____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
27 paź 2015, 16:40
Re: Wybory Parlamentarne 2015
Powyborcze echa
( i nastraszyłam PISem! )
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
Ostatnio edytowano 27 paź 2015, 22:33 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz
27 paź 2015, 22:31
Re: Wybory Parlamentarne 2015
Warto przeczytać i przemyśleć.
Kiedy większość Polaków zabrała głos i powiedziała, że nie chce przyjmowania przez państwo muzułmańskich uchodźców, okazało się, że nazwano ich nacjonalistami i ksenofobami -Paweł Lisicki-
Na czym polega demokacja. Lekcja dla oPOrnych.
Pycha, zadufanie i pogarda mainstreamu.
Budapeszt w Warszawie?
Budapeszt w Warszawie - te słowa, raz wygłaszane tonem ironicznym, a raz będące postulatem politycznym, zawierają więcej prawdy, niż wielu sądzi. W obu przypadkach wybory były formą pokojowego powstania przeciw establishmentowi. Były formą swoistego pospolitego ruszenia przeciw wąskiej grupie oświeconych, co to wszystko wiedzą lepiej i starają się narzucić społeczeństwu, wbrew tradycji i pamięci przeszłych pokoleń, swoją nową wizję ładu. Kaczyńskiego i Orbana łączy właśnie to - są głosem zbuntowanego ludu - pisze Paweł Lisicki w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Zwycięstwo PiS powinno cieszyć wszystkich zwolenników demokracji.
To system oparty na swoistej równowadze i wzajemnej kontroli. To, że ci, którzy rządzili, przechodzą raz po raz do opozycji i kontrolują, a ci, którzy byli w opozycji i krytykowali, zaczynają rządzić - to rzecz najzwyklejsza pod słońcem. Dzięki temu ogół obywateli bierze udział we władzy i czuje się odpowiedzialny za państwo. W innym przypadku zamiast demokracji, tworzy się ustrój oligarchiczny, kiedy to faktyczna władza należy do wąskiej, uprzywilejowanej elity, większość narodu zaś pozbawiona jest swych reprezentantów. Dobro wspólne zastępuje egoistyczna korzyść niektórych. Te proste skądinąd prawdy zdają się nie docierać do wielu liberalnych, polskich komentatorów.
Dokonują oni swoistej, symbolicznej na razie, delegalizacji partii Jarosława Kaczyńskiego. Nie traktują jej jak pozostałych, ale dezawuują i pozbawiają prawowitości. Kiedy w piątkowym wydaniu "michnikowego szmatławca" przeczytałem, że głosowanie na PiS, Korwina lub ruch Kukiz'15 oznacza odrzucenie demokracji, to pomyślałem, że autorzy tego wstępniaka upadli na głowę. Policzmy: lekko licząc. ich zdaniem partie reprezentujące około 60 proc. wyborców, są poza systemem demokratycznym! Ten sam ton pychy, zadufania i pogardy dla inaczej myślących pojawia się w wielu innych mediach, choćby w komentarzu Tomasza Lisa z "Syfilisweeka". Przedziwny to tekst. Jego autor raz po raz oskarża PiS o to, że jest to partia, która wszystkich wyklucza, pragnie monopolu na władzę, moralność i patriotyzm, przy tym nie zauważa, że dokonując tej swoistej demonizacji PiS i odmawiając tej partii prawa do rządzenia Polską, faktycznie wyrzuca poza nawias demokracji miliony Polaków!
Ten niebywały wręcz przykład zakłamania nie jest niczym nowym w historii.
Jakobini w czasie Rewolucji Francuskiej czy bolszewicy podczas Rewolucji Październikowej rozumowali bardzo podobnie. Występowali w imieniu ludu, kompletnie lekceważąc to, co ów lud faktycznie myśli. Tak samo jest obecnie. Kiedy większość Polaków zabrała głos i powiedziała, że nie chce przyjmowania przez państwo muzułmańskich uchodźców, okazało się, że nazwano ich nacjonalistami i ksenofobami. Kiedy większość Polaków odwróciła się od lewicy, odrzuciła ideologię gender i uznała, że należy lepiej chronić polską tożsamość, mówiło się im, że nie mają prawa czuć tego, co czują i myśleć tego, co myślą. Raz po raz wyśmiewa się ich, wyszydza i oczernia. Nic dziwnego, że takie działania elit wywołują coraz większy i bardziej zdeterminowany opór. Polacy czują nieszczerość i hipokryzję takich domorosłych nauczycieli. Widzą, że zamiast szacunku, poddawani są tresurze, że władza, która mieniła się niegdyś umiarkowaną, okazała się, szczególnie w rękach Ewy Kopacz, służyć ideologicznemu projektowi inżynierii społecznej. Gorzej. Za fasadą troski o wszystkich załatwia się prywatne interesiki, a urzędnicy państwa zachowują się jak chłopcy na posyłki oligarchów.
Budapeszt w Warszawie - te słowa, raz wygłaszane tonem ironicznym, a raz będące postulatem politycznym, zawierają więcej prawdy, niż wielu sądzi. W obu przypadkach wybory były formą pokojowego powstania przeciw establishmentowi. Były formą swoistego pospolitego ruszenia przeciw wąskiej grupie oświeconych, co to wszystko wiedzą lepiej i starają się narzucić społeczeństwu, wbrew tradycji i pamięci przeszłych pokoleń, swoją nową wizję ładu. Kaczyńskiego i Orbana łączy właśnie to - są głosem zbuntowanego ludu. Są trybunami ludowego sprzeciwu. Dla nich obu wciąż podstawową kategorią polityczną jest naród, a najsilniejszą i najlepszą formą ochrony dobra wspólnego jest państwo narodowe. Jeden i drugi musieli, chcąc dojść do władzy a następnie rządzić, zderzyć się z powszechną niemal wściekłością zachodnich liberalnych mediów. W istocie zatem to, co wydarzyło się w Polsce 25 października było rewolucją godnościową i to dokonaną wbrew gigantycznemu wysiłkowi wielkich telewizji i sekundujących im mediów głównego nurtu. Wbrew propagandzie rzekomo bezstronnych korespondentów i obserwatorów, dla których jedynym punktem odniesienia jest kilka liberalnych redakcji. Pod tym względem Polacy bardzo przypominają Węgrów.
Mimo wszystkich różnic to właśnie zdaje się też łączyć wyborców Jarosława Kaczyńskiego, Pawła Kukiza czy Janusza Korwina Mikke. To oni właśnie są zapleczem godnościowej rewolucji, tak mocno podkreślającej wagę tradycji narodowej, patriotyzmu, tożsamości. Ta rewolucja zmiotła lewicę starą i nową, lewicę postkomunistyczną i kwasikomunistyczną. Inaczej, niż to twierdzili liberalni komentatorzy, rządzącym nie pomogła ani konwencja antyprzemocowa, ani ustawa in vitro, ani "prezydent" Europy, ani pohukiwania i szantaż europejskich polityków. Angeli Merkel udało się złamać kark polskiej premier w Brukseli, jednak kiedy zmusiła polski rząd do przyjęcia kwot imigrantów nie przewidziała, że reakcją będzie klęska uległej jej formacji.
Jak głęboka będzie ta rewolucja? Przykład Victora Orbana pokazuje, że może być ona bardzo trwała. Wszystko zależy od tego, czy obronie wartości będzie towarzyszyć sprawność, przejrzystość i skuteczność zarządzania oraz prawdziwa troska o polepszenie poziomu życia ogółu.
Paweł Lisicki - redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy".
Komentarze:
Lepszy Budapeszt Niż Kalifat ~nie dla po Zgadzam się z opinią 1416 Nie zgadzam się z opinią 61
Najlepszy komentarz do wyborów jaki ostatnio się ukazał. ~Lech Zgadzam się z opinią 2462 Nie zgadzam się z opinią 211
Boże, wreszcie mądry artykuł i komentarz powyborczy. Dokładnie tak myślę ja i moja rodzina oraz większość znajomych. Chcemy normalnej Polski bez gender, islamu, Multi Multi, homo, i innych tego typu dziwactw. Chcemy zdrowego społeczeństwa bez chamstwa i dyktatu UE. Chcemy być sobą i tyle. ~ada Zgadzam się z opinią 2569 Nie zgadzam się z opinią 232 Pokaż najnowsze odpowiedzi (43)
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
28 paź 2015, 22:12
Re: Wybory Parlamentarne 2015
Badman
Warto przeczytać i przemyśleć.
Na czym polega demokacja. Lekcja dla oPOrnych.
Pycha, zadufanie i pogarda mainstreamu.
Przeczytałem, przemyślałem i uznałem, że jeśli ten tekst Lisickiego nie otworzy oczu lemingom, to już nie ma dla nich ratunku.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
Ostatnio edytowano 29 paź 2015, 21:14 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz
29 paź 2015, 21:14
Re: Wybory Parlamentarne 2015
W PO rozpoczął się ubój rytualny i nie ma komu o tym pisać
Głupio zaczynać felieton od dygresji, ale od czasu do czasu też chciałbym być nowoczesny. Co bardziej niecierpliwi i przede wszystkim „niepokorni” publicyści zgodnie z moimi przewidywaniami walczą właśnie o reklamy dla swoich redakcji i miejsce w mediach publicznych. Walko jest dość ostra i błyskawiczna, w końcu od ogłoszenia wyników wyborów minęły zaledwie dwa dni. Mnożą się „obiektywne” teksty, przeplatane głęboką troską o „standardy” i wypominaniem kto przez osiem lat opozycji spał na twardszym styropianie. Przyznam, że mnie mdli, zwłaszcza, że w tej żenadzie bierze udział kilku dziennikarzy, których zasługi rzeczywiście uważam za znaczne, a warsztat za co najmniej dobry. Mało kto mnie słucha przed biedą, ale gdyby byli jacyś zainteresowani opinią małorolnego chłopa z Biskupina, to powiem krótko, nikomu starszemu od Michała Rachonia nie powierzyłbym kierowniczej funkcji w TVP, czy PR.
Tyle marzeń, ponieważ jestem więcej niż pewien w jaki sposób dojdzie do wymiany kadr. Nowych twarzy to my nie zobaczymy. Nie marudzę, to i tak będzie postęp o 1200%, bo jeszcze raz powtórzę, że sen o obiektywnych mediach jest snem wariata. Realny porządek w mediach może zapewnić tylko i wyłącznie równowaga ścierających się ze sobą ośrodków masowego „informowania”. Po ludzku pisząc, połowa mediów dla prawicy, płowa dla lewicy to warunek, że odbiorca przy użyciu mózgu będzie mógł sobie przefiltrować dane i wyciągnąć obiektywne wnioski. Dlaczego wspominam o zniecierpliwionych aspiracjach „niepokornych”? Istnieją dwa powody. Pierwszy to niebezpieczeństwo, że zamiast prawicowych mediów 154 raz powstaną „obiektywne” i rozkraczone przekaźniki. A drugi powód jest konsekwencją pierwszego i odnosi się do hierarchii ważności.
Będąc do bólu szczerym muszę napisać, że sam się dałem ogłupić i wciągnąć w durnowatą dyskusję, co tam z narady PiS wynikło. Miało wyniknąć, ze Profesor Gliński zostanie kandydatem na premiera i odsunie Beatę Szydło. Wydaje mi się, że poznałem Jarosława Kaczyńskiego dość dobrze i jedno jest pewne, to POLITYK, co oznacza, że podobnej głupoty nigdy, by nie popełnił i tak się rzeczywiście stało. W czasie jałowych, bazarowych gadek, w partiach opozycyjnych (jak to pięknie brzmi) trwa rzeź niewiniątek.
Na naszych oczach skończył się komunizm, poszła w cholerę PZPR ze wszystkimi przemalowanymi szyldami. Dogorywa PSL. Niby „chłopi” weszli do sejmu, ale tam nie ma nikogo istotnego ze starej gwardii, ani żadnego lidera, poza Kosiniakiem-Kamyszem, który jest bardziej delfinem niż jastrzębiem. Zbieranina Kukiza z definicji rozsypie się w pył, wystarczy sobie przed oczami postawić Kornela Morawieckiego, czy narodowców, którzy będą razem z Liroyem rapować o wolnych konopiach, powszechnej aborcji i gołej *** na pamięci USB dla każdego. Jednak to wszystko dzieje się na planie drugim. Prawdziwe cuda pojawiły się w upadłej partii władzy. Spodziewałem się rozmaitych scenariuszy, nie sądziłem jednak, że pospólstwo weźmie się za łby przy reflektorach kamer i mikrofonach kierunkowych.
Nie do pomyślenia za czasów Kierownika. I nie ma co nadmiernie diagnozować, stan PO wygląda tak jak wygląda i przypomina płonący burdel, z którego jako pierwsza uciekła burdelmama. PSL ma kłopot z liderem? Jaki w takim razie kłopot ma PO? Jeden jedyny Grzesiek Schetyna nie dał się nagrać i nie trzymał z nagranymi, ale to wcale nie czyni go faworytem, wręcz przeciwnie, w tej partii podobnych grzechów się nie wybacza. Schetyna byłby w stanie podnieść PO, na szczęście wszystko wskazuje, że zdemoralizowani baronowie i zaplecze nie pozwolą mu na to za żadną cenę. Tak wygląda połowa dramatu, dalej mamy całkowitą pustynię.
Baronowie Schetynie nie ufają, ale Kopacz znienawidzili równie mocno, zwłaszcza po wczorajszej wolcie i podaniu do publicznej informacji ustaleń nie mających nic wspólnego z tym, co zapadło w czasie obrad PO. W takim razie kto? Ano nikt i tutaj dramat się kończy. Tusk i Komorowski spaleni, sam się spalił Siemoniak stając po stronie Kopacz, pozostają albo tacy smakosze ośmiorniczek jak Sikorski i Rostowski albo takie młode wilczki jak Budka i ten…no… Tomczyk, Kierwiński, Trzaskowski, czy jakoś tak.
Nie zobaczymy już nigdy takiej PO, jaką znaliśmy przez ostatnie osiem lat, o czym informują sami członkowie kliki i to wymachując pięściami do kamery. Szkoda tylko, a może i nie szkoda, że takie informacje podaje biedny niszowy portal kontrowersje.net. Pojawiła się spora dziura na rynku medialnym.
Czerska i Wiertnicza obrobione po uszy czekają na wytyczne, „niepokorni” gryzą własne ogony, żeby dorwać się do ekstraklasy medialnej albo raczej ekstra kasy.
Podsumowując wynik wyborczy ciśnie się na klawiaturę cytat z klasyka - gentelmena z Cambridge Radka Sikorskiego:
BY ŻYŁO SIĘ LEPIEJ: NAM I NASZYM KOLEGOM. CHWAŁA NAM, CH..JE PRECZ!
z tym że z całego cytatu trzeba byłoby zostawić tylko jego ostatni człon.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
30 paź 2015, 17:58
Re: Wybory Parlamentarne 2015
Ruch PO zirytował wyborców w Polsce. PiS nie popełni takiego błędu.
- Sukces PiS nie jest niespodzianką. Sprytna strategia tej partii to wynik tylko jednej przyczyny - wychwycenia aspektów i nastrojów z całego politycznego spektrum - powiedział Charles Crawford. - Dla PO niezwykle ciężkim ciosem jest sukces Nowoczesnej. Liderzy PO postawili na uczucie samozadowolenia, a taki ruch zawsze irytuje wyborców; takiej pomyłki przywódcy PiS nie popełnią zbyt prędko - ocenił były brytyjski ambasador. Fenomen polskich wyborów Crawford skomentował następująco: "Zawsze zaskakiwało mnie to, jak bardzo Polska jest polska!".
Wywiad Przemysława Henzla z Charlesem Crawfordem, ambasadorem Wielkiej Brytanii w Polsce w latach 2003-2007.
Przemysław Henzel: W tegorocznych wyborach parlamentarnych zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość. Wcześniej, w maju, na urząd prezydenta został wybrany kandydat PiS Andrzej Duda. Czy wyniki niedzielnych wyborów, Pańskim zdaniem, oznaczają, że w Polsce zakończył się prawicowy i konserwatywny zwrot?
Charles Crawford: Nie bardzo. Charles de Gaulle powiedział kiedyś, że "przez całe życie miał pewną wizję Francji". Teraz napotykamy tutaj na Jarosława Kaczyńskiego, mającego podobnie subtelną wizję Polski.
Politycy Prawa i Sprawiedliwość są zwykle przedstawiani przez polityczne salony w Polsce oraz Europie jako szaleni, katoliccy i reakcyjni prawicowcy. Według mnie jednak, członkowie tej partii są zaprzeczeniem takiej łatwej kategoryzacji, i wyglądają na sui generis pewnych siebie, ostrożnie postępujących eurosceptyków i patriotów-państwowców. Oni chcą "Polski silnej" - zdecydowanych i jednoznacznie uczciwych instytucji państwowych oraz uczciwych rozwiązań dla pracowników, emerytów i rencistów. Politycy PiS są jednak instynktownie podejrzliwi wobec wielkiego biznesu i banków, a także niechętni robieniu czegokolwiek radykalnego w celu zreformowania procesów państwowych czy nasilenia prywatyzacji i deregulacji. Korzystają z przedstawiania siebie jako uczciwych outsiderów, podejrzliwych względem zadowolonej z siebie, zamieszkującej w miastach, postępowej inteligencji.
- Cała sprytna strategia PiS to wynik tylko jednej przyczyny - wychwycenia aspektów i nastrojów z całego politycznego spektrum. Tym samym, sukces PiS nie jest niespodzianką, podczas gdy pozostała cześć polskiej sceny politycznej wygląda na bardzo niepewną swojego losu i jest bardzo rozbita. Niezwykle ciężkim ciosem dla Platformy Obywatelskiej jest sukces wolnorynkowo nastawionego Ryszarda Petru. Wygląda także na to, że sama PO nie ma teraz jasnego przekazu ideologicznego, i że może grozić jej rozpad? Oczywiście, do tego dochodzi niekompetencja rozmaitych ugrupowań lewicowych, które same skutecznie podzieliły własny elektorat sprawiając, że wyniki tych wyborów wyglądają na bardziej konserwatywne, aniżeli są one w rzeczywistości.
A czy porównałby Pan wyborczy sukces PiS to ostatniego zwycięstwa Partii Konserwatywnej w Wielkiej Brytanii? I czy prezes PiS Jarosław Kaczyński może być "polskim Davidem Cameronem" czy raczej "polskim Viktorem Orbanem"?
- Nie lubię porównywania wyników wyborów pomiędzy poszczególnymi krajami, bo ich systemy wyborcze, dynamika kulturowa oraz osobowości polityczne za bardzo się różnią. Przede wszystkim, są dwa sposoby wygrywania demokratycznych wyborów. Pierwszy to pokazanie wyborcom, że przeciwnicy polityczni są źli lub niebezpieczni. Drugi polega na przywdziewaniu szat konkurentów i prezentowaniu ich jako własnych. Zarówno David Cameron, jak i Jarosław Kaczyński pokazali swoje umiejętności w obu tych kwestiach - aż do takiego poziomu, że ich rywale wyglądali albo na bardzo niepewnych, albo na wręcz śmiesznych.
A czy Polsce może grozić pewna "orbanizacja”? Być może, ale to dlatego, że nowoczesna Europa sama w sobie nie ma jasnej odpowiedzi na większość poważnych wyzwań dla narodowych tożsamości kontynentu, a które to wyrosły z ogólnej globalizacji, a w szczególności z obecnego kryzysu na Bliskim Wschodzie.
- Zawsze zaskakiwało mnie, jak bardzo Polska jest polska! Zdecydowana większość ludzi, jakich widzi się w sklepach i biurach w Warszawie to Polacy, urodzeni tu, w Polsce. A wystarczy wysiąść z samolotu w Londynie, by natychmiast znaleźć się w całkowicie innej, w sensie kulturowym, przestrzeni, pełnej ludzi j języków z całego świata. Biorąc pod uwagę historię Polski nie jest zaskakujące, że wielu polskich polityków niechętnie pozwoliłoby na nieograniczoną "różnorodność", która w szybkim tempie przekształciłaby kulturową tożsamość Polski. Ale jak najlepiej wykuć rozsądną, honorową i politycznie utrzymywalną równowagę, biorąc pod uwagę demograficzną presję w obliczu której stoi Europa, oraz Polska? Tego, tak naprawdę, nie wie nikt.
Czy wyborcze zwycięstwo PiS oznacza dominację tej partii w polskiej polityce w kolejnych latach? Wydaje się, że Prawo i Sprawiedliwość ma szansę na trwałe pozyskanie części elektoratu innych prawicowych, a także lewicowych, ugrupowań.
- Interesujące pytanie! Czy PiS wyrasta na "naturalną partię rządową" Polski? Wydaje się, że partia ta ma teraz silną pozycję, i to nie tylko dlatego, że jej członkowie wykonali dobra robotę w pozyskiwaniu głosów młodych wyborców i zapewnieniu sobie poparcie małego biznesu. Oprócz tego PiS wpisało się w szerszy, powszechny, eurosceptyczny nastrój w całej Europie. Wcześniej, gdy przebywałem w Polsce w latach 2003-2007, rządowa polityka personalna PiS jawiła się jako dziwacznie mściwa, nurzająca się w małostkowej zazdrości sięgającej jeszcze czasów Solidarności. Jeśli PiS pójdzie naprzód i stanie się bardziej miłosierny, inkluzywny i otwarty na rozsądne i elastyczne idee ery Internetu, to ustawi się na odpowiedniej pozycji na najbliższy czas. Prawo i Sprawiedliwość, w przeciwieństwie do innych polskich partii, w pewien sposób szerzy wizję unifikacji i uczucie identyfikacji wykraczające poza znajome osobowości. Kampania wyborcza prezydenta Dudy pokazała, jaką to może mieć moc. Może PO znalazła się w bezruchu, bo jej liderzy postawili na uczucie osobistego samozadowolenia? Taki ruch zawsze jednak irytuje wyborców. Takiej pomyłki przywódcy PiS nie popełnią zbyt prędko.
Czy PiS powinno zmienić konstytucję i wprowadzić w Polsce system prezydencki? Byłaby to jedna z największych zmian w polskim systemie politycznym. Czy, Pańskim zdaniem, byłaby to dobra decyzja?
- Nie mam poglądu na tę sprawę. Ale w sytuacji tak silnej pozycji w parlamencie oraz posiadania tak energicznego prezydenta, nie jest łatwo zrozumieć czemu PiS, dzięki takiej zmianie, miałoby sobie lepiej poradzić. Obecna równowaga konstytucyjna służy Polsce wystarczająco dobrze. "Jeśli coś nie jest popsute, to po co to naprawiać?".
W ostatnim czasie pomiędzy Polską i Wielką Brytania pojawiły się napięcia na tle sytuacji polskich imigrantów na Wyspach. Czy teraz możliwe jest złagodzenie tych napięć? Dla polityków PiS-u Londyn to sojusznik. Czy w związku ze zwycięstwem PiS premier Cameron mógłby wyciszyć swoją krytykę w kwestii imigrantów z Polski?
- Nie rozumiem, dlaczego David Cameron kładzie nacisk na rzekomy problem w związku z przepływem obywateli państw Unii Europejskiej. Tak, to prawda, że Wielka Brytania przyjęła ogromne ilości pracowników z państw unijnych, w tym z Polski, co sprawiło, że brytyjscy pracowników znaleźli się pod presją. Ale niemożliwe jest wyperswadowanie innym europejskim stolicom tego, że sytuację tę można zmienić bez wykonania poważnego zwrotu w tył, bez odwrócenia się od podstawowych wartości. Polska przez dekady była komunistycznym więzieniem. Żaden pozostający przy zmysłach polski przywódca nie może zaakceptować odcięcia Polaków, po raz kolejny, od wolności ruchu w Europie. Z drugiej jednak strony, mocnym argumentem może być to, że UE w obecnym kształcie przejęła zbyt wiele uprawnień państw narodowych, a to powoduje konieczność "rekalibracji". Inteligentna integracja to jedno, a niemądra i przesadna centralizacja tworząca nowe warunki pod zamieszanie i dezintegrację to już coś zupełnie innego. PiS powinno wypracować solidne stanowisko razem z Londynem w poszukiwaniu zmian w funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Oczywiście, taki wspólny instynkt nie gwarantuje jednak żadnego określonego rezultatu. Możliwy głos Brytyjczyków za opuszczeniem przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej stworzyłby totalnie nowe poczucie niepewności.
Co zwycięstwo wyborcze PiS, Pańskim zdaniem, oznacza dla pozycji Polski w ramach Unii Europejskiej? Nie obawia się Pan, że część polityków z Europy Zachodniej może zacząć straszyć mieszkańców "starej Europy" wizją "orbanizacji" Polski?
- Nie. To od PiS-u zależy, w jaki sposób wykorzysta swoją silną pozycję, także, jeśli chodzi o przekonanie do siebie, lub odrzucenie, czołowych polskich ekspertów w zakresie znajomości procesów unijnych. Nowy polski rząd oraz całe przywództwo kraju, mają bardzo silny mandat powszechny w rozumieniu standardów UE, który zawsze wywiera odpowiednie wrażenie na pozostałych europejskich stolicach. Poprzedni rząd, na czele którego stało PiS, wyglądał na rząd słaby i introspektywny, jeśli chodzi o jego operacyjne możliwości na forum Unii Europejskiej. Sytuacja, w której nowy prezydent sam ma doświadczenia w pracy na forum Parlamentu Europejskiego i patrzy na sprawy także z takiej perspektywy, to dla Polski ogromna psychologiczna różnica. Ale, jak zawsze powtarzam, samo bycie sprytnym to za mało - trzeba być także przekonującym. Nieporządek, w jakim znalazła się UE, tworzy ogromne ryzyko dla wszystkich jej państw członkowskich, ale także zarazem strategiczne możliwości dla przywódców pewnych siebie i sprytnych na tyle, by je wykorzystać.
Komentarze ~anT : 10 obietnic Tuska zniknęło ze strony www Platformy. Ale pamiętamy 1. Przyspieszymy i wykorzystamy wzrost gospodarczy. 2. Radykalnie podniesiemy płace dla budżetówki, zwiększymy emerytury i renty. 3. Wybudujemy nowoczesną sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic. 4. Zagwarantujemy bezpł... rozwiń całość dzisiaj 19:16 | ocena: 77% | odpowiedzi: 65
LEGION POLSKI : 25 maja PO się znalazła na deskach i od tego czasu dryfuje w nieznane, podobnie jak SLD po aferze Rywina. PO, bezideowa partia władzy, podzieli się na trzy części. Proces ten już się zaczął przez powstanie Nowoczesnej oraz podział w samej PO na Schetynowców i Kopaczowców. Ciekawe jest tylko to jak ... rozwiń całość
LEGION POLSKI do ~taka prawda: Podzielam tą opinię.Walka o władzę w PO będzie trwała całą kadencję parlamentarna co oczywiście jest na rękę PIS. Nie wykluczam przejścia części posłów do Petru lub PIS.Zapewne nie od razu ale w niedalekiej przyszłości może się tak zdarzyć. Członkowie PO muszą się po prostu określić ideowo, muszą ... rozwiń całość
~Alternatywa : PO wykończyła powszechna w tym ugrupowaniu korupcja i uniewinnianie przez polskie sądy skorumpowanych polityków. Dołożyła się do tego zmiana praw uniemożliwiająca w zasadzie ściganie korupcyjnych przestępców w przyszłości. Gwoździem do trumny były taśmy z posiedzeń Rady Ministrów w knajpie u ... rozwiń całość
~leeds : o klęsce PO zadecydowalo 8 lat kiedy nie tylko nie rozwinęli Polski ale cofnęli ja w rozwoju. Polowa mojej klasy z liceum mieszka poza Polska, wszyscy wyjechali za rządów PO. Maturę pisaliśmy w 2007 roku wiec inaczej być nie moglo. W moich okolicach pelno jest Polaków. Nie spotykam tych którzy ... rozwiń całość
~Mylisz się syniu platforma przegrała bo do ~Polskojęzyczny obywatel: to dzięki III rp i jej twórcom (i równanie dla niezorientowanych - PO ~ UW + UD + KLD/zbrodniarze na polskim przemyśle jego kadrach i tym samym na Polakach/ +PC+ AWS/głupki nad głupki/ + SLD +PSL /cwane mumie) + znane wszystkim profesorskie NIC mamy 2,5 miliony bezrobotnych zarejestrowanych, 2 ... rozwiń całość
~PO i "elity" ciągle ślepe? : Czy ci "pseudo-znawcy" naprawdę nie widzą tego, dlaczego naprawdę przegrała PO? To nie strategia pisu i błędy w kampanii PO zadecydowały o zwycięstwie Kaczyńskiego. To kolesiostwo rządzących, afery, rozwarstwienie społeczeństwa, oderwanie się elity władzy od realiów polskich i propaganda sukcesu ... rozwiń całość
~Yanko : nie mogę sobie wyobrazić - jak niewyobrażalne męki musi przezywać każdego dnia Michnik i jego "5-tka z ulicy Czerskiej" kazdego dnia - Stasiński, Pacewicz, Kurski, Wiśniewska - , że musi pisać codziennie o PiS, rządzie PiS i prezydencie Dudzie ! ludziach, którzy zajmowali dalekie miejsce na ... rozwiń całość
~Chłodnym OKiem : Po obecnie to jak ongiś Titanic, otarł sie o pierwszą górę lodową (kandydata do prezydentury A. Dudę), ale kapitan E. Kopacz nie tylko nie wyciągnęła wniosków ale dała - cała naprzód (Titanic PO trafił na kolejną górę lodową PIS i wyborców, którzy zagłosowali przeciw). Można powiedzieć, że ... rozwiń całość
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
Ostatnio edytowano 01 lis 2015, 21:45 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz
01 lis 2015, 21:43
Re: Wybory Parlamentarne 2015
................................................
.......................................... Ten rząd będzie miał ciężej
Powstającemu nowemu polskiemu rządowi przyjdzie działać w sytuacji międzynarodowej gorszej niż poprzednikom. Być może radykalnie gorszej.
Oto syryjski gambit Putina ewidentnie przynosi spodziewane przez Kreml owoce - Moskwa zaczyna być akceptowana jako partner, konieczny do opanowania bliskowschodniego kryzysu i zahamowania grożącego Europie migranckiego zalewu.
Niemcy wysyłają sygnały sugerujące, że chcą złagodzenia lub zniesienia sankcji wobec Rosji. Przystępują do realizacji gazociągu North Stream 2.
Wicekanclerz Sigmar Gabriel zapowiada w Moskwie zacieśnienie współpracy energetycznej. W podobnym kierunku idą deklaracje byłego (i możliwe, że przyszłego) prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego. Również składane na Kremlu.
Jeśli dodamy do tego, że partnerem Moskwy w North Stream 2 nie są wyłącznie Niemcy, lecz także Francuzi i Włosi, to trzeba stwierdzić, iż realna staje się możliwość, że krótki okres, w którym Rosja była (niechętnie) postrzegana jako przeciwnik Zachodu, może się kończyć. Ten czas był dla Polski tyleż zagrożeniem, ile szansą.
Rząd PO wygrał tę szansę na loterii. Nie wypracował jej bowiem. Odwrotnie - sam odegrał niegdyś znaczącą rolę w usypianiu czujności Zachodu wobec kremlowskiego ekspansjonizmu. A wygrawszy szansę, nie wykorzystał jej.
Pozostaje przecież oczywiste, że dziś rola naszego kraju w regionie nie jest silniejsza niż przed kryzysem ukraińskim. Odwrotnie - jest chyba mniejsza niż kiedykolwiek po 1991 roku, choć przez ostatnie lata w Warszawie rządzili pupile Berlina i Brukseli. Nie sposób niestety wykluczyć, że dominujące państwa Unii podejmą decyzję, by w zamian za współpracę z Rosją w kwestii Syrii nieformalnie zgodzić się na trwałe pozbawienie Ukrainy perspektywy wejścia do zachodnich struktur.
Gdyby tak się stało, podstawowym interesem Polski byłoby takie działanie, aby mimo to ów kraj w swym życiu wewnętrznym stawał się stopniowo coraz bardziej kompatybilny z Zachodem. A także, aby nie ucierpiało na tym polskie bezpieczeństwo. Aby linia Bugu stała się wojskową, a nie tylko polityczną, granicą NATO. Nie chcą tego Niemcy, ale PiS-owski rząd będzie w mniejszym niż platformerski stopniu wyczulony na pragnienia Berlina.
To nie jest samo w sobie gwarancją powodzenia, ale z pewnością zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu.
A jeśli do tego jeszcze dodać zrujnowane finanse publiczne, gigantyczny dług publiczny - 1000 miliardów złotych czyli 4 roczne budżety państwa - który będą spłacały jeszcze wnuki naszych wnuków
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
03 lis 2015, 17:28
Re: Wybory Parlamentarne 2015
Leszek jak już coś powie to powie...
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
07 lis 2015, 19:38
Re: Wybory Parlamentarne 2015
Honorowy tytuł od Polaków
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
08 lis 2015, 23:16
Re: Wybory Parlamentarne 2015
Kto się boi Czarnego Luda?
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
10 lis 2015, 21:52
Re: Wybory Parlamentarne 2015
Pani premier Ewa Kopacz pożegnała się z urzędem.
Wolski o przemówieniu Kopacz: Brak słów. To dowód, że umysłowe lewactwo nie jest zdolne do najmniejszej autorefleksji.
Sądzę, że PiS powinien trzymać kciuki za panią Kopacz, by ją wybrano na szefową PO. To gwarantuje, że ta partia zejdzie ze sceny politycznej tak, jak UW, czy LiD — mówi portalowi wPolityce.pl Marcin Wolski, publicysta i satyryk.
wPolityce.pl: Sejmowe przemówienie Ewy Kopacz zaskoczyło wielu. Premier w dniu pierwszego posiedzenia Sejmu była agresywna i napastliwa. Jak Pan ocenia słowa odchodzącej szefowej rządu? Marcin Wolski: Brak słów. To dowód, że umysłowe lewactwo nie jest zdolne do najmniejszej autorefleksji. Zdaniem Kopacz lekiem na wirusa jest większa dawka wirusa. To się w głowie nie mieści. Teraz, gdy partii powinno zależeć na koncyliacji, na krytyce, ale konstruktywnej i merytorycznej, mieliśmy wypowiedzenie wojny armii, która jeszcze nie powstała.
Z czego to może wynikać? Wydaję mi się, że to dowodzi niesamodzielności premier Kopacz. Ona chce być Tuskiem. Jednak to, co wychodziło Tuskowi w innej sytuacji, jej nie wychodzi. To się mści już po raz kolejny. Tę taktykę stosowano w kampanii prezydenckiej. PO przegrała sromotnie. Po tę samą taktykę sięgnięto w kampanii przed wyborami parlamentarnymi. I znów Platforma przegrała boleśnie. Sądzę, że PiS powinien trzymać kciuki za panią Kopacz, by ją wybrano na szefową PO. To gwarantuje, że ta partia zejdzie ze sceny politycznej tak, jak UW, LiD i inne tego rodzaju inicjatywy.
Na razie Kopacz przegrała bój o klub PO. Ale wracając do słów premier, może Pan się też boi PiS-u? Może premier słusznie przestrzegała? Jeśli polska demokracja przetrzymała Tuska, to naprawdę jest absolutnie uodporniona. Pamiętajmy, że to jest gra doraźna, że to prężenie muskułów w związku właśnie z wyborami na szefa klubu, czy też ważniejszymi – wyborami na szefa partii. Nie wiem, jaki będzie wynik tej głównej rywalizacji. Widać, że Ewa Kopacz pierwszą bitwę przegrała. I sądzę, że trochę na własne życzenie. Ja gdybym chciał przegrać, wystąpiłbym właśnie z takim przemówieniem, jakie słyszeliśmy.
Może jednak PO opłaca się obrać twardy kurs wobec PiS-u. W końcu PO to teraz główna partia opozycyjna… W mojej ocenie jest dokładnie odwrotnie. PO powinna pokazywać swój miękki obraz. Szczególnie, że partia musi się szykować na długi marsz. Ujadanie przez cztery lata wystrzeliwuje amunicję. Za jakiś czas będzie za co nową władzę krytykować. Ale już nie będzie argumentów. Logika nakazuje, żeby obecnie schować się za podwójną gardą, uśmiechać się, mówić komplementy, by potem uderzyć. Ale widać, że zaczęto ujadanie zanim jeszcze wilk znalazł się w obejściu. Jedyne co może się w tej sytuacji stać to… ochrypnięcie psa.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników