Teraz jest 07 wrz 2025, 20:37



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1196 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60 ... 86  Następna strona
Kto głosował na PO 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Kto głosował na PO
Badman                    



Tusk gra i śpiewa.
O kim pan premier śpiewa w "Hej Żydzie (Hey Jude)? :wacko:  

Skoro pan premier i gra i śpiewa to może zagrałby na gitarze i zaśpiewał we Wrocławiu "Hey Joe, where you goin' with that gun in your hand?" :wysmiewacz:

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


23 kwi 2014, 12:48
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kto głosował na PO
Dreszcze Bieńkowskiej po obejrzeniu rządowego klipu...
Na sali konsternacja


Obrazek

- Nie przechodzą wam dreszcze? - nie dowierzała minister Elżbieta Bieńkowska patrząc na reakcje dziennikarzy na nowy spot, poświęcony 10 lat obecności Polski w Unii Europejskiej. Po emisji klipu szybko wyszło na jaw, że zaprezentowano w nim albo inwestycje których ogromny koszt budził podejrzenia oszustwa, albo takie, które otwarto jeszcze przed wejściem Polski do UE. Cała akcja promocyjna została sfinansowana z Funduszy Europejskich.


Unijne flagi, młodzi uśmiechnięci ludzie, pełna sala dziennikarzy i premiera spotu na 10 lat członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Donald Tusk bardzo się starał żeby dzisiejsze spotkanie z mediami przebiegło idealnie. Tym bardziej że trwa kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego. Niestety. Premierowi towarzyszyła jego zastępczyni Elżbieta Bieńkowska.

Najpierw Kancelaria Premiera pokazała klip „10 lat w Unii Europejskiej”. Obrazki z 1991 roku przechodzą we współczesny krajobraz. Donald Tusk zachwycony. Sala pełna dziennikarzy trochę mniej… Premier oddaje głos Elżbiecie Bieńkowskiej.  

- Za każdym razem, kiedy oglądam ten spot, mam dreszcze - przyznała wicepremier Bieńkowska. - Państwo zareagowali dość obojętnie. Mam nadzieję, że nie są państwo reprezentatywną próbką - dodała, patrząc w stronę dziennikarzy.

- Wiem, że wiele przed nami i wiele jest do zrobienia, ale te 10 lat to jest czas kiedy pokazaliśmy, że jesteśmy narodem pracowitym, solidnym, uczciwym. To powinniśmy teraz pamiętać - instruowała Elżbieta Bieńkowska. O swoich dreszczach po obejrzeniu klipu wicepremier Bieńkowska wspomniała jeszcze raz - pod koniec spotkania.

A co Państwo tacy ponurzy? – zapytała się dziennikarzy. - Ja mam zawsze dreszcze jak oglądam ten spot – powtórzyła. Ku zaskoczeniu wszystkich zebranych Donald Tusk odparł: To zupełnie z innych powodów…

Dziennikarze widocznie mieli za zadanie jedynie się zachwycać, bo podczas spotkania pytań nie przewidziano.

Oto jakie "kwiatki" wyłapano po emisji spotu:

Obrazek
Obrazek

http://niezalezna.pl/54359-dreszcze-bie ... nsternacja

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Kampania PO za pieniądze unijne. 7 milionów złotych za "dreszczowy" spot Tuska

Obrazek

Produkcja i emisja spotu związanego z 10 rocznicą wejścia Polski do Unii Europejskiej kosztowała ponad 7 mln zł. Klip na dzisiejszej konferencji prasowej przedstawił premier Donald Tusk i wicepremier Elżbieta Bieńkowska. Wcześniej szef rządu chcąc wzbudzić zainteresowanie klipem, zaprezentował na kanale kancelarii premiera na youtube.com nagranie na którym nuci piosenkę Beatles'ów, która pojawiła się w spocie.


Koszt produkcji i emisji filmu wynosi: 7 133 126,50 PLN brutto. Składają się na niego następujące elementy:
koszt produkcji spotu – 922 843, 17 PLN brutto
koszt zakupu czasu antenowego – 6 210 283,33  PLN brutto
- cytuje Centrum Informacyjne Rządu portal rp.pl. Jak podkreśla 85 proc. tych pieniędzy wyłożyła Unia Europejska.

- Państwo się nie cieszycie? Ja za każdym razem mam dreszcze jak to widzę. Mam nadzieję, że nie jesteście reprezentatywną częścią społeczeństwa - powiedziała obecna na prezentacji klipu minister Bieńkowska.

http://niezalezna.pl/54362-kampania-po- ... spot-tuska

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Spot PO pięć razy droższy od „Władcy Pierścieni”

Obrazek

Koszt realizacji jednej minuty spotu Platformy Obywatelskiej wyemitowanego na 10-lecie członkostwa Polski w Unii Europejskiej był wyższy niż koszt minuty ostatniej, najdroższej części trylogii superprodukcji „Władca Pierścieni”. – Udało się wreszcie wywołać zainteresowanie kampanią promocyjną o Unii Europejskiej – chwali się premier Donald Tusk. Prawo i Sprawiedliwość zapowiada wniosek do PKW, a produkcję klipu zbada NIK.


Jak ujawniła „Rzeczpospolita”, koszt 60-sekundowego filmiku to ponad 7 mln zł, z tego 6 mln zł to koszty emisji klipu w stacjach telewizyjnych. – NIK zbada, czy zasadnie wydano na rządowy spot aż 7 mln zł – poinformował w radiowej Trójce szef Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski.

Według wyliczeń branżowego portalu Filmweb.pl realizacja „Powrotu króla”, trzeciej i najdroższej części trylogii „Władca Pierścieni” kosztowała 94 mln dol. To znaczy, że minuta filmu pochłonęła 1,4 mln zł – pięć razy mniej niż minuta rządowego klipu. Propagandowa produkcja przebiła nawet najdroższy dotychczas film „Awatar”, w którym wykorzystano najnowsze techniki cyfrowe. Na minutę obrazu Jamesa Camerona wydano 4,7 mln zł.

– Jest taki wymóg, że co roku ma być prowadzona akcja promująca UE i jej ideały – tłumaczyła na antenie Trójki rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska. Z kolei Donald Tusk na konferencji prasowej nie ukrywał, że dla rządu spot jest powodem do dumy. – Nie do wszystkich dociera jeszcze, że jesteśmy w UE, ten spot dotrze do każdego – chwalił się premier.

http://niezalezna.pl/54459-spot-po-piec ... pierscieni

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Spot – gniot, czyli władza ostentacyjnie gardzi polskimi artystami.

Obrazek

Fot. PAP/ R. Pietruszka


Niedawno muzycy protestowali przeciwko zatrudnieniu przez budżet państwa „The Rolling Stones”. Władza najwyraźniej wsłuchała się w głos środowiska, bo w spocie z okazji 10-lecia Polski w Unii Europejskiej dała zarobić spadkobiercy sławy „The Beatles”.


300 tys. zapłacono za prawo do wykorzystania utworu „Hey Jude”. Ciekawe czy w tej kwocie zawarto też wykonanie premiera, skierowane niby przypadkiem do kolportażu przez „zaprzyjaźnioną telewizję”. Oglądając błazenadę szefa rządu na tle godła, flagi narodowej i flagi unijnej, można się zastanawiać czy z jego psychiką jest aby wszystko w porządku. Jeszcze niedawno straszył dzieci, że nie pójdą do szkoły 1 września, opowiadał jak bardzo jest zagrożone życie jego córki i cytował wulgarne SMS–y, na Ukrainie tli się wojna, a tu brakowało tylko wycinania hołubców z dzikiej radości.

Trudno się połapać o co w tym spocie - gniocie chodzi? Wygląda na kolejny artefakt, mający dać upust samouwielbieniu władzy. Z jednej strony leczy kompleksy naszych wiernounijnych aż do poddańczości przywódców, a z drugiej strony zaświadcza o ich wielkości na krajowym rynku. Sam Paul McCartney nas popiera i dla nas śpiewa, a wy co sfrustrowane Polaczki, nie cieszycie się razem z nami. Nie świętujecie? Nie widzicie sukcesu! Już dziesięć lat jesteśmy w Unii. Żyje nam się świetnie.

To znaczy nam władzy żyje się świetnie, a wy jakoś sobie musicie dać radę. Wy artyści też. Zróbcie karierę jak Paul McCartney, to was także będziemy nucić. A teraz marsz do Urzędów Skarbowych uiścić podatki zgodnie z nowymi przepisami, ograniczającymi możliwość zarobkowania na 50% uzysku. Co z tego, że od lat dwudziestych XX wieku, mieliście ulgi, wywalczone między innymi przez Stefana Żeromskiego czy Julian Tuwima. Musimy mieć na propagandę i z waszej kieszeni też.

Całość przedsięwzięcia łącznie z emisją spotu – gniota kosztuje 7 mln zł.
Żałosna jest ta mantra, że to są pieniądze z Unii. To jedno z największych kłamstw jakim jesteśmy przez dekadę karmieni. Dopłaty z Unii wracają z nadwyżką do potężnych krajów Europy, via supermarkety, banki, salony samochodowe, a nawet koncerty zachodnich wykonawców, których w Polsce jest niebywała obfitość.

A przecież można było w spocie wykorzystać zupełnie inną piosenkę.
Na przykład „Zasmażka” kabaretu OT.TO.

To jest idealny przykład piosenki proeuropejskiej, wychwalającej strefę Schengen, a przy tym produkt czysto polski promujący naszą kuchnię.

Czy można lepiej?
Pojedziemy do Pizy
Na pizzę i pyzy
Salceson w Romie
Mielony w Lizbonie
Trochę ryżu w Paryżu
I dynie w Londynie…

Całość przemawia jeszcze dobitniej.

Tutaj to dopiero dreszcze łapią.
https://www.youtube.com/watch?feature=p ... BZoCwiQ-cM

http://wpolityce.pl/polityka/192795-spo ... -artystami

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

http://niezalezna.pl/54707-przez-spot-tuska-mozemy-utracic-unijne-miliony

Obrazek

W mainstreamowych mediach w najlepsze trwa kampania rządowa „10 lat świetlnych”. Eksperci, politycy opozycji, a nawet europoseł PO Tadeusz Ross, głośno podkreślają, że emitowane spoty mają charakter kampanijny. – Donald Tusk i PO ewidentnie łamią prawo wspólnotowe. Unia dba o to, by jej pieniędzy nie trwonić na kampanię wyborczą – mówi „Codziennej” Ryszard Czarnecki, europoseł PiS‑u.


RMF FM poinformowało o kolejnym spocie finansowanym z publicznych pieniędzy. Reklama z okazji 25-lecia transformacji ustrojowej ma być emitowana w mediach zagranicznych. Ma być też droższa. Jej produkcja i emisja mają kosztować 8,5 mln zł. Samo stworzenie spotu pochłonie blisko 1 mln zł. Politycy opozycji są przekonani, że Platforma, emitując w środku kampanii wyborczej do europarlamentu propagandowe spoty, łamie prawo unijne i narusza standardy kodeksu wyborczego.

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS‑u, domaga się w tej kwestii stanowiska przedstawicieli Unii. Złożył w Parlamencie Europejskim interpelację w sprawie nieprawidłowości przy wykorzystywaniu środków unijnych przez Donalda Tuska.

„Trwa kampania wyborcza do PE. W jej czasie lider rządzącej partii w Polsce, Platformy Obywatelskiej, premier Donald Tusk, wykorzystał znaczące środki z UE na spot, który faktycznie jest propagandą jego osoby i jego ugrupowania” – czytamy w interpelacji. „Tymczasem unijne regulacje zakazują wykorzystania środków UE na cele polityczne i partyjne, a więc jest to całkowicie sprzeczne z tym, co robi Szef Rządu a jednocześnie szef PO” – podkreśla europoseł Czarnecki.

Unia Europejska jest bardzo restrykcyjna, jeśli chodzi o wydatkowanie przyznawanych przez nią środków. – Politycy PO chcieli być sprytni i podpiąć się pod proeuropejski spot z okazji 10-lecia Polski w UE. Tymczasem może się okazać, że Unia nie sfinansuje spotu i za wszystko zapłacą polscy podatnicy – mówi nam prof. Krzysztof Szczerski, poseł PiS‑u zasiadający w sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej. – PR-owcy Tuska popełnili kilka błędów. Po pierwsze spot nie odnosi się do funduszy spójności, ale do 10 lat naszej obecności w UE. To zasadniczy błąd – podkreśla prof. Szczerski. – Zapowiedź Tuska, w której śpiewa piosenkę The Beatles, sprawiła, że spot ma charakter polityczny. To kolejny błąd – zaznacza poseł PiS‑u.

Co do tego, że spot ma charakter kampanijny, nie mają wątpliwości politolodzy. – W zamyśle miał on ocieplić wizerunek partii. Platforma chce się pokazać jako partia proeuropejska, bo należy pamiętać, że w przeciwieństwie do innych ugrupowań nie stawia Unii wymagań, a raczej opowiada się za pogłębioną integracją – mówi „Codziennej” dr Maciej Zakrzewski z papieskiego Uniwersytetu im. Jana Pawła II. – Zawsze tak jest, że to partia rządząca ma możliwość przedstawiania ogólnych zasług i sukcesów na swoją korzyść i wykorzystywania ich do celów partyjnych. Podkreślenie ewentualnych wartości i sukcesów będzie więc w interesie partii rządzącej – dodaje.

W Polsce sprawa nie zainteresowała organów wyborczych. Sprawy nie odważyła się nawet skomentować Państwowa Komisja Wyborcza. – Przypomnę, że PKW wielokrotnie zwracała się do nas w różnych sprawach dotyczących naszych spotów, a w tym wypadku umywa ręce. To standard w najwyższym stopniu niezachodni. W gruncie rzeczy jest to kampania wyborcza finansowana przez państwo – stwierdził wczoraj Jarosław Kaczyński. – Tę sprawę na pewno w przyszłości trzeba będzie uregulować – zapewnia prezes PiS‑u.

http://niezalezna.pl/54707-przez-spot-t ... ne-miliony

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


04 maja 2014, 23:10
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kto głosował na PO
Platformiana agitka w szkołach

Obrazek

Olsztyn, Starogard Gdański, Gostynin, Knurów – w środku kampanii wyborczej kandydaci Platformy Obywatelskiej masowo odwiedzają młodzież uczącą się w szkołach ponadgimnazjalnych. Robią to mimo zakazu agitacji politycznej w szkołach. – To łamanie prawa. Sprawą powinna zająć się prokuratura i Państwowa Komisja Wyborcza – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Sławomir Kłosowski, z sejmowej komisji edukacji.


Kodeks wyborczy w art. 108 mówi wprost: „Zabroniona jest agitacja wyborcza na terenie szkół wobec uczniów”. Prawo za nic mają jednak kandydaci PO do Parlamentu Europejskiego, którzy chętnie lansują się wśród młodzieży. 28 marca Janusz Lewandowski spotkał się z uczniami I LO im. Marii Skłodowskiej-Curie w Starogardzie Gdańskim. Nie trzeba dodawać, że miasto jest usytuowane na terenie, z którego europejski komisarz ds. programowania finansowego i budżetu ubiega się o mandat europosła.

Za przykładem Lewandowskiego poszli inni kandydaci PO. 1 kwietnia uczniowie klas maturalnych IX LO w Olsztynie zamiast przygotowywać się do egzaminu dojrzałości, słuchali porad zawodowych prof. Barbary Kudryckiej. Podobnie w Gostyninie, gdzie młodzież z tamtejszego ogólniaka na sali gimnastycznej przysłuchiwała się prelekcji oraz zadawała pytania posłance PO Julii Piterze. To nie pierwsza jej wizyta w tym mieście. Na poprzednim otwartym dla mieszkańców spotkaniu jedynki Platformy do europarlamentu było zaledwie 6 osób spoza jej partii. Wczoraj wśród młodzieży w Knurowie promował się z kolei b. premier Jerzy Buzek, startujący do PE ze Śląska.

Zdaniem Sławomira Kłosowskiego, takie wypadki powinny być napiętnowane. – Szkoła powinna być wolna od agitacji politycznej – podkreśla Sławomir Kłosowski. Nie ma wątpliwości, że agitowanie młodzieży jest nieetyczne. – PO korzysta na tym, że kontroluje kuratoria i MEN, aby prowadzić kampanię w szkołach. To skandal – mówi nam Kłosowski.

Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".

http://niezalezna.pl/54453-platformiana ... w-szkolach

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


04 maja 2014, 23:13
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kto głosował na PO
Nowe obowiązki BOR.
Sikorski zgłodniał... to pojechali przywieźć mu pizze


Obrazek

Radosław Sikorski nie lubi być głodny. W niedzielę, w trakcie wypoczynku w swoim pałacu w Chobielinie zachciało mu się jeść. Minister bez oporów wezwał swoich ochroniarzy z Biura Ochrony Rządu i zlecił im... by dowieźli mu do pałacyku gorącą pizzę.


"Wysłał chroniących go oficerów po gorącą pizzę. BOR-owcy gnali autem z oddalonej o 10 kilometrów pizzerii na złamanie karku, byle tylko dowieźć ciepły posiłek. Ministrze Sikorski, to już nie łaska samemu sobie przywieźć obiad?!" - pyta gazeta "Fakt", która publikuje zdjęcia z tego wyjątkowego zamówienia dla rządowych ochroniarzy.

Jak donosi tabloid na terenie posiadłości Sikorski ma prawie wszystko: wygodny, przestronny i luksusowo urządzony XIX pałac, leśniczówkę, miejsce na ognisko, staw, lądowisko dla helikoptera, ale brakowało mu akurat... pizzy. Jak poinformował dziennikarzy pracownik pobliskiej pizzerii, dowóz jest darmowy, gdy zamówienie przekracza kwotę 100 zł. Szef MSZ wolał jednak oszczędzić swoje pieniądze i wynająć jako dostawców funkcjonariuszy BOR (za których pracę płaci podatnik), niż z kieszeni wyłożyć 100 zł.

Obrazek

Dowóz pizzy do pałacu Sikorskiego stał się już obiektem żartów w Internecie. - Biuro Obsługi Restauracyjnej Sikorskiego - tak skrót BOR rozwinął bloger Paweł Rybicki. Z kolei internauta o nicku @psychoultras wietrzy spisek: "Z tą pizzą to ustawka, Radek chce pokazać że nie wpierdziela non stop sushi, ale że jest prosty chłop z ludu".  Dziennikarka Polsat News, Dominika Długosz nie ukrywa zażenowania: English gentleman spod Bydgoszczu i jego pizza z BORowikami. Wszystko mnie w tym obrazku bawi. I zniesmacza.
- W sumie i tak dobrze że ich po pierogi ruskie nie wysłał - kpi Przemek Piętak

Obrazek

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


06 maja 2014, 22:14
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Kto głosował na PO
wbuluinadzieji                    



Nowe obowiązki BOR (Biuro Obsługi Restauracyjnej) Sikorskiego.
Sikorski zgłodniał... to pojechali przywieźć mu pizze


Obrazek

 Dziennikarka Polsat News, Dominika Długosz nie ukrywa zażenowania: English gentleman spod Bydgoszczu i jego pizza z BORowikami. Wszystko mnie w tym obrazku bawi. I zniesmacza.
- W sumie i tak dobrze że ich po pierogi ruskie nie wysłał - kpi Przemek Piętak

Obrazek


Oj tam, oj tam. To przecież nic takiego.
To tylko Nowe Wysokie Standardy Życia Publicznego wprowadzone przez PO po strasznych rządach PISu.
Żeby żyło się lepiej.
Swoim.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


06 maja 2014, 22:29
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kto głosował na PO
Będzie zgoda na kłamstwa rzecznik rządu?

Obrazek

Sprawa pizzy dla ministra Radosława Sikorskiego wciąż jest omawiana w debacie publicznej. Jednak w jej trakcie nie zwraca się uwagi na szalenie ciekawy wątek. Mało kto zauważył, że przy tej okazji rzecznik rząd Małgorzata Kidawa-Błońska okłamała Polaków.

„Bardzo przepraszam, rozmawiałam z ministrem Sikorskim dzisiaj. Przede wszystkim pan minister ma ochronę BOR całą dobę. To była drużyna, która przyjeżdżała na zmianę. I oni kupili dla siebie. Naprawdę zawsze lepiej sprawdzić fakty u źródeł, a potem zadawać takie pytania” - mówiła rzecznik Kidawa-Błońska na konferencji prasowej.

Szybko okazało się, że jej stwierdzenia są jawnym kłamstwem. I przyznał to zarówno sam minister, jak i MSZ oraz BOR. "Jadąc do mnie, odebrali po drodze. Skandal" – napisał w reakcji na publikację „Fakt” minister Sikorski. Z kolei rzecznik resortu Marcin Wojciechowski tłumaczył, że minister pizzę zamówił, ponieważ długo pracował. „Mimo pobytu w Chobielinie minister Radosław Sikorski intensywnie pracował w czasie długiego weekendu nad tekstem dorocznego expose o polskiej polityce zagranicznej, które wygłosi w Sejmie w najbliższy czwartek. Brał także udział w lokalnych obchodach Dnia Flagi i Święta Konstytucji 3 maja. Kontaktował się też z partnerami zagranicznymi w związku z uwolnieniem inspektorów wojskowych OBWE porwanych w Słowiańsku, w tym polskiego oficera” - tłumaczył Wojciechowski. Natomiast rzecznik BOR przyznał, że Biuro prowadzi właśnie kontrole związaną z dowozem pizzy szefowi MSZ.

Wydaje się, że częścią debaty na temat gastronomiczno-transportowych usług świadczonych na rzecz ministra Sikorskiego przez BOR powinna stać się sprawa kłamstwa, jakie na oczach milionów Polaków powiedziała rzecznik rządu. Reakcja na słowa Małgorzaty Kidawy-Błońskiej pokaże, czy w Polsce władza daje zgodę na manipulowanie i oszukiwanie opinii publicznej.

http://www.stefczyk.info/wiadomosci/pol ... 0564054006

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Tusk kpił, Kidawa-Błońska kręciła w zeznaniach, a szef BOR zły na aferę z pizzą

Obrazek

Donald Tusk bagatelizował, jego rzecznika pokrętnie tłumaczyła, a szef Biura Ochrony Rządu postanowił dowiedzieć się dlaczego jego funkcjonariusze posłużyli ministrowi Radosławowi Sikorskiemu jako dostarczyciele pizzy. I wszczął postępowanie wyjaśniające.


Wczoraj "Fakt" opublikował zdjęcia, na których widać jak BOR-owcy, który przyjechali do dworku Sikorskiego w Chobielinie, wręczają ministrowi Sikorskiemu pudełko z pizzą. Tekst gazety wywołał falę kpin internautów i pytań do przedstawicieli Platformy Obywatelskiej. Także jej szefa i premiera zarazem Donalda Tuska.

Ten jak zwykle w kłopotliwej sytuacji, zamiast ją wyjaśnić, uciekał w szyderstwo. Wsparła go rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska, która zapewniała: "Rozmawiałam z ministrem Sikorskim. Minister na całodzienną ochronę BOR. Wtedy była zmiana warty u funkcjonariuszy BOR" i po chwili dodała: funkcjonariusze zamówili pizzę dla siebie. Chociaż Sikorski na twitterze napisał, że poprosił BOR-owców jadących do Chobielinie, aby przy okazji odebrali dla niego pizzę.

Premier bagatelizuje problem, para ministrów podaje sprzeczne informacje, a szef BOR uznał, że niedopuszczalne jest, aby funkcjonariusze mający ochraniać najważniejsze osoby w państwie byli wykorzystywani jako kurierzy. I wszczął postępowanie wyjaśniające.

Jak dowiedział się reporter Wydarzeń Polsat, szef BOR zlecił postępowanie ws. wykorzystania Biura do dostarczenia pizzy Radosławowi Sikorskiemu.

http://niezalezna.pl/54894-tusk-kpil-ki ... re-z-pizza

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Śledzińska-Katarasińska: TVP jest antyrządowa.
Bubula: To już przekracza poziom kabaretu.


Moim zdaniem telewizja publiczna nie do końca obiektywnie przedstawia rację koalicji rządzącej

— mówi portalowi wPolityce.pl Iwona Śledzińska-Katarasińska przewodnicząca zarówno Komisji Kultury i Środków Przekazu jak i Rady Programowej TVP SA.

Wyjaśnia, że chodzi o to, że dziennikarze TVP potrafią wybierać sobie bohaterów i tematy, „które są niewygodne dla rządzących partii”.
Posłanka PO podpisuje się też pod stwierdzeniami ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, który niedawno stwierdził, że władzach mediów publicznych nie ma nikogo z Platformy Obywatelskiej, są za to ludzie z Prawa i Sprawiedliwości.

Ja nie przyjmuję tego zarzutu, bo to jest zarzut, że Telewizja Publiczna jest opanowana przez Platformę Obywatelską
— mówi wiceprzewodnicząca PO na pytanie o związki TVP i PO i wskazuje na przykład prezesa TVP Juliusza Brauna.

Prezes Braun nigdy nie był w Platformie Obywatelskiej (…) przyszedł z Ministerstwa Kultury, ale w Ministerstwie są różni ludzie. (…) ja nie czuję jakiegoś powinowactwa partyjnego z prezesem Braunem i zapewniam, że prezes Braun nie odwiedzał przed nominacją gabinetu premiera Donalda Tuska.
To już przekracza poziom kabaretu - ocenia słowa zarówno ministra Zdrojewskiego jak i posłanki Śledzińskiej-Katarasińskiej Barbara Bubula członek Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Rady Programowej TVP SA.

Przypomina, że Zdrojewski jest nie tylko odpowiedzialny za skrajne upolitycznienie telewizji publicznej - to z jego resortu przyszedł człowiek na stanowiska prezesa TVP, to jest także odpowiedzialny za brak podstaw finansowania TVP, co skrajnie uzależnia tę telewizję od biznesu i od rządu.
Jego największą winą jest to, że de facto zlikwidował media publiczne. Ale szefowa sejmowej komisji kultury też ma Braunowi coś do zarzucenia:
- Jeżeli mam jakieś pretensje, także do prezesa Brauna, to takie, że trochę tam jest za dużo SLD.

Oczywiście, Śledzińska-Katarasińska nie widzi nic złego w tym, że TVP odmówił emisji drugiej części filmu Anity Gargas „Anatomia upadku”.
- Nie wiem, co nowego ten film pani Anity Gargas wnosi — mówi i podkreśla:
- Każdy nadawca ma prawo swobodnie konstruować swoją ofertę programową i tego prawa nie należy odmawiać także Telewizji Publicznej.
Na uwagę, czy telewizja publiczna nie powinna obiektywnie i neutralnie udzielać głosu każdej stronie sporu, pani  Śledzińska-Katarasińska mówi:
- Powinna, ale jak rozumiem w tym akurat momencie nie ma tej drugiej strony.

TVP odmawiając emisji filmu Anity Gargas nie jest telewizją publiczną, bo telewizja publiczna powinna prezentować całe spektrum opinii obecnych w społeczeństwie, a nasza telewizja ma amputowaną tę prawicową, konserwatywną część i to od wielu lat — mówi z kolei Barbara Bubula.

Nic dziwnego, że również wywiad dziennikarki „Wiadomości” z Wojciechem Jaruzelskim w kontekście kanonizacji Jana Pawła II obie posłanki odmiennie interpretują. Być może uznano, że taki wywiad z gen. Jaruzelskim pokaże wielkość Jana Pawła II także tym, którzy protestowali tu w Sejmie przeciw uchwale z okazji tej kanonizacji. Gdzieś taki pomysł mógł powstać (…) Może to by się w jakiejś konwencji mieściło, gdyby to nie byłą jedyna taka wypowiedź. (…) Proszę pamiętać, że gen. Jaruzelski brał udział w procesie kanonizacyjnym, więc może oni tak sobie to wykombinowali i nie musi to nam się podobać — mówi Iwona Śledzińska-Katarasińska i dodaje: - Nie ma takich szans, żeby się wszystko wszystkim podobało.

TVP odmawiając emisji filmu Anity Gargas pokazała, że nie jest telewizją publiczną, bo telewizja publiczna powinna prezentować całe spektrum opinii obecnych w społeczeństwie, a nasza telewizja ma amputowaną tę prawicową, konserwatywną część i to od wielu lat — ocenia Barbara Bubula i dodaje:
Od czasu wyboru Juliusza Brauna mamy już jawne dyskryminowanie w dostępie do TVP opinii prawicowo-konserwatywnych, (…) prezentujących inny punkt widzenia niż punkt widzenia rządu Tuska. (…) Machina propagandowa telewizji jest nastawiona nie tylko na odpowiednią interpretację obecnych wydarzeń, ale również na reinterpretację historii w duchu Adama Michnika czy Platformy Obywatelskiej. Stąd rehabilitacja stanu wojennego i gen. Jaruzelskiego.

To wpisuje się m.in. w sposób w jaki prezentowane są „Wiadomości” Piotra Kraśki, gdzie bardzo jawnie jest prowadzona propaganda prorządowa. Chodzi m.in. o bardzo antyzwiązkowe podejście, spsób przedstawiania decyzji dotyczących wieku emerytalnego. To ma kształtować widzów, wpływać na edukację Polaków — dodaje Bubula. I wskazuje na rażące dysproporcje w dostępie do TVP rządu i opozycji.

W drugim programie TVP, w jednym z ostatnich miesięcy, jak wynika z opublikowanych danych, obecność PiS wynosiła 7 minut przy 170 minutach Platformy Obywatelskiej. To pokazuje skrajną stronniczość i gwałtowny przechył w stronę liberalno-lewicową.

Gdyby to dotyczyło tylko ugrupowań parlamentarnych, to byłoby nienormalne — przyznaje posłanka PO. Ale jej zdaniem, prawdopodobnie wliczano tu również wypowiedzi premiera i ministrów. Rząd uprawia codzienną politykę i jest obowiązkiem telewizji publicznej prezentowanie jego stanowiska
— tłumaczy tę sytuację posłanka PO.

Jak zauważa Barbara Bubula, obecna nierównowaga w TVP jest też m.in. efektem tego, że za mała jest reakcja widzów i opinii publicznej na taką sytuację.

Rozmawiał Krzysztof Karwowski

http://wpolityce.pl/media/194670-sledzi ... sz-dwuglos

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


18 maja 2014, 16:25
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kto głosował na PO
ABW zajmuje się Matką Kurką, a „SMS-y Kasi Tusk” przesłane do Prokuratury Rejonowej

Trawa komedia, której scenariusz łatwo dało się przewidzieć. Dziś otrzymałem pismo z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która informuje mnie, że przekazała sprawę „SMS-ów Kasi Tusk” do Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów. Pocieszające jest to, że w piśmie nie ma już sugestii dotyczącej dalszego ustalania, która prokuratura powinna się zająć moim zawiadomieniem, ale zawarte jest polecenie służbowe: „celem stosownego rozpoznania”. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że zmiana właściwości prokuratury nastąpiła 12 maja, a do mnie pismo dotarło 20 maja, to można mieć pewność, że do wyborów żadnej wiążącej decyzji nie będzie i na tym cała zabawa polegała. Na portalu kontrowersje.net przeczytałem sugestię, że popełniłem błąd posyłając pismo do Prokuratury Generalnej.
Przede wszystkim zwracam uwagę, że to właśnie Prokuratura Generalna nie wiedziała biedna, jaka jednostka jest właściwa do rozpatrzenia sprawy i rozpoczęła podróż dokumentów. Skąd tę wiedzę miał posiadać zwykły Matka Kurka? Zabawy nie dało się uniknąć, nawet gdybym odgadł, że do rozpatrzenia zawiadomienia o czynionych przygotowaniach do obalenia konstytucyjnego organu państwa, właściwa jest prokuratura Warszawa Mokotów, to pismo zaczęłoby krążyć w przeciwną stronę, z dołu na górę, aż do Prokuratury Generalnej. Nie ma w RP III takiej interpretacji prawa i paragrafów szczególnie, która nie byłaby trafna w zależności od bieżących potrzeb władzy kochanej. I tutaj muszę zbudować dłuższą dygresję. Gdy „SMS-y Kasi Tusk” bujają się po całej Warszawie, we Wrocławiu prokuratura z sadem zdążyła przed wyborami posadzić do aresztu młodzież narodową, do której mi i daleko i nie po drodze, o czym wiele razy pisałem. Udało się sprawnie i na czas, ponieważ są tacy sędziowie jak Paweł Chodkowski, którzy stanowią o sile PRL II i nie ma sensu sprawdzać w IPN z jakich pni wyrośli, bo oni po prostu są PRL-em. Pal sześć Baumana i wszelkie polityczne uwarunkowania, ale jeśli w rzekomo wolnym kraju mentalny sędzia PRL w uzasadnieniu wyroku mówi, że „oskarżeni naruszyli powagę państwa”, to przecież mamy tu do czynienia z synonimem „obowiązek służenia socjalistycznej ojczyźnie”.

Powaga państwa naruszona pięcioma sloganami wykrzyczanymi na sali wykładowej ze wstępem wolnym? Ma rację redaktor Janecki, że warto zapamiętać to nazwisko, bo czymże ono się różni od sędziego Tuleyi? Natomiast nie mają racji, co bardziej wyrywni nawołujący do wrzucania sędziów na indeks po każdym niekorzystnym orzeczeniu. Sam byłem uznany za winnego przez wymiar sprawiedliwości w Legnicy i paradoksalnie do sędziego nie mam wielkich zastrzeżeń, ale do prawa i peerelowskich paragrafów, które w sposób szczególny chronią władzę, a za mięso armatnie służące „powadze państwa” mają obywatela. Sędzia też człowiek i powinien podlegać takim samym kryteriom oceny społecznej jak mechanik samochodowy, lekarz, czy bloger. Jeśli jakikolwiek sędzia wywiązuje się ze swoich obowiązków w taki sposób jak Paweł Chodkowski, który wpisuje się w polityczne zapotrzebowanie, zamiast świecić przykładem w zakresie poszanowania prawa, to nie widzę akurat w tym konkretnym przypadku żadnej nagonki. Nie wolno tworzyć tego typu reguł, natomiast wolno i trzeba piętnować skandaliczne wyjątki, chociaż „wyjątek” brzmi naprawdę naiwnie w realiach PRL II.

Tyle długiej, ale bardzo ważnej dygresji, którą jestem winien młodym narodowcom, choćby dlatego, że mnie w procesie karnym również wspiera wiele środowisk, za co dziękuję. Zakończę felieton zapowiedzianym w tytule „zajęciem” ABW. Z dobrze poinformowanego źródła wiem, że na zlecenie prokuratury ABW śledziła moje IP i wertowała kwity pod kątem „co to za jeden”. Sam nie miałem dostępu do dokumentów potwierdzających tę operację, ale te dokumenty spokojnie sobie leżą i chyba nikt nie zgadnie w jakich aktach? Trafiłem do teczki najgłośniejszego „śledztwa” w Polsce, w którym do dziś nie wiadomo na jakiej wysokości żelbetowego krzaka wbił się „12 element” siluminu. Czego to się spokojny obywatel z prowincji o sobie może dowiedzieć, nieświadom skali zagrożenia, jakie rozsiewa z narażeniem „powagi państwa” na czele. Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak przesłać tradycyjne pozdrowienie peerelowskim funkcjonariuszom i metodom – pocałujcie mnie w tylną kieszeń chłopcy z ABW, a do pomocy weźcie sobie syna milicjanta w czerwonych gaciach i syna esbeckiego ormowca podróżującego podniebną motorynką.

http://www.kontrowersje.net/panie_jerzy ... ie_do_s_du

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


24 maja 2014, 16:53
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kto głosował na PO
4 czerwca władza oznajmiła, że „Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść”. Solidarność została wydrapana, a wpisana Wolność, czyli święto dla swoich

4 czerwca 2014 r. była tylko Wolność. To znaczy nie tyle była, co biła w
oczy na planszach, plakatach, transparentach i gadżetach. Całkowicie zniknęła natomiast Solidarność.
Nie przeszkodziło to jednak organizatorom „25-lecia Wolności” zawłaszczyć „solidarycę”, czyli liternictwo znane z napisu „Solidarność”. „Solidarycą” nazwy swoich kanałów przyozdobiła nawet TVP, choć chyba nikt nie wie, co łączy obecną telewizję publiczną z tamtą, a także obecną „Solidarnością”. Dość dobrze wiadomo natomiast, co jej nie łączy. Z grubsza - nic jej nie łączy.

Hasło „25-lecie Wolności” zostało z pełną premedytacją wstawione w miejsce „Solidarności”, która 25 lat temu nie miała żadnej konkurencji. Tylko marginalnie chodziło o odcięcie się od obecnej „Solidarności”, kierowanej przez Piotra Dudę. Choć to odcięcie się było demonstracyjne, bezczelne, bezduszne i małostkowe. Bo w obecnej „Solidarności” jest wciąż jeszcze wielu bohaterów bez porównania bardziej zasłużonych dla Solidarności i Wolności niż w establishmencie, który teraz wypina piersi i próbuje wszystko zawłaszczyć.

Wolność zastąpiła Solidarność, żeby się odciąć od przeszłości, co może się wydawać groteskowe zważywszy, że podobno przede wszystkim upamiętniano to, co doprowadziło do wyborów 4 czerwca, czyli przeszłość właśnie. Faktycznie upamiętniano właściwie wyłącznie Lecha Wałęsę i popierające go obecnie elity. Tak jakbyśmy od 1989 r. niczego się nie dowiedzieli, niczego nie zrozumieli. Po prostu totalna amnezja i Wałęsa redivivus - jedyny bojownik i zbawca narodu. Wolność zastąpiła Solidarność, bo to hasło, które właściwie można podpiąć pod wszystko i pod każdą szerokością geograficzną. Solidarność jest natomiast osadzona w polskości i konkretnym zestawie wartości, o które miliony Polaków walczyły od 1980 r. Chodziło zatem o wykorzenienie tej Solidarności na rzecz ogólnikowej, bezpańskiej Wolności.

Wykorzenienie z Solidarności dokonało się już w III RP w wielu dziedzinach - od gospodarki przez stosunki społeczne po kulturę, więc postawienie na Wolność było tylko symbolicznym usankcjonowaniem stanu faktycznego. Bo Solidarność do wielu rzeczy zobowiązuje, zaś wolność to właściwe tylko indywidualizm. Mieliśmy więc festiwal Wolności, choć właściwie to słowo nie miało 4 czerwca 2014 r. żadnego realnego desygnatu. Ot coś takiego, co buja gdzieś w obłokach i brzmi dostatecznie górnolotnie. Dla zwykłych ludzi wciąż najważniejsza jest Solidarność, bo ona oznacza niezgodę na taki kształt III RP, w której jest wąska warstwa uprzywilejowanych i cieszących się specjalnymi prawami (jak w PRL) oraz ogromna większość traktowana jako prole z powieści Orwella „Rok 1984”.

Solidarność wygumkowano i wydrapano, żeby nie prowokowała do wyrzutów sumienia i do refleksji, czym stała się Polska, której tamta „Solidarność” stworzyła ogromne szanse i możliwości. Czyli zastosowano starą wykluczającą i dyskryminującą formułę: „Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść”. I teraz ludzie Wolności wstydzą się Murzyna uosabiającego Solidarność. Wstydzą się i nim gardzą, bo ma jakieś roszczenia i domaga się jakichś praw. Tymczasem powinien cicho siedzieć, popierać władzę i cieszyć się, że żyje, mimo że nie zdał egzaminu z Rynku i Wolności.

Jest znamienne, że praktycznie wszystkie uroczystości 4 czerwca 2014 r. zdominował obecny establishment. Bo to było ich święto, przez nich i dla nich zorganizowane i to nie jest ich ostatnie słowo (żeby sparafrazować „Misia” Stanisława Barei). Solidarność i zwykli ludzie byliby tylko przeszkodą, obciachowym elementem fety dla „fajnych” zarządców „fajnej Polski”. To dlatego wielu apologetów 4 czerwca proponuje, by to święto stało się głównym w III RP, ważniejszym od 11 listopada. I to jest z perspektywy „fajnej Polski” całkiem zrozumiałe. Po co święto odwołujące się do patriotyzmu, niepodległości, suwerenności, narodowej dumy? Po co święto prawdziwie ludowe? Wystarczy Święto Wolności. Oraz Zdrowia, Szczęścia i Wszelkiej Pomyślności.

http://wpolityce.pl/polityka/199306-4-c ... dla-swoich

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


05 cze 2014, 21:11
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Kto głosował na PO
Jak żyć bez hasła?


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


06 cze 2014, 20:53
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kto głosował na PO
Represje władzy wobec nastolatków.
Tusk to dla nich zdrajca i dziwka Putina


Obrazek

Słowa „patriotyzm” nie wypowiadają jak uczestnicy talk-show w TVN, czyli z kpiną. Zdecydowanie chętniej wyśmiewają poprawność polityczną niż księdza. Dużo częściej niż starsi oceniają, że w Smoleńsku doszło do zamachu. W ostatnich wyborach Palikot dostał od młodych wyborców aż cztery razy mniej głosów niż trzy lata temu. Większość głosowała na prawicę - pisze „Gazeta Polska”.


To nie były łatwe tygodnie dla władzy, gdy chodzi o jej kontakty z młodzieżą. 17-letnia Marysia Sokołowska z Gorzowa Wielkopolskiego, której ojca Jaruzelski przetrzymywał za komuny w ciężkim więzieniu w Rawiczu, zapytała premiera Tuska, dlaczego udaje patriotę, skoro jest zdrajcą. Ucieczka Tuska została uznana przez jego PR-owców za błąd na tyle poważny, że z powodu jednej nastolatki kazano fatygować się z powrotem do Gorzowa, by wręczyć jej kwiaty.

We Wrocławiu wyrzucono z technikum 18-latka, który uczestniczył w proteście przeciwko stalinowskiemu majorowi Zygmuntowi Baumanowi. Na Facebooku ponad 10 tys. internautów, w większości młodych, wsparło akcję „Wszystkich nas nie zamkniecie” w obronie skazanych na bezwzględny areszt za tamten protest.
„Gazeta Polska przypomina”, że wcześniej dwaj 18-latkowie z Kielc dostali kryminalne zarzuty i zakaz wyjeżdżania z Polski za hakerskie włamanie do podświetlanego billboardu i umieszczenie tam grafiki z napisem „Tusk dziwka Putina”.

Chwedoruk: to kibice stali się początkiem kłopotów PO.
Wśród najmłodszych Polaków (18–25 lat) wybory do Parlamentu Europejskiego wygrał Kongres Nowej Prawicy (28 proc.) przed PiS (21 proc.). Dopiero trzecia była PO (19 proc.), a czwarty Ruch Narodowy (6 proc.). A jeszcze trzy lata temu to młodzi mieli być w planach „michnikowego szmatławca” w awangardzie obyczajowej rewolucji na czele z Januszem Palikotem oraz wymuszać na PO ostry skręt w lewo...

„Gazeta Polska” zastanawia się, co nie wyszło w planach „michnikowego szmatławca”. Zdaniem dr. hab. Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, początkiem dzisiejszych kłopotów Platformy wśród młodych wyborców była wojna wypowiedziana piłkarskim kibicom w 2011 r. – Kibice nie zostali poparci przez większość młodych ludzi, jednak wiedza o tym, że rząd ich represjonuje, dotarła do ich świadomości – uważa politolog.

Za „kibolami” szła cała subkultura muzyczna z nimi związana, czyli znaczna część hip-hopu czy muzyki „oi!”. – Coraz częściej było widać, że ci sami raperzy, którzy wcześniej mieli na koszulkach liście marihuany, dziś mają symbole powstańcze czy Narodowych Sił Zbrojnych – zauważa politolog Jakub Świderski z Uniwersytetu Gdańskiego.

ACTA, czyli biją chłopaków z naszego podwórka

To wojna z kibicami postawiła pod znakiem zapytania „wolnościowy” wizerunek PO, który wcześniej spowodował, że partia ta podobała się młodym. Potwierdzenie, że partia Tuska jest przeciwko wolności, dostali rok później, podczas protestów przeciw ACTA. – To już nie był protest jednej grupy młodych czy subkultury, lecz szerokich mas. W dawnych czasach dla młodzieży najważniejsze było jej podwórko. Po powstaniu internetu zniknęła ona z podwórek. Nowymi podwórkami stały się ulubione miejsca w sieci. Bunt nastąpił, gdy młodzi uznali, że są one zagrożone – uważa Chwedoruk.

W 2012 r przeciwnicy ACTA zorganizowali protesty w estetyce i z poczuciem humoru zbliżonym do kibicowskiego, śpiewali zaczerpnięte od kibiców hasła o „matole”. To wcześniejszy bunt kibiców spowodował, że wystąpienia te nie zostały zagospodarowane przez ugrupowania lewicowe. Janusz Palikot, gdy pojawiał się na protestach, ku swemu zaskoczeniu zostawał wygwizdany.

Paradoksalnie do wzrostu patriotycznych nastrojów młodzieży przyczyniła się emigracja. W Wielkiej Brytanii czy Irlandii tysiące młodych Polaków zaczynają interesować się swoją historią, która mało obchodziła ich, gdy mieszkali w kraju. Katolickie kościoły wypełniły się Polakami. Jak podkreśla Chwedoruk, powrót do korzeni jest typowy dla każdego pierwszego pokolenia emigrantów.

Do tego tym, co najbardziej zaszokowało młodych emigrantów na Zachodzie, była życzliwość tamtejszych urzędników i fakt, że aparat państwowy stara się im tam pomagać, a nie gnębić. To nie mogło przychylnie nastawiać ich do PO.

Telewizja nie jest dla nich ważna

Widowiskowy upadek Palikota najlepiej pokazują wyniki jego ugrupowania wśród najmłodszego elektoratu, który trzy lata temu wyniósł go do sejmu. Wówczas zagłosowało na niego ponad 21 proc. młodych, dziś niewiele ponad 5 proc.
Młodzi marzący o rewolucji światopoglądowej mieli być szczególnie ekspansywni w wielkich miastach. Do rangi symbolu urasta więc fakt, że Twój Ruch słabo wypadł nawet w Warszawie, gdzie motorem jego listy był celebryta Ryszard Kalisz, w sondażach przed wyborami na prezydenta Warszawy dostający nawet ponad 30 proc. poparcia. Jak się okazało, występując już nie jako celebryta, ale głosiciel obyczajowej rewolucji, Kalisz dostał zaledwie ponad 6 proc.

Jak młodym udało się uwolnić od telewizyjnej propagandy establishmentu? Zapewne pomogło to, że w ogóle rzadziej niż starsi oglądają telewizję. W ramach międzynarodowych badań World Internet Project Polacy przepytani zostali o najważniejsze narzędzie komunikacji, z którego najtrudniej byłoby im zrezygnować. 50 proc. najmłodszych Polaków wymieniło internet, 37 proc. telefon komórkowy, a zaledwie 13 proc. telewizję. W przypadku tych po 60-ce internet najważniejszy jest dla 3 proc., telefon komórkowy dla 7 proc., a telewizja dla aż 71 proc.

W preferowanym przez młodych internecie nie da się na razie zaprowadzić cenzury czy – jak w telewizji – zmonopolizować głównego przekazu przez kilka stacji mających związki z dawnymi komunistycznymi służbami specjalnymi i „resortowymi dziećmi” w roli gwiazd.

http://niezalezna.pl/56085-represje-wla ... wka-putina

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Przeciwnicy wiatraków brutalnie usunięci z Sejmu. Nocna akcja Straży Marszałkowskiej. „Potraktowano nas jak bandytów”

Obrazek

fot. PAP/ Radek Pietruszka

Straż marszałkowska siłą wyprowadziła z Sejmu siedmiu ekologów, którzy rozpoczęli w czwartek protest przeciw budowie elektrowni wiatrowych. Akcję przeprowadzono w późnych godzinach wieczornych - informuje radio RMF FM.


Potraktowano nas jak bandytów
— twierdzą ekolodzy. Według ich relacji, ok. godz. 23, 30-40 strażników w uniformach „wypadło bez ostrzeżenia i skasowało wszystkie pliki w komputerach,komórkach i aparatach”.

Siłą wyprowadzali nas z budynku, niektórych wynosili
— mówi szef protestujących Leszek Matusik, podkreślając, że w Sejmie byli legalnie i mieli ważne przepustki.

Jest to dla nas złamanie wszelkich przepisów prawa, a w Sejmie byliśmy po to, żeby przestrzegana była konstytucja
— mówił w rozmowie z reporterem RMF FM Matusik.

Wyprowadzeni z Sejmu to przeciwnicy budowy w Polsce farm wiatrowych. Ich główny postulat to wprowadzanie specjalnej ustawy, która zagwarantuje, że wiatraki będą stawiane co najmniej 3 kilometry od zabudowań.

Protestujący pojawili się w Sejmie w związku z pracami podkomisji sejmowej, która miała rozpatrzyć przygotowaną przez PiS nowelizację prawa budowlanego w sprawie lokalizacji elektrowni wiatrowych. Projekt przewiduje między innymi lokalizację wiatraków w takich miejscach, by nie było to uciążliwe dla okolicznych mieszkańców. Protestujący przekonywali, że wbrew powszechnej opinii energia wiatrowa wcale nie jest „zielona” - wręcz przeciwnie, jest szkodliwa dla ludzi i zwierząt. Jest też dramatem dla budownictwa i przyrody, bo wsie są otaczane urządzeniami, a całe hektary ziemi - wyłączane z możliwości zabudowy.

Po posiedzeniu podkomisji licząca kilka osób grupa protestujących zajęła te same miejsca w sejmowym korytarzu, które przed Wielkanocą okupowali rodzice niepełnosprawnych dzieci.

http://wpolityce.pl/polityka/199438-prz ... k-bandytow

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Skandaliczne działania Straży Marszałkowskiej.
PiS żąda wyjaśnień od Kopacz i MSW. „Bezpodstawnie użyto siły wobec obywateli naszego kraju”


Przeciwnicy farm wiatrowych, którzy rozpoczęli w Sejmie protest, zostali w czwartek w nocy bezprawnie wyprowadzeni przez Straż Marszałkowską i przekazani policji - alarmują posłowie PiS. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem - zapewnia Kancelaria Sejmu.

PiS domaga się wyjaśnień od marszałek Sejmu i MSW. Z kolei szef Kancelarii Sejmu złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez protestujących.

Protestujący domagają się ustawy, która spowoduje, że wiatraki będą stawiane w odległości nie mniejszej niż 3 kilometry od zabudowań.

https://www.youtube.com/watch?feature=p ... iRF8gkaNbM

Jak relacjonował dziennikarzom w piątek szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, w czwartek około 23.00 bezpodstawnie użyto siły wobec kilku osób protestujących w Sejmie, mimo że mieli przepustki ważne do północy wystawione na prośbę klubu PiS.

Podczas konferencji w Sejmie posłowie PiS zaprezentowali materiał filmowy z wypowiedziami protestujących.
Wpadło do pomieszczenia 30-40 panów w czarnych mundurach. Rzucili się na nas (…) Przetrzymano nas w samochodach policyjnych około 40-50 minut. Okazało się, że w pozostawionym sprzęcie takim, jak laptopy, komórki, aparaty fotograficzne wszystkie pliki zostały usunięte
— relacjonowała jedna z zatrzymanych.

Bezpodstawnie użyto siły wobec obywateli naszego kraju, którzy byli legalnie w gmachu Sejmu. Naruszono prawo własności. Skasowano zapisy elektroniczne w komórkach i laptopach wolnych obywateli w wolnym kraju. Dodatkowo są wzywani na policję
— podkreślił Błaszczak.

Podczas konferencji politycy PiS domagali się wyjaśnień od marszałek Sejmu, jaka była podstawa działań, kto i dlaczego interweniował. Błaszczak zwrócił się o upublicznienie nagrania z monitoringu gmachu Sejmu. Poinformował też, że wysłał pismo do ministra spraw wewnętrznych z pytaniem o to, kto zwrócił się do policji o interwencję i na jakiej podstawie.
Po konferencji PiS z dziennikarzami spotkał się zastępca szefa Kancelarii Sejmu Jan Węgrzyn. Jak podkreślił, posłanka PiS Anna Zalewska zaprosiła na czwartek grupę osób na posiedzenie podkomisji i zespołu parlamentarnego oraz na konferencję.

Zgodnie z zarządzeniami dotyczącymi przebywania osób na terenie Kancelarii Sejmu te osoby powinny po zakończeniu tych wydarzeń z Sejmu wyjść
— powiedział.

Węgrzyn podkreślił, że przed 18.00 przedstawiciele Kancelarii rozmawiali z posłanką PiS; prosili ją, by protestujący opuścili Sejm.
Osoby zaczęły przygotowania o charakterze okupacyjnym: wywiesiły bannery, przygotowały miejsce do spoczynku. Wtedy postanowiliśmy zastosować prawo”
— wyjaśnił.

Węgrzyn przytoczył art. 193 kodeksu karnego mówiący o naruszeniu miru domowego oraz zapisy ustawy o BOR, mówiące o uprawnieniach Straży Marszałkowskiej. Jak poinformował, protestujący zostali przed północą po zakończeniu obrad Sejmu, poproszeni przez niego, a następnie komendanta Straży Marszałkowskiej o niezwłoczne opuszczenie gmachu. Wobec odmowy Straż rozpoczęła interwencję.

Strażnicy nie używali środków przymusu bezpośredniego. Stosowali tylko siłę fizyczną. Wyprowadzili osoby, które zostały przekazane funkcjonariuszom policji
— zaznaczył.

Węgrzyn zwrócił uwagę, że policja nie weszła do budynków sejmowych. Zapewnił, że podczas interwencji była obecna ekipa medyczna.
Dodał, że Straż Marszałkowska zabezpieczyła mienie protestujących.

Z całą odpowiedzialnością, pod rygorem odpowiedzialności karnej, stwierdzam, że nikt nie zaglądał do nośników, żaden funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej
— powiedział. Rzeczy zostały przez Straż Marszałkowską bezpośrednio przekazane protestującym.

Węgrzyn poinformował, że szef Kancelarii Sejmu złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez protestujących. Mieliby naruszyć art. 193 kodeksu karnego, zgodnie z którym „kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.

Dziennikarze pytali Węgrzyna, dlaczego równie zdecydowane działania nie były podjęte wobec protestujących kilka tygodni w Sejmie opiekunów niepełnosprawnych dzieci. „Działania Straży Marszałkowskiej są zawsze podejmowane adekwatnie do zaistniałej sytuacji” - odpowiedział.

Na początku stycznia Sejm skierował przygotowany przez PiS projekt noweli Prawa budowlanego oraz ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym do ponownego rozpatrzenia w komisjach. W czwartek wznowiła pracę podkomisja sejmowa, która ma rozpatrzyć przygotowaną przez PiS nowelizację.

Projekt noweli wprowadza zapis, by odległość elektrowni wiatrowych o mocy powyżej 500 kW od zabudowań i terenów leśnych wynosiła 3 km. Celem projektu jest ochrona obywateli przed szkodliwym wpływem instalacji wytwarzających energię wiatrową. Zdaniem koalicji, a także niektórych klubów opozycji, taki zapis oznacza w praktyce zakaz budowy elektrowni wiatrowych w Polsce.

http://wpolityce.pl/polityka/199483-ska ... zego-kraju

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


08 cze 2014, 22:27
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Kto głosował na PO
Już jest  :excl:


Obrazek


Można sobie zamówić na http://www.e-kiosk.pl

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


16 cze 2014, 13:39
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Kto głosował na PO
Dymisji rządu nie będzie!

Obrazek

Polska wyjdzie z tego puczu obronną ręką - mówił w TVP Info poseł PO Stefan Niesiołowski.

Jak mówił, cieszy się z konferencji premiera. - Ona uspokoiła sytuację.

:dupa:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


16 cze 2014, 21:54
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Kto głosował na PO
"Dzisiaj wszyscy przyzwoici ludzie w Polsce muszą zażądać natychmiastowego skrócenia kadencji sejmu i dymisji rządu!"

Nie, nie, proszę się nie obawiać, to nie ja stałem się radykałem. To żądanie Donalda Tuska!
Z 2006 roku, po ujawnieniu tzw. taśm Beger, duperelnych w porównaniu z tymi najnowszymi, na których słychać, co o naszym państwie mówią i jak ubijają interes polityczny minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz i prezes NBP Marek Belka - pisze Wiesław Dębski w felietonie dla WP.PL.


Znaną, dzięki posłowi Macierewiczowi, metodą "wycieraczki" redakcja "Wprost" weszła w połowie ub. roku w posiadanie tajemniczych taśm. Budzących wątpliwości - kto nagrał i kto to nagranie podrzucił na wycieraczkę redaktora Latkowskiego? Nikt jednak nie dementuje tego, co słyszymy, premier się zapoznaje i wyznaje: "Przykra sprawa. Nie lekceważę jej". Minister i prezes NBP milczą (po publikacji felietonu NBP wydało oświadczenie w tej sprawie - przyp. red.). Nie bez powodu przecież. Więc i my pozbądźmy się zbędnych wątpliwości.

Tym bardziej, że pół Polski usłyszało miłe głosy panów Belki i Sienkiewicza. Obaj z doświadczeniem politycznym, obaj obeznani z wielkim światem. Na co dzień piękna polszczyzna, wyrafinowane konwersacje, wzorce państwowej odpowiedzialności. Ale, gdy o najważniejszych sprawach kraju rozmawia się w knajpie, w tle słychać stukot noży, widelców i kieliszków, to z czasem słowa stają się mniej uładzone.

I tymi mocnymi słowami minister Sienkiewicz przekonuje nas, że "państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje", że Polskie Inwestycje Rozwojowe to "ch.., dupa i kamieni kupa. Tego nie ma".

A Polacy mają w du..e Orliki i autostrady, którymi bez przerwy chwali się Platforma. Sorry, za brzydkie słowa, ale taką mamy dzisiaj polityczną polszczyznę. Ale w sumie wulgaryzmy, to tylko okoliczności przyrody...

Sprawa jest znacznie poważniejsza. Mamy do czynienia, jak powiedział prof. Kazimierz Kik, z łamaniem konstytucji. - I to w jakim celu? PO nadużywa wszystkich instrumentów, jakie ma do dyspozycji państwo, celem uratowania swojej pozycji politycznej - twierdzi profesor. I ma Kik rację.
Sienkiewicz chciał, aby NBP - poprzez finansowanie deficytu budżetowego - pomógł Platformie (nielegalnie) w trudnych wyborczych latach. Belka w zamian za to żądał głowy ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego i nowelizacji ustawy o banku centralnym (oba żądania w następnych miesiącach zostały spełnione).

Co to jest, jak nie łamanie Konstytucji RP?

Andrzej Celiński mądrze zauważył: W starej Unii ten rząd po czymś takim padłby w tydzień...

Bardzo to wszystko przypomina los rządzących na Węgrzech socjalistów, którzy na wewnętrznym spotkaniu przyznali, że permanentnie oszukują wyborców, ukrywając przed nimi, że państwo jest w kryzysie, na skraju upadku. Rządząca partia została przez wyborców ukarana i odesłana do kąta. Podobnie stało się też z polską lewicą, po tym jak przyszedł Rywin do Michnika...

Czy tak też skończy Donald Tusk i jego partia? Wątpię. Mieliśmy już przecież poważną aferę, nazywaną hazardową. Choć premier przyznawał, że afera była, to jednak ostatecznie ukręcono jej łeb. I nic, ziemia się nie zatrzęsła, słońce nadal świeciło, o dymisji gabinetu mowy nie było. Nie ma więc powodów, by sądzić, że tym razem rząd nie zagra z nami w głupiego Jasia. Już to zresztą widać - po niedzielnych wypowiedziach ludzi PO, ze szczególnym uwzględnieniem posła Adama Szejnfelda.

Bumu więc (moim zdaniem) nie będzie. Pogłębi się jedynie erozja PO. Przybędzie ludzi zawiedzionych tą partią (czytam właśnie w internecie: "Koniec, tym razem nie dam robić z siebie głupka. Porzucam Platformę!").

Oczywiście ludzie PO mogą zasłonić oczy i krzyczeć: nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało. Mogą lekceważyć skojarzenie: nadzorca służb specjalnych + szef banku centralnego + wybory. Mogą też pytać: kto nagrał? Ale jednak najważniejsze pozostaje kto mówił i co mówił. I do kogo z treścią rozmowy się udał (nie wierzę, że Sienkiewicz poszedł do restauracji "Sowa i Przyjaciele" z własnej inicjatywy, ktoś go musiał wysłać i łatwo się domyślić kto).

Tusk zapewne jeszcze trochę porządzi. A po 15 miesiącach odda władzę - z woli wyborców. Czy można ten proces jeszcze odwrócić? Moim zdaniem można. Ale trzeba szczerze porozmawiać z Polakami, przyznać co się stało i dlaczego było to możliwe. Donaldowi i jego kumplom podziękować. Powołać nowy rząd i wezwać: wszystkie ręce na pokład. I wespół w zespół twardo wiosłować... Może wtedy wyborcy (wciąż wierzący w pisowskie zagrożenie) dadzą się przekonać. Z naciskiem na "może"...

Mieliśmy już przecież poważną aferę, nazywaną hazardową. Choć premier przyznawał, że afera była, to jednak ostatecznie ukręcono jej łeb. I nic, ziemia się nie zatrzęsła, słońce nadal świeciło, o dymisji gabinetu mowy nie było.

Komentarze:

~qaz
Donald Tusk jeszcze trochę porządzi, a po 15 miesiącach odda władzę
I powie: pacałujta w dupę wójta.

~kod
a dlaczego ta żydokomuna tak się boi pis-u , bo to polacy i złodziei i bandytów po-goni z naszego kraju !!!!!!!!!!!!!!

w cienmogrodzie tylko 17-letnia Marysia ma jaja
~max
Zgadzam się z opinią 191 Nie zgadzam się z opinią 8


Ale lemingi jeszcze się nie poddają (choć już zaczynają wątpić):

Ale ważne żeby PiS nie rządził bo będzie armagedon!
~Pio
Zgadzam się z opinią 47 Nie zgadzam się z opinią 181

a co za PIS-U było wam lepiej! ??!!!!idioci!!!!zapomnieliście o Lepperze?Renatce?Giertychu?Bobrze Ziobrze?wtedy to był dopiero kabaret!ja się teraz przynajmniej nie wstydzę naszej władzy!i niech PO rządzi po wieki AMEN!precz precz z PISIURAMI i całą hołotą!!!i Bój się Polsko jak dojdą do władzy!!!Popieram pana idee Panie Donaldzie, nie popieram krętactwa i układzików w Pańskiej partii.
~miki
Zgadzam się z opinią 22 Nie zgadzam się z opinią 111

Ale nie wszyscy są tacy tępi:
Jestem wściekły. Ostatnim razem oddałem na nich głos. Do Pis się zniechęciłem, do PO już też. Pora poszukać czegoś nowego, a już na pewno na tą bandę prostaków i złodziei nie będę głosował. Nigdy!
~Marcin L.
Zgadzam się z opinią 61 Nie zgadzam się z opinią 12

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... omosc.html

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 17 cze 2014, 11:45 przez kominiarz, łącznie edytowano 2 razy



17 cze 2014, 11:42
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Kto głosował na PO
Wybieram, sprawdzam, odrzucam, głosuję

Związek NSZZ „Solidarność” ogłosił sukces swojej przedwyborczej kampanii „Sprawdzam polityka”. Jak się okazuje, najwięcej spośród kandydatów do europarlamentu utracili ci, na których profile na www.sprawdzampolityka.pl było najwięcej wejść. Spośród 13 osób pokazanych na billboardach podczas tej akcji aż 7 nie zdobyło mandatu do Parlamentu Europejskiego.

 
Statystyki w tym wypadku się nie mylą. Ze wstępnych analiz powyborczych wynika, że im większe było zainteresowanie profilem kandydata: PO, PSL, Polski Razem czy partii Palikota na stronie SprawdzamPolityka.pl, tym gorszy był jego wynik w wyborach.

Spośród politycznych gwiazd i gwiazdeczek europosłami nie zostali m.in.: były wicepremier Jacek Rostowski, którego profil obejrzało prawie 10 tys. osób (w głosowaniu otrzymał 32 514 głosów), Kazimierz Kutz – odpowiednio prawie 8 tys. wejść (20 426 głosów), Mariusz Grad – 3769 wejść (5207 głosów), Jarosław Gowin – aż 12 382 wejścia (40 699 głosów), Krystyna Szumilas – ponad 7200 wejść (zaledwie 9021 głosów). Najbardziej spektakularną klęskę jak się wydaje poniósł jednak John Godson, uzyskując zaledwie 7882 głosów, a wejść na jego stronę było aż 10 336.

Owoce informacji

Jak się okazuje, zależność ta potwierdziła się także w drugą stronę. Im mniej wejść na stronę, tym lepszy wynik polityka. I tak na przykład wynik Bogdana Zdrojewskiego, którego profil nie wzbudził większego zainteresowania – tylko 3052 wejść przy bardzo dobrym wyniku 162 426 głosów. Słabo sprawdzono także profil Barbary Kudryckiej – tylko 4708 wejść (61 418 głosów), Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz – 3512 wejść (66 419 głosów), Adama Szejnfelda – 4623 wejść (69 852 głosów) czy Dariusza Rosatiego – 5433 wejść (84 686 głosów).

Zdaniem szefa Solidarności Piotra Dudy nie ma najmniejszych wątpliwości, że na wynik ten miała duży wpływ właśnie strona SprawdzamPolityka.pl. Również pobieżne powyborcze analizy świadczą o tym, że pomysłodawcom kampanii udało się wreszcie wypromować skuteczne narzędzie kontroli wyborców nad politykami, którzy, mówiąc bardzo delikatnie, w swoich przedwyborczych obietnicach mijali się z prawdą. Twórcy strony, która istnieje już od 2012 r., podkreślają, że z wyborów na wybory obserwuje się coraz większe zainteresowanie nią. Wydaje się więc, że zamierzony skutek został osiągnięty. Podczas zaledwie trzech tygodni kampanii do europarlamentu (od 5 do 25 maja) zarejestrowano prawie 2 mln odsłon www.sprawdzampolityka.pl. Jak komentuje ten fakt specjalnie dla „Gazety Polskiej Codziennie” rzecznik związku Marek Lewandowski, to całkiem niezły wynik, biorąc pod uwagę to, że w wyborach do europarlamentu uczestniczyli głównie wyborcy bardzo świadomi. Zdaniem rzecznika internetowa kampania do eurowyborów była tylko nieśmiałą próbą tego, co będzie nas czekało podczas wyborów do parlamentu w przyszłym roku. Już w tej chwili nawiązano szerszą współpracę z innymi portalami o podobnych profilach. Zapowiada się więc ostra walka polityczna, co ciekawsze, na fakty, a nie tylko na puste przedwyborcze deklaracje.

Niewygodna akcja

Nawet krytycy, którzy ostro wypowiadali się o stronie SprawdzamPolityka.pl, przyznają, że w perspektywie najbliższego okresu rola internetu jako medium społecznego będzie wzrastała. Po prostu wyborcy stają się coraz bardziej wybredni i nie zadowalają się już pustosłowiem. Co ciekawe, jak się okazuje, większość wejść na stronę zanotowano głównie wśród internautów z dużych miast. W tym 24 proc. z Warszawy. Niewiele mniej z Krakowa i Wrocławia. Potwierdza to opinię, że wyborcy są zdeterminowani, by ich kandydat coraz bardziej odpowiadał faktycznie ich rzeczywistym poglądom, a nie kolorowemu obrazkowi na billboardzie czy w telewizji. Marek Lewandowski zwraca uwagę jeszcze na jeden fakt, który świadczy o tym, że kampania odniosła zamierzony skutek. Mianowicie kompletne przemilczenie istnienia tej strony przez media głównego nurtu oraz tygodniki opinii. Jak zaznacza, obmyślając tę akcję, brano pod uwagę różne konsekwencje – także na przykład wytaczanie procesów przez urażonych kandydatów na europarlamentarzystów. Okazuje się, że nic takiego nie miało miejsca. Żaden z negatywnie pokazanych polityków nie zdecydował się na kroki prawne. Najprawdopodobniej bano się, że procesy takie zrobią niepotrzebną reklamę całej tej akcji. Rzecznik Solidarności zaznacza także, że poza pierwszymi dniami akcji, gdzie – głównie dzienniki i programy informacyjne – pokazały start kampanii, żadne z mediów tzw. głównego nurtu nie komentowało jej przebiegu. Żaden z tygodników opinii, relacjonując i komentując przebieg kampanii do europarlamentu, ani słowem nie wspomniał o kampanii Solidarności.

http://niezalezna.pl/56396-wybieram-spr ... am-glosuje

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


19 cze 2014, 18:00
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1196 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60 ... 86  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: