Teraz jest 04 wrz 2025, 04:46



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 313 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 23  Następna strona
Polityka zagraniczna 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Polityka zagraniczna
Szalona miłość.
Rosjanie i Putin.


Obrazek

Władimir Putin od 15 lat niezmiennie cieszy się poparciem większości Rosjan. I im bardziej jest krytykowany przez Zachód, tym wyższe ma rankingi, a po aneksji Krymu bije rekordy. Nie zaszkodził mu ani krach rubla, ani wzrost cen, ani izolacja Rosji w Europie. Według sondaży z końca grudnia ub. roku nadal popiera go 86 proc. obywateli Federacji Rosyjskiej. Wszyscy socjolodzy są zgodni – to fenomen.

Legendarny rosyjski muzyk Andriej Makarewicz, którego okrzyknięto zdrajcą, bo krytykuje Kreml za aneksje Krymu, napisał piosenkę „Mój kraj oszalał”.

Kto i za co kocha Putina? Jak przejawiają swoją miłość? Ile są gotowi dla niego znieść?

Żeby to zrozumieć, autorka filmu odwiedza trzy różne miejsca – Moskwę, Krym i tzw. głubinkę, czyli rosyjską prowincję. W Moskwie jej przewodnikiem jest 27-letni Żenia, który zrobił film o Putinie w ramach prokremlowskiej organizacji Sieć, w Sewastopolu – Eduard, były oficer śledczy, który kilka lat temu odszedł z milicji, bo nie chciał pisać raportów po ukraińsku, a w wiosce Zamtyie – emerytowana pielęgniarka Walentyna. Są w różnym wieku, mają różny status i warunki życiowe, ale łączy ich jedno. Wszyscy gorąco popierają Putina. Jak większość Rosjan.

Scenariusz i reżyseria: Barbara Włodarczyk
Zdjęcia: Walentyn Bodrow
Montaż: Grzegorz Rybak
Produkcja: Telewizja Polska SA, 2014

http://vod.tvp.pl/dokumenty/spoleczenst ... ie-i-putin


"Моя страна сошла с ума"
Andriej Makarewicz (lider zespołu "Maszina wriemieni")
https://www.youtube.com/watch?feature=p ... 2FjeVVftAo

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


15 mar 2015, 12:52
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka zagraniczna
Rosjanie dzięki Niemcom dorwali polskie łupki. I pomyśleć, że to R. Sikorski mówił o „rosyjskim koniu trojańskim w Europie”…

Obrazek

No i czyż Sikorski nie miał racji mówiąc amerykańskiemu dyplomacie w zaufaniu w sierpniu 2008 r., że Niemcy to koń trojański Rosji w Europie?

I Jak zwykle najboleśniej na współpracy rosyjsko-niemieckiej wychodzi Polska. Przekonujemy się o tym teraz, gdy niemiecki koncern RWE ogłosiło triumfalnie ustami swojego prezesa zarządu Petera Tertium, że
Sprzedaż spółki Dea świadczy o tym, że nawet w trudnych warunkach jesteśmy w stanie zrealizować to, co sobie założyliśmy.
Kłopot w tym, że Dea posiada dwie koncesje na wydobycie ropy i gazu z łupków, w Małopolsce oraz na Podkarpaciu. Na jednej z koncesji udokumentowano już złoża ropy naftowej zaś na drugiej złoża gazu ziemnego. Można się tylko domyśleć co zrobi spółka rosyjska – na polecenie z Kremla natychmiast zrezygnuje z wydobycia pod byle jakim pretekstem. Polski bilans energetyczny znowu się pogorszy.
Warto przypomnieć, że koncern RWE trzyma Warszawę w garści. I to dosłownie. Do Niemców należy bowiem energetyka stołeczna – jak dziś wiemy, sprzedana (poprzez STOEN) w bardzo dziwnych okolicznościach w 2001 r. W tej głośnej sprawie zatrzymany został na krótko w tej sprawie Gromosław Czempiński.

Obrazek

Niemcy z RWE mają też pod kontrolą (poprzez spółkę Envia Mitteldeutsche Energie AG notowanej na warszawskiej giełdzie - prawie 70 procent) większość udziałów Elektrociepłowni Będzin. RWE jest też mniejszościowym udziałowcem wodociągów i kanalizacji w części Śląska.
No i wyobraźmy sobie, że RWE, z powodu problemów w ojczyźnie związanych z rezygnacją z energii jądrowej postanawia sprzedać swoje udziały w spółkach w Polsce. A kupca znajduje w Rosji…
Pogłoski o sprzedaży energetyki warszawskiej pojawiły się już dwa lata temu. Niemcy na razie zaprzeczają. Ale zaprzeczali też pogłoskom o sprzedaży Dea. Sprzedaży przez Niemców Rosjanom udziałów w złożach ropy i gazu na brytyjskim szelfie sprzeciwiali się bardzo mocno Brytyjczycy. Nie było słychać o jakichkolwiek sprzeciwach ze strony Warszawy. Ale czy to może dziwić kogokolwiek obserwującego politykę wobec Berlina od 2007 roku?
Od wieków jesteśmy między młotem a kowadłem. I dziś także tak jest, choć niektórzy próbują wciąż nam wmawiać, że Niemcy są naszymi fajnymi sąsiadami i w ogóle są cacy. Nie, nie są. Poza tym mają nas w głębokim poważaniu, ale świetnie to maskują za pomocą dobrze opłacanych publicystów i kupionych przedstawicieli establishmentu, całego tego swojego soft Power czy tzw. „pojednania” dla naiwnych, który po takiej akcji jak sprzedaż Dea Rosjanom może Polakom kojarzyć się ze „znieczulaniem pacjenta”.
Współpracując na jakimkolwiek polu z Niemcami zawsze trzeba brać pod uwagę niebezpieczeństwo, że zza Hansa pachnącego Kölnisch Wasser 4711 możemy kiedyś ujrzeć Władimira. Władimira Putina.

http://wpolityce.pl/swiat/235799-rosjan ... -w-europie

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Mocne słowa Dudy w europarlamencie: Dzisiejsza Rosja nie ma nic wspólnego z demokracją

W trakcie sesji plenarnej w Parlamencie Europejskim mocny znaczącą rolę odegrali Polscy eurodeputowani. Po wysłuchaniu oświadczenia Federiki Mogherini, szefowej unijnej dyplomacji, w sprawie niedawnego zabójstwa Borysa Niemcowa w Rosji oraz stanu demokracji w tym kraju głos zabrał kandydat PiS na prezydenta, europoseł Andrzej Duda, który w mocnych słowach stwierdził, że „Rosja nie ma z demokracją nic wspólnego”. Z kolei Beata Gosiewska przywołała sprawę katastrofy smoleńskiej jako przykład „krwawych rządów Putina”.


Andrzej Duda rozpoczął swoje wystąpienie od wymienienia długiej listy nazwisk Rosjan, którzy sprzeciwili się Kremlowi i zginęli „w niewyjaśnionych okolicznościach”. Duda odwołał się do tragicznych śmierci m.in.: Anny Politkowskiej, Aleksandra Litwinienki, Natalii Estemirowej i Siergieja Magnickiego.

- To tylko niewielki ułamek liczby tych, którzy zostali w ostatnich latach w sposób skrytobójczy zamordowani, czy też w dziwnych okolicznościach zmarli w więzieniu. Borys Niemcow zamordowany został pod murami Kremla, a zatem w strefie znajdującej się pod stałą kontrolą rosyjskich służb specjalnych. Czy w Rosji w ogóle jest demokracja? - pytał retorycznie Duda, po czym przedstawił szczegółową analizę struktur państwa rosyjskiego obnażając przy tym szereg nieprawidłowości.

Duda wskazywał m.in. na brak rzetelnych i uczciwych wyborów, całkowita zależność wymiaru sprawiedliwości od rządzących czy aparat rozbudowanej propagandy władzy, „dławiącej niezależne media i organizacje pozarządowe”. Jednocześnie kandydat PiS na prezydenta podkreślił, że działający w Rosji opozycjoniści „każdego dnia muszą tak naprawdę liczyć się ze śmiercią”, więc powinni być nazywani bohaterami.

- Wydaje mi się, że dzisiejsza Rosja nie ma z demokracją już nic wspólnego (...) To pierwsze [od czasów II wojny światowej] europejskie państwo, które w sposób zbrojny dokonało agresji na inne, niepodległe państwo europejskie, zabierając część jego terytorium – podsumował Andrzej Duda.

Europoseł PiS celnie punktował też kłamstwa Putina, który jeszcze przed rokiem zaprzeczał udziałowi wojsk rosyjskich w inwazji na Półwysep Krymski, a dzisiaj już otwarcie się do tego przyznaje. Kończąc swoje wystąpienie Andrzej Duda przypomniał również postawę Federacji Rosyjskiej wobec katastrofy samolotu prezydenckiego w Smoleńsku, w tym szczególnie brak rzetelnego śledztwa, rozpowszechnianie fałszywych informacji i dalsze nieuzasadnione przetrzymywanie przez Rosję wraku samolotu i jego czarnych skrzynek.

Do kwestii braku rzetelnego śledztwa po katastrofie smoleńskiej odniosła się również Beata Gosiewska, która przywołała sprawę katastrofy smoleńskiej jako przykład „krwawych rządów Putina”.

- To skandal, że przyczyny tej katastrofy również bada Putin, a Polska prowadzi dochodzenie na podstawie kopii materiałów preparowanych przez Rosję Putina (...) UE przez swoją bierność jest współodpowiedzialna za śmierć ofiar rządów Putina. Najwyższy czas podjąć zdecydowane działania wobec człowieka, który kpi sobie i na oczach całego świata łamie elementarne zasady porządku międzynarodowego – mówiła Gosiewska.

Duże poruszenie wywołały także słowa Marka Jurka, który zaapelował o publiczne potępienie komunizmu.

- Jest to potrzebne nie tylko nam i Europie, ale przede wszystkim Rosji i Rosjanom, szczególnie tym, którzy najbardziej tam cierpieli (...) W najmniejszych miastach Rosji stoją pomniki Lenina. Dzierżyński, jeden z największych zbrodniarzy w historii ludzkości, jest patronem rosyjskich służb specjalnych. Imperialistyczna polityka Stalina jest ciągle publicznie broniona przez rosyjskie władze - wyliczał Marek Jurek.

http://niezalezna.pl/65010-mocne-slowa- ... demokracja

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Widzisz Polsko, jak to jest, tyle serca, taki gest…

Obrazek

Pod rządami prezydenta Komorowskiego, PO i PSL-u Polska awansowała na drugiego wroga Rosji.

Kreml uznał Polskę za wroga Rosji numer dwa. Przed nami tylko Stany Zjednoczone.
I pomyśleć,ze stało się tak, gdy w Polsce ósmy rok rządzi Platforma i PSL, a prezydentem od pięciu lat jest Bronisław Komorowski. Tyle włożonej pracy, żeby Rosja nas pokochała….
Odcięcie się rządu od obrony Gruzji przez Lecha Kaczyńskiego (jaka wizyta, taki zamach) Reset w stosunkach z Rosją. Rezygnacja z tarczy antyrakietowej Zaproszenie na Westerplatte i spacer na molo. Rozdzielenie wizyt. Objęcia w Smoleńsku i żółwik. W sprawie Smoleńska zero pytań, zero wątpliwości, pełne zaufanie w śledztwo Putina, które wykluczyło winę Putina. Kto pyta, ten oszołom, ten błądzi. Dziękujemy premierze Putin, dobre stosunki z Rosja warte są każdej ceny, nawet takiej jak Smoleńsk Tylko ludzie opętani nienawiścią żądają zwrotu wraku… Zaprosić Ławrowa do szkolenia polskich dyplomatów! Wybudować pomnik poległych bolszewików. Przecz z rusofobią PiS-u! PiS to nienawiść i wojna, PO-PSL to miłość i pokój. Nakłaniać Ukraińców, żeby się poddali na Majdanie (bo wszyscy będziecie martwi). Zorganizować Rok Rosji w Polsce! Zabrać dzieci z podwórka, zamknąć drzwi i siedzieć w domu! Nie pobrzękiwać szabelką! Nie drażnić niedźwiedzia! Nie oddychać!
A Rosja, zamiast odwzajemnić miłość polskich władz i elit, celuje w nas swoje rakiety, a rosyjskie wojsko na manewrach znowu ćwiczy szturm Warszawy. Jak w piosence Sławy Przybylskiej - widzisz Polsko, jak to jest, tyle serca, taki gest…

http://wpolityce.pl/polityka/237275-wid ... -taki-gest

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


16 mar 2015, 21:25
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka zagraniczna
I kto to mówi! Donald Tusk: „Kiedy słyszę, że musimy wierzyć w dobrą wolę Putina, wiem, że mam do czynienia z naiwnością albo hipokryzją!”

Kiedy słyszę, że musimy wierzyć w dobrą wolę prezydenta Putina lub separatystów, to wiem, że mam do czynienia albo z naiwnością, albo z hipokryzją
— oznajmił… nie uwierzą państwo, nie kto inny jak Donald Tusk!

Tak, tak - był polski premier, dziś snujący się po brukselskich korytarzach oznajmia w rozmowie z dziennikiem z Czerskiej, że nie można wierzyć Putinowi - w żadnych sprawach!
Oczywiście Tusk nie jest kontrowany żadnym konkretnym pytaniem w kontekście jego siedmioletnich, skrajnie prorosyjskich rządów, w kontekście gry z Putinem przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu, w kontekście smoleńskiego dramatu…
Dziś Tusk - jak gdyby nigdy nic - ogłasza, że Putinowi nigdy nie wierzył!
Nie spodziewałem się zbyt wiele po Rosji. Nie jest moim zadaniem prowadzenie śledztwa czy ocenianie, kto jest odpowiedzialny. Ale możemy powiedzieć, że zaufanie świata do systemu politycznego Rosji było bardzo słabe przed tym morderstwem. A po nim jest jeszcze słabsze
— opowiada szef Rady Europejskiej, pytany o Kreml po zabójstwie Borysa Niemcowa.
Tusk zresztą wygląda w tym wywiadzie na zrezygnowanego. Gdzieś ulotniła się pasja, z jaką opowiadał o polskiej polityce, gdzieś ulotnił się entuzjazm, który cechował go, gdy zasiadał w fotelu szefa rządu.
Druga refleksja po ponad stu dniach w Brukseli… premier może być bardziej ambitny. Tutaj trzeba zaakceptować strategię „lepiej mieć część z czegoś niż wszystko z niczego”. Na przykład w sprawie projektu unii energetycznej byłem bardzo ambitny jako premier. To było prawie rok temu. Ale teraz już wiem, że muszę być zadowolony tylko z części tego, co wtedy postulowałem
— ubolewa Tusk.
Czyli znów - na pasku Merkel i pozostałych krajów… Jeszcze się pan nie przyzwyczaił?
Na koniec Tusk buńczucznie oznajmia, że nie pojedzie do Moskwy świętować 9 maja.
Zaproszenie dostałem. Nie pojadę. Obecność na paradzie wojskowej u boku obecnych agresorów i osoby, która używa broni przeciw cywilom na Ukrainie wschodniej, byłaby dla mnie - delikatnie mówiąc - zbyt dwuznaczna
— ocenia b. premier.
Jak to było? Naiwność albo hipokryzja? Nikt nie oceniłby pana lepiej niż pan sam, Mr Tusk.

http://wpolityce.pl/swiat/237372-i-kto- ... hipokryzja

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Putin przemawiał na Krymie. Teksty jak u Hitlera po ataku na Polskę

Obrazek

Krym jest i pozostanie rosyjski – powiedział Władimir Putin, naśladując Adolfa Hitlera, który 1 września 1939 roku oświadczył: - Gdańsk jest i pozostanie niemiecki. Putin: - W sercach i umysłach ludzi Krym zawsze był nieodłączną częścią Rosji. Hitler: - Gdańsk był i jest miastem niemieckim. Korytarz był i jest niemiecki. Portal euromaidanpress.com przedstawił szczegółową analizę obu przemówień - informuje portal Pch24.pl.


Obaj dyktatorzy odnieśli się do „przykrych doświadczeń historycznych”. Putin mówił: - Ponieważ upadek [ZSRR] został zalegalizowany, wszyscy zapomnieli o Krymie i Sewastopolu. (…) Słyszałem jak mieszkańcy Krymu mówili, że w 1991 roku zostali oddani jak worek ziemniaków. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Natomiast Hitler nawiązał do „dyktatu wersalskiego” i pogorszenia relacji w Gdańsku. – Problem tak się nasilił, że stał się nie do zniesienia dla nas – stwierdził.

Poruszono kwestię utraty ważnych terytoriów. Putin: - Dopiero kiedy Krym skończył jako część innego kraju, Rosja zdała sobie sprawę, że została po porostu okradziona, ogołocona. Hitler: - Wersalski dyktat nie jest prawem dla nas. Podpis wymuszono na nas lufami pistoletów przystawionymi do głów i groźbą głodu milionów mieszkańców. A potem ten dokument z naszym podpisem został uroczyście ogłoszony jako prawo.

Akcentowali też potrzebę „szanowania mniejszości” i bezskuteczne zabiegi „pokojowego uregulowania spornych kwestii”. Obaj deklarowali gotowość do podjęcia współpracy i odbudowania wzajemnego zaufania. Zarówno Hitler w przeszłości, jak i Putin obecnie stwierdzili, że chcieli „otwartych i uczciwych, a także równoprawnych relacji” z sąsiadami. Obaj nie dostrzegali woli takiej współpracy z drugiej strony.

Hitler, jak i Putin przekonywali, że musieli zareagować, wszczynając pewne działania wobec sąsiada z powodu „permanentnego kryzysu i panujących warunków, przypominających stan wojny domowej”. Obaj tłumaczyli agresję koniecznością uspokojenia sytuacji tuż za granicą.

Obaj mówili też o konieczności wszczęcia represji wobec „wrogich elementów”. Obaj ubolewali nad cierpiącymi mieszkańcami. – Nie mogliśmy opuścić Krymu i jego mieszkańców, znajdujących się w niebezpieczeństwie – przekonywał Putin. – Nie mogliśmy pozostać obojętni wobec tych, którzy cierpieli najbardziej – mówił Hitler.

http://niezalezna.pl/65294-putin-przema ... -na-polske

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Macierewicz: Katastrofa smoleńska to był pierwszy strzał w tej wojnie, która teraz podchodzi do naszych granic

Mieliśmy do czynienia ze zbrodnią, z zabiciem pana prezydenta i polskiej elity, za co jest odpowiedzialna strona rosyjska - powiedział w programie Jacka Prusinowskiego „Tu jest Polska” Antoni Macierewicz, wiceprezes PiS  i przewodniczący parlamentarnego zespołu badającego katastrofę smoleńską.

Zdaniem Macierewicza odpowiedzialność strony rosyjskiej nie ulega wątpliwości, a kwestie personalne zostaną niedługo ustalone.
To są rzeczy, które są przedmiotem nie tylko badań naukowych zespołu parlamentarnego ale także dziennikarzy śledczych na całym świecie. I jak się wydaje niezbyt dużo czasu minie, kiedy te informacje dostaną się do opinii publicznej. Sądzę, że to nie będzie czas odległy.
—zapowiedział. Jego zdaniem wiele rządów i dziennikarzy jest zainteresowanych jej wyjaśnieniem.
Patrząc z perspektywy szerszej , ogólnoeuropejskiej, a nawet ogólnoświatowej, trzeba powiedzieć, że był to pierwszy strzał w tej wojnie, która teraz podchodzi do naszych granic od strony Ukraińskiej. Bo nie ma wątpliwości, że właśnie zbrodnia smoleńska otworzyła Putinowi drogę do podboju Ukrainy, potem do zamordowania pasażerów samolotu malezyjskiego.
—przekonywał.
Konsekwencja tych zbrodni było również - według Macierewicza - zabójstwo Borysa Niemcowa. Pytany o osobistą odpowiedzialność Władimira Putina Macierewicz odpowiedział:
Nie chcę wskazywać palcem, bo nie dysponuję materiałem dowodowym, który różnicowałby odpowiedzialność, pomiędzy generałem Benediktowem, który wydawał rozkazy z centrum Logika w Moskwie, bo to on bezprawnie przejął dowodzenie naprowadzaniem polskich pilotów i przekazywał fałszywe informacje. Ja nie chcę wskazywać, kto między generałem a tymi czynnikami politycznymi jest bardziej odpowiedzialny. To jest obowiązek śledztwa, które powinno zmierzać w kierunku wykrycia winnych, a nie w kierunku obciążania polskich pilotów co systematycznie robił pan marszałek Sikorski, premier Tusk, Ewa Kopacz, a obecnie prokuratura,  nie tylko rosyjska ale i ta wojskowa w Polsce.
—-mówił Antoni Macierewicz.
Zobacz całą rozmowę: https://www.youtube.com/watch?feature=p ... PBisYSKS5E

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


29 mar 2015, 14:32
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Polityka zagraniczna
Rosja wprowadza cenzurę na memy o Putinie.
Rządowa agencja nadzorująca media stwierdziła, że wykorzystywanie zdjęć znanych osób w memach może być nielegalne.
http://wpolityce.pl/forum/swiat/4-dysku ... publikacji

Obrazek

Obrazek


Koniec memów z Putinem?
Kto chce żartować ze znanych Rosjan, z Władimirem Putinem na czele, niech robi to na własne ryzyko. Taka zasada weszła przynajmniej w życie w Rosji, gdzie umieszczanie podobizn osób publicznych na memach może być karane.

Obrazek
Czym Rosjanin różni się od człowieka?
http://www.wykop.pl/link/2491123/koniec ... mi-memami/


A jeszcze niedawno, i to za samego Breżniewa, Rosjanie radośnie śpiewali:
Szyroka strana maja radnaja
Mnogo w niej polej, lesów i rek,
Ja drugoj takoj strany nie znaju,
gdzie tak wolno dyszet czełowiek.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


12 kwi 2015, 08:58
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka zagraniczna
Tego jeszcze nikt nie widział!
Tajna posiadłość Putina za miliard dolarów.


Jeden z współpracowników rosyjskiej Fundacji ds. Walki z Korupcją opozycyjnego blogera i prawnika Aleksieja Nawalnego, opublikował zdjęcie posiadłości prezydenta Rosji Władimira Putina nad Morzem Czarnym, w pobliży miasta Gelendżyk. Jest to pierwsze upublicznione zdjęcie tej posiadłości, zajmującej 87 ha, zrobione z lotu ptaka.


„Zerknijcie na zdjęcie pałacu Putina w pobliżu Gelendżyka (obecnie jego oficjalnym właścicielem jest firma, zarejestrowana w raju podatkowym)” - napisał na swoim profilu w Facebooku współpracownik Nawalnego Gieorgij Alburow. - „Tego zdjęcia jeszcze nigdzie nie publikowano” - dodał opozycjonista.

Obrazek

Wcześniej znane były tylko zdjęcia, zrobione podczas budowy pałacu, wzorowanego na pałacu w Wersalu (freski, marmur, kryształy). Gelendżyk znajduje się kilka godzin jazdy od kurortów w Soczi. Wartość posiadłości prezydenta Putina oszacowano na ponad miliard dolarów. Obiekt zajmuje 87 ha ziemi. Poza lądowiskiem dla helikopterów do dyspozycji właściciela i gości pałacu jest kasyno, olimpijski basen, a nawet amfiteatr i prywatne kino. Obiekt ma własny punkt kontroli granicznej. Teren jest otoczony podwójnym metalowym płotem. Chroni go m.in. straż graniczna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W sierpniu 2013 r. rosyjski sąd skazał czterech pracowników lokalnej opozycyjnej organizacji na kary więzienia od 8 do 13 lat. Mężczyźni, którzy prowadzili własne śledztwo ws. budowy tajnej rezydencji Władimira Putina oraz innych posiadłości rosyjskich urzędników, zbudowanych na wybrzeżu Morza Czarnego m.in. wbrew zasadom ochrony przyrody, uznano za winnych „oszustwa”.

W sierpniu 2014 r. architektowi, który odpowiadał za projekt pałacu, 55-letniemu Włochowi Cirillo Lanfranco, Putin nadał rosyjskie obywatelstwo. Nieopodal pałacu, w miejscowości Diwnomorskoje, znajduje się okazała willa należąca do patriarchy moskiewskie i całej Rusi Cyryla I.

W lutym br. współzałożyciel funduszu inwestycyjnego Hermitage Capital Management, Brytyjczyk Bill Browder, powiedział w wywiadzie telewizji CNN, że majątek władcy Kremla wynosi ok. 200 mld. dolarów.

http://niezalezna.pl/65779-tego-jeszcze ... ow-zdjecia

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


12 kwi 2015, 22:25
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Polityka zagraniczna
Wjadą, nie wjadą?...


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


25 kwi 2015, 17:08
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka zagraniczna
Andrzej Duda: „Trzeba zakończyć politykę płynięcia w głównym nurcie. Polska musi mieć spójną politykę zagraniczną”

Obrazek

Celem i prezydenta, ministra spraw zagranicznych, premiera i szefa obrony narodowej powinno być wynegocjowanie tych dodatkowych gwarancji, tak aby mogły zostać na szczycie NATO ostatecznie zatwierdzone

— powiedział Andrzej Duda na konferencji prasowej, podczas której odniósł się do expose Grzegorza Schetyny. Podkreślił, że z radością przyjął deklarację szefa MSZ o współpracy.
Chcę zapewnić pana ministra, że także z mojej woli ta wola do współdziałania realizowanego rzetelnie jest i jeśli zostanę wybrany przez moich współrodaków na prezydenta RP, to będzie ona realizowana
— mówił.
Nie mam żadnych wątpliwości, że dziś podstawowym kierunkiem polityki zagranicznej jest wzmacnianie pozycji Polski na arenie międzynarodowej a także wzmacnianie bezpieczeństwa narodowego
— podkreślił kandydat PiS na prezydenta.
Trzeba zakończyć politykę płynięcia w głównym nurcie. Polska musi mieć spójną politykę międzynarodową, powinna wychodzić z inicjatywami korzystnymi, takimi które będą słuchane i uznane na arenie międzynarodowej i które będą miały szanse na realizację
— dodał, wskazując że fakt, iż Polska nie znalazła się przy stole negocjacji w Mińsku jako kraj, który ma wyjątkowo trudną sytuację, ponieważ granicy z Ukrainą i Rosją, to pokazuje nieskuteczność polskiej polityki zagranicznej, że miejsce Polski jest dzisiaj miejscem słabym, że nasi zagraniczni partnerzy się z nami nie liczą.
Celem polskiej polityki zagranicznej powinna być zasada „nic o nas bez nas”. Sprawa Ukrainy bez wątpienia tego dotyczy. Wymaga to od nas działania na arenie międzynarodowej, wychodzenia z inicjatywami pokojowego uregulowania tych stosunków
— dodał. Przypomniał, że w jego programie polityki zagranicznej zostało uwzględnione jako jeden z celów.
Z całą pewnością skuteczne inicjatywy Polski w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie byłyby działaniem, które przybliżą Polskę do tego, aby ten status osiągnąć. Podaję to jako przykład
— podkreślił.
Wzmacnianie bezpieczeństwa Polski to przede wszystkim naszego członkostwa w NATO, powinniśmy prowadzić intensywną politykę
— mówił Duda, wskazując że Polska powinna robić wszystko by znalazła sie na terenie naszego kraju krytyczna infrastruktura NATO, najlepiej gdyby były to polsko-amerykańskie bazy.
Celem i prezydenta i ministra spraw zagranicznych i premiera powinno być wynegocjowanie tych dodatkowych gwarancji, tak aby mogły zostać na szczycie NATO ostatecznie zatwierdzone.(…) Potrzebne nam są dodatkowe gwarancje bezpieczeństwa.
— dodał.
Andrzej Duda odniósł się także do kwestii zbrojeń, podkreślając że sprzęt jaki kupujemy powinien być najnowocześniejszy.
Pamiętajmy, ze pieniądz też jest orężem, który pozwala budować sojusze, wzmacniać stosunki polityczne, także w sferze militarnej. (…) 130 miliardów, które ma zostać wydane na zbrojenie powinno być wydane tak, by wzmacniać sojusze
— powiedział Duda, wskazując że to także szansa na wzmacnianie i odbudowa polskiego przemysłu.
Jeżeli chcą inwestować, polska władza powinna ich wspierać
— mówił.
Wskazał też na konieczność podtrzymywania „diamentowych ambasad”, które będą mogły najsprawniej realizować polskie interesy międzynarodowe.
To wszystko ma się przełożyć na budowę wizerunku na antenie międzynarodowej
— dodał. Zwrócił uwagę na wzmocnienie szkolnictwa dla polskich emigrantów. Pomysłem Dudy jest powołanie uniwersytetu emigracyjnego, który będzie pomocny także polskiej gospodarce.

http://wpolityce.pl/polityka/241965-and ... agraniczna

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


01 maja 2015, 12:52
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka zagraniczna
"Spotkanie Andrzeja Dudy z prezydentem Poroszenko nie odwołane, lecz przełożone".
Prof. Szczerski dla wPolityce.pl o rosyjskiej wrzutce


Obrazek

Nie odwołano rozmowy, bo jej w ogóle nie planowano. Nie mogło być planowane, bo od dłuższego czasu było wiadomo, że ten termin jest całkowicie zajęty przez Andrzeja Dudę na inne sprawy

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Krzysztof Szczerski, poseł PiS.

wPolityce.pl: Rosyjska agencja ITAR-TASS poinformowała, że „prezydent-elekt Andrzej Duda odmówił spotkania z prezydentem Ukrainy”. Czy to prawdziwa informacja?
Krzysztof Szczerski: Nie. Sprawa jest bardzo prosta – spotkanie nie jest odwołane, lecz przełożone. Prezydent Poroszenko przyjeżdża do Warszawy na mecz, a więc jest to wizyta nieformalna. Pojawił się przez chwilę taki koncept, aby doszło do nieformalnego spotkania między Andrzejem Dudą a prezydentem Ukrainy. Ale Andrzej Duda prezydentem-elektem de facto zostanie dopiero od piątku. Poza tym Andrzej Duda z przyczyn formalnych musi być do piątku poza Warszawą i z powodów organizacyjnych do spotkania nie może dojść.
Kiedy może dojść do takiego spotkania z Poroszenko?
Wtedy, gdy takie spotkanie będzie mogło być lepiej przygotowane. Dalsza interpretacja tej sprawy jest już tylko manipulacją i nadinterpretacją.
Można się było spodziewać, że media rosyjskie będą manipulowały czy nadinterpretowały każdy błąd komunikacyjny…
Ale nie ma żadnego błędu komunikacyjnego! To jest manipulacja faktami. To, że strona rosyjska manipuluje faktami, wiemy nie od dziś. Nie odwołano rozmowy, bo jej w ogóle nie planowano. Nie mogło być planowane, bo od dłuższego czasu było wiadomo, że ten termin jest całkowicie zajęty przez Andrzeja Dudę na inne sprawy. PKW w poniedziałek późnym popołudniem ogłosiła oficjalne wyniki i trudno oczekiwać, więc z przyczyn czysto organizacyjnych nie można było zaplanować spotkania.

Spodziewacie się, że w przyszłości Rosja też będzie robiła co chwila takie wrzutki medialne?
Wybór Andrzeja Dudy na prezydenta Polski chyba dla wszystkich zagranicznych obserwatorów był niespodziewany, więc komentarze mogą być różne. Na dodatek teraz jest jeszcze wszystko w stanie „gorączki sytuacyjnej”. Musimy wszyscy zaczekać, aż przyszły prezydent Andrzej Duda zacznie prowadzić normalną politykę w swojej kancelarii. Pamiętajmy, że nastąpi to dopiero od 6 sierpnia. Dopiero wówczas zacznie prowadzić politykę na własny rachunek jako prezydent państwa. Dopiero wówczas komentatorzy z całego świata będą mieli materiał do analizy, a nie będą musieli posługiwać się przypadkowymi tezami. Andrzej Duda będzie miał pięć lat na zbudowanie opinii o swojej prezydenturze, a ten okres zacznie się liczyć dopiero za kilka miesięcy. Teraz ma czas na to, aby pogodzić swoje sprawy prywatne z przyszłymi służbowymi. Ma na to czas do piątku, gdy PKW wręczy zaświadczenie o wygaśnięciu mandatu europosła. Od tego czasu już może występować bardziej formalnie, jako prezydent-elekt. Może zacząć np. podejmować decyzje personalne, bo teraz to co słyszymy, to nie są formalne decyzje prezydenta-elekta. Te będą dopiero od piątku.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki

http://wpolityce.pl/polityka/246097-nas ... ej-wrzutce

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

To będzie prezydentura silnej polskiej racji stanu.
Chcemy być znów rzecznikiem regionu


Polityka zagraniczna prezydenta Andrzeja Dudy będzie nastawiona na zapewnienie Polakom bezpieczeństwa i zatrzymanie wojny jak najdalej od naszych granic. Będzie to polityka intensywnego dialogu z naszymi partnerami, dla którego punktem wyjścia będzie realnie oceniona wspólnota bądź sprzeczność interesów. Zobaczymy prezydenta, który potrafi o polskich sprawach mówić z siłą, skutecznie i konsekwentnie przekonywać innych do naszych racji – mówi prof. Krzysztof Szczerski, wiceminister spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, w rozmowie z „Gazetą Polską”.


Jaki jest rzeczywisty odbiór za granicą wyboru, którego dokonali Polacy 24 maja?

Zrozumiałe jest, że pojawiło się bardzo duże zainteresowanie nowym polskim prezydentem i chęć osobistego kontaktu. Prośby i zaproszenia sypią się z całego świata, bo zwycięstwo Andrzeja Dudy zrobiło ogromne wrażenie. Ważne jest także to, że Polonia i Polacy za granicą w wielu miejscach wyraźnie poparli naszego kandydata. Jest to ważny sygnał dla polityków w tych krajach. Andrzej Duda reprezentuje dziś Polskę z mandatem udzielonym w kraju i na obczyźnie.

Jak Pan ocenia pięć lat polityki zagranicznej prezydenta Bronisława Komorowskiego?

Polski prezydent przez ostatnie lata był komentatorem i obserwatorem polityki międzynarodowej, niezmiernie rzadko jej twórcą. Porzucono słuszną dyrektywę, iż siła Polski jest pochodną podmiotowości naszego regionu. W zamian wpisano naszą politykę w ogólny nurt mówiący o konieczności resetu w relacjach z Rosją i zaufaniu do niej, jako do partnera stabilizacji i rozwoju na Wschodzie. Pierwszą polityczną deklaracją Bronisława Komorowskiego jako prezydenta było odejście od sojuszu z Gruzją. I od tego zaczął się polski odwrót ze Wschodu. Na tym kierunku Polska miała dwa atuty: kompetencje i wpływy. Nie można było nas pomijać, bo my mieliśmy wiedzę i narzędzia oddziaływania. Teraz utraciliśmy oba te atuty, sami zresztą głosząc, jak papuga Zachodu, że „Putin nas zaskoczył”. Polski prezydent nie może być zaskakiwany tym, co dzieje się na wschód od naszych granic! Prezydent Komorowski miał błędne rozpoznanie naszego międzynarodowego otoczenia, postawił na niewłaściwe założenia polityczne i tym samym jego polityka naraziła nas na niebezpieczeństwo. Trudno o gorszą ocenę bilansu tej prezydentury.

Czy już wiadomo, dokąd uda się prezydent Andrzej Duda w swoją pierwszą podróż zagraniczną?

Pozwólmy zadecydować przyszłemu prezydentowi. Trzeba brać pod uwagę zarówno odziedziczone zobowiązania formalne, jak i własne cele polityczne. Chciałbym, by wizyty te układały się w logiczny obraz polityki, dlatego będę sugerował, aby dużą wagę przywiązać do odwiedzenia stolic naszego regionu i rozpoczęcia prac nad odtworzeniem jego strategicznej jedności. Prezydent będzie też z pewnością chciał rozmawiać w ramach NATO i Unii Europejskiej, także w wymiarze transatlantyckim.

Jak Pana zdaniem będzie wyglądała polityka zagraniczna prezydenta Andrzeja Dudy?

O tym prezydent-elekt mówił wyraźnie w czasie kampanii. Celem głównym jest obrona i realizacja polskiego interesu narodowego poprzez aktywną i samodzielną polską politykę zagraniczną. Dlatego będzie to polityka intensywnego dialogu z naszymi partnerami, dla którego punktem wyjścia będzie realnie oceniona wspólnota bądź sprzeczność interesów. Jestem przekonany, że zobaczymy prezydenta, który potrafi o polskich sprawach mówić z siłą, skutecznie i konsekwentnie przekonywać innych do naszych racji.

Kraje bałtyckie zawsze patrzyły na Polskę jako na lidera regionu. To zmieniło się po konflikcie byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego z szefem litewskiej dyplomacji. Doszło nawet do tego, że ówczesny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w 2012 r. szantażował wszystkie trzy kraje bałtyckie tym, że jeżeli Litwa nie pójdzie na ustępstwa w sprawie mniejszości polskiej na Litwie, to Polska nie da samolotów, które już wówczas w ramach misji NATO patrolowały niebo nad wszystkimi trzema krajami bałtyckimi. Z kolei Litwini twierdzili, że są gotowi na ustępstwa, ale musieliby mieć wsparcie ze strony Warszawy. Czy Polska będzie próbowała przywrócić status lidera regionu i ważnego sojusznika krajów bałtyckich?

Polska może odgrywać rolę rzecznika interesów regionu, państwa, którego celem powinno być jednoczenie naszego bezpośredniego środowiska międzynarodowego. To obszar naszej przynależności geopolitycznej. O takiej roli powinniśmy intensywnie rozmawiać po to, by wzajemnie wskrzesić potencjał, który tkwi w naszej współpracy. To będzie naszą ambicją.

Całość rozmowy w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”

http://niezalezna.pl/67520-bedzie-prezy ... em-regionu

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Angela Merkel pisze do Andrzeja Dudy o NIEMIECKICH zbrodniach wojennych!
Przeczytaj całość depeszy gratulacyjnej z Berlina!


Obrazek

W rozmowie z Telewizją Republika Jarosław Kaczyński wspomniał o depeszy gratulacyjnej od Angeli Merkel dla Andrzeja Dudy, w której miały paść słowa o winach niemieckich za II wojnę światową.
Polska będzie ważnym państwem, traktowanym jako partner, a polscy politycy nie będą uważani za tych, którzy zabiegają o funkcje w strukturach UE, ale tych, którzy dbają o interes naszego kraju. (…) Polska pod rządami Andrzeja Dudy już podnosi się z kolan — mówił prezes PiS.
Sprawdziliśmy, czy Kaczyński nie blefował - ale w gratulacjach od pani kanclerz faktycznie pojawiają się słowa o niemieckich zbrodniach. Co ciekawe, po wyborze Bronisława Komorowskiego tego typu wzmianek nie było…

Przeczytaj całość depeszy gratulacyjnej z Niemiec:
Szanowny Panie,
Gratuluję Panu serdecznie z okazji wyboru na prezydenta Polski. Niemiecko-polskie stosunki są dzisiaj, 70 lat po zakończeniu wojny, tak przyjazne i pełne zaufania jak chyba nigdy przedtem. Jesteśmy partnerami w Unii Europejskiej i NATO, razem pracujemy nad umocnieniem europejskich, pokojowych porządków i rozwiązaniem kryzysu ukraińskiego. To, że my dzisiaj ściśle obok siebie stoimy, zawdzięczamy gotowości pańskiego kraju do wyciągnięcia ręki ku pojednaniu i partnerstwa do Niemiec po niezmierzonych niemieckich zbrodniach dokonanych podczas drugiej wojny światowej.
W 2016 roku przypada 25. Rocznica podpisania niemiecko-polskiego Traktatu o Dobrym Sąsiedztwie. Życzyłabym sobie, aby wykorzystać to wydarzenie do dalszego pogłębienia naszych wzajemnych relacji.
Życzę Panu szczęścia, sukcesu i Bożego błogosławieństwa w pełnieniu pańskiego urzędu.
Z wyrazami szacunku, Angela Merkel, kanclerz Republiki Federalnej Niemiec.
LIST Z GRATULACJAMI W ORYGINALE:

Obrazek

http://wpolityce.pl/polityka/254173-ang ... -z-berlina

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


30 maja 2015, 19:32
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Polityka zagraniczna
Drodzy Bracia Mniejsi
- oto wasze odszkodowanie od Narodu polskiego

Obrazek

Obrazek
Ruiny getta na Muranowie, Warszawa 1946r.

O jakim zatem zwrocie majątku mówią 75 lat po wojnie górale z gór Synaju ?

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 03 cze 2015, 13:50 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



03 cze 2015, 13:49
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Polityka zagraniczna
Tusk zaćwierkał z Brukseli

Obrazek

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


11 cze 2015, 18:37
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Polityka zagraniczna
Dlaczego Grecja jest w kryzysie?

Od ładnych kilku już lat nasze krajowe środki masowej dezinformacji karmią nas wiadomościami o nowych okolicznościach chronicznego kryzysu w Grecji. Muszę niestety z przykrością stwierdzić, że pracują w nich sami amatorzy.
Poważnie!
Na temat greckiego kryzysu w polskich mediach nie wypowiedział się chyba ani jeden profesjonalista. Naszym rodzimym pseudo-dziennikarzom często umyka motyw samych tylko przyczyn greckiego kryzysu. Nie potrafią wytłumaczyć, skąd on się w ogóle wziął. A tłum ogłupiony tą pseudo-informacyjną papką jeszcze głupszych mediów rozumie z tego tyle, że „Grecy to lenie, żyli przez lata ponad stan, pracować im się nie chce i teraz mają za swoje!”
Nic bardziej krzywdzącego dla tego narodu, ani nic bardziej mylnego.
W takim razie prześledźmy sobie w olbrzymim skrócie przyczyny kryzysu w Grecji.

Już powiedział na wstępie w polskich środkach masowej dezinformacji pracują ludzie, którzy o swoim fachu wiedzą tyle, co ja o drugiej stronie księżyca. Jeżeli faktycznie chcemy dowiedzieć się, jakie są przyczyny kryzysu w tym morskim kraju, powinniśmy zapytać kogoś, kto zna ten kraj oraz tę sprawę od podszewki. Najłatwiej będzie zapytać o to greckiego obywatela. A ja akurat mam to szczęście, że od przeszło 25 lat znam osobiście obywatelkę Grecji i tylko od niej jednej dowiedziałem się znacznie więcej niż polscy łże-dziennikarze, którzy w dalszym ciągu nie wiedzą, o co chodzi z tym kryzysem.

W największym możliwym skrócie za tym kryzysem stoją 4 podstawowe przyczyny:

1) Olimpiada w Atenach zorganizowana na kredyt. Grecji na tę olimpiadę nigdy nie było stać. Powiedzmy to sobie otwarcie. Jednakże Grecy są narodem, którzy podobnie jak Polacy wyznają zasadę „zastaw się, a postaw się”. Warto wspomnieć, że olimpiada w Atenach odbywała się dokładnie 108 lat po pierwszych nowożytnych Igrzyskach Olimpijskich, które miały miejsce … także w Atenach. Dla Greków miało to niewyobrażalne znaczenie prestiżowe. Wiedzieli, że ich nie stać, ale trochę zakombinowali, nieco zachachmęcili, zapożyczyli się i pomyśleli „ale będzie olimpiada! – a potem? – a potem jakoś to będzie! ważne że olimpiada będzie niezapomniana i przejdzie do historii.”

2) Wejście do strefy euro. To pewnie nie jest dla nikogo zaskoczeniem, że Grecja w tej strefie nigdy nie powinna się znaleźć, bo zwyczajnie nie spełniała wymogów przyjęcia doń. Widocznie Grekom bardzo zależało, by się w tej strefie znaleźć, dlatego też znowu naginali rzeczywistość do swoich ambicji. Stąd też wzięła się słynna kreatywna księgowość, która zwyczajnie zakłamywała faktyczny stan greckich finansów, budżetu i gospodarki. A unijni komisarze specjalnie nie kwapili się, by to zweryfikować, ponieważ bardzo im zależało, aby jak największa liczba państw UE od razu przystąpiła do unii walutowej od samego jej powstania. Marzenia tych euro-imperialistów właściwie się ziściły, bo do unii walutowej nie przystąpiły jedynie Wielka Brytania – która pozostanie przy funcie zastrzegła sobie wcześniej w traktatach, oraz Szwecja i Dania – jedyne kraje UE których prawo wymagało ogólnonarodowego referendum przed przyjęciem wspólnej waluty. Wyborcy w obu krajach zgodnie powiedzieli NIE dla euro.

3) UE sama w sobie a właściwie tzw. „wspólny rynek” walnie się przyczynił do greckiego kryzysu. Otóż „wspólny rynek” unijny znosi wszelkie bariery celne. Wprowadza pełną swobodę przepływu towarów i kapitału. Firmy z innych państw unijnych były zbyt konkurencyjne dla rodzimych greckich, a ich towary były zwyczajnie tańsze od towarów greckich, co tym samym dosłownie zabiło cały grecki przemysł. Od momentu wstąpienia Grecji do UE w roku 1981 do dzisiaj upadły w tym kraju właściwie WSZYSTKIE przedsiębiorstwa przemysłowe. A przecież ten kraj swego czasu słynął z bardzo wysoko rozwiniętego przemysłu włókienniczego! Grecja współcześnie nie produkuje praktycznie nic poza winem, oliwkami, fetą i butami. Dlatego też z winy UE Grecja musiała szukać całego bogactwa narodowego właściwie tylko w turystyce. To właśnie UE zamieniła piękną Elladę w kraj wyłącznie turystyczny.

4) Powszechny w Grecji od wielu już dekad socjalizm. Grecja od niepamiętnych już czasów pozostaje państwem wybitnie opiekuńczym. To Greczynka o poglądach socjalistycznych ( ! ) sama przyznała, że to nie jest normalna sytuacja, kiedy pracownikom rozrośniętego do gargantuicznych rozmiarów aparatu administracyjnego wypłaca się 13. i 14. pensję ( słownie – trzynastą i czternastą ). Według jej słów nie jest normalne, gdzie ludziom przysługują podwójne świadczenia socjalne, np. emerytce-wdowie jest wypłacana nie tylko jej własna emerytura, ale także i emerytura męża nieboszczyka. Co innego jeszcze jakby mogła sobie wybrać wyższą i pobierać tylko jedno świadczenie, no ale nie dwa!

Oto przyczyny greckiego kryzysu w pigułce.
Grecy wcale nie są leniwym narodem, jak to się błędnie uważa w naszym kraju. Oni po prostu przez UE oraz swoje własne nieudolne rządy nie mają gdzie pracować! Dlatego muszą uciekać w branże turystyczną lub w rodzinne gastronomiczne interesy. Ewentualnie jeszcze przejść na utrzymanie państwa i zatrudnić się w budżetówce. Znalezienie pracy gdziekolwiek indziej jest równie prawdopodobne jak trafienie szóstki w totolotka.
Sam grecki naród ponosi tutaj winę absolutnie minimalną. Dlatego też wyłączmy nasze krajowe środki masowej dezinformacji, które wcale nie informują, parafrazując słowa Maxa Kolonki – „nie mówią, jak jest”, tylko pracują w tzw. „służbie ciszy”. A jakie można by zaproponować Grekom rozwiązanie? Jest tylko jedno. Zamiast zadłużać Greków na kolejne 1000 lat, lepiej dla nich byłoby ogłosić bankructwo własnego kraju, jego niewypłacalność i powrócić do waluty narodowej – drachmy.

A tak już zupełnie na marginesie, to dlaczego UE tak się uparła, aby Grecję „ratować” i zadłużać ją kolejnymi bail-out’ami na kolejne stulecia?

Ponieważ greckie obligacje skarbowe wykupywały przede wszystkim banki niemieckie i kiedy się zorientowały, że te papiery są bezwartościowe, to zaraz niemiecki rząd chwycił pozostałe kraje strefy euro za mordę i dosłownie zmusił je do pomocy finansowej Grecji, aby jej rząd miał za co zwrócić pieniądze niemieckim bankom.

To się dopiero nazywa działanie w interesie narodowym!
Niemcom jedno trzeba uczciwie przyznać – że są państwem poważnym i poważnie traktują swój własny interes narodo
wy.

http://parezja.pl/dlaczego-grecja-jest-w-kryzysie/

Za to Polacy mają Tuska, Sikorskiego i Komorowskiego!  pije-===[

Upsss...  Tuska i Sikorskiego już mieli.
Komorowskiego będą mieli jeszcze mieli.
Przez 36 dni.  :stop:

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 30 cze 2015, 13:57 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



30 cze 2015, 13:55
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Polityka zagraniczna
"Timeo Danaos et dona ferentes"
Obawiam się Greków, nawet gdy przynoszą dary.

Absurdy greckiej gospodarki. Dodatki do pensji, w które trudno uwierzyć

- Nasz system socjalny nie jest wolny od wad - przyznał premier Grecji Aleksis Cipras, co śmiało można by zgłosić w konkursie na niedopowiedzenie roku, biorąc pod uwagę to, jakimi "zdobyczami socjalnymi" cieszą się greccy pracownicy sfery budżetowej. Comiesięczny dodatek do pensji za mycie rąk, którego wysokość jest równa płacy minimalnej w Polsce to tylko jeden z wielu przykładów.

Jak wynika z zestawienia, jakie opublikował serwis Wynagrodzenia.pl, greccy pracownicy oprócz dodatku za mycie rąk w wysokości 420 euro mogli liczyć także na inne bonusy, dzięki którym ich pensje mogły wzrosnąć nawet o 1,3 tys. euro miesięcznie. Oto niektóre przykłady comiesięcznych dodatków do pensji:

   600 euro za brak spóźnień do pracy
   120 euro za korzystanie z (darmowej) stołówki
   870 euro za wysyłanie faksów (urzędnicy)
   69 euro za rozgrzewanie silników samochodów (kierowcy)
   390 euro za punktualne przyjeżdżanie na miejsce (kierowcy)
   450 euro za przejmowanie i zdawanie samochodów (kierowcy)

Lista jest znacznie dłuższa i obejmuje też takie ciekawostki jak dodatek dla leśników za prace na zewnątrz, czy dodatek dla pracowników administracji za pracę przy komputerze.

Co więcej, pracownicy mogli liczyć też na bardzo hojne podwyżki po byle pretekstem. Dobrym przykładem jest wyższa aż o 50 proc. pensja za ciągłość pracy u jednego pracodawcy, przy czym dotyczyło to tak krótkiego okresu jak 10 miesięcy. O 10 proc. wyższa pensja przysługiwała także w przypadku znajomości obcego języka, choć nie trzeba było tego potwierdzać.

Doskonale znane są także trzynaste i czternaste pensje na Boże Narodzenie i Wielkanoc, ale jeszcze hojniejsze były zasiłki, jakie wypłacano pracownikom branży turystycznej poza sezonem (trwającym mniej niż pół roku). 50 proc. dodatek urlopowy do kolejny przykład niezwykłej rozrzutności greckiego państwa.

Piszemy o tych dodatkach w czasie przeszłym, ponieważ w wyniku wprowadzanego w ogromnymi oporami programu oszczędnościowego niektóre z tych "zdobyczy socjalnych" zostały obcięte lub chociaż ograniczone, co jednak nie zmienia faktu, że opisane przykłady dobrze oddają warunki pracy i etos greckiego pracownika.

Dodatki do pensji to wciąż tylko część nieprawdopodobnie rozdętych przywilejów greckiego sektora publicznego.

Jak już kilka lat temu informował grecki serwis Capital.gr, aż 40 tys. niezamężnych córek zmarłych pracowników sfery budżetowej miało prawo do dziedziczenia ich emerytury, co rocznie kosztowało ponad pół miliarda euro. Innym przywilejem pracowników sektora publicznego była możliwość przejścia na emeryturę przed 50. rokiem życia.

Specyfiką greckiego rynku pracy są powoływane przez państwo komitety, które łącznie zatrudniały nawet 10 tys. osób, ale często nie wiadomo było, do czego tak naprawdę służą. Przykład? Komitet zarządzający jeziorem Kopais, które... wyschło w latach 30. XX w.

Ogromnym obciążeniem dla greckiego budżetu są siły zbroje tego kraju. W latach 2007-2009 wydatki na armię wynosiły 14 mld euro rocznie, czyli aż 6 proc. PKB. Warto przypomnieć, że w przypadku Unii Europejskiej średnia wydatków na zbrojenia to ok. 1,5 proc.

Tak wielkie wydatki na obronność można by tłumaczyć odwiecznym napięciem z sąsiednią Turcją, trudno znaleźć wytłumaczenie dla faktu, że aż cztery piąte wydatków greckiej armii to koszty administracyjne oraz pensje.

http://www.biztok.pl/gospodarka/absurdy ... ika_a21681

Powiedzenia ''Grek jeszcze nic nie powiedział, a już dwa razy skłamał'' lub ''Udawać Greka'' czyli rznąć głupa nie wzięły się z powietrza.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 01 lip 2015, 22:30 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



01 lip 2015, 22:29
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Polityka zagraniczna
Referendum w Grecji.


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


05 lip 2015, 20:40
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka zagraniczna
Wybory zdecydują o naszym bezpieczeństwie. Rozmowa z profesorem Krzysztofem Szczerskim

Obrazek

Po raz pierwszy od lat rozmowy o bezpieczeństwie w Europie Środkowo-Wschodniej toczą się bez udziału Polski. To naprawdę wcześniej było nie do pomyślenia. Nie zgodziłby się na to ani Aleksander Kwaśniewski, ani oczywiście Lech Kaczyński. Powiem więcej: nikt wcześniej nie wymyśliłby takiej konstrukcji, w której wykluczono by Polskę. Mało tego – dzisiejszy rząd RP i jeszcze urzędujący prezydent nie widzą w tym problemu. Nie protestują. Godzą się, by o bezpieczeństwie naszej części kontynentu decydowali jedynie Niemcy, Francja, Rosja, separatyści i zaatakowana Ukraina. Nawet Białoruś ma wpływ na podejmowane decyzje, a Polska nie. To jest realny stan prowadzonej przez ostatnie lata polityki zagranicznej - mówi profesor Krzysztof Szczerski, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, w rozmowie z „Gazetą Polską”.

Jaka jest pozycja międzynarodowa Polski po około ośmiu latach rządów Platformy Obywatelskiej?

Słaba, jak na nasze możliwości, a do tego, jeśli chodzi o postrzeganie jej przez polskie społeczeństwo, bardzo zmitologizowana. Rzecz bowiem nie w tym, czy ktoś w ogóle z nami rozmawia, bo oczywiście odbywają się wizyty i rozmowy, ale w tym, że niestety znaleźliśmy się w kategorii państw, z którymi wymienia się tylko poglądy, a nie współdecyduje. Tymczasem propaganda rządu cały czas przekonywała Polaków, że się liczymy na arenie międzynarodowej. Dlatego mówię o zmitologizowaniu. Propagandę sukcesu w kontekście polityki zagranicznej stosunkowo łatwo jest uruchomić i jest ona skuteczna, bo ludzie na co dzień osobiście nie odczuwają jej skutków. Gdy udają się do przychodni czy urzędu, na własnej skórze weryfikują PR obozu władzy dotyczący życia codziennego. „Sukcesów” polskiej dyplomacji w ten sposób nie sprawdzą, bo nie siedzą przy stołach rozmów. Dlatego byle bufon jest w stanie naopowiadać o sobie niestworzone wręcz bajki.

Polacy w telewizji widzą Donalda Tuska, Elżbietę Bieńkowską w Brukseli i pewnie myślą, że gdyby było z nami tak najgorzej, to by ich tam nie wzięli.
Owszem, widzą. Tylko powinniśmy się wspólnie zastanowić nad tym, jakie korzyści płyną dla nas wszystkich z tego, że oni tam są. Profity osobiste mają Tusk, Bieńkowska i otoczenie, które zabrali ze sobą z Polski. A my, obywatele Polski, dzięki którym udali się na tę delegację? Niestety odpowiedź brzmi: nawet kartki pocztowej nam nie przysłali. Pani Bieńkowska w ostatnim czasie zaskarżyła Polskę do Trybunału Sprawiedliwości. Ona prowadzi ponadnarodową politykę UE, bo takie jest jej zadanie. Nie mówmy więc, że dla Polski jest z tego jakaś korzyść.

Czy można z czystym sumieniem powiedzieć, że objęcie przez Donalda Tuska funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej nie przysłużyło się Polsce?
Na pewno stanowiło potencjał do promowania Polski. Informacja, iż to stanowisko obejmie Polak, obiegła wszystkie kraje Unii i nie tylko. Trzeba się jednak zastanowić, czy sam były premier zrobił cokolwiek, by ten potencjał wykorzystać dla dobra swojego kraju. Podam konkretne przykłady. W konkluzjach Rady Europejskiej, czyli tekście politycznych decyzji podejmowanych przez organ, którym kieruje Tusk, znalazły się zapisy o „dekarbonizacji”, czyli odchodzeniu od węgla – jako celu unii energetycznej. A unia ta była przecież, jak nam ciągle mówiono, ideą Tuska. To co? Wymyślił ją po to, by dobić polskie kopalnie? Tak nas wsparł pełnieniem swojej funkcji? Podam inny przykład. Dlaczego Donald Tusk do debat, które formalnie organizuje, nie zaprasza ekspertów z Polski? Dlaczego nad rozwiązaniem sytuacji w Grecji nie zastanawiają się także zaproszeni eksperci z Polski? Były premier mógłby to zaproponować, tłumacząc, iż Polska ma świetnych ekonomistów, a nie będąc w strefie euro, polscy specjaliści mogliby wesprzeć dyskusję, patrząc na sytuację obiektywnie z zewnątrz. Oba te przykłady nie wymagają od pana Tuska naginania europejskich zwyczajów, przekraczania kompetencji, lecz jedynie pamięci o własnym kraju i utożsamiania się z nim.

Inni wysocy urzędnicy unijni – myślę także o tych z przeszłości – promowali swoje kraje czy działali jak Tusk?
Każdy kraj jest w innej sytuacji. W czym innym upatrują swój interes Niemcy, a inaczej działali na swoją korzyść choćby Hiszpanie. Ci drudzy w przeszłości koncentrowali się na promowaniu polityków swojego regionu jako świetnych kandydatów na najwyższe międzynarodowe stanowiska i odnieśli sukces. Z kolei pierwsi budują unijną administrację ze swoich ludzi, bo wiedzą, że szef jest kadencyjny, ale reszta urzędników zostaje. Dlatego można powiedzieć, że każde państwo ma własną strategię promowania się, naprawdę tylko wyjątki nie są zainteresowane wspieraniem swojej ojczyzny. Wygląda na to, że Donald Tusk wpisuje się do tego grona. Proszę mi wierzyć, że wszyscy lansują swoich ekspertów, swoje uniwersytety, swoje spojrzenie. Tak robi się naturalny polityczny lobbing. W tym wypadku były polski premier jest zupełnym wyjątkiem, bo wygląda na to, że nie jest tą sprawą zainteresowany.

Od niemal dwóch lat polska dyplomacja działa w szczególnych okolicznościach – za naszą wschodnią granicą przez miesiące trwał krwawo tlumiony bunt obywatelski, a teraz toczy się wojna. Jak ocenia Pan działania rządu na arenie międzynarodowej w tym kontekście?
Spójrzmy na rezultaty. Po raz pierwszy od lat rozmowy o bezpieczeństwie w Europie Środkowo-Wschodniej toczą się bez udziału Polski. To naprawdę wcześniej było nie do pomyślenia. Nie zgodziłby się na to ani Aleksander Kwaśniewski, ani oczywiście Lech Kaczyński. Powiem więcej: nikt wcześniej nie wymyśliłby takiej konstrukcji, w której wykluczono by Polskę. Mało tego – dzisiejszy rząd RP, jeszcze urzędujący prezydent, nie widzą w tym problemu. Nie protestują. Godzą się, by o bezpieczeństwie naszej części kontynentu decydowali jedynie Niemcy, Francja, Rosja, separatyści i zaatakowana Ukraina. Nawet Białoruś ma wpływ na podejmowane decyzje, a Polska nie. To jest realny stan prowadzonej przez ostatnie lata polityki zagranicznej. A rządzący tłumaczą jeszcze obywatelom, że jest świetnie, że wszyscy nas szanują, liczą się z nami na świecie. A że nas nie ma w rozmowach? To lepiej, bo z tego mógłby tylko jakiś kłopot wyniknąć.

Dlaczego wypadliśmy z gry?
Gdybym miał odpowiedzieć wprost, powiedziałbym – z powodu kaskady błędów rządów Radosława Sikorskiego, Donalda Tuska i obozu prezydenckiego Bronisława Komorowskiego. Obóz rządzący ustami Radosława Sikorskiego ogłosił przecież odejście od realizowanej konsekwentnie przez lata aktywnej polityki wschodniej, zadeklarował wręcz swoje niezainteresowanie tym problemem, a w zamian – położenie wiekszego nacisku na politykę prowadzoną wespół z Niemcami i Francją. Ubrano to w słowa o porzuceniu polityki jagiellońskiej na rzecz polityki piastowskiej. Ja z taką definicją się nie zgadzam. Od samego początku podkreślam, że dla kogoś, kto przeczytał choć jeden podręcznik do historii, to przeciwstawienie jest absurdalne – to trwanie w szkodliwym dla interesu Polski przekonaniu, że Rosja jest gwarantem stabilności na Wschodzie i partnerem w tej kwestii. Pierwsza deklaracja polityczna prezydenta Komorowskiego dotycząca dyplomacji mówiła o wyrzuceniu Gruzji z orbity naszych zainteresowań. Do tego należy dodać działania trio Tusk–Komorowski–Sikorski na rzecz tzw. resetu z Rosją. Przecież ów reset opierał się na uznaniu, że Moskwa ma prawo układać swoją przestrzeń wpływów, a my się tym nie interesujemy. Przecież już po Majdanie Radosław Sikorski podpisał z Siergiejem Ławrowem dokument przewidujący konsultacje naszych posunięć międzynarodowych z Rosjanami. Od lat nie było polskiej inicjatywy proponującej krajom regionu wspólną politykę wobec Rosji. Do tego dokładała się jeszcze niestabilność emocjonalna polityki czasów Sikorskiego wobec państw naszej części Europy. Działania „od ściany, do ściany”. Od niechęci do daleko idących ofert współpracy. Tak przecież było w przypadku relacji z Białorusią czy Litwą. Tymi działaniami Tusk–Komorowski–Sikorski wyeliminowali nas z grupy państw, z którymi trzeba się liczyć i na których działania inni się orientują. Od pewngo czasu chyba nikt w Europie nie był w stanie odpowiedzieć jasno na pytanie: jakie są cele polskiej polityki wschodniej. Byliśmy nieprzewidywalni, nieczytelni. Co chwila dawaliśmy argument wszystkim, którzy nie są entuzjastami Polski, że wykluczenie nas z rozmów to rozsądna opcja. Miejsce w wielkiej polityce trzeba sobie wywalczyć. Trzeba uświadomić partnerom, że nasza nieobecność przy stole negocjacyjnym będzie dla nich niekorzystna. Rząd PO–PSL i prezydent Komorowski zrobili dokładnie odwrotnie.

Rząd i kończący kadencję prezydent mówią: zrobiliśmy wszystko, co można było zrobić. Działaliśmy w ramach Partnerstwa Wschodniego, negocjatorem wejścia Ukrainy do Unii był Aleksander Kwaśniewski.
Partnerstwo Wschodnie nie przetrwało próby czasu jako program regionalny. Dzisiaj każdy z krajów uczestników Partnerstwa ma osobną politykę wobec Unii. Niczego wspólnego nie wypracowano, niczego nie uzyskano. Proszę zauważyć, że po Partnerstwie sytuacja na Wschodzie jest znacznie bardziej niebezpieczna, niż była przed nim. Naprawdę nietrudno było się zorientować już dawno temu, że ten projekt jest urzędniczą wydmuszką. Mówiłem o tym w imieniu Prawa i Sprawiedliwości wielokrotnie. PW dawało iluzję, a nie tworzyło faktów politycznych. Polski rząd i prezydent przyjęli tę iluzję, zrezygnowali z relacji bilateralnych i stracili kontakt z rzeczywistością. Pan Kwaśniewski nie zakończył z kolei swojej misji sukcesem, o tym wszyscy wiemy, choć pewnie miał dobrą wolę. Ale teraz, inaczej niż w czasie pomarańczowej rewolucji, nie stała za nim siła polskiego państwa. W polityce międzynarodowej jest tak, że ma się moc decyzyjną albo siedząc bezpośrednio przy stole, albo mając taką pozycję, że inni, którzy są tam obecni, nie podejmą decyzji bez konsultacji z nami. Dzisiaj Polska ani nie siedzi przy stole, ani nikt jej o nic nie pyta. Takie są niestety fakty w większości ważnych dla nas spraw.

Kilka tygodni temu George Friedman w wywiadzie dla telewizji Republika i miesięcznika „Nowe Państwo” mówił, że NATO istnieje pozornie, armii niektórych państw po prostu nie ma, a Amerykanie będą budowali sojusze z poszczególnymi krajami.
To mocna teza publicystyczna. Oczywiście jest tak, że ostateczna siła sojuszu militarnego mierzona jest siłą wojsk państw członkowskich. I na pewno Ameryka będzie bliżej współpracowała z tymi, którzy poprawiają swoją obronność, a nie z tymi, którzy redukują armię. Jednak perspektywa Polski jest inna niż USA. Oni sami się obronią, my niekoniecznie. Dlatego w naszym interesie jest silne NATO, silne militarnie politycznie. Powinniśmy robić wszystko, by Sojusz był sprawnym sztabem generalnym, a nie dryfował w kierunku instytucji analityczno-biurokratycznej na kształt dzisiejszego BBN. Zgadzam się z pewnym przesłaniem oceny Friedmana. Sytuacja międzynarodowa stworzyła szansę na pogłębienie relacji polsko-amerykańskich. I tu pojawia się sprawa jej wykorzystania. Czy uda się tego dokonać tym, którzy przez lata prowadzili dyplomację wycofania, a w rozmowach przy opłacanych za pieniądze podatników obiadach mówili o „nierobieniu łaski Amerykanom”? Czy też tym, którzy chcą silnej pozycji Polski na arenie międzynarodowej i są zdeterminowani bronić interesu naszego kraju? Również o tym zadecyduje wynik jesiennych wyborów.

Całość wywiadu z profesorem Krzysztofem Szczerskim w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”

http://niezalezna.pl/68401-wybory-zdecy ... szczerskim

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


12 lip 2015, 09:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 313 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 23  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: