Teraz jest 04 wrz 2025, 10:19



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40 ... 43  Następna strona
Historia 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia

a propos artykułu "Polacy i Węgrzy to obdartusy Europy" renomowanego szwajcarskiego dziennika "Neue Zürcher Zeitung"


Dlaczego Hitler nie zaatakował Szwajcarii w trakcie II wojny światowej?  :unsure:

To pytanie frapowało i nadal frapuje tysiące historyków i pasjonatów II wojny światowej.
Przecież ta alpejska enklawa musiała być solą w oku Hitlera, którego jednym z naczelnych celów było połączenie wszystkich niemieckojęzycznych narodów. Za atakiem na Szwajcarię przemawiało przecież niemal wszystko – plany hegemonii niemiecko-włoskiej, kompletne okrążenie przez hitlerowskie Niemcy, Włochy i podbitą, zależną Francję, uzależnienie niewielkiego kraju od importu surowców i żywności, a przede wszystkim wielokulturowość Szwajcarii i silna pozycja V kolumny w tym kraju.

Załącznik:
Dlaczego Hitler nie zaatakował Szwajcarii.jpg

Mapa Europy w trakcie II wojny światowej (6 czerwca 1944)

Dlatego historia i postawa Szwajcarii w czasie II wojny światowej w żadnym wypadku nie była prosta i jednoznaczna, a odpowiedź na pytanie zawarte w tytule tego artykułu nie może być hasłowa. Większość ludzi jednak uwielbia łatwe rozwiązania, a szeregowanie czarne-białe porządkuje ich rzeczywistość, dlatego dostępne źródła najczęściej albo jednoznacznie gloryfikują niezłomną postawę Szwajcarów wobec nazistów albo oskarżają ich o kolaborację z Hitlerem. Ten artykuł natomiast będzie się poruszał po wszystkich półcieniach i barwach szarości – zamiast wydawać pochopne oceny będzie przedstawiał historię balansowania na cienkiej linie, kompromisów wymuszonych olbrzymią przewagą państw Osi i brakiem samowystarczalności, a także oporu wszelkimi dostępnymi środkami.

Nastroje w przedwojennej Szwajcarii

Przedwojenna i wojenna polityka Szwajcarii nie była jednoznaczna. Wewnątrz kraju toczyła się dramatyczna walka pomiędzy zwolennikami obrony kraju za wszelką cenę a środowiskami otwartymi na porozumienie z III Rzeszą, co według nich miało zapewnić Szwajcarii dobrą pozycję w hitlerowskiej Europie. Wypadkową tego konfliktu były niespójne decyzje – na przykład z jednej strony uznanie podboju Etiopii przez faszystowskie Włochy lub uznanie reżimu generała Franco jako legalnego rządu Hiszpanii, z drugiej strony natomiast zakazanie działalności NSDAP w Szwajcarii (1936), czy zamykanie prohitlerowskich pism Frontu Narodowego (m.in. „Schweizerfolk”).

Wróćmy jednak do okresu, gdy Hitler przejął władze w Niemczech w 1933 roku. W tym czasie nasiliła się działalność szwajcarskiego, faszystowskiego Frontu Narodowego (frontystów). Oprócz tego w Szwajcarii zamieszkiwało około 150 tysięcy Niemców, których duża część należała do partii, którą kierował landesgruppenleiter NSDAP Wilhelm Gustloff.

Dla kontrastu, funkcjonowało też bardzo wiele grup antyfaszystowskich. Przeciwnicy frontystów ostro atakowali uleganie zewnętrznym wpływom i zapominanie o tradycjach demokratycznych Szwajcarii w dzienniku Die Nation (fr. La Nation). Bardzo popularny był wówczas również kabaret polityczny „Cornichon” z Zurychu, którego odważne występy wzbudzały nieustanne protesty ambasady III Rzeszy.

Przedwojenne afery

Napiętą sytuację pomiędzy III Rzeszą a Szwajcarią zaogniły dwie afery szpiegowsko – kryminalne, które odbiły się głośnym echem w światowej prasie. Pierwsza sprawa dotyczyła porwania niemieckiego dziennikarza Bertholda Jacoba, które zostało przeprowadzone w Bazylei 9 marca 1935 roku przez agentów Himmlera. Jacob był autorem książki na temat organizacji armii niemieckiej ujawniającej wiele sekretów Wehrmachtu. Dowództwo uważało, że dziennikarz uzyskał te informacje od członków sztabu pracujących dla wywiadu, podczas gdy on sam utrzymywał, że skompilował swoje wiadomości z ogólnodostępnych doniesień prasowych.

Samo porwanie przeprowadzone zostało w iście hollywoodzkim stylu. Jacob został najpierw ściągnięty do Bazylei obietnicą spotkania z wydawnictwem, a następnie uśpiony podczas kolacji. Hitlerowski agent wpakował nieprzytomnego dziennikarza do samochodu i przewiózł przez granicę szwajcarsko-niemiecką tłumacząc pogranicznikom, że kolega za dużo wypił.

Afera Jacoba wywołała jednak oburzenie społeczności międzynarodowej. W końcu Szwajcaria wystosowała notę żądając jego bezzwłocznego uwolnienia. Niemieckie MSZ ugięło się pod presją i doprowadziło do uwolnienia dziennikarza.

Szwajcaria wkrótce po sprawie Jacoba znowu wylądowała na łamach prasy międzynarodowej. 4 lutego 1936 roku w Davos jugosławiański student David Frankfurter zastrzelił szefa niemieckiej V Kolumny w Szwajcarii – Gustloffa. Zamachowiec, który od razu oddał się w ręce policji, przechodził wówczas załamanie nerwowe i według ustaleń późniejszego śledztwa jego działania nie były inspirowane z zewnątrz. Jednak hitlerowska prasa rozpętała prawdziwą wojnę propagandową oskarżając szwajcarski rząd o prześladowanie zwolenników narodowego socjalizmu. Pokazowy proces Frankfurtera był dla nazistów możliwością zatuszowania wrażenia, jakie pozostawiła afera Jacoba i wykreowania Gustloffa na bohatera i męczennika ruchu frontystów.

Pomimo gwałtownej kampanii rozpętanej przez hitlerowską prasę po zabójstwie Gustloffa, rząd szwajcarski w 1936 roku zakazał wyznaczania nowego szefa NSDAP w Szwajcarii, jak i działalności całej organizacji. Następnie odrzucił notę protestacyjną III Rzeszy.

Przygotowania do wojny

Szwajcaria, tak jak zdecydowana większość krajów europejskich zbyt późno zaczęła się przygotowywać do wojny. Z naszej perspektywy bardzo trudno jest pojąć zdumiewającą bezczynność Europy pośród narastającego poczucia zagrożenia. Jednak należy pamiętać, że Hitler od samego początku dawał bardzo sprzeczne sygnały odnośnie swoich zamiarów. Na przykład wobec Szwajcarii: od „Szwajcaria nie ma się czego obawiać. Uszanuję waszą neutralność” do „dalsze istnienie takiego kraju jak Szwajcaria, stanowiącego tylko wrzód na ciele Europy, jest wprost niedopuszczalne”. Tylko szaleniec jednak mógł wierzyć w pojednawcze gesty Hitlera. W zasadzie od samego początku dyktator łamał swoje własne obietnice i niepowstrzymany posuwał się coraz bardziej. Wprowadził w 1935 roku powszechną służbę wojskową łamiąc Traktat Wersalski, wkroczył do zdemilitaryzowanej Nadrenii, następnie zaanektował Austrię, zajął Czechy. Polityka appeasementu Wielkiej Brytanii i Francji tylko jeszcze bardziej rozzuchwalała Hitlera i wzbudzała uzasadniony niepokój małych i średnich krajów europejskich.

Co więcej, mimo rysującej się coraz wyraźniej groźby wojny, szwajcarscy dowódcy nie mogli się uwolnić od przekonania, że wieczysta neutralność Szwajcarii może ją uchronić przed agresją hitlerowską i myśleniem w kategoriach równego traktowania obu stron.

Co ciekawe, szwajcarska opinia publiczna bardziej niż politycy zdawała sobie sprawę ze wzrastającego zagrożenia. W 1936 roku rozpisano pożyczkę narodową na dozbrojenie armii, której rezultaty przeszły największe oczekiwania. Zamiast spodziewanych 80 mln franków, Szwajcarzy wykupili obligacje na sumę 330 mln franków. Praktycznie dopiero anschluss Austrii w 1938 roku wstrząsnął rządem szwajcarskim i sprawił, że przygotowania do wojny w tym małym alpejskim państwie przybrały na intensywności.

Od 1936 do 1939 roku kilkakrotnie przedłużano okres podstawowego szkolenia żołnierzy, przeorganizowano lotnictwo, rozbudowywano fortyfikacje w strefie nadgranicznej i wewnątrz kraju, wzmocniono oddziały wojsk nadgranicznych i inżyniersko-saperskich oraz wprowadzono ochotniczą służbę kobiet (Frauenhilfdienst).

Początek wojny w Szwajcarii

Już 2 września 1939 roku rząd szwajcarski ogłosił powszechną mobilizację. W ciągu 48 godzin udało się zebrać około 400 tysięcy, co razem dało ok. 450 tysięczną armię plus 200 tysięcy osób w służbie pomocniczej.

Naczelne dowództwo objął generał Henri Guisan, który był największym zwolennikiem obrony Szwajcarii bez względu na wszystko. „Będziemy walczyć do ostatniego naboju, a gdy tych zabraknie – bagnetami. Nie poddamy się. Będziemy walczyć do ostatniej kropli krwi.” – jak powiedział w lipcu 1940 roku.

Plan obrony Szwajcarii był oparty na tzw. Reducie Narodowej, czyli systemie fortyfikacji otaczających centralną część Szwajcarii. W razie inwazji niemiecko-włoskiej większość sił miała się wycofać w góry i stamtąd prowadzić walkę. Natomiast około 90 tysięcy żołnierzy z wojsk granicznych miało prowadzić działania opóźniające – mieli wysadzić w powietrze lub w inny sposób zniszczyć mosty, tunele, wiadukty i inne kluczowe elementy infrastruktury.


Operacja Jodła – Unternehmen Tannenbaum

W przeciwieństwie do I wojny światowej, tym razem istniały całkiem konkretne plany ataku na Szwajcarię. Po zajęciu Francji, Szwajcaria stała się jednym z następnych celów. Plan ataku uwzględniał wykorzystanie całkiem sporych sił: całej Grupy Armii C (ok. 400 – 500 tys. żołnierzy na lądzie plus wsparcie lotnicze) oraz ok. 15 dywizji włoskich. Jak wszyscy wiemy, nigdy nie doszło do realizacji tych projektów. Dlaczego?

Dlaczego Hitler nie zdecydował o ataku na Szwajcarię?

W zasadzie wszystkie odpowiedzi na to pytanie są jedynie domysłami. Skomplikowane meandry psychiki Hitlera ów zabrał ze sobą do grobu. Istnieje jednak wiele obiektywnych czynników, które decydowały o tym, że atak na Szwajcarię nie był na rękę III Rzeszy.

Przede wszystkim hitlerowska armia miała już dosyć „napięty grafik”. Po zajęciu Francji, Belgii i Holandii w lecie 1940 roku Wehrmacht nie nadawał się do rozpoczęcia następnej ofensywy (potrzeba było czasu, żeby uzupełnić stan ludzki dywizji, zaopatrzenie itp.). Potem zaś pojawiały się coraz to inne pilniejsze cele. Najpierw Führer rozkazał rozpocząć przygotowania do inwazji na Zjednoczone Królestwo (Unternehmen Seelöwe), które zostały jednak przerwane późną jesienią 1940 roku. W następnym roku olbrzymia większość środków została zaangażowana do przygotowania Operacji Barbarossa (atak na ZSSR), którą początkowo planowano na kwiecień 1941 roku. Na nieszczęście dla Niemców, „wielki przyjaciel” Führera – Mussolini dostał porządne lanie na Bałkanach i w Afryce Północnej, co zmusiło Niemców do wysłania licznej pomocy wojskowej na oba teatry działań wojennych, a przez to przełożenia Operacji Barbarossa. To działało na korzyść Szwajcarii, gdyż Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych zdawało sobie sprawę z faktu, ze w obecnej sytuacji nie dysponuje środkami do podbicia tego kraju. Jednak sytuacja nie była dla Helwetów różowa– Szwajcaria była kompletnie otoczona przez państwa Osi i musiała iść na wiele ustępstw (np. w kwestiach handlowych). Taka sytuacja mogła być na rękę Nazistom. Dlaczego?

Po pierwsze Szwajcarzy gwarantowali im szybki tranzyt kolejowy zapewniający bezproblemowy import węgla z Niemiec do Włoch. Gdyby Szwajcarzy wysadzili w powietrze mosty, tunele i wiadukty, tak jak planowali, sytuacja by się skomplikowała. Węgiel był kluczowym surowcem, od którego zależało funkcjonowanie przemysłu we Włoszech:

Po drugie, Szwajcaria była ważnym partnerem w handlu walutami i złotem. Jest to oczywiste, że było to złoto zrabowane przez Nazistów w podbitych krajach. Wysokość niemieckich rezerw złota przed wybuchem II wojny światowej szacuje się na 50-60 mln CHF. Tymczasem zerknijcie na poniższy wykres ukazujący ilość złota, które Szwajcarski Bank Narodowy zakupił od Banku III Rzeszy w latach 1939 – 1945:

Raport Bergiera: Zakup złota przez SNB od Reichsbanku w latach 1939 – 1945, w milionach franków.

Po co było III Rzeszy tyle franków szwajcarskich? Oczywiście do handlu międzynarodowego z państwami neutralnymi lub sojuszniczymi (do czerwca 1941 roku był to np. Związek Radziecki). Co ciekawe, bezpośrednio po wojnie Szwajcaria uznała wyłącznie roszczenia Francji i Belgii i zwróciła im ok. 60 mln franków szwajcarskich.
Po trzecie, Szwajcaria była czymś w rodzaju strefy buforowej pomiędzy walczącymi stronami, gdzie dochodziło do nieoficjalnych kontaktów z Aliantami po zerwaniu oficjalnych stosunków.

Wreszcie – handel. Szwajcaria dostarczała państwom wiele produktów tzw. wysokiej technologii niezbędnych do prowadzenia wojny. Wiele osób uznaje to za ostateczny dowód kolaboracji z faszystowskimi Niemcami, natomiast nie ma w tym nic specjalnie dziwnego: Szwajcaria była w końcu odcięta od reszty świata i musiała handlować z Niemcami, żeby przetrwać. Ci mieli tego świadomość i wielokrotnie wymuszali na Szwajcarach podpisanie niekorzystnych dla nich umów handlowych. Głównym argumentem Nazistów było całkowicie wstrzymanie dostaw węgla do Szwajcarii.

Ciekawostką jest, że Szwajcarzy handlowali z USA i Anglią importując gumę, miedź i inne ważne surowce, które wykorzystywane były później do produkcji m.in. wysokiej precyzji łożysk do maszyn, instrumentów wykorzystywanych w nawigacji i do detonatorów bomb, czy różnych substancji chemicznych. Hitler to tolerował, ponieważ te produkty trafiały później do niego i były wykorzystywane przez przemysł wojenny III Rzeszy. Paradoksalnie jednak, Szwajcarzy sprzedawali również te same produkty i to po o wiele niższych cenach Aliantom. Faszystowskie Niemcy doskonale zdawały sobie z tego sprawę, jednak znowu to tolerowały uzależnione od szwajcarskiej produkcji.

Ten dwustronny handel dobrze obrazuje poniższa tabela z Raportu Bergiera.
Jak widzicie, handel z III Rzeszą regularnie rósł aż do 1944 roku, gdy nastąpiło jego załamanie pod wpływem nacisków dyplomatycznych na Szwajcarię ze strony Aliantów, które wówczas były dosyć skuteczne, gdyż armie Aliantów zajęły Francję i z mozołem podbijały Włochy.

Problemy z neutralnością

Pomimo wielu kompromisów ekonomicznych, Szwajcaria bardzo wyraźnie zaznaczała swoją neutralność, którą egzekwowała dość poważnie ze strony zarówno państw Osi jak i Aliantów.
Lądowe granice Szwajcarii były szczelne, więc najwięcej tego typu incydentów miało miejsce w powietrzu. W sumie podczas wojny Szwajcarzy zestrzelili 11 samolotów niemieckich, a kilka przechwycili i zmusili do lądowania. Najciekawszy incydent tego typu miał miejsce w 1944 roku, gdy szwajcarskie myśliwce zmusiły do lądowania niemieckiego Messerschmitta Me-110 G4. Był to jednak samolot wyjątkowy – prototyp wyposażony m.in. w nowy typ radaru, czy stację Lichtenstein SN-2.

Były to na tyle zaawansowane urządzenia, że Niemcy za żadną cenę nie chcieli, żeby się dostały w ręce Aliantów. Szwajcarzy dość długo przeciwstawiali się Niemcom nie chcąc zniszczyć samolotu. Jednak po długich negocjacjach zgodzili się na komisyjne wysadzenie samolotu w powietrze w obecności ambasadora III Rzeszy. W zamian Niemcy zgodzili się sprzedać Szwajcarom 12 samolotów Bf-109G po korzystnej cenie.

Samoloty alianckie ucierpiały znacznie mniej – Szwajcarzy częściej zmuszali ich do lądowania i internowali pilotów w górskich hotelach. Po kilku próbach ucieczki jakie podjeli alianccy piloci, Szwajcarzy się zdenerwowali i postanowili zorganizować coś w rodzaju obozu jenieckiego w Wauwilermoos pod Lucerną. Warunki były tam dość drastyczne, a dowódcą był sadysta i miłośnik nazizmu kpt. Andre Beguin.

Podczas wojny w Szwajcarii zostało przechwyconych ok. 150 samolotów alianckich i internowano ok. 1750 lotników. Amerykanie nie wierzyli, że szwajcarscy mechanicy są w stanie dobrze opiekować się ich maszynami, więc nawet przeprowadzili im szkolenie z konserwacji swojego sprzętu. Po wojnie wszystkie samoloty zwrócono w nienagannym stanie Amerykanom. Najlepsze jest jednak to, że Szwajcarzy wystawili Amerykanom rachunek za konserwację i przechowanie w wysokości ok. 100 tysięcy franków szwajcarskich.

Co dziwne, Szwajcarzy więcej wycierpieli ze strony lotnictwa alianckiego niż niemieckiego. Najtragiczniejsze w skutkach było bombardowanie Schaffhausen 1 kwietnia 1944 roku, w wyniku którego zginęło 47 osób, 270 zostało ciężko rannych i miasto zostało zniszczone. Oficjalną przyczyną bombardowania były błędy nawigacyjne pilotów.

Nie sposób nie napisać artykułu na temat II wojny światowej nie wspominając kwestii żydowskiego majątku i nazistowskiego złota w szwajcarskich bankach. Jest to jednak tak pojemny i sensacyjny temat, że zostanie mu poświęcony osobny artykuł, którym się zajmie tajny współpracownik Szwajcarskiego Blabliblu.

Szwajcaria po wojnie

Wszyscy doskonale wiedzą, że Szwajcaria wygrała los na loterii dzięki temu, że nie zaangażowała się w wojnę. Owszem, już przed tą globalną aferą była całkiem bogatym państwem, jednak II wojna światowa zdecydowanie podkreśliła jej status bezpiecznego, dobrze bronionego skarbca. Należy pamiętać, że po 1945 roku strach przed kolejną wojną był większy niż kiedykolwiek przedtem, dlatego wiele ludzi lokowało swój majątek w pewnych szwajcarskich bankach.

Szwajcarski przemysł nietknięty przez wojnę również kwitnął na niespotykaną wcześniej skalę. Szwajcaria zaczęła masowo eksportować produkty głównie do odbudowujących się szybko sąsiadów: Francji, Niemiec i Włoch, gdzie przemysł był albo zniszczony albo wolno przestawiał się z produkcji wojennej na cywilną.

Nie wspominam nawet o majątku zarówno ofiar jak i katów, który pozostał w szwajcarskich bankach.

Lawirowanie pomiędzy państwami Osi i Aliantami zdecydowanie popłaciło, ale też, czy Szwajcaria miała inne wyjście? Owszem, mogła zacząć walkę po jednej ze stron i najprawdopodobniej podzielić los innych niewielkich państw, ale czy to w ogólnym rozrachunku miałoby jakieś znaczenie?

Jak powiedział minister Obrecht 16 marca 1939 roku: „Kto pozostawi nas w spokoju jest naszym przyjacielem. Kto jednakże chciałby zaatakować naszą niepodległość i naszą polityczną integralność, tego czeka wojna! My, Szwajcarzy, pierwsi nie polecimy z pielgrzymką za granicę.”

Dziękuję, Rafał J. za pożyczenie książki „Na perfyferiach piekła” W. Kozaczuka.

Artykuł współautorstwa Joanny Lampki i Szymona Orzechowskiego.

Źródła:
„Szwajcaria i naziści” i „Cel – Szwajcaria” Stephen P. Halbrook
„Na peryferiach piekła” Władysław Kozaczuk
„The economics of neutrality” Eric Golson
„Wojna w powietrzu” Janusz Piekałkiewicz
Raport Komisji Bergiera
I wiele innych…

Źródło: http://www.blabliblu.pl/2016/12/18/dlac ... swiatowej/


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 07 wrz 2017, 19:58 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



07 wrz 2017, 19:57
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Historia
12 września 1683 roku

Obrazek

Obrazek

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 12 wrz 2017, 20:39 przez Badman, łącznie edytowano 1 raz



12 wrz 2017, 20:33
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
Krótka historia Polski w języku angielskim
https://youtu.be/UJ3jQQ00pX0

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


17 lis 2017, 21:23
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
W nawiązaniu do tegorocznych obchodów Święta Niepodległości 11 listopada w 99 rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę i szkalowania tego Święta, Polaków i Polski przez polską totalną opozycję wespół z zachodnimi mediami.
viewtopic.php?p=163637#p163637


17 sierpnia 2017 roku ulicami Spandau – dzielnica Berlina – przemaszerowało kilkuset neonazistów. Marsz był poświęcony trzydziestej rocznicy samobójczej śmierci Rudolfa Hessa, który zszedł właśnie w berlińskim więzieniu, w dzielnicy Spandau. Hessa nie trzeba przedstawiać, ale być może tekst czyta poseł Szłapka albo inna nowoczesna lebiega, co to nie słyszała o Chełmońskim, to dopiszę, że był ludobójcą i jednym z czołowych przywódców Trzeciej Rzeszy.
Niemieccy naziści nie używali aluzyjnych haseł i plakatów, ale nieśli czerwono-biało-czarne flagi niemieckie z lat 1933-35 i transparenty z cytatem z Hessa „Niczego nie żałuję”. Marsz przeszedł bez zakłóceń, niemiecka policja nie zwinęła nikogo, a jedynie pilnowała, aby nie doszło do konfrontacji neonazistów z anarchistami i bolszewicką Antifą.
(...)
Dlaczego na tę demonstrację pozwolono?
Jak to możliwe, że Berlińczycy i Niemcy zgodzili się, aby ten skandaliczny marsz się odbył?
Czy rząd niemiecki przeprosił za skandaliczne odgrzewanie największych demonów i hańby niemieckiej historii?
Zabrała głos w tej sprawie kanclerz Niemiec i odcięła się od nazizmu niemieckiego?
Organizacje żydowskie na całym świecie wystosowały apele?
Media w Europie i za oceanem napiętnowały Niemców i przypomniały Niemcom, co robili w latach 1939-1945?
Poszły w eter alarmy, żeby nie lekceważyć takich przerażających wybryków, bo identycznie rodził się faszyzm w latach trzydziestych ubiegłego wieku?

(...)
http://kontrowersje.net/strach_przed_po ... _najlepiej

Załącznik:
Członkowie SS w krajach europejskich.jpg



Załącznik:
Holenderskie SS Nederlandsche SS liczyło 4 tysiące zdrowych Holendrów..jpg



Załącznik:
Nederlanden SS. Mordowali i palili żywcem polskich jeńców w 1945 roku..jpg



Załącznik:
Belgijski faszysta.jpg


Załącznik:
Znajdź różnicę.jpg


Załącznik:
Prawdziwi faszyści Adolfa Hitlera w Warszawie.jpg


Załącznik:
Marsz prawdziwych faszystów w Warszawie.jpg


Załącznik:
Rozstrzeliwanie polskich nazistów przez poządnych Niemców.jpg


Załącznik:
Niemcy zawsze 'pomagali' Polsce - Anja Rubik..jpg


Załącznik:
polscy faszyści i nazisci.jpg


Załącznik:
Polska 2017.jpg


Załącznik:
Odczepcie się od Polski!.jpeg


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


20 lis 2017, 19:52
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia

Przechodniu! Wstrzymay twe modły, BÓG ie za Prawych odbiera;
   Jam Oyczyzny zdrayca podły – Jak kto żyie, tak umiera.
   Straciłem życie i sławę, Niż pierwsze ostatnie wprzodu;
   Sam sobie dałem Buławę, Stryczek był z Woli Narodu.
   Śmierć mą nie głosiły Dzwony, Wyrok słuszny dni mych przerwą,
   Jam tu został powieszony, I tu moje ginie ścierwo.



Obrazek
Wieszanie zdrajców (in effigie)
Jan Piotr Norblin
Źródło: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/ ... ffigie.png

9 maja 1794 roku w Warszawie powieszeni zostali z wyroku sądu kryminalnego przywódcy konfederacji targowickiej:
- biskup inflancki Józef Kazimierz Kossakowski,
- hetman wielki koronny Piotr Ożarowski,
- marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz i
- hetman polny litewski Józef Zabiełło.

Wcześniej w Wilnie 25 kwietnia powieszono hetmana wielkiego litewskiego Szymona Kossakowskiego. Świadkowie zdarzenia zapisali w pamiętnikach, że kiedy sznur zaciskał się na szyi zdrajcy zaczęły bić dzwony kościoła Św. Kazimierza, a tłum wiwatował „Niech żyje Rzeczpospolita!”. Wkrótce całe miasto znało na pamięć wiersz anonimowego autora „Nagrobek Szymonowi Kossakowskiemu”:

Na wieść o wymierzeniu kary kossakowskiemu lud warszawskich także zaczął żądać jak najszybszego ukarania winnych. Sąd Kryminalny Księstwa Mazowieckiego, w którego skład weszło 20 sędziów nominowanych przez Radę Zastępczą Tymczasową zarządził rozprawę o zdradę ojczyzny i spiskowanie przeciwko powstaniu. Wyrokiem Sądu brat Szymona, biskup inflancko-pityński, Józef Kazimierz Kossakowski został powieszony w publicznej egzekucji na Rynku Starego Miasta w Warszawie 9 maja 1794 r. Razem z nim stracono hetmana wielkiego koronnego Piotra Ożarowskiego. Tego ostatniego pytano w czasie procesu:
Czyli on podpisał rozbiór kraju.
Na to Ożarowski odpowiedział, że podpisał.
Czyli on za to wziął pieniądze?
Odpowiedział, że wziął i jeszcze bierze.
Pytanie: czyli on wydał wojsku polskiemu ordynanse na łączenie się z Moskalami i na bicie Polaków?
Przyznał, że to on wydał (...).


W tej samej egzekucji powieszono jeszcze hetmana polnego litewskiego Józefa Zabiełłę, oraz marszałka Rady Nieustającej Józefa Ankwicza. Jedynie Marszałek uznał słuszność wyroku i jako jedyny zachowywał się godnie.

28 czerwca 1794 r. zginął w Warszawie biskup wileński Ignacy Jakub Massalski. Aresztowany na rozkaz Tadeusza Kościuszki został wywleczony z więzienia przez wzburzony tłum i powieszony bez sądu na konopnym lejcu. To samo spotkało wówczas byłego marszałka konfederacji targowickiej Antoniego Czetwertyńskiego, dyplomatę Karola Boscampa–Lasopolskiego, szambelana Stefana Grabowskiego, instygatora królewskiego Mateusza Roguskiego, instygatora sądów kryminalnych Józefa Majewskiego, oraz rosyjskiego szpiega Marcelego Piętkę.

Sąd Najwyższy Kryminalny skazał również nieobecnych, którzy uciekli z kraju –  generała artylerii koronnej i marszałka konfederacji targowickiej Stanisława Szczęsnego Potockiego, hetmana wielkiego koronnego Franciszka Ksawerego Branickiego, hetmana polnego koronnego Seweryna Rzewuskiego, szambelana królewskiego Jerzego Wielhorskiego, posła podolskiego i komendanta Kamieńca Podolskiego Antoniego Polikarpa Złotnickiego, posła Racławskiego Adama Moszczeńskiego, posła wołyńskiego Jana Zagórskiego, oraz posła gnieźnieńskiego Jana Suchorzewskiego.

Otrzymali oni wyroki śmierci przez powieszenie, utratę wszystkich urzędów, wieczną infamię i konfiskatę majątków.
Wyroki wykonano „In affigie” 29 września 1794 r., wieszając obrazy wymienionych zdrajców.

Źródło: http://m.niezalezna.pl/98448-223-lata-t ... -targowicy

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


21 lis 2017, 21:11
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia

150. rocznica urodzin Marszałka Józefa Piłsudskiego.


Obrazek

5 grudnia 1867 r., w Zułowie na Wileńszczyźnie, przyszedł na świat Józef Klemens Piłsudski. Twórca Legionów, Wskrzesiciel Niepodległej Polski, Naczelnik Państwa. Dla niektórych był Dziadkiem, dla innych Komendantem, zaś dla całego państwa prawdziwym Mężem Opatrznościowym, który poprowadził Polaków ku Niepodległości. Dzisiaj, dumni i wzruszeni, możemy wspominać Józefa Piłsudskiego w wolnej Polsce.

Poczta Polska, specjalnie z okazji urodzin 150. rocznicy urodzin Marszałka Józefa Piłsudskiego, wyemitowała okolicznościowy znaczek pocztowy:
Obrazek

Na łamach dodatku „150. rocznica urodzin Marszałka Józefa Piłsudskiego” Tomasz Łysiak w artykule „Matka i serce syna. O wychowaniu Józefa Piłsudskiego w rodzinnym domu” opisuje osobiste relacje rodzinne i młodzieńcze lata Józefa Piłsudskiego.

Obrazek

Źródło: http://niezalezna.pl/210614-150-rocznic ... y-polskiej

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


05 gru 2017, 20:08
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia

13 grudnia 2017 roku - 36 rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.


Dlaczego zginął Antoni Browarczyk?


Obrazek
©archiwum rodzinne

Antoni Browarczyk zginął od milicyjnej kuli, gdy wracał z pracy w prywatnym zakładzie elektromechanicznym.

Śledztwo wznowiono. Było już jednak za późno, by móc ustalić, który z funkcjonariuszy MO lub wojska zabił Antoniego Browarczyka.

Tragiczną historię z pierwszych dni stanu wojennego w Gdańsku przypomina Barbara Szczepuła.

Marianna Browarczykowa przyciska ręce do serca:
- Boli, oj, jak okropnie boli, choć to już trzydzieści lat od śmierci syna, ból jest ciągle taki sam, rozchodzi się po całym ciele jak kręgi na wodzie. Rozrywa serce. Mąci spokój. Obezwładnia czasem tak, że muszę na chwilę przysiąść. Ale zaraz się podrywam, wściekam się, złoszczę, chcę złapać nóż i dźgać tych, którzy go zabili. Albo ich zastrzelić. Tak, zastrzelić, jak oni zastrzelili Antoniego. Umiem strzelać, przez lata byłam dowódcą warty w straży przemysłowej w Siarkopolu… Potem złość znowu przechodzi w rozpacz. Uczę się z nią żyć już tyle lat i jakoś mi nie wychodzi. Taki krzyż, taki ciężki krzyż niosę, za co mój Boże? - pytam Go bez przerwy - za co?

- Niech pani zobaczy jego pokój - prowadzi mnie do następnych drzwi, po prawej stronie segment, który kupił za pierwszą pensję, musiała oczywiście sporo dołożyć, bo niewiele zarabiał na praktyce w prywatnym zakładzie elektromechanicznym, ale tak bardzo mu się te meble podobały, prawda, mamusiu, że ładne, przymilał się jak to on potrafił, podobają się mamusi?

- Niech mamusia zostawi te okna, bo to wstyd - wołał, wpadając do domu.
- Syn gra w piłkę, a matka szyby myje! - I wyrywał jej ścierkę.
- Ten serwis do kawy biały ze złotym szlaczkiem, w którym pijemy kawę, podarował mi na imieniny. A to też jego, Unitra, pamięta pani takie radia? - Wymodliłam go sobie - Browarczykowa podnosi się z fotela i zagląda do drugiego pokoju, gdzie leży mąż. - Stale chodziłam do kościoła jezuitów we Wrzeszczu, klękałam przed figurą świętego Antoniego i błagałam o syna. Mój starszy synek Henio, umarł nagle, gdy miał zaledwie roczek. Wracaliśmy od lekarza, byłam z nim na kontroli, bo u małego stwierdzono epilepsję, ale doktor uspokajał, wszystko będzie dobrze, proszę się nie martwić, więc idę do tramwaju, niosę go na rękach owiniętego kocykiem i nagle czuję, że zaczyna sztywnieć! Krzyczę, jakiś pan podbiega, pomaga mi, zawracamy do szpitala… Gdy odzyskuje przytomność, Heniusia już nie ma.
- A dwadzieścia dwa lata później - zakrywa twarz rękami, jakby chciała odciąć się od okrutnego świata - tracę drugiego syna, czy pani może sobie wyobrazić? Ma pani dzieci? - siada na wersalce w pokoju Toniego. Na ścianie zdjęcie z jego "osiemnastki" i portret narysowany z fotografii: lekko uśmiechnięty nastolatek uczesany na Beatlesa.

Czasem gdy tu siedzę, wydaje mi się, że zobaczę go w drzwiach, przysiądzie koło mnie, przytuli, pobawi się z Grażynką, przebierze się i pójdzie z kolegami grać w piłkę, albo spotkać się z Dorotką, tak miała na imię jego dziewczyna… Nic się nie zestarzał, ciągle ma dwadzieścia lat i tę niemodną już dziś fryzurę. A potem wyciągam z szafy poplamioną krwią kurtkę i zegarek, który zatrzymał się na szesnastej zero pięć. Pod wieczór siedemnastego grudnia 1981 roku znajomy męża wywołał go na klatkę schodową, Czesław coś długo nie wracał, więc wyszłam:
- Coś się stało? - spytałam niczego złego jeszcze nie podejrzewając.
- Nie, to nieprawda! krzyczałam na cały blok, może na całą Zaspę nawet, na cały Gdańsk, na cały świat, na cały Kosmos.
- Nieprawda!!!

Zaraz inny obraz staje jej przed oczami. Wieś Dołba koło Radzymina Podlaskiego. Ma pięć lat i patrzy na mamę, która w samej tylko nocnej koszuli, boso, stoi na śniegu pod płotem, a mróz siarczysty, bo to styczeń, dzień po świecie Trzech Króli, rok czterdziesty czwarty. Mama pod tym płotem pisze palcem po śniegu do dzieci, które stoją w chacie z buziami przylepionymi do okna: żegnajcie! Marianna płacze, och jak strasznie płacze, obok Jadzia, Władek, Janka, wszystkim łzy jak grochy płyną po policzkach, a Niemcy prowadzą pod karabinami także tatę i ciotkę Borutową i jej syna Mietka i jeszcze kogoś… I nagle babcia przypomina sobie, że w szufladzie leży pozwolenie na urządzenie wesela i krzyczy do żandarmów, którzy rozwalają siekierą domowe sprzęty, drą pierzyny żeby poczekali. - Nie strzelać, nie strzelać! - woła.

Starsza siostra Marianny, Stasia wyszła za mąż właśnie w Trzech Króli i Niemcy wydali jej rodzicom zgodę na urządzenie wesela, więc zebrała się rodzina na poczęstunek, skromniutki, bo to okupacja przecież, a wieczorem, gdy siedzieli przy stole, wpadło nagle z lasu dwu Ruskich z bronią i drą się do pana młodego: dawaj gorzałki, dawaj, dawaj, i celują w obrazek Matki Boskiej, o ten, który wisi tu nad stołem. Dostali butelkę bimbru, piją i zakąszają, a jeden z gości wymyka się do Niemców żeby donieść, że Ruskich na wesele zaprosili. Niemcy obstawili dom, rano wywalili drzwi i wpadli do środka. Ruskich z miejsca zastrzelili, pana młodego ranili w rękę i zabrali do obozu na Majdanek, a gospodarzy, czyli rodziców Stasi i Marianny pod plot na rozstrzelanie prowadzą…
- No, ale odstąpili - wzdycha Borowarczykowa patrząc na mnie znacząco.
- Niemcy zrezygnowali z egzekucji moich rodziców, a Polacy zastrzelili mi syna! Swoi! Dlatego, że generałom zachciało się wojny z narodem! Władzy się zachciało, utrzymania stołków!

*** W dniu 17 grudnia 1981 roku, a był to piąty dzień stanu wojennego, milicjanci, zomowcy i żołnierze LWP "ochraniali i zabezpieczali dostęp do ważniejszych obiektów na terenie Gdańska". Najważniejszym był oczywiście gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Po południu zaczęli się wokół budynku gromadzić ludzie, by wyrazić swój ból i żal, że wolność była tak krótka, a władza znowu nie dotrzymała umów. Zbierali się pod komitetem "okazując agresywną postawę wobec sił porządkowych blokujących dostęp do budynku" - jak to ujął potem prokurator i choć użyto gazów łzawiących, petard, rakiet sygnalizacyjnych i armatek wodnych ludzi stale przybyło. Wielu wychodziło bowiem o tej porze z biur i zakładów pracy i szło w kierunku dworca kolejowego. W rejon budynku KW PZPR (ulica Wały Jagiellońskie w pobliżu ronda Hucisko) została wysłana więźniarka, która miała przewozić do aresztu wyłapywanych demonstrantów. Milicjanci zaś mieli czuwać, by nikt gmachu partii nie podpalił, bo władze miały ciągle w oczach rok 1970. Dowódcą grupy był młodszy chorąży Marian Fuhrman, a towarzyszyli mu: starszy sierżant Jan Broda, sierżant Ryszard Święconek, sierżant Bronisław Bednarek, który był kierowcą więźniarki, starszy kapral Henryk Bulczak i starszy kapral Ryszard Zakrzewski. Wszyscy byli uzbrojeni w broń palną z ostrą amunicją. Fuhrman miał pistolet P-64 tak zwany "czak", kaliber 9 milimetrów, Zakrzewski krótki pistolet maszynowy Pm-63, zwany "rakiem" kaliber 9 mm. Natomiast pozostali mieli ze sobą pistolety maszynowe Pm-43, kaliber 7,62 mm.

Jadący za więźniarką transporter "skot" wiózł jedenastu żołnierzy z jednostki wojskowej z Elbląga. Dowodził nimi podporucznik Bolesław Płókarz. Oba pojazdy stanęły przed budynkiem KW. Około godziny szesnastej demonstranci zbliżyli się do kordonu otaczającego gmach i zaatakowali go kamieniami, cegłami i sztachetami. Zomowcy i milicjanci walili petardami i gazami łzawiącymi, ale to - zdaniem zeznających potem milicjantów i żołnierzy - nie powstrzymało demonstrantów.

Z zeznań tych uzbrojonych po zęby, w hełmach na głowach i z tarczami w rękach, milicjantów i podporucznika LWP wynika, że ich sytuacja stała się dramatyczna. Robiło się szaro, wybuchały petardy, na Hucisku paliła się milicyjna nyska, za plecami mieli nieoświetlony gmach KW, przed sobą - jak to ujmowali - tłum złożony z wyrostków, a w dodatku nagły podmuch zwiał im w oczy gazy łzawiące! Demonstranci nacierali. Pchali przed sobą kubły ze śmieciami, walili w nie kijami robiąc straszny hałas, wlekli ławki, chcąc zapewne zrobić z nich barykadę, wymachiwali biało czerwonymi flagami i krzyczeli: Precz z partią! Ge-sta-po, Ge-sta-po, Ge-sta-po…


- W tej sytuacji, gdy już nie można było się cofać i zawiodły inne środki, zdecydowałem się oddać serię strzałów w mur remontowanego budynku po przeciwnej stronie ulicy - zeznał potem podporucznik Płókarz. Wysiadł ze "skota", wziął od szeregowca Janusza Łabędzkiego pistolet maszynowy kbk AK kaliber 7,62 mm, wyszedł przed kordon, oparł kałasznikowa o płot odgradzający tory tramwajowe i puścił kilka serii. Mierzył - jak zeznawał potem - w ścianę "Żaka".
- Po pierwszej serii - relacjonował Płókarz - tłum ucichł, po następnych zaczął się cofać. Milicjanci spychali ludzi w kierunku ronda Hucisko. Wtedy właśnie nadjechały armatki wodne i tłum się rozrzedził. Podporucznik Płókarz - pisze prokurator - samodzielnie podjął decyzję o użyciu broni palnej. Jak wynika z zeznań Mariana Fuhrmana stojący w pobliżu Płókarza Bronisław Bednarek, kierowca więźniarki także zaczął strzelać w kierunku "Żaka". Za ich przykładem poszła reszta milicjantów. "Ogień seryjny ponad ulicą Wały Jagiellońskie w kierunku Huciska" prowadzili Ryszard Święconek, Jan Broda, Henryk Bulczak i Ryszard Zakrzewski.

Tolek Browarczyk wracał z pracy. Stojąc na skraju parku naprzeciw budynku LOT, nieopodal pomnika Marii Konopnickiej obserwował wydarzenia. Czekał, aż będzie mógł dojść do dworca, by kolejką dojechać na Zaspę, do domu. W pewnej chwili upadł. Stający obok niego mężczyzna zobaczył, że z głowy spływa mu stróżka krwi. Kilka osób pomogło położyć chłopaka na ławce.
- Do szpitala, szybko do szpitala! - zawołał ktoś przytomnie, więc ponieśli go na tej ławce do szpitala wojewódzkiego na Kopernika, jak dziesięć lat wcześniej w Gdyni stoczniowcy nieśli na drzwiach Janka Wiśniewskiego. W czasie gdy przekazywali rannego lekarzom, milicjanci i żołnierze Ludowego Wojska Polskiego opuszczali swoje posterunki wokół Komitetu Wojewódzkiego i wracali do komend i jednostek z poczuciem dobrze wykonanego zadania. Już nic nie zagrażało ich życiu i zdrowiu, wyrostki się rozpierzchły.

No i przede wszystkim ocalał gmach KW PZPR. Żadne biurko nie zostało wybebeszone, żadna posadzka nie została porysowana, żaden sejf nie został rozbity, żaden cenny dokument nie zginął ani nie spłonął. Serce partii biło nadal równym rytmem. *** Do szpitala wojewódzkiego oprócz Browarczyka przywieziono jeszcze dwu mężczyzn i chłopca. Sławek Dobrzyński przyjechał z ojcem z Pruszcza po masło. Szli do sklepu przy ulicy Okopowej. Stali jakiś czas w kolejce, ale masła zabrakło, więc poszli na przystanek autobusowy koło budynku LOT. Z wojskowego pojazdu ktoś rzucił petardę, która eksplodowała i zraniła chłopca w rękę. Idący na dworzec dwudziestoczteroletni Grzegorz Zakrzewski został koło "Żaka" postrzelony w klatkę piersiową ("poczułem, że przeszyła mnie kula"). Natychmiastowa operacja uratowała mu życie. Zaś "osobnik, który przedstawił się lekarzom jako Andrzej Adamczyk" otrzymał postrzał w nogę. Po założeniu opatrunku zniknął. *** Antoni Browarczyk leży podłączony do aparatury na oddziale intensywnej terapii. Matce powiedziano, że jeszcze żyje, ale nie uwierzyła, bo nie oddychał, leżał bez czucia, więc ucho do serca przykłada i nic, głucha cisza, za rękę go bierze, pulsu nie ma, zrywa się i chce biec na komendę MO, aby tych wszystkich łotrów i bandytów pozabijać. - Mąż mnie uspokaja, pamiętaj o Grażynce, ma dopiero sześć lat, musimy ją wychować… Prawda, jest Grażynka. Została z babcią w domu, Boże co rozbić, wzywają księdza, żeby mnie uspokoił, coś do mnie mówi, ale nic nie pamiętam… I tak zwodzili mnie przez parę dni - wspomina Marianna Browarczykowa ocierając oczy - ale może dobrze, bo jeszcze nadzieja jakaś się tliła, wbrew rozsądkowi, wbrew temu co widziałam na własne oczy, ale zawsze człowiek liczy na cud… Aż wreszcie w przeddzień Wigilii usłyszałam te straszne słowa: zmarł nie odzyskawszy przytomności. Umierałam z nim przez te sześć dni, ale ciągle żyłam, choć nie chciałam, choć włosy mi całkiem spopielały, z czarnych zrobiły się siwe. Ja żyłam, a on odszedł. Podejrzewam, że chodziło o to, by pogrzeb odbył się cicho, bez demonstracji. Wie pani jaką datę wyznaczono? 31 grudnia! W Sylwestra! Oczywiście nie mogłam zamieścić nekrologu w żadnej gazecie.

Z akt śledztwa wynika, że milicjanci "udając się na akcję pobierali broń palną i amunicję bojową w wielkim pośpiechu". Wydawał ją starszy sierżant MO Eugeniusz Jagielski, który poprzedniego dnia wziął z magazynu cztery nowe pistolety maszynowe Pm-43. I te cztery pistolety dał Święconkowi, Brodzie, Bednarkowi, i Bulczakowi. Po powrocie nie sporządzono raportu, kto z którego pistoletu strzelał i ile zużył pocisków. Bednarek zapierał się, że nie strzelał. Dopiero skonfrontowany z dowódcą przyznał: "Bardzo prawdopodobne, że mogłem nacisnąć na spust", ale potem znowu się z tego wycofał. Pozostali przyznali się do użycia broni. Z ciała Antoniego Browarczyka wydobyto pocisk kaliber 7,62 mm wzór 30. Eksperci stwierdzili, że może on pochodzić z pistoletu maszynowego Pm-43, ale nie dało się ustalić, z którego konkretnie egzemplarza broni go wystrzelono.

W dniu 18 sierpnia 1982 roku Prokuratura Marynarki Wojennej wydała postanowienie o umorzeniu śledztwa "wobec nie wykrycia sprawców nieostrożnego obchodzenia się z bronią". Browarczykowie odwoływali się, ale bez skutku. W 1991 roku gdy powstała w sejmie tzw. komisja Rokity czyli nadzwyczajna komisja do zbadania działalności MSW, śledztwo wznowiono. Było już jednak za późno, by móc ustalić który z funkcjonariuszy MO lub wojska zabił Antoniego Browarczyka i postrzelił dwóch pozostałych mężczyzn.

Proszę, niech pani wejdzie - mówi Marianna Browarczykowa i prowadzi mnie do drugiego pokoju, w którym na tapczanie leży sparaliżowany ojciec Antoniego. Najpierw miał jeden zawał, potem drugi, a osiem lat temu wylew. Nie mówi, nie rusza się.
- Pani będzie pisać o śmierci Tolusia - przedstawia mnie głośno i wyraźnie wymawiając słowa Marianna Browarczykowa.
- Rozumiesz? Czesław Browarczyk patrzy na nas szeroko otwartymi, niewidzącymi oczami.
- Ta kula wystrzelona spod Komitetu Wojewódzkiego trafiła nas wszystkich.
Całą rodzinę trafiła - szepcze Browarczykowa.

Autor: Barbara Szczepuła
Źródło: http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/ ... ,id,t.html



Niby wiemy "wszystko" o stanie wojennym, a jednak jeszcze wiele nie wiemy. Nie znamy wielu epizodów, losów wielu osób.

Tutaj: viewtopic.php?p=141661#p141661
pisałem o Tadeuszu Szczepańskim.
Więcej: https://wp.tv/i,smierc-tadeusza-szczepa ... aid=61a560

O Antonim Browarczyku - jednej z ofiar stanu wojennego - dowiedziałem się dopiero kilka tygodni temu kiedy idąc na szkolenie do Izby Skarbowej przechodziłem koło tego miejsca i przystanąłem, aby zobaczyć kogo przedstawia ta postać.

Załącznik:
Antoni Browarczyk..jpg


Zrobiłem zdjęcie i później odszukałem ten artykuł Barbary Szczepuły.


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


13 gru 2017, 20:47
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia

13 grudnia 1981 roku rozpoczęło się KULTURALNE WYDARZENIE

- PRLowski pułkownik Mazguła-

Załącznik:
13 grudnia 1981 roku rozpoczęło się KULTURALNE WYDARZENIE..jpg


Załącznik:
13 grudnia 1981 roku rozpoczęło się KULTURALNE WYDARZENIE.jpg


Rozterki zomowca
Załącznik:
Rozterki zomowca1.jpg

Załącznik:
Rozterki zomowca2.jpg

https://twitter.com/twitter/statuses/940901585416261633


Ile jeszcze jest takich potomków agentury sowieckieckiej w Polsce?
Załącznik:
Ile jeszcze takich potomków agentury sowieckieckiej w Polsce.jpg


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


16 gru 2017, 22:11
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
Dziś przypada 100 rocznica przedstawienia przez prezydenta USA Thomasa Woodrowa Wilsona 14-punktowego planu pokojowego, z którego punkt 13 mówił o utworzeniu niepodległego państwa polskiego.

XIII. Stworzenie niepodległego państwa polskiego na terytoriach zamieszkanych przez ludność bezsprzecznie polską, z wolnym dostępem do morza, niepodległością polityczną, gospodarczą, integralność terytoriów tego państwa powinna być zagwarantowana przez konwencję międzynarodową.

Załącznik:
14punktowy plan pokojowy Wilsona.jpg


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


08 sty 2018, 21:51
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
"17 stycznia 1945 r. Żołnierze 1. Armii Wojska Polskiego wyzwolili zrujnowaną Warszawę"


"K...a, nie kłamcie!"  :excl:

Poseł Kukiz'15 Tomasz Jaskóła stracił cierpliwość.

Obrazek
Tomasz Jaskóła jest posłem VIII kadencji Sejmu (PAP, Fot: Rafał Guz)

Polityka Kukiz'15 rozjuszył wpis SLD dotyczący historycznej daty 17 stycznia 1945 r. Padło niecenzuralne słowo.
Na profilu twitterowym SLD pojawiła się grafika z napisem:
"17 stycznia 1945 r. Żołnierze 1. Armii Wojska Polskiego wyzwolili zrujnowaną Warszawę".
I się zaczęło.

Post nie spodobał się posłowi Kukiz'15. Poseł Jaskóła nie krył oburzenia.
"Nie wyzwolili, tylko zajęli, instalując nową okupację na 60 lat! Poczytajcie wy "Wnuczęta Aurory" (Herbert) o "wyzwoleniu Częstochowy" obserwowanym przez Hłaskę. Nie było wyzwolenia, lecz zamiana okupanta, który parę lat wcześniej był w sojuszu z Hitlerem! K...a, nie kłamcie!"
- napisał na Twitterze.

Źródło: https://wiadomosci.wp.pl/posel-kukiz15- ... 051357825a

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


18 sty 2018, 21:02
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Historia
"Arbeit macht frei Jüdische Schweine"

Obrazek

Wszystko wskazuje na to, że izraelscy i nowojorscy Żydzi nie rozumieją po polsku i najwyraźniej trzeba do nich mówić po niemiecku. Słowa spisane w tytule prawdopodobnie były najczęściej padającą wiązanką kierowaną w stronę Żydów przy bramie Auschwitz. Daję głowę, że ponad 90% izraelskich Żydów zna te słowa na pamięć i potrafi powtórzyć o każdej porze dnia i nocy, zwłaszcza „Arbeit macht frei”, dlatego też między bajki wkładam tłumaczenia, że to brak komunikacji ze strony Polski wywołał panikę w Izraelu.

Jedna z najlepszych służb specjalnych na świecie to Mosad, jedna z najlepiej zorganizowanych siatek medialnych, to media należące do Żydów. Dodatkowo w Izraelu żyją setki tysięcy Żydów, którzy mieszkali w Polsce, a cała reszta zgodnie z izraelską polityką powinna przynajmniej raz odwiedzić Auschwitz. Izrael doskonale wiedział, jaką ustawę przygotowała Polska, bo wielu polskich Żydów o niej wiedziało i rozmawiało po całym świecie. O legendarnej wrażliwości, czy przewrażliwieniu na wszelkie kwestie związane z holokaustem, nie ma sensu szerzej pisać, wszak jest to zjawisko powszechnie znane. Zbiór powyższych oczywistości i jeszcze dziesiątki nie wymienionych składają się na jeden obraz. Jak nie wiecie o co chodzi, to chodzi o brudny interes.

„Histeria” izraelska nie jest żadną histerią, ale planowanym politycznym działaniem, modelową wręcz propagandą, którą żydowski historyk Norman Filkenstein nazwał „Przedsiębiorstwem holokaust”. Setki żydowski kancelarii i fundacji zarabia ciężkie miliardy dolarów na „polskich obozach śmierci”. Jest to doskonała i tania metoda wywierania nacisku politycznego, a także pozyskiwania pieniędzy w rozmaitych formach, głównie chodzi o zwrot „zagrabionego mienia”. W całej tej sieczce medialnej większość zapomina, że ustawa Patryka Jakiego zakazująca używania oszczerczego zwrotu „polskie obozy zagłady” nie jest jedyną. Na biurku leży ustawa reprywatyzacyjna, jeszcze groźniejsza dla żydowskich organizacji robiących biznes na holokauście. Dzięki tym zapisom Polska raz na zawsze zamyka temat reprywatyzacji i w najgorszym razie skończy się to na poziomie kilku, a nie kilkuset miliardów. Przepisy są tak skonstruowane, że mienie może odzyskać tylko krewny w pierwszej linii, do tego jest zakaz handlowania roszczeniami.

Połączenie obu ustaw prawie całkowicie zamyka drogę kancelariom i fundacjom żydowskim, w każdym razie biznes kurczy się do mikroskopijnych rozmiarów. W międzyczasie „Amerykanie” przeforsowali swoje przepisy dotyczące ofiar Holocaustu oraz wspierania ich poprzez kanały dyplomatyczne w odzyskaniu żydowskich majątków, które nie mają spadkobierców. Jest to dokładne przeciwieństwo polskiej ustawy reprywatyzacyjnej. Ktokolwiek chce zrozumieć o co w sztucznie rozpętanej histerii chodzi, musi sobie te wszystkie informacje zestawić w jedną całość. Żydzi izraelscy i amerykańscy doskonale są poinformowani, szczególnie na poziomie prawnym i międzynarodowym. Histeria powstała nie dlatego, że Żydzi nie wiedzą, nie rozumieją, czegoś nie dosłyszeli, ale dlatego, że wszystko doskonale rozumieją i wiedzą. Utrata gigantycznych pieniędzy oraz wpływów politycznych wywołały nieludzki jazgot.

Dobra wiadomość jest taka, że w każdym innym pojedynku z potęgą żydowskich organizacji, mediów i polityków, nie mielibyśmy szans, ale tym razem Izrael i Nowy York przesadzili. Nie da się w Polsce sprzedać „polskich obozów zagłady”, to się nie tylko nie uda, ale już doprowadziło do cudownego połączenia Polaków, zwykle różniących się każdej sprawie. O ile nie zawalą politycy i nie ugną się przed rozpętaną wojną informacyjną, to w Polsce ponad 80% Polaków głośno krzyknie NIE dla „polskich obozów koncentracyjnych”. Co to oznacza? Ano tyle, że Izrael tą akcją nie jest w stanie wewnętrznie rozegrać Polaków, co w przeszłości wychodziło Żydom wielokrotnie. Jednym zdaniem, trzeba ustawę zachować w takim kształcie w jakim jest, w odpowiedzi na histerię uchwalić ustawę reprywatyzacyjną i po drodze przemaglować radziecką ambasador Izraela. Na końcu powtórzyć nie po polsku, ale po niemiecku: „Arbeit macht frei Jüdische Schweine”, żeby się utrwaliło, kto i komu zbudował obozy zagłady.

http://kontrowersje.net/arbeit_macht_fr ... e_schweine




michnikowy szmatławiec, jej zwolennicy i kretyn Żakowski są współodpowiedzialni za „holokaust”

Obrazek

Nie ma najmniejszych powodów, aby zabraniać, kretynom w gatunku Jacka Żakowskiego, satysfakcji z mordowania Żydów w Auschwitz i innych miejscach kaźni. Jeśli tylko Żakowski, michnikowy szmatławiec i jej czytelnicy czują się odpowiedzialni, jak dla mnie mogą reklamować swoje zbrodnie na Żydach każdego dnia, co więcej chętnie im w tym pomogę. Potrzeba naprawdę niewiele, wystarczy publicznie złożyć deklarację choćby takiej treści: „Nazywam się Jan Kowalski, jestem czytelnikiem michnikowego szmatławca, chętnie również czytuję Jaka Żakowskiego i oświadczam, że to ja pomagałem Niemcom mordować Żydów, dlatego jestem współodpowiedzialny za tę zbrodnię”. Wszystko! Cała dyskusja wokół „holokaustu” nie musi być nacechowana wzajemną niechęcią, emocjami, zakazami i nakazami. Jak najbardziej przychylam się do takiego rozwiązania, w którym dowolny chętny będzie mógł sam siebie nazwać mordercą, czy też pomocnikiem morderców. Tylka jedna mała prośba, sparafrazowana słowami naczelnego Michnika: „Od NAS się odpierdolcie”. Po pierwsze nie ma żadnych NAS i mam tu na myśli dowolną konfigurację Piotra Wielguckiego z nazwiskiem kretyna Żakowskiego. Po drugie w życiu nie zabiłem Żyda, nie pomagałem zabijać Żydów i ta sama sytuacja dotyczy całej mojej polskiej rodziny. michnikowy szmatławiec jej wielbiciele i Jacek Żakowski to są Oni, nie żadni My i oczekuję poprawnej koniugacji, od było nie było redaktorów. Każdy Polak powinien sobie odpowiedzieć na podstawowe pytanie. Czy mogę pozwolić, aby byle kretyn obciążał odpowiedzialnością za niemieckie ludobójstwo: moją matkę, ojca, brata, siostrę, żonę, dzieci? Tak po prostu trzeba spojrzeć sobie i własnej rodzinie w oczy, by zrozumieć, na co się godzimy i jak bardzo upadlamy sami siebie przechodząc obojętnie obok oskarżeń kretynów.

Tragedia żydowska obchodzi mnie tyle, co Żydów obchodzą tragedie polskie. W najmniejszym stopniu nie czuję obowiązku uczestniczenia w żydowskich obchodach związanych z „holokaustem”, czy powstaniem w getcie, choćby dlatego, że nie przypominam sobie, aby Żydzi masowo czcili pamięć Powstańców Warszewskich, czy pomordowanych Polaków w Katyniu. Kompletnie mnie nie przejmuje stodoła w Jedwabnem, podobnie jak Żydzi nie przejęli się nigdy piwnicami na Rakowieckiej, gdzie do spółki z NKWD wyrywali Polakom paznokcie, sadzali na nodze od stołka i strzelali w tył głowy. Jednocześnie szanuję fakty historyczne i nie kwestionuję ludobójstwa dokonanego przez Niemców na Żydach, chociaż konsekwentnie umieszczam idiotyczne w tym kontekście słowo „holokaust” w cudzysłowie. Także jeszcze raz gorąco proszę wszelkiej maści kretynów, żeby łaskawie zechcieli nazywać samych siebie pomagierami niemieckich morderców, przeciw czemu nie zamierzam protestować. Właściwie jestem sobie w stanie wyobrazić Żakowskiego, Michnika i wielu czytelników GW stojących przed Auschwitz z owczarkami z dumnie podniesioną głową, nakrytą czapką z trupią główką na kościach. Zamykam oczy i widzę dokładny obraz, w którym nic mi nie zgrzyta, nic się nie rozmydla. Gdybym potrafił malować albo chociaż rysować z całą pewnością umieściłbym w niniejszym felietonie nie tylko ilustrację słowną, ale i odpowiednie ryciny.

Mam nadzieje, że ta koncyliacyjna propozycja się przyjmie, a gdyby miała się nie przyjąć, to uczciwie uprzedzam, że każdego skurwysyna, który nazwie mnie, moją Mamę, Żonę lub Córkę współodpowiedzialnymi za mordowanie i palenie ludzkich ciał, potraktuję z laczka i poprawię z kopyta. Sądzę, że to uczciwa i adekwatna odpowiedź na powtarzające się najcięższe oszczerstwa pod adresem Bogu ducha winnych Polaków. Nie można człowieka bardziej znieważyć i poniżyć niż zarzucając mu coś tak niegodziwego, na co w całej historii ludzkości stać było tylko i wyłącznie niemieckich zwyrodnialców. Smutnym nawisem mówiąc, pomagali Niemcom głównie amerykańscy Żydzi dostarczając sprzęt i pieniądze, w tym Cyklon B, o czym mało kto wie, a już czytelnik GW, czy kretyna Żakowskiego nie wie na pewno. Nie ma żadnych Nas, a Wy się dogadajcie z Niemcami, kto mordował, kto palił, kto ładował trupy na taczki, kto wyrywał złote zęby i kto do dziś na tym zarabia miliardy srebrników.

http://kontrowersje.net/gazeta_wyborcza ... _holokaust



Tak się starali, tak z włosem głaskali, a tu taki klops, aż w porty nawali.

Obrazek

O matko, jak się uhahahałem, do łez, takiej pięknej kupy dawno nie widziały moje stęsknione groteski oczy.

Nasz Premier zjadł na żydowskiej kolacyjce wszystkie wstrętne żydowskie przystawki, mdłe polewki i żylaste potrawy, przylepiał sobie specjalną żydowską czapeczkę modlitewną, żeby równiutko trzymała się głowy.

Prezydent obiecywał gromko wielkie święto w Polin, rączkami do szwów salutował słuchając cennych wskazówek Janka Danielsa, rząd cały wił się w ukłonach i podskokach wokół żydowskich notabli i osobistości, aż tu nagle wszystko się posrało.

Na nic kolacyjki, na nic umizgi, izraelski Premier rozsierdzony, że Polacy nie chcą mordować Żydów. Jakże to tak? Bez tego nie będzie sowitych bezspadkowych odszkodowań! Albo będzie się musiało dużo więcej napocić.

Ambasador Izraela wzywa naszego Premiera w trybie pilnym, aby udzielić solidnego opierdolu – jak to? Kolacyjkę zeżarł, a teraz wypiera się z mordowania Żydów? Hańba wszystkim Polakom, którzy antysemityzm przecież podawany mają domlecznie, wprost z maminych cycków!

Cóż, może było za mało kolacyjek, a może poprawka ministra Jakiego przyszła i przeszła zbyt szybko? Janek Daniels nie zdążył zrobić w tym czasie karpia w galarecie, i stało się.

Co teraz zrobi nasz dzielny, zakochany w Żydach rząd? Jakiego raka wymyśli, żeby dać Żydom świeczkę a durnym Polaczkom ogarek? Już nie mogę się doczekać tej ekwilibrystyki na linie.

Co mogę powiedzieć – cieszę się. Rozumiem, że Real Politik, że Machiavelli i że co innego się mówi, a co innego myśli, ale takie chwile szczerości są bezcenne i dla politologa i dla każdego normalnego człowieka, który od dawna podejrzewał, że nasze relacje z Żydami nie należą do normalnych.

I co teraz będzie panie Premierze? Przecież Premier Izraela swoją mową nienawiści do Polski, łamie nasze ustawy? Czy jak przyjedzie, wtrąci go Pan do lochu, czy też poszerzy Pan ukraińską listę person non grata, o łamiących nowe prawo polityków izraelskich?

A to się porobiło, co nie?

Autor artykułu: Jacek Biel Obrazek

http://kontrowersje.net/tak_si_starali_ ... w_porty_na



Tak obnażana jest hipokryzja.
Wyniki tego głosowania posłów PO i Nowoczesnej należy zapamiętać


Obrazek

Sejm przyjął nowelizację ustawy o IPN, która zakłada kary więzienia nawet do 3 lat za używanie stwierdzenia "polskie obozy śmierci" oraz za zaprzeczanie zbrodniom ukraińskich nacjonalistów. Wyniki głosowania nad zmianami opublikował na Twitterze poseł Kukiz'15 Tomasz Rzymkowski. Szokuje, co zrobili posłowie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. - Zhańbili się nie głosując za tym rozwiązaniem, o którym cały tydzień trąbią szkalując Polskę - mówi w rozmowie z portalem niezalezna.pl T. Rzymkowski.

Ustawa zakłada także możliwość wytaczania za takie sformułowania jak "polskie obozy śmierci" procesów cywilnych, m.in. przez organizacje pozarządowe i Instytut Pamięci Narodowej. Odszkodowanie lub zadośćuczynienie będą przysługiwać Skarbowi Państwa.

Wyniki głosowania nad ustawą opublikował na Twitterze poseł Kukiz'15 Tomasz Rzymkowski.

Od głosu wstrzymało się 116 posłów PO i 13 posłów Nowoczesnej - z tej partii 2 osoby zagłosowały za odrzuceniem ustawy

O komentarz na temat zachowania posłów, którzy wstrzymali się od głosu, poprosiliśmy właśnie Tomasza Rzymkowskiego.

   - Są takie wybitne jednostki jak pani Scheuring-Wielgus, która zagłosowała przeciwko ustawie  - zauważył w rozmowie z portalem niezalezna.pl poseł Kukiz'15.

Parlamentarzysta przed głosowaniem zabierał głos w Sejmie i mówił, że będzie to test dla totalnej opozycji.

   - Przed samym głosowaniem powiedziałem, że będzie ono testem dla wszystkich parlamentarzystów, którzy od tygodnia grzeją jeden temat w Polsce. Mianowicie szerzący się - podobno, bo ja tego nie zauważam - nazizm i wielkie zagrożenie ze strony ideologii nazistowskiej w Polsce. I najwięksi pieniacze w tym temacie wstrzymali się od głosu, albo wręcz głosowali przeciwko zaostrzeniu restrykcji wobec  tych zbrodniczych ideologii - powiedział Rzymkowski.

W jego ocenie posłowie PO i Nowoczesnej nie mają prawa po tym głosowaniu poruszać tematu nazizmu.

   - Moim zdaniem ci państwo nie mają absolutnie żadnego moralnego prawa poruszać tego tematu. Podczas tego głosowania, mówiąc wprost, zhańbili się tym, że nie zagłosowali za tym rozwiązaniem, o którym przez cały tydzień trąbią szkalując Polskę na zewnątrz i widzą wszędzie nazistów, których tak naprawdę nie ma - dodał Tomasz Rzymkowski.

Obrazek

http://niezalezna.pl/215297-tak-obnazan ... zapamietac




Niemcy odetchnęli z wdzięcznością

Po tym, jak wybuchła awantura o polską ustawę wprowadzającą kary za użycie sformułowania "polskie obozy śmierci", do dyskusji włączyła się Krystyna Pawłowicz z PiS. "Nie dajmy się sprowokować, ustawa wymierzona jest tylko przeciw kłamcom" – napisała na Twitterze posłanka.

W piątek Sejm przyjął nowelizację, która wprowadza karę grzywny lub do 3 lat więzienia za użycie sformułowania "polskie obozy śmierci". Nowym przepisom stanowczo sprzeciwił się premier Izraela. - Nie można negować Holokaustu – stwierdził Benjamin Netanjahu.

To nie spodobało się Krystynie Pawłowicz.
"Zaskakujące w tym wszystkim jest, że penalizacja kłamstw o "polskich obozach zagłady" spotkała się z ostrą krytyką nie Niemców, a... Izraela. Niemcy odetchnęli z wdzięcznością dla Izraela, bo znowu wyszło, że Holokaustowi jest winna... Polska" – napisała posłanka PiS.

Na tym nie poprzestała.
"No, i mamy efekty braku wcześniejszych, stanowczych, oficjalnych reakcji na kłamstwa T.Grossa i podobnych. Milcząc, akceptowaliśmy je. Teraz już sprawy będą musiały być wyjaśnione oficjalnie. I to może być dobrym skutkiem noweli ustawy o IPN"
– uważa Pawłowicz.

I na koniec dodała:
"Nie dajmy się sprowokować! Wyciągane są przeciw Polsce już najcięższe armaty! Ustawa o IPN tylko chroni historyczną prawdę. Jest wymierzona tylko przeciw kłamcom, którzy wbrew faktom mówią o "polskich obozach zagłady". Dziś zdajemy egzamin".

Na krytykę władz Izraela odpowiedział także premier Mateusz Morawiecki.
"Auschwitz-Birkenau nie jest polską nazwą, a Arbeit Macht Frei nie jest polskim zwrotem"
– napisał na Twitterze.

Wpis premiera pojawił się po angielsku.
Czytamy w nim, że "Auschwitz jest najbardziej gorzką lekcja o tym, jak diabelska ideologia potrafi sprowadzić piekło na ziemię".

https://wiadomosci.wp.pl/ostry-spor-o-p ... 901345921a



To takie logiczne!

Załącznik:
To takie logiczne!.jpg


I potem się dziwią, że cały świat ich nienawidzi

Załącznik:
Żydzi. I potem się dziwią, że cały świat ich nienawidzi..jpg


Święta prawda!


Załącznik:
Święta prawda!.jpg


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


28 sty 2018, 21:09
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
Zniesławienie.
Czyli prawda o "antysemityzmie Polaków".
Fragment filmu: https://twitter.com/twitter/statuses/957618703067156481
Całość: https://www.youtube.com/watch?v=NlmXRNE ... .be&t=1124
Źródło http://bit.ly/2DJNOQO

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


29 sty 2018, 21:43
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
- How can they possibly justify using naked force to crush a people who ask
for nothing more than the right to lead their own lives in freedom & dignity?

President Ronald Reagan 23.12.1981
https://twitter.com/twitter/statuses/958260738912636929

36 lat temu Prezydent Reagan ogłosił 30 stycznia 1982 roku Dniem Solidarności z Narodem Polskim.



1000 lat temu - 30 stycznia 1018 - zawarty został pokój w Budziszynie między Bolesławem Chrobrym a cesarzem Henrykiem II

Obrazek

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


30 sty 2018, 18:43
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA21 paź 2006, 19:09

 POSTY        7731

 LOKALIZACJATriCity
Post Re: Historia
Załącznik:
Nowoczesny patriotyzm to także bronienie prawdy historycznej w mediach społecznościowych.jpg



A Response to Israel...
O prawdę historyczną trzeba walczyć szczególnie w językach obcych.


Please share this video as widely as possible and help spread the historical truth that:  
There were no Polish Death Camps. Poland did not collaborate with Nazi Germany. Poles overwhelmingly did not collaborate with the Nazi German occupiers. Obviously, not all Poles were courageous saints; no one in Poland is denying that some Poles did despicable things, nor is anyone denying that there wasn’t some anti-Semitism in Poland before, during or after the War.
However, the simple truth is that the camps were designed, created, operated, staffed, and run by Nazi Germany and their collaborators. This is a Nazi German crime and referring to them as anything else is an affront to the victims of that murderous regime.
Shifting the blame of the Holocaust from the Nazi German perpetrators to their Polish victims is effectively whitewashing German crimes and is a form of Holocaust denial.


Bardzo prosimy o podanie dalej: o prawdę historyczną trzeba walczyć szczególnie w językach obcych. Przecież my Polacy wiemy kim nasi oprawcy byli, ale musimy światu przypomnieć o roli Polski i Polaków w walce z niemieckim nazistowskim totalitaryzmem. Dziękuję także za Wasze subskrypcje, "lajki", komentarze i udostępnienia; są one dla nas cenne. Pozdrawiam serdecznie i do kolejnego!

Stefan Tompson
Opublikowany 30 sty 2018

Do obejrzenia i wysłuchania:
https://youtu.be/SztV961KKhA


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.


30 sty 2018, 23:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 591 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40 ... 43  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: