Teraz jest 11 wrz 2025, 15:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68 ... 149  Następna strona
Katastrofa smoleńska 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Katastrofa smoleńska
kominiarz                    



serwant                    



Prokuratura: Mgła w Smoleńsku nie była sztuczna

kominiarz                    



Krasnokutski: mgła w Smoleńsku mogła być sztuczna
mgła pojawiła się nieoczekiwanie
Dodał, że tej mgły nie przewidywała poranna prognoza meteo.

Maxer2007                    



Obawiam się, że kominiarza nie przekonasz.

Powtarzam pytanie:
Czy jest problem zrobić sztuczny śnieg w maju?
A czy jest jakimś problemem zrobić sztuczną mgłę w kwietniu?

I uprzejmie proszę o odpowiedź.
Tylko tyle,
I nic więcej.
Dziękuję. :D

Czy naprawdę tak trudno odpowiedzieć na tak proste pytanie???
Ułatwię Wam. Odpowiedź może być tylko JEDNA z dwóch możliwości: TAK lub NIE.
A jeśli "nie" to dlaczego nie?
To jak? Można? Czy nie można?  :unsure:

avacs                    



Od takiej propagandy może się zrobić niedobrze. Jeżeli ktoś mówi inaczej niż Panie Wasserman, Merta czy Kochanowska to pojawia się Gazeta "Polska" i zarzuty, że współpracował, że ubek, że zaciemnia itp. To świństwo i brak elementarnego poczucia przyzwoitości. Co to ma do rzeczy w obliczu faktu, że człowiek ten w tragicznych okolicznościach stracił członka najbliższej rodziny.


Dziwny Deresz

Mąż zmarłej w katastrofie smoleńskiej posłanki Joanny Szymanek-Deresz nie ma prawie żadnych zastrzeżeń do śledztwa. Wygląda jakby cieszył się, że sprawa nie zostanie wyjaśniona.
Dziwna ta miłość do żony. Porównując zachowanie Deresza do postępowania państwa Olewników, którzy wiele lat walczyli i nadal walczą o wyjaśnienie przyczyn śmierci syna, jestem w szoku.  
Mowamian

Deresz ma swoje 5 minut. Całe życie był w cieniu żony i wreszcie udało mu się wypełznąć na światło dzienne. Gotów podjąć pod kolana, tych co go lansują.
KAROLINA S.

nic dziwnego katastrofa smoleńska wyzwoliła go od żony "Hetery", która widocznie siedziała na jego męskiej (czyżby to był mężczyzna??) i dusiła swoją osobowością jego "WCtowe" ego. Które błyszczy teraz w pełnym świetle jupiterów medialnych. No, ale cóż na to poradzić
BOMBARDIER

Dziwny?
No cóż - nie wszyscy mężowie kochają swoje żony, bywają i tacy, którzy są wdzięczni gdy mogą się od połowicy uwolnić.
OPORNIK


http://mowania.salon24.pl/258621,dziwny-pawel-deresz

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


04 lut 2011, 19:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA17 gru 2010, 09:22

 POSTY        624
Post Katastrofa smoleńska
Zamieściłeś cytaty tylko czego to dowodzi?

____________________________________
"Wszelkie poglądy, opinie czy wnioski wyciągnięte zostały wyłącznie na podstawie obserwacji poczynionych na własnym podwórku, o ile w treści postu nie zostało wskazane wprost, że jest inaczej"


04 lut 2011, 19:48
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Katastrofa smoleńska
avacs                    



Zamieściłeś cytaty tylko czego to dowodzi?

Że
Deresz to użyteczny idiota
Załącznik:
Deresz Mega Star.JPG

Po wysłuchaniu wystąpienia (informacji) premiera Tuska w sejmie, odnośnie katastrofy smoleńskiej, wiele osób domyśla się już tego, że ekipa rządząca przygotowuje w związku z tą sprawą prawdziwy medialny spektakl.
Premier wyraźnie dał do zrozumienia opozycji, że będzie "w milczeniu wysłuchiwać" ustaleń komisji Millera.

Sam przewodniczący tej komisji (który osobiście odpowiada za Biuro Ochrony Rządu, które nie zapewniło odpowiedniego zabezpieczenia na miejscu w Smoleńsku) w swoich medialnych występach przemyca pewne myśli, które można odczytywać jako zamiennik zastraszenia opozycji.
Mówi na przykład o tym, że jego raport będzie surowszy dla strony polskiej niż raport MAK, przy czym odpowiedzialność będzie dotyczyła także osób które zginęły, wspomina o tym, że przy wyjaśnianiu tej sprawy jego komisja cofała się nieraz o 10 lat wstecz (podobnie jak komisja Sekuły, przy wyjaśnianiu afery hazardowej). Warto zwrócić uwagę na wywiad ministra Millera, którego udzielił jeszcze przed publikacją raportu Anodiny, zaprzyjaźnionej telewizji TVN: klik

Mało osób zwróciło uwagę na ten wywiad, a był on istotny z kilku powodów.
Samo to, że nie był jak zwykle "Fakty po Faktach" nadawany na żywo, a był nagrany i puszczony z taśmy, świadczy o tym, że nic, co padło w tej rozmowie, nie było przypadkowe, przejdźmy więc do kilku ciekawych stwierdzeń:

"Z pokorą będziemy musieli przyznać, że to jest tylko ta prawda, którą jesteśmy w stanie przyjąć i własnym podpisem potwierdzić, że na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego jest dla nas prawdą wystarczająco wiarygodną abyśmy ją podali do publicznej wiadomości"

"Mikrofonów śledzących rozmowy, a te rozmowy mogły być bardzo znaczące w swojej treści i chociażby w tonie głosu dla późniejszych zdarzeń, zamontowane są tylko w kabinie. Nie wszystko co było ważne 10 kwietnia zdarzyło się tylko w kabinie"

"Nieraz z pojedynczych liter, czy sylab, można stworzyć, odtworzyć myśl przynajmniej, jeżeli nie dokładnie wypowiedziane zdanie, w związku z tym mamy takie fragmenty, których Rosjanom się nie udało odtworzyć i są to fragmenty dla nas istotne z punktu widzenia końcowego raportu"

"Pozwalają nam [nagrania] domyślać się, a nieraz wręcz stwierdzić co się działo na pokładzie samolotu tego tragicznego dnia"

Z przytoczonych powyżej fragmentów (ale i całej rozmowy, którą polecam wysłuchać) widać wyraźnie, że duża część uwagi członków komisji Millera była skupiona na ustaleniu (na podstawie kopii nagrań z czarnych skrzynek, przygotowanej przez MAK) jaki wpływ na pilotów miały wydarzenia dziejące się poza kabiną.

Koresponduje to z ustaleniami Rosjan, odnośnie "presji" i "nacisków" "głównego pasażera", którą to wersję (na co jako jeden z niewielu uwagę zwrócił poseł Ludwik Dorn) podżyrował w wystąpieniu sejmowym Donald Tusk.

W związku z powyższym można przypuszczać, że rozbrojenie smoleńskiej bomby odbędzie się poprzez kontrolowany wybuch skierowany pośrednio w śp. Lecha Kaczyńskiego, a bezpośrednio w Jarosława Kaczyńskiego. Ci, którzy najgłośniej krzyczą o wykorzystywaniu politycznym katastrofy smoleńskiej, przygotowują od samego początku przemyślany i konsekwentny plan, który ma dwa cele:

1) Zniszczenie pamięci o Lechu Kaczyńskim, który po śmierci wyrwał się z objęć upadlającego przemysłu pogardy, zyskując sobie powszechną sympatię Polaków.

2) Użycie katastrofy smoleńskiej do bieżącej wojny politycznej, mającej na celu spacyfikowanie opozycji, przez przerzucenie "winy" za katastrofę, ze śp. prezydenta, na żyjącego brata bliźniaka. Kluczem w tej sprawie jest rozmowa telefoniczna, o której od początku, przy każdej możliwej okazji wspomina Lech Wałęsa, ale nie tylko on (w jednym z programów Moniki Olejnik temat ostatniej rozmowy poruszał Radosław Sikorski).

Dokładny scenariusz operacji pod tytułem Kłamstwo Smoleńskie, przedstawił w wyjątkowo obelżywy sposób mąż zmarłej w katastrofie Jolanty Szymanek-Deresz:

"Ja zajmuje się tą sprawą już od 9 miesięcy, przygotowuję książkę na ten temat"

"Zbieram mnóstwo materiałów i zasłyszanych i drukowanych"

"Chce pokazać jak ja odbieram tę tragedię i gdzie ja widzę praprzyczyny tej tragedii"

"Ja praprzyczynę widzę w niefortunnym starcie samolotu, locie który nie powinien się odbyć. Ale dlaczego się odbył, dlaczego się odbył z opóźnieniem, dlaczego prezydent Kaczyński tak nalegał by lecieć do Smoleńska a potem do Katynia.
Otóż z moich dokumentów wynika, że pan Lech Kaczyński zamierzał w Katyniu rozpocząć swoją kampanię prezydencką"

"Pan prezydent Kaczyński chciał w Katyniu wygłosić płomienne antyrosyjskie przemówienie, potem planował pod Grunwaldem wygłosić antyniemieckie przemówienie. Jedno i drugie nie udało się..."

"Rozpoczynała się kampania prezydencka, pan Prezydent był niejako instrumentem w ręku swojego brata, brat bardzo pilił do osiągnięcia sukcesu politycznego. Z tego co ja wiem, miało tu miejsce polityczne chciejstwo"

"Ja chciałem spytać pana Jarosława Kaczyńskiego, czy on czasem nie zastanawia się, że to on ponosi moralną odpowiedzialność za śmierć swojego brata? Przecież to go on forsował na prezydenta. Przecież to pan Lech Kaczyński meldował  Jarosławowi Kaczyńskiemu: Panie prezesie, zadanie wykonane. To przecież Lech Kaczyński był instrumentem w ręku pana Jarosława Kaczyńskiego"
Czas: 4m10s

Pan Paweł Deresz od początku przedstawiany jest w mediach (gdzie tak chętnie występuje), jako przeciwwaga dla "PiSowskich" rodzin smoleńskich. Działo się tak między innymi przy okazji organizowania "pielgrzymki smoleńskiej" po 6 miesiącach od katastrofy.

Pan Paweł Deresz odgrywał rolę adwokata premiera Tuska po słynnym spotkaniu premiera z rodzinami ofiar, na którym premier zwymyślał panią Kochanowską.

Pan Deresz wówczas bronił premiera, zarzucając niewłaściwe zachowania niektórym rodzinom. Kategorycznie sprzeciwił się także ujawnieniu nagrań z tego spotkania, pod pretekstem urażenia jego uczuć, gdyż jak powiedział bardzo się na tym spotkaniu "uzewnętrzniał".
Dla przypomnienia dodam, że Pan Deresz na tym spotkaniu zadał jedno pytanie: "Co rząd robi, aby taka katastrofa nie przydarzyła się w przyszłości?".
Czyli nie chodziło mu o wyjaśnienie przyczyn, czy podejrzanego zachowania członków rządu po katastrofie.
Interesuje go przyszłość.


Przypominam sobie także jego wystąpienie po bulwersującej większość komentatorów wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, gdy powiedział on o problemach z rozpoznaniem brata w Polsce, czym dał jasny sygnał rodzinom ofiar, że kłamstwem była narracja rządu (podchwycona w czasie żałoby przez wszystkie media) o tym, że nie można było otwierać trumien w Polsce, gdyż byłoby to sprzeczne z rosyjskim prawem (sic!).
Pan Deresz wówczas raczył powiedzieć (cytat z pamięci):
"Pan Kaczyński konfabuluje, ponieważ nie można było zgodnie z prawem otwierać trumien".

Łącząc sejmowe wystąpienie premiera Tuska, liczne wywiady ministra Millera i wypowiedzi przedstawicieli "zaprzyjaźnionych" rodzin smoleńskich, w rodzaju Pawła Deresza, można już w tej chwili przewidzieć, jak potoczy się narracja Smoleńskiego Kłamstwa.

Odpowiednie organy prasowe już przygotowują swoich czytelników, na odpowiedni przekaz:

Tego nie da się wymazać. Film z uroczystości rocznicowych w Katyniu miał być wykorzystany w kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego. Teraz jego brat Jarosław chce na katastrofie smoleńskiej robić swoją kampanię.

Aby do końca obnażyć fałszywość tez Pawła Deresza przytoczę owo "płomienne", "antyrosyjskie" przemówienie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego:

(...) Katyń stał się bolesną raną polskiej historii, ale także na długie dziesięciolecia zatruł relacje między Polakami i Rosjanami. Sprawmy, by katyńska rana mogła się wreszcie w pełni zagoić i zabliźnić. Jesteśmy już na tej drodze. My, Polacy, doceniamy działania Rosjan z ostatnich lat. Tą drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej ani nie cofając. (...)

Cameel
Smutne, ale trzeba to napisac:
Pan Paweł Deresz, z sobie znanych powodów, nie chce rzetelnego wyjasnienia przyczyn smierci swojej własnej żony, robi wszystko, żeby nie zostały ustalone, i z tego zda relacje przed własnymi dziećmi i wnukami przede wszystkim.
Pozdrawiam
ROLEX

@Rolex
zgadza się. To, co robi Deresz jest niezwykle haniebne w obliczu, było nie było, śmierci własnej żony,
pozdr
FREE YOUR MIND

Pan Deresz to w ogóle ciekawy człowiek
Oto komentarz, jaki ukazał się w prasie po jednym ze spotkań premiera z rodzinami ofiar:
? Byłem zadowolony z odpowiedzi na moje pytanie ? powiedział z kolei podsumowując spotkanie Paweł Deresz, mąż zmarłej posłanki Jolanty Szymanek-Deresz, który zapytał o to ?co robi rząd, aby już nigdy do tego typu katastrofy nie doszło?? ? Odpowiedział mi na to pan (Jerzy) Miller i pan (Tomasz) Arabski przytaczając około pięćdziesięciu nowych przepisów, które wchodzą, bądź już weszły w życie. I, mówiąc szczerze, odpowiedź mnie usatysfakcjonowała ? dodał Deresz.
http://tvp.info/informacje/polska/gosie ... ob/3561437
Pan Deresz był zadowolony, bo dowiedział się, że rząd wprowadza lub już wprowadził nowe przepisy, które są gwarancją, że do tego typu katastrofu już nigdy nie dojdzie. Pan Deresz nie zapytał Tuska, dlaczego te przepisy nie zostały wprowadzone najpóźniej po katastrofie Casy.
Jeżeli można zapobiec katastrofie w przyszłości, w dodatku tak łatwo, że wywołało to zadowolenia pana Deresza, to znaczy, że można było zapobiec tej, która miała miejsce, a to znaczy, że nie wynikała ona z przypadku (zrządzenia losu), tylko konkretnych zaniedbań rządu PO, bo to rząd Tuska odpowiadał za bezpieczeństwo lotu do Smoleńska.
Pozdrawiam
PACZULA

@Rolex
Niestety, ma Pan rację.
Paweł Deresz od początku, konsekwentnie popiera linię rządową w sprawie katastrofy. Włączył się w polityczną nawalankę i jasno opowiedział się po jednej ze stron. Nie jestem w stanie zrozumieć takiej postawy, w obliczu śmierci najbliższej osoby. Pozdrawiam
CAMEEL

@paczula
Deresz jest jako podejrzany również jako człowiek, jeżeli popiera on wszystkie działania mające ukryć prawdę to dla mnie jest to jakiś chory cyborg a nie człowiek
CIMOCHA

@paczula
Pamiętam tamtą wypowiedź. Po spotkaniu premiera z rodzinami, Pan Deresz osobiście sprzeciwiał się upublicznieniu nagrań i tym samym stał się wygodnym wytłumaczeniem dla strony rządowej, gdy tymczasem jego pytanie nie miało żadnego kontekstu osobistego.
Co do wspomnianych "zaleceń na przyszłość", jest dokładnie to samo co w sprawie CASY - samozadowolenie władzy i brak jakiejkolwiek głębszej refleksji.
CAMEEL

@grazss
Tak, inteligencja i klasa Pani Jolanty w zestawieniu z tym ćwokiem nasuwa wiele jeszcze innych pytań na temat ich życia.
CIMOCHA

@cameel
Ja nie rozkładam jego psychiki na czynniki pierwsze - nie nam ku temu kwalifikacji, a poza tym komentarz na blogu, to nie publiczna telewizja w szczycie oglądalności.
Trudno mi zrozumieć zachowanie tego pana i dlatego szukam wyjaśnienia.
Najbardziej prawdopodobnym jest właśnie chęć zaistnienia.
Za wszelką cenę.
I nie przeciwstawianie się władzy(co najwyżej-delikatnie) - to,jako wieloletni dziennikarz z czasów socjalistycznych ma wpojone.
GRAZSS

@Cimocha
On chwilami mówi tak jakby mówił o obcej kobiecie a nie o żonie,może to brutalne ale mam wrażenie że śmierć żony jest mu na rękę.....
NIMFADORA

@Cameel
wyobraź sobie że kłócisz się ze swoją starą. Stara wyjeżdża na wycieczkę
i już z niej nigdy nie wraca. Kaska za odszkodowanie czeka. Po jaką cholerę
rozdzierać szaty, jak los się uśmiechnął i wyręczył cię z problemów.
POLACZOK

@Cameel
Osobnikami w rodzaju Pawła Deresza warto się zajmować. Przypadek skrajny. W obliczu śmierci własnej żony facet zachowuje się w sposób dla mnie całkowicie niezrozumiały, wręcz odrażający.
Przypomina to do złudzenia zachowania Mołotowa w obliczu martyrologii własnej żony, także innych członków Politbiura Stalina. Jakby czas cofnął się o 70 lat. Paweł Deresz - postkomunista aż do samozatracenia. Do utraty honoru, godności, poczucia przyzwoitości. Jak można wybrać sobie coś takiego za męża?
Jeżeli chodzi o rozmaite wrzutki mainstreamu. Jestem przekonany, że na bełkot popychany w mediach tuskomatolskich szkoda już czasu. Plotą piramidalne bzdury przerażeni tym, co się dzieje. Są bliscy - na wizji i fonii - utraty zmysłów. Tak to widzę.
W podobnym duchu odpowiedział Łażący Łazarz Durczokowi. Kłamałeś Durczok, brałeś kasę za kłamstwo, za robienie tuskomatołkom wody z mózgu, to się do tego przyznaj na wizji, wytłumacz, a potem pogadamy.
pozdrawiam
MAREKTOMASZ

all
Bez wdawania się w zbytnie psychologizowanie, myślę że panem Pawłem D. kieruje dokładnie to samo do kierowało Jaruzelem, który całe życie wiernie i z prawdziwym samozaparciem służył Sowietom, po tym jak zabili mu ojca (yyy to znaczy nie zabili oczywiście, pan Jaruzelski senior po prostu zmarł i został pochowany w gościnnej ziemi syberyjskiej).
KOTEKMAMROTE

Pan Deresz ma nareszcie swoje "5 minut". Pani Szymanek-Deresz była silną osobowością. Inteligentna i elegancka,przy tym ładna,budziła zainteresowanie mediów - była na świeczniku. Życie mężczyzny w cieniu takiej kobiety nie było chyba marzeniem pana Deresza, jak sądzę.
W języku niemieckim jest takie powiedzenie, niezbyt "smaczne":
"Ein kleiner Furz will auch mal stinken" - teraz ma okazję, nareszcie.
GRAZS

http://cameel.salon24.pl/271661,final-s ... o-klamstwa

Widać jednak na rękę jemu ta śmierć żony. Wyzwolił się spod pantofla i WRESZCIE wyszedł z cienia. Teraz może błyszczeć jak gwiazda na salonach.


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


04 lut 2011, 20:19
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Katastrofa smoleńska
1/ Tupolew poleci po Polaków do Egiptu?

Polski rząd rozważa możliwość wysłania po polskich turystów do Egiptu rządowego samolotu - tupolewa


Jak dowiedział się RMF FM polski rząd zastanawia się czy użyć tupolewa w planach ewentualnej ewakuacji Polaków z Egiptu.

Według szacunków MSZ w Egipcie jest jeszcze około tysiąca Polaków. Jeżeli potrzebna byłaby ewakuacja, tupolew będzie w stanie w niej uczestniczyć. Maszyna kilka razy w tygodniu wykonuje loty szkoleniowe. Natomiast jeśli Polaków trzeba by było ewakuować z Egiptu głównymi samolotami tej misji mają być wojskowe samoloty transportowe czyli głównie Casy, ale nie tylko.

Ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze jednak nie zapadła.


Waszym zdaniem
Czy wsiadłbyś do tupolewa?
TAK - 39%
NIE  - 61%

Komentarze internautów:

- Nie wiem co gorsze?
Rewolucja egipska, czy "szkoleniowy" lot z naszymi "orłami". Chyba jednak to drugie. Z rewolucji można czasem ujść z życiem...
- elektorat PO dostanie tajne SMS-y
żeby jednak z Egiptu wracać na wielbłądach - ma być mgła, i mają naciskać pijani turyści
- a kto bedzie pilotowal ?
mam nadzieje ze nie "eksperci" z WSI24
- lepiej
zginać w samolocie niz od kamieni


http://www.fakt.pl/Tupolew-poleci-po-Po ... ml#miniPol
--------------------------------------------------------------------------------------

2/ Czym będą latać polskie VIP-y? Znamy szczegóły

Najnowsze wymagania taktyczno-techniczne na samoloty do przewozu najważniejszych osób w państwie przewidują zakup czterech, a nie sześciu samolotów, jak wcześniej zakładano - podaje TVN24.

Stacja dotarła do informacji dotyczących przetargów na samoloty VIP. Według najnowszych ustaleń, przewiduje się zakup dwóch większych, 60-osobowych maszyn, mających transatlantycki zasięg do 8 tys. km. Dwa pozostałe samoloty mają być mniejsze - 16-osobowe o zasięgu europejskim do 5 tys. km.
Ze względów oszczędnościowych zrezygnowano z instalowania na pokładach środków specjalnej łączności i dowodzenia oraz środków obrony biernej.

Koszt zakupu ma nie przekroczyć 1,5 mld zł. Trwają ustalenia, czy za samoloty zapłaci MON, czy budżet centralny poza ministerstwem - dowiedziała się TVN24.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html


04 lut 2011, 23:40
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post is fecit cui prodest
ZBRODNIA I DOWODY
czyli o zabójstwie Prezydenta Kaczyńskiego
Posted by Wieslaw Magiera in Katastrofa smolenska, Polska

Styl większości wypowiedzi publicznych w Chicago czy Toronto na temat zamachu na prezydenta Polski w dniu 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku ? niestety chluby Polonii nie przynosi. Nawet renomowane i opiniotwórcze radia i ich właściciele wypowiadali się w sposób, nazwijmy to: nieco żenujący. I co z tego, że większość rodaków od początku całkiem słusznie podejrzewała, że był to zamach. Forma wypowiedzi czasami zupełnie ?kładzie? treść. A niedorzecznych wypowiedzi, hipotez ? tworów wyobraźni podawanych jako prawdy objawione, jakiegoś niepojętego rozemocjowania?
Było tego co niemiara.

Rzecz w tym, że pożar emocji może przysłonić zdolność spostrzegania prawdy, a zacietrzewienie emocjonalne może sprawić, że cokolwiek przestanie do nas docierać. Kto już wszystko najlepiej wie ? przestaje szukać? A życie w nierealnym świecie ? a to błąd. No i zawsze warto odróżniać trzy sprawy: rzeczy udowodnione i pewne, rzeczy prawdopodobne mniej lub bardziej ? no i tzw. czyste hipotezy?
A gdybyśmy przy okazji nieco wyrośli z rozemocjonowanego myślenia Polaków i nabyli co nieco postawy poszukiwaczy prawdy ? jakże byłoby dobrze. Każdy wie, że propaganda komunizmu dęła ile sił w trąby rozemocjonowania (i zarazem ?odzwyczajania? od myślenia) ? i to co mówię, mówię nie dlatego, żeby krytykować Polaków, tylko, żeby co nieco na lepsze zmienić.
Tu nie mogę odmówić sobie kilku ilustracji historycznych dla ilustracji problemu.

Dygresja historyczna
Jeden z najwybitniejszych polskich dziennikarzy i pisarzy XX wieku, Stanisław Cat Mackiewicz (ostatni premier Rządu RP w Londynie w latach 1954-56), opisując swoje wspomnienia z ostatnich dni sierpnia 1939 roku, przytacza dwie sprawy. W dniu 25 września słyszał on rozmowę dwóch pań, z których jedna i druga w optymistycznym nastroju wymieniały uwagi o nadchodzącej wojnie. Obie panie były zgodne, że Hitler wygląda jak rozhisteryzowany fryzjer, a nasze wojsko, które wczoraj wymaszerowało z koszar, to ho, ho? To dopiero jest wojsko! W trzy dni później uczona pani profesor nie ukrywała radości z podpisania układu Ribbentrop-Mołotow, o którym właśnie doniosły media. Na cierpkie pytanie Cat?a Mackiewicza, z czego właściwie tak się cieszy, odpowiedziała:
? ?Jak to z czego?
Hitler się w końcu skompromitował!?
Oba powyższe przykłady to dobra ilustracja czegoś, co nazwałbym emocjonalnym podejsciem do polityki. Pół biedy, gdy dotyczy to rozemocjonowanych pań, gorzej gdy dotyka to sterników polityki czy całych społeczeństw.
W Warszawie jeszcze w dniu 3 września 1939 roku odbywała się wielka demonstracja (ponad 300 tys. ludzi) i tłum Polaków wiwatował na cześć Francji i Anglii? Nie rozumieli oczywiście, że brytyjskie i francuskie gwarancje dla Polski to wyłącznie dyplomatyczny blef bez pokrycia i celowe działanie, by Hitlera skierować na Polskę. Co miało Anglii i Francji dać czas na dozbrojenie. Pierwotny plan wojenny III Rzeszy zakładał bowiem nagły atak na Francję w sierpniu 1939 roku. Niemieckie kolumny zmotoryzowane miały po prostu bez wypowiedzenia wojny wjechać poprzez Belgię do Francji i jechać do Paryża. A we wrześniu Luftwaffe miała się przebazować nad kanał La Manche. Pierwszą porcję 40 nowoczesnych samolotów myśliwskich (40 sztuk Hawker Hurricane) RAF otrzymał dopiero
w styczniu 1940 roku? Gdyby do powietrznej bitwy o Anglię doszło rok wcześniej niż doszło? Oczywiście, ten najbardziej korzystny wariant rozegrania II wojny światowej ginące Wojsko Polskie uniemożliwiło Hitlerowi definitywnie, co akurat krwawy wariat z Berlina rozumiał i w miarę upływu czasy narastał jego nienawiść do Polaków. Fakt, że Kampania wrześniowa zmieniła zasadniczo losy tej wojny, do tej pory w żaden sposób nie jest w dyskusjach na temat przebiegu II wojny należycie podejmowany, a Polakom nie jest oddana należna im zasługa i chwała. Niestety jest to prawda. Gdyby nie polski wrzesień 1939 roku, nie było by D-Day w Normandii, nie byłoby kontroli szlaków wodnych świata przez aliantów, Anglia byłaby zwasalizowanym sojusznikiem Hitlera, dostaw z USA do Sowietów też by nie było, itp. itd. Ale czy rząd RP w roku 1939 działał prawidłowo, czy dał się oszukiwać, wykorzystywać i nabierać? Słowem, czy działał z właściwą troską o kraj, czy też z emocjonalną głupotą? Odpowiedź zawiera się w słowach wicepremiera Eugeniusza Kwiatkowskiego wypowiedzianych na wiecu w Bydgoszczy w dniu 25 sierpnia 1939 roku: ? ?Wojny żadnej nie będzie. Bo przecież gdyby Hitler rozpętał teraz wojnę, to znowu byłaby to wojna światowa, a tę Niemcy znowu musiałyby przegrać!?
O żałosny racjonalizmie (w wersji, którą nazwałbym ?naiwną?) ? a gdzie rola szalenstwa w historii? I tyle byłoby w temacie Polaków ?uprawiania? polityki?

Zamach
Co jest dzisiaj pewne?

Wydaje się, że dwie sprawy.
Po pierwsze:
- samolot prezydenta Polski leciał prawidłowym torem korytarza powietrznego prowadzącego do pasa startowego, tylko że w stosunku do tegoż korytarza tor lotu był ?przesunięty? o 25 metrów do tyłu i o 5 metrów w dół. To zaś wskazuje na jedyną możliwą przyczynę: sfałszowanie danych satelity nawigacyjnego, na podstawie sygnałów którego pilot automatyczny prowadzi samolot do lądowania. Bowiem przed podejściem do lądowania kapitan samolotu włącza ?pilota automatycznego? i te urządzenie już bezbłędnie prowadzi maszynę na lotnisko.
Chyba, że sygnały satelity nawigacyjnego, którymi ?pilot automatyczny? się kieruje ? zostają sfałszowane?

Tu muszą Państwo wiedzieć, że urządzenie do fałszowania danych satelitów nawigacyjnych jest od ponad 10 lat znane w technice wojskowej. To ważne urządzenie, ono sprawia, że np. naprowadzana rakieta nie trafi w cel, samolot wroga rozwali się przy lądowaniu, itp. Urządzenie takie popularnie nazywa się ?MECON?. Ma ono postać przedmiotu rozmiarami podobnego do paczki papierosów. Wychwytuje ono sygnał satelity i przetwarza na sygnał o silniejszej mocy, jednocześnie przesuwając parametry celu do 30 metrów. Takiej różnicy urządzenia kierujące (w tym pilot automatyczny) nie są w stanie zidentyfikować. Efektem będzie jednak, że obiekt ?naprowadzany? danymi satelitarnymi ? poleci jednak w inne miejsce! I np. nie trafi: czołgu, okrętu, budynku? Albo samolot ?nie trafi? w lotnisko. ?MECON? ma zasięg działania do 100 km, wystarczy np. powiesić takie urządzenie na gałęzi drzewa w pobliżu lotniska. Technologię budowy takich urządzeń  posiadają wszystkie ważniejsze armie świata. Polska też. W USA i w UE powołano też specjalne zespoły badawcze, by opracować sposób przeciwdziałania MECON?owi. Bowiem w dniu, w którym taka zabawka trafi do rąk terrorystów ? samoloty pasażerskie przestaną latać.

To co powiedziano powyżej jest pewne. Podpułkownik Arkadiusz Protasiuk podchodząc do lądowania w warunkach pogorszonej widoczności (mgła dopiero się tworzyła), po prostu włączył pilota automatycznego ? jak zresztą było do przewidzenia, że tak zrobi. Nadto w sprawie wypowiedziało się z własnej woli trzech ekspertów lotnictwa: rosyjski, amerykański i niemiecki. Ci dwaj ostatni to prawdzie międzynarodowe sławy tej branży. Wszyscy jednoznacznie wypowiedzieli się, że samolot leciał w oparciu o sfałszowane dane satelitarnego systemu naprowadzania.
Przesunięcie toru lotu i tor idealnie pasujący do prawidłowego korytarza, tyle że ?przesunięty? ? nie pozostawiają innej możliwości. Tu możemy dodać w formie dygresji, że jeżeli samolot zdecydowanie przechylił się na lewe skrzydło, jest możliwą hipoteza, że w samolocie ?uruchomiło się? dodatkowe urządzenie blokujące sterowanie maszyną. W Tu-154M można takie zainstalować, istnieje taka techniczna możliwość. O tej sprawie wypowiedział się najlepszy polski ekspert od katastrof lotniczych. Ale to hipoteza.

Po drugie:
- kadłub samolotu został rozerwany poprzez eksplozję bomby izowolumetrycznej. To zarazem pierwszy przypadek w historii, gdy użyto takiej broni w zamachu. Dotychczas nie zdarzyło się to nigdy wcześniej.
Dodajmy, że podpułkownik A. Protasiuk potrafił skutecznie wylądować. Zabłocone koła Tu-154M widoczne na zdjęciach dowodzą tego jednoznacznie. Prawdopodobnie dzielny oficer, gdy zrozumiał, że samolot jest w trakcie dokonywania zamachu na życie prezydenta ? postanowił ?posadzić? maszynę na ziemi jak najszybciej. Teoretycznie mógł nacisnąć przycisk ?GO OFF? błyskawicznie zwiększający moc silników (każdy pasażerski odrzutowiec ma taki przycisk umożliwiający wzbicie się do góry w razie problemów z lądowaniem). Ale wyraźnie bał się już cokolwiek dotykać, a miękkie bagniste podłoże i prędkość lotu równa prędkości lądowania dawały realną szansę osłabienia siły uderzenia i uratowania pasażerów. Tu muszą Państwo Czytelnicy wiedzieć, że Tu-154M ma wyjątkowo mocny kadłub. Składa się on z bardzo silnych podłużnic, gęstych poprzecznic (wszystkie te elementy są wykonane ze stopów wzmocnionego aluminium) oraz z blachy zewnętrznej i wewnętrznej. Sama aluminiowa blacha zewnętrzna (dokładniej także stop wzmocnionego aluminium) ma grubość? 5 cm!
Poza tym brak decyzji o wzbiciu się w powietrze przemawia za jednym ? piloci już nie mogli sterować samolotem (zablokowane lub częściowo zablokowane stery albo sterowanie przejęte z zewnątrz).
Nadto, kapitan samolotu mając świadomość, że jest dokonywany zamach, z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością wolał ?lądować? nieco przed lotniskiem ? w pierwszym odruchu na pewno przypuszczając, że zamachu dokonują Rosjanie! I takie lądowanie daję większą szansę uratowania Prezydenta! Oddajmy cześć pamięci dzielnego oficera, błyskawicznie i poprawnie myślącego. Z Prezydentem RP rzeczywiście latali najlepsi!

A poza tym, jeżeli samolot ?przekręcił się na plecy? i tak uderzył w ziemię ? jak wmawia kaskada kłamstw Partii Oszustów i ubeckie telewizornie ? to dlaczego koła są zabłocone?

Nie mógł wiedzieć kapitan prezydenckiego samolotu, że w momencie wylądowania odpali się zgoła nietypowy ładunek wybuchowy, który rozniesie cały kadłub w drobne strzępy, nie większe niż 20-30 centymetrów. Najprawdopodobniej zresztą zapalnik był ?wstrząsowy?, czyli reagujący na silny wstrząs.  A wszyscy pasażerowie zginęli straszną śmiercią.

Tu muszą Państwo wiedzieć, co to są bomby izowolumetryczne.
Najogólniej biorąc jest to odpowiednia ciecz pod bardzo wysokim ciśnieniem. W momencie uruchomienia bomby (przeważnie jest to oddzielny wybuch) ta ciecz pod wpływem różnicy ciśnień natychmiast ?paruje? ? czyli zamienia się w aerozol szczelnie wypełniający jakieś pomieszczenie, a następnie, najczęściej zasysając i zużywając obecny w powietrzu tlen ? z potworną siłą wybucha. Wybuchowi towarzyszy ogromne ciśnienie i temperatura do 3000 stopni Celsjusza. Rosjanie nazywają te bomby ?termobarycznymi? ? właśnie od ciśnienia i temperatury.
Bomby izowolumetryczne są znane od czasów wojny wietnamskiej, z tym, że początkowo miały postać dużych bomb lotniczych opuszczanych na spadochronach. Przy zetknięciu z ziemią bomba uwalniała śmiercionośny aerozol, który następnie eksplodował nad powierzchnią dosłownie kilku kilometrów kwadratowych. US Army bardzo lubiła używać tych bomb np. dla ?oczyszczenia? terenu, na którym miały lądować np. śmigłowce. Boom ? i potężny teren oczyszczony z wszelkich min i innych pułapek.
Bomby izowolumetryczne to najsilniejsze bomby konwencjonalne i w ogóle najsilniejsze bomby po bombach atomowych. Do lat 80-tych ubiegłego wieku były to jednak bomby fizycznie dużych rozmiarów. Ich siła wybuchu zależała bowiem od ilości cieczy, która zamieni się w aerozol. Amerykańska najsilniejsza bomba izowolumetryczna nosiła nazwę MOAB. Jankesi nazywali ją potocznie ?Mother of All Bombs?. Jakby przez przekorę Rosjanie skonstruowali w latach 90-tych bombę jeszcze 4 razy silniejszą ? i nazwali ją OWB (?Otiec Wsiech Bomb?). Jednak Rosjanie na potrzeby wojny z Czeczenami skonstru-owali także pociski termobaryczne małych rozmiarów i mniejszej mocy.

Taki pocisk może być odpalony ze zwykłej ręcznej rakietnicy np. sowieckiego typu Trzmiel. Ma postać granatu, który zawiera w środku około 1 litra odpowiedniego płynu. Gdy taki pocisk rozerwie się np w środku jakiegoś pomieszczenia w budynku ? płyn zamieniony w gaz natychmiast przeniknie wszędzie gdzie da radę (tak duża jest różnica ciśnień). Szczeliny pod drzwiami ? to naprawdę droga aż nadto szeroka.  A po czasie dosłownie ?sekundowym? w budynku eksploduje całe piętro. Albo i w mniejszym trzy piętra? Tak sowieccy żołnierze (o przepraszam ? teraz rosyjscy) ?oczyszczali? w Czeczenii podejrzane budynki z terrorystów.
W Polsce bomby termobaryczne są produkowane od 1988 roku, gdyż Polska jest jednym z nielicznych krajów, który również posiada technologię ich budowy. Znana jest polska bomba o kryptonimie ?Tejsy? ? oficjalnie zademonstrowana po raz pierwszy publicznie na Targach przemysłu obronnego w Polsce w roku 1988.
Bomba izowolumetryczna (termobaryczna ? jak kto woli) umieszczona w samolocie może mieć kształt małej gaśnicy, umieszczonej np. w pobliżu kabiny pilotów. Technika nie zna innego wytłumaczenia przyczyny, dla której z potężnego kadłuba samolotu dosłownie nic nie zostało.
Tu muszą Państwo wiedzieć, że ?izowolumetryczna? oznacza, że wybucha cała powierzchnia (dokładniej całą objętość). Wybuch punktowy konwencjonalnego ładunku zostawia zawsze duże zniszczenia blisko ładunku, a im dalej ? tym mniejsze.
I zachowane tym większe fragmenty kadłuba, im dalej było od miejsca wybuchu. Tylko bomba izowolumetryczna rozniesie dosłownie cały kadłub w drobny mak!

Dowody
To o czym mówimy powyżej ? to nie są żadne hipotezy. To są rzeczy pewne. Istnieje aż kilka niepodważalnych dowodów, że tak było.
Tu musimy stwierdzić, że wybuch bomby izowolumetrycznej pozostawi charakterystyczne ślady tworzących ją substancji na szczątkach wewnętrznej blachy tworzącej kadłub samolotu. Są one do wykrycia poprzez najdokładniejszą metodę rozpoznawania śladowych ilości substancji ? analizę spektrofotometryczną. Składnikiem wielu takich bomb jest np. sproszkowane aluminium.
Nadto z niczym nieporównywalne są ślady pozostawione na zwłokach ofiar.
Z powodu bardzo wysokiej temperatury brania i odsłonięta skóra będą po prostu zwęglone. W dodatku w płucach powstanie charakterystyczny obraz. Mówiąc najkrócej ? płuca zamienią się w dwie powietrzne jamy. Taki obraz, zwany przez radiologów wojskowych ?powietrznym motylem? (płuca posiada człowiek dwa) powstaje tylko i wyłącznie wskutek wybuchu bomby izowolumetrycznej. Wystarczy zrobić zdjęcie rentgenowskie choć jednych zwłok z jako tako zachowaną klatką piersiową. Stąd tak ważna dla materiału dowodowego jest sekcja zwłok. Tu mówimy o dowodach eksperckich.

Ale to nie wszystko
Wybuch takiej bomby i tylko takiej, doszczętnie rozkawałkuje kadłub ? i to na bardzo drobne kawałki. Siła wybuchu odrzuci też skrzydła i ogon samolotu ? i te fragmenty ?przekoziołkują? do góry nogami. Zostaną też odrzucone na odległość kilkudziesięciu metrów od kadłuba. To samo stanie się z kabiną pilotów, chyba że bomba była umieszczona blisko kabiny ? wtedy z kabiny nic nie zostanie. W dodatku siła wybuchu rozniesie szczątki na powierzchni o niespotykanej w katastrofach lotniczych szerokości i na obszarze o powierzchni zbliżonej do kwadrata. I dokładnie tak jest. No i oczywiście ? w samolocie praktycznie nikt nie ma szansy przeżyć. Obiektywnie nikłą szansę mają jedynie osoby w części kadłuba najbliżej ogona, i to tylko w takim samolocie jak prezydencki Tu-154M. Salon prezydenta znajdował się bowiem tuż przy ogonie i wchodziło się do niego przez odrębny salon ministrów. To są jakieś przeszkody dla rozprzestrzeniania się gazu, ale jest to obiektywnie szansa bardzo nikła. Nie ma też dużej szansy na pożar benzyny w zbiornikach w skrzydłach samolotu, bo ciśnienie wybuchu ?wypchnie? benzynę na zewnątrz, a samą główną kulę ognia ciśnienie wybuchu zaraz zgniecie. Ot, gdzieś tam w trawie jakieś małe poletka skropione rozbryzganą benzyną mogą się tlić?
Wybuch będzie też doskonale widoczny na zdjęciach wykonanych przez satelitę amerykańskiego monitorującego ten region zgodnie z porozumieniami podpisanymi przez USA z Sowietami, a potem Rosją, o satelitarnej kontroli porozumień o ograniczeniu zbrojeń? Nie obserwowałem tej wizyty, ale miałem sygnały, że Radkowi Sikorskiemu Amerykanie zaproponowali te zdjęcia, pytając czemu Polska nie poprosiła o pomoc NATO w sprawie śledztwa odnośnie przyczyn ?katastrofy?. Ten ostatni zaperzył się, że Polska żadnych zdjęć nie chce (tak mi powiadano) ? bo był to błąd pilota. (Oczywiście wszelkie media, w tym polonijne, gdzie ubole i razwiedka mają wpływy, teraz publikują artykuły, jak to zmęczeni piloci się mylą, i to na całym świecie.
I jacy są przepracowani? Sam widziałem taki tekst w chicagowskim ?Monitorze?).
And last but not least. Tylko bomba izowolumetryczna wybucha w takim specyficznym ?dwutakcie?. Są to akustycznie dwa oddzielne wybuchy ? bo gwałtownie rozprężający się gaz powoduje pierwsze ?boom?, po którym zaraz następuje właściwy, następny wybuch. I to dokładnie słyszał świadek Sławomir Wiśniewski, montażysta TVP, który akurat jechał samochodem na lotnisko nagrywać lądowanie Prezydenta i towarzyszącej mu ?ekipy?. Dwa wybuchy, niezbyt głośne, po czym niewielką, zaraz stłumioną kulę ognia? I dokładnie to do kamery ?na gorąco? powiedział?

Wnioski
Oni zginęli straszną śmiercią. I tylko ten kto wiedział, że na pokładzie jest bomba i jaka mógł zamieścić wpis na stronach internetowych michnikowego szmatławca o godzinie 8:38:00, że prezydencki samolot miał ?wypadek? i że nikt nie przeżył. Przypomnijmy, że dokładna godzina ?katastrofy? to 8:39:54 sek. (Wszystko w przeliczeniu na czas polski, czyli środkowoeuropejski.) A taką bombę można było zamontować w tym samolocie tylko w Warszawie? I ktoś, kto wiedział, co wybuchnie i z jakim skutkiem, mógł robić taki wpis, gdy ten samolot jeszcze prawie 2 minuty leciał? A dowód, na godzinę ?katastrofy? jest również niezbity, nasz Tu-154M ściął skrzydłem linię energetyczną i dokładnie o godz. 8:39:50 sek. Na osiedlu mieszkaniowym przyległym do lotniska zgasło światło?
Cóż, Michnika zgubiła tu pycha ? chciał być koniecznie pierwszy, który ?puści newsa? w świat! Bombę musiano umieścić w Warszawie? Ale co z tego wynika ? z tym że chłodno i bez emocji, ale z poprawną logiką ? w następnym odcinku pt. ?Komu bije dzwon?? A wynika wiele i ważnego?
Rafał Klimuszko
(tekst po raz pierwszy ukazał się w Kurierze Codziennym ? Chicago)

Tags: Polska - katastrofa smolenska

Polish National Union of Canada
Copyright ? 2010. All rights reserved.

Arclite theme by digitalnature | powered by WordPress

 http://www.polishnationalunion.ca/glosp ... smolenska/

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


05 lut 2011, 18:31
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Katastrofa smoleńska
Katyń to nie dzieło Rosjan, ale żydobolszewii.
A kto nie chce ujawnić dokumentów związanych z ludobójstwem dokonanym na Polakach w Katyniu?
Przecież informacje o mordercach ma Rosja. Rosja nie chce ujawnić tych dokumentów, relatywizuje mord katyński, który dodatkowo określa szyderczo mianem ?sprawy katyńskiej?. Kto ukrywa morderców, robi z siebie współuczestnika zbrodni.
Zatem Katyń, jeśli nawet nie był, to już jest dziełem Rosjan. Tym bardziej, że Rosjanie dziś czczą tych, co zbrodni katyńskiej dokonali. Przecież Stalin to największy idol w Rosji.

Mówienie, że Rosjanie są Słowianami, to kłamstwo.
Sam język to za mało ? część Rusi, z której powstała Rosja, poddawana była przez wieki niewyobrażalnym okrucieństwom w czasach panowania Mongołów. Spowodowało to, że ludzie ci, pomimo zachowania języka słowiańskiego, mentalnie są bliżsi dzikim hordom Dżyngis Chana. Prezentowane przez Rosjan cechy powodują, że Polacy nie mają z Rosją nic wspólnego poza bliskością języka. Rosja imponuje Niemcom, a Niemcy Rosji, ponieważ oba te narody są do siebie zbliżone duchowo. Oba te narody czczą siłę i kłamstwo i oba jednakowo nienawidzą Polski, przeciwko której działają solidarnie i nieprzerwanie od 500 lat. Nawet gdy walczą ze sobą, w sprawach Polski Niemcy i Rosja mają wspólne zdanie. Prymitywnym Żydom kultywujący tylko przemoc i materializm Niemcy i Rosjanie są zdecydowanie bliżsi niż Polacy, którzy w znacznej mierze cenią wartości duchowe wyżej niż materialne.

Rosja i Niemcy są dziś sojusznikami, a niszcząca Polskę w sposób metodyczny i konsekwentny Platforma działa z ramienia Moskwy i Berlina. W dziele niszczenia Polski PO ochoczo wspomagają środowiska żydowskie.

Tragedia w Smoleńsku usunęła wiele poważnych przeszkód na drodze Platformy ? teraz możliwe będzie łatwe przeforsowanie licznych antypolskich ustaw, które blokował prezydent Kaczyński, a których celem było ułatwienie szerzenia wszelakich zwyrodnień w Polsce. Niszczenie materialne i duchowe Polski nabierze teraz tempa ? a to przecież od wieków był główny cel trzech największych wrogów Polski: Niemców, Żydów i Rosjan.


http://marucha.wordpress.com/2010/04/10/zgineli-pod-smolenskiem/

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 05 lut 2011, 20:50 przez Badman, łącznie edytowano 2 razy



05 lut 2011, 20:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA19 lut 2008, 14:23

 POSTY        429
Post Katastrofa smoleńska
Do poczytania dla zainteresowanych (nie lemingów) :nonono:
05.02.2011 19:31
13 opublikowana w: A elita !, Głos oddolny, Katakumby Niedoróbka 2
Obrazek
Z galerii Dobosza
Pisałem na inny temat, o wywiadzie Pawła Śpiewaka we Wprost i o Okrutnym Zbigniewie, najokrutniejszym polityku 20 lecia, zdaniem Pana Śpiewaka. Nawiasem mówiąc, mam duże pretensje do pana Śpiewaka, czyszczenie klawiatury po parsknięciu na nią kawą jest zajęciem żmudnym i w zasadzie niemożliwym do wykonania bez pozostawionych śladów. Panie Śpiewak, następnym razem odkupi Pan laptopka, rozumiemy się? Na przykład gdyby przyszło panu do głowy wspomnieć o Ponurym Antonim O Strasznym Wzroku, albo Bezlitosnym Mario, o Vaderze Jarosławie, czy Pancernej Marzenie, budzących lęki i moczenia nocne ( zwłaszcza pana Śpiewaka) najstraszniejszych politykach ostatniego stulecia, wliczając w to Soprunienkę i Eichmanna.

Ale, dzisiaj Pan Śpiewak poczeka i Okrutny Zbigniew też. Nie mogę nie dopisać pointy to wczorajszego tekstu ?Niedoróbka?, po ujrzeniu w komentarzach znakomitej ilustracji do tekstu, wklejonej przez FAKTYSMOLENSK, jak rozumiem ze strony http://www.granagieldzie.pl . Lepiej raz zobaczyć, niż sto razy usłyszeć, czy przeczytać.

O czym mowa?
Otóż pisałem o licznych, jakby ostentacyjnie pozostawionych niedoróbkach oficjalnej wersji. Nie wiadomo w sumie, po co to FSB robiło, czy kto tam ( oj, że bym nie musiał, wzorem Grasia skamleć ?IZWINITIE, IZWINITIEEEEEE!!!!!!? jak się okaże, ze to nie FSB, ale pograniczniki, albo, bo ja wiem, GRU, czy jakaś inna służba, której nazwy jeszcze nawet nie znamy i może tak jest lepiej, bo jak poznamy, to?).

Chodziło, między innymi o ten kawałek statecznika, co to upadł zupełnie nie tam, co trzeba, mianowicie poleciał do tyłu, wbrew fizyce, chyba, że właśnie zgodnie z fizyką, odrzucony jakąś siłą do tyłu. Ale nawet nie o to chodzi. Poleciał, to poleciał, wiatr taki powiał, czy coś, OK. Niech będzie.

Zobaczmy: zdjęcie z 11 kwietnia i z 12 kwietnia. Wytęż wzrok i znajdź przynajmniej dwa szczegóły, którymi się te zdjęcia różnią. Bo dwa widać, jak w mordę strzelił, żeby się nie wgłębiać w szczegóły. Jak ktoś wykaże, ze to dowcip, albo fotomontaż, odszczekam.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jakby ten kawałek zostawili, pewnie nikt by nawet nie spytał, ale, co się dzieje? Zapada zmierzch i oto statecznik, rozejrzawszy się czujnie, zmyliwszy patrole, podczołguje się cichcem do reszty wraku, do miejsca, gdzie zaczynają się bruzdy od, no właśnie, od czego? Podwozia, czy statecznika? A rano, jak gdyby nigdy nic, rozgląda się, mruga i pyta, no, co? Coś nie tak? Zawsze tu leżałem! I pewnie znowu nikt by nie spytał, bo, jak to mawiali, ?kto nie wie, ten leży w poduchach, kto wie, tego wiodą w łańcuchach?, gdyby nie nikczemne, jątrzące, zapewne pisowskie załgane satelity, co to bezczelnie sfotografowały ów statecznik i przed i po. No i jeszcze jeden kawałek, co się przekręcił przez noc. Pewnie go Księżyc w oczy raził.

I znowu, nie wiem, jakie ma znaczenie ma ten statecznik, czy to w ogóle jest statecznik, czy cokolwiek innego, czemu się znalazł tam, a nie gdzie indziej, powtarzam, w tym momencie mnie to W OGÓLE nie interesuje. W tym momencie chcę tylko wiedzieć, PO CO go Rosjanie przenieśli i na czyj rozkaz. Bo takie rzeczy bez rozkazu się nie dzieją. A już zwłaszcza w Rosji. Zatem słucham uprzejmie i z zupełnym zaufaniem do rzetelności oficjalnego wytłumaczenia, gdyby ktoś uznał, że musi to wytłumaczyć. Ale chyba nie uzna.

To znaczy, oczywiście my wiemy, że ktoś te kawałki musiał przenieść, używając ciężkiego sprzętu, miejscowi zbieracze złomu, czy komsomolcy tego nie zrobili, ale niewykluczone, że taką właśnie będzie wersja, o samorzutnym przeczołganiu (teleportacji?) i Księżycu  przedstawiona będzie w aneksie do raportu MAK, gdyby jednak trzeba było to jakoś wyjaśnić i nie wątpliwości, że polska agentura przemawiając z ekranu zaprzyjaźnionej z rządem telewizji przedstawi to, jako najbardziej naturalną przyczynę.
No i jestem spokojny, że Kutz oskarży o to Macierewicza, a Wołek Jarosława Kaczyńskiego, albo odwrotnie, bo oni to już mają wdrukowane na poziomie instynktów.
A Jaś Flanela weźmie to na klatę i napisze kolejną książkę, na przykład, że statecznik uległ naciskom turbiny, bo chciał zostać majorem.


SEAWOLF


06 lut 2011, 04:19
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Katastrofa smoleńska
Politycy nie chcą latać Tu-154. Boją się roboty Rosjan?

A przecież Tu-154 to taki dobry sprzęt.

"Nasz Dziennik" podał wczoraj zaskakujące dane na temat stanu technicznego samolotu, który rozbił się w Smoleńsku. Polski rządowy tupolew o numerze bocznym 101 pod koniec 2009 roku został poddany gruntownemu remontowi w rosyjskiej Samarze. Jednakże po powrocie maszyny do kraju okazało się, że jest ona znacznie bardziej awaryjna niż przed remontem. Tylko w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2010 roku liczba groźnych usterek wzrosła trzykrotnie, a psuł się nawet silniki.

"Remontowi" w Rosji poddano również drugiego rządowego tupolewa. I także w tym samolocie liczba awarii wzrosła trzykrotnie. To właśnie świadomość takiego stanu technicznego maszyny wpływa zapewne na zachowanie polityków, opisywane dziś przez "Fakt". Jak się okazuje, od czasu tragedii smoleńskiej, Tu-154 nie poleciał ani prezydent, ani premier, ani żaden minister. Wszyscy oni używają wyczarterowanych embraerów (które odnalazły się w składzie rządowej floty natychmiast po 10 kwietnia), a tupolew stoi w hangarze.

Oczywiście, można by powiedzieć, że nawet i gdyby ten samolot był zupełnie bezawaryjny, to po Smoleńsku politycy mają prawo podchodzić do niego nieufnie. Ale przecież wszyscy pamiętamy zapewnienia ministra Klicha i prezydenta Komorowskiego, że ostatni tupolew to świetny samolot i nadal będzie używany.
Także marszałek Senatu Bogdan Borusewicz ogłaszał:
- Nie będę się bał latać, gdyż już wielokrotnie nim latałem na różnych trasach. Był on wielokrotnie modernizowany i powinien być wykorzystywany w takim celu w jakim został wyremontowany. To byłoby wyrzucenie pieniędzy, jeśli byśmy go sprzedali za pół darmo.


Nie marnujemy więc pieniędzy. Panie prezydencie, panie marszałku, panie ministrze ? zapraszamy do tupolewa.

komentarz:
- Tak, tak, serdecznie zapraszamy ....  ;)


06 lut 2011, 09:03
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Katastrofa smoleńska
shoto                    



Do poczytania dla zainteresowanych (nie lemingów) :nonono:
(.....)
Chodziło, między innymi o ten kawałek statecznika, co to upadł zupełnie nie tam, co trzeba, mianowicie poleciał do tyłu, wbrew fizyce, chyba, że właśnie zgodnie z fizyką, odrzucony jakąś siłą do tyłu. Ale nawet nie o to chodzi. Poleciał, to poleciał, wiatr taki powiał, czy coś, OK. Niech będzie.

Zobaczmy: zdjęcie z 11 kwietnia i z 12 kwietnia. Wytęż wzrok i znajdź przynajmniej dwa szczegóły, którymi się te zdjęcia różnią. Bo dwa widać, jak w mordę strzelił, żeby się nie wgłębiać w szczegóły. Jak ktoś wykaże, ze to dowcip, albo fotomontaż, odszczekam.
Jakby ten kawałek zostawili, pewnie nikt by nawet nie spytał, ale, co się dzieje? Zapada zmierzch i oto statecznik, rozejrzawszy się czujnie, zmyliwszy patrole, podczołguje się cichcem do reszty wraku, do miejsca, gdzie zaczynają się bruzdy od, no właśnie, od czego? Podwozia, czy statecznika? A rano, jak gdyby nigdy nic, rozgląda się, mruga i pyta, no, co? Coś nie tak? Zawsze tu leżałem! I pewnie znowu nikt by nie spytał, bo, jak to mawiali, ?kto nie wie, ten leży w poduchach, kto wie, tego wiodą w łańcuchach?, gdyby nie nikczemne, jątrzące, zapewne pisowskie załgane satelity, co to bezczelnie sfotografowały ów statecznik i przed i po. No i jeszcze jeden kawałek, co się przekręcił przez noc. Pewnie go Księżyc w oczy raził.
(....)
No i jestem spokojny, że Kutz oskarży o to Macierewicza, a Wołek Jarosława Kaczyńskiego, albo odwrotnie, bo oni to już mają wdrukowane na poziomie instynktów.
A Jaś Flanela weźmie to na klatę i napisze kolejną książkę, na przykład, że statecznik uległ naciskom turbiny, bo chciał zostać majorem.
SEAWOLF


Dzięki Shoto! Przeczytałem z zainteresowaniem Seawolfa. I dodaję jego inny felieton.

Prawda (Komsomolska) i Jaś Flanela.
seawolf, 28 stycznia, 2011 - 19:41

Jakże słusznie powiedział Pan Płemieł, oby żył wiecznie, lepiej mieć prawdę i nie mieć wojny. Nie sposób zaprzeczyć. Można się tylko zadumać nad mądrością tych słów. No to mamy prawdę. Komsomolską. Najnowsza odsłona w kampanii rosyjskich służb specjalnych wspomaganych przez lokale agentury-wrzutka gazety rosyjskich komsomolców-putinowców: ?Komsomolskaja Prawda?:

?Przypomnijmy: MAK w swoim Raporcie powstrzymał się od interpretacji transkrypcji słów dowódcy statku powietrznego i dyrektora protokołu jako stanowiących bezpośredni dowód, że prezydent Kaczyński wydał polecenie lądowania samolotu.
Czy MAK mógłby wyciągnąć taki wniosek?
Bez wątpienia - tak. Zwroty takie jak "nie podjęto jeszcze decyzji", ? wkurzy się, jeśli ... "nie pozostawiają wątpliwości co do nastroju Głównego Pasażera i jego nacisku na załogę.

Dlaczego MAK postanowił ograniczyć się do ostrożnych sformułowań i przewodniczący Komitetu Technicznego Morozow nie poruszył tego problemu na konferencji prasowej? Być może MAK kierował się pragnieniem ochrony stanowiska badacza oraz zachowania bezstronności śledztwa i być może nawet w tym przesadził. Dowodów bezpośredniego zaangażowania się Głównego Pasażera w lądowanie samolotu jest dostateczna ilość.?

Jednocześnie, powołując się na informacje otrzymane od anonimowego polskiego dziennikarza, gazeta poinformowała, że w 36.SPLT wkrótce przed katastrofą pojawiła się tajna instrukcja, stwierdzająca, że samolot może odejść na lotnisko zapasowe tylko za zgodą Głównego Pasażera.Inicjatorem tego dokumentu miała być Kancelaria Prezydenta.

Gazeta komsomolców wyjaśnia, że o istnieniu takiej tajnej instrukcji w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego dowiedziała się od jednego z polskich dziennikarzy. Nie podała jednak jego nazwiska.
Stary schemat, wypróbowany setki razy - michnikoidy podrzucają temat swoim kolegom zza granicy, a potem przedrukowują swoje własne wrzutki w kraju - no, przecież sami widzicie, El Pais napisał?.

No, bardzo jestem ciekaw nazwiska tej dziennikarskiej flaneli. Jakoś się nie ujawnia, czyżby nie czuł dumy? Co ciekawe, wszystkie spojrzenia kierują się w jedną stronę, w stronę człowieka, którego, z ostrożności procesowej nazwę jedynie Jasiem Flanelą. Już mnie raz zbanowali za użycie słowa ? szmata?, oraz ?gawnojid?, co było dokładnym cytatem z Suworowa- GRU tak właśnie określało swoich agentów wpływu za granicą. Zatem, niech będzie Flanela. Bardziej kulturalnie, a jak ktoś nie wie, to sobie poszuka w słowniku wyrażeń bliskoznacznych.

Ciekawe, czy i tym razem mnie zbanują na salonia24 za obrażanie współblogera. Pytanie, skąd wiadomo, o kim mowa? Ot, jak w prawdziwej opowieści o cenzurze wycinającej zawolaowaną krytykę I sekretarza ?Już my dobrze wiemy, kto jest szubrawcem i idiotą, nie usiłujcie udawać, towarzyszu redaktorze, ze to nie o nim!?.
Jak zbanują na salonie, znaczy, pomyśleli o tym samym człowieku.

W pierwszej reakcji dozorca domu/rzecznik rządu Graś pytany w RMF FM, czy instrukcja istnieje, odparł, że tak, ale on nie zna jej szczegółowych zapisów.
"Na szczęście bardzo szybko i zdecydowanie dowódca pułku zdementował istnienie takiej instrukcji, o jakiej mówi ?Komsomolskaja Prawda" - powiedział kilka godzin później. Przyznał, że jest instrukcja HEAD, ale nie ma nic wspólnego z tym, co napisała rosyjska gazeta.

Istotnie: "Ta informacja od razu wydawała mi się mało prawdopodobna, ale nakazałem ją sprawdzić. Otrzymałem już informację, że taka instrukcja na sto procent nie istniała, ani nie istnieje" - powiedział dziennikarzom gen. Cieniuch.

Zatem, co nie jest żadnym dla nikogo zaskoczeniem Graś, w pierwszym odruchu, niczym pies Pawłowa, niczym stary, wybrakowany koń wojskowy na dźwięk trąbki, potwierdza rosyjska wrzutkę no , bo jakże nie potwierdzić, skoro rosyjska, jeszcze by znowu musiał skamleć ?izwinitie?!
Potem rakiem się z tego wycofuje. Teraz, co najwyżej trzeba będzie przeprosić Polaków. Po polsku, tym razem. Dla odmiany.


Ileż to już takich wrzutek-fałszywek mieliśmy w tym strasznym roku!
A to Prezydent zabalował i się spóźnił. Wiadomo to było na 100% z przecieków cedzonych do zaprzyjaźnionych, zaczerwienionych z emocji dziennikarskich uszek.

Pamiętam te wszystkie wrzutki i przecieki cedzone przez rządowe i prorządowe źródła, a to głos damski, stewardessa, co to się pojawiała, potem się jednak nie pojawiała, Najpierw piloci wołają ?Jezu, Jezu...? potem okazuje się, że jednak wołają co innego. Niby nic takiego, ale ktoś, kto rozpuszczał takie dosłowne wypowiedzi, kłamał, bo nie mógł ich słyszeć, albo kłamią stenogramy, bądź, rzekome stenogramy, bo coraz więcej przemawia za traktowaniem ich po prostu, jako słuchowiska radiowe, albo reality show. Powinna je poprzedzać charakterystyczna statua kołchoźnicy i robotnika z czołówki wszystkich sowieckich filmów.

Nie jest ważne, czy ktoś wołał Jezu, czy k?a, nie o to chodzi. Ważne czy ten ktoś SŁYSZAŁ to, o czym mówił, a zatem stenogramy kłamią, czy też nie słyszą, zatem kłamał, a jeśli tak, to dlaczego kłamał?
Nie sposób pomylić Jezu i ku?a, nie sposób tez słyszeć stewardesse, której w końcu, jak się pokazuje, nie ma w stenogramie - słuchowisku.

Gdzie są w stenogramie słowa Protasiuka, że teraz pokaże, jak lądują debeściaki ?
Czy ktoś w ogóle pamięta, ile hałasu wywołały te słowa, cytowane w Wyborczej ?  
Jakoś o tym teraz cicho, dlaczego?  
Słyszeli te słowa w Wyborczej, czy kłamali?  
Jeśli słyszeli, to czemu stenogram kłamie?  
Jeśli to stenogram jest prawdziwy, to czemu zatem kłamali w Wyborczej?
Czemu brali udział w kampanii dezinformacyjnej?  
Instrukcje były w oryginale, czy przetłumaczone na lokalny język?

Zatem najpierw były debeściaki, potem balanga w pałacu i instrukcje przez telefon, w stylu ?Każ dziadom ladować!?.
Te słynne ?wkurzy się?, ?zabije mnie jak nie wyląduję?, których, jak się okazuje w ogóle nie ma w stenogramach, co nie przeszkadza komsomolcom je przytaczać, jak pewnik i dowód swoich twierdzeń.
Jedna po drugiej upadały te medialne szczury, co nie znaczy, ze ktokolwiek czuł potrzebę przeproszenia, wytłumaczenia się, Jutro będzie jeszcze coś innego. Wszystkie pochodzą z tego samego źródła, wszystkie przeciekają w tej samej gazecie, wszystkie są elementem tej samej obrzydliwej gry operacyjnej?.

Ba, pamiętam coś wyjątkowo idiotycznego, w pewnym momencie zaczęto kolportować szczura - mianowicie - rząd wie, że to Kaczyński jest winien, ale nie ogłasza, bo się boi wojny domowej.
Absurdalność i idiotyzm tej tezy aż krzyczy i bije w oczy, ale codziennie, od pierwszych dni ktoś takie coś wrzucał na forach, to tu, to tam?.
Tego nikt nie wymyślił sam z siebie, musiałby być psychopatą, to musiało być robione za pieniądze, na zimno, przez profesjonalne centrum.
Gdyby był cień dowodu na to, że Lech Kaczyński, a jeszcze lepiej, żeby to był Jarosław, choćby mrugnął lewym okiem, albo zmarszczył brew, to byśmy o tym słyszeli 24 godziny na dobę, ze wszystkich prorządowych telewizorni i radia, widzielibyśmy to na wszystkich bilboardach, mówiłby o tym Pszoniak i Grabowski, Kondrat i Bartoszewski, wycharkiwałby to z siebie Niesiołowski z Kutzem, wiersz o zbrodniczych naciskach napisałaby jak zawsze gotowa Wisława, a wyrapowaliby to Figurski z tym drugim. Miecugow z kamienną twarzą wysłuchiwałby, jak starsze panie pozdrawiają Naszego Pana Premiera Donalda Tuska i mówią, jak strasznie nienawidzą tych parchów i pokurczów z PiSu, którzy zabili tyle osób, a teraz po trupach idą do władzy.
?Dziękujemy za telefon, droga Pani Marto z Przasnysza?.

Co dalej, czy jest coś, czego jeszcze nie próbowano?
Generał Błasik po kielichu, było. Może Generał Błasik z jointem w ustach? Może piloci wciągający kokę przez zwinięty banknot? Oczywiście eks- poseł P...kot zapyta ( tylko zapyta, co przecież wolno), czy to prawda, ze zamordowanie tylu osób było wynikiem stanu maniakalno-depresyjnego oraz obciążeń genetycznych Prezydenta?
Z szacunku dla zmarłych nie wspomni o innych, poważniejszych podejrzeniach, które słyszał w kuluarach Sejmu, na przykład o tym, że pradziadek Kaczyński był w kręgu podejrzanych w śledztwie w sprawie Kuby Rozpruwacza, ale śledztwo umorzono z powodu ponawianych prób samobójczych, bardzo charakterystycznych w tej rodzinie, ale oooops, o tym miał wszak nie mówić z szacunku dla zmarłej w samobójczym ataku na lasek brzozowy Głowie Państwa.

Płemieł, który, oczywiście w tym zasmucających ekscesach nie bierze w żaden sposób udziału, skomentowałby, jak zawsze, że jest to dowód na to, że w tym wieku ani Palikot, ani, tym bardziej Kaczyński już nie jest w stanie się zmienić. Nawiasem mówiąc, ten P?ot ma nielekko, żeby zaistnieć w mediach, musi zawsze iść w swoich występach o krok dalej, czy, raczej krok głębiej w gnojówce. Tak i teraz - Generał Błasik po kielichu - nieprawda, WSZYSCY pili. Taka jest logika tego szaleństwa i sq****stwa. Nie można przestać, trzeba eskalować ten wylew gnojówki.

Do Komsomolców, mam tylko jedną prośbę: daragije druzja, izwinitie, ale nie oszczędzajcie nas, skoro macie, jak piszecie, tyle dowodów i tylko elegancja i kurtuazja nie pozwala wam ich ujawnić, apeluję, nie oszczędzajcie nas, walcie nam tymi dowodami prosto między nasze jątrzące i nienawistne oczy, plaśnijcie nimi po robociarsku, twardo i pryncypialnie w nasze endecko-pisowskie mordy.
Śmiało! Czekamy!
Albo przekażcie je Jasiowi Flaneli. On je już rozprowadzi. Nie pierwszyzna.
źródło: http://niepoprawni.pl/blog/1489/prawda- ... as-flanela

Padło tu parę słów oburzenia (okraszonych kpiną) z różnych "teorii spiskowych".
Ale jak już gdzieś wcześniej wspomniał Silniczek, obie strony mają swoje "teorie spiskowe". Więc może nie warto tak wykpiwać innych, bo od ostatniego artykułu w "Komsomolskiej Prawdzie" o tajnej instrukcji (tak tajnej, że nikt, poza rzecznikiem rządu - Panem Grasiem, o niej nie słyszał) przybyło nowe określenie prawdy.
Do definicji prawdy ks.Tischnera, że są 3 prawdy: prawda, cała prawda i gówno- prawda doszła jeszcze "komsomolska prawda".  
W ogóle tych "prawd" od 10 kwietnia 2010 roku namnożyło się całe mnóstwo. Była np.  też prawda "MAKowska", teraz będzie prawda "klichowska".
Jednym słowem panowie Maxer, Ronin, Avacs, Serwant i inni byłbym ostrożny w przesądzaniu czyja "prawda jest prawdziwsza". Jak wszyscy wiemy "prawda jest jak d**a" - każdy ma swoją... ;)

Ktoś powiedział "żeby kłamać trzeba mieć dobrą pamięć".
Żeby fałszować rzeczywistość trzeba mieć w tym cel. A prawdy nie da się zafałszować. Ona jak oliwa - zawsze kiedyś na wierzch wypływa.
Powstaje proste pytanie:
- skoro był to "zwyczajny nieszczęśliwy wypadek", to po co tyle zabiegów, kłamstw (chociażby tylko takie "drobne": przekopano metr w głąb i przesiano), oszczerstw, obluzowanych kabli, zacinających się magnetofonów, niszczenia wraku, nieoddawania oryginałów dowodów, niedopuszczanie niezależnych ekspertów (jak na Białorusi przy wyborach), po co tyle wysiłków??!!
Ktoś kto ma czyste sumienie nie ma nic do ukrycia!
A jak nie ma nic do ukrycia, to nie ukrywa. I nie mataczy.
Więc dlaczego ukrywają?
I dlaczego mataczą?

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


06 lut 2011, 09:40
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Katastrofa smoleńska
Bunt przeciw Klichowi. Pułkownik obroniony

Członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych żądali odwołania Edmunda Klicha. Skierowali w tej sprawie pismo do ministra Cezarego Grabarczyka. Jednak nie będzie dymisji. Klich nadal wyjaśnia przyczyny katastrofy Tu-154.

Minister infrastruktury - według serwisu polityka.pl - poinformował już członków Komisji, że nie odwoła Edmunda Klicha. Jednak o przebiegu spotkania Cezarego Grabarczyka z ekspertami domagającymi się odwołania Edmunda Klicha niewiele wiadomo. Milczą obie strony. Cała sprawa rozgrywała się pod nieobecność pułkownika, który wziął urlop.

Edmundowi Klichowi zarzucono szereg błędów popełnionych podczas współpracy z rosyjskim MAK. Chodziło między innymi o przekazywanie dziennikarzom informacji przez polskiego akredytowanego

Za odwołaniem szefa Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych opowiedziało się trzynastu z piętnastu jej członków.

Edmund Klich bronił się przed zarzutami twierdząc, że to zemsta polityków i osobista niechęć do niego poprzedniego szefa PKBWL.

http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzeni ... niony.html


I komentarze internautów:

~Jacek
Przypomniano mu w ten sposób, że powinien być "grzeczny".
~Baster
Klich sprawia wrażenie ruskiego śpiocha. Kto by takiego odwołał jak Putin się nie zgadza.
~ziuta
MAK uprawdopodobnił atak elektroniczny (foto. Dmitry Karpezo (Wikipedia))
Sprzeczność podanych przez MAK współrzędnych miejsca, gdzie rozbił się Tu-154, i współrzędnych zatrzymania się komputera pokładowego FMS, a także różne miejsca zniszczenia samolotu i zaniknięcia zasilania komputera, mogą wskazywać na możliwość zastosowania meaconingu do zmylenia polskich pilotów.
? Ponieważ część opinii publicznej podejrzewa, że katastrofa mogła być wynikiem celowego działania, należy to zweryfikować oraz odtajnić zapisy z czarnych skrzynek ? uważa Marek Strassenburg Kleciak, pracujący w Niemczech polski ekspert ds. nawigacji satelitarnej, który wygłaszał prelekcje m.in. na Uniwersytecie Bundeswehry w Monachium i w Instytucie Faunhoferea w Darmstadt, był też doradcą niemieckich organów administracji państwowej. ? By dokonać skutecznej manipulacji danymi, nie trzeba ? jak pisała ?GP? ? podmieniać fragmentu hardware (komputera), który wysyła się do badań, zwłaszcza że jest to dość łatwe do wykrycia. Podana w artykule ?GP? ?Dlaczego zamilkł komputer pokładowy? z 26 stycznia br. informacja, że urządzenie przestało działać na wysokości 15 m nad poziomem lotniska, może być według mnie poszlaką wskazującą na atak elektroniczny. Piloci mogli mieć przeświadczenie, że są w prawidłowym miejscu ścieżki podejścia, tymczasem samolot już zboczył z kursu. Powinno to być przedmiotem badania w toku dochodzenia. Trzeba stwierdzić, w którym dokładnie momencie kończy się zapis ? dodaje Marek Strassenburg Kleciak.
- ?GP? pisała o hipotezie zastosowania meaconingu do zmylenia Tu-154 już w kwietniu 2010 r. Taką hipotezę postawili właśnie Marek Stressenburg Kleciak i Hans Dodel ? niemiecki ekspert od systemów nawigacji i wojny elektronicznej, autor książki Satellitennavigation. Meaconing polega na nagraniu sygnału satelity i ponownym nadaniu go (z niewielkim przesunięciem w czasie i z większą mocą) na tej samej częstotliwości w celu zmylenia komputera pokładowego samolotu.
~MEDREK
Niech szef MON posłucha, co mówi o nim wojsko, i odejdzie. Klich sam wchodził do kokpitu
Z gen. Waldemarem Skrzypczakiem, byłym dowódcą Wojsk Lądowych i szefem Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe operującej w Iraku, rozmawia Paulina Jarosińska
- Podczas sejmowej debaty nad wotum nieufności dla szefa MON padło wiele zarzutów pod jego adresem. Ale Bogdan Klich nie poczuwa się do odpowiedzialności absolutnie za nic.
- Minister Bogdan Klich uprawia od początku demagogię - puste słowa, które nic nie znaczą, tezy bez pokrycia. Tak naprawdę jakakolwiek dyskusja w mediach, a teraz okazuje się, że również w Sejmie, nie ma sensu. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, czy Bogdan Klich nadaje się na stanowisko ministra obrony, należy powołać niezależny zespół, komisję ekspertów, którzy merytorycznie ocenią to, co zrobił on dla polskiej armii, czego nie zrobił, a powinien. Wówczas taki bilans byłby najlepszą oceną "dokonań" obecnego ministra. Otóż, nie tylko według mojej opinii, Bogdan Klich niewiele zrobił, a jeśli już coś zrobił, to źle. Jest kilka niezwykle ważnych obszarów dla polskiej armii - na wszystkich tych polach widać zaniedbania ministerstwa obrony, które ostatecznie doprowadziły do zapaści w polskiej armii. Tylko niezależna komisja mogłaby rzeczowo ocenić trzy lata rządów Klicha w resorcie obrony, a miałkie dywagowanie nad tym w mediach nie ma sensu.
~Pilocik
~ziuta
Piloci mogli mieć przeświadczenie, że są w prawidłowym miejscu ścieżki podejścia, tymczasem samolot już zboczył z kursu. Powinno to być przedmiotem badania w toku dochodzenia. Trzeba stwierdzić, w którym dokładnie momencie kończy się zapis ? dodaje Marek Strassenburg Kleciak.
Moim zdaniem Kleciak tkwi w błędzie, a sprawa jest "arcyboleśnie prosta"! Wystarczy tylko PONAD WSZELKĄ WĄTPLIWOŚĆ USTALIĆ, czy samolot "zszedł z kursu" PRZED czy PO tym jak autopilot został wyłączony!
Jeśli zszedł PRZED - wtedy (w zależności od tego, o ile metrów zszedł) można dalej rozważać (lub nie!) ewentualność ataku elektronicznego!
Jeśli jednak zszedł już PO, czyli wtedy, gdy samolot był już albo pozbawiony nadzoru autopilota, albo wręcz był już sterowany przez Protasiuka przy użyciu wolantu - wtedy możliwość takiego ataku jest wykluczona, bo musiałaby wtedy być zaatakowana ręka pilota!!!
Trzeba to wszystko rozważać w kontekście bardzo prawdopodobnej kilkusekundowej przerwy miedzy naciśnieciem przycisku "odejścia" a momentem, kiedy Protasiuk zorientował się, ze z uwagi na brak systemu ILS na "Siewiernym" - samolot nie "odchodzi"!!!
Biorąc pod uwagę to, ze pilot w ostatnich momentach lotu, już sterując ręcznie, rozpaczliwie wykonywał wszelkie możliwe manewry, które miały ocalić maszynę, a wiec również gwałtowne uniki (na które zresztą Tupolew z natury rzeczy reagował ociężale), wiec odległość 80-100m miejsca katastrofy od osi pasa, który sam ma 50 metrów szerokości jest zupełnie naturalnym odchyleniem, do jakiego mógł dopuścić zdezorientowany i walczący o życie pilot!
Wszystkiego można dociec - tylko trzeba sobie stawiać rzetelne pytania wyjściowe i zachować podczas analizy absolutny spokój! Emocje nie sprzyjają rozwiązywaniu problemów, a raczej przyczyniają się do ich stwarzania i mnożenia ponad potrzebę!!!
~Chycen
Podana w artykule ?GP? ?Dlaczego zamilkł komputer pokładowy? z 26 stycznia br. informacja, że urządzenie przestało działać na wysokości 15 m nad poziomem lotniska,
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Gazeta Polska z właściwą sobie i znana od dawna precyzja NIE PODAJE, czy komputer pokładowy Tupolewa "przestał działać wtedy, gdy samolot przecinał wysokość 15 metrów nad poziomem pasa podczas schodzenia w obrys jaru, czy tez nastąpiło to w momencie, kiedy pilot rozpaczliwie usiłował wyciągnąć maszyną i przeskoczył już przeciwległy próg tego jaru i przeciął miejscem ulokowania sensora wysokościomierza wysokość 15 m wznosząc się i kosząc drzewa!
A może w ogóle nie chodziło tam o wysokość 15 m nad poziomem pasa startowego - tylko nad poziomem gruntu!
Ale do roztrzaskania takich zawiłych subtelności potrzebne są znacznie tęższe głowy niż wszystkie do kupy kapusty noszone od parady w redakcji GP!!!
Takie wesołe igraszki GP znane nam są nie od dzisiaj, a w tym konkretnym przypadku podejrzewam, ze pismak -autor doniesienia nawet nie jest w stanie uświadomić sobie, że były dwie możliwości i nie jest tez w stanie dostrzec zasadniczej miedzy nimi różnicy!!!


06 lut 2011, 10:12
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Katastrofa smoleńska
Komorowski leci do Katynia. Z rodzinami katyńskimi

3 kwietnia prezydent Bronisław Komorowski wraz z rodzinami katyńskimi uda się do Katynia na obchody 71. rocznicy zbrodni na polskich oficerach. Ogłosił to doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz. Dodał, że w porozumieniu z przedstawicielami rodzin trwają ustalenia dotyczące tego wyjazdu.

"Katastrofa smoleńska miała miejsce, dlatego że prezydent RP i bardzo wiele Polaków chciało być w Katyniu, żeby upamiętnić rocznicę zbrodni katyńskiej. Dramat katastrofy smoleńskiej przysłonił tamte obchody i praktycznie od 10 kwietnia nie było już mowy o tych obchodach. One były zaplanowane na kilka tygodni" - powiedział PAP Nałęcz.

"Dlatego prezydent chcąc też zadośćuczynić pamięci o ofiarach zbrodni katyńskiej (...) - też dla wypełnienia tej misji katyńskiej przerwanej katastrofą smoleńską - na prośbę rodzin ofiar zbrodni katyńskiej chce razem z rodzinami jechać do Katynia"
- powiedział doradca prezydenta.

Nałęcz podkreślił, że 3 kwietnia dla zbrodni katyńskiej jest datą symboliczną. "Tego dnia pierwsze ofiary zostały przewiezione do lasu katyńskiego i miały miejsce pierwsze egzekucje" - powiedział.
(...)
czytaj dalej

http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... skimi.html

komentarz:
Mam kilka pytań w związku z powyższym faktem:
- Czy Prezydenta ktoś tam może zaprosił, czy leci bez zaproszenia?
- Kto organizuje te obchody, i w jakim celu, i dlaczego Premiera tam nie będzie?
- Jakim samolotem poleci Prezydent, i ile osób będzie na pokładzie?
- I pytanie zasadnicze: Czy samolot będzie lądował na lotnisku w Siewiernyj?
- Kto sporządza listę pasażerów, i kto zaprasza pasażerów na ten pokład samolotu?

I komentarze internautów[

~Wiadomosc

Ciekawy jestem czy zabierze swojego kumpla Palikota "słupa" WSI w transakcji z POlmosem, mogliby razem zaPOlowac na głuszce jak w tedy w Rosji w 1997, wtedy to była nagroda dla Palikota i okazja żeby mógł POznać recepturę bimbru      pędzonego z klaczy sosny przez ich "przewodnika" i "łowczego" emeryta płk (KGB)-.FSB. Palikot taki zasłużony domagał się żeby "kaczora zestrzelić i wypatroszyć", a Pan Prezydent też przePOwiedzial ze "może Prezydent Kaczyński gdzieś poleci i problem się rozwiąże". Kombatanci walki z "kaczyzmem" POwinni POlecieć razem, tylko na Boga niech nie biorą ze sobą Pana Deresza, bo któż wytłumaczy POlactwu przyczynę, jak zabraknie naczelnego załobnika III RP, on musi 24 godz. na dobę wystęPOwać we wszystkich mediach, gdyż każdy ZAPRZANIEC MA SWOJA ROLE  do odegrania wyznaczoną przez "razwiedke".
POLACY NIE NAPADAJCIE NA BANKI -ZMIEŃCIE RZĄD TUSKA.
Egipcjanie są mądrzejsi, co wcale nie dziwi - to kolebka cywilizacji, Polacy zawsze walczą i giną, a jak już zwyciężą, to im to zwycięstwo zawsze ktoś UKRADNIE , jak ostatnio niejaki Walesa TW Bolek, którego Pan Tusk chciał nawet na szlachetny DIAMENT oszlifować.
~bredzisław z kaszalotem
może gdzieś poleci...
~chlop z ruskiej budy
Lećcie, lećcie, koniecznie na drzwiach od stodoły, hahaha !
~łowca lemingów
Co to za p.rezydent? A tak krytykował poprzednika że musi organizować "własne obchody", no ale może ten rozhuśtany żyrandol wreszcie się urwie i spadnie.
~Opinia Publiczna
KOMOROWSKI PREZYDENTEM A POLAKOM W S T Y D .
~maria
kto poleci z nim --to kompromitacja Popieranie NKWD i UB -ma szczelniec brać udział w Katyniu TO CHihot Historii
TAm zamordowani by się poprzewracali w grobie KATYNSCY I SMOLENSCY OSCZEDZ ICH OSCZEDZ ICH
~polka
a czy Komorowski zabierze ze sobą Jaruzelskiego??? Przydałby mu się bo przecież jest specjalistą od spraw rosyjskich !!!


06 lut 2011, 15:55
Zobacz profil
Specjalista
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 paź 2006, 14:46

 POSTY        315
Post Katastrofa smoleńska
A co jest złego w tym, że ś.p. Prezydent Lech Kaczyński z Małżonką spoczywa na Wawelu? Byłam na pogrzebie w Krakowie z całą rodziną, pomimo, że byli tacy, którzy mówili, że mnie pojeb...ło. A cóż głupiego zrobiłam? Było też ok 150 tys. innych ludzi, smutnych, ubranych na czarno, z kwiatami, które rzucali przed samochodami, które wiozły Parę Prezydencką do Kościoła Mariackiego. Nikt w tym dniu nie odważył się protestować, chociaż dzień wcześniej gdy jechaliśmy do Krakowa w radiu podawali, że planowane są jakieś zamieszki. Przez krótką chwilę się zawahałam czy jechać tam z dziećmi, ale doszlismy do wniosku z mężem, że nikt nie będzie wpływać na nasze decyzje.

Co to znaczy załatwił pochówek? Dał w łapę Dziwiszowi? Zrobił coś niezgodnego z prawem? Naprawdę nie macie się czego czepić? Nie boli, że nie żyją, boli, że pochowani na Wawelu. Jarosław Kaczyński miał rację, że żyjemy w innych kulturach.


06 lut 2011, 23:36
Zobacz profil
Znawca
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA03 kwi 2010, 12:55

 POSTY        294
Post Katastrofa smoleńska
Maxer2007                    



(...) Za każdym działaniem musi być motyw! (...)


O rozumie, emocjach i skuteczności w polityce - Barbara Fedyszak-Radziejowska:

"(...) Pozwalam sobie zaproponować jedną tezę i kilka pytań. Teza brzmi tak: racjonalne używanie emocji w polityce jest zarówno profesjonalne, jak pragmatyczne i bardzo, bardzo skuteczne.

1. Przykład pierwszy.
Po co i w jakim celu Sowieci zamordowali polskich oficerów w Katyniu? Racjonalnie rzecz biorąc, nie było powodu. W  marcu i kwietniu1940 roku, w ramach przyjaźni z Hitlerem nie planowali tworzenia polskiej armii do walki z faszystowskim najeźdźcą, więc oficerowie nie byli żadnym zagrożeniem. Podział Polski ? bękarta traktatu wersalskiego - został dokonany i obawa przed garstką, z sowieckiego punktu widzenia - polskich oficerów była mało racjonalna.

A emocje? Te były zapewne trochę ważne. Uraz po przegranej, bardzo dla ZSRR ważnej wojnie 1920 roku tkwił zapewne w pamięci sowieckich przywódców. Mimo to organizowanie maszynerii likwidującej polskich jeńców w Lesie Katyńskim, w piwnicach w Charkowie i w Kalininie (dzisiaj Twer), nie licząc rozstrzelania ok. 7 tysięcy innych więźniów,  z powodu ? emocji ? wydaje się nie mieć sensu. A jednak..... . Planując trwałe włączenie Zachodniej Ukrainy i Białorusi  do ZSRR lepiej było mieć o 20 tysięcy polskich antykomunistycznych inteligentów mniej, a nie więcej. Warto też było zostawić garstkę ?żywych oficerów", która dawała nadzieję na ?nową" elitę własnych Polaków.

No i cel najważniejszy i gwarantowany ? emocje Polaków, ich poczucie bezsilności i bezradności były dla utrwalenia władzy nad zagarniętymi ziemiami bezcenne. Ukryty w zbrodnii komunikat brzmiał - możemy zrobić z wami wszystko, żadnych złudzeń panowie Polacy, Polski nie ma i nie będzie. I tak emocje(?) sowieckie i emocje(!) Polaków znakomicie się dopełniły. W polityce dominacji legitymizacja wpływu przez emocje jest bardzo skuteczna.

2. Przykład drugi.
Po co urządzono w czerwcu 1945 roku proces 16 ? u przywódców Polski Podziemnej, porwanych na oczach aliantów do Moskwy i skazanych za ?działania dywersyjne na zapleczu armii sowieckiej i współpracę z Niemcami"? Znowu sowiecki pragmatyzm skutecznie odwołał się do polskich emocji. My możemy wszystko, a wasi sojusznicy będą milczeć. Opór nie ma sensu. Możecie sobie pamiętać o 17 września, o naszej współpracy z Niemcami, o stosunku Stalina do  Powstania Warszawskiego. My mówimy ?światu", że to Polacy współpracowali z faszystami.

Przykłady skutecznego grania emocjami można mnożyć.

3. Na zakończenie siedem pytań. :excl:

- Czy Rosja prowadzi politykę odzyskiwania wpływów w byłych krajach satelickich i w krajach byłego ZSRR?

- Czy Polska jest krajem, który w odzyskiwaniu tych wpływów odgrywa, czy też nie odgrywa żadnej roli?

- Czy wydarzenia w Gruzji z udziałem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego były ważne, jak sądzą Gruzini, czy, nieważne aż do granicy śmieszności, jak sugerują politycy PO?

- Czy treść i forma prezentacji raportu MAK poprawiły, czy pogorszyły poczucie podmiotowości i suwerenności polskich polityków?

- Czy reakcje świata na tragedię smoleńska wzmocniły, czy raczej osłabiły poczucie osamotnienia, bezsilności i bezradności Polaków?

- Czy w orędziu do narodu z kwietnia 2005 Władimir Putin poważnie mówił, że:
"Rozpad ZSRR w 1991 roku był nie tylko największą katastrofą geopolityczną XX wieku, ale również prawdziwym dramatem dla Rosjan?"

- I ostatnie pytanie, czy data 31 sierpnia 1980 roku oraz 1989 rok były, czy nie były pośrednią przyczyną tej ?geopolitycznej katastrofy" i czy polskie społeczeństwo miało, czy też nie miało w tej ?geopolitycznej katastrofie" swój, nawet niewielki udział?

I to tyle o emocjach, racjonalności i pragmatyzmie w polityce."


http://www.wpolityce.pl/view/6679/Barbara_Fedyszak_Radziejowska_dla_wPolityce_pl__O_rozumie.html...


07 lut 2011, 08:14
Zobacz profil
Amator
Własny awatar

 REJESTRACJA22 lip 2009, 14:01

 POSTY        20
Post Katastrofa smoleńska
W filmie "Mgła" jest powiedziane kto zaproponował pierwszy o pochowaniu Pary Prezydenckiej na Wawelu... Myślę, że zawsze tak było i będzie: jedni będą za, inni przeciw . Historia osądzi , kto miał rację. Ale wystarczy sobie tylko przypomniec jak ludzie żegnali Parę Prezydencką i chyba wszytsko jest jasne ...


07 lut 2011, 11:03
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2082 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68 ... 149  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron