Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
15 sty 2015, 23:54
Re: Kto głosował na PO
Niejasności, niedopowiedzenia, zamieszanie: to BCG stworzyła plan naprawy kopalń, a nie rząd?
To nie rząd opracował plan naprawczy dla polskiego górnictwa, ale międzynarodowa firma Boston Consulting Group – wynika z dokumentów, które otrzymał Biztok. Jedno z największych przedsiębiorstw konsultingowych świata temu zaprzecza. Twierdzi, że przygotowało jedynie prezentację w… PowerPoincie. Nikt nie chce ujawnić, ile konsultant dostał pieniędzy i od kogo.
W czwartek do redakcji Biztok dotarł mail wysłany do dziennikarzy przez Janusza Piechocińskiego. Minister Gospodarki pisał w nim, że „w obiegu publicznym krążą sprzeczne informacje na temat sytuacji w polskim, państwowym górnictwie węgla kamiennego i programu naprawczego”. Chcąc więc wytłumaczyć co chce zrobić rząd, w załączniku dodał prezentację przygotowaną w PowerPoincie pt. "Plan naprawczy dla Kompanii Węglowej S.A. Materiał na spotkanie Rady Ministrów".
W dokumencie jako autorzy wymienieni byli Ministerstwo Gospodarki i Pełnomocnik Rządu do Spraw Restrukturyzacji Górnictwa Węgla Kamiennego. Jednak we właściwościach samego pliku jako autor nie figuruje ani żadne ministerstwo, ani kancelaria prezesa ministrów, ale firma The Boston Consulting Group (BCG).
Jest też data utworzenia prezentacji - 23 grudnia 2014. Według Kancelarii Prezesa Rady Ministrów rząd zajął się górnictwem dopiero 7 stycznia, ale dzień przed Wigilią także miał posiedzenie.
Tymczasem w mediach od samego początku jako twórcę programu pokazywano wiceministra gospodarki Wojciecha Kowalczyka. Ten został oddelegowany na to stanowisko w połowie listopada, gdy już było wiadomo, że coś z kopalniami trzeba zrobić.
Według rządu, to Kowalczyk i jego zespół miał zadecydować, że cztery kopalnie należy zamknąć, jedną przekazać spółce Węglokoks, a poza tym należy utworzyć Nową Kompanię Węglową oraz zwolnić część pracowników wypłacając im odprawy. To ten plan - z korektami - ostatecznie zaakceptowały związki zawodowe, a wcześniej podwaliny pod niego przyjął Sejm w postaci specjalnej ustawy.
Kto więc jest tak naprawdę twórcą reformy polskiego górnictwa? Dokument sugeruje, że cały plan został napisany przez BCG. Wygląda więc na to, że sejm w trybie pilnym go przegłosował, a rząd ustalił tylko szczegóły ze związkami zawodowymi.
Dzwonimy do wiceministra Wojciecha Kowalczyka. Ten po usłyszeniu pytania odkłada telefon, mówiąc tylko, że nie ma czasu. Dzwonimy do jego asystentki. Ta zapewnia, że program naprawczy powstał wyłącznie w kręgach rządowych. Wyjaśniamy więc, że w mailu od BCG firma podała nam, że pracowała dla Ministerstwa Gospodarki. Zapada chwila ciszy, po czym asystentka wiceministra prosi o czas na przygotowanie stanowiska.
- Firma The Boston Consulting Group (BCG) nie pracowała dla Ministerstwa Gospodarki nad przygotowaniem założeń, koncepcji, czy szczegółów planu naprawczego Kompanii Węglowej. Wizja, założenia oraz szczegóły planu zostały wypracowane wyłącznie przez zespół pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego w Polsce – głosi stanowisko MG.
Identyczne wyjaśnienia słowo w słowo znajdujemy w mailu, który otrzymaliśmy od BCG, tylko że stanowiska się jednak różnią. Firma konsultingowa na początku bowiem przyznaje: - The Boston Consulting Group (BCG) jest powszechnie znana z umiejętności czytelnego przedstawiania złożonych zagadnień. Jest to szczególnie ważne przy tak skomplikowanym zagadnieniu jak program naprawczy dla kluczowej spółki w polskiej gospodarce, dlatego BCG została poproszona przez Ministerstwo Gospodarki o wsparcie w przełożeniu opracowanego przez Ministerstwo planu na syntetyczną, graficzną formę prezentacji na podstawie obszernych materiałów Ministerstwa zawierających założenia Planu Naprawczego dla KW SA – głosi pierwszy z komunikatów uzyskanych przez nas od BCG.
Chwilę po jego otrzymaniu dostajemy jednak informację, że jest on już nieaktualny. Nowy zaczyna się od słów „The Boston Consulting Group nie pracowało dla Ministerstwa Gospodarki”. Firma konsultingowa zaliczana do jednej z trzech największych na świecie tłumaczy, że jej zadaniem było tylko przygotowanie prezentacji w PowerPoincie. - Zostaliśmy poproszeni przez Kompanię Węglową o wsparcie w przełożeniu przygotowanych analiz i opracowań na syntetyczną, graficzną formę prezentacji, ponieważ posiadamy komórkę organizacyjną do graficznej obróbki danych i informacji, która przygotowała prezentację w czytelnej i przejrzystej formie. Jest to szczególnie ważne przy tak skomplikowanym zagadnieniu jak program naprawczy dla kluczowej spółki w polskiej gospodarce – tłumaczy nam Jarosław Dmowski, partner i dyrektor zarządzający The Boston Consulting Group.
Dlaczego w prezentacji rzekomo przygotowywanej dla KW podpisuje się Ministerstwo Gospodarki? Tego drugie stanowisko BCG nie wyjaśnia. W dokumentach od Ministerstwa Gospodarki także jest informacja, że to BCG zrobiło prezentację. Obie strony twierdzą też, że firma pracowała jedynie dla restrukturyzowanej Kompanii Węglowej. - Zadaniem, w które zaangażowany jest zespół BCG, jest doradztwo finansowe na rzecz KW SA w przygotowaniu koncepcji "Nowej Kompanii Węglowej" – napisano w mailu od asystentki wiceministra Kowalczyka.
Choć pytaliśmy o to wszystkie strony, żadna nie ujawniła jakie wynagrodzenie pobiera BCG. Nie wiadomo też kto dokładnie będzie płacić: ministerstwo czy Kompania Węglowa. Na stronach obu firm brak informacji o przetargach czy podpisaniu umów z BCG.
Co ciekawe ekspert BCG Oktawian Zając w trakcie opracowywania rządowego planu pojawiał się w mediach, doradzając co powinien zrobić rząd. Dla portalu wnp.pl mówił w listopadzie o górnictwie, porównując je do pacjenta czekającego na operację, która polegać ma na odcięciu zainfekowanej części organizmu. - To co trzeba zrobić, to przede wszystkim znaleźć dobrego chirurga, który podejmie się takiej operacji – mówił Zając.
Podobne zdanie wyraził w rozmowie z PAP w połowie grudnia. Czym jest BCG? Jest ona zaliczana do trzech największych firm zajmujących się doradztwem strategicznym na świecie. Zatrudnia ok. 10 tys. analityków. Pracuje dla najpotężniejszych koncernów, na swojej stronie internetowej podaje, że jej klientami jest 8 z 10 największych firm w Polsce. Po opublikowaniu tekstu BCG jeszcze raz napisało do nas swoje wyjaśnienia. Poprosiło także o jego zamieszczenie.
Kłamali w dzień, kłamali w nocy, kłamali, kłamią i będą kłamać.
Czy sir Crawford, który pisał sir Sikorsky'emu przemówienia wygłaszane w Berlinie też brał udział w tworzeniu prezentacji? Microsoft Office Power Point is very complicated computer program.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
Ostatnio edytowano 18 sty 2015, 22:36 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz
18 sty 2015, 22:30
Re: Kto głosował na PO
Durczok do cna skompromitował premier Kopacz. „Ja już nie wiem czy tej kobiecie współczuć, czy zacząć płakać, czy się śmiać…”
W środę wieczorem w zaprzyjaźnionej telewizji TVN24, premier Ewa Kopacz miała mieć ekskluzywny wywiad przeprowadzony przez redaktora Kamila Durczoka, który miał przekonać opinię publiczną, że program likwidacji kopalń na Śląsku jest tak naprawdę programem ratowania miejsc pracy w tym regionie. Tak to chyba było przygotowane, aż tu nagle dziennikarz do tej pory przyjaźnie nastawiony do polityków Platformy, zdecydował na prawdziwą rozmowę z szefową rządu i w ten sposób obnażył jej niekompetencję do cna.
Pytania były oczywiste dotykające istoty proponowanej „reformy” między innymi czy to likwidacja kopalń czy ich wygaszanie, dlaczego akurat te 4 kopalnie skoro w niektóre z nich inwestowano w ostatnich latach setki milionów złotych, dlaczego dopiero teraz skoro Kompania Węglowa miała już straty w poprzednich latach, o fachowców z Platformy, którzy zasiadali w kolejnych pięciu zarządach spółki i byli przenoszeni „za karę” do zarządów innych spółek węglowych, o wsparcie górnictwa ze środków europejskich (skoro Niemcy takie wsparcie wynegocjowali), wreszcie o strategię rządu wobec górnictwa i w konsekwencji energetyki opartej na węglu.
Premier Kopacz ruszyła z animuszem do wyjaśniania tych wszystkich spraw ale im dłużej i coraz bardziej nerwowo odpowiadała na pytania, tym bardziej się pogrążała i obnażała swoja niekompetencję. Z odpowiedzi wynikało, że jej zdaniem nie będzie likwidacji kopalń, bo będą przekazane do spółki restrukturyzacyjnej a ta przy pomocy środków publicznych uratuje w nich miejsca pracy, że wprawdzie jej rząd jest kontynuatorem dwóch rządów pod wodzą premiera Tuska ale ona odpowiada za wszystko dopiero od października poprzedniego roku, że na kolejne nominacje w spółkach węglowych nie miała wpływu, wreszcie, że zgoda na zaostrzenie polityki klimatycznej wyrażona przez nią na październikowym szczycie w Brukseli nie ma żadnego wpływu na sytuację polskiego górnictwa i w konsekwencji energetyki opartej na węglu.
Na początku spokojny zwykle red. Durczok z coraz większym zdumieniem słuchał tych odpowiedzi, później coraz bardziej poirytowany zadawał dodatkowe pytania doprecyzowujące ale kolejne odpowiedzi premier Kopacz i jemu uzmysłowiły, że rozmawia z osobą nie mającą pojęcia o czym mówi. Wywiad był pilnie śledzony przez dziennikarzy zajmujących się na co dzień ekonomią, górnictwem, energetyką, a komentarze ukazujące się podczas jego trwania na jednym z portali społecznościowych nie zostawiają wątpliwości, że niewiedza premier Kopacz została obnażona do cna. Redaktor Hytrek-Prosiecka z TVN24 BiŚ napisała tak „ja już nie wiem czy tej Kobiecie współczuć, czy zacząć płakać, czy się śmiać… czy nie wiem co”.
Z kolei redaktor Baca-Pogorzelska skomentowała ten wywiad tak „jeżeli premier nie rozumienie programu pełnomocnika to jak ma go zrozumieć górnik, Śląsk i cała PL? Teoria chaosu na maksa…”. Wreszcie redaktor Piotr Maciążek napisał o wywiadzie tak „bezpieczeństwo energetyczne Polski w ciągu najbliższych 30 lat będziemy opierać na węglu. Naprawdę nie rozumie co wynegocjowała na szczycie klimatycznym?” Kompromitacja na całego i tylko do wyjaśnienia pozostaje czy to co się stało w środę w studiu TVN24, to tak przez przypadek czy też redaktora Durczoka, ktoś do takiego, a nie innego sposobu przeprowadzenia wywiadu z premier Kopacz skłonił? Ponieważ w takich sprawach raczej przypadkowo nic się nie dzieje, to być może ten wczorajszy wywiad był sygnałem do rozpoczęcia operacji zmiany premiera od jakiegoś czasu rozważanej przez ośrodek prezydencki przy wsparciu niektórych czołowych polityków Platformy.
Siedem fragmentów, które mówią wszystko. Sprawdź, jak Durczok wypunktował Kopacz. „Siedem lat? Ale ja jestem od 1 października…”
O środowej rozmowie premier Ewy Kopacz z Kamilem Durczokiem pisaliśmy już na naszym portalu. Warto jednak zwrócić uwagę na kilka dialogów między prezenterem tvn24 a szefową rządu. Fragmenty te bezlitośnie obnażają niewiedzę, nieprzygotowanie i ignorancję szefowej rządu. W dodatku mówią wiele o samej Platformie i jej nowej szefowej.
Fragment nr 1 - odpowiedzialność. Durczok: Pani premier, kluczowe do tego, co będzie dalej jest zrozumienie tej drugiej strony. W 2007 roku Platforma przejęła pełnię władzy. Przez siedem lat pięciu prezesów Kompanii Węglowej, nieniepokojonych przez nikogo, przy milionowych zarobkach i bezczynności kolejnych ministrów gospodarki i wicepremierów, doprowadziło tę firmę na skraj przepaści. Pani się dziwi dzisiaj, że górnicy są wściekli? Że nikomu nie wierzą?! Kopacz: Nie, ja się temu nie dziwię… Ale ja chciałabym bym chciała,, żeby za tym, że ja przychodzę w dobrej intencji i z dobrym planem naprawczym przemawiały fakty — odparła Kopacz, przypominając, to, co obiecała w swoim expose 1 października.
Fragment nr 2 - zdziwienie. Durczok: Pamiętam, że był moment, gdy cena węgla sięgała ponad 100 dolarów, a zarządy nie robiły nic, by tę firmę zrestrukturyzować. W jakiej perspektywie państwo budowali ten plan? Co było podstawą? Kopacz: Ale dlaczego my mówimy o zamknięciu kopalni? Dlaczego my mówimy o likwidacji kopalni?! Czy w tym planie, który został przyjęty przez rząd, przewija się słowo likwidacja kopalni? Tak. To restrukturyzacja! To jedyne miejsce, w którym możemy im pomóc finansowo ,nie łamiąc zasady nieuzasadnionej pomocy publicznej! (…) To pieniądze, które mogą służyć wszystkim Polakom! — irytowała się szefowa rządu.
Skąd ta irytacja, skoro w przeforsowanej nocą ustawie słowo „likwidacja” wychodzi niemal z każdej strony dokumentu? Durczok: Kopalnia to taki biznes, który bardzo łatwo zamknąć, a bardzo ciężko otworzyć. Jaką mamy gwarancję, że wasze wyliczenia dzisiaj prezentowane okażą się za 3 lata nieaktualne, skoro poprzednie plany restrukturyzacji wzięły w łeb?! Kopacz: Dlatego trzeba monitorować cały proces, nie można się przywiązać do jednych wyliczeń… (…) Tam ma być monitoring i ocena efektów finansowych, bilansowania, kosztów wydobycia… To jest istotne… Jeśli to nie działa i tego nie ma wcześniej, to właściciel wkracza do akcji, bo to jego biznes. I właśnie wkracza…
Ale dlaczego nie wkraczał przez siedem lat?! Ci górnicy też tego nie rozumieją. Ale ja jestem od 1 października… No dobrze, pani premier, ale Platforma jest od siedmiu lat. No dobrze, ale ja jestem od 1 października i właśnie wkracza… — urwała Ewa Kopacz.
Fragment nr 4 - perspektywa kilkunastu lat. Durczok: Czy pani spróbowała zadeklarować podczas poniedziałkowych negocjacji, że te kopalnie nie zostaną zamknięte? Czy związkowcy to usłyszeli? Kopacz: Chcę restrukturyzować, a nie likwidować kopalnie, które są w trudnej sytuacji finansowej. Restrukturyzacja to bardzo szeroko pojęte pojęcie… To też restrukturyzacja zatrudnienia… Czy polski rząd w perspektywie 10 czy 15 lat ma swój plan ws. górnictwa? Wszyscy w Europie planują na taki czas. Będziemy planować i przedstawiać swój program w perspektywie 30-letniej. Ilu górników i ile ton węgla powinno wydobywać w tejże perspektywie? — dopytywał Durczok, ale konkretnej odpowiedzi nie uzyskał.
Fragment nr 5 - Platforma wczoraj, Platforma dziś. Durczok: Pewnie pani mi odpowie, że jest pani premierem od 1 października… Kopacz: Ale z tym faktem nie będziemy dyskutować? Przynajmniej to jedno jest pewne… Nie, ale to utrudnia rozmowę, bo górnikom ciężko jest zrozumieć, że pani prezentuje punkt widzenia, który jest zbliżony do punktu widzenia: że nie ma ciągłości władzy. Dla nich rządzi Platforma od siedmiu lat. Im trudno jest przyjąć to, że pani odcina się od tego, co robili poprzednicy Absolutnie nie… Pani premier… — westchnął załamany Durczok.
Fragment nr 6 - Ewie Kopacz nikt nic nie mówi. Ewa Kopacz przekonuje, że problemy z górnictwem zaczęły się od 2014 roku. Durczok Kłopoty się zaczęły dużo wcześniej, gdy kolejne zarządy przesypiały czas koniunktury. I ten doskonały moment, gdy tona była powyżej 100 dolarów. Dziś to jest 60 dolarów. Nic wtedy w Kompanii nie zrobiono! Kopacz: No tak, ale te kompanie mają swoje zarządy… Którym wypłacono odprawy, które pobierały niebotyczne pensje i których wyniki pracy nie były uzależnione od wyników finansowych. Ale my teraz będziemy mówić o zarządach i zarobkach? Oczywiście, że tak! Sama pani powiedziała, że to ważne. To pytanie padło podczas rozmów. To pytanie znalazło swoją odpowiedź ze strony zarządu. Padło pytanie: ile zarabiają związkowcy. I też nie uzyskaliśmy odpowiedzi, tak jak nie uzyskaliśmy odpowiedzi od prezesa Kompanii Węglowej… Ja zadeklarowałam, że mogę powiedzieć, ile zarabiam jako premier…
Czyli można zarządzać 50 tys. pracowników, bez odpowiedzialności za wynik spółki, zarabiając ogromne pieniądze. A nad tym wszystkim jest minister skarbu, minister gospodarki i oni na to pozwalają… — podsumował Durczok.
Fragment numer 7 - argumentacja ministra. Durczok: Możemy porozmawiać o argumentacji ministra Kowalczyka. Który jest argumentem poniżej pasa, bo tłumaczy, ile można wybudować przedszkoli. To tak okropna demagogia, że trudno się było tego spodziewać po rządowym planie. Kopacz: Ale rozmawia pan z Ewą Kopacz… Tak, ale pani firmowała ten plan tydzień temu. Zaczęła pani od tego podsumowanie 100 dni rządu. Trudno żebym pani nie pytał o to! Jestem na tyle zdeterminowana, bo wierzę w to, że to jedyny sposób, by uchronić przed upadłością czternaście kopalni… — urwała szefowa rządu.
I w zasadzie nie wymaga to większego komentarza...
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
22 sty 2015, 22:08
Re: Kto głosował na PO
Nowe kadry PO
Załącznik:
Żąt fachofcuf..JPG
ĆWOK i PROSTAK najnowszym przyjacielem Platformy Obywatelskiej
Jak zapłodnić krowę? Tak jak muchę. Wystarczy ją postawić na lód, sama się wypieprzy - powiedział poseł PiS. Jej działalność przypomina właśnie ten dowcip "jak zapłodnić krowę" Janek Tomaszewski (PIS) o Pani minister Musze (PO)
Tak się ma Platforma Obywatelska do Barcelona jak spłuczka klozetowa do Niagary. Mój pies parę razy obwąchał posłów PO, więc będę musiał zaszczepić go od wścieklizny. Janek Tomaszewski (PiS) o PO.
Chodzi o to żeby dmuchać w jedną trąbę. Janek Tomaszewski (PO) o Pani premier Kopacz (PO).
Mucha to krowa, Kopacz - trąba?!
Niesiołowski wściekły na TOMASZEWSKIEGO za ŻART z KROWĄ o Musze:
ĆWOK i PROSTAK największego kalibru
Dużo chamstwa ten Sejm widział, ale takiego jeszcze nie. Gdyby odbyła się olimpiada ćwoków to on (Janek Tomaszewski) zdobyłby złoty medal (Stefek Niesioł Niesiołowski o Janku Tomaszewskim w czasie kiedy był członkiem PIS)
To bardzo porządny ćwok.. upsssss gość. Oj tam oj tam zostawmy już te krowy i spłuczki (Stefek Niesioł Niesiołowski o Janku Tomaszewskim w czasie kiedy stał się członkiem PO)
Kidawy-Błońskiej - nowej rzeczniczki rządu - prawdomówność:
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki (Kidawa-Błońska styczeń 2015)
Wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki (Kidawa-Błońska luty 2015)
Nowe Wysokie Standardy Platformy.
– Po sześciu latach władzy ktoś musi ludziom PO, powiedzieć prosto w oczy, że dalsze sprawowanie władzy wymaga absolutnie czystości intencji. Jeśli ktoś uważa, że może być nieuczciwy i nie spotka go za to kara jest w błędzie - mówił podczas krajowej konwencji PO w Warszawie.
Powiedział też, że nie będzie przymykania oczu na nieprawidłowości. Każdy, kto złamał lub złamie prawo, a sprawuje władzę, niech się szykuje na spotkanie ze służbami, które przebudowaliśmy po to, by jeszcze moc – Chcę bardzo mocno podkreślić, że jeśli kogoś męczy uczciwe sprawowanie funkcji, to będzie się musiał pożegnać: wpierw z funkcją, a potem z możliwością reprezentowania PO gdziekolwiek w Polsce – stanowczo stwierdził premier.
- Jeśli chcemy w przyszłości także wygrywać wybory, jeśli chcemy z czystym sumieniem sprawować władzę tak, jak dzisiaj, musimy mieć 100 – proc. pewność, że robimy to przy pomocy ludzi i narzędzi, którzy są w stanie sprostać najwyższym standardom – zaznaczył.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
Ostatnio edytowano 03 lut 2015, 21:18 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz
03 lut 2015, 21:13
Re: Kto głosował na PO
do niedawna podobny do prosięcia tylko zewnętrznie pan Michał jest kolaborantem amerykańsko-izraelskiej wywiadowni gospodarczej
Ładny interes! „Fakt” podał informację, że do niedawna podobny do prosięcia tylko zewnętrznie pan Michał Kamiński jest kolaborantem amerykańsko-izraelskiej, czyli krótko mówiąc – żydowskiej wywiadowni gospodarczej Prism Group.
Pan Kamiński od ponad roku jest tak zwanym „zwisakiem”. Tak premier Felicjan Sławoj-Składkowski określał dygnitarzy, którzy utracili posady – a pan Michał Kamiński właśnie utracił był posadę europosła i chociaż próbował uzyskać ją ponownie, to mu się nie udało. W tej sytuacji podjęcie się kolaboracji z żydowską wywiadownią gospodarczą było z jego punktu widzenia decyzją jak najbardziej racjonalną. Dlaczego jednak na podjęcie kolaboracji z panem Michałem Kamińskim zdecydowali się również Żydzi? Złożył się na to szereg przyczyn, z których jedne sprawiają wrażenie zrozumiałych, ale inne pozostają nieco zagadkowe.
Pan Michał Kamiński wygartywał z niejednego komina; najsampierw był pobożnym narodowcem, podobnie jak człowiek o zszarpanych nerwach, czyli pan Stefan Niesiołowski. Obydwaj kolegowali w Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym – a były to czasy, kiedy nie tylko pan Stefan Niesiołowski, ale również pani Hanna Gronkiewicz-Waltz była ostentacyjnie pobożna i w Ruchu Odnowy w Duchu Świętym dostępowała licznych ekstaz.
Właśnie wtedy pan Kamiński został rzecznikiem prasowym jej komitetu wyborczego w wyborach prezydenckich w roku 1995. Jak jednak wiadomo, ekstazy – ekstazami, ale prezydentem, czyli tak zwanym „preziem” został w czepku urodzony Aleksander Kwaśniewski, więc w tych okolicznościach przyrody panu Kamińskiemu nie pozostawało nic innego, jak podłączyć się do Akcji Wyborczej Solidarność, która obejmując do spółki z Unią Wolności rządy w 1997 roku przeprowadziła cztery wiekopomne reformy firmowane przez charyzmatycznego premiera Buzka. Wspólną cechą i jedynym rezultatem tych czterech wiekopomnych reform było skokowe zwiększenie liczby synekur w sektorze publicznym, co nie tylko znacząco podwyższyło koszty funkcjonowania państwa, ale jeszcze bardziej zredukowało zakres wolności obywatelskich na rzecz biurokracji.
Kiedy po upływie kadencji AWS rozpłynęła się bez śladu, pan Kamiński odnalazł się w Prawie i Sprawiedliwości, razem z panią Joanną Kluzik-Rostkowską, panią Elżbietą Jakubiak i innymi wpływowymi mężami stanu. Z tej trampoliny trafił do Parlamentu Europejskiego, a potem wkręcił się do Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ponieważ zażywał już wtedy reputacji tzw. „spin-doktora”, czyli fachowca od robienia ludziom wody z mózgu.
W listopadzie 2010 roku wystąpił z PiS i ponieważ zaczął kąsać rękę, która zrobiła z niego człowieka, został politycznym celebrytą. W takim charakterze został uczestnikiem Instytutu Myśli Państwowej, z panem Kazimierzem „yes, yes, yes!” Marcinkiewiczem, mecenasem Romanem Giertychem i człowiekiem o zszarpanych nerwach, Stefanem Niesiołowskim, którego z racji owych nerwów, a może i jakichś innych powodów, resortowa „Stokrotka” nieustannie woła do TVN, gdzie gwoli rozrywki zblazowanych bezpieczniaków uczestniczy on w tak zwanych „walkach kogutów”.
Zdaje się jednak, że z myślenia po państwowemu wielkich, a może nawet żadnych pieniędzy nie ma („darmo; nikt od tej chwili za „kulę” nie wybula”), więc trzeba było zakręcić się za jakąś kolaboracją. A ponieważ w związku ze zresetowaniem poprzedniego resetu prezydenta Obamy w stosunkach z Rosją, gwałtownie reaktywowano u nas Stronnictwo Amerykańsko-Żydowskie, to firma Prism Group jawiła się jako oczywista oczywistość.
Jak dotąd mieści się to w granicach normy – oczywiście według kryteriów przyjętych w naszym nieszczęśliwym kraju, który coraz bardziej upodabnia się do organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym – i mieściłoby się, gdyby nie okoliczność, że pan Michał Kamiński został dopuszczony co najmniej do ucha pani premierzycy Ewy Kopacz, która swego „Misia” podobnież obdarza wielkim zaufaniem.
Pan Kamiński twierdzi, że żadnego konfliktu interesów w tym nie ma, bo firma, z którą on kolaboruje, nie ma w Polsce żadnych interesów. Ciekawe, skąd pan Kamiński może takie rzeczy wiedzieć – bo nie przypuszczam, by szefowie we wszystkim mu się zwierzali – a skądinąd wiadomo, że firma zajmuje się rozpoznaniem na styku polityki, biznesu i opinii publicznej, a działa w Warszawie, Pradze, Berlinie, Brukseli i Waszyngtonie. Zatem w najlepszym razie pan Kamiński nie wie, co mówi, a w najgorszym – wie.
Nie chodzi tu jednak o odmienne stany jego świadomości, tylko o to, że ten przypadek stanowi dodatkową poszlakę potwierdzającą moją ulubioną teorię spiskową, według której naszym nieszczęśliwym krajem rządzą trzy stronnictwa: Ruskie, Pruskie i Amerykańsko-Żydowskie – a każde z nich wykonuje misje zlecone przez macierzyste centrale, które wobec naszego nieszczęśliwego kraju i mniej wartościowego narodu tubylczego mają swoje projekty, według wszelkiego prawdopodobieństwa kolidujące z pragnieniami i marzeniami tubylców.
Z tego punktu widzenia wypada tylko odnotować rezygnację byłego szefa UOP i ministra spraw wewnętrznych Andrzeja Milczanowskiego z uczestnictwa w Instytucie Lecha Wałęsy na znak protestu przeciwko deklaracji Kukuńka, który nieboszczyka Józefa Oleksego przeprosił za oskarżenia o szpiegostwo na rzecz Rosji. Jak pamiętamy, takie oskarżenie pod adresem ówczesnego premiera wysunął właśnie minister Andrzej Milczanowski i chociaż od tamtej pory minęło 19 lat, nikt nie został z tego tytułu pociągnięty do odpowiedzialności.
W tej sytuacji trudno się dziwić, że i pan Michał Kamiński, co to, podobnie jak Józef Oleksy w okresie dobrego fartu przypominałby księżyc w pełni, gdyby nie to, że bardziej przypomina prosię – do niedawna tylko zewnętrznie – więc, że i pan Michał Kamiński cieszy się dobrym samopoczuciem i nie odczuwa najmniejszego niepokoju.
Pan Michał Kamiński bardziej przypomina prosię – do niedawna tylko zewnętrznie. A od niedawna i wewnętrznie?... Faktycznie, POdobny
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
Ostatnio edytowano 08 lut 2015, 12:48 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz
08 lut 2015, 12:42
Re: Kto głosował na PO
Jedyny patent Platformy to pic, piar i socjotechnika! Tusk był dobrym hochsztaplerem, a Kopacz to amatorka…
Kurski contra Kamiński.
Jedyny patent Platformy na rządzenie to pic, piar i socjotechnika. Dopóki robił to inteligentny hochsztapler Donald Tusk, to jakoś się to klajstrowało, ale gdy została amatorka pani Kopacz… — podsumował rządy Platformy Obywatelskiej Jacek Kurski, odcinając się Michałowi Kamińskiemu na antenie tvn24.
Wcześniej Kamiński uznał, że Kurski został zaangażowany do sztabu PiS: Gołym okiem widać, że Kurski jest potrzebny PiS. To pocałunek śmierci, ale przydałby się dziś Prawu i Sprawiedliwości. Pewne miernoty, które tam brylują, on przyćmiewa… - kpił polityk brylujący wokół Platformy.
Kurski odpowiadał: Kamiński jest potrzebny Platformie jak kania dżdżu. Jedyny patent Platformy na rządzenie to pic, piar i socjotechnika. Dopóki robił to inteligentny hochsztapler Donald Tusk, to jakoś się to klajstrowało, ale gdy została amatorka pani Kopacz, to brakuje kogoś takiego… Choć w niektórych rzeczach widać rękę Michała Kamińskiego - podsumował.
I dodawał: To, co robił Tusk robił precyzyjnie, pani Kopacz robi topornie. Było to widać w fałszywym oskarżeniu i przekręceniu słów Andrzeja Dudy. To było tak prymitywne…- zaznaczył.
Kamiński bronił jednak Ewy Kopacz. Desperacja w próbie dostania się do PiS jest taka, że będziemy świadkami festiwalu oskarżeń. Ewa Kopacz faktycznie nie jest politykiem piarowskim. Ją nie można przekonać do sztuczek, zagrań… Ale z całą pewnością Ewa Kopacz miała rację, gdy mówiła, że jest zaniepokojona słowami Andrzeja Dudy. I PiS boi się Ewy Kopacz! - mówił niedoszły europoseł z list PiS.
Kurski jednak kontynuował: Tekst pod tytułem „jutro nie będzie pan musiał podpisywać…” był ordynarną prowokacją i przypisaniem skojarzenia i ożywienia kłamstwa, jakoby Jarosław Kaczyński miał coś podpisywać. (…) Ale to Urban połączył komunizm z Platformą – w stanie wojennym był za Jaruzelskim i jego juntą, a dziś jest po stronie Platformy - odparł.
Pytany o kandydaturę Andrzeja Dudy, Kurski odpowiadał: Jest młody, jest dobrym państwowcem, zna języki w odróżnieniu od Bronisława Komorowskiego… Przede wszystkim jego zaletą jest to, że stoi za nim zjednoczona prawica - środowisko, które ma realny program zmiany Polski i budowy nowej Rzeczpospolitej - wyliczał.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
Ostatnio edytowano 09 lut 2015, 22:26 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz
09 lut 2015, 22:13
Re: Kto głosował na PO
Szewczak: Nowe otwarcie rządu premier Kopacz
Historia naszego 25-lecia zatacza właśnie koło z hasłami "policja bijącym sercem partii oraz warchołami i rozwydrzoną młodzieżą, która narusza ład społeczny".
To już wyraźny, otwarty konflikt rządu PO-PSL, żeby nie powiedzieć wojna z kolejnymi grupami społecznymi i zawodowymi w Polsce. Najwyraźniej obecna władza świadomie eskaluje i prowokuje kolejne protesty w kraju, a werbalnie robi to nawet na użytek zagraniczny. Broni gładkolufowej przeciwko protestującym przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej użyto, bodajże po raz pierwszy od czasów stanu wojennego i kopalni Wujek. Dziś premier E.Kopacz w nieco zawoalowany sposób grozi również protestującym na drogach rolnikom - pacyfikacją. Czyżby uwierzyła w słowa red. J.Kuźniara z rządowej - propagandowej tuby TVN-24, że "w zimie rolnicy się nudzą i wychodzą na drogi". Oby nie poszła za ciosem i nie postanowiła wysłać na skrzyżowania dróg transporterów opancerzonych. Wszak już nie długo do Polski przybędą w znaczącej sile, aby nas wesprzeć, niemieccy żołnierze Bundeswehry. Tyle, że Krzyżaków też zaprosiliśmy, by pomogli nam na wschodnich granicach, tylko, że później nie chcieli nas długo opuścić, mimo, że przodkowie posła PO St.Niesiołowskiego negocjowali pod Grunwaldem. Nie tylko sytuacja polityczna, ale również ekonomiczna w Polsce ewoluuje w bardzo niebezpiecznym kierunku. Obecny zaś rząd premier E.Kopacz otwiera ciągle nowe pola społecznych konfliktów. Niczym innym, jak policzkiem i prowokacją jest powołanie byłego MF J.V.Rostowskiego "Sztukmistrza z Londynu" na szefa Rady Gospodarczej przy premierze - człowieka, który przez 7 lat zadłużył nasz kraj na ok. 100mld euro, zafundował nam wraz z rządem wydłużenie wieku emerytalnego do 67-ego roku życia, opowiadał bajki z mchu i paproci o tzw. Zielonej Wyspie i został odrzucony i ośmieszony przez wyborców w ostatnich wyborach. arogancja władzy i tupet niektórych prezesów Spółek Skarbu Państwa, nie mówiąc już o ministrach, którzy swoich wyborców nazywają frajerami budzą coraz większy sprzeciw społeczny. PO broni, jak niepodległości prezesa JSW J,Zagórowskiego, choć w wyniku strajku wszyscy tracimy 30mln zł dziennie, a akcjonariusze na GPW setki milionów złotych. Frankowicze chcieli od rządu przestrzegania prawa i uniemożliwienia dalszego strzyżenia ich w biały dzień do gołej skóry przez banki, a w zamian usłyszeli od MF M.Szczurka," że banki będą bardziej prokonsumenckie". Szpitale i przychodnie zaczynają wypowiadać katastrofalnie przygotowany tzw. Pakiet Onkologiczny. Wszystko się wali i ten rząd doskonale zdaje sobie sprawę, że krach się zbliża, przed nami jeszcze kolejne ataki spekulacyjne na polskiego złotego, a NBP martwi się głównie o polskie SKOK-i, zapewniając o stabilności polskiego systemu bankowego, który tak naprawdę jest w coraz większych tarapatach. Pojawiają się też uzasadnione pytania o bezpieczeństwo depozytów i wkładów drobnych ciułaczy w tych bankach, które w tak zmasowanej skali udzielały kredytów we franku. Po blisko 8-miu latach rządu obecnej koalicji PO-PSL wszystko co powinno stać na nogach coraz bardziej staje na głowie. Dyletanci i prawdomówni inaczej odnoszą kolejne sukcesy w "teoretycznie istniejącym państwie polskim - tłustych misiów". Tyle, że mimo propagandowych zaklęć, kreatywnej księgowości, zwykłych kłamstw resztki polskiej gospodarki, finanse publiczne, a zwłaszcza portfele milionów zwykłych Polaków coraz bardziej przypominają "kamieni kupę" i żadna broń gładkolufowa tego problemu nie rozwiąże, choćby nie wiem jak usilnie red. GH D.Wielowiejska domagała się twardej, karzącej ręki władzy. Janusz Szewczak Główny Ekonomista KK SKOK
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
16 lut 2015, 23:19
Re: Kto głosował na PO
Kieruje policjantami, którzy strzelali do górników. Startował w wyborach z list PO
We wtorek policja użyła broni gładkolufowej i gazu łzawiącego podczas tłumienia górniczej demonstracji przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej w Jastrzębiu-Zdroju. Jak ujawnił Jerzy Polaczek, poseł Prawa i Sprawiedliwości i były minister infrastruktury, oddziałami prewencji strzelającymi do górników, kierował człowiek, który startował z list PO w ostatnich wyborach samorządowych.
- 2014 roku szef prewencji tej komendy w Jastrzębiu i jego zastępca startowali z listy Platformy Obywatelskiej w 2014 r. — powiedział w rozmowie z wpolityce.pl Jerzy Polaczek. Sprawdziliśmy to. Naczelnik wydziału prewencji w Jastrzębiu-Zdroju, podinspektor Jarosław Potępa nie tylko startował w listopadzie w wyborach samorządowych, ale był już radnym tej partii.
Podinsp. Potępa na jednym z portali społecznościowych nie kryje swojej sympatii do PO i niechęci do opozycji. 13 grudnia 2014 r. pisał, że "nie ma osoby w Polsce,która by więcej zawłaszczyła niż Jarosław Polskę Zbaw Kaczyński", a "dzisiejszy marsz i skandowane hasła to profanacja 13 grudnia."
Co ciekawe, kierownik oddziału, który strzelał do górników, był górnikiem. - Pracowałem w kopalni 5 lat i ta ciężka profesja nie jest mi obca. Także moja rodzina jest związana z tym zawodem - mówił podinsp. Potępa jako kandydat PO w październiku 2014 r. w rozmowie z lokalnym portalem jasnet.pl. Sam przyznawał, że "Jastrzębie-Zdrój górnictwem stoi i jeszcze wiele lat tak będzie", a "dotychczas prowadzona polityka nie sprawdza się".
Potępa powoli kończy pracę w policji. 24 maja br. uzyska pełne uprawnienia emerytalne.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * „Katolicy” z PO za Konwencją. Ujrzeliśmy prawdziwe twarze posłów wykorzystujących afiszowanie się przy Kościele, jako wabik
W ubiegłym tygodniu pani premier E. Kopacz przemocą, łamiąc sumienia posłów PO groźbą nie umieszczenia ich na liście w następnych wyborach do Sejmu, doprowadziła do przyjęcia ustawy, która zezwala Prezydentowi na ratyfikowanie tzw. Konwencji o przemocy wobec kobiet w rodzinie. Konwencja ta obala ustrój społeczny i kulturowy Polski, wskazując na Kościół i rodzinę jako źródło przemocy wobec kobiet. Konwencja w nieautoryzowanym zresztą ostro lewackim, dowolnym tłumaczeniu definiuje płeć ideologicznie, jako zjawisko kulturowo-społeczne, które w znaczeniu wskazanym w polskiej wersji Konwencji, nie ma odpowiednika w tłumaczeniach na inne języki. Według bełkotliwie, ideologicznie zdefiniowanej płci, w sensie medycznym , według Konwencji, ona nie istnieje. Są tylko jakieś „role”, które sobie jako damskie i męskie dowolnie możemy przypisać. I dowolnie, w dowolnym momencie zmienić. Z wielu artykułów tego szokującego dokumentu, bluźnierczo negującego oczywiste fakty i zjawiska natury, wyziera nienawiść do religii, porządku naturalnego, zwyczaju, tradycji, do naturalnej rodziny z wiernymi małżonkami. Wyziera nienawiść do opiekuńczej żony i matki, do troskliwego ojca, do radosnego, czystego dzieciństwa człowieka, do natury, życia, dobra, wierności. Konwencja żąda usunięcia nam spod nóg fundamentu naszej wiary jako regulatora życia opartego na moralności Dekalogu. Zamachu na chrześcijaństwo w Polsce dokonali w ubiegłym tygodniu posłowie PO-PSL, SLD i Ruchu Palikota. Przeciwni byli posłowie PiS-u i Solidarnej Polski. Przy okazji tego głosowania znów ujrzeliśmy prawdziwe twarze posłów podających się na potrzeby wyborcze za katolików i wykorzystujących afiszowanie się przy Kościele, jako wabik na wyborców tradycyjnych. Każdy powinien zapoznać się z imiennymi listami przeciwników naszej wiary, Kościoła i chrześcijańskiej, narodowej tradycji. Opublikowane zostały w Naszym Dzienniku, są też w internecie. Musimy wreszcie zrozumieć, że nie wolno nam, jako katolikom, głosować na tych, którzy naszą wiarę zwalczają, za niską zresztą cenę tj. miejsca na liście wyborczej PO. Lewacka większość w obecnym Sejmie obaliła naszą wiarę bez zgody również wyborców PO, których nie uprzedzano przecież w przedwyborczych programach w 2011 r., że celem PO będzie usuniecie z realiów polskiego życia Kościoła Katolickiego, że będzie wykorzenianie religii, demoralizacja dzieci i młodzieży. PO nie uprzedzała, że uczyni ministrem osobę popierającą kazirodztwo i inne „nienormatywne” seksualne rodzinne krzyżówki. Wyborcy PO na pewno też tego nie chcieli, bo nikt normalny nie głosowałby na obyczajowe szaleństwo, pochwałę rozwiązłości i bezwstydu. Otóż, po sejmowym głosowaniu, w ubiegłym tygodniu i po wskazaniu Kościoła Katolickiego w Polsce, jako instytucji do „wykorzenienia” wraz z jego obyczajami, moralnością i tradycją - nie wolno Wam wyborcy PO ani innych partii, jeśli przyznajecie się do katolicyzmu, nigdy więcej głosować na tych, którzy katolicyzm niszczą za poselskie diety. Lewacy z PO liczą na krótką pamięć polskich chrześcijan, sądząc, że do jesiennych wyborów zapomną kto z nich i jak w sprawie Konwencji głosował. Otóż tego głosowania, właśnie tego głosowania, nie wolno zapomnieć! Polscy biskupi i Prezydium Konferencji Episkopatu Polski w Oświadczeniu z 4 lutego 2015 r. podkreślają wprost zbrodniczy charakter głównych zapisów i definicji tego międzynarodowego aktu. Nie wolno więc katolikom głosować np. na panią poseł Małecką–Liberę z Sosnowca, Elżbietę Radziszewską z Piotrkowa Trybunalskiego czy obecną premier Ewę Kopacz – pediatrę z Radomia, które odpowiadają podwójnie, gdyż jako lekarki dobrze wiedzą, iż negowanie biologicznej definicji płci przez Konwencję przeczy ich wiedzy i zawodowej etyce oraz rozumowi i ma tylko ideologiczne podstawy. Panie poseł, lekarki, publicznie wobec wyborców twierdzą, że są katoliczkami, a mimo to, poparły zobowiązanie, by polską tradycję i religię „wykorzenić”. Zgodziły się też na zamianę płci medycznej na ideologiczną, wybieraną w dowolnym momencie. Nigdy więcej nie powinno się głosować na osobę taką, jak obecna minister spraw wewnętrznych pani Teresa Piotrowska z Bydgoszczy, która mimo ukończenia Akademii Teologii Katolickiej, Wydziału Teologii, mimo, iż była autorką podręcznika do religii, była kiedyś w Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym, fotografuje się dla swojej publiczności na tle zdjęć z Kardynałem S. Wyszyńskim, była nawet katechetką, a jednocześnie głosowała np. za projektem SLD ograniczenia praw Kościoła i księży w czasie wyborów, głosowała za niewolnictwem i przemocą wobec kobiet, gdyż poparła ustawę wydłużającą czas ich pracy do 67 roku życia. Teraz zagłosowała za Konwencją oskarżającą Kościół o przemoc i żądającą jego wykorzenienia, jako przyczyny zła. Nie wolno głosować na takie osoby jak pan poseł Borys Budka z Gliwic, czy pani poseł Elżbieta Achinger z Tarnowa, pan poseł Jerzy Kozdroń z Gdańska czy pan poseł Czesław Mroczek z Mińska Mazowieckiego, którzy jako prawnicy powinni doskonale wiedzieć, jakie są skutki prawne definicji i nakazów Konwencji „o wykorzenianiu religii i obyczajów z życia społecznego, jako źródła przemocy” i twierdzenia, że płeć to tylko stan umysłu i poglądów, a nie ustalenie medyczne. Pan poseł Jerzy Kozdroń, były sędzia, na swej stronie internetowej oświadcza, iż „ceni sobie życie rodzinne”. Skoro tak, to dlaczego chce je psuć innym, dzisiejszej młodzieży i swym wnukom? Pan poseł Czesław Mroczek z okręgu siedlecko-ostrołęckiego z Mińska Mazowieckiego napisał na swej stronie, iż „pochodzi z wiejskiej rodziny rolniczej i poznał trud ciężkiej pracy”. Ale polska wieś, zwłaszcza z czasów dzieciństwa pana posła strzegła i strzeże wiary ojców. Pan poseł Cz. Mroczek przesiaduje w pierwszych ławach w trakcie różnych uroczystości połączonych z mszami, na dożynkach, a teraz zagłosował by religię i obyczaje, też przecież wiejskie, wykorzeniać. Co z tradycji polskiej wsi i tradycji polskiego katolicyzmu zostało u posła Czesława Mroczka? A poseł Ireneusz Raś z Krakowa pozujący, sądząc po jego stronie internetowej na bogobojnego katolika? Mimo, iż ukończył Uniwersytet Papieski im. Jana Pawła II, był kiedyś w Ruchu Oazowym, organizował cykliczne imprezy „Choinka pod oknem papieskim”, kolędowanie w Bazylice Mariackiej, fotografujący się oficjalnie na tle krzyża, krewny współpracownika ks. Kardynała Stefana Dziwisza, bez zmrużenia oka, nawet nie wstrzymał się od głosu. Nawet nie wyszedł z sali, lecz wbrew dramatycznemu apelowi polskich biskupów i arcybiskupów zagłosował za przyjęciem antychrześcijańskiej Konwencji nakazującej Kościół i religię rugować z życia Polaków, jako stereotyp będący źródłem zła w rodzinie. Nie wolno głosować na osoby takie jak pani poseł Stanisława Prządka z SLD z okręgu siedlecko-ostrołęckiego, która na wszystkich uroczystościach z udziałem biskupów okupuje miejsca przy nich, tak by wyborcy i media to dobrze widzieli, a jednocześnie w Sejmie, gdy biskup już nie widzi, głosuje zawsze ostro przeciwko Kościołowi. Głosowała też przeciwko apelowi o uczczenie Świętego Jana Pawła II, a gdy już uchwała przeszła w Sejmie większością głosów, nie chciała powstać z miejsca, wzorem większości, gdy hołd Świętemu Janowi Pawłowi II oddawano przy odczytywaniu uchwały, tak jak to kulturalni ludzie robią. Głosowała też za Konwencją, a wcześniej m.in. za ograniczeniem autonomii Kościoła w czasie wyborów. 5 posłów PO wprawdzie nie głosowało za Konwencją, ale też nie potrafili zdobyć się na jednoznaczną obronę swej wiary i tchórzliwie tylko wstrzymali się od głosu. Np. budująca swą polityczną karierę na swych kontaktach z Kościołem i jego inicjatywami, pani poseł Joanna Fabisiak z PO z Warszawy, kiedyś członek Prymasowskiej Rady I kadencji przy Prymasie Glempie, zawsze szukająca tła kardynałów i biskupów, pokazująca się jako osoba od spraw katolickiego wychowania dzieci i młodzieży, od spraw Polonii, przekonująca na swej stronie internetowej, iż od czasu studiów związana jest z Duszpasterstwem Akademickim i „Akademią Wspólnota Rodzin” przy Kościele św. Anny w Warszawie. I co? Ano to, że gdy przychodzi co do czego, to nie ma pani poseł Joanna Fabisiak z Warszawy odwagi bronić Kościoła i tylko wstrzymuje się od dania świadectwa swej wierze, którą jednak do cna wykorzystuje w swych różnych kampaniach i działaniach przed wyborami. Jedynymi odważnymi posłami PO, którzy nie dali złamać swych sumień i zastraszyć przez panią premier E. Kopacz byli posłowie: Lidia Staroń z Olsztyna, pan poseł Jerzy Budnik i pan poseł Marek Biernacki z Gdyni. Można było odważnie dać świadectwo? Można było! Katolik przeciwko Panu Bogu nie głosuje! Nie dajmy się więc nabierać osobom tchórzliwym, katolikom z wyrachowania i spryciarzom, którzy za wygodne miejsce w Sejmie, dla osobistej korzyści, zgodzili się na postawienie patologii i zaprzaństwa na piedestale, którzy sprzedali swój Kościół za marne 10 tysięcy. My katolicy, pamiętajmy o „katolikach” z PO i z innych partii, w czasie zbliżających się wyborów. To nasz obowiązek, jeśli nie chcemy stanąć z nimi w jednym lewackim szeregu.
Strzeżona „Tęcza” i niemonitorowany Most Łazienkowski to symbole „teoretycznego państwa” Platformy. Polskie huty rozprzedane. Kto zbuduje nowy most? Hindusi czy Rosjanie?
W ostatniej kadencji Platforma okroiła swój program wyborczy do prostego stwierdzenia: „Nie róbmy polityki, budujmy mosty”. Ledwie Tusk wyjechał na brukselską emigrację, a Gronkiewicz-Waltz poczuła się pewniej na stołecznym stołku, mosty zaczęły płonąć. Prezydent Warszawy najwyraźniej nie ma świadomości, że Trasa Łazienkowska jest głównym traktem stolicy, a most zalicza się do punktów strategicznych wymagających stałej ochrony. Dla niej punktem strategicznym była „Tęcza” na pl. Zbawiciela. Przykład Mostu Łazienkowskiego pokazuje, że nawet w banalnych i oczywistych sprawach jesteśmy nieprzygotowani do nagłych działań. „Dziewczynka z zapałkami” może z łatwością sparaliżować ruch w Warszawie i zablokować główną, stołeczną przeprawę i skutecznie odciąć łączność internetową Komendy Głównej Policji czy Ministerstwa Obrony Narodowej. Świadkowie twierdzą, że już o godz. 13.00, na kilka godzin przed rozprzestrzenieniem się ognia, widzieli dym. Zabrakło monitoringu, straży wodnej i innych służb, które potrafiłyby zareagować na niebezpieczeństwo. Co ciekawe, nie dalej jak wczoraj, doszło do pożaru pod Mostem Gdańskim, którego przeprawa tramwajowa jest w całości drewniana. Na szczęście motorniczy w porę poczuł dym, a strażacy zareagowali błyskawicznie i ugasili ognisko. Dlaczego Most Łazienkowski nie zasłużył na uwagę prezydent Warszawy, a zasłużyła sobie na nią „Tęcza” na placu Zbawiciela? Za wschodnią granicą wojna. Polska jest poddawana nieustannym testom, które mają dać obraz naszej kondycji i poziomu bezpieczeństwa. Wystarczyło kilka godzin, by obiekt strategiczny z punktu widzenia militarnego doszczętnie spłonął. Zdolność wyłapania zagrożenia była zerowa. O czym to świadczy? Państwo polskie jest w głębszym kryzysie, niż twierdził minister Sienkiewicz. Most Łazienkowski i Tęcza to ogromnie wymowne symbole. Strategiczny obiekt militarny można zniszczyć bezpowrotnie w kilka godzin. Tęcza jest monitorowana i strzeżona całodobowo. Chroni ją kilkunastu policjantów, kilka radiowozów, straż miejska i zraszacze na fotokomórkę. Aż prosi się, by przywołać fragment „Miłosnego listu do Ameryki”, w którym nawrócony agent KGB – Tomas Schuman, apelował obywateli USA o przebudzenie. Pisał go w latach 80., ostrzegając, by Amerykanie skupili się na ważnych kwestiach, nie dając się ponieść tematom zastępczym i źle pojętej tolerancji czy ideom pacyfistycznym, osłabiającym ich kraj: Cała ta sytuacja podobna jest do domu, w którym właściciele składują materiały wybuchowe. Jeśli przeciwnik chce go zniszczyć, nie musi używać siły. Wystarczy, że zaprószy w jego sąsiedztwie ogień i zaczeka, aż wiatr zawieje we właściwym kierunku. W międzyczasie będzie podrzucać właścicielom domu jakieś genialne idee, o które będą się spierać, odwracając tym samym ich uwagę od pożaru. (…) Mądrzy ludzie zauważyliby ogień i wynieśliby materiały wybuchowe, ZANIM dom zapłonie. Użyteczni idioci będą się spierać dalej o to, czy niepłacenie strażakom jest konstytucyjne, albo o to, które z małżonków, w świetle równouprawnienia i podziału obowiązków domowych, powinno wynieść materiały łatwopalne z domu. Spory te będą trwać do czasu, aż nastąpi eksplozja i rozwieje ich osłabione mózgi po całej okolicy. Symboliczny pożar już się dokonał. Most Łazienkowski nie kwalifikuje się nawet do remontu. Gronkiewicz-Waltz zapowiada z optymizmem, że za kilkanaście miesięcy pojedziemy nowym. Ignorancja czy kompletny brak wyobraźni? Przecież samo uzyskanie decyzji administracyjnych, zdobycie pozwolenia na rozbiórkę, pozwolenia na budowę i pozwolenia na użytkowanie potrwa kilka bitych miesięcy. Wstępne koszty oszacowano na 130 mln zł. Ciekawe czy wliczono w to koszty rozbiórki, która według ekspertów jest wysoce skomplikowana. Zdaniem prof. Kazimierza Kłoska, samo wzniesienie nowego mostu przy bardzo pomyślnych wiatrach i ułatwionej procedurze przetargowej, potrwa od półtora roku do dwóch lat. Do tego należy doliczyć czas na rozbiórkę. Trzeba zapytać, czy po masowej likwidacji polskiego przemysłu, jest jeszcze w Polsce huta zdolna odtworzyć konstrukcję Mostu Łazienkowskiego? Most Świętokrzyski budowany był we współpracy z Hutą Częstochowa. Budowa trwała 2 lata i pochłonęła ok. 160 mln. zł. W 2013 roku sytuacja huty była bliska upadłości. Jej właściciele – Ukraińcy i Rosjanie – twierdzili, że trwające od kilku lat problemy finansowe zmuszają ich do kolejnej redukcji zatrudnienia. W październiku 2014, stojąca bezczynnie od ponad roku stalownia wznowiła prace z uwagi na sytuację na Ukrainie. Mówiono, że będzie pracować do końca stycznia. Czy mamy więc w Polsce polską hutę, zdolną podjąć wyzwanie? W 2005 Hutę Częstochowa przejął ukraiński Związek Przemysłowy Donbasu (Industrialnyj Sojuz Donbasa). Z kolei państwowy koncern Polskie Huty Stali, grupujący cztery największe i najlepsze przedsiębiorstwa branży hutniczej (Huta Katowice w Dąbrowie Górniczej, Huty im. T. Sendzimira SA w Krakowie, Huta Florian SA w Świętochłowicach i Huta Cedler SA w Sosnowcu) został sprzedany w 2003 roku Hindusom. W 2004 r. Grupa LNM Holdings (obecnie ArcelorMittal) przejęła blisko 70 proc. akcji koncernu, a w 2007 r. kolejne 25 proc. zachowane przez Skarb Państwa. ArcelorMittal z siedzibą w Luksemburgu skupia ok. 70 proc. potencjału produkcyjnego polskiego przemysłu hutniczego. To tylko mały fragment smutnej, polskiej, rozgrabionej rzeczywistości, którą wybitnie symbolizują zgliszcza Mostu Łazienkowskiego. Jakie będzie tegoroczne hasło Platformy? Nie róbmy polityki, budujmy zgodę!
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
15 mar 2015, 20:59
Re: Kto głosował na PO
Złożyła protest wyborczy. Teraz niszczą jej mienie i zastraszają rodzinę. „Nie poddam się!”
Złożyła protest wyborczy przeciw ważności wyborów samorządowych, teraz jej rodzina jest zastraszana. Dorota Stańczyk, członek Wojewódzkiej Komisji Wyborczej w Katowicach podczas niedawnych wyborów samorządowych, w rozmowie z niezalezna.pl zapewnia, że nie zamierza się poddawać. – Jest to przykre, bo moja rodzina się boi. Niewątpliwie działania tych osób mają związek z moją walką z fałszerstwami. Chcę jednak jasno powiedzieć, że nie mam zamiaru rezygnować, nie poddam się! – podkreśla. Z powagą dodaje też, że nie zamierza popełniać samobójstwa.
– Ja się nie zastanawiam czy te wybory były uczciwe czy nie. Bo to dla mnie jest zupełnie jasne. Po wszystkich błędach, które widziałam, nieprawidłowościach i chaosie, którego byłam świadkiem zastanawiające jest tylko to, czy to była tylko zła wola czy umyślne fałszerstwo – mówiła portalowi niezalezna.pl Stańczyk. CZYTAJ WIĘCEJ
Teraz dowiedzieliśmy się, że rodzina kobiety dostaje pogróżki. – Dwóch mężczyzn przyszło do pracy mojego taty. Jeden powiedział o mnie: „Jeśli ona zamknie ryja, to pomożemy” – opowiada Dorota Stańczyk w rozmowie z niezalezna.pl. Kobieta przyznaje, że ostatnio ktoś zaczął straszyć jej rodzinę.
– Jest to przykre, bo moi najbliżsi się boją. Niewątpliwie ma to związek z tym co robię, z walką z fałszerstwami wyborczymi. Chcę jednak jasno powiedzieć, że nie mam zamiaru rezygnować. Cokolwiek nie zrobią, to nie poddam się – tłumaczy.
Dopuszczono się też aktu wandalizmu. Zniszczono mienie Stańczyk. – W sobotę w nocy zniszczono nam kłódki na zewnątrz budynku. Rodzina jest śmiertelnie przerażona. Ktoś nas zastrasza – mówi i dodaje poważnie: Samobójstwa nie mam zamiaru popełniać, jestem zdrowa na umyśle. Cieszę się życiem.
Dorota Stańczyk, członek Wojewódzkiej Komisji Wyborczej złożyła protest wyborczy przeciw ważności wyborów samorządowych. Dotyczył on posłużenia się przez przewodniczącego PKW Stefana Jaworskiego danymi ze sfałszowanego w Katowicach protokołu Wojewódzkiej Komisji Wyborczej, zawierającego dodane „fikcyjne” 130 tysięcy głosów. W praktyce prawdziwy protokół wyniku wyborów został zastąpiony falsyfikatem, ale Dorota Stańczyk dysponuje fotokopią obu dokumentów.
Stańczyk złożyła osiem wniosków dowodowych, ale w połowie stycznia Sąd Okręgowy w Katowicach zdecydował o odrzuceniu wszystkich. Wywołało to protest osób zebranych na sali rozpraw. Skandowano: „na Białoruś!”.
W połowie lutego zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd badający jak "znikło" 130 tysięcy głosów w jesiennych wyborach do Sejmiku Województwa Śląskiego, uznał, że wszystko było w porządku. W ten sposób protest wyborczy został oddalony. CZYTAJ WIĘCEJ
– Do dnia dzisiejszego nie ma uzasadnienia oddalenia tego protestu wyborczego – przyznaje w rozmowie z nami Dorota Stańczyk.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * Fredro w kampanii - czyli „Zemsta” PO na Narodzie
Wygląda na to, że sam A. Fredro wsparł kampanię prezydencką B. Komorowskiego. Zgoda, zgoda, tak jest zgoda nawet Putin rękę poda, tak mogłoby brzmieć główne przesłanie prezydenta B. Komorowskiego. Pomogła też premier E. Kopacz, która niczym Klara z „Zemsty” zaapelowała do prezydenta: „Nie opieraj się już więcej, swego gniewu zwalcz ostatki. Pobłogosław swoje dziatki”.
Zaś prezydent B. Komorowski obiecał Polakom, nie tylko Zgodę, ale i Bezpieczeństwo. I tu znowu kłania się Fredro; „Hola, hola, o mój drogi, nie powiększaj naszej trwogi” — obiecując bezpieczeństwo przez Szoguna koleżeństwo. Bo, to w końcu PO-PSL przez ostatnie 8 lat skutecznie rozbrajała resztki polskiej armii. A, na drzwiach od stodoły źle się lata nawet polskim lotnikom. Prezydent B. Komorowski nie protestował zbyt stanowczo gdy Sztukmistrz z Londynu MF J.F. Rostowski z powodu kardynalnych błędów w budżecie państwa obciął 3mld zł w wydatkach na MON. Zrozpaczona premier z PO z trwogą w głosie pytała na konwencji; „Kto odbierze telefon gdy będzie kryzys”.
Fakt, będzie problem, zwłaszcza gdy premier E. Kopacz zamknie się w domu z dziećmi i będzie robić brzuszki na wykładzinie, a obecny prezydent przyśnie już po południu. Zawsze pozostaje jednak czuwająca przy telefonie M. Ogórek, a wiadomo, że jak będzie prawdziwy problem, to i tak skończy się na prezydencie A. Dudzie. Z pewnością A. Fredro w tej sytuacji powiedziałby; „Mózgu we łbie za trzy grosze - bardzo proszę, bardzo proszę”. Pani premier E. Kopacz, jako techniczny kandydat D. Tuska postanowiła też włączyć do kampanii prezydenckiej premiera J. Kaczyńskiego, choć ten nie startuje. Kłaniają się tu inne słowa A. Fredry „Hola, hola, nie tak zrobię. Wszystko to są z mydła bańki. Lepszą zemstę przysposobię. Ale, trzeba zażyć z mańki”. I na koniec deklaracja prezydenta B. Komorowskiego, „że trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, że żyjemy w złotym okresie dla Polski”. Powtarza pan prezydent brednie i banialuki za przedstawicielem Banku Światowego w Polsce. Jak to mawiał Fredro; „Tyle, że to Mocium Panie, aby udać trzeba sztuki. Owe brednie banialuki. to miłosne świegotanie”.
Podobno od czasów Jagiellońskich osiągnęła Polska największy sukces, równie dobrze można by dodać, że od czasów Piastowskich mamy najwięcej tabletów, a od czasów saskich najwięcej samobójstw. Niestety wiele będzie miał do odbudowywania z prawdziwych zgliszcz następny prezydent i następny rząd: prawie 1bln zł długu publicznego, gigantyczny, ponad 1 bln zł długu zagranicznego 70 proc. najwartościowszego majątku narodowego, wraz z bankami, wyprzedane za bezcen, głównie na rzecz zagranicy 3-4-krotnie niższe płace Polaków, niż w większości krajów strefy euro system opieki zdrowotnej, jego przyjazność i dostępność, na 87 miejscu w świecie na 91 badanych państw armia, która zmieściłaby się na jednym stadionie, zbudowanym za rekordowe pieniądze na Euro 2012 ogromna i rosnąca skala skrajnej biedy w Polsce, ok. 3 mln osób, 8 proc. populacji gigantyczna emigracja ludzi młodych, która trwa w najlepsze, przez 8 lat rządów PO-PSL totalitarny wręcz system fiskalny i 400 tysięczna armia biurokratów i urzędników kraj wydający 0,9 proc. na innowacje kraj, gdzie 36 proc. dzieci rodzi się w biedzie lub wręcz w nędzy Polska zajmuje ostatnie miejsce w UE w wyleczalności raka w średniej płacy w UE, Polska wyprzedza tylko Rumunię, Bułgarię i Litwę zajmujemy 212 miejsce na świecie w tzw. dzietności, na 230 krajów, zaś w umowach śmieciowych 1 miejsce w Unii mamy przedostatnie miejsce w UE w szerokopasmowych łączach internetowych pod względem infrastruktury kolejowej w Europie wyprzedzamy tylko Rumunię, Macedonię i Bośnię, zajmując 70 miejsce na świecie pod względem przyjazności systemu podatkowego, zajmujemy 114 miejsce na świecie na 185 państw.
Jak widać Papkinów i Dyndalskich na konwencji prezydenta sytych i ustawionych- B.Komorowskiego nie zabrakło.
Lista wstydu osób oficjalnie popierających PO i Komorowskiego:
B Andrzej Bachleda-Curuś Filip Bajon Mirosław Baka Artur Barciś Władysław Bartoszewski Leszek Blanik Andrzej Blikle Jerzy Borowczak Bartosz Bosacki Ewa Braun Monika Brodka C Andrzej Chyra D Aleksander Doba Jerzy Dudek Andrzej Dudziński E Maciej Englert F Paweł Fajdek Feliks Falk Jacek Fedorowicz Wojciech Fibak Tomasz Frankowski G Janusz Gajos Janusz Głowacki Andrzej Grabowski H Jarosław Hampel Agnieszka Holland Krzysztof Hołowczyc Paweł Huelle J Andrzej Jakimowski Paweł Januszewski Zenon Jaskuła Otylia Jędrzejczak K Tomasz Karolak Krzysztof Kasprzak Marian Kociniak Szymon Kołecki Michał Komar Adam Korol Robert Korzeniowski Krzysztof Kowalewski Henryka Krzywonos Mateusz Kusznierewicz L Czesław Lang Włodzimierz Lubański Ł Magdalena Łazarkiewicz M Wojciech Malajkat Włodzimierz Matuszak Adam Michnik Andrzej Mleczko Wojciech Młynarski Janusz Morgenstern N Anna Nehrebecka O Daniel Olbrychski Jerzy Owsiak P Janina Paradowska Aneta Pastuszka Krzysztof Penderecki Małgorzata Potocka Zbigniew Preisner Krystyna Prońko Wojciech Pszoniak R Maciej Rayzacher S Stefan Schmidt Andrzej Seweryn Tomasz Sikora Artur Siódmiak Urszula Sipińska Jerzy Skolimowski Bohdan Smoleń Franciszek Smuda Dorota Stalińska Andrzej Strzelecki Jerzy Stuhr Maciej Stuhr Stefan Stuligrosz Danuta Szaflarska Joanna Szczepkowska Irena Szewińska T Stanisław Tym W Andrzej Wajda Lech Wałęsa Maja Włoszczowska Jacek Wszoła Z Krystyna Zachwatowicz Zbiegniew Zamachowski Sobiesław Zasada Szymon Ziółkowski Ż Michał Żebrowski
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników