...Panie "Zatruta strzała" - to proszę wydać nową decyzję! Bez błędów formalnych. Argumenty merytoryczne nie zmieniły się![/b]
Tak się składa, że "Zatruta strzała" była właściwa do uchylenia tej decyzji, a organem właściwym do przeprowadzenia ponownie postępowania i wydania nowej decyzji ( o ile faktycznie są i merytoryczne podstawy ) jest Agencja, o czym poprzednia ekipa nie wiedziała lub nie chciała wiedzieć. Więc nie wpychaj Waldka na kolejną "minę"
____________________________________ Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.
05 lut 2008, 20:38
wjawor
<!--quoteo(post=23786:date=05. 02. 2008 g. 19:10:name=Nadir)--><div class='quotetop'>(Nadir @ 05. 02. 2008 g. 19:10) [snapback]23786[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec--> ...Panie "Zatruta strzała" - to proszę wydać nową decyzję! Bez błędów formalnych. Argumenty merytoryczne nie zmieniły się![/b]
Tak się składa, że "Zatruta strzała" była właściwa do uchylenia tej decyzji, a organem właściwym do przeprowadzenia ponownie postępowania i wydania nowej decyzji ( o ile faktycznie są i merytoryczne podstawy ) jest Agencja, o czym poprzednia ekipa nie wiedziała lub nie chciała wiedzieć. Więc nie wpychaj Waldka na kolejną "minę" <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Nie namawiam go do wydania jej osobiście. Namawiam do spowodowania wydania. Dla chcącego nic trudnego.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
Ostatnio edytowano 06 lut 2008, 07:24 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz
06 lut 2008, 07:23
Czy doczekamy dnia bez informacji o utracie czy zaginięciu nośników informacji w MS-ie ( za Ziobry )?
To jakieś fatum - byli urzędnicy wymiaru sprawiedliwości tracą swe elektroniczne gadżety i zapisane na nich cenne dane. Paweł Wilkoszewski, który był asystentem ministra Ziobry, na przenośny dysk pamięci, tzw. pendrive, kopiował akta najgłośniejszych spraw z politykami w tle. A teraz ten dysk zaginął.
"Kopiował materiały z różnych spraw na swój pendrive" - mówi o Wilkoszewskim informator "Super Expressu". Na minidysku miały się znaleźć m.in. akta afery gruntowej w ministerstwie rolnictwa, analizy dotyczące Andrzeja Leppera i Janusza Kaczmarka, a zwłaszcza ich związków z Ryszardem Krauze. Na pendrive miały też zostać skopiowane stenogramy z podsłuchów doktora Mirosława G.
Sprawą zajęła się już prokuratura - donosi "Super Express". Wilkoszewski jest obecnie asesorem w prokuraturze warszawskiej. Byłego asystenta ministra Ziobry czeka postępowanie dyscyplinarne.
Wilkoszewski był asystentem Ziobry oraz aplikantem prokuratorskim. Szybko stał się szarą eminencją Prokuratury Okręgowej w Warszawie, dokąd został oddelegowany. Tuż przed upadkiem rządu Jarosława Kaczyńskiego przełożeni Wilkoszewskiego chcieli w nadzwyczajny sposób przyspieszyć jego awans na prokuratora rejonowego. Wycofali się jednak z pomysłu - czytamy w "Super Expressie".
Ostatnio wielu byłych PiS-owskich urzędników wymiaru sprawiedliwości traci elektroniczne urządzenia. Zbigniew Ziobro i jego asystent oddali zniszczone służbowe laptopy, a prokuratorowi, który wydał nakaz aresztowania Barbary Blidy, laptop wpadł do wanny pełnej wody . Oczywiście zapisane w komputerach dane zostały utracone. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Czy doczekamy dnia bez informacji o utracie czy zaginięciu nośników informacji w MS-ie ( za Ziobry )?
To jakieś fatum - byli urzędnicy wymiaru sprawiedliwości tracą swe elektroniczne gadżety i zapisane na nich cenne dane. Paweł Wilkoszewski, który był asystentem ministra Ziobry, na przenośny dysk pamięci, tzw. pendrive, kopiował akta najgłośniejszych spraw z politykami w tle. A teraz ten dysk zaginął.
Raczej zmienił właściciela niż zaginął. Chyba że wypadł mu z kieszeni podczas kąpieli na basenie
____________________________________ Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca
Ostatnio edytowano 06 lut 2008, 18:13 przez Drago, łącznie edytowano 1 raz
06 lut 2008, 18:12
Drago
<!--quoteo(post=23834:date=06. 02. 2008 g. 09:58:name=helvet)--><div class='quotetop'>(helvet @ 06. 02. 2008 g. 09:58) [snapback]23834[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec--> To jakieś fatum - byli urzędnicy wymiaru sprawiedliwości tracą swe elektroniczne gadżety i zapisane na nich cenne dane. Paweł Wilkoszewski, który był asystentem ministra Ziobry, na przenośny dysk pamięci, tzw. pendrive, kopiował akta najgłośniejszych spraw z politykami w tle. A teraz ten dysk zaginął.
Raczej zmienił właściciela niż zaginął. Chyba że wypadł mu z kieszeni podczas kąpieli na basenie <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Nic nowego.
<!--coloro:#6600CC--><span style="color:#6600CC"><!--/coloro-->PAP, MD /2004-10-21 20:13:00 Kradzież notatnika Kapusty: To nie był przypadek? Wśród posłów z sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen nie ma zgody co do tego, czy kradzież notatnika byłemu prokuratorowi apelacyjnemu Zygmuntowi Kapuście to przypadek.
Kapusta został we wtorek rano napadnięty na ulicy Brzeskiej, w dzielnicy Praga Północ. Wybierał się do Katowic, by okazać prokuratorom swój notatnik. Nieznany sprawca wyrwał mu teczkę, w której był notatnik. Na zapiski z niego Kapusta powoływał się przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen podczas konfrontacji z b. zastępcą prokuratora generalnego Ryszardem Stefańskim.
W notatniku Kapusty były też adnotacje związane ze śmiercią b. komendanta policji Marka Papały i "innymi bulwersującymi sprawami w warszawskich prokuraturach".
Zdaniem innego wiceszefa komisji Andrzeja Aumillera (UP), kradzież mogła być przypadkowa. "Pan prokurator szedł rano zaspany, zaziewany na pociąg i wtedy jakiś rzezimieszek wyrwał teczkę" - mówił. Także on przypomniał, że w dzienniku Kapusty była mowa o sprawie Papały.
To kolejna kradzież dokumentów dotyczących sprawy PKN Orlen. 11 października w centrum Warszawy zostało okradzione volvo należące do b. ministra skarbu Wiesława Kaczmarka. Z samochodu zginął laptop, w którym Kaczmarek miał dane związane z PKN Orlen. Prokuratura nie wyklucza, że oba napady łączą się ze sobą.<!--colorc--></span><!--/colorc-->
21.10.04 Rzeczpospolita Nr 248 Prokurator Zygmunt Kapusta został we wtorek napadnięty. Złodzieje ukradli mu teczkę, w której był jego prywatny notes z zapiskami na temat afer Orlenu i Rywina. Najwięcej notatek dotyczyło jednak nieznanych dotąd okoliczności ze sprawy zabójstwa generała Papały. - Do napaści doszło we wtorek wcześnie rano (ok. godz. 5) na ul. Kijowskiej na warszawskiej Pradze Południe, w pobliżu domu Kapusty. Złodziej popchnął go i wyrwał mu niesione w rękach teczkę z dokumentami i reklamówkę - opowiada "Rz" jeden z policjantów. W bramie stało jeszcze dwóch mężczyzn, prawdopodobnie wspólników złodzieja. Z ustaleń "Rz" wynika, że Zygmunt Kapusta szedł na dworzec, wybierał się bowiem na przesłuchanie do prokuratury w Katowicach, prowadzącej śledztwo w sprawie Orlenu. Był tam umówiony wyłącznie na przekazanie notatnika, w którym miał m.in. zapisane rozmowy z przełożonymi z Ministerstwa Sprawiedliwości - Karolem Napierskim i Ryszardem Stefańskim - podczas których miało dochodzić do nacisków w sprawie Orlenu.
W pierwszym artykule: Do napaści doszło we wtorek wcześnie rano na ul. Kijowskiej na warszawskiej Pradze Południe W drugim: Kapusta został we wtorek rano napadnięty na ulicy Brzeskiej, w dzielnicy Praga Północ.
------------------------------------------------------------------ Dowody rzeczowe w wielkich aferach są najbardziej poszukiwanymi towarami na polskim rynku. W ubiegłym tygodniu na warszawskiej Pradze napadnięto prokuratora Zygmunta Kapustę i wyrwano mu teczkę. Dziwnym trafem miały w niej być ważne notatki na temat afery Orlenu, których Kapusta nie zdążył dowieźć do prokuratury w Katowicach. Kilka dni wcześniej okradziono byłego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka. W bagażniku jego samochodu znajdowały się teczka, plecak i laptop. Złodziej pogardził teczką, zabierając tylko laptop. I znowu przypadkowo miały w nim być notatki Kaczmarka na temat afery Orlenu. Kilka lat temu w dziwnych okolicznościach (nie wiadomo, czy na policji, czy w prokuraturze) zaginął notes Wariata, jednego z szefów mafii wołomińskiej. Były w nim informacje o związkach gangu z politykami, pracownikami wymiaru sprawiedliwości i policjantami. W czerwcu 2004 r. policjantom z Komendy Mazowieckiej Policji ukradziono radiowóz, w którym było 16 tomów akt w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika, biznesmena spod Płocka. Część akt sprawy szczecińskiego gangu Oczka zjadł ponoć pies jednego z sędziów.
- Gubienie czy znikanie dowodów musi niepokoić, bo dzieje się to w dziwnych okolicznościach, nie mówiąc o tym, że znacznie utrudnia możliwość dochodzenia prawdy - komentuje Stanisław Iwanicki, były minister sprawiedliwości.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
Ostatnio edytowano 08 lut 2008, 20:33 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz
08 lut 2008, 20:24
<!--sizeo:3--><span style="font-size:12pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Sikorski wydał w restauracjach 20 tysięcy złotych<!--sizec--></span><!--/sizec-->
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Ponad 35 tysięcy złotych w ciągu trzynastu miesięcy urzędowania wydał ze służbowej karty kredytowej Radosław Sikorski fot. Piotr Kowalczyk Ponad 35 tysięcy złotych - tyle w ciągu trzynastu miesięcy urzędowania wydał ze służbowej karty kredytowej Radosław Sikorski, gdy jeszcze był ministrem obrony w rządzie PiS. Pieniądze poszły głównie na restauracje oraz bilety lotnicze i pobyty w hotelach - ujawnia DZIENNIK. Informacje o wydatkach ze służbowych kart kredytowych urzędników MON trafiły do sejmowej komisji obrony narodowej. Wynika z nich, że najwięcej, bo 35,9 tysięcy złotych, ze służbowej karty wydał minister Sikorski. Z tej kwoty ponad 20 tysięcy poszło na restauracje, za 12 725 złotych były szef MON kupił bilety lotnicze, a 3 178 złotych wydał na pokrycie noclegów w hotelach.
"Nie wiem, czy 35 tysięcy to faktycznie dużo. Większość z tych kosztów to właśnie rachunki podczas delegacji. Sam minister miał również obowiązki reprezentacyjne. Musiał podejmować swoich gości np. w restauracjach i właśnie wtedy korzystał z karty kredytowej" - tłumaczy wydatki szefa Piotr Paszkowski, rzecznik Sikorskiego.
Z kart służbowych korzystało również dziewięciu innych wysokich urzędników MON. Jednak ich wydatki nie były tak duże - łącznie przez dwa lata wydali ponad 33 tysięcy złotych.
Co ciekawe, następca Sikorskiego na stanowisku szefa MON Aleksander Szczygło w ogóle nie korzystał z karty służbowej. "Za wszelkie oficjalne spotkania w restauracjach płacili urzędnicy z ministerstwa. A za prywatne płaciłem własną kartą" - tłumaczy.
Karty kredytowe w MON pojawiły się w grudniu 2005 roku, decyzję o ich przyznaniu podjął właśnie Radosław Sikorski. Urzędnicy mieli za ich pomocą płacić podczas delegacji oraz regulować należności za "cele reprezentacyjne”.
O wydatkach ze służbowych kart polityków zrobiło się głośno pod koniec ubiegłego roku. Najpierw tygodnik "Syfilisweek” ujawnił, że szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej kupował z ministerialnej kasy perfumy. Temat natychmiast podchwyciła Julia Pitera, minister od walki z nieprawidłowościami w rządzie Tuska i zapowiedziała kontrolę. W ślad za nią prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zarzuciła rozrzutność ekipie Lecha Kaczyńskiego, który do jesieni 2005 roku rządził stolicą. Miał wówczas wydać około 35 tysięcy złotych. Informacja o wydatkach z karty służbowej stała się ostatnio bronią w porachunkach między obecnym a byłym szefem ABW. Krzysztof Bondaryk, który obecnie kieruje Agencją, ujawnił w prasie, że Bogdan Święczkowski przez rok urzędowania wydał 12 tysięcy złotych m.in. w restauracjach Sphinx.
Tomasz Butkiewicz, Robert Zieliński <a href="http://www.dziennik.pl/polityka/article121527/Sikorski_wydal_w_restauracjach_20_tysiecy_zlotych.html" target="_blank">http://www.dziennik.pl/polityka/article121...cy_zlotych.html</a><!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
____________________________________ Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...
09 lut 2008, 05:55
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->W pierwszym artykule: Do napaści doszło we wtorek wcześnie rano na ul. Kijowskiej na warszawskiej Pradze Południe W drugim: Kapusta został we wtorek rano napadnięty na ulicy Brzeskiej, w dzielnicy Praga Północ. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Brzeska dochodzi do Kijowskiej i jest to na pewno Praga Północ A, że dziennikarze nie znają się na mapie ...
____________________________________ "Tylko zmiana jest niezmienna" - Heraklit
09 lut 2008, 10:29
inspektor
<!--sizeo:3--><span style="font-size:12pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Sikorski wydał w restauracjach 20 tysięcy złotych<!--sizec--></span><!--/sizec-->
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->Ponad 35 tysięcy złotych w ciągu trzynastu miesięcy urzędowania wydał ze służbowej karty kredytowej Radosław Sikorski fot. Piotr Kowalczyk "Nie wiem, czy 35 tysięcy to faktycznie dużo" - tłumaczy wydatki szefa Piotr Paszkowski, rzecznik Sikorskiego. Z kart służbowych korzystało również dziewięciu innych wysokich urzędników MON. Jednak ich wydatki nie były tak duże - łącznie przez dwa lata wydali ponad 33 tysięcy złotych. Co ciekawe, następca Sikorskiego na stanowisku szefa MON Aleksander Szczygło w ogóle nie korzystał z karty służbowej. Karty kredytowe w MON pojawiły się w grudniu 2005 roku, decyzję o ich przyznaniu podjął właśnie Radosław Sikorski.
O wydatkach ze służbowych kart polityków zrobiło się głośno pod koniec ubiegłego roku. Temat natychmiast podchwyciła Julia Pitera, minister od walki z nieprawidłowościami w rządzie Tuska i zapowiedziała kontrolę.
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Komentarz zbyteczny. Nie będę nawet próbował komentować. By nie obrazić inteligencji Forumowiczów. No to, abyśmy zdrowi byli! :piwo:
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
Ostatnio edytowano 09 lut 2008, 10:40 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz
Rany Donek! Jestem pod wrażeniem! To teraz jabłka stanieją na mur! :mur:
10 lut 2008, 15:41
Nie będzie doniesienia ws. zniszczenia laptopa Ziobry PAP/IAR 14:20 (aktualizacja 15:09)
Resort sprawiedliwości nie złoży doniesienia do prokuratury w sprawie uszkodzonego służbowego laptopa b. ministra Zbigniewa Ziobry. Ziobro ma zostać obciążony kosztami jego naprawy lub poproszony o zwrot równowartości sprzętu.
Jak wyjaśnił sędzia Sławomir Różycki z resortu sprawiedliwości, z przestępstwem uszkodzenia mienia mamy do czynienia tylko wtedy, gdy do zniszczenia dochodzi umyślnie. W tej sprawie nie da sie udowodnić umyślności - dodał sędzia Zieliński.
Rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Sławomir Różycki powiedział, że dyrektor generalny ministerstwa nie zamierza składać wniosku o wszczęcie śledztwa w sprawie. Według Różyckiego, nie da się wykazać, że do zniszczenia doszło wskutek umyślnego działania - co jest warunkiem przestępstwa zniszczenia mienia.
Jednocześnie Różycki dodał, że po zakończeniu prac komisji likwidacyjnej, która wyceni wartość laptopa, Ziobro zostanie poproszony o zwrot kosztów - albo jego remontu. W przypadku niemożności remontu - o zwrot jego równowartości, pomniejszonej o stopień zużycia.
Ja robiłem konferencje o rozbijaniu gangów, minister Ćwiąkalski o rozbijaniu laptopów - skomentował w TVN24 Ziobro. Wbrew temu nie był tak zniszczony, jak opowiadano - dodał były minister sprawiedliwości, podkreślając, że uszkodzony laptop został wysłany do wyceny na jego prośbę.
Ziobro zapewnił też, że laptop utopiony w wannie przez jego współpracownika to "historia wymyślona przez panią redaktor Pochanke".
O sprawie zrobiło się głośno pod koniec stycznia, gdy okazało się, że Ziobro i jego współpracownik z gabinetu politycznego oddali resortowi uszkodzone laptopy. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski zapowiadał wtedy, że resort będzie się domagał zwrotu kosztów naprawy uszkodzonych laptopów.
Ziobro odpowiadał, że sam wystąpił o obciążenie kosztami. Wyjaśniał, że laptop, którego używał, został przypadkowo uszkodzony w 2006 r. podczas przeprowadzki. Zapowiadał, że wytoczy sprawę Ćwiąkalskiemu, jeśli nie przeprosi go publicznie za "pomówienia", że ten rodzaj zniszczeń, jakim uległy laptopy, "ma charakter nieprzypadkowy".
Okazuje się, że doszło do morderstwa laptopa i w związku z tą wielką zbrodnią, która miała miejsce, jest uruchamiany cały aparat państwa, aby ścigać sprawców tego mordu - mówił wtedy Ziobro dziennikarzom. Przed państwem stoi arcyzbrodniarz, który bez przypalania jest gotów przyznać się do tej zbrodni (...), przyznaję się przed państwem - ironizował były minister sprawiedliwości. (mg) <a href="http://www.wiadomosci.wp.pl/kat,1342,statp,d2lhZG9tb3NjaURuaWE=,wid,9651813,wiadomosc.html?ticaid=15595" target="_blank">http://www.wiadomosci.wp.pl/kat,1342,statp...ml?ticaid=15595</a>
oraz
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski: Nie można dowieść, że Ziobro zniszczył laptopa. "....Resort sprawiedliwości nie złoży doniesienia do prokuratury w sprawie uszkodzonego służbowego laptopa byłego ministra Zbigniewa Ziobry. Powód - nie można udowodnić, że do zniszczenia doszło w skutek umyślnego działania. Ziobro ma zostać obciążony kosztami naprawy lub będzie poproszony o zwrot równowartości sprzętu...." etc. <a href="http://wiadomosci.onet.pl/1690903,11,item.html" target="_blank">http://wiadomosci.onet.pl/1690903,11,item.html</a>
Minister Zbigniew Ćwiąkalski ma kompleks Zbigniewa Ziobry?... Aż strach cytować jakiekolwiek komentarze...
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
12 lut 2008, 20:24
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->PiS umarza długi PC "GW 2008-02-14" Cztery dni po przegranych przez PiS wyborach minister skarbu Wojciech Jasiński umorzył prawie 700 tys. zł długów Porozumienia Centrum, pierwszej partii Jarosława Kaczyńskiego.
Kamienica przy Bagateli 14 w Warszawie - pierwsza siedziba Porozumienia Centrum. Zobowiązania za telefon i wynajem pomieszczeń w tym budynku należącym do państwowego przedsiębiorstwa RSW "Prasa Książka Ruch" wyniosły prawie 700 tys. zł. To właśnie ten dług umorzył minister skarbu z PiS
Była to jedyna decyzja o umorzeniu długów, jaką minister skarbu podjął w zeszłym roku.
Kto wystąpił z wnioskiem o umorzenie długów PC? Nie wiadomo. W aktach sprawy nie ma takiego wniosku. Jasiński: - Nie pamiętam. To była błaha sprawa. Ale na pewno nie był to Jarosław Kaczyński.
Marek Suski, poseł PiS, jeden z likwidatorów PC: - Nie wiedziałem, że długi są umorzone. Nie przypominam sobie, żebym o to występował.
Długi w całej Polsce
Długi pierwszej PC wobec skarbu państwa wraz z odsetkami wyniosły 692 tys. 985 zł 34 gr. To tylko zobowiązanie centrali za telefony i wynajem pomieszczeń przy Bagateli 14 w Warszawie (pierwszej siedziby partii) wobec państwowego przedsiębiorstwa RSW "Prasa Książka Ruch" na początku lat 90.
Następne siedziby - przy ul. Wspólnej i Puławskiej - zarząd PC też opuszczał z długami. PC miało je w całej Polsce. - Partia żyła ze składek, a one nie pokrywały zobowiązań - tłumaczy Suski.
Gdy w 1990 r. RSW została postawiona w stan likwidacji, szef komisji likwidacyjnej Tomasz Kwieciński zaczął upominać się o spłatę długów za wynajem Bagateli u Jarosława Kaczyńskiego, wówczas prezesa PC. Bezskutecznie. PC była wówczas partią władzy.
W grudniu 1992 r. Kwieciński w trybie natychmiastowym wypowiedział partii umowę najmu. W 1993 r. sąd wydał nakazy zapłaty.
Sąd szuka i nie znajduje
W tym czasie założona przez Kaczyńskiego równolegle z PC Fundacja Prasowa Solidarności uwłaszcza się na państwowym majątku. Kupuje od RSW w likwidacji "Express Wieczorny", zakłady graficzne przy Nowogrodzkiej i Srebrnej. W latach 1993-95 przejmuje bez przetargu od skarbu państwa nieruchomości pod tymi budynkami.
Co więcej Fundacja Prasowa dofinasowuje PC, także najem siedziby przy Bagateli. Kaczyński, Sławomir Siwek i Krzysztof Czabański (założyciele Fundacji) stają za to potem przed sądem. Ale sprawę w 2000 r. umorzono.
Za rządów SLD wierzytelności po zlikwidowanej RSW przejmuje skarb państwa. W 2004 r. uzyskuje w sądach klauzule wykonalności wcześniejszych wyroków.
Ale sąd nie może skontaktować się z likwidatorami PC. Adama Lipińskiego, który po wyborach 2005 r. był szefem gabinetu politycznego premiera Kaczyńskiego, sąd szukał w Legnicy. Minister nie odbierał wezwań, bo od lat mieszka w Warszawie.
Likwidatorów PC ścigał też komornik. Ale w lutym 2007 r. umorzył postępowanie, bo majątku nie znalazł.
Jasiński: Dostałem sprawę na biurko
Sąd na 14 listopada 2007 r. zaplanował rozprawę o tzw. wyjawienie majątku dłużnika. Ale decyzja Jasińskiego z 25 października spowodowała umorzenie sprawy.
- Trzeba zastanowić się, czy decyzja ministra nie zaszkodziła skarbowi państwa - uważa Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego. - Dlaczego nie poczekał na decyzję sądu? I dlaczego podjął decyzję majątkową na chwilę przed oddaniem władzy? Jakby chciał oddać przysługę swemu środowisku politycznemu.
- Umorzyłem tę sprawę po wyborach, bo akurat wtedy dostałem ją na biurko - twierdzi Jasiński. - Te wierzytelności były nie do ściągnięcia, bo PC nie ma majątku. Sprawdzałem, czy sprawa jest czysta, bo byłem pewien, że będą chcieli mi to wyciągnąć. Te długi powinny być umorzone jeszcze za SLD. Ale tego nie zrobili, żeby mieć czym w nas walić.
- PiS zachował się tak jak wcześniej SLD, który umorzył długi swojej poprzedniczki SdRP - przypomina Grażyna Kopińska. - Ale wtedy PiS głośno protestował.
We wrześniu 1997 r. minister finansów w rządzie Cimoszewicza Marek Belka podpisał ugodę z SdRP w sprawie długów partii wobec skarbu państwa. Zrobił to niedługo przed oddaniem władzy przez rząd SLD-PSL. Belka oszacował długi na 4,5 mln zł.
Umorzenie długów PC analizują teraz prawnicy Ministerstwa Skarbu.<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Cały temat dotyczący przejęć nieruchomości przez PC i ich zadłużeń...
____________________________________ wiązanie przyszłości z pracą w administracji publicznej, to błąd podstawowy - inspektor / T. Ludwiński
14 lut 2008, 11:04
Dzisiaj to...
Nicolae
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->PiS umarza długi PC (...) Kto wystąpił z wnioskiem o umorzenie długów PC? Nie wiadomo. W aktach sprawy nie ma takiego wniosku. Jasiński: - Nie pamiętam. To była błaha sprawa. Ale na pewno nie był to Jarosław Kaczyński.
Marek Suski, poseł PiS, jeden z likwidatorów PC: - Nie wiedziałem, że długi są umorzone. Nie przypominam sobie , żebym o to występował. (...)
Cały temat dotyczący przejęć nieruchomości przez PC i ich zadłużeń... <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> ... a dwa tygodnie temu to...
helvet
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> <!--sizeo:2--><span style="font-size:10pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Jak rząd PiS się rządził w Polskim Radiu.<!--sizec--></span><!--/sizec--> (...) Czy wtedy, kiedy rada decydowała o losie Targalskiego, spotkał się pan z szefową rady poza kancelarią?
- Pewnie tak, dokładnie nie pamiętam.
Lipiński nie pamięta też , czy o tych spotkaniach wiedział premier Kaczyński: - Opowiadałem mu o sytuacji Targalskiego w radiu, ale nie sądzę, bym wspominał o rozmowach z członkami rady.
Mariusz Siembiga, inny członek rady zapraszany do Lipińskiego, też w pierwszym odruchu zaprzecza: - Byłem w kancelarii tylko kilka razy w życiu, ostatni raz parę lat temu.
Gdy ujawniam, że znam daty tych wizyt, przypomina sobie , że faktycznie był u Lipińskiego: - Ale minister był krótko, potem zostaliśmy we własnym gronie.
Członkowie rady nadzorczej radia obradowali w siedzibie rządu?
- No, nie wiem.
To po co pan tam poszedł?
- Na zaproszenie pani przewodniczącej.
Rozmawialiście o Targalskim? Żeby go nie odwoływać?
- Nie pamiętam. (...)
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Mała epidemia amnezji...
14 lut 2008, 11:51
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->"GW 14.02.2008" Sprawa umorzenia długów Porozumienia Centrum, dawnej partii braci Kaczyńskich przez ministra skarbu w rządzie PiS Wojciecha Jasińskiego trafi prawdopodobnie do prokuratury -informuje Radio ZET. Obecny minister skarbu Aleksander Grad zarządził w tej sprawie kontrole, która ma się zakończyć jutro.<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Już nie mogę doczekać się umorzenia sprawy o umorzenie
____________________________________ wiązanie przyszłości z pracą w administracji publicznej, to błąd podstawowy - inspektor / T. Ludwiński
Ostatnio edytowano 14 lut 2008, 14:24 przez Nicolae, łącznie edytowano 1 raz
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników