Co stało się z polskim społeczeństwem? Co się stało z Polakami?
Co się stało ze społeczeństwem, którego nawet Związek Radziecki się obawiał? Naród cierpliwy, ale raz na 20 lat wstający z kolan i wywracający trony i parlamenty. Co się stało z tymi ludźmi? Gdzie się podziała siła, która kiedyś powołała do życia Solidarność?
Anglikom, Włochom, czy Francuzom, wystarczy jedna iskra i już płoną kamienice na przedmieściach. W Polsce od 20 lat naród jest poniżany bezrobociem biedą i głodującymi dziećmi. Na czele rządu pajac bez jakichkolwiek kompetencji, ale opowiadający dyrdymały w każdym telewizorze. W Pałacu Prezydenckim nie lepiej: chamowaty bufon zapraszający na salony ociekającego krwią Polaków sowieckiego namiestnika, a potem plotący dyrdymały o sprawiedliwości w Kopalni Wujek i Gdyni - w miejscach gdzie tenże sowiecki namiestnik przelewał robotniczą krew, polską krew. W parlamencie stado potakujących lodziarzy kombinujących lewe interesy na cmentarzach. Rozkradają kraj nowi bogaci na oczach wszystkich, no bo pierwszy milion trzeba ukraść. A naród milczy.
Służba zdrowia to III świat. Koleje państwowe zostały rozwalone dokumentnie. Mówią że emerytury będą głodowe. Wysyłają naszych żołnierzy na trzecią z kolei wojnę. Ludzie zarabiaja 400, 600 euro, a premier mówi że trzeba zaciskać pasa. Podnieśli podatki choć chwalili się trzy lata temu że je obniżą. Tak, obniżyli, ale sobie, czyli najbogatszym. Nawet zasiłek pogrzebowy obniżyli bo qrva na pogrzebach biedaków chcą oszczędzać. 2 mln ludzi uciekło z kraju za chlebem bez jakichkolwiek perspektyw na powrót. A społeczeństwo NIC. ZERO.
Potulne jak bydło prowadzone na rzeź. Są tak bezczelni. że nawet głośno mówią. że to bydło. A społeczeństwo stoi i czeka aż w końcu rzeźnik walnie je między rogi kilkoma tysiącami woltów wypatroszy i zeżre Co się stało?
Jak to się stało że polski ogier został wykastrowany i teraz jest już tylko starym powolnym wałachem? Kto kiedy i w jaki sposób zamienił Polakom krew na kisiel?
W Europie to przeciez właśnie Warszawa powinna być sceną największych protestów.
Jak długo można pieprzyć ludziom że Polska to kraj na dorobku i raczkująca demokracja? Jak długo Polacy będą łykać kit o konieczności wyrzeczeń i pracy dla przyszłych pokoleń?
Jak dlugo jeszcze Polacy będą biernie przyglądali się zabawie polityków w parlamencie?
Kiedy widzę archiwalne filmy ze strajków z roku 1980, kiedy widzę tych wąsatych robotników we flanelowych koszulach to robi mi się najzwyczajniej przykro.
Bo 30 lat później nie został nawet smród po ich sile i energii. Ich dzieci są bezwolnym mięsem wyborczym niezdolnym do nawet skromnego protestu i woli walki o swoje prawa.
Ludzie są. Ale społeczeństwa już nie ma !!!
Roch pozdrawia
Historyk PRL-u Odp.: Co stało się z polskim społeczeństwem? W Polsce jest realizowany pewien scenariusz!!! Jaki? Poszukajcie w necie "Jak zniszczyć państwo?". Jest tego siedem części! Wszystko pasuje jak ulał! Do INTELIGENTÓW nie potrafiących SAMODZIELNIE myśleć, a wychwalających Tuska i jego rząd mam dwa pytania. 1. Co Tusk jego ekipa zamierza zrobić z gwałtownie rosnącym zadłużeniem Polski?????? W ostatnich trzech latach, za rządów GENIUSZA Tuska wzrosło ono o około 254 mld złotych, osiągając REKORDOWY poziom około 783 mld złotych!!! Dług ten CIĄGLE ROŚNIE!!! Jest to JEDYNY REKORD Tuska rządów. Kto za to Tuska rozliczy, kiedy spłacimy to zadłużenie i jakim kosztem? 2. Drodzy WYZNAWCY PROROKA Tuska, może mi podacie proszę TYLKO JEDNĄ OBIETNICĘ, którą on ZREALIZOWAŁ?????????? Pozdrawiam Cię Rochu.
~Zygmunt Odp.: Co stało się z polskim społeczeństwem? Prawnicy, politycy , urzędnicy pociągają za sznurki a ludzie skaczą sobie do oczu. Im zależy aby w narodzie zgody nie było a wtedy można realizować swoje interesy według zasady "dziel i rządź".
~Bacha46 Odp.: Co stało się z polskim społeczeństwem? Drogi Rochu-ja też się zastanawiam co się dzieje z naszym narodem. Ja też czekałam na zmiany tak myślałam głupia,że po roku 1980 będzie lepiej,że prawda zwycięży,że potomkowie Ub-ków,ES-beków pójdą w zapomnienie,a tu hydrze odrasta łeb i to bardzo szybkim tempie. Mało tego to tempo jest potęgowane przez współcześnie nam rządzących i to bez żadnej żenady prosto w oczy. Fircyk w zalotach utwierdzony w swojej nieomylności potwierdzonej przez poklepywanie putina i merkel poczyna sobie coraz śmielej ku uciesze swych poddanych. Zielona wyspa bez przemysłu jest faktycznie zielona wystarczy teraz zaorać i posiać świeżą trawę, a europa będzie miała gdzie przyjeżdzać na łowy. Pierwszy gajowy wybrany w demokratycznych wyborach będzie nas oprowadzał po kniejach i ostępach. Co dalej robić ? nie mam zielonego pojęcia.
~Polak Całkiem Mały Odp.: Co stało się z polskim społeczeństwem? Wspolnie i w porozumieniu Jaruzelski z Kiszczakiem i Noblistą Bolkiem zrobili rewolucję rękoma robotników. Ogłosili, robiąc oko do swoich, że komuna upadła i przeistoczyli się w byznesmenów. Służby opanowały główne media i dalej robią "masom" wodę z mózgów. Zwykła klasyczna socjotechnika i indoktrynacja. Ciemny lud to łyka jak młode karpie...... Ot i cała tajemnica.
~PKS-om POlecam Odp.: Co stało się z polskim społeczeństwem? i , co to niby tacy śmiali Monte Casino zdobywali wielkie Powstania przegrywali z powodu waśni wśród mądrali siedzą leniwie jak te dudki oko wlepiają w telewizor gdy podkradają nam ojczyznę bankierzy ważni jak rewizor łapówkarz goni łapówkarza obrady sejmu w głupiej sprawie niektórzy giną z własnej ręki nikt nie zna przyczyn jak w zabawie gwiazdorzy w dobroczynnych balach związkowcy w bankietowych salach biedota robi za statystów dla gadających wrednych pysków gubernią trzęsą przebierańcy podrzutki elit Europy tam teraz mają nowy pomysł na kolonializm dla hołoty byli związkowcy renegaci partyjni gracze i półgłówki to koalicja do posady w radach nadzorczych dla parady dla synekury dla rodziny dla szwagra zięcia konkubiny medale sobie przypinają majestat prawa obrażają sprzedają fabryki i maszyny i ludzką godność skur*syny
2010-12-17 15:06 ~bukhorrorzgnilizna Odp.: Co stało się z polskim społeczeństwem? święte słowa. niestety, celowo zniszczyli duże zakłady pracy aby ludzie nie mieli się gdzie solidaryzować. pytam, gdzie mają to zrobić ? w POśredniaku czy na zmywaku w UK.? młodym idio-tom puszczają w tv: talent, gwiazdy na lodzie, na parkiecie, POwiatowego, Kwietniowego i m jak miłość. młode lemingi łykają to wszystko jak II irlandię. POlski już nie ma to trup POdłączony do respiratora. POlacy-niewolnicy, tyrający za 300 euro. ceny jak na zachodzie. ktoś mi POwie jak mam żyć ? jedynym wyjściem jest POgonić "to" do i-sra-ela
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
17 gru 2010, 18:59
Kącik Kulturalno-Patriotyczny
1/ Do przyjaciół Moskali?
Donald Tusk wie już to, czego pozostali Polacy mogą się na razie jedynie domyślać: raport przygotowany przez rosyjski MAK jest stronniczy ? korzystny dla Rosjan, a niekorzystny dla nas.
Jest dla strony polskiej ? według określenia premiera ? ?bezdyskusyjnie nie do przyjęcia?. Co, jak rozumiem, zostało rozwinięte na 150 stronach zawierających uwagi polskich ekspertów do tego dokumentu, które w tych dniach przekazano do Moskwy.
A więc: koniec bajki o najpierw znakomitej, potem już tylko dobrej, jeszcze później co najwyżej poprawnej współpracy z Rosjanami w sprawie wyjaśniania przyczyn katastrofy na lotnisku Siewiernyj. W wywiadzie dla ?Polityki? szef rządu postawił kropkę nad ?i?: ?Rosjanie nie są skłonni opisać swego zakresu odpowiedzialności [w sprawie katastrofy smoleńskiej], a jakaś część odpowiedzialności spoczywa także po ich stronie?.
Czy nie jest jednak tak, że rząd Donalda Tuska ma ten nowy kłopot na głowie co najmniej trochę na swoje życzenie? I po prostu pada teraz ofiarą własnej propagandy sukcesu, z której Rosjanie oczywiście skrzętnie skorzystali.
A to oznacza, że być może jednak należało za wszelką cenę nie godzić się na wybranie konwencji chicagowskiej jako drogi prawnej wyjaśniania przyczyn katastrofy. Być może należało próbować skorzystać z szansy, jaką w tej materii daje porozumienie między Polską a Rosją z 1993 roku. Tym bardziej że artykuł 11 tejże umowy stanowi jasno: ?wyjaśnienie incydentów lotniczych, awarii i katastrof spowodowanych przez polskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej FR lub rosyjskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej RP prowadzone będzie wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie?.
Nadto, jak się wydaje, z pożytkiem dla jakości śledztwa byłoby, gdyby rząd od samego początku zabiegał w tej kwestii o wsparcie międzynarodowej opinii publicznej, gdyby starał się budować konsensus wokół idei powołania międzynarodowej komisji, która pomogłaby zbadać okoliczności katastrofy. Do czego zresztą był przez niektóre środowiska zachęcany. Bezprecedensowy charakter tego wydarzenia dawał (wówczas) nadzieję na powodzenie takiego przedsięwzięcia.
Ale tego wszystkiego nie uczyniono. Czy da się teraz te błędy naprawić?
2/ "Zniszczyć mu kamerę!": Szpieg zacierał ślady w Smoleńsku?
Prawda o wydarzeniach 10 kwietnia rysuje się coraz bardziej ponuro.
Cezary Gmyz opublikował dziś w "Rzeczpospolitej" artykuł dowodzący, że jeden z najważniejszych urzędników polskiego MSZ, bliski współpracownik Radosława Sikorskiego do spraw rosyjskich, był agentem wywiadu PRL.
Cóż, ktoś mógłby rzec, że niegdyś niemal każda osoba wyjeżdżająca z ludowej ojczyzny pełniła wywiadowcze funkcje. Owszem ? ale Tomasz Turowskim nie był zwykłym źródłem informacji. Został zwerbowany jeszcze na studiach i podjął służbę jako profesjonalny superszpieg ? tzw. nielegał. Działanie nielegałów było kontrolowane przez najwyższe kierownictwo wywiadu PRL oraz rezydentów KGB: Nielegałowie nie korzystali z dyplomatycznych kanałów łączności. Wiadomości do kraju były przekazywane przez własny system łączności radiowej lub przez kurierów. Prawie do końca lat 80. nie posługiwali się pseudonimami, lecz jedynie numerami rejestracyjnymi. Meldunki Tomasza Turowskiego prawie do końca były sygnowane numerem 9596. To ten numer z Samodzielnej Ewidencji Operacyjnej Departamentu I pozwolił jednoznacznie ustalić, że używał go właśnie Tomasz Turowski.
Służba Bezpieczeństwa wysłała Turowskiego do Watykanu, gdzie podjął nowicjat w zakonie jezuitów. Przez niemal dziesięć lat siedział w zakonie, zdobywając dostęp do coraz ważniejszych tajemnic Stolicy Apostolskiej. Ewakuował się w ostatniej chwili ? po dziesięciu latach nadchodził bowiem czas złożenia ślubów kapłańskich...
Wkrótce po powrocie agenta z owocnej misji komunizm się skończył. Turowski zgłosił się do MSZ, i od 1993 roku wspinał się coraz wyżej po szczeblach kariery. Prawdopodobnie nikomu nie ujawnił informacji o swej szpiegowskiej karierze ? co jest niezgodne z prawem.
Jeszcze bardziej niepokojące jest, że nielegałowie podlegając kontroli KGB mogli być po 1989 łatwo przejęci przez rosyjskie służby. Czyżby dyplomata odpowiedzialny za stosunki Polski z Rosją mógł być człowiekiem FSB?
Po ujawnieniu prawdy o przeszłości Turowskiego, internauci natychmiast zaczęli przypominać pewien już nieco zapomniany fakt. Na początku listopada ujawniono niektóre fragmenty akt smoleńskiego śledztwa. Wśród ujawnionych materiałów znalazły się także zeznania kamerzysty TVP Sławomira Wiśniewskiego, który 10 kwietnia jako pierwszy dziennikarz dotarł na miejsce katastrofy. Słowa Wiśniewskiego zacytował m.in. portal Rebelya.pl:
?Chcę zeznać, że gdy funkcjonariusze próbowali mi wyrwać torbę z kamerą, którą schowałem do środka, w grupie rosyjskich funkcjonariuszy był przynajmniej jeden Polak. Ci co mnie zatrzymali zapytali się czy mnie zna. On odpowiedział po polsku, ja nie znam tego człowieka, a następnie po rosyjsku powiedział, żeby mnie aresztować i zniszczyć sprzęt? - mówił autor pierwszego filmu z miejsca katastrofy, montażysta TVP, Sławomir Wiśniewski w czasie przesłuchania w prokuraturze wojskowej w Warszawie. Wiśniewski dodał: ?Ja kojarzę z twarzy tego człowieka, wydaje mi się, że jest to jakiś pracownik ambasady albo konsulatu polskiego. Rozpoznałbym go, był wysoki, szczupły, krótko obcięty szatyn, w długim beżowym płaszczu. Miał na pewno więcej niż 50 lat. Jestem przekonany, że był to Polak, mówił po polsku bez akcentu, twardo, bez zmiękczenia?.
Opis owego tajemniczego mężczyzny idealnie pasuje właśnie do obecnego na smoleńskim lotnisku Turowskiego. Oczywiście, nie ma na razie dowodu, że to on przejawiał wyjątkową komitywę z rosyjskimi funkcjonariuszami i chciał niszczyć sprzęt polskiego dziennikarza. Jednakże polski MSZ ma nam dużo do wyjaśnienia.
AKTUALIZACJA
Jak zwrócił uwagę użytkownik Twittera Nurni11, inne ujawnione zeznania wskazują, że to Turowski był źródłem słynnej plotki o trzech osobach rannych w katastrofie smoleńskiej:
?Ambasador Turowski około godz. 12:00 przekazał mi, że otrzymał informację od funkcjonariusza FSO, że trzy osoby przeżyły i w ciężkim stanie zostały przewiezione do szpitala? ? zeznał w prokuraturze Dariusz G., naczelnik Wydziału Federacji Rosyjskiej Departamentu Wschodniego MSZ.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
19 gru 2010, 06:25
Kącik Kulturalno-Patriotyczny
Schodzimy do rynsztoka, jeśli usprawiedliwiamy takie zachowania - Gotuję się wewnętrznie, kiedy słyszę niektóre usprawiedliwienia tego typu zachowań. Schodzimy do rynsztoka, jeśli usprawiedliwiamy takie zachowania ? powiedział w programie "Siódmy dzień tygodnia" w Radiu ZET Andrzej Halicki (PO) w czasie dyskusji o obchodach 40. rocznicy Grudnia`70. Piątkowemu przemówieniu prezydenta Komorowskiego w Gdyni towarzyszyły na początku głośne gwizdy, krzyki i buczenie kilkudziesięciu osób.
Również w Szczecinie nie spotkał się z ciepłym przyjęciem. Gdy prezydent opuszczał miejsce uroczystości towarzyszyły mu gwizdy i okrzyki: "łachudry, złodzieje!". Na płotach wisiały transparenty: "Jaruzelski-morderca", "Chcemy prawa do życia, prawa do pracy".
Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak skomentował tę sytuację w kontekście "rehabilitacji" gen. Wojciecha Jaruzelskiego, którego Komorowski zaprosił na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. - Komorowski powinien mieć świadomość, że swoim działaniem wobec gen. Jaruzelskiego nie łączył, ale dzielił Polaków - ocenił Błaszczak.
Prezydenta skrytykował również przedstawiciel PJN Paweł Kowal. - Mam wrażenie, że Komorowski nie zauważył, że został prezydentem ? podkreślił, dodając, że Komorowski coraz częściej pokazuje, że nie wie, ile ważą jego słowa.
Prezydenta bronił Andrzej Halicki z PO. ? Gotuję się wewnętrznie, kiedy słyszę niektóre usprawiedliwienia tego typu zachowań. Schodzimy do rynsztoka, jeśli usprawiedliwiamy takie zachowania ? stwierdził.
Waszym zdaniem
Skutecznie wybito wam ze łbów 21 Postulatów...?Większość pryszczatych, nawet nie wie o ich istnieniu !! ... ~kac 2010-12-19 12:07:18
Teraz dopiero wyraźnie widać,jak dobrym prezydentem był śp.Lech Kaczyński. jaskier_2005 2010-12-19 12:07:18
Czerwona hołoto,do rynsztoka schodzą ci,którzy bratają się z oprawcami...tyle w temacie.Nie wolno gloryfikować komuchów jaskier_2005 2010-12-19 12:06:55
Schodzimy do rynsztoka Panie Halicki. Po co ta skromnosc? Nie zauwazyl Pan, ze PO ... ~Waldemar 2010-12-19 12:06:49
Panie Halicki nie bądź pan bezczelny ! Gdy prezydent zapraszał Jaruzelskiego, zdrajcę narodu, ... krzysio_patriota 2010-12-19 12:09:29
Kali ukraść krowa-dobrze,Kalemu ukraść krowa-żle. Dają owoce standardy ... ~Andrzej ze Szwecji dzisiaj, 12:55
PIOSENKA O CZERWONYM RYNSZTOKU PLATFORMY 24 stycznia, roku 2001-ego, Wykluła się Platforma z jaja ... kat__ 2010-12-19 12:09:04
TAK - PO-STKOMUNISTYCZNA BANDA JEST JUŻ W RYNSZTOKU Skoro rządy komuny, również z Jaruzelskim na czele, były ... bronbar2 2010-12-19 12:08:11
Obrażanie prezydenta przysługuje tylko PO ? Mają na co zasłużyli obrażając Kaczynskiego Platfusy to ... ~Wermid 2010-12-19 12:05:29
O tym jak mądry jest nasz prezydent możemy się dowiedzieć czytając wykład komorowskiego jaki wygłosił w USA. Oto fragmenty: ......W naszym miejscu Europy, jak ktoś pamięta mapę Europy, nie wiem, czy w Ameryce ktoś pamięta, jak wygląda mapa Europy, czy nie? Nie jestem tego pewien. My jesteśmy w takim miejscu między Rosją a Niemcami. To jest takie miejsce, w którym proszę Państwa bez względu nawet, jak się ktoś integruje, jak powstaje wspólny dom europejski, wspólny dom natowski, to jest takie miejsce, gdzie ciągle są jakieś przeciągi. I bez względu na to, gdzie ktoś na jakimś piętrze otworzy drzwi albo okno, to od przeciągu, my Polacy, zawsze mieliśmy katar. No tak po prostu zawsze było. Proszę Państwa, wielka Rosja ma od Bałtyku po Morze Chińskie ma tylko trzy razy wyższy produkt krajowy brutto niż Polska. Od tej pory będę ściśle obserwował i się zastanawiał, gdzie jest Islandia. Islandia w tym sensie, czy jest częścią Europy. Intuicyjnie zawsze sądziłem, że tak. W sensie kulturowym, mentalnościowym itd. Geograficznie to jest pewnie inaczej, na mapach gdzieś tam zawsze oddzielana. Kulturowo na pewno tak. A jak już jest 6 tysięcy Polaków, to już kawał Europy macie na pewno. Nie wiem czy smiać się czy płakać. A inne jego słowa. ~zbych65 2010-12-19 12:05:46
dlaczego Komorowski nie poszedł pod pomnik z Jaruzelskim? to było by pojednanie ~olaf dzisiaj, 13:22
JAK TEN DZIKI KRAJ MA IŚĆ DO PRZODU JAK JEGO PREZYDENT jest głupszy od przeciętnego Kowalskiego. ~no jak., 2010-12-19 13:04:39
Kiedy PO zacznie strzelać do tych, którzy nie kochaja rudego? To chyba juz tylko kwestia czasu, widac wyrazne ... ~Komma 2010-12-19 13:03:13
POdobno mamy demokrację, więc będę buczał i gwizdał kiedy tylko będę miał ochotę. Kapewu? ebola_ dzisiaj, 13:00
Panie Halicki już dawno jesteście w rynsztoku co nie raz sami udowodniliście To co przedstawili do tej pory politycy PO to nic innego ... haha_ 2010-12-19 12:06:07
W rynsztoku to jesteśmy już od 5 lat. Gotować sie panie Halicki to trzeba było wtedy. Zaczęło od Tuska który określił swoich przeciwników politycznych "moherami". A później były - durnia mamy za prezydenta - pismatoły - bydło - dorżnąć watahę - jaki prezydnet taka wizyta - poluję na kaczki w sezonie - i tak dalej - i tak dalej - i tak dalej Taka platforma - taki rynsztok. Nie dziwi nic. ~POcałujta wójta 2010-12-19 13:20
Schodzimy do rynsztoka? Podziękujcie Palikotowi, Niesiołowi, Senyszyn,Wałęsie. To oni wyznaczyli wam standardy.A teraz ... ~obserwator bezp...
Halicki sam wszedł do rynsztoka próbując wyciągnąć z niego Gaffę, który tonął przy próbie ratowania Spawacza. ~Prześmiewca dzisiaj, 12:27
Obalaliście Komunę, chcieliście Kapitalizmu_ no to go macie.Co? Nie cieszycie się. Stocznie upadły. Duże zakłady pracy ... ~hdh dzisiaj, 12:57
A oto kilka złotych myśli przedstawicieli PObydła i POmatołków w duchu "zgoda buduje":
Buczy kilku matołków z pisu żeby się podlizać preziowi. Pis z nimi. ~bolo 2010-12-19 12:06:16
Nie usprawiedliwiajmy ale jeśli ktoś nie umie mówić to buczy i gwiżdże !!! Tylko tyle umieją pisiorki walsh75 2010-12-19 12:06:43
BUCZAŁY NIEROBY OD ŚNIDKA BO NIC NIE UKRADLI I NIE BYŁ ZA CO WYPIĆ. A JAK KACA SIĘ MA - TO CHCE SIĘ, OJ CHCE SIĘ WYPIĆ ~AA-member dzisiaj, 12:57
Przeciez ten element tak zachowuje się na wszystkich uroczystościach! Prostactwo i chamstwo,to atrybuty tych rozrabiaczy! ~Hanka dzisiaj, 12:59
To że w Polsce mamy takie chamskie zachowania to robota kaczyńskich, dlatego powinno się zdelegalizować pis jako partię ... ~normalny dzisiaj, 12:59
Zastanówmy się czy używając określenia pisbydło nie obrażamy bydła? ~kiero 2010-12-19 12:06:36
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
19 gru 2010, 13:38
Kącik Kulturalno-Patriotyczny
Załącznik:
1292474563_by_kakaduo_500.jpg
Załącznik:
1292494324_by_shaaakaron_500.jpg
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
22 gru 2010, 22:38
Kącik Kulturalno-Patriotyczny
Jaruzelski wykładowcą? Studenci wysłuchają go na...
Co w ostatnich miesiącach jest najbardziej trendy w Polsce? Świąteczne zakupy? Gdzie tam! Teraz w modzie, jakby to groteskowo nie zabrzmiało, jest Wojciech Jaruzelski, który przebojem wraca na salony
Czyżby całą Polskę ogarnął specyficzny rodzaj "syndromu sztokholmskiego" czyli takiego zachowania ofiary, która nie tylko zaczyna współczuć oprawcy, ale tłumaczy go, a nawet się w nim zakochuje. Po zaproszeniu Jaruzelskiego - który w CV ma najazd na Czechosłowację w 1968 r, nierozliczoną jeszcze pacyfikację kopalni "Wujek", czy stan wojenny - na obrady Biura Bezpieczeństwa Narodowego, kraju który należy do UE i NATO, oraz po liścikach, które generał wysyłał prezydentowi Komorowskiego - mamy kolejny odcinek tej tragifarsy.
Otóż, jak podał portal wpolityce.pl, przeglądając strony internetowe studentów Akademii Obrony Narodowej, na początku roku w murach uczelni gościć będzie gen. Wojciech Jaruzelski właśnie.
Na stronie studenciaon.pl znalazło się zaproszenie następującej treści: "Zapraszamy Studentów i Kadrę AON na spotkanie z gen. W. Jaruzelskim, odbędzie się ono 12 stycznia o godz. 12.00 w Auli Kuropieska. Dyskusję poprzedzi krótki wykład gen. Jaruzelskiego na temat "Od ustroju do ustroju". Liczymy na merytoryczne pytania."
Święta Bożego Narodzenia są świętami rodziny i pokoju; walka nie może iść przed solidarnością; wszyscy, którzy Polskę stanowią winni szukać tych przestrzeni, które nas łączą - powiedział prymas Polski abp Józef Kowalczyk w orędziu na Boże Narodzenie.
Prymas, w orędziu wyemitowanym w TVP, złożył świąteczne życzenia wszystkim Polakom żyjącym w kraju i na całym świecie. Wspomniał rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, bliskich ofiar wypadków drogowych a także rodziny, które ucierpiały wskutek tegorocznych powodzi.
Jak podkreślił, Święta Bożego Narodzenia są świętami rodziny. - To rodzina została uświęcona i dowartościowana poprzez narodzenie się Jezusa Chrystusa w rodzinie. Z różnych stron naszej ojczyzny przybywamy do domu rodzinnego, aby spotkać się z najbliższymi, aby połamać się opłatkiem, aby połamać w sobie urazy, które może nosimy względem niektórych osób, aby zapomnieć, przebaczyć - powiedział prymas.
Przypomniał, że czas Wigilii, to też moment wspominania o tych, którzy odeszli. - Wystarczy wspomnieć tragedię smoleńską, która tkwi głęboko w naszej wyobraźni i pamięci. Wpatruję się w oczy, z największą szczerością i współczuciem, tych wszystkich osób, które tą tragedią zostały dotknięte. Cóż powiedzieć o tych, których dotknęła zaskakująca powódź, ten żywioł zniszczył im wszystko. Dziś nie mogą usiąść do wspólnej wieczerzy wigilijnej we własnym domu - mówił.
Prymas podkreślił też, że Boże Narodzenie to również święta pokoju; stwierdził, że pokoju potrzeba obecnie zarówno pojedynczym osobom, jak i "w wymiarach społecznych, czy krajowych". - Wszyscy, którzy Polskę stanowią winni szukać tych przestrzeni, które nas łączą i jednoczą - powiedział abp Kowalczyk składając życzenia prezydentowi RP, przewodniczącemu Konferencji Episkopatu Polski i prezesowi Polskiej Rady Ekumenicznej.
- Niech światło mądrości towarzyszy na co dzień, a Ten, który przyszedł w stajence betlejemskiej niech niesie moc i siłę do tego, abyśmy w rodzinie narodów promieniowali tym, co jest w nas najmocniejsze: promieniowali miłością Boga i bliźniego. Tej miłości światu tak bardzo potrzeba - życzył abp Kowalczyk.
- Życzę Wam: szczęść Boże na tej drodze, która się przed nami otwiera, idźmy optymistycznie z nadzieją w 2011 rok, a Bóg na pewno da nam swoje błogosławieństwo - życzył prymas Polski.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
25 gru 2010, 10:59
Kącik Kulturalno-Patriotyczny
Niesiołowski zapalił chanukowe świece w Sejmie ŻYDOWSKIE ŚWIĘTO W SEJMIE RP
Załącznik:
ŻYDOWSKIE ŚWIĘTO W SEJMIE.jpg
Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski wspólnie z naczelnym rabinem Polski Michaelem Schudrichem zapalili w środę w Sejmie świece chanukowe. Niesiołowski z okazji święta Chanuki otrzymał miniaturę miasta Jerozolimy.
Chanuka to żydowskie święto Światła, które trwa osiem dni. Najważniejszym rytuałem święta jest zapalanie kolejno świateł: jednego - pierwszego dnia święta, dwóch - drugiego, aż do ósmego dnia, kiedy to zapalane jest osiem świateł. Używany jest do tego charakterystyczny świecznik zwany chanukiją.
Święto Światła jest obchodzone na pamiątkę zwycięstwa żydowskiego rodu Machabeuszy nad wywodzącymi się z Syrii Seleucydami w 165 roku p.n.e. Przed uroczystością każdy z gości otrzymał jarmułkę - nakrycie głowy noszone przez Żydów.
Świeca jak dobry uczynek Wicemarszałek Sejmu wyraził radość z obchodzenia święta Chanuki w parlamencie i zaznaczył, że jest to święto pokoju, tolerancji i wzajemnego szacunku. Podkreślił, że narody polski i izraelski są do siebie podobne i związane od setek lat walką o wolność.
- "Zawsze jesteście mile widziani w gmachu parlament" - zwrócił się do gości Niesiołowski.
Rabin Shalom Stembler ze wspólnoty Chabad Lubawicz powiedział, że zapalone świece symbolizują zwycięstwo moralności i zwycięstwo ciemności nad światłem. - Przesłaniem świec chanukowych jest, żeby zapalać je codziennie, o jedną więcej. Podobnie powinniśmy czynić w naszym życiu, czyli każdego dnia powinniśmy czynić jeszcze jeden dobry uczynek - podkreślił. Stembler podziękował za to, że zapalenie świec chanukowych stało się czymś normalnym i nie zapomniano o tym święcie.
Dlaczego Palikot nie zorganizował protestu? Dlaczego nie protestuja Ci ktozy protestuja przeciw ... ~jan ZABROWO / 02.12.2010 08:33
Polscy posłowie mają reprezentować Naród Polski. To światło jest okrutnym żartem , czy raczej próbą ... ~" uczycielka " / 02.12.2010 18:18
ciekawe czy tak hucznie obchodzi się jakiekolwiek polskie święta w izraelskim Knesecie ??? ~vcansiwudh / 02.12.2010 07:15
Nikt nie zaprotestuje przeciwko jawnemu lamaniu zasad swieckiego panstwa. Ciekawe czemu? ~sdfsdf / 02.12.2010 06:03
nie spodziewalem sie tego ze z Niesiola taki icek Urban przy nim tobaby..... ~hasyd / 02.12.2010 00:29
Niesiołowski powinien wrócić do swego dawnego nazwiska -Aaron Nusselbaum Biedna ta Polska. ~Ed / 01.12.2010 23:29
Nasze Nasze kamienice wasze ulice ~wer / 01.12.2010 23:06
W Sejmie czapke i kapelusz sie zdejmuje niewychowany czlowieku. W ... ~olik / 02.12.2010 00:07
To już nie jest Sejm to jest Knesejm. ~gasoline / 02.12.2010 00:39
Kiedy my mamy polskie święto w Izraelskim parlamencie???? Poważnie pytam. ~ciekawy_świata / 01.12.2010 23:32
Czy jakies swieto mahometanskie tez bedzie swietowane w sejmie? ~ciekawski / 01.12.2010 22:50
Jeszcze z dziesiec lat i bedziecie mieli swieczniki wieksze od Palacu Kultury. A choinki nie bedzie mozna przystrajac, ani w szkole, ani ... ~jwnjusa / 02.12.2010 00:47
Waszym zdaniem:
+ Dodaj komentarz
Krzyż tylko w kościele - tak jeszcze niedawno krzyczały POkemony i ateusze a teraz co? Chanukija w Sejmie jest trendy?
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
27 gru 2010, 14:24
Kącik Kulturalno-Patriotyczny
1/ W Rosji bez zmian
W Rosji bez zmian, przynajmniej w dziedzinie praw człowieka. Dowodzi tego kolejny wyrok na Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa. Już zostali uznani za winnych oszustw na tak wielką skalę, liczoną w setkach miliardów rubli, że aż strach pomyśleć, na ile jeszcze lat pozbawienia wolności się to przełoży.
Chodorkowski zapewne wróci do kolonii karnej JaG 14/10 za Bajkałem, przy granicy z Mongolią i Chinami. Niegdyś jeden z 30 najbogatszych ludzi na ziemi będzie tam szył rękawice robocze. Nowy wyrok na Chodorkowskiego to koniec złudzeń w sprawie rosyjskich przemian. Koniec złudzeń co do odpolitycznienia wymiaru sprawiedliwości przez liberała Dmitrija Miedwiediewa. Żeby podkreślić, że złudzeń być nie może, zatrzymano demonstrujących przed sądem. To symboliczne zerwanie z oczekiwaniami Zachodu.
Bo nie chodzi o to, że Chodorkowski jest czysty jak łza. Jego droga od garści rubli do miliardów dolarów nie różniła się zapewne od drogi innych rosyjskich oligarchów. Ale on od siedmiu lat jest za kratami, a oni zamawiają najdroższe jachty świata i kupują najdroższych piłkarzy do swoich klubów. Mogą to czynić, i to ku radości Kremla, bo w przeciwieństwie do Chodorkowskiego nie zajęli się prawdziwą polityką. Nie ośmielili się rzucić rękawicy Władimirowi Putinowi.
Jak wydawanie wyroków o podłożu politycznym ma się do szumnie głoszonej modernizacji Rosji? Odpowiedź właśnie poznajemy: modernizacja ma polegać na przyciągnięciu z Zachodu nowoczesnej technologii. A nie ideologii. Nie praw człowieka, nie zasad państwa prawa.
Najważniejsze pytanie brzmi: Czy taka modernizacja Rosji powinna uzyskać wsparcie Zachodu? A właściwie, czy Zachód będzie miał siłę, by powiedzieć, że nie.
2/ W ich żyłach krąży rtęć. "Otruła nas Moskwa" Ona straciła już połowę włosów. On dramatycznie schudł. Wyniki badań ich krwi są porażające. Niemiecka prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie próby otrucia dwojga rosyjskich dziennikarzy, krytykujących Kreml. Wiktor i Marina Kałasznikow leżą w szpitalu w Berlinie. I nie mają wątpliwości, że próbowano ich zabić.
"Dochodzenie zostało wszczęte. Prowadzi je wydział zajmujący się przestępstwami politycznymi" - stwierdził rzecznik prasowy berlińskiej prokuratury, na którego powołuje się korespondent "Herald Sun".
Niemiecki tygodnik "Focus" już wcześniej informował o wykryciu w organizmie rosyjskiego małżeństwa niebezpiecznie wysokiego poziomu rtęci. O ile dopuszczalny poziom obecności tego pierwiastka wynosi między 1 a 3 mikrogramy na litr krwi, o tyle Kałasznikow ma go prawie 54 mikrogramy, a jego żona - 56.
Wiktor Kałasznikow to były oficer KGB. Od początku lat 90. on i jego żona piszą nieprzychylne Kremlowi artykuły. We wrześniu przyjechali do Berlina. "Moskwa nas otruła" - nie ma wątpliwości Wiktor Kałasznikow.
Oboje od dłuższego czasu skarżyli się na problemy ze zdrowiem. Marina Kałasznikowa straciła połowę włosów, a jej mąż znacznie schudł. Lekarze zlecili kolejne badania i cały czas obserwują małżeństwo.
Cała sprawa przypomina tragedię innego byłego sowieckiego szpiega, który zaczął ostro krytykować Kreml. Aleksander Litwinienko został otruty radioaktywnym polonem w 2006 roku. Zmarł w Londynie. Jako że był obywatelem brytyjskim, jego śmierć i pogłoski o zleceniu zabójstwa wydanym przez rosyjskie władze, na długi czas zmroziła stosunki między Moskwą a Londynem.
O sprawie małżeństwa Kałasznikowów napisała "michnikowy szmatławiec".
Fatalnie zakończył się dla Wojciecha Jaruzelskiego (87 l.) świąteczny wypoczynek na Mazurach. Generał w sobotę trafił do szpitala w Olsztynie i nadal leży tam w ciężkim stanie. Ma zapalenie płuc i kłopoty z sercem. W szpitalu odwiedził go ksiądz...
Czy to możliwe, że autor stanu wojennego wezwał go, by przygotować się na spotkanie z Najwyższym Sędzią?
wybrał się na święta Bożego Narodzenia do swojego domu w Jabłonce nad jeziorem Omulew, w okolicach Olsztyna. Prawdopodobnie na skutek przeziębienia znalazł się w szpitalu MSWiA w Olszynie. Jak się dowiedzieliśmy, dostał poważnego zapalenia płuc. A to osłabiło mu serce. Dlatego przebywa obecnie na oddziale kardiologii.
? Ma obustronne zapalenie płuc i problemy kardiologiczne. Jest woda w płucach, niewydolność krążenia - potwierdziła w Radiu Zet córka generała Monika Jaruzelska. Jaruzelski leży w sali przeznaczonej dla VIP-ów. Do oddziału, na którym przebywa, nie ma dostępu. Wejścia strzeże dwóch funkcjonariuszy BOR i ochroniarz z prywatnej agencji.
Według nieoficjalnych informacji, stan zdrowia Wojciecha Jaruzelskiego określany był jako ciężki. Lekarze nie chcą jednak o tym mówić. ? Jest zakaz udzielania informacji na ten temat ? oświadczył Jan Parfjanowicz, jeden z dyrektorów szpitala.
Nasz reporter widział, jak do pokoju Jaruzelskiego wszedł ksiądz. Duchowny spędził tam kilkanaście minut, a potem wyszedł bez słowa.
Kryzys jednak już minął. Teraz generał czuje się już lepiej. Ordynator oddziału wewnętrznego i kardiologii olsztyńskiego szpitala dr Tadeusz Żechowicz mówi, że w przypadku generała zostało wdrożone typowe leczenie. - Stan pacjenta poprawiał się z dnia na dzień, w momencie kiedy osiągniemy stabilizację, dobry stan chorego , wypiszemy go do domu, do dalszego leczenia ambulatoryjnego.
Żechowicz zaznaczył, że przewidywany okres rekonwalescencji po zapaleniu płuc, które przebiegało dość ciężko, ma wynosić około dwóch, trzech tygodni. W czwartek przed południem znane będą wyniki kolejnych badań, od których zależy ewentualna decyzja o wypisaniu ze szpitala. Szpital jest też w ciągłym kontakcie z osobistym lekarzem generała Tadeuszem Kaczorowskim.
Generał od dawna ma kłopoty ze zdrowiem. W 1994 r. został ugodzony kamieniem podczas spotkania we Wrocławiu. Doznał wtedy poważnych obrażeń głowy. Pięć lat temu trafił do szpitala po gwałtownym skoku ciśnienia. Często zapadał na zapalenie płuc. Z tego powodu był hospitalizowany w 2006 i 2008 r. Cierpi też na nowotworowe zmiany na twarzy. W zeszłym roku miał operację, ale rak znów się odnowił.
SONDA FAKTU Czy generał był dyktatorem? TAK - 45% NIE - 55%
Czwartkowy wyrok 13,5 roku więzienia dla byłego szefa Jukosu Michaiła Chodorkowskiego jest motywowany politycznie i świadczy o potędze wpływów premiera Władimira Putina w Rosji - uważają rosyjscy niezależni politolodzy.
"Dowodzi to, że Putin nadal rządzi Rosją, że liberalna retoryka (prezydenta Dmitrija) Miedwiediewa nic nie znaczy, a Rosja nie jest gotowa na modernizację" - oświadczyła Lilia Szewcowa z moskiewskiego Centrum Carnegie.
"Jeśli biznesmeni są przetrzymywani w więzieniu na podstawie zmyślonych oskarżeń, znaczy to, że kraj nie jest gotów do liberalizacji, modernizacji i zachodnich inwestycji" - podkreśliła.
Nawiązując do wypowiedzi Putina o Chodorkowskim z 16 grudnia, że "złodziej powinien siedzieć w więzieniu", Szewcowa zaznaczyła, że "w kraju, gdzie przywódca 10 dni przed odczytaniem wyroku ogłasza własny werdykt, sprawiedliwość nie istnieje". Sąd uznał Chodorkowskiego za winnego w ostatni poniedziałek.
Także według niezależnego politologa Dmitrija Oriecznika wyrok "pokazuje, że słowa o niezależności wymiaru sprawiedliwości to tylko zasłona dymna, a Miedwiediew jest meblem, który można odstawić do kąta".
Z kolei prezes Instytutu Analiz Strategicznych Aleksandr Konowałow uważa, że po tym "putinowskim wyroku" Miedwiediew jawi się jako facet, "który bawi się Twitterem i I-phone'em", a Putin jako człowiek "bardzo mściwy i pamiętliwy". "To wyrok motywowany politycznie, który nie ma nic wspólnego z prawem" - podkreślił.
Chodorkowski i jego partner biznesowy Płaton Lebiediew zostali skazani w czwartek na karę 13,5 roku więzienia za przywłaszczenie 218 mln ton ropy naftowej i wypranie uzyskanych w ten sposób pieniędzy.
Ponieważ zastosowana została absorpcja kar, pozostaną w więzieniu do 2017 r. Obaj odbywają już kary po osiem lat łagru za rzekome oszustwa podatkowe i uchylanie się od płacenia podatków . Prokurator wniósł o zaliczenie im na poczet nowych kar okresu, jaki upłynął od ich aresztowania w 2003 roku, co sędzia uwzględnił.
Chodorkowski i Lebiediew konsekwentnie odpierają wysunięte wobec nich zarzuty, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane.
5. Wojciech Jaruzelski Według wszelkich przewidywań tego pana już dawno powinno w bieżącej polityce nie być. 87-letni generał już odegrał swoją rolę. Polacy od lat ani drgną w ocenie wprowadznia stanu wojennego 29 lat temu, SLD już nie zaprasza jako główną gwiazdę zjazdów partyjnych, a sądy tak jak zawsze nie kwapią się, żeby generała ostatecznie skazać. I wszystko byłoby jak dawniej, gdyby Wojciech Jaruzelski zrządzeniem prezydenta Komorowskiego nie znalazł się znów w samym środku oka cyklonu jako prezydencki ekspert od spraw relacji polsko-rosyjskich. Dziś możemy już powiedzieć, że to wydarzenie miało znacznie większy wydźwięk niż sprawa, w której Jaruzelski miał doradzać. Nikt już za bardzo nie pamięta o co chodziło w wizycie w Polsce prezydenta Rosji, a Wojciech Jaruzelski jest jedną z gwiazd roku.
4. Jarosław Kaczyński Wśród gwiazd roku nie mogło go oczywiście zabraknąć. Człowiek, który nadal potrafi zająć połowę wywiadu Donalda Tuska o trzyleciu jego własnych rządów. Człowiek, któremu niektóre tytuły (w tym my) poświęcają nadal tyle uwagi, co wtedy, gdy rządził. Człowiek, bez którego nie byłoby tej informacyjnej rozrywki, w którą zmieniły serwisy informacyjne poważnych telewizji. Jego przemiana z kampanii prezydenckiej w kochającego świat sympatycznego starszego pana zawładnęła masową wyobraźnią Polaków, podobnie jak późniejsza przemiana przemiany. Jego comiesięczne marsze pod Pałac Prezydencki stały się nową świecką tradycją polskiej polityki. Byłby wyżej, gdyby nie wyraźna zadyszka w końcówce roku.
3. Donald Tusk Dwaj najwięksi wrogowie sąsiadują ze sobą w naszym rankingu. I obaj nie dotarli na szczyt. Bo Donald Tusk w tym roku stracił gdzieś swój polityczny seksapil, który powodował, że premier wyrzekając się jakichkolwiek reform, mógł nadal liczyć na miano wielkiego modernizatora. Do rangi punktu zwrotnego urasta smutna "reforma" emerytur sprzed kilku dni. Tusk podczas jej ogłaszania nadal czarował, że jesteśmy zieloną wyspą, ale po raz pierwszy w tej kadencji nikt tego nie kupił. Przed Tuskiem najtrudniejszy rok w jego karierze - wyborców znów trzeba będzie uwieść, ale stare triki właśnie przestały działać.
2. Antoni Macierewicz Najwyżej notowany przedstawiciel PiS. I nie bez powodu. Macierewicz awansował bowiem w tym roku z pozycji faceta, którego aneksu do raportu z likwidacji WSI wstydził się sam Lech Kaczyński na największą gwiazdę PiS fetowaną w Radiu Maryja jak Jarosław Kaczyński za najlepszych czasów. To firmowane przez Macierewicza smoleńskie śledztwo PiS totalnie zdominowało działalność partii, która w normalnych warunkach z równą uwagą jak dochodzenia w sprawie katastrofy powinna na przykład pilnować dziury budżetowej. Nikomu się jeszcze w dziejach PiS nie udało tak oczarować Jarosława Kaczyńskiego. I nie zostać za to z partii wyrzuconym.
1. Bronisław Komorowski Pamiętacie jak szef sztabu Bronisława Komorowskiego tłumaczył w kampanii, że wówczas kandydat przed wyborami się wyszumi, a potem już nie będzie wpadek? Bronisław Komorowski nie dość, że się nie wyszumiał, to jeszcze znacznie podwyższył/obniżył poprzeczkę. Ale nie tylko dlatego jest według nas polityczną gwiazdą roku. Także dlatego, że w tym roku to on nie schodził z pierwszych stron gazet. Najpierw w czasie prawyborów prezydenckich w PO, potem jako pełniący obowiązki prezydent, a w końcu polityk wokół którego skupiła się cała uwaga przeciwników. I który z niezwykłym talentem w najważniejszych momentach czy to kapitalną wpadką, czy nie jednoznaczną wypowiedzią umiejętnie dolewał oliwy do ognia. To materiał na prawdziwą gwiazdę. Gratulujemy
Rok temu informowaliśmy o rozpoczęciu zdjęć do filmu przedstawiającego gruzińską wersję wydarzeń z sierpnia 2008 roku. Wkrótce po wojnie powstał rosyjski obraz, który był właściwie robioną w pośpiechu produkcją telewizyjną.
Tymczasem Gruzini zabrali się do pracy z rozmachem. Na film "5 dni sierpnia" przeznaczono 50 milionów dolarów (czyli znacznie więcej niż najdroższy polski film), zatrudniono eksperta od filmów akcji Renny'ego Harlina (reżysera m.in. "Szklanej pułapki 2" oraz "Długiego pocałunku na dobranoc) oraz zaangażowano słynnych hollywoodzkich aktorów, m.in. Andy'ego Garcię i Vala Kilmera.
Cały film jest po angielsku i swoim stylem nie różni się od typowych amerykańskich produkcji wojennych czy sensacyjnych. Możemy się o tym przekonać, oglądając trailer "5 dni sierpnia" pełen efektownych scen walki oraz komputerowych animacji.
Uważny widz zauważy tu scenę z udziałem aktora grającego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jak możemy się domyślać, pokazane w filmie przemówienie prezydenta Saakaszwilego do tłumu przed parlamentem jest kluczowym momentem dzieła. Ciekawe, czy zostanie pokazana również przemowa polskiego prezydenta, który przybył do Tbilisi razem z przywódcami państw Europy Wschodniej.
Amerykańska premiera filmu planowana jest na marzec tego roku. Trudno powiedzieć, czy "5 dni sierpnia" odniesie komercyjny sukces, ale nie o to przecież chodzi Gruzinom. Obraz ten ma mieć znaczenie propagandowe. Prezydent Saakaszwili, będący patronem filmu, chce pokazać światu gruzińską wersję wydarzeń.
Jak wiemy, Micheil Saakaszwili był bliskim przyjacielem Lecha Kaczyńskiego. Prezydent Gruzji na rozmaite sposoby oddaje w swoim kraju honory Kaczyńskiemu i jego małżonce. Nietrudno sobie wyobrazić, że Gruzin doprowadzi do nakręcenia kolejnego filmu ? tym razem o katastrofie smoleńskiej.
Dla Gruzinów bowiem tragedia 10 kwietnia była niemalże równie wielkim wstrząsem co dla Polaków. Biorąc pod uwagę fakt, że w Gruzji popularna jest opinia o rosyjskiej winie, a być może nawet spisku, łatwo sobie wyobrazić, jak taki film mógłby wyglądać.
Jest to tym bardziej prawdopodobne, że przestawione w atrakcyjny sposób oskarżenia pod adresem Rosji doskonale wpisywałyby się w politykę Saakaszwilego.
Dr Artur Górski, poseł PiS, podsumowuje wydarzenia 2010 roku. Katastrofa smoleńska, sprawa krzyża, rozłam w PiS oczami konserwatywnego polityka w specjalnym wywiadzie dla portalu Fronda.pl.
Fronda.pl: Jak oceniłby Pan szanse ugrupowania Polska Jest Najważniejsza (a raczej Polska Najważniejsza), które po przypadkach Prawicy RP i Polski Plus jest kolejną secesją w PiS-ie?
Żadnej secesji z jakiejkolwiek partii nie wróżyłbym sukcesu przed najbliższymi wyborami parlamentarnymi. Obecne cztery partie parlamentarne ? PO, PiS, SLD i PSL ? są mocno zakorzenione w swoich elektoratach. Nawet ci wyborcy, którzy krytycznie odnoszą się do kierownictw swoich partii, będą woleli oddać głosy na pewniaków, niż wrzucić kartki wyborcze w czarną dziurę niepewnych projektów. Może tylko z większym namysłem będą wybierać kandydatów z list, oddając głosy bardziej na osoby, niż tylko kierując się wyborem etykiety partyjnej. Pamiętajmy także, że mimo zmniejszenia finansowania partii o połowę, wszystkie partie parlamentarne mają rezerwy finansowe przynajmniej na najbliższe wybory, a 5-procentowy próg wyborczy pozostaje skuteczną zaporą przeciwko rozdrobnieniu sceny parlamentarnej.
Zatem inicjatywa poseł Joanny Kluzik-Rostkowskiej nie ma dużych szans na powodzenie.
Owszem, na początku jako swoista nowość przyciągnęła uwagę mediów i części wyborców, windując sondaże w granice 6-8 proc., ale już ostatnie szacunki dają jej już tylko 1-2 proc. Zresztą obserwowaliśmy podobne wahnięcia popularności sondażowej w przypadku inicjatywy Marka Jurka, a wiemy, jak to się skończyło. Obecni rozłamowcy zniknęli z mediów, gdy badania pokazały, że odpływ wyborców z PiS był krótkotrwały, a nowa formacja w niemniejszym stopniu przyciąga dotychczasowy elektorat PO. Media, które popierają Platformę, nie będą przecież wspierać konkurencji tej partii. Oni są tylko potrzebni jako element destrukcji PiS. Gdy swoje zadanie wykonają, a do pewnego stopnia już wykonali, wylądują zapomniani na śmietniku historii. Bo żadna Kluzik-Rostkowska jako polityk nie może równać się z Jarosławem Kaczyńskim czy Donaldem Tuskiem.
Wielu obserwatorów nazywa potocznie stowarzyszenie Joanny Kluzik-Rostkowskiej ?PiS-em Ligt?, jednak ten ?ugładzony PiS? przyciągnął więcej parlamentarzystów, niż Polska Plus, która stała się czymś w rodzaju ?syna marnotrawnego?, czy Prawica RP, dziś partia II ligi, jeśli chodzi o poparcie?
Ktoś powiedział, że formacja Kluzik-Rostkowskiej jest zbieraniną frustratów, czyli ludzi, którzy na coś liczyli, a czegoś nie dostali w PiS. Sama przewodnicząca bardzo chciała być wicemarszałkiem Sejmu z rekomendacji PiS? Niewątpliwie niektórym politykom było łatwo odejść z naszej partii, gdyż emocjonalnie i programowo nigdy nie byli zintegrowani z Prawem i Sprawiedliwością. Mam tu na myśli grupę tzw. muzealników, którzy tworzyli w PiS odrębne środowisko, nawet w relacjach prywatnych bardzo wąskie. A że poglądy mają raczej liberalne, to łatwo im było się dogadać z takimi osobami, jak Kluzik-Rostkowska czy Poncyljusz. Ten ostatni odszedł nie tylko dlatego, że nie pozwolono mu kandydować na prezydenta Warszawy, ale także dlatego, iż uznał, że PiS przechyla się coraz bardziej w prawą stronę. Pamiętam naszą rozmowę z początku kampanii samorządowej, gdy jeszcze nawet reżimowe media nie spekulowały o rozłamie. Spytałem się go wówczas, jak ocenia, w którą stronę zmierza PiS. Odpowiedział mi wówczas z nieukrywanym zawodem, że PiS zmierza w moją stronę, konserwatywną. I niewątpliwie odejście z PiS grupy liberałów w sposób naturalny przesunęło PiS w prawą stronę, co mnie akurat nie martwi. Natomiast dziwi mnie, że w tym liberalnym, bezideowym towarzystwie znaleźli się tacy zdeklarowani konserwatyści, jak Libicki i Tomczak. A właściwie nie powinno mnie to dziwić. Skoro nie chcą wrócić do PiS, to jest to dla nich jedyna szansa, jakiś cień nadziei, że jednak po wyborach nie wypadną z Sejmu. Oni chcą po prostu przeżyć politycznie, ale myślę, że ?PiS-light? im tego przeżycia nie zagwarantuje, bo to jest bardzo marna kopia, także programowo, projektu Jarosława Kaczyńskiego.
Deklaruje się Pan jako polityk katolicki. Ale niektórzy dostojnicy najchętniej odmówiliby Panu tej etykiety. Weźmy pod uwagę choćby sprawę listu o. Wiśniewskiego, który według wielu osób więcej miał wspólnego z apelem publicysty ?michnikowego szmatławca?, niż wołaniem katolickiego duszpasterza. Część hierarchów, jak bp Pieronek, uznała ten głos za wartościowy. Jak, wobec takiej opinii, powinien zachować się polityk konserwatywny?
Polityk konserwatywny powinien unikać personalnej oceny, a tym bardziej krytyki katolickich hierarchów. To po pierwsze. Po drugie, Kościół i księża są tak często krytykowani i atakowani przez różnego rodzaju lewactwo, że trzeba Kościoła bronić, a księży wspierać, a szczególnie dmuchać i chuchać na tak pożyteczne inicjatywy medialne, jak Radio Maryja, Telewizja Trwam, czy "Nasz Dziennik". A nie ma nic gorszego, bardziej bolesnego, niż atak od wewnątrz, ze strony samych duchownych, co powołując się na troskę o Kościół, ten Kościół dzielą i rozbijają od wewnątrz. Mamy dziś przeważnie media polskojęzyczne, ale nie polskie. Nawet jeśli ten kapitał jest formalnie polski, to reprezentuje on niepolskie interesy, tylko międzynarodowe, międzynarodowego lewactwa. Ja i moi rodzice zaczynamy dzień od lektury ?Naszego Dziennika?, ja w wersji elektronicznej, a rodzice w wersji papierowej. I wiemy, że czytamy prawdę, mamy poczucie każdego dnia, że dopóki możemy sięgnąć po te media, jesteśmy w wolnym kraju, bo te media stanowią enklawę wolności, jedną z ostatnich enklaw w Polsce. Dlatego dla wrogów wolności i wiary stanowią sól w oku, dlatego są szkalowane i wiele ośrodków, w tym formalnie kościelnych, pracuje nad tym, by je zniszczyć. Bo media związane z redemptorystami mają siłę religijną i społeczną, a przez to stają się groźne politycznie. Właśnie dlatego, że mówią prawdę i dążą do prawdy, jak choćby ?Nasz Dziennik?, który podjął wielki wysiłek mający na celu wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Kibicuję im w tym wysiłku odkrycia prawdy o tragicznej śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki.
Jak podsumowałby Pan 2010 rok? Chyba nie muszę pytać, które wydarzenie uzna Pan za najważniejsze...
Katastrofa smoleńska była najważniejsza i to nie na rok, ale na dziesięciolecia. I dziwię się tym, którzy tego nie dostrzegają, którzy banalizują to wydarzenie i którzy tylko udają, że chcą je wyjaśnić. Naprawdę nie zdarza się w dziejach państw i narodów, by w jednej katastrofie zginęło tylu czołowych polityków, z głową państwa na czele i niemal cały sztab generalny. To była zagłada znacznej części elity naszego kraju, nad którą ? o zgrozo ? wielu Polaków bardzo szybko przeszło do porządku dziennego. Ta katastrofa ponad wszelką wątpliwość odsłoniła już dwie prawdy: obłudę i krętactwo naszego wschodniego sąsiada, na terenie którego wydarzyła się katastrofa, oraz słabość naszego państwa, tej konkretnej władzy, która do dnia dzisiejszego nie potrafiła wyegzekwować dwóch podstawowych dowodów w sprawie, czyli oryginalnych czarnych skrzynek i wraku samolotu. Od samego początku skazaliśmy się na wersję rosyjską wydarzeń, a wiadomo, że Rosjanie nigdy w najmniejszym stopniu nie obciążą siebie za tę katastrofę. Oczywiście ta katastrofa miała też konsekwencje bardzo bieżące, polityczne. Już w dniu katastrofy rozpoczęło się ostateczne zawłaszczanie państwa przez Platformę Obywatelską. Dziś, poza prokuraturą, nie ma praktycznie instytucji niezależnych od obecnego reżimu, który wprowadził z uśmiechem na ustach ?miękką dyktaturę?. Tak, tak, nie pomyliłem się. W obecnym roku PO wprowadziła w Polsce faktyczną dyktaturę przy formalnym zachowaniu procedur demokratycznych i wąskich granic wolności. I dziś, mając poparcie mediów oraz przyzwolenie znacznej części społeczeństwa, robią z Polską i Polakami, co chcą.
Katastrofa smoleńska czy raczej sprawa krzyża nadal wzbudza ostre spory. Jak odniósłby się Pan do słów kard. Nycza, który na łamach ?Polski The Times? chęć uczczenia pamięci ofiar tragedii nazwał ?awanturniczym stawianiem krzyży?? Czy Pan i Pańscy koledzy z PiS czujecie się ?awanturnikami??
Znów mnie Pan skłania do oceny wypowiedzi hierarchy i to kardynała, zwierzchnika Kościoła warszawskiego, do którego i ja należę. Nie wiem, co kard. Nycz miał na myśli, wypowiadając te słowa. Pamiętam jednak jego list do warszawskich wiernych, bodajże z końca września mijającego roku, w którym zachęcał do udziału w nabożeństwach ekspiacyjnych za zniewagi wobec krzyża. Pisał wtedy o wielowiekowej obecności krzyża w przestrzeni publicznej w naszym kraju i o tym, że krzyż jest na trwałe w sercach wielu Polaków, czy innym się to podoba czy nie. W kontekście tego przesłania należy odczytać apel Metropolity Warszawskiego o debatę wokół sprawy krzyża pod Pałacem Prezydenckim i o nie wykorzystywanie krzyża do celów politycznych. Wrogowie krzyża zatarli ręce po takiej wypowiedzi, bo zinterpretowali ją jako krytykę PiS. Ja uważam, że kard. Nycz miał na myśli w równym stopniu wszystkie strony konfliktu, a nawet bardziej wrogów krzyża, którzy swój atak na krzyż pod Pałacem Prezydenckim rozciągnęli generalnie na obecność krzyża w życiu publicznym, a zatem wykorzystali politycznie. A zachęcani przez media, posuwali się do profanacji krzyża, który jest ?świętym drzewem? dla katolików. Należy w tym miejscu przypomnieć oświadczenie biskupów z sierpnia, gdy apelowali o nie eskalowanie konfliktu pod krzyżem i potępili ?słowa pełne nienawiści i zacietrzewienia?, a zarazem zwrócili uwagę, że nagłaśniany przez media spór staje się ?politycznym tematem zastępczym?. Znów wrogowie krzyża ogłosili triumfalnie, że biskupi odcięli się od obrońców krzyża, gdy tymczasem hierarchowie w swoim oświadczeniu wyraźnie postawili po jednej stronie ?tysiące Polaków, którzy modlili się pod krzyżem?, a po drugiej ?gorszące manifestacje?. Wszyscy dobrze pamiętamy tę gorszącą manifestację pod Pałacem Prezydenckim, na której obnoszono krzyż zrobiony z puszek po piwie.
Czy widzi Pan szansę na nawiązanie nici porozumienia między tzw. ?liberalną? częścią episkopatu a PiS-em? Czy taka perspektywa jest możliwa w obliczu odpływu z PiS-u ?centrystów??
PiS nie nawiązuje ?nici porozumienia? z żadną częścią episkopatu. Episkopat jest jeden i nie jest partią polityczną. Żadna partia nie jest partnerem dla episkopatu, w tym PiS. Jak Pan sobie to wyobraża? Jakieś konsultacje polityczno-kościelne i to poza Komisją Wspólną Rządu i Episkopatu? My po prostu staramy się w życiu publicznym bronić tradycyjnego porządku moralnego i społecznego, w polityce nierzadko odwołujemy się do wartości katolickich, w sprawach społeczno-gospodarczych do katolickiego nauczania społecznego. Zawsze Kościoła, do którego i my należymy, bronimy, przeciwko instytucjom kościelnym nigdy nie będziemy występować. Wielu biskupów i wiernych dostrzega, że jesteśmy jedyną partią parlamentarną, która broni wiary w przestrzeni publicznej. Działamy zgodnie ze swoim sumieniem, a nie pod dyktando takich czy innych biskupów. Po prostu jest to dla nas ważne. Zwyczajnie uważamy, że nie da się rozdzielić historii Polski i istoty polskości od krzyża. I to nas różni od PO czy tym bardziej od SLD.
Od listopada nie jest Pan już prezesem honorowym Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego, który jest Pańskim ?dzieckiem politycznym?. Obecny Prezes KZM, prof. Adam Wielomski, ostro krytykuje Pańskie działania. Jest to spór personalny czy też z całym swoim macierzystym, konserwatywnym środowiskiem ma Pan ?na pieńku??
Posłużono się starym wybiegiem. Nie można było odebrać mi prezesury honorowej, gdyż nie zezwalał na to statut, to zmieniono statut, w ogóle rezygnując z instytucji prezesa honorowego. Ich sprawa, ich wybór. Tym wyborem przecięli ostatnie więzy łączące obecny Klub z tym tradycyjnym, który zakładałem pod koniec lat 80. Zresztą skutecznie oczyścili klub z tych członków, którzy znali mnie jako rzeczywistego prezesa, a nie tylko z krytyki rozwijanej na łamach portalu konserwatyzm.pl przez prof. Wielomskiego. Ale to nie jest spór personalny między nami, lecz spór pewnej koncepcji, różnica w spojrzeniu na zadania przyświecające Klubowi. Gdy zakładałem Klub, chciałem, aby służył on całej centro-prawicy ? tym partiom, które nasze usługi przyjmą. To była szkoła politycznego myślenia i szkoła zasad konserwatywnych, które miały promieniować na partie centro-prawicowe. Z jednej strony wysyłaliśmy członków Klubu, aby stawali się działaczami takich partii, jak ZChN czy UPR, rzadziej PC i KPN, a z drugiej osobom ideowym z tych partii, najbardziej prawicowym, świadomie konserwatywnym, proponowaliśmy przystąpienie do Klubu.
Klub wówczas nie krytykował partii, tylko podsuwał im pomysły programowe i jednoczył ludzi zasad ponad podziałami partyjnymi. Dzisiejszy klub jest nastawiony na permanentną destrukcję, na krytykę wszystkich partii centro-prawicowych, a szczególnie tej, w której jest najwięcej zadeklarowanych konserwatystów i która w swojej polityce dziś jako jedyna broni wartości katolickich. Za mojej prezesury Klub był otwarty na rzeczywistość polityki w państwie demokratycznym, dziś jest do tej rzeczywistości odwrócony plecami pod pretekstem dbania o ortodoksję. My chcieliśmy tę rzeczywistość zmieniać, uszlachetniać, dzisiejszy Klub ją tylko kontestuje, stając się środowiskiem wzajemnej afirmacji, a właściwie adoracji prof. Wielomskiego.
Kilka razy na łamach http://www.konserwatyzm.pl stawiałem pytania: Jeżeli nie popieracie Marka Jurka i krytykujecie Jarosława Kaczyńskiego, to wokół kogo chcecie integrować prawicę katolicko-konserwatywną? Kto jest dla prof. Wielomskiego powszechnym autorytetem na prawicy? Na te pytania nigdy nie otrzymałem odpowiedzi. Ja uważam, że skoro nie ma Marka Jurka w realnej polityce, konserwatyści powinni gromadzić się wokół Jarosława Kaczyńskiego, który w ostatnich latach przesunął się bardziej na prawo i widzi w środowiskach prawicowo-katolickich partnera politycznego.
Jak odebrał Pan zaproszenie posła Platformy Obywatelskiej Jacka Żalka na konferencję KZM-u na temat przyszłości katolicyzmu w Polsce, przy jednoczesnym odcinaniu się przez władze KZM-u od budowania ?frakcji konserwatywnej? w PiS-ie? Czy Pana zdaniem takie formy uprzejmości względem PO mają sens?
Nie wiem, czemu służą te umizgi narodowego konserwatysty Wielomskiego do Platformy Obywatelskiej. Jeśli ktoś myśli, że w PO można zbudować frakcję konserwatywną w oparciu o posła Żalka, to jest albo naiwny, albo ślepy. Chyba, że kolegom z KZM bliski jest katolicyzm w wydaniu posła Gowina i ?Tygodnika Powszechnego?. To jest właśnie dla mnie niezrozumiałe, ta niekonsekwencja i to zaślepienie, niekonsekwencja w podejściu do różnych spraw i zaślepienie w krytyce PiS. Przykłady? Tacy zadeklarowani tradycjonaliści są werbalnie przeciwko rozdziałowi państwa i kościoła, ale gdy jakiś liberalny biskup krytykuje poparcie katolickiego Radia Maryja dla PiS i zgorszony mówi o upolitycznieniu księży, środowisko KZM temu ochotnie przyklaskuje. Nie przypominam sobie, by oficjalnie pochwalono PiS na łamach konserwatyzm.pl, gdy nasz rząd obniżył podatki, a przecież jesteśmy jedyną partią parlamentarną, która zgłasza projekty wolnorynkowe. Bo PO wychodzi z założenia, że budżet najpewniej wypełniają pieniądze z podwyższonych podatków. Byliśmy też jedyną partią, która ostatnio sprzeciwiła się wprowadzeniu systemu kwotowego, gwarantującego kobietom minimum 30 proc. miejsc na listach wyborczych, ale prof. Wielomski nawet się o tym fakcie nie zająknął, ekscytując się faktem rozłamu i wyjściem z PiS frakcji liberalnej, co miało świadczyć o końcu mojej formacji politycznej. KZM był kiedyś środowiskiem szanowanym przez wszystkich w polityce, dziś jest przez wszystkich ignorowany. Szkoda, że zmarnowano wieloletni dorobek klubu i zamiast tworzenia koncepcji ustrojowych, skoncentrowano się na bieżącej publicystyce politycznej, na uprawianiu krytyki w duchu ?michnikowego szmatławca?.
Jaki powinien być 2011 rok według Artura Górskiego? Jakich zmian w życiu publicznym oczekuje Pan w najbliższej przyszłości?
Mam nadzieję, że jednak wygramy wybory parlamentarne, które nas czekają w przyszłym roku. Nasi liderzy doskonale zdają sobie sprawy, że to jest ważne i dla przyszłości PiS i dla przyszłości Polski. Wiem, że będzie olbrzymia mobilizacja i zamiennik obejścia reżimowych mediów w dotarciu do obywateli. Tak, ten rok będzie decydujący. Jeśli tej bitwy nie wygramy, to dyktatura PO pogłębi się, a ludzie z czasem przywykną do życia w stanie półwolności, który co prawda nie jest stanem ambitnym, ale też nie jest stanem wymagającym. Jeśli ludzie wybiorą ?święty spokój? i stagnację, jeśli uznają, że kryzys, narastające bezrobocie i rosnące ceny, a zatem pogłębiająca się bieda ? to są rzeczy niezależne od rządu i oczywiste, to tych wyborów nie wygramy. Jeśli obudzimy w Polakach patriotyzm oraz polityczne i gospodarcze ambicje dużego narodu żyjącego w środku Europy, jeśli Polacy będą chcieli przezwyciężyć wszechogarniający marazm i zniechęcenie, to zwyciężymy i przezwyciężymy monopol PO. Ale jeszcze przez wiele lat będziemy po nich sprzątać Polskę.
Rozmawiał Aleksander Majewski - redaktor portalu Fronda.pl, były redaktor naczelny portalu Konserwatyzm.pl
02 sty 2011, 09:13
Kącik Kulturalno-Patriotyczny
Beznadziejny rok 2010. Z tego zamulonego dna nawet się nie można odbić!
Załącznik:
Z tego zamulonego dna nawet się nie można odbić!.jpg
Wszyscy podsumowują i wszyscy wokół jednego tematu, nie będę ukrywał, że chciałem od tego uciec, ale była by to głupia ucieczka. Nie ucieknę, jeśli już się trzymać formuły rocznych kazań, to od Smoleńska można uciec jedynie z głupoty nie przez oryginalność.
Zdaję sobie sprawę, że zdanie, które za chwilę wypowiem przez wielu zostanie podsumowane jako populizm i skrajna, ?niepoważna ocena?, niemniej powiem co widzę i wcale nie o efekty i fajerwerki zabiegam, zwyczajnie tak uważam, tak widzę. Na przykładzie katastrofy smoleńskiej, w każdym jej wymiarze i na każdym etapie, organizacyjnym, przelotu i wydarzeń po katastrofie stwierdzam, być może na własny użytek, że takiego podmiotu, a nawet bytu jak państwo polskie po prostu nie ma. Mnie taki stan rzeczy niespecjalnie porusza od formalnej strony, mnie państwa jako takie nie spędzają snu z powiek i nie stanowią życiowych ambicji, właściwie podobna wiadomość, że nie ma nade mną centralnej instytucji zawiadującej moim życiem, jest wiadomością ewangeliczną. Tylko w tej nowinie jest wielki i definitywny fałsz, gdyż nadzór centralnej instytucji istnieje i to jest nadzór totalny, praktycznie wszechwładny, co widać na wielu przykładach. Nie ma w Polsce czegoś takiego jak państwo polskie, jest zamiast tego centralny urząd łatania, zamiatania, pognębiania i olewania obywateli.
Nie będę tu podawał encyklopedycznej definicji państwa i roztrząsał państwa na składowe, powiem na chłopski rozum, że państwo to powinna być struktura zajmująca się bezpieczeństwem i powodzeniem obywateli. Państwo powinno mieć władzę, powinno mieć system kontroli, czyli opozycję i powinno mieć obywateli.
Smoleńsk pokazał, że w Polsce państwo nie ma władzy, tylko kacyków reprezentujących kasty, nie ma obywateli, tylko masy, którymi się dowolnie steruje, przy pomocy głupawych hasełek i nie ma opozycji, tylko szaleńców zapędzonych w tandetnym populizmie i podgrzewaniu chorych emocji.
Nieistniejące państwo polskie można by zilustrować pomniejszymi sprawami, tak drobnymi jak sporządzenie rozkładu jazdy pociągów na nieistniejących peronach, albo poprowadzenie śledztwa w taki sposób jak uczyniono to w sprawie Olewników, tudzież okazanie przegniłej poprzednim totalitarnym systemem organizacji na przykładzie PZPN.
Nic w tym kraju nie działa i nie istnieje. Nie ma władzy ustawodawczej, są skorumpowani wierszokleci prawni, którzy na zamówienie napiszą każdego gniota. Nie ma władzy wykonawczej, są robole i kasjerzy skorumpowanych biznesmenów, byłych dygnitarzy esbecji i monopolu partyjnego. Nie ma władzy sądowniczej, są bramkarze całego tego brudnego i chaotycznego biznesu. W końcu nie ma też czwartej władzy, zastępują czwartą władzę dziennikarze ?patrioci?, piszący na zamówienie, te same schematyczne ulotki, w przerażającej mierze na zlecenie władzy, na zlecenie opozycji pisane są równie prymitywne agitacje, z tym, że w niepokojącej proporcji, sytuującej Polskę w szeregu krajów ?młodej demokracji?.
Oczywiście ta czarna wizja może się spotkać z ?racjonalną? oceną, ale chciałbym przypomnieć tylko jedną rzecz, że ja ?przesadzam? na podstawie tego co widać, a tak naprawdę groza, tragedia i beznadzieja kryje się w tym, czego oczom obywatela się nie pokazuje.
W Smoleńsku została obnażona cała polska bezpaństwowość z tym, że to się stało jedynie w wersji symbolicznej jak to w Polsce bywa.
Nadal nie wiemy, jedynie się domyślamy kto za tę mętna anarchię odpowiada i jakie faktycznie zostały popełnione przestępstwa, składające się na końcową zbrodnię, która miała miejsce w smoleńskim błocie. Z premedytacją pomijam wszelkie szczegółowe analizy i nazwiska oczywistych przestępców sprawujących najwyższe funkcje, nie jestem już w stanie grzebać się w tym jałowym sporze. Jeden obraz wraku, z biało-czerwoną szachownica, pozostawiony w błocie i piłowany przez ruskich złomiarzy, wystarczy mi za cały obraz nieistniejącego państwa polskiego.
Takie to smutne, symboliczne wydarzenie, symboliczne, czyli takie, za które nikt nie odpowie jest dla mnie wydarzeniem roku, chociaż nie jest to świeży obraz, jest to obraz ostatnich 65 lat, a ostanie 20 niczego w nieistniejącej polskiej państwowości nie zmieniło, niczego istotnego.
Nie ma władzy, nie ma opozycji, nie ma obywateli, nie ma do kogo się odwołać, nie ma gdzie się schować. Wszystko jest opakowane w najmodniejsze szatki, a pod fatałaszkami zamiast państwa przegnite truchło niegdysiejszej ideologii i ciągle obowiązujących nawyków.
W tym roku nie odnotowałem radosnych wydarzeń obok nędzy i rozpaczy smoleńskiej, rok stał pod szyldem patologii ekipy Tuska i nie to jest szczególnie poruszające, poruszające jest to, że żadna afera, żadne złodziejstwo, żadna głupota, żadne zaniedbanie, żadna niefrasobliwość nie została skarcona przez wyborcę.
Tusk mógł kraść po cmentarzach, mógł oddać największą tragedię narodową w obce ręce, w dodatku państwa, które nie wypełnia żadnego standardu cywilizacji, czy jak kto woli demokracji. Mógł wjeżdżać do uczelni i grozić promotorom jednego magistra, mógł kłamać bezkarnie w każdej sprawie, mógł na sali sejmowej urządzić spektakl z aresztowaniem ?dopalaczy?, mógł się ośmieszać w dowolnym wymiarze, biegać w skarpetkach po amerykańskim lotnisku, bełkotać po angielsku do amerykańskiej koleżanki, wyrywać krzesełka w Brukseli, ?opieprzać na wałach? i karcić niczym Putin w telemoście z firmami obsługującymi OFE, spać w sejmie i pilnować legislacji. Nic Tuska nie ruszyło, nie ruszyło za sprawą nieistniejącego państwa, nieistniejącej opozycji, nieistniejących mediów, nieistniejących obywateli.
Wisienką na torcie beznadziejnego roku jest prezydentura Komorowskiego. Poszukiwać adekwatnych porównań i celnych opinii nie ma większego sensu. Wisienką na torcie nieistniejącego państwa, jest totalny idiota w roli prezydenta nieistniejącego państwa. Idiota niebezpieczny, ponieważ w pełni dyspozycyjny i działający na rzecz dysponentów, a kim są ci dysponenci, to już nawet trudno odgadnąć, wszystko wskazuje na to, że tym idiotą może dysponować każdy.
W obliczu tego krótkiego podsumowania, bo dłuższym siebie i czytelnika katować nie chcę, pozostaje mieć głęboką nadzieję i nie kpić. Nie kpić i nie prowokować losu, że: ?gorzej być nie może?.
Pewien jestem, że może, z największych tragedii nie ma najmniejszych wniosku, zamiast tego jest pogłębiona patologia, idealny grunt dla jeszcze gorszego, dla najgorszego.
Mam nadzieję, że stanie się cud, że w nieistniejącym państwie, pojawi się jedna jedyna dziedzina?, nie przesadzajmy, jeden jedyny fragment działalności przypominającej nadzieję na przeciętność.
Realnie życzę nam wszystkim w nowym roku jednego jedynego dowolnej wielkości fragmentu przeciętności, wiem, że nas na to nie stać, ale tym się różnią marzenia od celów, że przy marzeniach można sobie pomarzyć.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
02 sty 2011, 16:44
Kącik Kulturalno-Patriotyczny
1/ Czemuż mówić nie chcecie, panowie?
Subotnik Ziemkiewicza
Pewien wydawca, znajomy znajomych, w sytuacji półoficjalnej, westchnął, że od dawna chciałby bardzo wydać biografię Adama Michnika, ale, niestety, jej napisanie jest niemożliwe. Żeby nie było nieporozumień ? wydawca ów nie jest bynajmniej prawicowcem, ?pisowcem? (wtedy zresztą by nie miał problemu). Należy do tej licznej rzeszy Polaków, którzy starając się nie interesować polityką, mają w tej kwestii kompletny chaos w głowie, i o biografii Michnika mówił jako człowiek zainteresowany zyskiem, a nie budowaniem kultu jednostki.
? Dlaczego niemożliwe? ? spytałem z głupia frant, udając, że nie wiem. Popatrzył na mnie jakbym spadł z Księżyca i wyjaśnił: ? No przecież nikt nie chce o nim opowiadać. Nie do druku, nie pod nazwiskiem. Zresztą i anonimowo, prywatnie ? też nie chcą. Żadnych konkretnych wspomnień, żadnych anegdot. To znaczy, przyjaciele. Wrogowie, co innego, chętnie, ale przecież nie można się opierać na relacjach nienawistników. (...) czytaj dalej http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2011/01/0 ... e-panowie/ ==========================================================
2/ Kwestia odwagi
Wkrótce ma się pojawić nowa książka Jana Tomasza Grossa. Słyszę, że dzięki niej Polacy będą musieli zmierzyć się z własną przeszłością.
Że dopomoże im ona w przeprowadzeniu rachunku sumienia, odkryje zepchnięte do nieświadomości winy wobec Żydów. Tym razem nie chodzi tylko o współuczestnictwo w Holokauście, jak Gross utrzymywał w ?Strachu?, ale w obrzydliwym akcie powszechnego obrabowywania żydowskich ofiar i ich potomków. Słyszę też, że dzieło Grossa jest dowodem odwagi i bezkompromisowości. Że autor ?Złotych żniw? niszczy fałszywe mity. Słucham tego wszystkiego i ogarnia mnie pusty śmiech. Jedno jest pewne: żadnego wyznania win na warunkach Grossa być nie może. (...) czytaj dalej http://blog.rp.pl/lisicki/2011/01/07/kwestia-odwagi/
08 sty 2011, 16:01
Kącik Kulturalno-Patriotyczny
Uczyń mnie Panie polskim bandytą!
Już za carskich czasów, wiemy to sami Byliśmy zwani (za co?!) bandytami Każdy, kto Polskę ukochał szczerze Kto pragnął zostać przy polskiej wierze,
Kto nie chciał lizać moskiewskiej łapy Komu obrzydły carskie ochłapy I wstrętnym było carskie koryto Był "miateżnikiem" - polskim bandytą.
"Polskich bandytów" smutne mogiły Tajgi Sybiru liczne pokryły. Przyszedł bolszewik - znów piosnka stara Czerwonych synów białego cara.
Polak, co nie chciał zostać Kainem, Że chciał być wiernym ojczyźnie synem, Chciał jej wolności w słońcu i chwale, A że śmiał mówić o tym zuchwale,
Że nie chciał by go więziono, bito, Był "reakcyjnym polskim bandytą". I znowu Sybiru tajgi pokryły "Polskich bandytów" smutne mogiły.
Gdy odpłynęła krasna nawała Germańska fala Polskę zalała. Kto się nie wyrzekł ojców swych mowy, W pruską obrożę nie włożył głowy,
Nie oddał resztek swojego mienia, Swojej godności, swego sumienia, Kto nie dziękował, kiedy go bito, Ten był "przeklętym polskim bandytą".
Więc harde "polskich bandytów" głowy Chłonęły piece, doły i rowy. Teraz, gdy w gruzach Germania legła, Jest Polska "Wolna i Niepodległa",
Jest wielka. Młoda, swobodna, śliczna, I nawet mówią "demokratyczna". Cóż z tego, kiedy kto Polskę kocha, W kim pozostało sumienia trochę,
Komu niemiłe sowieckie myto, Jeszcze raz został "polskim bandytą". I znowu polskości tłumią zapały Tortury UB, lochy, podwały.
O Boże, chciałbym zapytać Ciebie, Jakich Polaków najwięcej w niebie? głos z góry: Płaszczem mej chwały, blaskiem okryci Są tutaj wszyscy "polscy bandyci".
Gdy demokraci siedli do stołu co z postkomuną dzielą pospołu scenę i miejsca w pamięci korcu Po Popiełuszce i Suchowolcu
Kto dziwnie zginął? Każdy z nas spyta. Kolejny kapłan - polski bandyta! Każdy już myślał, że koniec pieśni a tu rusofil z kiścią czereśni
z germanofila partii co wyszedł zada pytanie skoro już przyszedł któż to tam zginął w Smoleńsku? - spyta Polski Prezydent? Nie - polski bandyta!
Nie minie miesiąc od tamtej zbrodni gdy kainowi wyznawcy podli znów skrytobójstwa będą sprawcami Kogo zabili? Zgadnijcie sami!
Między siedzenia twarz jego skryta historyk prawdy - polski bandyta! Dlatego proszę cię wielki Boże: usłysz wołanie moje w pokorze,
ocal Ojczyznę przed łachudrami A kim są oni? Też wiedzą... sami. Kiedy twarz moja łzą jest spowitą uczyń mnie Panie - polskim bandytą!
(autor nieznany)
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników