Teraz jest 04 wrz 2025, 06:48



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41 ... 43  Następna strona
Historia 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
Czy Żydzi mają prawo krytykować Polaków?

Załącznik:
Szewach Weiss..jpg

Załącznik:
Young Jews should be told the truth about holokaust.jpg

Załącznik:
czy ja mam prawo krytykować Polaków.jpg


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


02 lut 2018, 22:20
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
Nadir                    



Obrazek

Stefan Tompson
Opublikowany 30 sty 2018
Do obejrzenia i wysłuchania:
https://youtu.be/SztV961KKhA



W nawiązaniu do posta z poprzedniej strony:


STAŃ W OBRONIE POLSKI!
Wyślij FILM naukowcom i instytucjom badającym kulturę i historię Żydów!
Powinien obejrzeć go każdy!

Obrazek

Stań w obronie Polski - po raz kolejny rozszerzamy naszą akcję! Zachęcaliśmy do wysyłania maili z filmem pokazującym prawdę o Holocauście i niemieckich obozach zagranicznym redakcjom, politykom, eurodeputowanym - tym razem publikujemy listę adresów mailowych instytucji naukowych i kulturalnych zajmujących się sprawami Żydów oraz relacji polsko-żydowskich. Być może dzięki mailom więcej miejsca w swojej pracy edukacyjnej lub badawczej poświęcą temu, kto ponosi całkowitą odpowiedzialność za Zagładę tysięcy Żydów.

Publikujemy listę adresów mailowych do europejskich i światowych instytucji oraz placówek naukowych i kulturalnych zajmujących się historią i kulturą Żydów. Zachęcamy, aby w ramach naszej akcji "Stań w obronie Polski" przesyłać tym instytucjom film pokazujący prawdę o Holocauście i niemieckich obozach zagłady.

Nasza akcja cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród internautów. Na Twitterze pojawiają się setki wpisów zachęcających do udziału w niej.
Inicjatywę popierają także wpływowi polscy politycy, m.in. Jarosław Sellin, Ryszard Czarnecki czy Marek Magierowski.

W akcji "Stań w obronie Polski", zachęcamy, by w mailach do zagranicznych mediów, organizacji oraz polityków przesyłać link do anglojęzycznego filmu nagranego przez urodzonego w Wielkiej Brytanii Polaka, Stefana Tompsona. Opowiada on prawdziwą historię Holocaustu i niemieckich nazistowskich obozów zagłady.

Ponadto zachęcamy, by poza filmem w mailach dołączać
1) link do anglojęzycznej wersji orędzia premiera Mateusza Morawieckiego:
https://youtu.be/R9bS9z5OiWY

2) link do serwisu "German Death Camps" uruchomionego przez Polskie Radio. TUTAJ LINK
https://www.polskieradio.pl/320?gclid=C ... x4QAvD_BwE
Hell on Earth - says Eulalia Rudnik

3)  analizę prawną art. 55a znowelizowanej ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Jej anglojęzyczną wersję przygotowali prawnicy z Instytutu Ordo Iuris. TUTAJ LINK
http://en.ordoiuris.pl/institute-activi ... emembrance

Pamiętajmy jednak, by walcząc o dobre imię i szacunek dla polskiej historii, nie używać prowokacyjnych, ani drażliwych treści. Niech świat pozna prawdę o niemieckich obozach zagłady.
Poniżej publikujemy listę adresów mailowych instytucji naukowych i kulturalnych zajmujących się historią i kulturą Żydów:

Jednocześnie wciąż zachęcamy do przesyłania maili zagranicznym redakcjom oraz europosłom.
Lista wszystkich adresów oddzielona średnikami:

Judaic@princeton.edu; nejs@brandeis.edu; iijs@columbia.edu; publicity@jtsa.edu; azrieli@yu.edu; wurzadmiss@yu.edu; riets@yu.edu; Jewish-Studies@asu.edu; info@horowitzfreedomcenter.org; info@jmberlin.de; info@jmw.at; info@mjhnyc.org; Abigail.Morris@jewishmuseum.org.uk; Marnie.Watson@jewishmuseum.org.uk; Joanne.Rosenthal@jewishmuseum.org.uk; Frances.Jeens@jewishmuseum.org.uk; Thamar.Barnett@jewishmuseum.org.uk; cfreeze@brandeis.edu; polonsky@brandeis.edu; zimmerm@yu.edu; lup@liv.ac.uk; a.cond@liv.ac.uk; verlag@juedische-allgemeine.de; redaktion@juedische-rundschau.de; office@jewishmuseum.cz; info@fondholocaust.cz; mala@fondholocaust.cz; fictumova@fondholocaust.cz; webmaster@kehilaprag.cz; predseda@kehilaprag.cz; rabinat@kehilaprag.cz;  tajemnik@kehilaprag.cz; info@jewishmuseum.com.au; rsvp@sjm.com.au; pressoffice@thejm.org; service@jg-berlin.org

Program in Judaic Studies
The Ronald O. Perelman Institute for Judaic Studies
Judaic@princeton.edu

Department of Near Eastern and Judaic Studies (NEJS)
Brandeis University
415 South Street
Waltham, MA 02453
nejs@brandeis.edu

The Institute for Israel and Jewish Studies at Columbia University
617 Kent Hall, 1140 Amsterdam Avenue, New York, NY 10027
iijs@columbia.edu

The Jewish Theological Seminary
3080 Broadway
New York, NY 10027
publicity@jtsa.edu

Azrieli Graduate School of Jewish Education and Administration
500 West 185th Street, BH-311
New York, NY10033
azrieli@yu.edu

Wurzweiler School of Social Work
2495 Amsterdam Avenue
New York, NY 10033
wurzadmiss@yu.edu

Rabbi Isaac Elchanan Theological Seminary
2540 Amsterdam Avenue
New York, NY 10033
riets@yu.edu

Jewish Studies Arizona State University
PO Box 874302
Tempe, Arizona 85287-4302
Jewish-Studies@asu.edu

David Horowitz Freedom Center
P.O. Box 55089
Sherman Oaks, CA 91499-1964
info@horowitzfreedomcenter.org

Jüdisches Museum Berlin
Lindenstraße 9-14, 10969 Berlin
info@jmberlin.de

Jewish Museum Vienna
Dorotheergasse 11, 1010 Vienna, Austria
info@jmw.at

Museum of Jewish Heritage — A Living Memorial to the Holocaust
Edmond J. Safra Plaza
36 Battery Place
New York, NY 10280
info@mjhnyc.org

Jewish Museum London
Raymond Burton House
129-131 Albert Street
London NW1 7NB
Chief Executive: Abigail.Morris@jewishmuseum.org.uk
PA to the Chief Executive: Marnie.Watson@jewishmuseum.org.uk
Head of Exhibitions: Joanne.Rosenthal@jewishmuseum.org.uk
Head of Learning: Frances.Jeens@jewishmuseum.org.uk
Learning Programme Manager (Holocaust Education):
Thamar.Barnett@jewishmuseum.org.uk

THE AMERICAN ASSOCIATION FOR POLISH-JEWISH STUDIES
ChaeRan Freeze
Department of Near Eastern and Judaic Studies
Brandeis University
Waltham, MA 02254-9110
cfreeze@brandeis.edu

Antony Polonsky
Department of Near Eastern and Judaic Studies
Brandeis University
Waltham, MA 02254-9110
polonsky@brandeis.edu

Joshua Zimmerman
Yeshiva University
Department of History
500 West 185th Street
New York, NY 10033-3201
zimmerm@yu.edu

The Littman Library of Jewish Civilization
Liverpool University Press
4 Cambridge Street
Liverpool L69 7ZU
lup@liv.ac.uk
Managing Director
Anthony Cond
a.cond@liv.ac.uk

Gazeta Jüdische Allgemeine

verlag@juedische-allgemeine.de

Juedische Rundschau (miesięcznik)

redaktion@juedische-rundschau.de

Jewish Museum in Prague
U Staré školy 141/1, Josefov, 110 00 Praha
​office@jewishmuseum.cz

THE FOUNDATION FOR HOLOCAUST VICTIMS in Prague

Legerova 22/1854
120 00 Praha 2
info@fondholocaust.cz

Marta Malá, Th.D
ředitelka NFOH, koordinátorka programu OBNOVA
mala@fondholocaust.cz

Mgr. Andrea Fictumová
koordinátorka programů PÉČE, PŘIPOMÍNKA a BUDOUCNOST
fictumova@fondholocaust.cz

THE JEWISH COMMUNITY OF PRAGUE

webmaster@kehilaprag.cz

Jan Munk
Předseda ŽOP
predseda@kehilaprag.cz

David Peter
Vrchní rabín ŽOP
rabinat@kehilaprag.cz

Michal Borges
Tajemník ŽOP
tajemnik@kehilaprag.cz

Jewish Museum of Australia
26 Alma Rd, St Kilda Victoria 3182
info@jewishmuseum.com.au

Sydney Jewish Museum
148 Darlinghurst Road
Darlinghurst, NSW Australia 2010
rsvp@sjm.com.au

Jewish Museum New York
pressoffice@thejm.org

Jüdische Gemeinde zu Berlin
Oranienburger Str. 28-31
10117 Berlin
service@jg-berlin.org

Źródło:
http://niezalezna.pl/216079-stan-w-obro ... c-go-kazdy

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


04 lut 2018, 20:21
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
W czasie II Wojny Światowej nie było takiego narodu jak "Naziści".

Załącznik:
Polacy-Niemcy.jpg


To nie Polska, tylko cały świat kolaborował z Niemcami.

Załącznik:
Seweryn Aszkenazy.jpg


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


06 lut 2018, 20:32
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
Kresy we krwi

O co tu chodzi?

Takie mam już w życiu szczęście, że kiedy nurtuje mnie jakieś pytanie, zawsze w stosunkowo krótkim czasie udaje mi się znaleźć na nie odpowiedź. Czy silna wola to sprawia, czy przypadek, nie wiem. Fakt, że tak to już ze mną jest.

Od paru miesięcy próbuję rozwiązać zagadkę dziwnego sojuszu żydowsko-banderowskiego, który  zauważa się obecnie na Ukrainie. Z niedowierzaniem obserwuję rozwijająca się komitywę i zacieśniające więzi.
Jak to możliwe?
Po tym, co ukraińscy nacjonaliści zrobili półtoramilionowej społeczności żydowskiej zamieszkującej Małopolskę Wschodnią i Wołyń, nie do pomyślenia powinna być jakakolwiek zażyłość czy przyjazna współpraca.
Wszak Żydzi słyną z pamiętliwości i tendencji do zemsty. Oko za oko, jak mówi Biblia.


Przed kilkunastoma laty, Jan Tomasz Gross rozpętał piekło prezentując nikczemnie napisaną książkę o Jedwabnem, w której  przedstawił pojedynczy mord na Żydach, dokonany jakoby przez grupę polskich kolaborantów.  Tragiczny obraz wypełnionej ludźmi płonącej stodoły, poruszył miliony czytelników na całym świecie. Głosom oburzenia i potępienia nie było końca. Polacy zmierzyć się musieli z silną antypolską wrzawą medialną, przeciwstawiając wrogiej propagandzie niezliczone mnóstwo dowodów i przykładów  swojego rzeczywistego stosunku do holocaustu, który znacznie odbiegał od nakreślonej przez Grossa wizji.
Upokorzenie, napiętnowanie i niesmak pozostały jednak do dzisiaj. Zatrute owoce haniebnej nagonki zdołały na trwałe zniekształcić wizerunek naszych dziadków i ojców.

Tymczasem jednak, tuż obok, za bliską granicą, rozwija się fenomen , który przyprawia o zdumienie a nawet szok. Na Ukrainie, przed banderowskimi pomnikami, ramię przy ramieniu, obok Ukraińców, ustawiają się zastępy obywateli narodowości żydowskiej i wspólnie oddają hołd oprawcom swoich rodaków.

http://forum.meta.ua/viewtopic.php?t=52351
http://talbot.nowyekran.pl.neon24.pl/po ... ski-donbas

W literaturze opisującej tamte czasy, wielokrotnie stykałam się zrelacjami  eksterminacji popełnianej  na żydowskiej części społeczeństwa II Rzeczypospolitej. Szczególnie okrutne zbrodnie dokonywane były na terenach wschodnich, na ziemi ukrainnej, skąd rzadko Żydzi trafiali do obozów zagłady, znajdując miejsce kaźni w pobliżu rodzinnych miast i wiosek. Zawsze wtedy zauważalna była duża aktywność ukraińskich sił pomocniczych. Ich gorliwość w zbrodniczym procederze nie miała sobie równej.

Obrazek

 Zastanawiałam się nieraz, jak to możliwe, że dokonania ukraińskich siepaczy nie spotkały się z powszechnym potępieniem  w Izraelu, USA i w ogóle na Zachodzie.

"Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, co tu, na tym Wołyniu dzieje się z Żydami. Niemcy nam, ukraińskim policjantom, rozkazują jak jakimś psom i my, jak te psy, na rozkaz naszych komandyrów spełniamy te rozkazy... W dzień tych Żydów (rozstrzelanych) jedni nasi chłopcy zakopują, a nocą inni chłopi rozkopują jamy aby Żydów rozbierać z koszul i gaci. Drą się między sobą i warczą na siebie jak hieny cmentarne... Polacy patrzą na to z pogardą, ale na nich też przyjdzie pora..."

Fragment listu policjanta z kurenia im. Konowalca, Wasyla Bodnara do rodziny (1942r.)

Teraz już wiem.
Kilka dni temu, pomiędzy książkami wyłożonymi na składanym stoliku w pobliżu Katedry Świętego Jana, spostrzegłam tytuł, który przykuł moją uwagę. To stara książka Edwarda Prusa, wydana jeszcze w roku 1995, czyli na długo przed „bestsellerem” Grossa. Jej tytuł brzmi: „Holocaust po banderowsku”.  Sprzedawca, człowiek o dobrym rozeznaniu, widząc moje zainteresowanie, rzucił półgłosem: - A wie pani, że w UPA byli Żydzi? Wiem, odpowiedziałam - jakaś sanitariuszka ponoć była. Jacyś lekarze… Pamiętam skandal związany z postacią Stelli Krencbach.

http://www.kresy.pl/publicystyka,omowie ... ka-ksiazke

Z książki, którą od niego kupiłam, dowiedziałam się wielu interesujących faktów na temat udziału Żydów w tej zbrodniczej formacji. Wynika z nich jeden wniosek, zasługujący na szczególną uwagę: lekarze owi, nie byli ochotnikami w pełnym tego słowa znaczeniu, a jedynie przymuszonymi do medycznych usług bezradnymi, przerażonymi niewolnikami.

Wiedzieli doskonale z kim mają do czynienia. Znali  bojowników UPA z okresu, kiedy wielu z nich tworzyło szeregi pomocniczych formacji niemieckich i paradując w mundurach Nachtigall i podobnych, wysługiwało się władzom, wykonując najbardziej krwawe i okrutne zlecenia. Nie z przyczyny opamiętania jednak i nie z powodu współczucia dla żydowskich ofiar, zaraz po zlikwidowaniu ostatnich gett żydowskich, większość ukraińskich policjantów  zasiliła szeregi OUN UPA.
Tu, fragment książki, który tłumaczy przyczyny niespodziewanej „rozłąki z Niemcami”:

„…Rozejście się dróg „Nachtigall” z hitlerowcami, wbrew temu, co dziś głoszą banderowcy, miało inne podłoże. Żołnierze tej formacji udzielili poparcia „rządowi” samozwańczemu i kolaboranckiemu banderowców, który powstał wieczorem 30 czerwca 1941 roku we Lwowie. Banderowcy małpowali inicjatywy kolaborantów francuskich, norweskich i chorwackich. Ten quasi-rząd Niemcy rozpędzili, albowiem był on dywersją przeciwko ukraińskiemu rządowi centralnemu na uchodźctwie, który ci uznawali. Niemcy zatem, aby nie wchodzić w kolizję z emigracyjnym prezydentem i Głównym Atamanem Ukrainy, Andrijem Liwyćkim, banderowski twór (zresztą bez znaczenia) rozgonili, a żołnierzy „Nachtigall” odesłali do Winnicy. Był to dla tych żołnierzy prawdziwy wstrząs, psychiczny szok. Zostali po raz kolejny upokorzeni przez „sojusznika”, skopani jak zwyczajne „psy wojny”. Niemcy nie uznali ich „elitarnego” charakteru. Bardzo długo wpajano „słowikom”, cytując gęsto Doncowa, iż są „zakonem” powołanym do „wyższych celów”. Wreszcie sami w to uwierzyli, iż są wybrańcami bogów” – elitą rządzącą a nie prostymi ‘psami wojny”. Tymczasem aresztowanie „rządu” zdawało się wszystko przekreślać, wszystkie marzenia i mity o „ukraińskim imperium” od Karpat po szczyty Kaukazu!

Dodać należy, że w przyjętym przez ten „rząd” (na czele z Jarosławem Stećką- Karbowiczem jako premierem) „Akcie 30 czerwca”, znalazły się zdania: „Ukraina dla Ukraińców”; „kto nie jest Ukraińcem nie ma prawa do egzystencji w tym państwie”. Zatem Żydzi i Polacy, oraz wszyscy nie- Ukraińcy zostali już na samym wstępie rządów ukraińskich nacjonalistów pozbawieni najpierwszego ludzkiego prawa, prawa do życia na ziemi swoich ojców i dziadów. Sam Stećko w swoim przemówieniu inauguracyjnym wykrzykiwał, że „rząd OUN, to dyktatura straszna dla wrogów swoich i obcych”, dyktatura bezprawia bo „nacjonalistyczne sumienie będzie kodeksem […]
Rozlepiano w miastach, miasteczkach i po wsiach obwieszczenia podpisane przez Banderę, a głoszące  ''smert’ Lachom, Żydom i Moskwiczam…''

Kiedy już w imieniu Niemców „rozprawili” się z Żydami, nabrawszy wprawy w masowym zabijaniu, banderowcy porzucili  hitlerowców, by bez ograniczeń i hamulców skierować swoją  nienawiść ku Lachom.
Z książki profesora Prusa dowiedziałam się o pewnej inicjatywie ukraińskiej, która nie mogła być wdrożona z powodu stanowczego sprzeciwu Niemców. Dotyczyła noszenia przez Polaków barwnych oznaczeń, podobnych do tych, które zmuszeni byli nosić Żydzi. Jak bardzo ułatwiłoby to eksterminację Polaków, można sobie tylko wyobrazić.

W jaki sposób trafiali Żydzi do oddziałów UPA?
Oto odpowiedź:
„…Żydowskich fachowców UPA porywała nawet już po uwolnieniu od hitlerowców obszaru jej działania, kiedy ocalali Żydzi wyszli ze swoich kryjówek i podjęli prace legalne w nowym systemie. Wspomina o tym dowódca partyzantki Mikołaj Kunicki- „Mucha”: …A co oni (Żydzi) u was robią?(pytał pojmanego ubowca). – Leczą chorych i opiekują się rannymi… - Żydów lekarzy trzymacie w oddziałach, choć krzyczycie bij Lachów, Żydów i komunistów. Ale oni wszyscy są u was niewolnikami i przymuszacie ich, by leczyli tych, którzy mordowali ich rodziny… Milczeli patrząc na mnie spode łba”. Pamiętnik „Muchy”, Warszawa 1959).

Mychajło Stepaniak, członek głównego przywództwa banderowskiej OUN, kompan Szuchewycza „Czuprynki”, uczestnik  „przełomowego” III Zboru, organizacji, mocno obciąża UPA krwią żydowską. Na III zborze OUN (sierpień 1943r.) padły brutalne słowa „Kłyma Sawura” dowódcy UPA-Północ o Żydach. „Sawur” (D.R. Klaczkowśkyj) był wtedy jeszcze dowódcą całej UPA; kilka dni później odda dowództwo „Czuprynce” a sam pozostanie na Wołyniu i Polesiu.
„Żydzi w UPA? – to jakiś żart – dziwi się Mykoła Stepaniak. – Owszem byli, ale nie dobrowolnie. Odnosi się to zasadniczo do lekarzy i pielęgniarek. Każdy Żyd, który uciekając przed śmiercią, przypadkowo znalazł się w UPA myśląc, że trafił do sowieckich partyzantów – ginął. Najwięcej Żydów było w partyzanckich oddziałach sowieckich, nie brakowało ich też w polskich, to znaczy w AK. Powtarzam, żadnych ochotników – Żydów jako bojców, w UPA nie było…”

Dziwi zatem stanowisko obecnych kontynuatorów tradycji banderowskich, którzy powołują się na wspólne, z Żydami, losy partyzanckie, przedstawiając  UPA opinii światowej, w świetle jej chwalebnej przeszłości. Co ciekawe, nie brakuje entuzjastów tej formacji pośród żydowskich kręgów, tak na Ukrainie, jak w Izraelu i na Zachodzie.

 „…Zdaje się, że sprawę Żydów poruszył w kuluarach III zboru Iwan Mitynha, proponując, aby chronić te ukrywające się dotąd resztki Żydów. Według niego zatrze to złe wrażenie jakie pozostawili na Wołyniu wojacy „Nachtigall”, a w Galicji policja ukraińska. Przypomniał, że to właśnie członkowie ''Nachtigall'' stworzyli trzon (banderowskiej) UPA. Wtedy wmieszał się Dmytro (Klaczkowśkyj – „Sawur”) oświadczając: ''zabić Żyda, to jak zabić wesz''.
Spojrzałem na Szuchewycza – „Czuprynkę”, ten tylko wzruszył ramionami jakby ta sprawa go zupełnie nie obchodziła, a przy tym głupio się uśmiechnął. Ten gest i ten uśmieszek zauważyli niektórzy przysłuchujący się rozmowie i wybuchnęli dzikim śmiechem. Otrzymawszy taki aplauz „Czuprynka” odpowiedział:
''jest po temu okazja, żeby raz na zawsze pozbyć się z naszej ziemi czużyńców (nie- Ukraińców). To wielka szansa druhu mecenasie i tylko głupiec by z tej szansy nie skorzystał. Na głupców to my nie wyglądamy. Żydów, których mamy w UPA oraz specjalistów innych nacji, będziemy trzymać tak długo, jak długo będzie istniała taka potrzeba, później tak''. Szuchewycz pociągnął ręką po szyi, co było wymownym znakiem, że im wszystkim poderżnie się gardła.

Obrazek

Wtedy zrozumiałem, że dla Żydów naszych ratunku już nie ma… Zaprotestował głośno przeciwko temu durnemu gestowi (Szuchewycz miał często mało dowcipne gesty) odważny Iwan Mitrynha, ale nikt go nie słuchał. Jego uwagi ginęły w dzikiej wrzawie ''kwiatu ukraińskich nacjonalistów''… Ochotników Żydów w UPA nie było…”

Obrazek

Po lekturze książki Edwarda Prusa, nie mam już wątpliwości, co do rzeczywistych relacji zachodzących na Ukrainie. Pomimo roztaczanej powszechnie wizji serdecznego współistnienia obu nacji, coś mi każe patrzeć na te sielskie obrazki z dużą rezerwą i podejrzliwością. Za nic bowiem, nie mam odwagi przeciwstawić kilku niezweryfikowanych, żydowskich peanów na cześć ukraińskich faszystów, relacjom takim jak ta:
„…Podniósł ręce do góry i wtedy cały żydowski tłum czekający na śmierć, zamilkł. Rabin zaś rzekł: ”synowie Jakuba, nadszedł dzień naszej śmierci, sądny dzień. Wstępujcie do przygotowanych grobów godnie, bo tak chce Bóg naszych ojców. On też ukarze naszych oprawców, bo kto mieczem wojuje, od miecza umiera. Miecz Jahwe spadnie na karki morderców, którzy nigdy nie doznają wolności. Dla naszych oprawców (spojrzał wymownie na ukraińskich policjantów) przyjdzie czas zagłady. Zginie całe ich plemię, a jego ziemia zostanie spalona, pozostaną tylko zgliszcza i popioły na urągowisko świata”.
To były ostatnie jego słowa.


Wszystkie cytaty pochodzą z książki Edwarda Prusa: "Holocaust po banderowsku". Tytułowe zdjęcie również pożyczyłam ze wspomnianej książki. Jego oryginalny opis brzmi: "Żydzi - niewolnicy UPA, tak skuwano żydowskich lekarzy porwanych do oddziałów UPA, gdzie byli zmuszani do leczenia rizunów."

Kontakt: jacek.boki@interia.pl
Źródło: http://kresywekrwi.blogspot.com/2016/10 ... zi_86.html

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


13 lut 2018, 20:14
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
Załącznik:
6 milionów Żydów.jpg


Załącznik:
on zaufal żydowi.jpg


Załącznik:
Polacy antysemici czy Żydzi anypoloniści.jpg


Załącznik:
To nie Polacy, ale Niemcy wydawali takie obwieszczenia w okupowanej Polsce.jpg


Załącznik:
wasze ulice.....jpg


Załącznik:
zydzi-chca-odzyskac-kamienice.jpg


Załącznik:
Tej prawdy boi się świat.jpg


Załącznik:
Żydzi w Auschwitz.jpg


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


18 lut 2018, 15:43
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
Polacy byli mniej ważnymi ofiarami niż Żydzi
a Niemcy byli ofiarami Hitlera.

Załącznik:
Morawiecki-Netanjahu.jpg


Załącznik:
Tsunami oburzenia.jpg


Załącznik:
połowa Niemców uważa że ich przodkowie byli ofiarami Hitlera.jpg


Załącznik:
Polacy byli mniej ważnymi ofiarami niż Żydzi.jpg


Załącznik:
Witold Zacharewicz..jpg


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


18 lut 2018, 21:02
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
Świat chce zrobić z Polaków faszystów.

Jeszcze 10 lat temu nikt by się nie przejął, co Warszawa ma do powiedzenia na dowolny temat.
W tej chwili nie macie już tego "komfortu" - uważa znany politolog, George Friedman.
- Gdy uchwalacie kontrowersyjne ustawy, będą one komentowane również za oceanem - dodaje.

George Friedman:
Jeśli zaczyna się dyskusję na temat tak drażliwy jak odpowiedzialność za zbrodnie II wojny światowej, to trzeba być przygotowanym na ostre reakcje.
- Myślę, że straty są nadal do odrobienia, tylko musicie sobie zdać sprawę z sytuacji, w której się znajdujecie - powiedział były dyrektor generalny agencji wywiadu Stratfor, komentując w tygodniku "Do Rzeczy" reakcję Izraela i USA na przyjęcie znowelizowanej ustawy o IPN.
- Świat chce zrobić z was faszystów, ale nimi nie jesteście. Jesteście narodowymi romantykami, a to nie to samo - stwierdził.
Friedman podkreślił, że co prawda "słowa mają znaczenie, ale nie warto nimi zaklinać rzeczywistości". - Po co unikać tematu polskich kolaborantów? - pyta politolog i dodaje, że byli oni w każdym okupowanym przez Niemców kraju, także w Polsce, co nie czyni "waszego narodu odpowiedzialnym za Holokaust".
- Jeśli zaczyna się dyskusję na temat tak drażliwy jak odpowiedzialność za zbrodnie II wojny światowej, to trzeba być przygotowanym na ostre reakcje - stwierdził Friedman.

- Tego przygotowania zabrakło? - pytał prowadzący wywiad Marcin Makowski.

- Odpowiem dwoma pytaniami skierowanymi do polskiego rządu. Po pierwsze: Czy ta ustawa była absolutnie konieczna? Po drugie: Jeśli była, to jaką cenę jesteście w stanie za nią zapłacić? - odparł Friedman. Dodał, że z dnia na dzień płacimy "coraz cenniejszą walutą, czyli zaufaniem na arenie międzynarodowej".

- Polska musi sobie w końcu uświadomić, że to, co robi i mówi, nie jest już skierowane tylko na użytek wewnętrzny. Świat zaczął się wam bacznie przyglądać - tłumaczy znany politolog.

Zdaniem Friedmana "Polska właśnie w tej chwili ponownie wkracza do grona nie tylko rozgrywanych, ale i rozgrywających".
- Niestety, wasza mentalność nie nadąża za zmieniającą się rzeczywistością. Nadal wielu waszych obywateli i przedstawicieli elit politycznych sądzi, że Polska jest biedna i nieistotna. To nieprawda - ocenił.

Politolog pytany był także o szanse na zacieśnienie stosunków polsko-amerykańskich za prezydentury Donalda Trumpa.
- Polacy często popełniają podstawowy błąd, sądząc, że to prezydent osobiście odpowiada za kierunek polityki amerykańskiej i jeśli wygra akurat ten, któremu w jakiejś mierze bliżej do Europy, to nastanie złota era współpracy - zauważył Friedman.

- Tymczasem ciężar władzy w Ameryce spoczywa na wielu barkach. Nie jesteśmy europejską demokracją parlamentarną, a głowa państwa nie jest centrum. To nie Biały Dom nazywany jest Kapitolem, a budynek Kongresu. Jeśli chce się tworzyć długofalowe i silne sojusze ze Stanami, to trzeba sobie ten fakt uświadomić i zacząć zwracać większą uwagę na dialog z kongresmenami, którzy rządzą dłużej niż prezydent - dodał.

https://wiadomosci.wp.pl/george-friedma ... 276312705a

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


26 lut 2018, 22:14
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
Brednie Olszewskiego o Banderze
czyli
michnikowskie kneblowanie wiekiem i autorytetem.


Obrazek

Specyficzny syndrom sztokholmski dopada media i polityków po prawej stronie. Całymi latami toczyła się prawicowa walka z michnikowskim modelem prowadzenia dyskusji, który polega na tym, że każdy drażliwy temat jest rozstrzygany siłą autorytetów. Nagłówki z GW „nasz ekspert wyjaśnia”, „konstytucjonaliści nie mają wątpliwości”, „uczestniczka powstania wzywa PiS do przyzwoitości”, to już niestety kanon propagandowy.

Dokładnie tą samą drogą coraz częściej idą krytycy Michnika, gdy tylko mamy problem wyższej rangi, sięga się po wywiad z „zasłużonym patriotą”. Jeśli się uda znaleźć takiego, który ma zasługi i przy tym Król I włos na głowie, to w zasadzie każdy temat jest załatwiony. Nie dla mnie!

W ostatnim wywiadzie prasowym Jan Olszewski przekroczył wszystkie granice zdrowego rozsądku i przyzwoitości,
a mówiąc wprost wypowiedział słowa idiotyczne i haniebne:

"Zbrodnia Stepana Bandery przeciwko narodowi polskiemu była tak naprawdę tylko jedna. I ci, co dziś w Polsce tak chętnie mówią o banderyzmie, najczęściej o niej zapomnieli. Zbrodnią tą był zorganizowany w 1934 r. zamach na polskiego ministra spraw wewnętrznych płk. Bronisława Pierackiego. (…) Ale chciałbym bardzo mocno podkreślić i dać pod rozwagę - ten człowiek nie miał ze zbrodnią wołyńską nic wspólnego. Przecież całą akcję wołyńską przeprowadzono, gdy Bandera był uwięziony przez Niemców".

Należę do tych osób, które „endecką” akcje przeciw „UPAinie”, powiązane z putnowskimi biznesami, krytykowały i wyśmiewały wielokrotnie. Wszelkie próby podpowiadania Polsce kierunku radzieckiego w wojnie z „banderowcami”, to coś więcej niż tandetna propaganda, to zbrodnia ocierająca się o zdradę stanu. Istnieją jednak granice, których zwyczajnie przekraczać nie można i właśnie te granice zostały przez Jana Olszewskiego brutalnie przekroczone. Brednie, że Stepan Bandera członek OUN i współtwórca odłamu OUN-B, dzięki któremu powstała UPA, nie ma nic wspólnego ze zbrodnią ludobójstwa dokonaną przez UPA, obronić się nie da.

Wobec takiego braku rozumu i przyzwoitości milczeć też nie wolno!
Pan Olszewski nie udzielił wywiadu, ale napluł na groby tysięcy pomordowanych Polaków

i mało mnie interesują jego zasługi oraz Król I włos na skroni. Oczekuję, że za te słowa Olszewski przeprosi, a jeśli tego nie zrobi dołączy do grupy szkodliwych błaznów, którym na starość w głowie się poprzestawiało.

Olszewski i jego paroksyzm to jedna strona medalu.
Przykro o tym mówić, ale jest coś takiego u starszych ludzi, co każe im za wszelką cenę przypominać o swoim istnieniu, wszystkich nas to czeka. Gorzej, że tę słabość starości w sposób cyniczny wykorzystuje wielu prawicowych dziennikarzy i polityków. Wprawdzie wywiad pojawił się w brukowcu „Super Express”, ale inne wywiady, choćby w sprawie ustaw o IPN, KRS i SN do dziś widnieją na prawicowych portalach.

Cechą charakterystyczną dla tych przedsięwzięć jest kneblowanie. Co bardziej subtelni nie mówią wprost, że „Nasz wielki patriota, legendarny premier Olszewski zabrał głos i koniec dyskusji”, ale między wierszami i w komentarzach do stanowiska „zasłużonych” zawsze się takie przesłanie pojawia. W żadnym wypadku nie należy się michnikowskiej szkole prowadzenia debaty poddawać, przeciwnie! Zawsze i wszędzie przyzwoity Polak ma obowiązek pisać i mówić prawdę o karygodnych i szkodliwych dla Polski czynach.

Za zasługi to można dostać dodatek do emerytury, ale bohaterem i patriotą się nie bywa, tylko się jest albo nie jest. Mam rozumieć, że Jan Olszewski prowadzi dyżury, od poniedziałku do piątku jest zasłużonym autorytetem, w weekendy gada, co mu ślina na język przyniesie i „powinniśmy te dwie kwestie umieć oddzielić”. Niczego nie zamierzam oddzielać, każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje czyny i słowa. Jan Olszewski i poszukujący sensacji „dziennikarze” nie pierwszy raz w najważniejszym dla Polski momencie, robią we własne gniazdo. Dyskwalifikacja i koniec debaty!

W felietonie nie podjąłem próby szerszego polemizowania z idiotyczną tezą Olszewskiego, bo byłaby to obraza inteligencji Czytelników i mojej własnej. Pan Olszewski powinien odpoczywać, dużo odpoczywać i jak najmniej mówić.

Autor artykułu: Matka Kurka

To tak jak Hitler, który przecież nie brał osobiście udziału w holokauściie.
chlor – luty 26, 2018 18:41


http://kontrowersje.net/brednie_olszews ... utorytetem

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


27 lut 2018, 11:30
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
Polacy tracą instynkt polityczny

Jest gorzej, niż mogłoby się wydawać.

Nie tylko ze względu na ustawę nr 447, którą niedawno uchwaliła również Izba Reprezentantów Kongresu USA, a która otwiera drogę do żydowskiej okupacji Polski i narzucenia narodowi polskiemu jerozolimskiej szlachty, nie tylko ze względu na coraz mocniejsze naciski niemieckie, które – za pośrednictwem Komisji Europejskiej – mają doprowadzić do odzyskania przez Niemcy wpływów politycznych w Polsce i Europie Środkowej, nie tylko ze względu na utrzymujący się od śmierci prymasa Stefana Wyszyńskiego kryzys przywództwa w Polsce, ale przede wszystkim ze względu na atrofię w narodzie polskim instynktu politycznego.

Wielokrotnie wskazywałem, że jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest okoliczność, że historyczny naród polski od 1944 roku zmuszony jest dzielić terytorium państwowe z polskojęzyczną wspólnota rozbójniczą, która gotowa jest wysługiwać się każdemu, kto obieca jej możliwość pasożytowania na historycznym polskim narodzie.
Transformacja ustrojowa sytuację tę raczej pogorszyła, bo o ile za komuny linia podziału między historycznym narodem polskim, a wspomnianą wspólnotą była dość wyraźna, o tyle teraz coraz bardziej się zaciera, również wskutek rewolucji komunistycznej, która przewala się przez Europę i nasz nieszczęśliwy kraj i której wpływom wielu Polaków skwapliwie się poddaje sądząc, że w ten sposób dotrzymują kroku wymaganiom nowoczesności, cokolwiek by to miało znaczyć.

Tymczasem główne uderzenie rewolucyjnej ofensywy polega tym razem na masowym duraczeniu, przede wszystkim – na wciskaniu ogromnym masom ludzkim rozmaitych doktrynerskich dogmatów, na przykład – że wszyscy ludzi są równi, wszyscy wygrali i wszystkim należy się pierwsza nagroda, bo w przeciwnym razie będzie „dyskryminacja”, „wykluczenie” i „stygmatyzacja”, które ponoć gorsze są od śmierci. Tymczasem – jak przestrzega poeta - „kto w szpony dostał się hipostaz, rzeczywistości już nie sprosta”, toteż nic dziwnego, że w coraz większym stopniu zanika w ludziach poczucie rzeczywistości.

Nakłada się na to taktyka Umiłowanych Przywódców w kraju, którzy mają świadomość, że uprawianie prawdziwej polityki byłoby sprzeniewierzeniem się ustaleniom poczynionym przez konstruktorów naszej sławnej transformacji ustrojowej i zostałoby niezwłocznie przez nich skarcone. Dlatego kierują zainteresowanie opinii publicznej w stronę rozmaitych fikcji, to znaczy – spraw urojonych – co dostarcza obywatelom złudzenia, że uczestniczą w czymś szalenie ważnym, czemu towarzyszy również małoduszna świadomość, że nie naraża ich to na żadne ryzyko.

Zauważył to już dawno rosyjski ambasador w Warszawie w czasach Stanisława Augusta, Otto Magnus von Stackelberg: „La liberte polonaise n’ayant jamais porte, que sur l’imagination (…) a acoutume la nation au seul culte de l’appareil exterieur” - co się wykłada, że polska wolność, zawsze skierowana w stronę wyobraźni przyzwyczaiła naród do kultu pozorów. Dlatego też – jak zauważył Jacek Kaczmarski w piosence „Raport ambasadora”, wkładając w usta ambasadora Mikołaja Repnina słowa: „rozgrywka z nimi, to nie żadna polityka. To raczej wychowanie dzieci, biorąc rzecz en masse”.

Żeby się o tym przekonać, wystarczy podjąć próbę odpowiedzi na pytanie – o co właściwie od kilku lat toczy się w Polsce zaciekła polityczna wojna.
Przecież żaden z deklarowanych jej celów nie jest rzeczywisty; rzeczywista jest rywalizacja obcych państw o wpływy w naszym bantustanie oraz podejmowane przez starych kiejkutów próby zapewnienia sobie możliwości pasożytowania na Polsce w razie sukcesu tej czy owej potencji. Tymczasem emocjonalne zaangażowanie nie tyle może samych Stron Wojujących, wśród których jest mnóstwo cynicznych aktorów, co ich wyznawców jest niewątpliwie autentyczne, co – jak przypuszczam – pozwala podtrzymującym ten konflikt wywiadom na spore oszczędności finansowe. Do tego dochodzą przestrogi przez „bałwochwalczym kultem wolności” i zrozumienie dla rezygnacji z części suwerenności państwowej w imię „wspólnego celu” w postaci „jednej rodziny narodów” - a więc – hipostazy oczywistej – czemu towarzyszy potępienie „nacjonalizmu”, jako nie mającego „nic wspólnego” z „dojrzałym patriotyzmem”. Który patriotyzm jest „dojrzały”, a który nie i kto wydaje w tym przedmiocie świadectwa – trudno zgadnąć. Wszystko to składa się na potężny i długotrwały kryzys przywództwa, będący również przyczyną postępującej atrofii instynktu politycznego narodu polskiego.

Wprawdzie nie można przyjmować bezkrytycznie rozmaitych badań opinii publicznej, ale nie można też całkowicie ich lekceważyć. I oto jeden z ośrodków badania opinii publicznej sprawdził, którego prezydenta III RP Polacy uważają za najlepszego. Okazało się, że zwycięzcą rankingu został Aleksander Kwaśniewski, uzyskując 36 procent głosów respondentów. Wybór Aleksandra Kwaśniewskiego na najlepszego prezydenta III RP, niezależnie od intencji pomysłodawców i wykonawców tego badania, pokazuje, że znaczna część obywateli całkowicie zatraciła nie tylko polityczne rozeznanie, ale nawet – poczucie rzeczywistości.

Rzecz w tym, że Aleksander Kwaśniewski, piastując przez dwie kadencje urząd prezydenta, jest odpowiedzialny za większość zaniedbań polskich interesów państwowych, co dzisiaj odbija się nam bolesną czkawką. Nie mówię nawet o parasolu ochronnym roztoczonym nad złodziejami publicznych pieniędzy. Oto na początku roku 1996, kiedy A. Kwaśniewski objął stanowisko prezydenta, w tygodniku „Wprost” ukazał się artykuł, jak to PZPR lokowała w szwajcarskich bankach kradzione z PEWEXU pieniądze w obcych walutach („chamy, bydło spasione na własnej ojczyźnie, którą codziennie w obcych kupczycie walutach” - pisał poeta).

W latach 1988-1989 PZPR wykorzystała 800 zezwoleń dewizowych, co oznacza, że musiała realizować więcej, niż jeden transfer dziennie. A oto przykład jednego z dziennych transferów: 22 mln franków szwajcarskich i 750 tys. dolarów. I tak dzień w dzień przez 18 lat!

Kiedy ten artykuł się ukazał, prezydent Kwaśniewski zagroził, że jeśli ktoś piśnie jeszcze słowo na ten temat, to on zarządzi „lustrację totalną”. W odpowiedzi Jacek Kuroń i Karol Modzelewski napisali do niego list, że już się nie kłóćmy, już się pogódźmy, niech tylko Józef Oleksy poda się do dymisji – co rzeczywiście nastąpiło. Jednak znacznie bardziej katastrofalne były zaniechania w sprawach międzynarodowych. Na przykład kiedy bez zasięgnięcia opinii Sejmu prezydent Kwaśniewski i premier Miller wysłali polski kontyngent wojskowy do Iraku, to ani pomyśleli o tym, by poprosić Amerykanów o przysługę wzajemną w postaci obietnicy, że USA nie będą na Polskę naciskały w sprawie żydowskich roszczeń majątkowych oraz żeby USA zgodziły się na militarną konwersję polskiego długu zagranicznego.

Przypuszczam, że prezydent Kwaśniewski myślał, że jeśli będzie podlizywał się prezydentowi Bushowi, to ten z wdzięczności zrobi go potem I sekretarzem ONZ, albo przynajmniej – I sekretarzem NATO. Jak wiadomo, nie został ani jednym, ani drugim, bo prezydent Bush, chociaż nie cieszył się reputacją najtęższej głowy, to jednak wiedział, że facetowi frymarczącemu interesami państwa, które reprezentuje, nie można powierzyć żadnego poważnego stanowiska, bo on każdego zdradzi. Toteż Polska żadnej korzyści z Iraku nie wyniosła, bo Amerykanie wynagrodzili tylko swoich agentów za pośrednictwem Nur Corporation, z którą na terenie Polski kolaborowała pewna firemka zbrojeniowa jednorazowego użytku. Czy Aleksander Kwaśniewski też z tej puli skorzystał – tego oczywiście nie wiem, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby tak było.

Jak wiadomo, Aleksander Kwaśniewski uważany był już za komuny za człowieka w czepku urodzonego i potrafił tę reputację przełożyć na brzęczącą monetę. Okazało się, że za demokracji też potrafi przekładać, spełniając w ten sposób ideał pielęgnowany w pewnych kręgach społeczeństwa, w postaci „pokornego cielęcia”, co to „dwie matki ssie”. Aleksander Kwaśniewski rzeczywiście wygląda na ssaka bardzo sprawnego – ale to jest jedyna dobra rzecz, którą o nim potrafię powiedzieć.

Stanisław Michalkiewicz
•  7 maja 2018 •
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=4213

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


07 maja 2018, 20:46
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
Liberté, égalité, fraternité?

Obrazek

Les bleus sont là (Niebiescy już tu są)
Pieśń Powstańców Wandejskich

Les bleus sont là, le canon gronde,
Dites les gars avez vous peur (bis)
Nous n'avons qu'une peur au monde
C'est d'offenser notre Seigneur (bis)

Les bleus chez vous dansant la ronde
Boiront le sang de votre coeur (bis)
Nous n'avons qu'un espoir au monde,
C'est le coeur de notre Seigneur (bis)

Vos corps seront jetés à l'onde,
Vos noms voués au déshonneur (bis)
Nous n'avons qu'un honneur au monde
C'est l'honneur de notre Seigneur (bis)

Allons debout, le canon gronde,
Partez les gars, soyez vainqueurs (bis)
Nous n'avons qu'une gloire au monde,
C'est la victoire du Seigneur (bis) 



Niebiescy już tu są, armata grzmi,
Powiedzcie chłopcy, nie strach wam?
Nie znamy żadnego lęku poza tym,
Że obrazimy naszego Pana.

Wasze ciała zostaną rzucone w fale
Wasze nazwiska skażą na hańbę.
Nie znamy innego honoru na tym świecie
Niż honor naszego Pana.

Niebiescy będą tańczyć w waszych domach
I pić krew waszych serc.
Nie znamy innej miłości na tym świecie
Niż miłość naszego Pana

Naprzód, chłopcy, armata grzmi.
Chodźmy, chłopcy, ku zwycięstwu.
Nie mamy innej nadziei na tym świecie
Niż triumf naszego Pana


Wandea – ludobójstwo francusko-francuskie

Populacja Wandei - niewielkiego departamentu na zachodzie Francji liczyła ok. 800 tys. ludzi. Według różnych źródeł, do marca 1796 roku wymordowano od 117 do 500 tys. z nich. W taki sposób rewolucyjna Francja rozprawiała się z pierwszymi w historii Republiki chłopskimi powstańcami.

Rebelia wybuchła w 1793 roku, wśród chłopów - mieszkańców Wandei. Jej przyczyn należy się doszukiwać w stosunku rewolucyjnej Francji do duchowieństwa - laiccy przywódcy Wielkiej Rewolucji byli wszak dalecy od respektowania "wolności wyznania". Kler francuski był przez nich utożsamiany z poparciem dla króla, tępili więc wszystkie przejawy katolickiej wiary (...) Los księży podczas rewolucji był nie do pozazdroszczenia - w centralnych rejonach Francji wielu z nich wymordowano podczas chwil "Wielkiej Trwogi", dobra kościelne przejęto na rzecz państwa aktem sekularyzacyjnym.

Za księżmi i królem ujęli się chłopi wandejscy. Na dalekiej prowincji rewolucyjne zmiany nie były przyjmowane z entuzjazmem. Wandea, departament z gruntu rolniczy, przywiązany do katolickiej tradycji i nie najbogatszy (...) Kiedy króla (Król dla Wandejczyków był Pomazańcem Bożym a katolicki Kościół stanowił dla nich centrum duchowego życia) ścięto a księży wypędzono, lud wandejski stanął do walki. Na sztandarach wymalowano czerwone serce i wrastający w nie krzyż. Pod hasłem "Pour Die et Roi" ("Za Boga i za Króla") wandejscy rolnicy ruszyli do powstania. Chłopi, walczący kosami przekutymi na sztorc.

Wielka Armia Katolicka i Królewska (bo tak powstańcy nazwali swoje siły) ruszyła w bój. W 1793 roku powstańcy odnieśli swój największy sukces - zdobyli Angers, otwierając sobie tym samym drogę na Paryż. Wojska republiki poszły w rozsypkę. (...) Ochotnicza armia po zwycięstwie pod Angers rozeszła się jednak do domów - składała się przecież przede wszystkim z rolników a lipiec to tradycyjny czas żniw.

Odpowiedź Republiki była okrutna.
Wandejskie wojska pokonano w kilku kolejnych bitwach i rozgromiono w sierpniu 1793r. pod Sevenay. Bohaterskim powstańcom przeznaczono... śmierć. (...) Rozpoczęło się ludobójstwo, jakiego świat przedtem nie znał. Do Wandei skierowano "Piekielne Kolumny" - oddziały wojska, których zadaniem było mordowanie, palenie wsi, burzenie miast... Akcja kierowana przez gen. Turreau i komisarza Carriera zaowocowała masowymi mordami. "Wykorzystując dane mi uprawnienia, dzieci rozdeptałem końmi i wymordowałem kobiety, aby nie mogły dalej płodzić bandytów. Nie żal mi ani jednego więźnia. Zniszczyłem wszystkich. Litość nie jest rewolucyjną sprawą!", "Obnoście wszystkich na ostrzach bagnetów. Wsie, zagrody, lasy, zagajniki, w ogóle wszystko, co może spłonąć, będzie wydane płomieniom" Ludwik Maria Turreau - dowódca "Piekielnych Kolumn".

To w Wandei po raz pierwszy przerabiano ludzki tłuszcz na mydło.
To tutaj rozpruwano brzuchy kobietom w ciąży, garbowano ludzką skórę i szyto z niej spodnie dla żołnierzy.
Turreau zatruwał źródła wody, palił powstańców w specjalnie skonstruowanych piecach.  


Koronnym wynalazkiem "technologa zbrodni" były "noyade" - barki, na które za dnia wpędzano tysiące ludzi, by ich zamknąć w ładowniach, w nocy holować na środek Loary i utopić, w ten sposób zamordowano ponad 2 tysiące osób...

Rewolucyjni historycy przyznają, że w wyniku masowego terroru eksterminowano 120 tys. osób - 15% ludności departamentu. W rzeczywistości prawdopodobnie ofiar było nawet dwukrotnie więcej...  Wielu historyków wychwalających pod niebiosa zasługi Wielkiej Rewolucji Francuskiej pomija epizod wandejski milczeniem. Prawdę o powstaniu ujawniono stosunkowo niedawno - kładła się cieniem na zdobyczach pierwszej francuskiej Republiki. Od "noyade" blisko przecież do cyklonu B czy obozów koncentracyjnych (ich zresztą w Wandei nie brakowało).

Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=F4OsrmrwKsc


Obrazek

”Ludobójstwo francusko-francuskie.
Wandea – departament zemsty”.

Reynald Secher

23 grudnia 1793, powstańcy wandejscy ponieśli ostateczną klęskę z wojskami I Republiki Francuskiej w bitwie Savenay. Po krwawym zwycięstwie podjęto plan bezlitosnej, całkowicie zbędnej, pacyfikacji Wandei.

”Nie ma już Wandei, obywatele republikanie. Wraz ze swymi kobietami i dziećmi zginęła ona pod naszą wolną szablą. Grzebię ją w bagnach i lasach Savenay. Zgodnie z rozkazami, któreście mi dali, miażdżyłem dzieci kopytami koni, masakrowałem kobiety. Tępiłem wszystkich (…) My nie bierzemy jeńców, trzeba by im było dawać chleb wolności, litość to zaś nie rewolucyjna sprawa”
– donosił do Paryża gen. Westermann dzień po zwycięstwie.

Dla jakobinów Wandea stała się symbolem kontrrewolucji. Rewolucyjny Paryż nie starał się ani zbadać, jak doszło do rewolty wandejskiego chłopa, ani nie dążył do jakiegokolwiek załagodzenia konfliktu, pacyfikacji metodami humanitarnymi. Wręcz przeciwnie, dopiero wówczas, po krwawych zwycięstwach i masakrze głównych sił wandejskich podjęto plan bezlitosnej, w istocie całkowicie zbędnej, a okrutnej pacyfikacji całego terytorium Wandei przysłowiową metodą krwi i żelaza. Obraz Wandei w optyce Paryża to kraina mityczna, niezrozumiała i złowroga, którą należy spacyfikować do ostatniego mieszkańca włącznie.

Wydarzenia z lat 1793-1796, nazywane kontrrewolucją ludową lub wojnami wandejskimi, opisał francuski historyk Reynald Secher w książce ”Ludobójstwo francusko-francuskie. Wandea – departament zemsty”. Jej publikacja we Francji w 1986 roku wywołała lawinę dyskusji.

Wolność, równość, terror

Należy zacząć od podstawowych faktów, czyli co się właściwie stało?


Wandea – ubogi departament północnej Francji, pozbawiony większych ośrodków miejskich (90% mieszkańców zamieszkiwała wieś). Region zacofany społecznie, który niewiele zyskał dzięki Rewolucji. Pomimo tego ludność Wandei początkowo dobrze przyjęła obalenie monarchii. Detonatorem wydarzeń, od czerwca 1790 roku, było mieszanie się władz do spraw religijnych. Przede wszystkim funkcjonowania parafii, będących kluczową formą organizacji życia mieszkańców. Nigdzie odmowa przysięgi na konstytucję cywilną duchowieństwa nie była tak silna jak w Wandei. Władze gminne, które wolały oprzeć się na decyzjach urzędników okręgowych i departamentalnych, opowiadając się w ten sposób przeciw zaufaniu własnej ludności, zostały w jej oczach zdyskredytowane. W 1793 roku na czele lokalnych społeczności Wandei nie stała już żadna władza, a w ruch poszły mechanizmy kontrrewolucji ludowej. Bezpośrednią przyczyną tego buntu rozpaczy był zamiar poddania tych ludzi służbie bezbożnictwu, czyli pobór rekruta w marcu 1793 roku.

Powstanie zostało zmiażdżone, a po ustaniu walk do działań ruszyły tzw. ”piekielne kolumny” kierowane przez gen. Turreau i komisarza Carriera. Oddziały te systematycznie paliły wsie i miasta, eksterminując ich ludność. Uderzający jest fakt, że zmiażdżona zostaje nie Wandea zwycięska, ale Wandea już rzucona na kolana. Była to najbardziej okrutna z wojen religijnych i pierwsze ideologiczne ludobójstwo.

Czarna plama rewolucji

Publikacja tej książki we Francji, w roku 1986, wywołała burzę z racji jasno sformułowanej tezy, że władze rewolucyjne dokonały ludobójstwa na ludności Wandei. Szukając odniesień myślę, że można to porównać do dyskusji jaką wywołał w Polsce mord w Jedwabnem. Może właśnie dlatego wywołały taką falę polemik, jako że trudno udokumentowaną prawdę zderzyć z powszechną, ideologiczną interpretacją Rewolucji Francuskiej i przedstawiania Polaków wyłącznie w kategorii ofiar w trakcie II Wojny Światowej.
Zagadnienie pozostaje żywe i stosunkowo słabo zbadane, w porównaniu z innymi wydarzeniami Rewolucji Francuskiej, mimo upływu ponad 200 lat. Przyczyną tego jest pewien ostracyzm, którym podlegały przez wiele lat w historiografii francuskiej wydarzenia w Wandei. Powstanie należało do historii pozaoficjalnej. Wszak Rewolucja jest wcieleniem sprawiedliwości, równości i dobra, więc nie ma tu miejsca na jakiekolwiek oskarżanie i rozliczanie rewolucyjnych władz z dokonanego ludobójstwa.

Jednym z autorów łamiących powszechnie przyjętą konwencję jest właśnie Reynald Secher. Ludność zamieszkująca ten departament została, jego zdaniem, poddana eksterminacji. Masowa i okrutna eksterminacja ze względu na pochodzenie. Kto był z Wandei – miał zginąć. Po tym jak jej mieszkańców potopiono, okaleczono i rozszarpano, zapomniano o nich.

Obrazek
Topienia w Nantes.

Odkrycia po latach

Co nowego książka wnosi do badań nad wydarzeniami w Wandei?
Wnosi przede wszystkim prezentację niezwykłego bogactwa historycznych źródeł. Wydawało się bowiem dotąd, że wszystko na temat Rewolucji zostało już powiedziane. Jednak przed Reynaldem Secherem, urodzonym w Nantes, otwierały się liczne archiwa rodzinne, dające szerszy pogląd na sprawę.

Tytuł książki zaszokował i szokować powinien, ale jest właściwy. Wola zniszczenia Wandei, według badań, jest oczywista – wyraża się w przemówieniach wyrażanych w Konwencie. Istniała potrzeba ludobójstwa,  wycięcia w pień całej ludności miast i wsi, skoro ośmielała się sprawiać trudności Rewolucji.

Wojna w Wandei, a później ponure dzieło terroru trwały długo – aż po czasy rządów Konwentu w 1796 roku.
Ogółem zginęło około 200 tysięcy ludzi, stoczono 17 dużych bitew i ponad 700 potyczek.

http://www.polskieradio.pl/39/156/Artyk ... francuskie


Wandea - pierwsze ludobójstwo w Europie

Wandea, kraina położona w zachodniej Francji, od północy graniczy z Loarą, od zachodu z Oceanem Atlantyckim. Przed rewolucją to jeden z najbogatszych regionów dzięki dobrze rozwiniętemu rolnictwu - uprawie pszenicy i hodowli.

Wandejczycy byli szczerze przywiązani do religii katolickiej.
Już w XVI i XVII wieku zasłynęli nieugiętą walecznością podczas wojen religijnych z protestantami. To z Wandei pochodził św. Ludwik Maria Grignon de Montfort, wielki czciciel Maryi i Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jako misjonarz spędził w Wandei większość swego życia, głosząc rekolekcje i misje, zakładając bractwa różańcowe i inne. Czy to dzięki temu jednemu człowiekowi kraina ta zdała w przyszłości niezwykły egzamin z obrony wiary?

Hasło "Wandea" stanowi wstydliwy moment rewolucji, rzekomo "ludowej". Oto z inspiracji tego ludu wybucha przeciwko niej i rewolucyjnej władzy typowe powstanie chłopskie jako świadectwo, że rewolucja nie miała ludowego poparcia. Inicjatorzy zrywu powstańczego to nie szlachta czy arystokracja broniące swoich dóbr, lecz prosty lud, poczuwający się do obrony wiary i Kościoła.

Wandea to także pierwszy w dziejach Europy rejon, gdzie dopuszczono się ludobójstwa - planowej, systematycznej akcji eksterminacyjnej wobec ludności, spośród której wywodzili się powstańcy. Decydentami i wykonawcami byli głosiciele frazesów o wolności, równości i braterstwie.

Za wiarę i króla

Pierwsze powstanie wandejskie wybuchło 7 marca 1793 roku. Powstańcy nazywali siebie Wielką Armią Katolicką i Królewską. Dzielnością i męstwem nadrabiali braki w uzbrojeniu oraz przede wszystkim wyszkoleniu wojskowym. Większość na piersiach miała zawieszony krzyż lub obrazek Najświętszego Serca Jezusowego, do kurty przypinano wyhaftowane na kawałku płótna czerwone serce z napisem "Bóg i Król". Do boju powstańcy szli z modlitwą na ustach.

Po połączeniu oddziałów Górnej Wandei armia liczyła 40 tys. pieszych i 1200 konnych. Wielka Armia Katolicka i Królewska miała wielkich dowódców. Henri de la Rochejaquelein, Gaspard de Marigny, Louis-Marie de Lescure i inni: "Walczyć - często, dać się pobić - czasami, dać się zniszczyć - nigdy" - mawiał legendarny Franćois de Charette.

"Musimy walczyć, bo Republika nas zmiażdży. Rzeczą kobiet jest modlić się. My, mężczyźni, musimy się bić" - powiedział Jacques Cathelineau, z zawodu woźnica, zdolny strateg. Charles de Bonchamps wyznał na łożu śmierci: "Nie walczyłem dla ludzkiej chwały. Jeśli nie zdołałem przywrócić ołtarzy i tronu, to ich przynajmniej broniłem. Służyłem memu Bogu, memu królowi i mej ojczyźnie".

Gdy po wygranej bitwie z wojskami republikańskimi rozjuszeni oporem wrogów ludzie z oddziałów Maurice'a d'Elbée chcieli wymordować kilkuset jeńców, dowódca nakazał powstańcom uklęknąć i odmówić "Ojcze nasz". Przy słowach "i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom", zawołał do swoich żołnierzy: "Jakże to, ośmielacie się prosić Boga o wybaczenie, kiedy sami nie potraficie wybaczyć?".

Jeńcy zostali uratowani i uwolnieni. Wziętego później do niewoli d'Elbée wysłano przed pluton egzekucyjny. W opinii historyków katolickich, w Wandei po stronie ludności tego regionu w obronie wiary i tradycji walczyły resztki królewskiej i rycerskiej armii. Starły się tam te dwie tak odmienne armie, dwie Francje: tradycyjna, rycerska, chrześcijańska i monarchistyczna - z Francją ateistyczną, rewolucyjną.

Od 1793 do 1799 roku w samej Wandei i prowincjach zachodnich 200 razy zdobywano i odbijano miasta, stoczono 700 pomniejszych walk i 17 wielkich regularnych bitew. Wandea w różnych okresach utrzymywała od 70 do 75 tys. ludzi pod bronią. Zwyciężyła lub rozproszyła ok. 300 tys. żołnierzy z regularnych oddziałów oraz 600-700 tys. dokonujących rekwizycji i gwardzistów narodowych. Zdobyła 500 armat i przeszło 150 tys. strzelb.

Wandejczycy byli jednak tylko ochotnikami, chłopami związanymi sercem i poczuciem obowiązku z ziemią. To jeden z powodów, dla których często nie udawało się im wykorzystać odnoszonych sukcesów. Po zwycięstwie, jakim było zdobycie 18 czerwca 1793 r. Angers, zamiast - nie zwlekając - ruszyć na Paryż, rozeszli się do swoich gospodarstw... na żniwa. Być może marsz na Paryż odmieniłby koleje rewolucji. Ostateczną klęskę Wielka Armia Katolicka i Królewska poniosła 23 grudnia pod Savenay. Życie straciło tam większość jej dowódców.

Generał Westermann ("rzeźnik Wandei") pisał z pola bitwy Savenay do władz:
"Wandea już nie istnieje! Dzięki naszej wolnej szabli umarła wraz ze swoimi kobietami i dziećmi. Skończyłem grzebać całe miasto w lasach i bagnach Savenay. Wykorzystując dane mi uprawnienia, dzieci rozdeptałem końmi i wymordowałem kobiety, aby nie mogły rodzić więcej bandytów. Nie żal mi ani jednego więźnia. Trupy zaścielają drogi, miejscami jest ich tyle, że tworzą piramidy. Zniszczyłem wszystkich, nie bierzemy jeńców. Litość nie jest rewolucyjną sprawą!".
Historycy szacują, że w Wandei zginęło prawie 600 tys. powstańców.


Zagłada Wandei

Po klęsce pod Savenay kraina ta została skazana na zagładę. 1 sierpnia Komitet Ocalenia Publicznego wydał uchwałę nakazującą zniszczenie Wandei - mieszkańców, wszelkich zabudowań, upraw, bydła.

Od 21 stycznia 1794 r. podzielone na 20 kolumn wojska republiki pod wodzą gen. Turreau, zwane kolumnami piekielnymi, posuwały się koncentrycznie w głąb Wandei, niszcząc dosłownie wszystkich i wszystko. 6 lutego parlament polecił generałowi: "Eksterminować bandytów co do jednego - oto twoje zadanie".

Jeden z generałów piekielnych kolumn przed wymarszem do Wandei przemawiał do swoich żołnierzy:
"Towarzysze, wchodzimy do kraju opanowanego powstaniem; daję wam rozkaz wydać płomieniom wszystko, co będzie możliwe do spalenia i przebić ostrzem bagnetu wszystko, co napotkacie żywego na waszej drodze".

Nim wydany został ten rozkaz, już prawie wszystkie miasta Wandei zostały spalone, do podpalenia pozostały tylko najmniejsze wioski i pojedyncze chaty. Według współczesnego historyka: "W pięć dni cała Wandea została pokryta szczątkami i popiołami. 60 tysięcy ludzi z żelazem i płomieniem w ręce przeszło ją we wszystkich kierunkach, nie pozostawiając nic, co by stało na nogach, nic żyjącego. Wszelkie okrucieństwa uprzednio popełnione były tylko niewinną grą w porównaniu do tych obrzydliwości. Te armie, naprawdę piekielne, zmasakrowały mniej więcej ćwierć pozostałej przy życiu ludności".

Mordowano każdego, kto znalazł się na drodze piekielnych kolumn, twierdząc, iż każdy Wandejczyk to wróg rewolucji.

Niemowlęta obnoszono na bagnetach,
kobiety w stanie błogosławionym "prasowano" prasą z winnicy,
odrąbane głowy Wandejczyków wieszano na bramach miejskich w dowód tryumfu wolności nad ciemnotą.
Ze zdartej z Wandejczyków skóry wytwarzano spodnie.
Studnie zatruwano arszenikiem, na szeroką skalę stosowano gazy trujące.
Żywych ludzi "grillowano" dla uzyskania tłuszczu, który następnie przelewano do beczek i sprzedawano...


O czym pisano w raportach do władz w Paryżu?
"Cały czas poluję. Każdego dnia moi myśliwi przynoszą mi co najmniej 20 głów bandytów, by sprawić mi przyjemność. [...] ilość zwierzyny jednak się zmniejsza".
"Zabijamy ich po dwa tysiące dziennie".
"Wolę podrzynać gardła, by oszczędzać naboje".
"Paliłem i ścinałem głowy jak zwykle".
"Było ich zbyt mało, by urządzić prawdziwą rzeź"
(gen. Hoche, po wymordowaniu 700 osób w La Gaubretiere).
"Dzień męczący, ale owocny" (gen. Cordelier, którego żołnierze wymordowali mieszkańców Lucs-sur-Boulogne
i ostrzelali z armat kościół, gdzie schronili się starcy, kobiety i dzieci (110 poniżej siedmiu lat, wśród nich jedno 15-dniowe).
W 1794 r. w Angers wojska wymordowały ok. 2 tys. ludzi, w większości prostych chłopów, w tym kobiety, starców i dzieci.

Aby przyspieszyć i "usprawnić" eksterminację, rewolucyjny komisarz na Wandeę jakobin Jean Carrier opracował technologię ludobójstwa zwaną noyad. Stare barki z przedziurawionymi i prowizorycznie zatkanymi kadłubami spuszczano na Loarę z setkami ludzi - kapłanów, starców, kobiet i dzieci. Na środku rzeki wyjmowano zabezpieczenie i barki szybko tonęły wraz z więźniami.

Od 16 listopada 1793 do 13 lutego 1794 roku doszło do wielu masowych egzekucji: 23 grudnia - 800 osób, 24 grudnia - 300, 25 grudnia - 200, 27 grudnia - 400, 5 stycznia 1794 r. - 400, 17 i 18 stycznia - po 300 osób.
Po utopieniu w Loarze 5 tys. skazańców Carrier cieszył się: "Cóż za rewolucyjny potok z tej Loary!".

Maria Kalińska
http://www.rodzinapolska.pl/dok.php?art ... /803_3.htm

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


15 maja 2018, 20:29
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia

29 lat temu 4 czerwca komuna upadła


Obrazek

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


05 cze 2018, 21:12
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
Socjalizm

Załącznik:
Socjalizm.jpg


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


07 cze 2018, 07:42
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
Obrazek

Dzisiaj mija 79 lat od podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow.
Pakt o nieagresji sowiecko–niemieckiej zawierał tajny protokół dodatkowy,
na mocy którego Hitler i Stalin dokonali podziału m.in. terytorium Polski.
Tortury, deportacje i mordy dziesiątek milionów ludzi to tragiczne następstwa tego wydarzenia.
Od 2011 roku, 23 sierpnia obchodzony jest Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


23 sie 2018, 17:00
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
31 sierpnia 2018
38 rocznica Sierpnia 1980 roku - podpisania Porozumień Sierpniowych.



Obrazek
Premier Morawiecki przed historyczną bramą

Z okazji 38. rocznicy Sierpnia’80 prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki złożyli kwiaty pod historyczną bramą prowadzącą niegdyś do gdańskiej stoczni. Głowa państwa weźmie też udział w tradycyjnej mszy organizowanej w kościele św. Brygidy.
Oprócz wiązanek od prezydenta i premiera, przy bramie złożono też kwiaty od polityków, lokalnych władz oraz przedstawicieli firm.
Po złożeniu kwiatów związkowcy przejdą w pochodzie do gdańskiego kościoła św. Brygidy, gdzie zaplanowano mszę świętą stanowiącą dalszą część obchodów 38. rocznicy Sierpnia 1980 roku, podpisania porozumień sierpniowych oraz powstania NSZZ "Solidarność". Weźmie w niej udział prezydent Andrzej Duda.
Liturgię sprawować będzie metropolita gdański abp. Sławoj Leszek Głódź. Nabożeństwu towarzyszyć będzie złożenie kwiatów pod pomnikiem ks. prałata Henryka Jankowskiego, wieloletniego proboszcza parafii św. Brygidy i kapelana stoczniowej "S" oraz poświęcenie repliki sztandaru NSZZ "Solidarność".

Źródło: http://niezalezna.pl/234673-prezydent-i ... czna-brama



„Nasz rząd czuje się spadkobiercą Solidarności”

Obrazek
Premier Morawiecki w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej.

– Pamięć o bohaterze zbiorowym, o Solidarności coraz bardziej nas jednoczy i życzę tego sobie i całej Polsce, żebyśmy to dziedzictwo Solidarności nieśli w przyszłość – powiedział premier Mateusz Morawiecki w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej w 38. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych.

W historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej odbywa się uroczyste posiedzenie Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" z okazji 38. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych.
- Jak myślę o tamtych dniach, to z jednej strony przychodzą mi na myśl nazwiska, konkretne osoby, które tam, w tamtych latach uczestniczyły w tych wielkich wydarzeniach, ale najczęściej myślę o Solidarności jako o pewnym bohaterze zbiorowym – mówił premier.

Szef rządu zaznaczył, że podpisanie Porozumień Sierpniowych było "poszukiwaniem nowej umowy społecznej" i nowego "kontraktu społecznego", dlatego system komunistyczny poczuł się zagrożony.
-   Dzisiaj ta pamięć o bohaterze zbiorowym, o Solidarności nas coraz bardziej jednoczy i tego oczywiście życzę sobie i całej Polsce, żebyśmy to nasze wielkie dziedzictwo Solidarności nieśli w przyszłość – powiedział.

   Nasz rząd, rząd PiS czuje się spadkobiercą Solidarności, jesteśmy spadkobiercami wielkiej tradycji Solidarności, która była taką XX-wieczną emanacją walki o wolność naszą i waszą – dodał

Źródło: http://niezalezna.pl/234664-premier-w-h ... lidarnosci




"Solidarność to dar dla Polski, Europy i Świata"

Obrazek

Spotykamy się, aby wyrazić wdzięczność Panu Bogu za dar jakim dla Polski, Europy i świata jest Solidarność, za ludzi, dzieła i wszelkie dobro - powiedział dziś metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź w 38. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. W Bazylice św. Brygidy w Gdańsku trwa msza święta, będąca częścią obchodów tej rocznicy.

W uroczystościach w Gdańsku biorą udział najwyższe władze państwowe, m.in. prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki.

   Spotykamy się w bazylice Solidarności, przy tym świętym ołtarzu i ołtarzu ojczyzny naszej, aby wyrazić wdzięczność Panu Bogu za ten wielki dar, jakim jest Solidarność, dla Polski, dla Europy, także i dla świata; za ludzi, za dzieła, za wszelkie dobro, za ten wiatr od morza – powiedział abp Głódź.
 - Dziękujemy dziś, w imię Trójcy Świętej, Panu Bogu za pośrednictwem Matki Bożej Królowej Polski i za wstawiennictwem św. Brygidy, św. Elżbiety i wszystkich świętych, a szczególnie świętego Jana Pawła II i błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki – dodał.

Zdaniem hierarchy, Polska doświadcza dziś "niespotykanej eksplozji i niechęci", a także "demonstracyjnego odwracania się od państwa polskiego, od jego instytucji, rozporządzeń i stanowionych praw". "Tego czynić nie wolno. Bo demokracja to bardzo szerokie słowo. Mówił o tym wczoraj (przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec) kard. Reinhard Marx - i wcale nie jest doskonałe i najdoskonalsze. I nie można szafować hasłami" - przestrzegał metropolita gdański.

Podkreślił, że w Polsce "wielu ludzi jest zasmuconych anarchizacją życia publicznego". Abp Głódź przywołał słowa papieża Jana Pawła II, który mówił, że "głęboko rozszczepia się pień, choć korzenie wrastają w jeden grunt". "I mogę zaświadczyć, że Solidarność na swej historycznej drodze - także dziś - nigdy nie działała tak, aby ten pień drzewa polskiego narodu się rozszczepiał, aby ludzie ojczyzny oddalali się od siebie i zaczynali mówić różnymi językami, których nie rozumieją i używać słów, które co innego znaczą, choć są wypowiadane w polskiej mowie" - ocenił arcybiskup.

Zaznaczył, że "Solidarność" prowadzi także dziś rozmowy z rządem w imieniu ludzi pracy.
"Różna jest ich amplituda. O tym wiedzą ministrowie, pracownicy i prasa także - może nie każda - jak różna jest temperatura, zgodność racji, uznanie za wiele decyzji o charakterze socjalnym (...). I bywa, że ostry spór, trud negocjacji, jest chlebem powszednim dla Solidarności. I bywa tak, że stanowiska mogą się rozminąć, ale różnica poglądów - choćby ostatnio w kwestii problemu pracowników sfery budżetowej czy ustawy o solidarnościowym funduszu wsparcia osób niepełnosprawnych, czy krytyczne stanowisko Solidarności wobec decyzji Senatu o odrzuceniu wniosku pana prezydenta o przeprowadzeniu referendum konsultacyjnego - ale przecież są to rozmowy partnerskie. I o to chodzi" - ocenił abp Głódź.

Zdaniem hierarchy, "starcia muszą być na racje". "Na zaprogramowaną negację nie może być miejsca. I błogosławcie, a nie złorzeczcie. Oby się stały dobrym przykładem wspólne działania ludzi pracy dla dobra ojczyzny, a przede wszystkim o dobro polskiej wspólnoty chodzi. O to prosimy dziś w naszych modlitwach" - zaapelował hierarcha.

Źródło: http://niezalezna.pl/234676-abp-slawoj- ... y-i-swiata




''Czerwoni sędziowie i likwidacja Stoczni''
Mocne słowa prezydenta w obecności Wałęsy.


- Gdzie byli przeciwnicy obecnej władzy, protestujący, niby broniący obecnej konstytucji,
wtedy, kiedy nie było pomocy dla żadnej rodziny, kiedy bezrobocie było ponad 10 proc.?
Gdzie byli, kiedy likwidowano Stocznie Gdańską?
- pytał dziś prezydent Andrzej Duda podczas obchodów 38. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych w Gdańsku.
Jego słowom przysłuchiwał się m.in. Lech Wałęsa.

Obrazek

Prezydent, który zabrał głos podczas mszy św. w kościele św. Brygidy w Gdańsku, podkreślał, że Polska po 1989 roku nie była "zdrową Polską".
"- To nie była zdrowa Polska, jeżeli polski parlament, niby po przełomie, wybiera komunistycznego dyktatora na pierwszego prezydenta III Rzeczpospolitej" - wskazywał Andrzej Duda.

Jak zauważył, za wyborem gen. Wojciecha Jaruzelskiego głosowali wówczas także ludzie, którzy - jak mówił - "byli zaangażowani w przywracanie nam wreszcie wolności".
"- Czy można więc mówić, że była to Polska w pełni wolna?"- pytał Duda. "Nie była" - ocenił.

Przekonywał, że "ślady tych skażeń", które wtedy powstały, są do dziś w polskiej gospodarce czy wymiarze sprawiedliwości.
"- I muszą być konsekwentnie usuwane. I wierzę w to, że będą" - powiedział prezydent.

Za jedną z takich "skaz podszytych komunistycznym chichotem" uznał likwidację Stoczni Gdańsk.
"- Człowiek taki jak ja, pochodzący z drugiej strony Polski, wychowany na legendzie, na wielkim micie Solidarności przyjeżdża do Gdańska i w miejscu, gdzie jest ta świątynia, ta kolebka Solidarności widzi chaszcze i gruzy. Czy to nie jest także symbol tej zmieniającej się Polski, że nie każda zmiana, która tutaj następowała, była zdrowieniem, że niektóre były chorobą?" - pytał Duda.

Jak podkreślił, wszystkie te choroby trzeba dziś wreszcie wyleczyć.
"- I jeżeli ktoś dzisiaj pyta co to znaczy Polska, to ja powiem głośno: chcę, żeby Polska to była właśnie solidarność, niezłomnie, spokojnie krocząca w przyszłość, budująca sprawiedliwość, będąca razem i wspólnie" - zaznaczył prezydent.

Pytał też, "gdzie byli przeciwnicy obecnej władzy, protestujący, niby broniący konstytucji,
wtedy, kiedy nie było żadnej pomocy dla rodziny i kiedy następowała coraz większa pauperyzacja
i kiedy bezrobocie było ponad 10 procent?".
"Gdzie oni wtedy byli?
Gdzie byli, kiedy likwidowano stocznię gdańską? Wtedy uważali, że wszystko jest w porządku?"
- dopytywał Duda.

Gdzie byli, kiedy na "umowach śmieciowych" budowano liberalną gospodarkę, odbierając ludziom chleb i spokojne życie w ten sposób. Gdzie byli? Byli częścią tak kształtowanego systemu
- powiedział Andrzej Duda. Wyraził pogląd, że taki system państwa nie odpowiada zapisanej w konstytucji deklaracji, że jego system gospodarczy ma być systemem społecznej gospodarki rynkowej

Prezydent przyznał, że obecnie trwają dyskusje i spory dotyczące przełomu 1989 r. "Można się zgadzać z różnymi koncepcjami i teoriami, ale fakty są takie, że w Polsce nastąpiła bezkrwawa w zasadzie rewolucja" - powiedział Duda.
"Nie strzelano do ludzi na ulicach tak, jak tutaj w Gdańsku, w Gdyni w 1970 r. Nie ma dzisiaj dziesiątków, setek, czy tysięcy krzyży nad mogiłami młodych ludzi, którzy tak, jak ja wtedy, mieli po 17-18 lat i którzy być może byliby gotowi walczyć o wolną Polskę z bronią w ręku" - wskazywał prezydent.

Dodał, że płacimy za to jednak cenę.
"Tą ceną są także choroby, które bez przerwy, choć w coraz mniejszym stopniu drążą nasze państwo od tamtego czasu. Bo jakże nie nazwać chorobą, że w Sądzie Najwyższym wciąż orzekają sędziowie, którzy skazywali ludzi niepodległościowego podziemia w czasie stanu wojennego?" - pytał Andrzej Duda.

Podkreślił, że prawda na ten temat "wychodzi na jaw" dopiero teraz, po 30 latach.
Według niego w Sądzie Najwyższym są ludzie, którzy uczestniczyli w "komunistycznym aparacie represji", będąc wówczas m.in. w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie - jak mówił prezydent - "jedna z osób nadzorowała, czy prawodawstwo stanu wojennego jest we właściwy sposób wdrażane i składała z tego raporty do Komitetu Centralnego" PZPR. Wyraził też pogląd, że żaden z ówczesnych "zbrodniarzy w zasadzie nie odpowiedział za swoje czyny".

Andrzej Duda podkreślił, że Solidarność, za którą modlili się uczestnicy uroczystości, to nie tylko związek zawodowy, który był, jest i - ma nadzieję - będzie istniał, "bo jest potrzebny Polsce", ale również "solidarność w tym najszerszym tego słowa znaczeniu, w znaczeniu ludzi".
"- Solidarność to wielka wspólnota, to właśnie dzięki tak pojmowanej Solidarności, która była gigantyczną wspólnotą, udało nam się odzyskać wolność" - podkreślił Duda.

Jak zauważył, stało się to także "dzięki wszystkim tym, którzy wtedy mówili 'nie', dzięki wszystkim tym, którzy wtedy mieli odwagę i z czystym sercem, nie myśląc o własnych korzyściach, nie myśląc często także i o swoim bezpieczeństwie, ryzykując więzieniem, prześladowaniami, stali twardo, wierząc w to, że ziszczają się właśnie słowa Jana Pawła II wypowiedziane rok wcześniej w Warszawie: 'Niech zstąpi duch twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi'".

Prezydent zwrócił również uwagę, że Solidarność to kolejny w historii Polski przypadek, w którym "to, co wydarzyło się u nas, stało się udziałem i zbawieniem dla wielu innych".
Bo jakże inaczej potraktować wielkie zwycięstwo Solidarności, którego efektem było zburzenie muru berlińskiego, którego efektem był upadek żelaznej kurtyny - tak jak w 1920 r. w efekcie bohaterstwa polskich żołnierzy i genialnego planu marszałka Józefa Piłsudskiego i dowódców "czerwona zaraza" nie zalała Europy - argumentował.

We mszy św. w kościele św. Brygidy w Gdańsku z okazji 38. rocznicy Sierpnia 1980 r., podpisania porozumień sierpniowych oraz powstania NSZZ "Solidarność" biorą też udział: premier Mateusz Morawiecki, były prezydent Lech Wałęsa oraz szef "S" Piotr Duda.

Źródło:  http://niezalezna.pl/234684-czerwoni-se ... sci-walesy

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


01 wrz 2018, 12:30
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41 ... 43  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: