Teraz jest 04 wrz 2025, 07:40



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 838 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 56, 57, 58, 59, 60  Następna strona
Tanie państwo c.d. 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Tanie państwo c.d.
MOGLIŚMY MIEĆ NOWE MASZYNY. Rząd przepłaca za czarter samolotów

Ćwierć miliarda złotych! Tyle nasz rząd w latach 2010-2017 wyda na wypożyczanie od LOT-u samolotów dla najważniejszych osób w państwie. I przepłaci. Za te pieniądze można by kupić aż dwie porządne maszyny! I nie byłoby kompromitacji jak w ostatnią środę, gdy politycy z marszałkiem Sejmu na czele mieli lecieć do Czech. W samolocie zepsuł się prędkościomierz i nigdzie nie polecieli.

Po tym, jak w 2010 r. wycofano z lotów drugiego rządowego Tu-154M – pierwszy rozbił się w Smoleńsku – Ministerstwo Obrony Narodowej wynajęło od LOT-u dwie maszyny Embraer-175, którymi dziś latają najważniejsi polscy politycy. Problem w tym, że za sumę, jaką pochłoną oba czartery można byłoby kupić przynajmniej dwie całkiem nowe kilkunastoosobowe maszyny! W latach 2010-2013 MON wyłożyło na wypożyczenie samolotów aż 150 mln zł. W ramach kolejnego przetargu – który objął lata 2014-2017 – ustalono, że za wynajmowane samoloty zapłacimy ok. 100 mln zł. Łącznie daje to 250 mln zł.

Co konkretnie za te pieniądze można kupić? Samoloty,które by się nadawały dla VIP-ów, typowaliśmy we wczorajszym Fakcie. Mógłby to być m. in. kanadyjski Bombardier Challenger 600 za 92 mln zł czy brazylijski Embraer z rodziny Legacy za ponad 101 mln zł.

Na razie jednak, przez co najmniej dwa lata najważniejsi polscy politycy wciąż będą latać maszynami pożyczonymi od LOT-u. I narażać się na wstyd, jeśli – jak trzy dni temu – samolot nie odleci z powodu usterki. Sprawa zakupu maszyn dla nich powinna być sprawą priorytetową. Kiedy polski rząd to wreszcie zrozumie! I jak długo jeszcze będziemy pośmiewiskiem dla reszty Europy?

http://www.fakt.pl/polityka/tak-przepla ... 50255.html


06 cze 2015, 10:26
Zobacz profil
Specjalista
Własny awatar

 REJESTRACJA21 maja 2009, 07:07

 POSTY        323
Post Re: Tanie państwo c.d.
Jak to? Rząd ma nie wspierać narodowego przewoźnika płacąc mu grubą kasę za najem samolotów tylko kupić jakieś samoloty nabijając kasę innym krajom i wyprowadzać kapitał z Polski? :nonono:


06 cze 2015, 17:19
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Tanie państwo c.d.
Politycy zgodnie za zakupem samolotów rządowych

Po tym, jak kilka dni temu doszło do awarii samolotu czarterowanego przez rząd od LOT-u z delegacją polskiego parlamentu na pokładzie, politycy zgodnie opowiadają się za zakupem samolotów dla rządu.
politycy za zakupem samolotów rządowych.

Joachim Brudziński z PiS powiedział w radiowej Trójce, że jest społeczne przyzwolenie na kupno rządowych samolotów. Wskazuje, że wcześniej politycy obawiali się oskarżeń o nadmierne wydatki, ale teraz "nawet tabloidy w tej sprawie mówią jednym głosem, że te samoloty powinny być natychmiast zakupione".
Jarosław Kalinowski z PSL podkreśla, że czarterowane od LOT-u samoloty są w dobrym stanie, przyznaje jednak, że decyzja o zakupie maszyn na potrzeby rządu powinna zapaść już dawno. Dodał, że zestawienie kosztów wynajęcia samolotów od LOT-u są porównywalne z zakupem nowych.
Janusz Zemke z SLD zgadza się, że maszyny trzeba kupić, choć uważa, że powinny one służyć nie tylko politykom. Podkreśla, że samoloty powinny być do dyspozycji państwa w awaryjnych sytuacjach, jak konieczność przywiezienia do kraju polskich turystów. Henryk Wujec z Kancelarii Prezydenta uważa, że decyzja o nabyciu maszyn musi w końcu zapaść, ale powinna zostać społeczeństwu wytłumaczona.
Tadeusz Cymański z ugrupowania Solidarna Polska Zjednoczona Prawica ocenia, że brak decyzji o zakupie samolotów po katastrofie smoleńskiej dowodzi dużej obawy polityków przed opinią społeczną. Minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki z PO uważa, że samoloty dla rządu powinny być małe i zabierać na pokład kilkunastu pasażerów. Przypomniał, że rząd już podjął decyzję o zakupie maszyn.

Na pokładzie samolotu LOT-u, który miał lecieć do Pragi, znajdowali się między innymi marszałek Sejmu Radosław Sikorski, wicemarszałkowie, a także kilkoro posłów i pracowników sejmowej kancelarii. Mieli lecieć do Pragi na spotkanie z prezydium parlamentu Czech.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/polska/news-pol ... ign=chrome

Przyoszczędzą trochę na ośmiorniczkach, szpilkach, oponach do prywatnych samochodów i da się zrobić ;)


07 cze 2015, 07:22
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Tanie państwo c.d.
1/ Jaśnie pan Sikorski chce dać podwyżkę posłom

Ciągłe awantury, afery, kompromitujące zachowania polityków... - oto obraz polskiego Sejmu. I najwyraźniej takie zachowania chce nagradzać marszałek Radosław Sikorski (52 l.). Na jednym z ostatnich posiedzeń sejmowej komisji regulaminowej mówił o podwyżkach dla parlamentarzystów. - Marszałek stwierdził, że trzeba to jakoś uregulować, że podwyżek nie było od wielu lat - opowiada nam świadek tej dyskusji.

Obecnie posłowie zarabiają ponad 12 tys. zł. Do tego mają liczne przywileje. I co rusz pojawiają się żądania podwyżek. Wielokrotnie domagał się ich między innymi parlamentarny celebryta Ryszard Kalisz (58 l.). Najwyraźniej podobnego zdania jest marszałek Sejmu Radosław Sikorski. Mówił o tym na niedawnej komisji regulaminowej. I porównywał zarobki polskich parlamentarzystów z niemieckimi. - Oczywiście, Niemcy są krajem bogatszym od Polski, ale nawet trzymając się odpowiednich proporcji, uważam, że powinniśmy posiadać przynajmniej połowę ich środków czy też uprawnień przysługujących tamtejszym posłom. Pensja niemieckiego parlamentarzysty waha się pomiędzy 6 a 8 tys. euro miesięcznie, czyli pomiędzy 24 a 32 tys. zł - cytuje słowa Sikorskiego portal Wpolityce.pl, twierdząc, że zarobki polskich posłów miałyby wzrosnąć nawet o 5-6 tys. zł.

Według informacji "Super Expressu" w czasie opisywanej komisji Sikorski argumentował, że podwyżki są zasadne, bo posłowie nie mieli ich od dawna. - Były różne prognozy i propozycje. Część osób twierdziła, że trzeba zmienić systemowo rozliczanie się parlamentarzystów np. z ryczałtu samochodowego. Trzeba się nad tym zastanowić - dodaje nasz rozmówca.

Kiedy posłowie mogą dostać podwyżki? - Marszałek nie ma mocy sprawczej, aby podwyższać uposażenie posłów. Te kwestie regulowane są ustawowo. Na chwilę obecną żadne decyzje w tej sprawie nie były podejmowane - odpowiada dyplomatycznie Małgorzata Ławrowska, rzecznik marszałka Sejmu. Ale to właśnie teraz szykowany jest budżet Sejmu na 2016 rok. I podwyżki mogą zostać w nim uwzględnione.

http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/ja ... 19369.html

2/ Równiejsi i równi

Propozycja Sikorskiego świadczy jeszcze o jednym. O totalnym oderwaniu polityków rządzącego układu od rzeczywistości. W wyborach mogą zapłacić za to bardzo wysoką cenę.
Marszałek Radosław Sikorski chce na koniec kadencji dać podwyżki polskim posłom. Bo pensje parlamentarzystów od 10 lat są zamrożone. Szczodrość drugiej osoby w polskim państwie powinna budzić w narodzie radość i wzruszenie. Szczególnie wśród kierowców, którym za jazdę na podwójnym gazie czy przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o 50 kilometrów zabiera się prawo jazdy. Posłowie, którym teraz mają zostać przyznane podwyżki, dla kraju pracują tak ciężko, że chroni ich immunitet. A więc jazda po kieliszku, przekraczanie dozwolonej prędkości, ba, nawet spowodowanie wypadku - może im ujść płazem. Ucieszą się pewnie drobni przedsiębiorcy, właściciele rodzinnych firm. Ich podatki w jeszcze większym stopniu przeznaczane będą na uposażenia "wybrańców narodu". Marszałek Sikorski może też liczyć na dozgonną wdzięczność emerytów. Babcia, której świadczenie podniesione zostanie z 700 złotych na 712, z pewnością rozczula się, myśląc o podwyżce dla zarabiającego 12 tysięcy miesięcznie męża stanu...

Ale ironia na bok. Proponowanie na kilka miesięcy przed wyborami wyższej pensji dla posłów jest szkodliwe i bezczelne. Przede wszystkim - świadczy o totalnym lekceważeniu, jakim darzy Polaków partia rządząca, której Radosław Sikorski jest prominentnym przedstawicielem.

Żyjemy w kraju, w którym wynagrodzenie posłów w stosunku do średniej krajowej jest proporcjonalnie najwyższe w Europie. W kraju, który pod względem traktowania emerytów zajmuje w rankingach jedno z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej. Wreszcie kraju, w którym pod rządami partii rzekomo wolnorynkowej warunki prowadzenia działalności gospodarczej są gorsze niż w rzekomo socjalnych Norwegii czy Szwecji.
Dla przypomnienia - pensja posła wynosi prawie 10 tysięcy złotych brutto. Parlamentarzysta otrzymuje też 2473 złote nieopodatkowanej diety. Do tego środki na prowadzenie biura. Darmowe przejazdy komunikacją kolejową. I wspomniany we wstępie immunitet, zapewniający bezkarność w razie jazdy po pijaku samochodem. Przeciętny Kowalski o takich zarobkach może jedynie pomarzyć.

Propozycja Sikorskiego świadczy jeszcze o jednym. O totalnym oderwaniu polityków rządzącego układu od rzeczywistości. W wyborach mogą zapłacić za to bardzo wysoką cenę.

http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/prze ... 19557.html


08 cze 2015, 05:03
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Tanie państwo c.d.
1/ Polscy posłowie zarabiają najlepiej w Europie, a chcą jeszcze więcej

Trudno chyba o większą bezczelność! Marszałek Sejmu Radosław Sikorski (52 l.) domaga się zwiększenia pensji parlamentarzystów, argumentując, że polscy posłowie zarabiają znacznie mniej od ich niemieckich kolegów.
Tylko że porównując pensje niemieckiego i polskiego posła do średniej krajowej w tych państwach, wychodzi na to, że przedstawiciele naszej klasy politycznej zarabiają więcej.
Podstawowa pensja polskiego posła to około 2,5 średniej płacy nad Wisłą. Tymczasem w Niemczech poseł zarabia tylko 1,8 razy tamtejszej średniej krajowej.

- Zarabiam 7 tysięcy i 2 tysiące diety. Środowisko adwokackie patrzy na mnie z politowaniem (...). Ja uważam, że politycy powinni bardziej godnie zarabiać, uważam, że wiele problemów jest właśnie z tego, że ministrowie i posłowie tak mało zarabiają - żalił się niedawno mediom parlamentarny celebryta Ryszard Kalisz (58 l.). I na jednym z ostatnich posiedzeń sejmowej Komisji Regulaminowej poruszany został temat podwyżek. - Oczywiście, Niemcy są krajem bogatszym od Polski, ale nawet trzymając się odpowiednich proporcji, uważam, że powinniśmy posiadać przynajmniej połowę ich środków czy też uprawnień przysługujących tamtejszym posłom - cytował Sikorskiego portal Wpolityce.pl. W Niemczech podstawowa pensja posła to w przeliczeniu około 31 tys. zł. Ale średnia pensja u naszych zachodnich sąsiadów to około 17 tys. zł. Dla porównania podstawowa pensja posła w Polsce to blisko 10 tys. zł, a średnia krajowa to około 4 tys zł. Wychodzi więc na to, że w porównaniu ze zwykłymi obywatelami polskiemu posłowi żyje się dużo lepiej niż jego niemieckiemu koledze. Zresztą polscy posłowie wyglądają pod tym względem lepiej niż wielu ich kolegów z Unii Europejskiej.

A wysokie zarobki to niejedyny poselski przywilej. Do ich pensji należy jeszcze doliczyć 2,5 tys. zł miesięcznej nieopodatkowanej poselskiej diety, chroni ich immunitet, mają darmowe mieszkania w Warszawie, bezpłatne przeloty po kraju i darmowe bilety w pierwszej klasie pociągów.

Włochy - 4,65*
Polska - 2,5
Wlk. Brytania - 2
Norwegia - 2
Szwecja - 1,89
Niemcy - 1,8
Irlandia - 1,8
Francja - 1,7
Hiszpania - 1,3
Szwajcaria - 0,88

Dr Wojciech Jabłoński, politolog z UW:
- Średnia krajowa to dla zdecydowanej większości Polaków nieosiągalny raj. Tymczasem polscy parlamentarzyści zarabiają prawie trzykrotność średniej krajowej. Nie mogą więc narzekać, bo lepiej pod tym względem powodzi się tylko ich włoskim kolegom.

http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/sk ... 20045.html

2/ Dr Wojciech Jabłoński: Oderwanie Sikorskiego

Z dr. Wojciechem Jabłoński rozmawiał Tomasz Walczak.

"Super Express": - Marszałkowi Sikorskiemu marzy się, żeby polski parlamentarzysta zarabiał przynajmniej połowę tego, co jego kolega z Niemiec. Nie zrozumiał, dlaczego Bronisław Komorowski przegrał wybory?

Dr Wojciech Jabłoński: - Chyba nie zrozumiał. PO ma o tyle problem, że takich Komorowskich oderwanych zupełnie od rzeczywistości jest w tej partii więcej. Nie chodzi już nawet o to, żeby wymagać od polityka polskiego rzeczy niemożliwej - aby zrozumiał, że są w Polsce ludzie, którzy przymierają głodem. To za wysoka poprzeczka dla ludzi wielbiących luksus - jak Sikorski czy dwór - jak Komorowski. Rzeczy, które mówi Sikorski, to już kwestia strategii wyborczej.

- W jakim sensie?

- Takich rzeczy po prostu nie można mówić! Nawet w zaciszach sejmowych komisji. O podwyżkach poselskich uposażeń można wspominać najwcześniej po jesiennych wyborach. Chlapanie na ten temat w tym momencie to gol do własnej bramki. Później się doi wyborców.

- Idąc tropem Sikorskiego, to zgoda, niech parlamentarzyści zarabiają połowę tego, co członkowie Bundestagu, ale niech najpierw Polacy zarabiają chociaż połowę tego, co Niemcy...

- No właśnie! Niemniej złą skalą porównawczą są w tym przypadku zarobki parlamentarzystów z innych państw. Dobrym wskaźnikiem jest porównanie stosunku uposażeń do średniej krajowej w danych państwach. Tu polscy politycy nie mogą narzekać, bo lepiej pod tym względem powodzi się tylko ich włoskim kolegom. Polscy parlamentarzyści zarabiają prawie trzy średnie krajowe. Dla porównania: w Niemczech i Francji to 1,8, w Norwegii 1,5, a w Szwajcarii to 0,88. A należy jeszcze przypomnieć, że już sama średnia krajowa dla zdecydowanej większości Polaków to nieosiągalny raj.

- A może trzeba by uzależnić płace posłów od pensji minimalnej? Rośnie najbiedniejszym, rośnie i posłom. Chyba uczciwy układ. Wszyscy zyskują.

- Na takie zmiany musimy niestety poczekać. A kwestie uposażeń czy idąc dalej, finansowania partii z budżetu wymagają gruntownej przebudowy. Niestety, póki trwa ten wygodny dla wszystkich polityków na Wiejskiej układ, nie ma na to szans. Mam jednak nadzieję, że nie potrwa to długo.

http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/opin ... 20089.html


09 cze 2015, 05:26
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Tanie państwo c.d.
Kopacz i kamery w pociągu, a za nią?
Rządowy samolot. Koszt: 100 tys. zł


Ewa Kopacz od niedzieli jeździ pendolino i przekonuje Polaków, którzy nim podróżują do rządów Platformy. We wtorek wieczorem wróciła nawet II klasą linii TLK, by zwiększyć wrażenie bycia "bliżej ludzi". Okazuje się, że oszczędności nie ma w tym żadnej, bo za szefową rządu leci rządowy samolot, którego lot kosztował podatnika... 100 tysięcy złotych.


„Wyrzucić w błoto 100 tys. zł? Dla rządu to nie problem. Nawet tyle mógł kosztować przelot samolotu wysłanego w niedzielę po Ewę Kopacz” - pisze dziennik "Fakt" i opisuje jak przygotowano "awaryjny" samolot dla Ewy Kopacz. Premier w świetle kamer pojawiła się na Pomorzu i za nią poleciał rządowy Embraer SP-LIG. Mimo, że Kopacz wróciła do Warszawy też pociągiem.

- Premier jedzie pociągiem, by być bliżej ludzi. Za bilet premier Kopacz płacimy my - bo jest posłanką. Ale to kropla w morzu wydatków, jakie podatnicy tego dnia ponieśli - tak tabloid relacjonuje schemat działania wyborczych przewodniczącej PO. Jak sugeruje, maszyna być może była zabezpieczeniem, gdyby premier nie zdążyła na ostatni pociąg do Warszawy. Powód? Rano rząd wsiadał w pociąg na Śląsk, na kolejny polityczny ewent.

- O godzinie 12:12 w niedzielę z lotniska Okęcie poderwał się rządowy Embraer SP-LIG. Przed 13 wylądował na lotnisku im. Lecha Wałęsy w Gdańsku. Samolot przyleciał z rezerwacją na premier Kopacz. Po prawie trzech godzinach wrócił jednak pusty do Warszawy - czytamy w "Fakcie".

Dodatkowo, jak zwrócił uwagę jeden z internautów - podatnik płaci też za autobus BOR, który mimo, że podstawiony, nie został użyty:

Obrazek

Rada Ministrów na czele z panią premier wróciła (razem z dziennikarzami) również pociągiem. Wszyscy ministrowie w jednym przedziale:

Obrazek

https://www.flickr.com/photos/kancelariapremiera

http://niezalezna.pl/68516-kopacz-i-kam ... 100-tys-zl

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


12 lip 2015, 09:16
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Tanie państwo c.d.
Show Kopacz i jej świty.
Mają darmowe bilety na pociąg, ale robią "popisówkę"


Akcja jaką serwują nam ostatnio politycy Platformy Obywatelskiej może się im odbić czkawką. Zresztą nie po raz pierwszy. Ewa Kopacz i świta jeżdżą 2. klasą w Pendolino. I chwalą się tym, choć to kiepska zagrywka "pod publiczkę". Rzecznik rządu Cezary Tomczyk nawet próbował zaatakować tym posła Antoniego Macierewicza, który przypadkowo jechał tym samym pociągiem co Ewa Kopacz i jej dwór. „On jechał 1 klasą” – napisał polityk PO. Miało być złośliwie, a wyszło obciachowo, bo internauci natychmiast odkryli obłudę akcji Platformy.


„A po cholerę te jechanie tańszymi klasami? Jak ludzie nie patrzą to są ośmiorniczki, winniczki i wołowe policzki” – napisał jeden z internautów, doskonale podsumowując działania polityków Platformy Obywatelskiej.

Od kilku tygodni Ewa Kopacz krąży pociągiem po Polsce. Razem z ministrami i sztabem jeździ koleją, zaczepia, zagaduje ludzi, a nawet zagląda do talerza. To już było, ale rzecznik rządu Cezary Tomczyk chciał dodać nowy akcent. I podkreślił, że jeżdżą drugą klasą, a inni...

„Tak. Antoni Macierewicz jechał z nami pociągiem ale on jechał 1 klasą i nie korzystał z WARSu :)
– napisał na Twitterze rzecznik rządu.

Od razu został wypunktowany przez internautów.

„Ale wie Pan, Panie ministrze, że poseł w podróży do Warszawy niespecjalnie ma wybór, chyba że chce robić PR” – zaznaczył internauta @gd7171. Do wpisu dołączył screena z dokumentu "Zasady przejazdów posłów i senatorów pociągami komunikacji krajowej".

Wyszło na jaw, że Kopacz ma darmowe bilety, ale woli robić show i stąd pomysł z 2 klasą.
Tak to się kończy, gdy zamiast pomysłów na Polskę są jedynie pomysły na tanie zagrywki pijarowskie.

Obrazek

Całość dokumentu do pobrania TUTAJ

Obrazek
Obrazek

„Ale za A.Macierewiczem nie leciał samolot rządowy za 100 tyś zł” – przypomniano na Twitterze.

Opisywaliśmy na niezalezna.pl jak premier Kopacz wróciła II klasą linii TLK, by zwiększyć wrażenie bycia "bliżej ludzi".
Okazało się, że za szefową rządu leciał rządowy samolot, którego lot kosztował podatnika... 100 tysięcy złotych.


http://niezalezna.pl/69121-show-kopacz- ... -popisowke

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


26 lip 2015, 20:02
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Tanie państwo c.d.
1/ Milionowe wydatki prezydenta Bronisława Komorowskiego

1,4 mln zł na przelot samolotem do Japonii i z powrotem czy 1,7 mln zł na materiał telewizyjno-radiowy dotyczący zakończenia II wojny światowej – to tylko część wysokich wydatków Kancelarii Prezydent RP i tylko z tego roku. Bronisław Komorowski nie skąpił pieniędzy podatników – choć pod tym względem nie różnił się od swoich poprzedników.

Głowa państwa po 5 latach opuszcza Pałac Prezydencki i udaje się na polityczną emeryturę. Na dogłębną ocenę prezydentury Komorowskiego przyjdzie jeszcze czas, ale już teraz można ocenić wydatki jego kancelarii.

Od stycznia tego roku do sierpnia, urzędnicy prezydenta zawarli ponad 300 umów na usługi zewnętrzne. Część z nich to oczywiste wydatki związane ze sprawowaniem urzędu głowy państwa – służbowe podróże, przyjmowanie zagranicznych gości itp. Jednak wysokość niektórych wydatków wydaje się być co najmniej zastanawiająca. Jak choćby wynajem samolotu na słynną podróż do Japonii, w czasie której padły słowa o "szogunie" – wydatek ponad 1,4 mln zł.

Dziwić mogą też liczne umowy na usługi doradcze i eksperckie na które łącznie wydano setki tysięcy złotych. A przecież kancelaria Komorowskiego w tym właśnie celu zatrudniała sześciu etatowych i dziewięciu społecznych doradców różnych specjalności.

Z większych kosztów prezydentury ustępującego polityka należy wymienić wydatki na promocję uroczystości na Westerplatte (1,7 mln zł), wynajem czterech kabin do palenia tytoniu za 100 tys. zł czy 270 tys. zł za świadczenie doraźnej pomocy medycznej dla osób wchodzących w skład polskiej delegacji i osób towarzyszących.

Po opuszczeniu Pałacu Prezydenckiego Bronisław Komorowski będzie dysponował znacznie mniejszym budżetem. Jako prezydent zarabiał ok. 20 tys. zł miesięcznie – na pensję składało się wynagrodzenie zasadnicze siedmiokrotność tzw. kwoty bazowej ustalanej w budżecie (obecnie ok. 1,7 tys. zł), dodatek funkcyjny będący trzykrotnością kwoty bazowej i dodatek za wysługę lat.
Ustępującemu prezydentowi przysługuje odprawa w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia (60 tys. zł) oraz prezydencka emerytura wynosząca 75 proc. kwoty wynagrodzenia zasadniczego urzędującej głowy państwa. Uposażenie Komorowskiego wyniesie więc ok. 9,2 tys. brutto, czyli ok. 6,5 tys. zł na rękę. Dodatkowo byłemu prezydentowi przysługują też środki na prowadzenie biura w wysokości i na zasadach określonych dla posłów. Obecnie ryczałt na prowadzenie biura poselskiego wynosi ok. 12,1 tys. zł miesięcznie.

http://www.se.pl/pieniadze/newsy/milion ... 57409.html

2/ 30 tys. zł na wiewiórki i 65 tys. na filiżanki. Zobacz wydatki Komorowskiego!

Kancelaria Prezydenta RP udostępniła spis ponad 300 umów jakie urzędnicy Bronisława Komorowskiego zawarli w tym roku, na finiszu prezydentury. Wśród wielu wydatków zaskakują m.in. takie jak: zakup notatników za 4 tys. zł iwykonanie projektów graficznych serii upominków prezydenckich z motywem wiewiórki – za jedyne 28,5 tys. zł. Zobacz inne kuriozalne wydatki ustępującego prezydenta za publiczne pieniądze.

Urząd Prezydenta w RP oprócz sprawowania zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi Polski, to głównie funkcja reprezentacyjna - związana z przyjmowaniem zagranicznych polityków oraz dyplomatów. Choć głowa państwa posiada inicjatywę ustawodawczą, nie jest aktywnym uczestnikiem bieżącego życia politycznego - co zresztą zawsze odbija się na większej popularności prezydentów niż innych polityków.

Stąd też Kancelaria Prezydenta musi się liczyć z różnymi wydatkami w czasie pięcioletniej kadencji. Patrząc na listę tegorocznych wydatków Komorowskiego, niektóre z nich wydają się zaskakujące.
- wykonanie pojedynczych filiżanek i kompletów białej i różowej porcelany – 65 tys. zł
- zakupów notatników szt. 60 - 3690 zł
- sporządzenie, przepisanie i redakcja stenogramów z seminarium "Dialog obywatelski a ruchy nieformalne" z 2014 r. - 19,944 zł
- wykonanie projektów graficznych serii upominków prezydenckich z motywem wiewiórki – 28,5 tys. zł
- zakup aparatów telefonicznych – 37 tys. zł
- wykonanie kopii obrazu Bronisława Piłsudskiego (brat marszałka Józefa Piłsudskiego) - 15 tys. zł
- wykonanie oprawy 250 sztuk odbitek graffiti "Belweder os strony ogrodu" oraz 50 szt. "Pałac Prezydencki od strony ogrodu" - 30 tys. zł
- aktualna licencja na oprogramowanie antywirusowe - 14 tys. zł
- zabezpieczenie posiłków podczas przewozu osób uprawnionych samolotami specjalnymi na trasach krajowych i międzynarodowych – 147 tys. zł
- wykonanie 20 szt. kostek szklanym z nakładanym proporcem prezydenckim – 14 tys. zł

http://www.se.pl/pieniadze/newsy/30-tys ... 57435.html


07 sie 2015, 23:54
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Tanie państwo c.d.
Ministrowie sypiali w pięciogwiadkowych hotelach!

Jest pierwsza decyzja szefowej kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy. W skrócie – koniec z Bizancjum

Początki są dość obiecujące: przegląd wydatków i oszczędności w kancelarii nowego prezydenta. Jej nowa szefowa Małgorzata Sadurska (39 l.) już zarządziła cięcia w wydatkach na hotele.

To był pierwszy wyjazd prezydenta Andrzeja Dudy (43 l.) w Polskę. Prezydencki orszak zatrzymał się na noc w Krakowie. Na szefową Kancelarii Prezydenta w pięciogwiazdkowym pokoju czekał elegancki pokój – 60 metrów, piękny widok z okna. Cena za noc – ponad 800 zł! – Małgorzata Sadurska rano zadzwoniła do urzędników z pytaniem, po co jej tak drogi pokój. W odpowiedzi usłyszała, że to ministerialny standard w kancelarii prezydenta – opowiada Faktowi prezydencki urzędnik.

Dlatego pierwszą decyzją szefowej Kancelarii Prezydenta było obniżenie tych standardów. O czym powiadomiła pracowników na poniedziałkowym spotkaniu. – Wyjaśniła, że przecież minister może przespać się w hotelu nawet za trzykrotnie mniejszą kwotę – opowiada nasz rozmówca z Pałacu Prezydenckiego.

Podatnicy mają więc szanse zaoszczędzić na wydatkach na prezydencką świtę. O ile nowa ekipa rzeczywiście będzie patrzeć na każdy wydany grosz. My na pewno będziemy patrzeć urzędnikom na ręce.

http://www.fakt.pl/polityka/pierwsze-zd ... 65401.html


12 sie 2015, 10:19
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Tanie państwo c.d.
Kopacz odniosła się do zarzutów o swoje eskapady.
Jaka ta odpowiedź przewidywalna


Od wczoraj media huczą - po publikacji portalu niezalezna.pl - o decyzji prokuratury ws. podróży Ewy Kopacz do Gdańska. Premier milczała długo, dziennikarze z niecierpliwością czekali na jej reakcję, dzisiaj w końcu usłyszeli komentarz rządowego obieżyświata. Niestety, banały, komunały, wykręty...


Najpierw fragment tekstu z "Gazety Polskiej Codziennie": "Informację o podejrzanych lotach Ewy Kopacz podały wczoraj wszystkie najważniejsze portale internetowe. Przypomnijmy, że w 2005 r. Kopacz przyznała, iż za publiczne pieniądze latała do Gdańska w odwiedziny do córki. To, czy nadużyła uprawnień poselskich i czy złamała prawo, wyjaśnią teraz prokuratorzy".

Kilkanaście godzin trwało oczekiwanie, aż Ewa Kopacz zabierze głos - co ciekawe, wszyscy marudzą, że nie radzi sobie w roli premiera jak Donald Tusk, ale w tym względzie "odziedziczyła" cechę byłego szefa, on także długo myślał, myślał, aż wykombinował jak zamieść aferę...

No i dzisiaj, Kopacz wyruszyła w kolejną podróż. Dotarła do Głubczyc. Tam odniosła się do afery. Naiwny ten kto się spodziewał konkretnych wyjaśnień, bo byliśmy świadkami kolejnych wykrętów. Tak szczerze, aż nie chce się tego komentować.

Dlatego cytat do oceny wyborców - także Platformy Obywatelskiej (za 300polityka.pl)
„Od kilku lat mam mieszkanie w Gdańsku. Od 2001 roku moja córka nieustannie mieszka w Gdańsku i wtedy, kiedy wypełniam mandat, swoje zadanie w ramach mandatu posła i senatora, i wtedy, kiedy lecę do Gdańska, to mało tego, że tam odwiedzam swoją córkę, co nie widzę w tym niczego złego, bo w końcu trudno ominąć jej dom, wtedy, kiedy jestem na ziemi pomorskiej, to jeszcze u niej sypiam i nie wystawiam rachunków za hotel”

Wcześniej powiedziała także:
„Oczywiście prokuratura ma do tego pełne prawo. Jest ustawa, która obowiązuje i to od bardzo dawna, o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Art. 43. Swoje obowiązki i prawa znam bardzo dokładnie. Jestem spokojna o wynik przeprowadzonych wyjaśnień. Moje prywatne wyjaśnienia tylko takie, i to powinni wiedzieć szczególnie posłowie, którzy już od kilku lat są w parlamencie, że działalność poselska nie ogranicza się tylko i wyłącznie do okręgu poselskiego i to służy wszystkim, jeśli rzeczywiście posłowie jako wybrańcy jednak mimo wszystko służą tym społecznościom, w których są problemy. Identyfikują, a potem reagują na sali sejmowej”

I dowiedział(a) się PAN/PANI czegoś konkretnego z tego słowotoku? Jakie to podobne do początków wcześniejszych afer...

http://niezalezna.pl/70325-kopacz-odnio ... ewidywalna

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


06 wrz 2015, 05:56
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Tanie państwo c.d.
Komorowski ma najtańszy apartament w stolicy

Bronisław Komorowski (63 l.) był tak pewny, że jako prezydent porządzi 10 lat, czyli przez dwie kadencje, że na ten czas wynajął kancelarii podatkowej swoje własne mieszkanie na warszawskim Powiślu. Ale gdy po przegranych wyborach Komorowski musiał wynieść się z Belwederu, dostał od Kancelarii Prezydenta olbrzymi apartament tylko za 2100 zł czynszu. To najtaniej w stolicy!
Mieszkanie o powierzchni 140 metrów znajduje się w budynku położonym zaledwie 200 metrów od Belwederu, czyli w warszawskim Śródmieściu. Umowę na jego wynajem Bronisław Komorowski podpisał w ostatnim miesiącu urzędowania jako prezydent ze swoją kancelarii, której wtedy był jednocześnie zwierzchnikiem.

Oprócz czynszu były prezydent ma jeszcze płacić za prąd, ale przy warszawskich cenach koszt wynajmu jest tak niski, że brzmi jak żart. Za takie pieniądze w stolicy można znaleźć dwupokojowe mieszkanie, ale nie w tak prestiżowej lokalizacji. Wynajmując zaś swoje własne – porównywalne wielkością – mieszkanie kancelarii podatkowej, Komorowski zyskuje na czysto prawie 8000 zł. Komorowski wynajmuje własne mieszkanie za ok. 10 000 zł

W państwowym apartamencie za małe pieniądze rodzina Komorowskich ma mieszkać do 30 czerwca przyszłego roku – na taki okres opiewa umowa. – Nie da się jej zerwać – mówi nam urzędnik, który widział ten dokument.
Zanim Bronisław Komorowski wprowadził się do Belweder, mieszkał w świeżo odnowionej kamienicy na warszawskim Powiślu. To mieszkanie ma 159 m kw. Po zwycięstwie w wyborach wynajął je kancelarii prawnej za mniej więcej 10 000 zł. Umowa opiewa na 10 lat. Po wyborczej porażce Komorowski nie miał więc gdzie wrócić. Zamieszkał w apartamencie od Kancelarii Prezydenta, a z kancelarią podatkową wynegocjował roczny termin wypowiedzenia umowy najmu. Do swojego własnego mieszkania będzie mógł więc wrócić za rok – w lipcu.

Komentarze internautów:
~alma :
Dlaczego Lis milczy w tej sprawie ,rowniez TVN,jak i telewizja polityczno-rzadowa z Dworakiem na czele.To sa kpiny ze spoleczenstwa,przeciez na odchodne podniosl sobie emeryture to stac go chyba na wynajem mieszkania ,skoro za swoje bierze 10 tys.No nie czegos takiego nie zrobil zaden urzedujacy prezydent, zlodziejstwo,tak wlasnie dziala platforma z psl.
~radca :
Właściwy dla Komorowskich urząd skarbowy powinien im (Halo panie Szczurek, Kapica, Naczelniku us) przeprowadzić kontrolę i DOLICZYĆ DOCHÓD z PIT z tytułu otrzymania w części nieodpłatnego świadczenia, a wobec osób odpowiedzialnych w Kancelarii prezydenta, powinny być wszczęte postępowania w sprawie naruszenia dyscypliny budżetowej a NIK powinien zbadać zasadność tych malwersacji.
ALE TO TYLKO gdyby RP była Państwem PRAWA !!!!
~Robercik :
Zawarta umowa najmu narusza zasadę sprawiedliwości społecznej i z tego względu jest NIEWAŻNA jako sprzeczna z zasadami współżycia społecznego na podstawie art.58par.2 k.c. W kancelarii Prezydenta są chyba prawnicy, którzy potrafią napisać pozew o unieważnienie tej umowy.
~mmm :
cytat:
"Panie Bronisławie, głosowałem na Pana czemu Pan nie wygrał?! Mam 42 lata. Pracuję i dobrze zarabiam - na rękę dostaję 1225 złotych miesięcznie. Jest mi dobrze. Umowę mam na 3 miesiące, ale szef powiedział, że mi ją przedłuży jak będę pracował po 12 godzin dziennie. Nawet trochę pieniędzy odłożę, bo odżywiam się mirabelkami i szczawiem, jak doradzał pan Niesiołowski (najtaniej mi wychodzi). Odkładam kasę, bo chcę sobie kupić taki zegarek jaki ma pana kolega partyjny, Nowak. Trochę choruję, ale nie wiem, co mi jest, bo zarejestrowano mnie do specjalisty na 2025 rok wtedy się dowiem. Nie przejmuję się swoją chorobą, bo przecież pana przyjaciel Tusk powiedział, że będę pracował do 67 lat.
Czytam codziennie "michnikowego szmatławca" i oglądam TVN i stąd wiem, że żyję na zielonej wyspie i jest mi tu najlepiej i nie muszę wyjeżdżać za granicę. Popieram PO, bo przeczytałem w GW, że jak przyjdzie PiS to sytuacja moja będzie o wiele gorsza...."


http://www.fakt.pl/polityka/kancelaria- ... 71452.html


08 wrz 2015, 05:18
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Tanie państwo c.d.
Wiceszef PKW miażdży decyzję Komorowskiego:
"Referendum okazało się najdroższym sondażem w Europie"


Obrazek

Niedzielne referendum było jednym z najdroższych sondaży w Europie - ocenił zastępca przewodniczącego PKW Wiesław Kozielewicz. Jak podkreślił, „tak niskiej frekwencji w głosowaniu ogólnokrajowym w Polsce nigdy nie było”.


Frekwencja w niedzielnym referendum wyniosła 7,80 proc., co oznacza, że referendum nie jest wiążące.
To jest pierwszy przypadek w historii polskich głosowań, gdzie jest tak niska frekwencja. Ustanowiliśmy niechlubny rekord. Tak niskiej frekwencji w głosowaniu ogólnokrajowym w Polsce nigdy nie było
— mówił Kozielewicz na poniedziałkowej konferencji prasowej tuż po tym, jak PKW przedstawiła wyniki referendum. Przypomniał o frekwencji z 1996 roku z głosowania w referendum zarządzonym przez prezydenta Lecha Wałęsę.
Frekwencja wyniosła ponad 34 proc. Wszyscy alarmowali, że frekwencja jest niska, ale że będzie poniżej 10 proc., tego w najczarniejszych snach nikt nie mógł przewidzieć
— dodał Kozielewicz.
Okazało się, że to były najdroższe wybory w historii Polski. Każdy wyborca, który zgłosił się i zagłosował kosztował państwo polskie ponad 30 złotych. Koszt referendum wyniósł 84 mln złotych, a było ponad 2 mln głosujących
— powiedział wiceprzewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej. Jak ocenił, „to był jeden z najdroższych sondaży przeprowadzonych w Europie”.

http://wpolityce.pl/polityka/264589-wic ... -w-europie

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Miliony wyrzucone na program widmo

Mazowsze pod wodzą marszałka Adama Struzika z PSL-u wydało ponad 2 mln zł na system ewidencji gruntów. Projekt, który był finansowany ze środków europejskich, nie wszedł w życie. Mimo to urząd marszałkowski planuje… jego rozwój.


Sprawa zaczyna się w 2010 r., kiedy Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego wraz z Głównym Urzędem Geodezji i Kartografii postanowił wdrożyć w Urzędzie Miasta Płock i Starostwie Powiatowym w Piasecznie tzw. Zintegrowany System Danych Georeferencyjnych i Mapy Zasadniczej. „ZSDGiMZ ma za zadanie prowadzić ewidencję gruntów i budynków, geodezyjną sieć uzbrojenia terenu, mapę zasadniczą, rejestr cen i wartości nieruchomości […], redukuje koszty tworzenia, utrzymywania i udostępniania danych, zapewnia poprawę wiarygodności i aktualności danych georeferencyjnych stanowiących część infrastruktury informacji przestrzennej” – tłumaczą nam przedstawiciele urzędu marszałkowskiego, liderzy projektu.
16 czerwca 2010 r. zostaje podpisana umowa między Mazowszem i konsorcjum firm: Comarch SA i Compass SA na wykonanie systemu. Finalnie cenę ustalono na 2 257 551,27 zł. Środki w 85 proc. pochodziły z finansowanego z funduszy norweskich Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Wdrażanie projektu rozpoczęto jak zwykle w takich wypadkach od seminariów, spotkań i konferencji. Odbyły się m.in. cztery trzydniowe seminaria w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku i Krakowie.

Zapytaliśmy w jednostkach samorządu, które wprowadziły system za ponad 2,25 mln zł, czy są jakiekolwiek efekty jego wprowadzenia. Okazało się, że system wprowadzano, ale go ostatecznie nie wdrożono. „System nie został zasilony danymi, które pozwoliłyby na podjęcie decyzji pozwalającej na wdrożenie produkcyjne aplikacji oraz nie otrzymano informacji, że aplikacja jest gotowa do produkcyjnej pracy na szczeblu samorządu powiatowego” – poinformowała nas Magdalena Markuszewska, kierownik biura promocji powiatu piaseczyńskiego. Samorząd ten wydał blisko 600 tys. zł na wprowadzenie systemu.
Nie lepiej jest w Płocku. Urząd miasta nie odpowiedział na nasze pytania. W kwietniu tego roku informował jedynie, że trwa „dostosowywanie aplikacji do zmian przepisów prawa”. Płock na wdrożenie aplikacji wydał ponad 580 888 zł.
Z odpowiedzi przesłanych „Codziennej” wynika, że choć na program wydano łącznie ponad 3 mln zł, on nie działa i nikomu do niczego się nie przydał. Do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów wpłynęło zawiadomienie w sprawie nieprawidłowości związanych z realizacją programu. Prokuratorzy skierowali sprawę do Prokuratury Okręgowej przy ul. Chocimskiej, uzasadniając swoją decyzję „znaczącą kwotą szkody”. Stamtąd sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga (ul. Bródnowska 13). Ta z kolei przekazała zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga-Północ, w której sprawę umorzono. Decyzja została zaskarżona do sądu.

http://niezalezna.pl/70767-miliony-wyrz ... gram-widmo

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


13 wrz 2015, 06:39
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Tanie państwo c.d.
5 dni pracy posła i 30 tysięcy na koncie.
Wszystko zgodnie z przepisami, tylko czy to jest etyczne?


Janusz Palikot jak zapowiedział, tak zrobił. Pod koniec wakacji złożył mandat posła, a jego miejsce zajął kolejny z listy - Andrzej Dołecki, lider stowarzyszenia „Wolne Konopie”. Za pięć dni pracy posła zainkasuje 30 tys. zł odprawy – informuje „Fakt”.

W czasie zaledwie pięciu dni roboczych w Sejmie nowy poseł ma zamiar:
pomagać pacjentom, którzy potrzebują medycznej marihuany. Zaangażuję się w pomoc osobom zatrzymywanym, w sprawę doktora Marka Bachańskiego, (lekarzowi, który dzieciom z ciężkimi objawami padaczki podawał leki na bazie marihuany –przyp.red.) — powiedział Dołecki.
Lider stowarzyszenia „Wolne Konopie” ma też nadzieję, że to dopiero początek jego kariery politycznej. W swoje szeregi przyjęła go Zjednoczona Lewica na Dolnym Śląsku.

30 tysięcy za pięć dni pracy… Wszystko odbywa się zgodnie z obowiązującymi przepisami. Nowemu posłowi taka odprawa się należy.
Tylko czy to jest etyczne?

http://wpolityce.pl/polityka/266503-5-d ... st-etyczne


26 wrz 2015, 07:29
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Tanie państwo c.d.
Komorowski wynajął sztabowi PO Belweder za grosze

Między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich Kancelaria Prezydenta Bronisława Komorowskiego wynajęła Belweder sztabowi wyborczemu kandydata Platformy – ustaliła „Gazeta Polska Codziennie”. Informację potwierdziła rzecznik prasowa prezydenta Andrzeja Dudy Katarzyna Adamiak-Sroczyńska. KPRP usługę wynajmu Sali Konferencyjnej i Lustrzanej wyceniała za każdym razem na 700 zł za spotkanie.


Sztab wyborczy Platformy Obywatelskiej w trakcie kampanii prezydenckiej po I turze głosowania, w której Bronisław Komorowski uzyskał słabszy wynik niż Andrzej Duda, wynajmował Belweder do narad partyjnych. Jak ustaliła „Codzienna”, współpracownicy Komorowskiego zebrali się w Pałacu przy ul. Belwederskiej 54 w Warszawie dwukrotnie, 15 i 22 maja 2015 r.
„Belweder (Sala Konferencyjna i Sala Lustrzana) były wynajmowane w dn. 15 maja i 22 maja 2015 r. dla Komitetu Wyborczego Kandydata na Prezydenta Pana Bronisława Komorowskiego” – potwierdziła w odpowiedzi na pytania "Gazety Polskiej Codziennie" Katarzyna Adamiak-Sroczyńska, dyrektor biura prasowego w Kancelarii Prezydenta.
Pytana o koszt tych spotkań, poinformowała, że za każde sztab PO zapłacił 700 zł. Taka cena może zaskakiwać. Wynajem tak ekskluzywnych pomieszczeń w Warszawie to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych. Ile kosztuje wynajem okolicznościowego pomieszczenia np. w pałacyku Sobańskich (znajduje się tam słynna restauracja Amber Room, w której powstała część nagrań znanych jako afera taśmowa). Pytając o taką możliwość, "Gazeta Polska Codziennie" dowiedziała się, że jest to wydatek rzędu 2000 zł netto.

http://niezalezna.pl/71223-komorowski-w ... -za-grosze

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


27 wrz 2015, 04:09
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 838 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 56, 57, 58, 59, 60  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron