Die Verkaufszahlen der polnischen gazeta_wyborcza.jpg
”Pan Duda” gorszy od ”prezydenta Jaruzelskiego”. Tomasz Lis i jego wyprawa poza granice rozsądku
Coś naprawdę niepokojącego dzieje się z Tomaszem Lisem.
I nie chodzi tutaj o jego poglądy, które od lat są antypisowskie i spójne. Niech sobie takie będą, w końcu to wilcze prawo opozycji. Nie chodzi nawet o to, że Tomasz Lis bije na alarm, bo widzi upadek demokracji. W jakimś sensie go rozumiem. Obserwowanie erozji systemu, w którym pokładało się wiarę niemal religijną, to nie jest miły proces. Niepokojący staje się natomiast język i forma. Zamiast analizy rzeczywistości piórem redaktora naczelnego jednego z największych tygodników opinii w Polsce, otrzymujemy relację na żywo ze stanu emocjonalnego, który przypomina fobię, obsesję, albo paranoję - ciężko powiedzieć. Jak do tego doszło?
Prawo Lisa-Kuźniara
Gdy w marcu 2016 roku samochód prezydenta Andrzeja Dudy z dużą prędkością zjechał na pobocze autostrady po eksplozji opony, przez internet przelała się fala obrzydliwych komentarzy, wyrażających żal, że jednak temu znienawidzonemu Adrianowi udało się ujść z życiem. Właśnie wtedy sformułowałem definicję medialnego prawa Lisa-Kuźniara. Bazowało ono na ustanowionym na przełomie średniowiecza i renesansu ekonomicznym prawie Kopernika-Greshama.
W dużym skrócie głosiło ono, że zły pieniądz wypiera dobry, a ten, który pozostaje na rynku i nie jest gromadzony ze względu na realną wartość, ulega inflacji. W Polsce od ponad dekady mamy natomiast do czynienia z podobnym zjawiskiem, dotyczącym życia społecznego. Hejt wypiera dialog, emocje zastępują argumenty, polaryzacja poglądów - umiarkowanie. Obok anonimowych internautów, w awangardzie tego ruchu przodują coraz częściej politycy i dziennikarze. Wtedy byli to właśnie Tomasz Lis czy Jarosław Kuźniar. I jeśli coś się od tego czasu zmieniło, to tylko na gorsze. Pajace, bolszewicy, perfidni kłamcy
Zacznijmy od pewnego eksperymentu. Wejdźmy na profil twitterowy redaktora Lisa, i zerknijmy na kilka ostatnich wpisów z brzegu. Akurat w moim przypadku, wyglądają one następująco: ”Mali ludzie, podli kłamcy, perfidni manipulatorzy, niszczyciele demokracji i praworządności- przegracie, odejdziecie pohańbieni bo służycie złej sprawie, złemu człowiekowi”, ”PiS- bolszewia właśnie zmieniła ordynację wyborczą. Nic im to nie pomoże. Polacy pogonili komunę, pogonią i PIS-komunę”, oraz ”PIS-owski pajac z krajowej rady RTV proponuje TVN negocjacje. Negocjacje? W sprawie prawdy czy wolności słowa, PIS-owski bolszewiku?”.
I nie jest to wybór selektywny, nie oddający przekroju i charakteru reszty komentarzy. Właściwie wszystkie, o dowolnej porze dnia i nocy, od dłuższego czasu wyglądają identycznie.
Bolszewicy, kłamcy, zdrajcy, manipulatorzy, podli ludzie, kanalie, pajace, bezwstydnicy, aroganci, itd. Nawet z ogromną dawką dobrej woli i wiary, że Tomasz Lis autentycznie boi się o stan polskiej demokracji (a przecież ma ku temu obiektywne przesłanki), to co pisze i jak pisze, staje się rodzajem autoparodii. Zafiksowania na gonieniu własnego ogona radykalizmu, w nadziei, że jeśli dowali się mocniej i krzyknie głośniej, nienawidzony system kaczystowski rozpadnie się jak domek z kart. Nie rozpadnie się, bo tego rodzaju polityczne monolity można osłabić tylko od wewnątrz i zupełnie innymi metodami. Wiedzieli o tym już filozofowie ze szkoły frankfurckiej w latach 60. XX wieku, ale nie wie Tomasz Lis. Zanim napiszę o tym nieco więcej, jeszcze jeden przykład, jak ulegając wewnętrznej spirali antypatii do władzy dojść do granic rozsądku.
Generał Jaruzelski lepszy od Dudy ”Jeśli pan Duda podpisze haniebne, łamiące konstytucję ustawy, to będzie niegodny porównania nawet do prezydenta Jaruzelskiego, który jako głowa państwa prawa nigdy nie złamał” - zawyrokował redaktor Lis, odnosząc się do zmian w ordynacji wyborczej oraz reformy sądownictwa.
Tak, to nie jest zdanie z konta, które się jedynie podszywa pod dziennikarza. To autentyczna i przemyślana analiza rzeczywistości, pióra człowieka, który prowadzi program w wielkim portalu i wydaje wielki opiniotwórczy tygodnik. ”Prezydent Jaruzelski” to człowiek prawa, prezydent Duda to tylko „pan”, który człowiekowi wprowadzającemu stan wojenny w Polsce, może wg Lisa, buty czyścić. Pal licho, że w 2008 roku Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem prof. Andrzeja Rzeplińskiego uznał, że dekret o stanie wojennym był niekonstytucyjny nawet na mocy ówczesnej konstytucji PRL. Jak ktoś nie wierzy, niech sprawdzi dokument z sygnaturą TK 35/08. Może redaktor nie wiedział.
W jego przypadku nie brak wiedzy jest jednak niepokojący, ale autentyczny rozpad konstrukcji, którą od czasów Arystotelesa nazywamy myśleniem przyczynowo-skutkowym. Raptem dzień przed wpisem o Jaruzelskim, który broni prawa, redaktor stwierdził, że: ”36 lat po wprowadzeniu stanu wojennego syn Morawieckiego seniora stał się twarzą reżimu ożywiającego tradycję Jaruzela”. Czyli ów Jaruzel w jeden dzień może być katem, a w drugi wzorem przestrzegania prawa. Ludzie mogą zmieniać poglądy, to normalne. Ale głoszenie publicznie sądów wewnętrznie sprzecznych w przeciągu 24 godzin od ich napisania?
Dziecięca walka. I tutaj dochodzimy do puenty. Po co w ogóle zajmować się frustracjami Tomasza Lisa? W jakim celu w ogóle pochylać się nad jego twitterowym piekiełkiem, w którym wszyscy w około to pajace i zdrajcy?
Myślę, że warto to robić z jednego powodu. Troski o stan demokracji właśnie. Nasz system staje się powoli niewydolny i chory nie tylko ze względu na monopol jednej partii, która nie ma z kim przegrać, ale również ze względu na to, że po stronie opozycji dominują głosy właśnie takie, jak Tomasza Lisa. Tym samym spychając na margines retoryczny tych ludzi opozycji, którzy mają coś autentycznie do powiedzenia i zaproponowania. A wierzę, że jest ich nieporównywalnie więcej i mają naprawdę rzeczowe argumenty.
To, czego nie widzi Tomasz Lis i jemu podobni, widział już choćby filozof Herbert Marcuse. Czołowy przedstawiciel ”marksizmu wolnościowego” i szkoły Frankfurckiej bardzo dobrze zdefiniował istotę ruchów rewolucyjnych w Europie i USA. I choć przez pokolenie 1968 został uznany za jednego z najważniejszych myślicieli młodzieżowego buntu, z czasem ze względu na jego metody, został zagorzałym krytykiem. Dlaczego? Ponieważ ograniczały się one do ”chłopięcej walki” (więcej w książce ”Counter-revolution and Revolt”, 1972). Do wychodzenia na ulice, tupania nogami, do wrzasku i krzyku, które niczego strukturalnie nie zmienią, "przekonując przekonanych". Jeśli chce się zmienić jakiś system, trzeba zrobić to poprzez formacyjną pracę od środka, np. docierając do szerokich mas przez popkulturę i sztukę. Tym samym zmieniając ich percepcję i podmiotowość.
Obrażanie się na cały świat jest kontrskuteczne, a tym samym oddala od celu - twierdził Marcuse. Właśnie taką krecią robotę wykonuje od dwóch lat Tomasz Lis. Zamiast walczyć z PiS-em na jego polu, ośmiesza idee opozycji, poprzez ich radykalne wynaturzenie. ”Kwiaty nie mają mocy” - napisał filozof, ironicznie komentując idee hipisowskie. Dzisiaj można dodać, że tweety też.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
Ostatnio edytowano 16 gru 2017, 22:28 przez kominiarz, łącznie edytowano 2 razy
16 gru 2017, 22:20
Re: Władcy Marionetek...
Pytanie prejudycjalne – nowa „konstytucja” totalnej kasty ignorantów
Kto chodził do szkoły? Wiem, że nie wszyscy, a wśród chodzących wielu miało pod górkę, ale ta złośliwość jest na miejscu i nawet niezbędna. W szkole jak się człowiek nie nauczył czegoś na pamięć albo chociaż ze zrozumieniem, to zaczynał lać wodę. Proces lania wody można uprawiać na chama lub pokusić się o odrobinę finezji. W LO mięliśmy taką metodę, że do wody dosypywaliśmy atrakcyjne barwniki w postaci trudnych słów i tak nauczyciele zapoznawali się z: peregrynacją zamiast wycieczki, progeniturą zamiast potomstwa, hedonizmem, zamiast imprezowania.
Moje prace, które były wynikiem hedonizmu i braku poświęcenia choćby chwili na naukę, wyglądały mniej więcej tak: „Władysław Jagiełło był władcą roztropnym i posiadającym liczną progeniturę, dla dobra Rzeczypospolitej często peregrynował na Litwę, gdzie w atmosferze hedonistycznych biesiad spisywano traktaty i porozumienia, ale też dochodziło do licznych konfliktów trawiących Ojczyznę”. Prawda, że piękne? Jak się dobrze człowiek do tej roboty przyłożył, to i o pamiętnym roku 1410 mógł nic nie wiedzieć, a „historyczka” z litości, czy z ubawu, dawała trzy na szynach. Grzej mieli tacy, którzy lali lurkę, żadnych ornamentów, żadnej inwencji, tylko takie żałosne błaganie o litość.
Przez trzy lata najdurniejsza opozycja i nadzwyczajna kasta lała lurę: „konstytucja, konstytucja, konstytucja”. Żadnych dat, żadnych paragrafów, żadnego konkretu, tylko mantra z czasem brzmiąca jak wulgaryzm. W końcu i w desperacji tracący władzę sięgnęli do czeluści intelektu i tak narodziło się „pytanie prejudycjalne”. Ki diabeł to pytanie? Ano taki hedonizm peregrynujący w stronę progenitury kasty. Po ludzku mówiąc jest to po prostu zapytanie prawne skierowane do TSUE. Dokładna definicja wygląda tak: Instytucja z obszaru prawa Unii Europejskiej regulowana przez art. 267 TFUE. Na tej podstawie sądy państw członkowskich Unii Europejskiej zwracają się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniami dotyczącymi „wykładni Traktatów, ważności i wykładni aktów przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne Unii.
W sumie nie takie trudne, jak się trzy razy przeczyta, to za czwartym razem można zrozumieć, że takie pytanie dotyczy traktatów unijnych, a nie polskiego prawodawstwa. Oczywiście jakiś profesor Matczak, czy inny profesor Sadurski zrobią do tego wykładnię, że się z ulotką Polopiryny można pomylić, ale nawet jeśli to w żadnym wypadku pytanie prejudycjalne nie może dotyczyć stanu psychicznego i samooceny sędziego w zakresie niezawisłości i niezależności. O ile pytanie prejudycjalne Najwyższej Kasty do momentu „zawieszenia” przepisów ustawy spełnia wymogi instytucji zdefiniowanej powyżej, o tyle bełkot psychologiczny sędzi Ewy Maciejewskiej z Łodzi i znanej ubeckiej progenitury „sędziego” Tuleyi, to już czysta komedia.
Oboje nie pytają o wykładnię traktatów unijnych, tylko pytają TSUE, czy się mają bać, czy się nie mają bać. Nie koniec komedii. Oni się pytają, czy się mają bać presji politycznej przed wydaniem wyroku w sprawach absolutnie apolitycznych. Sprawa Maciejewskiej to zwykłe roszczenie od skarbu państwa i takich spraw jest tysiące. Sprawa Tuleyi to kolejny bandzior, któremu Tuleya chce przewietrzyć celę za 230 tysięcy złotych. Kuriozum tak daleko posunięte, że nawet prawnik zaproszony do studia TVN24 oświadczył, że ma bardzo poważne wątpliwości i prawdopodobnie TSUE w ogóle się takimi pytaniami zajmie. Tak wygląda schodzenie ze sceny pokonanych i ośmieszonych na własne życzenie.
Poza konkursem, laniem wody i trudnymi słowami, jedno jest pewne. Tacy „sędziowie” jak Maciejewska i Tuleya, którzy z sali sadowej zrobili cyrk polityczny i estradę dla swoich żałosnych przebojów, powinni z definicji wylecieć z sądów i są ku temu trzy przesłanki jasno zdefiniowane w prawie: 1. Strachliwy sędzia nie jest niezawisły i niezależny, jeśli sędzia boi się wydać wyrok z jakichkolwiek powodów, to z mocy prawa prawo łamie. 2. Żenujący brak kompetencji, brak racjonalnej oceny materiału dowodowego i podstawy prawnej, bo tylko ignorant nie jest w stanie wydać samodzielnego orzeczenia w prostej sprawie cywilnej i tak samo nieskomplikowanej sprawie karnej, nie mającej żadnego związku z traktatami unijnymi. 3. I wreszcie najważniejsze, w pytaniu prejudycjalnym „przerażeni” komedianci ujawniają sentencję wyroku, a to już jest dyskwalifikacja.
Nic z tego nie będzie, żadnej „kompromitacji Polski na arenie międzynarodowej”, to jeden z ostatnich tandetnych pokazów niemocy, taki helikopter na głowie założony do togi.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
19 wrz 2018, 19:26
Re: Władcy Marionetek...
Krzysztof Bęgowski drugą Polką 100-lecia "Wysokich Obcasów"!
Załącznik:
Anna Grodzka w plebiscycie Wysokich Obcasów.jpg
Redakcja "Wysokich Obcasów" (dodatku do "michnikowego szmatławca) ogłosiła kilka tygodni temu plebiscyt na Polkę 100-lecia. Konkurs wygrała Maria Skłodowska-Curie, ale najwięcej uwagi skupiła na sobie postać Anny Grodzkiej, na którą można było oddać swój głos. „Przed jej pojawieniem się w polityce osoby transpłciowe w debacie publicznej praktycznie nie istniały. To dzięki niej przestaliśmy być obojętni na dramaty, których doświadczają” – czytamy na stronie "Wysokich Obcasów".
Anna Grodzka w plebiscycie "OW" wyprzedziła m.in. Irenę Sendlerową, Korę, Janinę Ochojską, s. Małgorzatę Chmielewską, Wisławę Szymborską, Marię Czubaszek, Ewę Błaszczyk i Ewę Łętowską.
Krzysztof Bęgowski (Anna Grodzka) wyprzedziła również Marię Dąbrowską, Zofię Nałkowską, Hankę Ordonówną, Irenę Santor, Ewę Demarczyk, Grażynę Bacewicz, Agnieszkę Osiecką, Halinę Konopacką, Irenę Szewińską, Polę Negri, Irenę Kwiatkowską, Danuta Szaflarską. A nawet Henrykę Krzywonos i Danutę Wałęsa... Z kolei dla Magdaleny Środy i Kazimiery Szczuki miejsca wśród nominowanych zabrakło...
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
18 gru 2018, 16:34
Re: Władcy Marionetek...
Media w sprawie dzika
Dziki same prosiły Unię o strzelanie do dzików, bo już mają dość życia w pisowskim reżimie
Załącznik:
dziki w pisowskim reżimie.jpg
Załącznik:
olejnik i odyńce.jpg
Załącznik:
a TVN i GW milczą.jpg
Załącznik:
dzisiaj dziki, a jutro....jpg
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
12 sty 2019, 20:32
Re: Władcy Marionetek...
GazetaWyborcza po zabójstwie Rosiaka i po zabójstwie Adamowicza.
Załącznik:
Zasiane ziarno nienawiści wydało plon.jpg
Zasiane ziarno nienawiści wydało później plon
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
22 sty 2019, 18:29
Re: Władcy Marionetek...
Gorzej niż ameby
Załącznik:
Myślalem, że tylko ameby mają tak krótką pamięć.png
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
24 sty 2019, 21:53
Re: Władcy Marionetek...
Taniec Tomka na grobie Pawła?
Załącznik:
Taniec Tomka na grobie Pawła.jpg
Nieeee... Ten tweet zawiera lokowanie produktu.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Ostatnio edytowano 29 sty 2019, 20:24 przez kasowski, łącznie edytowano 2 razy
29 sty 2019, 20:23
Re: Władcy Marionetek...
Nie uznaję autorytetów ani prawd objawionych III RP
Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo.
DEZINFORMACJA – STUDIUM BEZSILNOŚCI
Walka z fałszywymi wiadomościami („fake news”) wydaje się stosunkowo prosta. Solidna weryfikacja źródeł i ocena faktów, dokonywana przez kompetentne osoby lub instytucje, może rozbroić nawet najbardziej złożone „fałszywki” i jest działaniem dostępnym dla większości państw i rządów. Trzeba nakładu środków, woli politycznej i determinacji.
Inaczej rzecz ma się z dezinformacją. Walka z tym zagrożeniem, a w szczególności - z systemem podstępu i dezinformacji w wydaniu rosyjskim, jest nieosiągalna dla państw Europy i stanowi wyzwanie, któremu współczesny „świat” nie zdołał sprostać.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
02 lut 2019, 14:42
Re: Władcy Marionetek...
02 lut 2019, 18:45
Re: Władcy Marionetek...
Żałoba według "GazetyWyborczej"
Dwa standardy
Załącznik:
Żałoba według GW.jpg
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
16 lut 2019, 20:33
Re: Władcy Marionetek...
Żałoba obowiązywała na terenie Rzeczypospolitej Polskiej.
GWno nie jest widocznie polską gazetą, o czym samo na siebie doniosło.
____________________________________ Nie rusz GWna, nie będzie śmierdzieć.
16 lut 2019, 22:52
Re: Władcy Marionetek...
"Elyta'' dziennikarska III RP
Załącznik:
'elita'' dziennikarska III RP.png
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
17 lut 2019, 22:18
Re: Władcy Marionetek...
Dwa lata po eksplozji reaktora jądrowego w Czernobylu Grupa Operacyjna Wisła w Moskwie meldowała kierownictwo SB o katastrofalnych skutkach promieniowania dla fauny i flory: lisy i koty się bez zębów i uszu. Ptaki bez pazurów i dziobów. Skarłowaciałe sosny.
Załącznik:
embargo na info w PRL.jpg
W PRL obowiązywało embargo na informację.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
23 lut 2019, 12:51
Re: Władcy Marionetek...
Łżemedia po konwencji PIS
Załącznik:
Łżemedia po konwencji PIS.jpg
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników