie symbolem chamstwa.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html
Filip Stankiewicz (gość) 2010-08-31 18:12:40


Lech Wałęsa. Mały człowiek. Nie tylko wzrostem.
Vaclav Havel miał odwagę przyznać się do prawdy.
Lech Wałęsa - laureat pokojowej nagroda Nobla - boi się prawdy. Prawdy o samym sobie. Przykre to i smutne :(
Stoczniowcy to są chamy, prawda? Wygwizdali premiera rządu RP Donalda Tuska.
W 1983 roku wygwizdali premiera rządu PRL Mieczysława Rakowskiego.
Tylko że wtedy Wałęsa bił im brawo.
Gdyby teraz wygwizdali Kaczyńskiego - też biłby brawo
A już Lenin mówił: jeśli jest konflikt władza-robotnicy, to zawsze rację mają robotnicy.
A i w 1984-tym i w 2010-tym to robotnicy gwizdali.
Rozpieprzyli przymysł stoczniowy i liczą teraz na oklaski od stoczniowców?
A bohater Wałęsa teraz boi się przyjść do stoczniowców?
Wałęsa wygrał wybory w 1990 tylko dlatego że obiecał pogonić komunistów na cztery wiatry. Gdyby przed wyborami powiedział, że będzie wzmacniać lewą nogę dostałby tyle głosów co w 2000 roku. Żałosne jest tylko że dziś udaje że nie wie o co ludziom chodzi. A chodzi ciągle o to samo: PRECZ Z KOMUNĄ!
były stoczniowiec (gość) 2010-08-31 14:28:56


ŹRÓDŁO:
http://gdansk.naszemiasto.pl/artykul/55 ... ,id,t.html

PS
Dzisiaj zapadł wyrok sądu: Wyszkowski nie naruszył dóbr osobistych Wałęsy.
A więc ani GWIAZDA, ani śp. WALENTYNOWICZ ani WYSZKOWSKI NIE KŁAMALI I NIE KŁAMIĄ.
BO TO Są PRAWDZIWI POLACY.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 31 sie 2010, 20:58 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



31 sie 2010, 20:39
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Kącik historyczny
O uwagę
i precyzję proszę.


Żadnych nie miałem wątpliwości, że hitem dnia następnego będzie Henryka Krzywonos.
Wywiady, autografy, oklaski, talon na malucha...
Jeszcze raz proszę o uwagę i precyzję, bo chciałbym być precyzyjnie zrozumiany.

Henryka Krzywonos jest babą z wielkimi jajami i niemniejszym cycem, obok Anny Walentynowicz najbardziej znana i zasłużona bojowniczka o wolność i demokrację. Postać historyczna, z niebagatelnym historycznym dorobkiem. Rzeczy proste do zrozumienia, ponieważ to nic innego jak fakty, żadne tam opowieści, czy oceny tylko fakty. Podważanie faktów z życia Henryki Krzywonos po ostatnim występie jest rzecz jasna głupotą rzadkiego rodzaju, na ten temat dyskutować nie zamierzam, bo głupka z siebie robić nie lubię. Natomiast chętnie pogadam na temat tego co się stało po współczesnym występie Henryki Krzywonos, bo w przeciwieństwie do historycznej odwagi, to co zrobiła wczoraj nie było żadną odwagą, było efekciarstwem, które już medialnie zostało przekute na chwałę i heroizm.

Zacznijmy od trzech najczęściej powtarzających się argumentów:

1) Solidarność stała się politycznym ramieniem jednej partii i jednego człowieka. Powiedziała Krzywonos prawdę? Powiedziała gówno prawdę. Solidarność nie stała się, ale od1989 roku zawsze była politycznym ramieniem jednej partii lub jednego człowieka. Zaczął Lech Wałęsa, który Solidarności zawdzięcza prezydenturę, potem próbował wciągnąć Solidarność do BBWR. Potem była partia pod sztandarami Solidarności i nazywała się AWS, do AWS należała połowa dzisiejszego PO i PiS. AWS koalicji odmówił Jarosław Kaczyński, a politycznie nie brzydziła się cała dzisiejsza czereda pod sztandarami Michnika i Unii Wolności. Koalicjantem AWS były takie tuzy z UW/PO jak Buzek, Tusk, Olechowski, Balcerowicz, Geremek, Onyszkiewicz i długo by jeszcze wymieniać. Marian Krzaklewski poszedł śladem Wałęsy i na sztandarach AWS chciał dojść do Belwederu. Nie koniec politycznego wykorzystywania. Owszem Solidarność co wybory popiera konkretną partię, ale nie inaczej zachowuje się ikona Solidarności i największe tuzy Solidarności, co to były w komitetach wyborczych Tusk, Komorowskiego i PO. Przypomnę tylko, że Tusk i Komorowski Lecha Wałęsę jako legendę Solidarności obwozili tak jak karła, albo babę z brodą po wszystkich odpustach. W komitecie Tuska i Komorowskiego był kwiat dawnej Solidarności, z Wałęsą, Mazowieckim i KRZYWONOS na czele. Z Krzaklewskiego Tusk zrobił przemalowanego pachołka i wystawił go do wyborów europejskich. Buzka, z którego polityka zrobiła Solidarność Tusk zrobił szefa PE i tak można by jeszcze godzinami.
Zatem pani Krzywonos jeśli mówiła o wykorzystywaniu politycznym Solidarności, to mówiła nie prawdę i nawet nie półprawdę, ale prawie gówno prawdę. Powiedziała to co jej było wygodnie i nie mówiła tego w roku 2010 jako legenda Solidarności 80, tylko jako CZLONKINI KOMITETU WYBORCZEGO BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO. Powiedzmy, że jest to co najmniej zabawne wystąpienie w kontekście członkowstwa, jeśli nie hipokryzja zwyczajna.

2) Za podziały społeczne odpowiada Kaczyński i już na to nie można patrzeć, w końcu ktoś powiedział prawdę. Przepraszam bardzo, ale bez żadnych większych analiz można stwierdzić, że pani Krzywonos powiedziała gówno prawdę, według schematu spisanego wyżej.
Nawet ślepy, byle nie politycznie, widzi, że podział społeczny jest podsycany przez Kaczyńskiego i Tuska, można się to spierać o proporcje, ale nie fakty. Kaczyński jak najbardziej, ale i Tusk ma na sumieniu cały ten syf, Tusk i jego siepacze: Niesiołowski, Palikot, Kutz, Pitera.
Zatem nie skłamała Krzywonos przywołując Kaczyńskiego jako jednego z tych co żyją z konfliktu, ale ponieważ wycelowała politycznie w jedną opcję, stojąc na barykadzie opcji drugiej, to powiedziała gówno prawdę i znów nawet nie półprawdę.

3) Miała odwagę i rzuciła politykom w twarz całą prawdę o politykach, miała jaja i przywaliła Kaczyńskiemu.
Przepraszam bardzo, tu to mi już naprawdę zajady strzelają.
Od kiedy to odwagą jest dopieprzyć politykowi opozycji, któremu dopieprzają wszyscy?
Od kiedy to odwagą jest stanąć po stronie władzy, żeby przypieprzyć opozycji?
W 1980 roku Krzywonos stanęła przeciw władzy i zebrała taki łomot, że ledwie się w szpitalu pozbierała.
Wczoraj Krzywonos zrobiła rzecz tchórzliwą i efekciarską.
Dziś walić w Kaczyńskiego jak w bęben to jest moda, popkultura, żadne bohaterstwo, pewna sława, Szkło Kontaktowe i wywiady w Gali. Krzywonos wyjąkała kilka zdań, nieporadnie, emocjonalnie używając półprawd, co w efekcie złożyło się na gówno prawdę i od dwóch dni jest gwiazdą mediów.

Podsumowanie.

Co to wszystko oznacza?
Po pierwsze to oznacza, że wystarczy wyjąkać bezładnie kilka zdań przeciw Kaczyńskiemu i stajemy się bohaterami mediów, wielkimi wojownikami o prawdę i wolność. Obrazek przygnębiająco mizerny.
Jestem w tej szczęśliwej i nieszczęśliwej sytuacji, że rzecz przerabiam na własnej d-u-p-i-e.
Kiedy waliłem w Kaczora byłem objawieniem Internetu, Kuczyński i Palikot zaczytywali się tekstami i wklejali linki, miałem talent i lekkość pióra, mimo że hitem został jeden z najbardziej gównianych tekstów na temat ojca Kaczyńskich, gdzie ani lekkości nie było, ani przyzwoitości nawet.
Dziś nie jestem już utalentowany, pióro mam z ołowiu, słucham Rydzyka i zostałem oszołomem. Siadła mi inteligencja i ledwie dukam wyrazami.
Przyczyna?
Prosta!
Nie nadążam za modą, a moda jest niezmienna, dopieprzać Kaczyńskim.
Po drugie dziś w Polsce nie walczy się z nieudolnymi rządami, ale z nieudolną opozycją, paranoja niespotykana w skali światowej. Po trzecie tak czy siak Krzywonos ma prawo sobie głosować jak chce i siedzieć w komitecie Komorowskiego, bo to akurat normalne, nienormalne jest coś innego.
Co?
A już mówię.

Anna Walentynowicz swego czasu powiedziała swoje półprawdy na temat Wałęsy, półprawda polegała na tym, że Walentynowicz mówiła prawdę o Bolku i prawdę o tym, że to ona walczyła o przedłużenie strajku, kiedy Wałęsa już spuchł. Mimo, że dwie prawdy, to w efekcie półprawda w tym jest. Cała prawda musiałaby uwzględniać rolę Wałęsy, który Bolkiem był, ale był też liderem tamtego czasu i swoje zrobił.
Walentynowicz zaatakowała Wałęsę, który z ewidentnym esbekiem i bandytą Wachowskim biegał po archiwach i palił kwity z teczek.
Powiedziała więcej niż Krzywonos na temat człowieka, który po prostu kłamał i kłamie do dziś, powiedziała to wobec człowieka władzy i ten człowiek ciągał ją po sadach.
Jaka jest różnica miedzy Walentynowicz i Krzywonos?
Różnic jest wiele.
Po pierwsze Walentynowicz była pierwsza.
Po drugie Walentynowicz nie atakowała opozycji, ale człowieka władzy.
Po trzecie Walentynowicz swoje półprawdy mogła powiedzieć ledwie w Radiu Maryja i Naszym Dzienniku, Krzywonos jest już gwiazdą wszystkich TVN i GW.
Po czwarte politycznie zaangażowana Krzywonos jest bojowniczką niezależnej Solidarności PO, a politycznie zaangażowana Walentynowicz była oszołomem i moherem z PiS.

Nie to jest nienormalne, że ludzie są w komitetach, w partiach, że mają poglądy polityczne i dziłają politycznie. To jest nienormalne, że wybełkotanie kilku nieskładnych zdań na temat polityka opozycji daje medialne profity, bohaterstwo z nadania, a powiedzenie części prawdy o ludziach władzy kończy się w sądzie, oczywiście niezależnym i sprawiedliwym, bo jakżeby inaczej, wszak od 30 lat nie udało się ustalić kto strzelał do górników i kto zabijał studentów w bramach. W Polsce osadzić i zlinczować daje się od ręki tylko tych, co podskakują wyznaczonym na legendy i autorytety. Krzywonos była bohaterem lat 80, wielkim bohaterem i za to powinna być po mediach ciągana. To co zrobiła wczoraj było politycznym cyrkiem, stekiem półprawd, efekciarstwem i co najważniejsze reakcją mało spontaniczną. Wystąpienie Kaczyńskiego było nudne, nijakie, o niczym, zwykłe bla, bla, bla. Można było ziewnąć, nawet usnąć, ale nie ukropem być sparzonym. Krzywonos wybiegła z komentarzem do usypiającego nudziarstwa i nie mam pojęcia co ją mogło poderwać, poza parciem na szkło.

Nie mam zamiaru odbierać Krzywonos zasług za bohaterstwo, ale też za tchórzostwo i efekciarstwo zasług dodawał nie będę. Dla mnie Walentynowicz, która dostawała po *** za mówienie swojego kawałka prawdy, do końca zachowywała się odważnie i płaciła za to olbrzymią cenę. I żeby było jasne, nie moje Jej poglądy i radykalizm, wręcz mnie śmieszyły niektóre zachowania Walentynowicz, była w niej jakaś mieszanka dewocji i zgorzknienia, ale doskonale rozumiem o co walczyła i walczyła z pełną odwagą. Walczyła o swoje i miała do tego święte prawo. Nienormalne jest to, że za bełkot półprawd Krzywonos została gwiazdą medialną, a za kawałek prawdy, niecałej prawdy o Wałęsie i dlatego niesprawiedliwej oceny, Walentynowicz zgnojono i poniewierano nieludzko.

Co więcej rolę Walentynowicz w Solidarności systematycznie i co roku coraz bardziej wymazywano, wielkich protestów nie słyszałem, poza RM. Dziś lament, że oszołomy z PiS ogłaszają zdrajcą i członkiem układu Krzywonos. Słuszny lament, tylko fałszywy, półprawdziwy, czyli jedna wielka gówno prawda, bo tych oburzonych po stronie obrońców w procesie gnojenia Walentynowicz nie widziałem. Będę bronił Krzywonos za historię, tego nikt jej nie odbierze. Wczoraj nie pokazała żadnych wielkich jaj, ale wielkie popkulturowe cyce, z których wydobyła się gówno prawda i ten nędzny występ co najgorsze będzie jej największym życiowym dorobkiem, w każdym razie najbardziej znanym. Myślę, że to sprawiedliwa ?nagroda? dla Pani Krzywonos, mimo wszystko ja z szacunku dla Niej i dla siebie, będę pamiętał Jej bohaterskie zasługi, nie efekciarskie popisy.
A co do pełnej prawdy, może jakąś metodą byłoby rzetelne i jedną miarą traktowane półprawdy.

Matka Kurka

sPOntaniczne wystąpienie pani Krzywonos:
Załącznik:
sPOntaniczność.JPG


Palikot w spódnicy?
Palikot się znudził, Niesiołowski z Kutzem też... Wałęsa już nie może bezkarnie pleść bzdur...
Trzeba zatem nowej bohaterki elit - tramwajarkę Krzywonos, która jak wszystkie media powtarzają "mówi to co wszyscy chcieliby powiedzieć ale się boją...".  Skądś znacie ten tekst? Może to Palikot w spódnicy wkracza na scenę...Strach się bać! "Apoteoza nieoczywistości" to ulubiona książka Szestowa:)
szestow ::: wt., 31.08.2010 - 15:41.

Jest jedno "ale". Palikot nienawidzi Kaczyńskiego jak psa, pluje, rzyga i s r a na niego z otwartą przyłbicą. A Pani Krzywonos przecież zabrała głos także dlatego, bo Kaczyński "niszczył godność Lecha". A więc całkowita obłuda, bo przecież w ogóle nie przeszkadzało jej minutę wcześniej ściskać się z Donkiem Palikotem, który w drugim, kudłatym wcieleniu pluje, rzyga i s r a na Lecha aż miło.
brodek ::: wt., 31.08.2010 - 16:17.

http://www.kontrowersje.net/tresc/krzyw ... bohatersko

.


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


01 wrz 2010, 11:52
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Kącik historyczny
Trochę historii. Najnowszej.

Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej
nr 09-10 2010, str. 25, Sierpień'80 w Gdańsku:
?...Następnego dnia 15 sierpnia, do protestu pracowników Stoczni Gdańskiej przyłączyła się trójmiejska komunikacja - ?nerw miasta?. Zebrane relacje świadków przeczą budowanej legendzie, jakoby tramwajarka Henryka Krzywonos, zatrzymując na trasie swój tramwaj linii nr 15, rozpoczęła strajk komunikacji miejskiej w Gdańsku, a nawet w Trójmieście.
Wyjeżdżając bowiem na trasę i później zatrzymując tramwaj, Henryka Krzywonos nie mogła rozpocząć strajku, gdyż od samego rana, od ok 4:30, na trasy nie wyjechali kierowcy z zajezdni...?


Krzywonos buduje swój mit, odbierając zasługi tym, którzy naprawdę zatrzymali komunikację 15-tego sierpnia. Tuż po strajkach, we wrześniu, została odwołana przez komitet założycielski NSZZ w WPK za "niegodne zachowania".
źródło:
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/henr ... 57075.html

Tak ona widać zatrzymała tramwaj jak Wałęsa przeskoczył płot.
Do dzisiaj nikt nie wie gdzie ten tramwaj :blink: ani gdzie ten płot.   :wacko:

Może to był tramwaj zwany POżądaniam, a płot-widmo? :unsure:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


01 wrz 2010, 20:33
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Kącik historyczny
kominiarz                    



O uwagę
i precyzję proszę.


Żadnych nie miałem wątpliwości, że hitem dnia następnego będzie Henryka Krzywonos.
Wywiady, autografy, oklaski, talon na malucha...
Jeszcze raz proszę o uwagę i precyzję, bo chciałbym być precyzyjnie zrozumiany.

Henryka Krzywonos jest babą z wielkimi jajami i niemniejszym cycem, obok Anny Walentynowicz najbardziej znana i zasłużona bojowniczka o wolność i demokrację. Postać historyczna, z niebagatelnym historycznym dorobkiem. Rzeczy proste do zrozumienia, ponieważ to nic innego jak fakty, żadne tam opowieści, czy oceny tylko fakty. Podważanie faktów z życia Henryki Krzywonos po ostatnim występie jest rzecz jasna głupotą rzadkiego rodzaju, na ten temat dyskutować nie zamierzam, bo głupka z siebie robić nie lubię. Natomiast chętnie pogadam na temat tego co się stało po współczesnym występie Henryki Krzywonos, bo w przeciwieństwie do historycznej odwagi, to co zrobiła wczoraj nie było żadną odwagą, było efekciarstwem, które już medialnie zostało przekute na chwałę i heroizm.

Zacznijmy od trzech najczęściej powtarzających się argumentów:

1) Solidarność stała się politycznym ramieniem jednej partii i jednego człowieka. Powiedziała Krzywonos prawdę? Powiedziała gówno prawdę. Solidarność nie stała się, ale od1989 roku zawsze była politycznym ramieniem jednej partii lub jednego człowieka. Zaczął Lech Wałęsa, który Solidarności zawdzięcza prezydenturę, potem próbował wciągnąć Solidarność do BBWR. Potem była partia pod sztandarami Solidarności i nazywała się AWS, do AWS należała połowa dzisiejszego PO i PiS. AWS koalicji odmówił Jarosław Kaczyński, a politycznie nie brzydziła się cała dzisiejsza czereda pod sztandarami Michnika i Unii Wolności. Koalicjantem AWS były takie tuzy z UW/PO jak Buzek, Tusk, Olechowski, Balcerowicz, Geremek, Onyszkiewicz i długo by jeszcze wymieniać. Marian Krzaklewski poszedł śladem Wałęsy i na sztandarach AWS chciał dojść do Belwederu. Nie koniec politycznego wykorzystywania. Owszem Solidarność co wybory popiera konkretną partię, ale nie inaczej zachowuje się ikona Solidarności i największe tuzy Solidarności, co to były w komitetach wyborczych Tusk, Komorowskiego i PO. Przypomnę tylko, że Tusk i Komorowski Lecha Wałęsę jako legendę Solidarności obwozili tak jak karła, albo babę z brodą po wszystkich odpustach. W komitecie Tuska i Komorowskiego był kwiat dawnej Solidarności, z Wałęsą, Mazowieckim i KRZYWONOS na czele. Z Krzaklewskiego Tusk zrobił przemalowanego pachołka i wystawił go do wyborów europejskich. Buzka, z którego polityka zrobiła Solidarność Tusk zrobił szefa PE i tak można by jeszcze godzinami.
Zatem pani Krzywonos jeśli mówiła o wykorzystywaniu politycznym Solidarności, to mówiła nie prawdę i nawet nie półprawdę, ale prawie gówno prawdę. Powiedziała to co jej było wygodnie i nie mówiła tego w roku 2010 jako legenda Solidarności 80, tylko jako CZLONKINI KOMITETU WYBORCZEGO BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO. Powiedzmy, że jest to co najmniej zabawne wystąpienie w kontekście członkowstwa, jeśli nie hipokryzja zwyczajna.

2) Za podziały społeczne odpowiada Kaczyński i już na to nie można patrzeć, w końcu ktoś powiedział prawdę. Przepraszam bardzo, ale bez żadnych większych analiz można stwierdzić, że pani Krzywonos powiedziała gówno prawdę, według schematu spisanego wyżej.
Nawet ślepy, byle nie politycznie, widzi, że podział społeczny jest podsycany przez Kaczyńskiego i Tuska, można się to spierać o proporcje, ale nie fakty. Kaczyński jak najbardziej, ale i Tusk ma na sumieniu cały ten syf, Tusk i jego siepacze: Niesiołowski, Palikot, Kutz, Pitera.
Zatem nie skłamała Krzywonos przywołując Kaczyńskiego jako jednego z tych co żyją z konfliktu, ale ponieważ wycelowała politycznie w jedną opcję, stojąc na barykadzie opcji drugiej, to powiedziała gówno prawdę i znów nawet nie półprawdę.

3) Miała odwagę i rzuciła politykom w twarz całą prawdę o politykach, miała jaja i przywaliła Kaczyńskiemu.
Przepraszam bardzo, tu to mi już naprawdę zajady strzelają.
Od kiedy to odwagą jest dopieprzyć politykowi opozycji, któremu dopieprzają wszyscy?
Od kiedy to odwagą jest stanąć po stronie władzy, żeby przypieprzyć opozycji?
W 1980 roku Krzywonos stanęła przeciw władzy i zebrała taki łomot, że ledwie się w szpitalu pozbierała.
Wczoraj Krzywonos zrobiła rzecz tchórzliwą i efekciarską.
Dziś walić w Kaczyńskiego jak w bęben to jest moda, popkultura, żadne bohaterstwo, pewna sława, Szkło Kontaktowe i wywiady w Gali. Krzywonos wyjąkała kilka zdań, nieporadnie, emocjonalnie używając półprawd, co w efekcie złożyło się na gówno prawdę i od dwóch dni jest gwiazdą mediów.

Podsumowanie.

Co to wszystko oznacza?
Po pierwsze to oznacza, że wystarczy wyjąkać bezładnie kilka zdań przeciw Kaczyńskiemu i stajemy się bohaterami mediów, wielkimi wojownikami o prawdę i wolność. Obrazek przygnębiająco mizerny.
Jestem w tej szczęśliwej i nieszczęśliwej sytuacji, że rzecz przerabiam na własnej d-u-p-i-e.
Kiedy waliłem w Kaczora byłem objawieniem Internetu, Kuczyński i Palikot zaczytywali się tekstami i wklejali linki, miałem talent i lekkość pióra, mimo że hitem został jeden z najbardziej gównianych tekstów na temat ojca Kaczyńskich, gdzie ani lekkości nie było, ani przyzwoitości nawet.
Dziś nie jestem już utalentowany, pióro mam z ołowiu, słucham Rydzyka i zostałem oszołomem. Siadła mi inteligencja i ledwie dukam wyrazami.
Przyczyna?
Prosta!
Nie nadążam za modą, a moda jest niezmienna, dopieprzać Kaczyńskim.
Po drugie dziś w Polsce nie walczy się z nieudolnymi rządami, ale z nieudolną opozycją, paranoja niespotykana w skali światowej. Po trzecie tak czy siak Krzywonos ma prawo sobie głosować jak chce i siedzieć w komitecie Komorowskiego, bo to akurat normalne, nienormalne jest coś innego.
Co?
A już mówię.

Anna Walentynowicz swego czasu powiedziała swoje półprawdy na temat Wałęsy, półprawda polegała na tym, że Walentynowicz mówiła prawdę o Bolku i prawdę o tym, że to ona walczyła o przedłużenie strajku, kiedy Wałęsa już spuchł. Mimo, że dwie prawdy, to w efekcie półprawda w tym jest. Cała prawda musiałaby uwzględniać rolę Wałęsy, który Bolkiem był, ale był też liderem tamtego czasu i swoje zrobił.
Walentynowicz zaatakowała Wałęsę, który z ewidentnym esbekiem i bandytą Wachowskim biegał po archiwach i palił kwity z teczek.
Powiedziała więcej niż Krzywonos na temat człowieka, który po prostu kłamał i kłamie do dziś, powiedziała to wobec człowieka władzy i ten człowiek ciągał ją po sadach.
Jaka jest różnica miedzy Walentynowicz i Krzywonos?
Różnic jest wiele.
Po pierwsze Walentynowicz była pierwsza.
Po drugie Walentynowicz nie atakowała opozycji, ale człowieka władzy.
Po trzecie Walentynowicz swoje półprawdy mogła powiedzieć ledwie w Radiu Maryja i Naszym Dzienniku, Krzywonos jest już gwiazdą wszystkich TVN i GW.
Po czwarte politycznie zaangażowana Krzywonos jest bojowniczką niezależnej Solidarności PO, a politycznie zaangażowana Walentynowicz była oszołomem i moherem z PiS.

Nie to jest nienormalne, że ludzie są w komitetach, w partiach, że mają poglądy polityczne i dziłają politycznie. To jest nienormalne, że wybełkotanie kilku nieskładnych zdań na temat polityka opozycji daje medialne profity, bohaterstwo z nadania, a powiedzenie części prawdy o ludziach władzy kończy się w sądzie, oczywiście niezależnym i sprawiedliwym, bo jakżeby inaczej, wszak od 30 lat nie udało się ustalić kto strzelał do górników i kto zabijał studentów w bramach. W Polsce osadzić i zlinczować daje się od ręki tylko tych, co podskakują wyznaczonym na legendy i autorytety. Krzywonos była bohaterem lat 80, wielkim bohaterem i za to powinna być po mediach ciągana. To co zrobiła wczoraj było politycznym cyrkiem, stekiem półprawd, efekciarstwem i co najważniejsze reakcją mało spontaniczną. Wystąpienie Kaczyńskiego było nudne, nijakie, o niczym, zwykłe bla, bla, bla. Można było ziewnąć, nawet usnąć, ale nie ukropem być sparzonym. Krzywonos wybiegła z komentarzem do usypiającego nudziarstwa i nie mam pojęcia co ją mogło poderwać, poza parciem na szkło.

Nie mam zamiaru odbierać Krzywonos zasług za bohaterstwo, ale też za tchórzostwo i efekciarstwo zasług dodawał nie będę. Dla mnie Walentynowicz, która dostawała po **** za mówienie swojego kawałka prawdy, do końca zachowywała się odważnie i płaciła za to olbrzymią cenę. I żeby było jasne, nie moje Jej poglądy i radykalizm, wręcz mnie śmieszyły niektóre zachowania Walentynowicz, była w niej jakaś mieszanka dewocji i zgorzknienia, ale doskonale rozumiem o co walczyła i walczyła z pełną odwagą. Walczyła o swoje i miała do tego święte prawo. Nienormalne jest to, że za bełkot półprawd Krzywonos została gwiazdą medialną, a za kawałek prawdy, niecałej prawdy o Wałęsie i dlatego niesprawiedliwej oceny, Walentynowicz zgnojono i poniewierano nieludzko.

Co więcej rolę Walentynowicz w Solidarności systematycznie i co roku coraz bardziej wymazywano, wielkich protestów nie słyszałem, poza RM. Dziś lament, że oszołomy z PiS ogłaszają zdrajcą i członkiem układu Krzywonos. Słuszny lament, tylko fałszywy, półprawdziwy, czyli jedna wielka gówno prawda, bo tych oburzonych po stronie obrońców w procesie gnojenia Walentynowicz nie widziałem. Będę bronił Krzywonos za historię, tego nikt jej nie odbierze. Wczoraj nie pokazała żadnych wielkich jaj, ale wielkie popkulturowe cyce, z których wydobyła się gówno prawda i ten nędzny występ co najgorsze będzie jej największym życiowym dorobkiem, w każdym razie najbardziej znanym. Myślę, że to sprawiedliwa ?nagroda? dla Pani Krzywonos, mimo wszystko ja z szacunku dla Niej i dla siebie, będę pamiętał Jej bohaterskie zasługi, nie efekciarskie popisy.
A co do pełnej prawdy, może jakąś metodą byłoby rzetelne i jedną miarą traktowane półprawdy.

Matka Kurka

sPOntaniczne wystąpienie pani Krzywonos:
Załącznik:
sPOntaniczność.JPG


Palikot w spódnicy?
Palikot się znudził, Niesiołowski z Kutzem też... Wałęsa już nie może bezkarnie pleść bzdur...
Trzeba zatem nowej bohaterki elit - tramwajarkę Krzywonos, która jak wszystkie media powtarzają "mówi to co wszyscy chcieliby powiedzieć ale się boją...".  Skądś znacie ten tekst? Może to Palikot w spódnicy wkracza na scenę...Strach się bać! "Apoteoza nieoczywistości" to ulubiona książka Szestowa:)
szestow ::: wt., 31.08.2010 - 15:41.

Jest jedno "ale". Palikot nienawidzi Kaczyńskiego jak psa, pluje, rzyga i s r a na niego z otwartą przyłbicą. A Pani Krzywonos przecież zabrała głos także dlatego, bo Kaczyński "niszczył godność Lecha". A więc całkowita obłuda, bo przecież w ogóle nie przeszkadzało jej minutę wcześniej ściskać się z Donkiem Palikotem, który w drugim, kudłatym wcieleniu pluje, rzyga i s r a na Lecha aż miło.
brodek ::: wt., 31.08.2010 - 16:17.

http://www.kontrowersje.net/tresc/krzyw ... bohatersko

.


Nie mogę się powstrzymać, by nie wkleić świetnej ilustracji do spontanicznej erupcji oburzenia Pani Henryki Krzywonos na przemówienie Jarosława Kaczyńskiego. Jarosław właśnie zaczął przemowę. Erupcja oburzenia Pani Henryki właśnie wzbiera, myśli przelano na papier, ostatnie poprawki, głównie ortografii i już trzeba biec na scenę, bo Jarosław za chwile skończy.

Co tez mogą mówić te postaci na zdjęciu, aż się prosi , by rozpisać konkurs!

Tak dobrze, Panie Bronku?

1- Dobrze, tylko Lech się pisze przez CH... chyba?

2-  Dobrze, ale wywal to o ZOMO,dzisiaj o tym nie mówił

3 - A bo ja wiem? Spytaj Donka

4- Idź, babo, nie nudź!

5- wszystko jedno, co powiesz, komentarze i tak już w drukarniach.

6- ale to o kaszalotach to ja mówiłem, nie Jarek!

7- Mazowie.... a kto to jest mazo... aaaaa ten, no, tak, tak

8- A jakby Śniadek chciał zabrać mikrofon, to krzycz o SB i CBA!

9- To Twój email, kotku?

10- Bo ja wiem, to o kocie Aliku raczej sobie odpuść...

11- Aha, powiedz jeszcze, ze ci groził pistolecikiem w windzie

12- Jak ci zabiorą mikrofon, to się popłacz i obsmarkaj, jak Sawicka!

13- może być, a nakład się nie martw, szkoły wykupią,  w samolotach i urzędach rozdamy...

uff, na razie tyle;-)
http://seawolf.salon24.pl/224123,pelen-spontan

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


01 wrz 2010, 20:55
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Kącik historyczny
Henryka Krzywonos nie zaczęła strajku komunikacji w Trójmieście bo de facto trwał on już od kilku godzin.

Taką tezę, zawartą w najnowszym Biuletynie IPN, przytacza w wywiadzie na stronie internetowej PiS-u Jarosław Kaczyński.
Przypomniał w nim także, że "nikt poważny nie podważa dziś faktu, że istniał spór w ocenie realności realizacji pierwszego postulatu MKS" (powołanie wolnych i niezależnych związków zawodowych - red.).

- Dobrze się stało, że pani Krzywonos jest dzisiaj bohaterką Platformy Obywatelskiej i "michnikowego szmatławca".
Ona znakomicie odpowiada dzisiejszym czasom, ich atmosferze.
Nic więcej o niej nie powiem, a kto zechce, niech zajrzy do umieszczonego na naszej stronie internetowej fragmentu artykułu zamieszczonego w numerze 9-10 Biuletynu IPN z tego roku. Tam są wyjaśnione pewne sprawy. A o reszcie być może kiedyś napiszą inni - mówi prezes PiS.


Do strajku stoczniowców w 1980 roku pracownicy trójmiejskiej komunikacji przyłączyli się 15 sierpnia. - Zebrane relacje świadków przeczą legendzie, jakoby Henryka Krzywonos zatrzymując na trasie swój tramwaj linii nr 15 rozpoczęła strajk komunikacji miejskiej w Gdańsku - czytamy w Biuletynie IPN w artykule Arkadiusza Kazańskiego "Sierpień '80" w Gdańsku. - Wyjeżdżając na trasę (i później zatrzymując tramwaj) Henryka Krzywonos nie mogła rozpocząć strajku, gdyż od samego rana (od ok. 4:30) na trasy nie wyjechali kierowcy z zajezdni autobusowej przy ulicy Karola Marksa (dziś gen. Józefa Hallera). Zostały spisane postulaty, powołano Komitet Strajkowy - czytamy w publikacji IPN. Jak pisze Kazański, tego dnia rano na trasę nie wyjechali także motorniczowie z zajezdni Gdańsk-Wrzeszcz. - Inni motorniczowie (w tym Krzywonos) wyjechali tego dnia na trasę i dopiero wtedy przyłączyli się do protestu rozpoczętego we Wrzeszczu i na Marksa
- czytamy w najnowszym Biuletynie IPN.

Jarosław Kaczyński w wywiadzie na stronie internetowej pis.org.pl wyjaśnia także najbardziej kontrowersyjny fragment swojego przemówienia wygłoszonego z okazji 30-lecia powstania "Solidarności".

- Istota tego sporu (wśród strajkujących robotników i pomagających im intelektualistów) polegała na ocenie realności realizacji pierwszego postulatu MKS, czyli powołania do życia legalnych niezależnych związków zawodowych. Eksperci obawiali się, że komunistyczna władza tego nie przełknie. Jest to rzecz powszechnie znana i nikt poważny tego nie podważa. Tak jak i nie zakwestionuje tego, że koncepcja przeforsowania postulatu o powołaniu wolnych związków zwyciężyła i była koncepcją słuszną. Zatem nie powiedziałem jakiejkolwiek nieprawdy. W tym sporze to robotnicy mieli rację - tłumaczy prezes PiS.

- Lech Kaczyński w książce "O dwóch takich" pisze ze swoją znaną i nieczęstą wśród polityków prawdomównością, iż sam miał pewne wątpliwości, czy ten radykalny postulat przejdzie, ale grał twardo, bo takie było jego zadanie. O tym, że został wydelegowany przez MKS do rozmów z komisją ekspertów, wspomina nawet wtorkowa "michnikowy szmatławiec".
Z kolei na łamach środowej "Rzeczypospolitej" Antoni Dudek ostrożnie stwierdził, że Lech Kaczyński "zbliżał się do radykałów". Tu się pan profesor myli: w rzeczywistości Lech Kaczyński popierał radykałów. Mam nadzieję, że Ludwik Dorn zgodzi się na opublikowanie na naszej stronie internetowej tekstu z 1986 roku, będącego fragmentem nigdy niewydanej książki poświęconej tym sprawom. Może to przekona niedowiarków, jak było naprawdę - wyjaśnia Jarosław Kaczyński.

http://wiadomosci.onet.pl/2217563,11,kr ... ,item.html

Oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzh wypływa.
A prawda historyczna zawsze zwycięża.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


02 wrz 2010, 19:00
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Kącik historyczny
Krzywonos potrzebna, by zakryć prawdę o Annie Walentynowicz

- Henryka Krzywonos jest osobą, która wyznaje zasadę, że cel uświęca środki - mówi portalowi Fronda.pl jej znajomy, Krzysztof Wyszkowski.


Fronda.pl: Henryka Krzywonos obroniła honor ?Solidarności??
Krzysztof Wyszkowski*: Trudno jest mówić o honorze Pani Henryki Krzywonos, którą znam osobiście i nawet dosyć lubię. Jednak, delikatnie mówiąc, jest to ostatni człowiek, który może wypowiadać się w sprawie honoru i godności solidarnościowej. Mam w pamięci pewien incydent z nią związany ze strajku w 1980 roku, który daje mi podstawy, by odmawiać jej prawa do obrony honoru "Solidarności".

O jaki incydent chodzi?
W aktualnym wydaniu biuletynu IPN jest krótka notatka na temat pewnych okoliczności, które stawiają Panią Krzywonos wobec bardzo poważnych podejrzeń. I niech to Panu wystarczy.

Obrońcy jej słów przekonują, że jej wystąpienie, w którym zaatakowała Jarosława Kaczyńskiego, nie było w ogóle polityczne a właśnie miało na celu obronę honoru ?Solidarności?.
To jest zasadne w tym sensie, że Henia Krzywonos jest po prostu niemądrym człowiekiem. Może jest dobrą osobą. Opiekuje się dziećmi w założonym przez siebie domu dziecka. Bywałem w tym domu i naprawdę jej matkowanie tym dzieciom było wspaniałe. Jednak nie można tego mieszać z jej ostatnim wystąpieniem. Nie jest ona osobą niepolityczną. Pamiętam jak podczas jednego z naszych spotkań odebrała ona telefon od Jolanty Kwaśniewskiej. Kiedy zszokowany zapytałem ją, czy utrzymuje kontakty z Kwaśniewską, ona odpowiedziała mi, że to jej serdeczna przyjaciółka i daje pieniądze na jej dom dziecka. Niestety, Henia jest osobą, która wyznaje zasadę, że cel uświęca środki. Przedwczoraj Henryka Krzywonos popełniła rzeczy okropne i podłe. Ona dobrze wie, kto w strajku w 1980 roku był ważny oraz kto decydował o nastrojach i kierunku rozwoju wydarzeń. Taką osobą była Anna Walentynowicz. Henia Krzywonos wynajęła się po prostu do odgrywania roli bohaterki Sierpnia '80. W ubiegłym roku została  nawet okrzyczana kobietą XX-lecia. Niewątpliwie ten tytuł bohaterki Polaków czasów najnowszych należy się takim ludziom jak Anna Walentynowicz. Natomiast Krzywonos - hałaśliwa, krzykliwa i agresywna kobieta została użyta jako narzędzie propagandy po to, by zagłuszyć prawdę o prawdziwej bohaterce - Annie Walentynowicz.

Nie umniejsza Pan jej roli w strajku? To nieprawda, że zatrzymała tramwaj i tym samym dała sygnał do rozpoczęcia strajku pracowników gdańskiej komunikacji?
Henryka Krzywonos nie odgrywała żadnej roli w tym strajku. Odsyłam do biuletynu IPN, gdzie jest podane dokładnie, jak przebiegał ten strajk. Wiem, o czym mówię, bowiem znam bardzo dobrze Zenona Kwokę, człowieka, który prowadził ten strajk, który zresztą opublikował wspomnienia na ten temat. Krzywonos jest hałaśliwym, narzucającym się człowiekiem. Dlatego została przyjęta do MKS-u, ale nie spełniała tam żadnej istotnej roli.

A zatrzymanie tramwaju?

Tramwaje zostały zatrzymane w zajezdniach tramwajowych. Ona go zatrzymała, ponieważ nie było prądu w sieci.

Teraz po zaatakowaniu Jarosława Kaczyńskiego stała się wielką gwiazdą medialną.
Duża część decydentów w mediach polskich wywodzi się ze struktur komunistycznych. Na tym zbudowany jest cały system medialny w Polsce. W tej chwili te same siły przejmują telewizję publiczną. Wiarygodność propagandy, którą te media prezentują, jest żadna. Nic dziwnego więc, że osoba atakująca Kaczyńskiego staje się gwiazdą medialną. Henryka Krzywonos zarzuciła Jarosławowi Kaczyńskiemu, że skłamał mówiąc o roli Lecha Kaczyńskiego w przebiegu strajku. Otóż Henryka spędzała w Stoczni sporo czasu, ale nie zawsze była w stanie, powiedzmy, rejestrować sytuację i musiałem nawet w takiej sprawie interweniować.

http://www.fronda.pl/news/czytaj/krzywo ... entynowicz

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


02 wrz 2010, 19:22
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 gru 2009, 22:16

 POSTY        317
Post Kącik historyczny
Incydent wywołany na jubileuszowym zjeździe ?Solidarności? 30 sierpnia 2010 roku w Gdyni przez Henrykę Krzywonos nie był spontaniczną reakcją na wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego.
Wystąpienie prezesa PIS stanowiło jedynie pretekst do przedstawienia punktu widzenia byłych działaczy Unii Wolności. Przypuszczam, że miało to doprowadzić do osłabienia roli związków zawodowych i przejęcia kontroli nad organizowaniem obchodów święta ?S? przez władze państwowe. To przykre, ale nie po raz pierwszy jedna opcja polityczna próbuje przywłaszczyć albo zdyskredytować symbol milionów Polaków.

Tylko dla przypomnienia dodam, że jeden z inicjatorów pomysłu organizacji obchodów święta "S" - Bogdan Lis, gdy sam był organizatorem obchodów w 2005 roku długo trwał przy tym by na obchody zaprosić gen. Jaruzelskiego. To przykre, że ludzie pełniący wysokie urzędy w państwie często dzięki poparciu ludzi z solidarności nie rozumieją czym naprawdę jest "Solidarność" i solidarność.

Niestety, po 1989 roku nie doczekaliśmy się ukształtowania klasy politycznej i dlatego często rządzą nami wysocy urzędnicy państwowi o bardzo niskich standardach. Jarosław Kaczyński wspominając rangę udziału Lecha Kaczyńskiego jako doradcy MKS w sierpniu 1980 roku miał rację. Następnego dnia po przybyciu na strajk tzw. "doradców warszawskich" prof. Jadwiga Staniszkis na niejawnym spotkaniu /w hali wydz. W-3 Stoczni Gdańskiej/ wyjaśniła nam rolę jaką mają do spełnienia owi doradcy. Zrozumieliśmy, że w zasadzie są oni emisariuszami komunistycznej władzy. Ich podstawowym zadaniem miało być przekonanie nas do rezygnacji z postulatu dot. Wolnych Związków Zawodowych.
Na tym spotkaniu rozważaliśmy możliwość zrezygnowania z ich "doradczych" usług ale został już opublikowany komunikat i nie chcieliśmy mieszać ludziom w umysłach. W gronie członków prezydium MKS związanych z WZZ Wybrzeża zdecydowaliśmy, że naszymi doradcami do których mamy zaufanie pozostanie: Jadwiga Staniszkis, Lech Kaczyński i Jan Olszewski. Od tego momentu moje zaufanie do doradców warszawskich było równe zaufaniu do komisji rządowej.
Andrzej Kołodziej ? sygnatariusz Porozumień Sierpniowych

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wystąpienie Andrzeja Kołodzieja w XXX rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych podczas obchodów w dniu 31 sierpnia 2010 roku pod pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdyni.

"30 lat temu w sali BHP Stoczni Gdańskiej byłem w gronie tych którzy podpisywali porozumienie z komisją rządową w imieniu milionów strajkujących Polaków, którzy nam zaufali i powierzyli swój los w nasze ręce.
Porozumienie sierpniowe było naszym zwycięstwem, ale stało się wówczas coś ważniejszego -uwierzyliśmy w siebie, poczuliśmy siłę w jedności działania.
Tamte sierpniowe dni uwolniły drzemiące w nas uczucie jedności I wyzwoliły potrzebę współdziałania w samoobronie przed totalitarnym systemem. Tak podświadomie rodziła się w nas solidarność. I to było piękne. Ta bezprecedensowa przemiana w nas pozwoliła nam zaledwie w kilka tygodni utworzyć wielomilionowy ruch społeczny w którym było miejsce dla każdego kto pragnął wolności i sprawiedliwości. Powstała potężna siła polityczna, związek zawodowy Solidarność. Siła która była w stanie przeciwstawić się reżimowi.
Ten masowy ruch został zdelegalizowany i rozbity brutalną przemocą ale nie unicestwiony.
-Przetrwała w nas idea solidarności i pragnienie wolności.

I znowu w musieliśmy stanąć do walki jak w pamiętnym sierpniu, walki innej I trudniejszej. Już nie stałem na czele strajku w stoczni Gdynia ale tworzyłem organizację polityczną Solidarność Walcząca stawiająca sobie za cel pełne odzyskanie niepodległości. Ale podstawą naszego działania była solidarność i jej wartości. Wspieraliśmy wszystkich którzy walczyli z komuną wyznając zasadę jedności i solidarności w swych działaniach. Bo tylko razem mogliśmy pokonać tamten zbrodniczy system. Wspólnie walczyliśmy o sprawiedliwość i prawdę, prawdę której tak bardzo zabrakło polityce po 1989 roku.
Częściowo ale jednak zwyciężyła wówczas solidarność.

Tragiczne jest to że od tego momentu podobno politycy wyniesieni na szczyty władzy dzięki zaufaniu milionów ludzi którzy ślepo im zaufali postanowili wykorzystać solidarność jako klucz do kariery osobistej, zawodowej czy politycznej.
-To Michnik pierwszy wykorzystał symbol ?S? do uwiarygodnienia swojej prywatnej gazety a potem go odrzucił,
-To rząd Mazowieckiego posłużył się ?S? dla przeprowadzenia drakońskich reform skierowanych przeciw tym co faktycznie wywalczyli wolność.
-To Wałęsa manipulował ?S? gdy wzmacniał lewą nogę i prowadził wojnę na górze we własnym interesie.
I zabrakło nam prawdy o zawłaszczaniu symbolu i idei ?Solidarności? dla doraźnych potrzeb politycznych. Niestety większość polityków woli nie pamiętać dziś, że to solidarność wyniosła ich na szczyty. Nie chcą pamiętać, że bez solidarności nie byłoby niepodległej Polski. A bez Niepodległej Polski nie byliby tam gdzie się znaleźli. Dla nich ?Solidarność to coś co dało im głosy wyborcze. Nie tak należy pojmować Solidarność.
Niezaprzeczalnie związek zawodowy "Solidarność" jest kontynuatorem tamtego ruchu, który powstał w wyniku zwycięstwa sierpnia 80 Ale ?Solidarność" To coś więcej, Solidarność to Wartość sama w sobie a ściślej System Wartości takich jak: - jedność, - godność, - wolność, czy współodpowiedzialność za nas samych. To wyznawanie tych wartości determinowało naszą wspólną walkę i pozwoliło nam pokonać największy system totalitarny - jakim był komunizm.

To kierując się tymi wartościami wspólnie wywalczyliśmy niepodległość dla Naszego Kraju, dla nas samych a także pomogliśmy wyzwolić się innym ciemiężonym narodom. Dlatego "Solidarność" jest fundamentem, solidarność to historyczna i polityczna podstawa bytu współczesnej Niepodległości Naszego Państwa Polskiego.
To dlatego solidarność należy przede wszystkim szanować bo dzięki tej idei jesteśmy dzisiaj wolni. I nikt nie ma moralnego prawa by zawłaszczać sobie tą wspaniałą ideę! Ani Wałęsa , ani Gwiazda, ani żadna partia polityczna, bo solidarność jest naszym wspólnym dobrem bo solidarność potrzebna jest nam wszystkim, dziś może jest bardziej nam potrzebna niż wówczas gdy jak zauroczonych poniosła nas ku Wolności i niepodległości."
Andrzej Kołodziej

Na zdjęciu z obrad w stoczni gdańskiej: Lech Wałęsa, Andrzej Kołodziej i Lech Kaczyński


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


03 wrz 2010, 18:53
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Kącik historyczny
Dziwna śmierć dr Dariusza Ratajczaka
prawda2.info/viewtopic.php?t=12509
Tajemicza śmierć dr Dariusza Ratajczaka
http://obnie.info/Joomla/index.php?opti ... &Itemid=27

Zmarł niepoprawny historyk ? dr Dariusz Ratajczak
Historyk dr Dariusz Ratajczak zaszczuty przez GW najpierw został skazany, potem wyrzucony z uczelni, w końcu odeszła od niego żona i sąd zabrał mu dzieci a dzisiaj w tajemniczych okolicznościach znaleziono go martwego. Coś te okoliczności za bardzo przypominają sytuacje z Rosji gdy znajdują tam martwych przeciwników Władimira Putina.

Zidentyfikowano ciało mężczyzny znalezione w samochodzie na parkingu przy Karolince. To dr Dariusz Ratajczak, były pracownik Uniwersytetu Opolskiego, osądzony jako ?kłamca oświęcimski?. Zidentyfikował go jeden z członków rodziny.
Ratajczak (48 l.) był doktorem historii, jedynym w Polsce skazanym za "kłamstwo oświęcimskie". Znajdujące się w stanie znacznego rozkładu zwłoki znaleziono w ubiegłym tygodnie w samochodzie renault kangoo, który prawdopodobnie od 28 maja stał na parkingu pod ?Karolinką?. O tym, że w samochodzie znaleziono zwłoki dra Ratajczaka, nieoficjalnie mówiono już w sobotę, prawdopodobnie na podstawie leżącego we wnętrzu pojazdu umowy jego kupna sprzed trzech tygodni. Ratajczak - w opinii jednego z jego bliskich kolegów - miał kupić wóz po to, by jechać nim do Holandii. Miał tam pracować jako tłumacz w jednej z firm zajmującej się handlem kwiatami. Mówił, że to praca dobrze płatna, dzięki której wreszcie stanie finansowo na nogi. Wcześniej pracował w Norwegii i Anglii na zmywakach.
nto.pl, Mirosław Olszewski, 16.06.2010 r.
http://obnie.info/Joomla/index.php?opti ... &Itemid=27

W mediach pojawiła się informacja o odnalezieniu pod opolskim centrum handlowym Karolinka ciało znanego historyka dr Dariusza Ratajczaka, którego zwłoki w znacznym rozkładzie znajdowało się w samochodzie marki Renualt Kangoo.
?Policja prawdopodobnie odnalazła ciało kłamcy oświęcimskiego?
? taki tytuł pojawił się na stronie gwno.pl.
Chociaż nawet dziecko wie, że o zmarłych mówi się albo dobrze, albo wcale ? to nie wiedzą tego ?dziennikarze? G. Wyborczego. Szybko jednak zmienili zdanie, bo po ponad 150 komentarzach krytyki i oburzenia czytelników tytuł został zmieniony.
Źródło: gwno.pl

Ta sama gazeta w 1999 r. nagłośniła temat wydania esejów historyczno-politycznych ?Tematy niebezpieczne?, przez które Dariusz Ratajczak został zawieszony w prawach nauczyciela akademickiego na Uniwersytecie Opolskim, a następnie otrzymał zakaz wykonywania zawodu na 3 lata.
Co było takiego strasznego w owej publikacji?
Autor przedstawił poglądy rewizjonistów historycznych dotyczące holokaustu (sic!). Był to zaledwie jeden rozdział całej książki. On sam wielokrotnie twierdził, że z tymi poglądami się nie zgadza. Mimo to Wyborcza ochrzciła dr Ratajczaka ?kłamcą oświęcimskim? przez co on sam aż do śmierci nie mógł znaleźć pracy w swoim zawodzie. Pisał do prawicowych tytułów (Opcja na prawo, Najwyższy CZAS!, Myśl Polska, Tylko Polska) jako historyk i publicysta. Prowadził niezależne wykładał w całej Polsce. Aby się utrzymać pracował przez pewien czas jako nocny stróż. Dawni przyjaciele omijali go z daleka.. Dobrze wspominali go studenci i w większości nie zgadzali się z tym co go spotkało.
Pokój jego duszy.

W świetle dostępnej dokumentacji nie ma żadnych wątpliwości, że Dariusza Ratajczaka zamordowano.
1. Zwłoki znaleziono w stanie rozkładu. nawet przy obecnej temperaturze nie są to 2-3 dni ale znacznie więcej , jeżeli , jak podają identyfikacja będzie musiała być przeprowadzona za pomocą badań DNA, ponieważ OBOK !!!!!! znaleziono dokument wystawiony na nazwisko Ratajczak.
2.Zwłoki były wciśnięte pomiędzy przednie a tylne siedzenie. Absolutnie niemożliwe w przypadku sugerowanego samobójstwa. Np zatrucie spowodowałoby zaśniecie w pozycji siedzącej na przednim lub tylnym siedzeniu. Wciśnięcie pomiędzy siedzenia wskazuje na próbę skrytego wjechania na parking i pozostawienia na dłuższą chwile niewidocznych.
3. Jak podaje [9 ] samochodu w dniu poprzednim nie było w tym miejscu, a więc postawiono go w nocy lub nad ranem.
http://marucha.wordpress.com/2010/06/16 ... atajczaka/
Sugeruje to fakt wjazdu ?nieboszczyka? od kilku dni, w charakterze zombi, na parking. Jest to już jawne kretyństwo.Lub wyjątkowa bezczelność i bezkarność piszących.
4. Dolepianie ideologii w rodzaju ?załamania? psychicznego, przeczy podana w tym samym art. informacja o zakupie samochodu w celach zarobkowych.
5. Będzie to kolejne niewyjaśnione morderstwo w ostatnich 20 latach. Tak się składa,że prawie wszystkie podawane informacje dotyczące niewyjaśnionych morderstw mają ?oparcie? w służbach specjalnych vide Jaroszewicz- generał Informacji wojskowej, Sekula ? Minister informacja wojskowa -GRU i paru innych.
ciekawe kto i dlaczego likwiduje tych ludzi, Ewidentnie chodzi o zastraszenie reszty.
dr Jerzy Jaśkowski
Były biegły Sadu Okręgowego w Gdańsku

http://prawda2.info/viewtopic.php?t=12509

========================================================

Śmierć dr Ratajczaka była planowana?

Amerykański dziennikarz JP Bellinger nie wyklucza udziału izraelskich służb specjalnych w tajemniczej śmierci doktora Dariusza Ratajczaka, znanego z niepoprawnych politycznie przekonań i prac dotyczących Holokaustu donosi irańska stacja PressTV.
Bellinger wskazuje na sprzeczności w raportach dotyczących sekcji zwłok Ratajczaka.
Z jednej strony świat obiegły informacje, że jego ciało przebywało w samochodzie przez długi czas, nawet przez 2 tygodnie. Z drugiej zaś strony były liczne sugestie, że ciało historyka zostało wrzucone później do samochodu.
- Jednakże, wielu przesłuchiwanych świadków mówiło, że samochód, w którym znajdowało się ciało, został zaparkowany niedawno przed ich odnalezieniem zaznaczył w swym artykule Bellinger. Amerykański autor wyraźnie nie jest zwolennikiem oficjalnej wersji wydarzeń.
- Śmierć doktora Ratajczaka została uznana za samobójstwo, lecz sceptyczni ludzie, może mający w świadomości niedawne aresztowanie zabójcy Mossadu operującego w Polsce pytają, jak osoba w zaawansowanym stanie dekompozycji była w stanie wjechać na publiczny parking i zaparkować samochód? dodaje Bellinger.
Wspomnianym agentem Mossadu miał być Uri Brodsky, oskarżony o współudział w spreparowaniu niemieckiego paszportu na rzecz grupy zamachowej, która dokonała morderstwa na zasłużonym działaczu Hamasu. Ofiarą był Mahmoud al-Mabhouh, zabity w dubajskim hotelu w styczniu tego roku.
JP Bellinger podkreślił, że ś.p. dr Ratajczak walczył z propagandą establishmentu i chciał wolności słowa, zwłaszcza w kwestiach historycznych. Dodał też, że śmierć historyka zszokowała niektóre tradycjonalistyczne i patriotyczne środowiska w Polsce.
Przypomnijmy: ś.p. dr Dariusz Ratajczak był wykładowcą na Uniwersytecie Opolskim. W 1999r. opublikował pamflet popularnonaukowy zatytułowany Tematy Niebezpieczne, w której to pracy omówił szczegółowo poglądy prezentowane przez rewizjonistów Holokaustu. Wkrótce potem wywołało to medialno-polityczny wstrząs i histerię, głównie za sprawą michnikowego szmatławca. Ówczesny rzecznik ambasady Izraela w Polsce, Michael Sobelman oskarżył Ratajczaka osobiście o antysemityzm i wyraził zdumienie, że taki człowiek pracuje na polskim uniwersytecie. Zaważyło to o losie dra Ratajczaka na uczelni, z której został natychmiastowo wydalony bez możliwości powrotu.
http://judeopolonia.wordpress.com/2010/ ... planowana/


Słyszeliście o dr Dariuszu Ratajczaku?
Słyszeliście o Jego śmierci?
Nie??  :o To znaczy nie znacie najnowszej historii Polski
 :(

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


07 wrz 2010, 11:03
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Kącik historyczny
Bradley                    



Incydent wywołany na jubileuszowym zjeździe ?Solidarności? 30 sierpnia 2010 roku w Gdyni przez Henrykę Krzywonos nie był spontaniczną reakcją na wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego.
W gronie członków prezydium MKS związanych z WZZ Wybrzeża zdecydowaliśmy, że naszymi doradcami do których mamy zaufanie pozostanie: Jadwiga Staniszkis, Lech Kaczyński i Jan Olszewski. Od tego momentu moje zaufanie do doradców warszawskich było równe zaufaniu do komisji rządowej.
Andrzej Kołodziej ? sygnatariusz Porozumień Sierpniowych
Załącznik:
Wałęsa, Kołodziej, Kaczyński w MKS.jpg

Na zdjęciu z obrad w stoczni gdańskiej: Lech Wałęsa, Andrzej Kołodziej i Lech Kaczyński


A gdzie jest Donald Franciszek Tusk i Bronisław Maria Komorowski? :o



Krzywonos, to kolejny Kononowicz - i to cała prawda. Bo o prawde, tak naprawde nie chodzi. Ważne jest tylko to aby odwrócic nasza uwagę od istotnych spraw  jakimi są kolejne ukryte podwyżki, wydzieranie przez rząd kasy z naszych kieszeni i nieudolność tego rządu.

Tygodnik Wprost umieścił dziś na okładce zdjęcie medialnej bohaterki ostatnich dni Henrykę Krzywonos oraz (w tle) Jarosława Kaczyńskiego. W podpisie redakcja oznajmia:
Naprawdę Henia. W 1980 roku zatrzymała tramwaje. Teraz Jarosława Kaczyńskiego.
Wewnątrz pisma długi hagiograficzny tekst Aleksandry Pawlickiej o Krzywonos. Dziennikarka powtarza legendę o "rozpoczęciu" strajku przez tramwajarkę 15 sierpnia 1980 roku:
Zatrzymała tramwaj i oświadczyła pasażerom: "Ten tramwaj dalej nie pojedzie". Tym samym rozpoczęła strajk komunikacji miejskiej.  Zatrzymany przez Krzywonos tramwaj zablokował drogę innym. Stanęły też autobusy.

Trudno powiedzieć, skąd redaktor Pawlicka wzięła wizję stających nagle autobusów skoro w Gdańsku 15 sierpnia komunikacja  nie  działała już od wielu godzin.
Jak pisaliśmy, Krzywnos była nie bohaterką, a łamistrajkiem: wyruszyła na trasę, gdy inni pracownicy protestowali. Jej tramwaj zatrzymał się dopiero wtedy, gdy z trakcji zniknął prąd.

Wczoraj do portalu wpolityce.pl napisał Romuald Śliwiński, który strajkował od rana 15 sierpnia:
Ironia losu zrobiła z łamistrajka ikonę nowopowstałego ruchu. Bo jak ocenić osobę, która wyjeżdża do pracy tramwajem, mimo, że inni już od kilku godzin stoją? Niedawno słyszałem z jej ust w  programie, że się bała. Ja też bym się bał. Autobusów i tramwajów nie widać. Setki, tysiące zaskoczonych ludzi szwendających się po ulicach, czekających na próżno na przystankach i tylko Ona jedna. Czyżby nie rozumiała co się działo? Albo jej ktoś powiedział, albo wreszcie do nie dotarło, że JEST STRAJK.

Śliwiński zakończył swój tekst drmatycznym apelem:
H e ń k a, ł a m i s t r a j k u p r z e s t a ń k ł a m a ć.
To nie ty zaczęłaś Strajk. Wmawiasz sobie to kłamstwo od 30 lat. Wystarczy. Ty jedyna, powinnaś milczeć.


Pół biedy, gdyby artykuł we "Wprost" składał się tylko z tekstu napisanego przez Pawlicką. Niestety, są tam również wypowiedzi samej Krzywonos, która wbrew oczywistym faktom sama opowiada o swoim "wyczynie" 15 sierpnia:
"Od wyjazu z zajezdni myślałam: stanąć czy nie stanąć? Jak dziewczyna myśli o chłopaku: kocha, nie kocha."

Tomasz Lis zachowuje się, jakby nie zdawał sobie sprawy z kłamliwych stwierdzeń zawartych w nowym numerze "Wprost" tak pisze we wstępniaku:
Ale prezes Jarosław nie próżnował. Trzy dni po gdyńskim despekcie wyrżnął Krzywonosową w nos. Oświadczył mianowicie, że gdy ona zatrzymywała tramwaje, to zatrzymywać ich nie mogła, bo już stały. Serio, tak powiedział.

Lis uderza w kpiarski ton, a przecież nie ma ku temu podstaw. Przecież dzieje strajku komunikacji w Gdańsku są znane.
Kaczyński nic sobie o Krzywonos nie wymyślił.
O tym, że nie zatrzymała ona żadnych tramwajów mówili i pisali historycy oraz świadkowie tamtych zdarzeń tacy jak Anna Walentynowicz, Romuald Śliwiński oraz cytowany przez nas kilka dni temu bloger leszek.sopot. Jednakże, jak widać, dla dziennikarzy nie ma to żadnego znaczenia. Drukują kłamstwa i promują kłamiącą osobę czyniąc z niej równocześnie ikonę prawdy.
I to smutne, ale chyba rzeczywiście prawda w Polsce ma twarz Henryki Krzywonos.
źródło: pardon.pl

"prawda w Polsce ma twarz Henryki Krzywonos?"
To znaczy jest krzywa?  :wacko:


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


09 wrz 2010, 21:22
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Kącik historyczny
Kolejne fakty.
S t r o n a ? byłych działaczy ? Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża

Mit Krzywonos zbudowany na kłamstwie
Opublikowany w ? aktualności, ? wywiady przez Maciejewski Kazimierz w dniu 9 Wrzesień 2010

Budowana od jakiegoś czasu legenda pani Krzywonos jako osoby, która zatrzymując tramwaj, miała rozpocząć strajk komunikacji miejskiej w Trójmieście, jest z gruntu nieprawdziwa. To kierowca Marian Posyniak i motorniczy Stanisław Kinal rzeczywiście rozpoczęli strajk w trójmiejskiej komunikacji.
Z dr. Arkadiuszem Kazańskim, historykiem IPN, rozmawia Przemysław Harczuk.

> Od 1999 r. funkcjonuje tworzony przez media, głównie ?michnikowego szmatławca?, a ostatnio także środowisko ?Krytyki Politycznej?, mit Henryki Krzywonos, bohaterki ?Solidarności?, która zatrzymując tramwaj, rozpoczęła strajk komunikacji miejskiej w Trójmieście w sierpniu 1980 r. Pana artykuł w Biuletynie IPN zadaje kłam tej wersji wydarzeń.
>  Oczywiście budowana od jakiegoś czasu legenda pani Krzywonos jako osoby, która zatrzymując tramwaj, miała rozpocząć strajk komunikacji miejskiej w Trójmieście, jest z gruntu nieprawdziwa. Na miasto nie wyruszyli kierowcy autobusów z zajezdni przy ul. Karola Marksa i motorniczowie z Gdańska Wrzeszcza. Henryka Krzywonos była motorniczą w Gdańsku Nowym Porcie i stamtąd tramwaje w trasę wyjechały. Henryka Krzywonos mogła się co najwyżej do strajku dołączyć, jednak z pewnością nie ona go rozpoczęła.

> Kto w takim razie rozpoczął ten strajk?
>  Wybuchł spontanicznie.
Dzień wcześniej, 14 sierpnia, strajkować zaczęła Stocznia Gdańska. Obok zakładu do dziś przebiegają tory tramwajowe. W 1980 r., w miejscu, gdzie teraz jest pomnik Poległych Stoczniowców, znajdowała się pętla tramwajowa. Zatrzymujący się tam motorniczy mieli kontakt ze strajkującymi, którzy namawiali ich do przyłączenia się do protestu. Namowy te przyniosły skutek. 15 sierpnia z zajezdni autobusowej miał o godzinie 4.07 wyjechać kierowca Marian Posyniak. Gdy wyruszył ze swojego miejsca w zajezdni, zamiast jechać w trasę, postawił autobus w poprzek bramy, uniemożliwiając tym samym wyjazd innym. Jego koledzy dołączyli się do protestu. Początkowo głównymi postulatami były sprawy socjalne ? podwyżka płac, poprawa warunków pracy. Ukonstytuował się komitet strajkowy, na którego czele stanął kierowca Jan Wojewoda. Już wcześniej znany był on z tego, że potrafił upomnieć się o poprawę warunków pracy.
Z kolei w zajezdni tramwajowej przy ulicy Wita Stwosza strajk rozpoczął Stanisław Kinal.
To on zatrzymał tramwaj przy wyjeździe z zajezdni. Jego skład zablokował wyjazd innym. Pomimo gróźb ze strony dyrekcji Kinal nie załamał się, wspólnie z kolegami zaczęli zgłaszać swoje postulaty. Dyrekcja, widząc, że to nie przelewki, zadeklarowała podjęcie natychmiastowych rozmów.

> Jak w takim razie wyglądała sytuacja w zajezdni, w której pracowała Henryka Krzywonos?
> Motorniczy z tej zajezdni jak co dzień wyjechali na trasę. Henryka Krzywonos musiała zorientować się, że jej koledzy strajkują. Szczególnie, że ?piętnastka?, tramwaj, który prowadziła, przejeżdża akurat obok strajkującej zajezdni przy ul. Karola Marksa. Motorniczowie się znają, Krzywonos widziała, że wielu z nich po prostu nie ma na trasie. Prawdopodobnie wtedy dołączyła do strajku.

> Czyli jej działanie nie było spontaniczne?
> Tego nie wiem. Być może poczuła nagłą wewnętrzną potrzebę protestu, dlatego się do niego dołączyła. Nie zmienia to faktu, że to nie ona strajk ten rozpoczęła. Warto wspomnieć też o tym, że sama Krzywonos podaje różne wersje na temat przebiegu tamtych wydarzeń. Według jednej z nich porzuciła tramwaj na trasie, udając się bezpośrednio do stoczni. Według innej ? wcześniej miała pojechać do zajezdni i dopiero stamtąd udać się na strajk. We wtorek 31 sierpnia w bezpłatnej gazecie ?Metro? ze zdumieniem przeczytałem wywiad, w którym opowiada, jak to tramwajem numer piętnaście jechała w stronę Stoczni Gdańskiej. Problem w tym, że ten tramwaj nigdy tam nie jeździł!
Może pani Henryce mylą się fakty, jednak wersji spójnej nie ma.

> Ale dlaczego?! Doskonale pamiętam, co robiłem w dniu, w którym nastąpił atak na World Trade Center, pamiętam i będę pamiętał do końca życia dzień, w którym zginął prezydent Kaczyński. Gdybym był bohaterem strajku, dzięki któremu zmieniły się losy Polski i świata, nawet po wielu latach raczej nie miałbym problemu z podaniem spójnej wersji.
> Lech Wałęsa też nie pamięta, w którym miejscu przeskoczył płot w Stoczni Gdańskiej.
Trudno mi to zrozumieć.
Przez kilka lat pracował w tym zakładzie, wydaje się niemożliwe, by zapomnieć, w którym miejscu się przez ten płot przeskoczyło. Oczywiście pod warunkiem, że taka sytuacja miała miejsce. W przypadku Henryki Krzywonos nie potrafię wyjaśnić powodów jej amnezji. Być może jest tak, że skoro nie rozpoczęła tego strajku, a wciąż zmuszana jest do tego, by grać tę rolę, musi konstruować swoją historię na nowo.

>  Krąży też mit o trzech kobietach, które zatrzymały strajk w Stoczni Gdańskiej. Oprócz Anny Walentynowicz i Aliny Pienkowskiej miała wśród nich być Henryka Krzywonos?
> Znam relację Anny Walentynowicz, która twierdziła, że Henryki Krzywonos nie było wśród osób, które zatrzymywały na bramie wychodzących z zakładu stoczniowców.

> Skąd zatem wzięła się legenda Henryki Krzywonos?
>  Ktoś ten wizerunek buduje. Pani Henryka jest wykorzystywana przez pewne środowiska jako sztucznie napompowana legenda, osoba, która rozpoczęła strajk w komunikacji miejskiej. Ta historia jest dla pewnych grup wygodna.

> O jakich środowiskach pan mówi?
> Jako pracownik IPN zajmuję się historią. Nie jest moim zadaniem mówić o sprawach bieżących.

> Jaka była rzeczywista rola Henryki Krzywonos podczas strajku w Stoczni Gdańskiej?
> Pracownicy komunikacji byli jedną z najważniejszych grup podczas strajku. Ich dołączenie się do protestu sprawiało, że strajk był zauważalny, a jego ranga większa. Przedstawiciel tej grupy musiał więc wejść w skład Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Dlaczego była to Henryka Krzywonos? Zadecydowały pewne cechy osobowościowe. Wiele osób w Gdańsku zwyczajnie się jej boi. Już trzydzieści lat temu pani Henryka znana była z tego, że potrafi głośno krzyknąć, użyć mocnych słów. Dzięki temu dostała się do MKS. Moim zdaniem zdecydowanie lepsze predyspozycje do tego, by być delegatem miał Zenon Kwoka. Pamiętajmy jednak, że z wagi strajków sierpniowych sprawę zdajemy sobie dopiero teraz. Wówczas to, kto będzie delegatem, zdawało się nie mieć aż takiego znaczenia. Oczywiście nie należy umniejszać roli Henryki Krzywonos w Stoczni Gdańskiej, sygnatariuszką porozumień sierpniowych była, i to jest bezsporny fakt.

Przemysław Harczuk ? GAZETA POLSKA
http://wzzw.wordpress.com/2010/09/09/mi ... klamstwie/

Fakty są faktami. Czasami bezlitosnymi. Ale z faktami trudno walczyć.

To co ona w końcu zrobiła takiego wyjątkowego?
Bo na jej facebooku aż roi się od zachwytów nad jej "czynem".
http://www.facebook.com/pages/Henryka-K ... 795?v=wall
UWAGA: ANI JEDNEGO NEGATYWNEGO WPISU!!!
Co to może oznaczać? Jedyne wytłumaczenie: moderator jest szybki!!

A ja nadal nie wiem nad czym ten zachwyt.
Tramwaju nie zatrzymała. Strajku nie zaczęła.
Że wychowała 14 adoptowanych dzieci?
To oczywiście chwalebne, ale to jeszcze nie  bohaterstwo. WIELE jest takich domów rodzinnych. Rekompensowała sobie brak własnych dzieci. OK. Ale nie róbmy z NIEJ JEDNEJ bohaterki, która sobie od ust odejmowała, aby wykarmić gromadę głodnych dzieci. Przecież nie wychowywała ich za krwawo zdobywane pieniadze. Na każde dziecko dostawała 2.500 złotych polskich. Że nie odejmowała sobie od ust to zresztą widać...
Jedyną rzecz "wyjątkową", którą zrobiła to był "skok na mównicę." Wałęsa skoczek wzwyż - przeskoczył 3 i pół metrowy stoczniowy mur, Krzywonos - "sPOntanicznie" skoczyła na mównicę. Same skoczki!

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


10 wrz 2010, 11:47
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Etyka, moralność, obyczaje
Poseł PO tęskni za Niemcami na Śląsku?

Mirosław Sekuła używa niemieckiej nazwy miasta Zabrze, gdzie chce być prezydentem. W ulotkach o działalności poselskiej umieścił przedwojenną nazwa - Hindenburg. "To był okres bardzo przyspieszonego rozwoju Zabrza" - tłumaczy

"Rzeczpospolita" - która nagłośniła aferę - pisze, że mieszkańcy Zabrza są oburzeni.  - To może bulwersować tylko kogoś, kto nie ma świadomości historycznej, nie zna historii Zabrza i Śląska, która jest, jaka jest - przekonuje Sekuła.

Ale mieszkańcy wiedzą swoje. Ich przodkowie pamiętają krwawe pacyfikowanie przez Grenzschutz polskich strajków. Pamiętają też Powstania Śląskie i utworzenie filii Auschwitz właśnie w Hindenburgu.

- To był okres bardzo przyspieszonego rozwoju Zabrza, które z najnowocześniejszej wsi europejskiej stało się miastem. Do tego chcę nawiązać - powiedział poseł PO.

http://www.fakt.pl/Posel-PO-teskni-za-N ... 105,1.html

komentarz:
- zaczyna mnie to wszystko przerastać, odnoszę wrażenie, że to jakiś cholerny MATRIX, i że kiedyś jednak obudzę się (...) w Polsce, i wtedy zacznę wszystko rozumieć  :(  :angry2:
Poseł Sekuła, to ten "miły Pan" od Komisji Hazardowej. Mam nadzieję Ślązacy, że macie tzw "jaja"  ;)


11 wrz 2010, 17:47
Zobacz profil
Fachowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA07 gru 2007, 12:19

 POSTY        1667
Post Etyka, moralność, obyczaje
silniczek                    



Poseł PO tęskni za Niemcami na Śląsku?

Mirosław Sekuła używa niemieckiej nazwy miasta Zabrze, gdzie chce być prezydentem. W ulotkach o działalności poselskiej umieścił przedwojenną nazwa - Hindenburg. "To był okres bardzo przyspieszonego rozwoju Zabrza" - tłumaczy

"Rzeczpospolita" - która nagłośniła aferę - pisze, że mieszkańcy Zabrza są oburzeni.  - To może bulwersować tylko kogoś, kto nie ma świadomości historycznej, nie zna historii Zabrza i Śląska, która jest, jaka jest - przekonuje Sekuła.

Ale mieszkańcy wiedzą swoje. Ich przodkowie pamiętają krwawe pacyfikowanie przez Grenzschutz polskich strajków. Pamiętają też Powstania Śląskie i utworzenie filii Auschwitz właśnie w Hindenburgu.

- To był okres bardzo przyspieszonego rozwoju Zabrza, które z najnowocześniejszej wsi europejskiej stało się miastem. Do tego chcę nawiązać - powiedział poseł PO.

http://www.fakt.pl/Posel-PO-teskni-za-N ... 105,1.html

komentarz:
- zaczyna mnie to wszystko przerastać, odnoszę wrażenie, że to jakiś cholerny MATRIX, i że kiedyś jednak obudzę się (...) w Polsce, i wtedy zacznę wszystko rozumieć  :(  :angry2:
Poseł Sekuła, to ten "miły Pan" od Komisji Hazardowej. Mam nadzieję Ślązacy, że macie tzw "jaja"  ;)


Skoro tak było fajnie przed wojną, to niech jeszcze zrobi fotkę w mundurze z tamtych czasów

____________________________________
Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione!
טדאוש


11 wrz 2010, 19:30
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA14 mar 2010, 18:03

 POSTY        333
Post Kącik historyczny
Zaraz po katastrofie smoleńskiej zauważono, że Druga Rzeczpospolita (18.11.1918-17.09.1939) trwała tyle samo dni (7616) ile upłynęło od powstania III RP do Dnia Tragedii Narodowej (4.06.1989-10.04 2010). Smoleński znak wydaje się więc czytelny ? tyle nam było dane względnej wolności, okazał się ten okres tylko wytchnieniem, przerwą w ciężkich czasach.
Ale oprócz romantycznej wizji kolejnego upadku jest jeszcze inny aspekt tych 21 lat.

Pokolenie urodzone zaraz po odzyskaniu niepodległości wychowywano w uczuciach nadzwyczajnie patriotycznych ? młodzi ludzie od wczesnego dzieciństwa uczyli się, że ?niepodległość? jest wartością, którą można utracić. Pokolenie ?Kolumbów? ? jak je nazwał PRL-owski przecież pisarz ? Roman Bratny, było Polsce szczególnie oddane. Zryw Powstania Warszawskiego ? jakkolwiek by na nie patrzeć ? był dowodem na wielką odwagę i wyjątkowość tamtego pokolenia. Możemy domniemywać, że gdyby Polska nie została sprzedana w Jałcie i nie trafiłaby pod protekcję Sowietów, to pokolenie Kolumbów wzniosłoby Wielką Polskę ? wielką duchem, intelektem i bogactwem materialnym.

Jak widać specyfika epoki ma wpływ na ludzi ? Kolumbowie byli ludźmi, którzy nie pamiętali innej Polski jak niepodległej, ambitnej i wolnej. Rówieśnicy Rzeczpospolitej byli po prostu tacy sami jak ona, jak Polska.

Pora więc sobie zadać pytanie jakie jest pokolenie III RP. Skoro Druga Rzeczpospolita wychowała generację młodzieży ambitnej, ale i przepełnionej wartościami zachodniej cywilizacji, to jakie pokolenie wychowała Trzecia Rzeczpospolita?

Nie znam w tej sprawie sondaży, ale sam jestem z tego pokolenia, a pewne procesy społeczne widoczne są gołym okiem. Obecna Polska nigdy nie troszczyła się o wychowanie patriotyczne ? gdy w szkołach przedwojennych zwyczajnym hasłem były słowa hetmana Żółkiewskiego (wzór dawnej dzielności) ?Jak słodko i zaszczytnie jest umrzeć za ojczyznę?, tak dzisiaj wzorem dzielności jest Jurek Owsiak ze swoim ?Róbta co chceta?. Nawet sama myśl, same tylko rozważania, by w szkołach ustanowić program patriotyczny, spotkały się z oburzeniem mediów i aroganckim protestem młodzieży ? może pamiętacie Państwo gimnazjalistkę trzymającą napis: ?Giertych do wora, wór do jeziora??

O ile młodzi sprzed wojny wychowywani byli w kulcie honoru i obrony słabszych ? co udowodnili ludzie narodowej demokracji, którzy podczas wojny ratowali Żydów ? o tyle dzisiejsze młode pokolenie także potrafi się buntować ? przeciw słabszym właśnie. Dowodem na ów ?heroizm? młodzieży jest opluwanie obrońców Krzyża, albo łatwość podchwytywania medialnej propagandy skierowanej na człowieka, który stracił najbliższych w katastrofie smoleńskiej, albo wyśmiewania starszych ludzi, którzy znajdują pocieszenie w Radiu Maryja.

Moim dzisiejszym rówieśnikom niezwykle łatwo jest buntować się przeciwko mniejszości ? zachowują dzięki temu status kontestatora, nikomu wpływowemu się przez to nie narażając. Prawdopodobnie pokolenie Dominika Tarasa w latach czterdziestych strzelałoby do swoich rówieśników, którzy w lasach organizowali polskie państwo podziemne ? mogliby chwalić się swoim bohaterstwem i mieć z tego korzyści materialne.

Ile razy już słyszałem słowa kolegów ?gdy wybuchnie wojna to pierwszy uciekam z tego kraju?? Prawdopodobnie pierwszy dzień wojny byłby też pierwszym dniem oblężenia lotnisk w kraju, gdzie nie przepuszczałoby się ludzi starszych. Na popularnym portalu ?demotywatory.pl? oprócz różnych, czasem ciekawych wniosków, coraz częściej pojawia się kpina ze starych ludzi, którzy to domagają się ustąpienia im miejsca w autobusie.

Sprawdza się doskonale diagnoza Ryszarda Legutki, który w ?Eseju o duszy polskiej? stwierdza, że komunistyczna era chama zostaje zastąpiona przez ?erę prostaka?. Rozliczne przykłady z życia pokazują, że każdy akt impertynencji jest nagradzany ? Dominik Taras zorganizował prymitywną nagonkę i został medialnym bohaterem, podobnie Henryka Krzywonos ciężką i siermiężną polszczyzną zaatakowała Kaczyńskiego, ale to wystarczyło by stała się gwiazdą w całej Polsce, a tvn jej wystąpienie roztrząsał przez tydzień. Naprawdę maximum intelektu, na jakie ta stacja może się zdobyć, to pchająca się na piedestały i cokoły tramwajarka? Pod Krzyżem zjawiali się ludzie, którzy chcieli być pokazani w telewizji, a do tego trzeba było wymyślić bluźnierczy napis, happening czy jakieś ordynarne zachowanie. Premier jest idolem tego pokolenia ? grający w piłkę, na kilku spotkaniach międzynarodowych miał w ustach gumę do życia, a bojówkarskie zachowania ?ekipy Tarasa? pod Pałacem Prezydenckim Tusk nazwał ?nieszkodliwym, radosnym happeningiem?. Teraz w dodatku premier Tusk powiedział, że żart Pawła Grasia, o ?podpiłowanym skrzydle Tupolewa? był łagodny i nieszkodliwy. Czy wyobrażacie sobie Państwo premiera Grabskiego, Strońskiego czy któregokolwiek innego polityka II RP, który przed Nowym Rokiem składa publicznie rodakom życzenia, by ?nie mieli kaca?? Tusk to potrafi ? nie ma dla niego etosu państwowego, co próbuje się zamaskować w kluczowych sprawach międzynarodowych. O wybrykach Janusza Palikota ? coraz powszechniej akceptowanych przez społeczeństwo ? nie trzeba pisać.

Także i tym razem młodzież wyrosła taka, jaka jest Polska. Można by strawestować znane motto Staszica i powiedzieć ?taka będzie młodzież, jaka Rzeczpospolita?. Obecne pokolenie dwudziestolatków to pokolenie ?antyKolumbów?. Zdawałoby się, że tak jak generacja Bytnara, Dawidowskiego i Zawadzkiego mówiła: ?możemy zginąć za ojczyznę?, tak rówieśnicy Tarasa, Cichopek i Muchy zdają się mówić: ?ojczyzna może zginąć za nas?.
Charakterystyczne dla tego pokolenia były transparenty spod Pałacu Prezydenckiego ? nikogo nie zirytował błąd ortograficzny w słowie ?moher?, a oczywiste wydało się hasło ?My też jesteśmy Polakami?. Bo dzisiaj dla młodego człowieka, żeby być Polakiem to wystarczy mieć polskie obywatelstwo. W zapomnienie poszło motto Dmowskiego: ?Jestem Polakiem ? więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka?. Nieważne, że od wielu lat trwają dyskusje nad definicją polskości, nad koncepcją narodu, społeczeństwa, czy wspólnoty. Dziś papier załatwia wszystko ? dowód osobisty czyni Polaka, dyplom maturalny czyni człowieka dojrzałego, a dyplom magisterski ? inteligenta. Nic więcej nie trzeba ? świat z takimi wymaganiami wydaje się młodemu człowiekowi łatwym i przyjemnym światem. Oczywiście do czasu.

Te niezwykłe 7616 dni Drugiej i Trzeciej Rzeczypospolitej to idealny czas na wychowanie całego pokolenia ludzi, którzy będą zwierciadłem swojej epoki. Tamte siedem tysięcy dni wystarczyły, by wychować żelaznych patriotów niedających się zgryźć totalitaryzmom nazizmu i komunizmu, te siedem tysięcy dni wystarczyły, by wychować żelaznych konformistów, którzy pójdą za każdym kto ich zwabi marchewką i postraszy kijem.
Tutejszy


11 wrz 2010, 19:55
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 43  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: