Zoltar masz szansę stracić swojego ulubieńca. W zaciszu Rady Nadzorczej nie będzie mógł już tak tryskać pomysłami.
A ja myślę, że to ściema, ktoś w PiS połapał się, że opozycja "zbiera kwity na Zawiszę" (tj. szykuje atak na Zawiszę) to postanowili wytrącić argumenty przeciwnikowi i sami ujawnić lobbistyczną (!?) przeszłość Zawiszy. Zawisza still alive!!!
Ostatnio edytowano 28 mar 2007, 11:33 przez zoltar7, łącznie edytowano 1 raz
26 mar 2007, 19:13
Nie wiem dlaczego używacie (niektórzy) słowa 'pan' przed nazwiskiem niejakiego A.Zawiszy... Mnie na sam jego widok, a już nie powiem o jego nawiedzonym 'słowotoku' , momentalnie zbiera na wymioty... Totalne szambo... Omijać z daleka...
Ostatnio edytowano 28 mar 2007, 12:03 przez jate, łącznie edytowano 1 raz
26 mar 2007, 20:11
jate
Nie wiem dlaczego używacie (niektórzy) słowa 'pan' przed nazwiskiem niejakiego A.Zawiszy ... Mnie na sam jego widok , a już nie powiem o jego nawiedzonym 'słowotoku' , momentalnie zbiera na ... wymioty... Totalne szambo... Omijać z daleka...
W zakazanym obecnie filmie "Czterej pancerni i pies", gdy Janek Kos chciał (delikatnie mówiąc) rozliczyć się z jakimś jeńcem <_< , zawsze padało sakramentalne "Nie bądź taki jak Oni !". Ja osobiście staram się zawsze przed nazwiskiem ww. posła stawiać słowo "Pan" lub chociaż literkę "p." ale muszę przyznać przychodzi mi to coraz trudniej (vide mój post wyżej).
Ostatnio edytowano 28 mar 2007, 12:04 przez zoltar7, łącznie edytowano 1 raz
Moim zadaniem nie jest uspokajanie urzędników skarbowych, lecz podatników. A na ich lepsze samopoczucie może wpłynąć jedynie zwiększenie bezpieczeństwa i eliminacja patologii w służbach skarbowych. To konieczne - twierdzi poseł Artur Zawisza. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
I o czym tu jeszcze pisać? A. Zawisza = BARAN. Zarówno zodiakalny, jak i...
Ostatnio edytowano 28 mar 2007, 12:04 przez beann, łącznie edytowano 1 raz
27 mar 2007, 13:48
<!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo--><!--coloro:#3333FF--><span style="color:#3333FF"><!--/coloro-->A. Zawisza OSTATNI SPRAWIEDLIWY !?<!--colorc--></span><!--/colorc--><!--sizec--></span><!--/sizec-->
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> <!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Rozmowa z posłem Zawiszą.<!--sizec--></span><!--/sizec-->
Włodzimierz Pawłowski: Był Pan sprawcą czwartkowego wypadku w Al. Ujazdowskich w Warszawie. Pańska wina była oczywista, bo jechał Pan za szybko. A jednak nie zapłacił Pan mandatu.
Artur Zawisza: Ale chciałem zapłacić.
Naprawdę?
- Oczywiście. Policjant oznajmił mi, że dostanę mandat 200 zł i 6 pkt karnych. Odparłem, że nie ma sprawy. Jednak gdy zaczął sprawdzać moje dokumenty, orzekł, że nie może mnie ukarać, bo chroniony jestem immunitetem poselskim.
I zgodził się Pan z tą interpretacją?
- Nie, ale nic nie mogłem zrobić. Po chwili zjawił się przełożony policjanta i powtórzył to samo, co jego podwładny. Że nie można, bo immunitet. Tłumaczyłem im, że to nieprawda. Oni obstawali przy swoim, że mogą mnie tylko pouczyć. <!--coloro:#FF0000--><span style="color:#FF0000"><!--/coloro-->Przecież nie mogłem wyrywać im mandatu na siłę!<!--colorc--></span><!--/colorc-->
Często się to Panu zdarza?
- Przeżyłem to już kilkakrotnie. Byłem poddawany próbie alkoholowej, dmuchałem w balonik, zatrzymywano mnie za przekroczenie szybkości czy za przejazd na czerwonym świetle. I stale kończyło się tak samo.
Czyli immunitet, więc bardzo przepraszamy?
- Tak, choć z immunitetu nie wynika, bym miał prawo odmówić przyjęcia mandatu czy poddania się badaniu alkotestem. I dziwię się parlamentarzystom, którzy tego odmawiają.
Policjanci są przekonani, że posłom muszą odpuścić.
- Według mnie przepisy są jasne. Policja popełnia błąd. Ale ja na to rady nie mam.
Może powinien Pan wysłać pismo do komendanta głównego policji, aby raz na zawsze wyjaśnił swoim podwładnym, że w przypadku wykroczeń drogowych immunitet nie chroni nikogo przed odpowiedzialnością?
- Dobra rada. Oczywiście, że wystąpię z takim pismem.
Źródło: GW marzec 2007
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> <!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Sąd umorzył sprawę posła Zawiszy, oskarżonego o pobicie<!--sizec--></span><!--/sizec-->
Sąd Rejonowy w Jaworznie (Śląskie) umorzył sprawę posła PiS Artura Zawiszy, który z oskarżenia prywatnego odpowiadał za pobicie przed przejściem granicznym w Tatrach Ryszarda K. Na piątkowym posiedzeniu sąd rozpoznawał wniosek Ryszarda K., który sam wniósł o wycofanie aktu oskarżenia. Pismo w tej sprawie wpłynęło do sądu we wrześniu.
(...)
Incydent, który znalazł epilog w sądzie, miał miejsce w maju 2002 r. na przejściu granicznym w Łysej Polanie w Tatrach. Ryszard K. oskarżył Zawiszę o to, że ten uderzył go w głowę podczas awantury.
<!--coloro:#FF0000--><span style="color:#FF0000"><!--/coloro-->Proces, w którym poseł PiS, szef sejmowej komisji śledczej ds. nadzoru bankowego był oskarżony o pobicie, przypomniały niedawno media. Zarzuciły one Zawiszy, że sprawa w tak długim czasie nie zakończyła się prawomocnym wyrokiem, bo ten nie stawiał się w sądzie, mimo prawidłowo odebranych przez członków jego rodziny wezwań.<!--colorc--></span><!--/colorc-->
W połowie września katowicki sąd okręgowy podzielił zdanie Ryszarda K. i jego żony, że postępowanie w tej sprawie jest przewlekłe, odrzucił jednak ich wniosek o przyznanie po 2 tys. zł odszkodowania z tego tytułu.
Ryszard K. oskarżał Zawiszę o to, że ten go uderzył. Polityk PiS miał tłumaczyć, że była to tylko "energiczna gestykulacja", jednak K. twierdził, że Zawisza "zachowywał się jak karateka". Do sprzeczki doszło w związku z korkiem na drodze do granicy. K. twierdzi, że jechał prawidłowo, <!--coloro:#FF0000--><span style="color:#FF0000"><!--/coloro-->Zawisza miał pretensje, że K. łamie przepisy<!--colorc--></span><!--/colorc-->.
Państwo K. skierowali sprawę do sądu w Zakopanem. Potem miała trafić do Warszawy, ale tamtejszy sąd odrzucił taką możliwość. Ostatecznie proces rozpoczął się w 2004 roku w Jaworznie.
W połowie 2005 roku oskarżony został uniewinniony, jednak w grudniu sąd okręgowy skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia, wskazując m.in. na uchybienia proceduralne, niedostateczne wyjaśnienie okoliczności zajścia oraz konieczność przesłuchania jeszcze jednego świadka - strażnika granicznego, który miał widzieć incydent. Jego nazwiska nie ustalono.
Jak we wrześniu mówiła rzeczniczka katowickiego sądu okręgowego, ponowny proces faktycznie nie ruszył, głównie z powodu nieobecności oskarżonego i jego obrońcy. Część winy za przewlekłość obciąża jednak także sąd, który wyznaczał terminy rozpraw co cztery miesiące i uznawał np. pisma pełnomocnika oskarżonego o odroczenie rozpraw.
Ostatnio edytowano 27 mar 2007, 16:37 przez zoltar7, łącznie edytowano 1 raz
27 mar 2007, 16:13
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> <!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Emeryt wycofuje akt oskarżenia przeciw Zawiszy<!--sizec--></span><!--/sizec-->
W maju 2002 r. na przejściu granicznym na Łysej Polanie Zawisza pokłócił się z Ryszardem K. o to, czyj samochód ma pierwszeństwo na drodze. Strażnik graniczny dał znak Ryszardowi K., żeby przejechał lewym pasem. Poseł PiS zajechał mu drogę. 50-letni mieszkaniec Jaworzna twierdzi, że Zawisza wysiadł z auta i uderzył go otwartą ręką w głowę. (...)
Zawisza zeznał, że chciał wyjaśnić Ryszardowi K., że stanowi zagrożenie dla ruchu, i wtedy doszło do "niezamierzonego kontaktu fizycznego". (...)
Na pytanie "Gazety", dlaczego nie stawia się na własny proces, Zawisza tłumaczył, że nie dostał żadnego wezwania. Jednak według sądu za każdym razem był powiadamiany o rozprawach. Wezwania odbierali jego żona i ojciec. Dopiero gdy wydrukowaliśmy je w "Gazecie", Zawisza sobie o nich przypomniał.
Wczoraj nieoczekiwanie pełnomocnik Ryszarda K. oświadczył, że mężczyzna wycofa z sądu akt oskarżenia przeciwko Zawiszy. - Doszliśmy do porozumienia - mówi mecenas Sławomir Kania. - Nie mogę zdradzić, na jakich warunkach doszło do ugody. Ale jesteśmy usatysfakcjonowani.
Nieoficjalnie mecenas przyznaje, że w sprawie były polityczne naciski. O szczegółach nie chce mówić. - Mój klient od początku nie miał zamiaru wdawać się w polityczne rozgrywki. Muszę jednak przyznać, że medialna burza przyczyniła się do tego, że poseł przestał nas unikać i wreszcie podjął jakieś kroki - mówi oględnie.
Zawisza twierdzi, że o ugodzie dowiedział się od "Gazety": - Nie proponowałem Ryszardowi K. ani jego pełnomocnikowi ugody - mówi. - Wiem, że był jakiś kontakt ze strony pełnomocnika Ryszarda K. Jestem pewny, że wygrałbym proces. Oczywiście wolę, żeby sprawa już się skończyła.
Zawisza twierdzi, że nie naciskał na Ryszarda K. - Ostatni raz rozmawiałem z nim jeszcze na procesie - zastrzega.
- Może pański pełnomocnik proponował ugodę? - pytamy.
- Nie wiem - mówi. - Nie mogę się do niego dodzwonić.
Ryszard K., który wcześniej chętnie rozmawiał z dziennikarzami, teraz milczy. - Nie będę o tym rozmawiał - ucina.
Zoltar, jak nic w przyszłej kadencji zostaniesz przewodniczącym sejmowej komisji ds. (p)Osła Artura Z.
Masz mój głos chłopie. :brawa:
Btw. bardzo ładne określenie na danie komuś po mordzie - "energiczna gestykulacja"...
____________________________________ always look on the bright side of life
Ostatnio edytowano 28 mar 2007, 12:05 przez elsinore, łącznie edytowano 1 raz
28 mar 2007, 07:10
elsinore
Zoltar, jak nic w przyszłej kadencji zostaniesz przewodniczącym sejmowej komisji ds. (p)Osła Artura Z.
Masz mój głos chłopie. :brawa:
Btw. bardzo ładne określenie na danie komuś po mordzie - "energiczna gestykulacja"...
Jestem gotowy przyjąć ten ciężar na swoje wąskie barki (a ile będą wynosić diety dla przewodniczącego?).
Ostatnio edytowano 28 mar 2007, 12:06 przez zoltar7, łącznie edytowano 1 raz
28 mar 2007, 09:12
zoltar7
Jestem gotowy przyjąć ten ciężar na swoje wąskie barki (a ile będą wynosić diety dla przewodniczącego?).
Elsinore, dodaj jeszcze mój głos. :brawa:
Ostatnio edytowano 28 mar 2007, 12:07 przez Biala-s, łącznie edytowano 1 raz
28 mar 2007, 10:04
zoltar7
Jestem gotowy przyjąć ten ciężar na swoje wąskie barki (a ile będą wynosić diety dla przewodniczącego?).
Skoro to jest takie ważne, to proszę.
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->ILE WYNOSZĄ UPOSAŻENIE I DIETA POSELSKA? Zgodnie z przepisami art. 25 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora ( j. t. Dz.U. z 2003 r. Nr 221, poz. 2199 z późn. zm.) posłom w okresie sprawowania mandatu, licząc od pierwszego posiedzenia Sejmu, przysługuje uposażenie poselskie wypłacane miesięcznie, także za niepełne miesiące sprawowania mandatu. Uposażenie odpowiada wysokości wynagrodzenia podsekretarza stanu, ustalonego na podstawie przepisów o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, z wyłączeniem dodatku z tytułu wysługi lat i wynosi obecnie 9669 zł 80 gr. Uposażenie nie przysługuje posłom, którzy pozostając w stosunku pracy nie korzystają z urlopu bezpłatnego, posłom prowadzącym działalność gospodarczą samodzielnie lub wspólnie z innymi osobami oraz posłom, którzy nie zawiesili prawa do emerytury lub renty.
Dietą parlamentarną są środki finansowe przysługujące posłowi (zob. art. 42 ww. ustawy) na pokrycie kosztów związanych z wydatkami poniesionymi w związku z wykonywaniem mandatu na terenie kraju, w zryczałtowanej wysokości 25% uposażenia. Dieta parlamentarna jest wolna od podatku dochodowego od osób fizycznych w granicach określonych w odrębnych przepisach dla diet otrzymywanych z tytułu pełnienia obowiązków obywatelskich i nie może być zajęta w drodze egzekucji (do kwoty 2280 zł). Cała dieta obecnie to 2417 zł 45 gr.
Środki finansowe na działalność posłów są przewidziane w budżecie Kancelarii Sejmu. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Za <a href="http://www.sejm.gov.pl/listy/pytania.htm#p3" target="_blank">http://www.sejm.gov.pl/listy/pytania.htm#p3</a>
Do tego dochodzi dodatek dla przewodniczącego komisji w wysokości 20% uposażenia. Po szczegóły (najbardziej interesujące pod tym względem są art. 25 i 26) odsyłam do ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora (t.j. Dz. U. z 2003 r. nr 221, poz. 2199 ze zmianami).
Z tym, że ja za pełnienie takiej funkcji nie wziąłbym ani złotego.
Ostatnio edytowano 28 mar 2007, 12:07 przez helvet, łącznie edytowano 1 raz
28 mar 2007, 10:41
To znana sprawa, ale skoro o dietach mowa... to wypada udzielić głosu Naszemu bohaterowi A. Zawiszy.
<!--coloro:#FF0000--><span style="color:#FF0000"><!--/coloro-->"Należą nam się, bo wciąż pracujemy na rzecz śledztwa"<!--colorc--></span><!--/colorc--> - odpowiada na zarzuty Artur Zawisza z PiS, który - jak podaje "Metro" - na tym zarobił już ponad siedem tysięcy złotych.
Powołana w marcu 2006 r. roku sejmowa komisja śledcza miała sprawdzić wszystkie prywatyzacje w sektorze finansów od 1989 do 2006 r. Na samych chęciach się skończyło. Śledczy niewiele wyjaśnili, bo już we wrześniu musieli przerwać prace. Trybunał Konstytucyjny uznał, że komisja została powołana niezgodnie z prawem. Jednak sejmowe ciało nie zostało rozwiązane, a politycy zaczęli poprawiać przepis, który by umożliwiał działanie komisji. W efekcie czterech posłów nadal pobiera diety za bycie w prezydium niedziałającej komisji.
"Komisja nie została rozwiązana, a więc członkowie zgodnie z prawem dostają dodatki" - potwierdza Izabela Sobolewska z Kancelarii Sejmu.
Waldemar Nowakowski z Samoobrony jako wiceprzewodniczący komisji dostaje ekstra po 967 zł miesięcznie. W sumie od września uzbierał prawie pięć tys. zł. Tyle samo inkasuje drugi zastępca przewodniczącego Szymon Pawłowiec z LPR. "Przecież to nie są duże pieniądze" - mówi Pawłowiec i zapewnia, że ich nie marnuje, bo kupuje za nie materiały biurowe, które przydadzą mu się później na posiedzeniu komisji.
Nie wiadomo, kiedy dojdzie do kolejnego posiedzenia komisji. Artur Zawisza przypuszcza, że w marcu. Jak się politykom uda poprawić prawo. Dziennik podaje, że Zawisza, jako przewodniczący komisji, dostaje najwyższy dodatek - 1450 zł miesięcznie. Do tej pory uzbierał 7250 zł i nie widzi w tym nic złego. "Należą mi się, bo nadal pracuję na rzecz śledztwa. Zbieram dokumenty, analizuję i porównuję" - mówi.
Nie dla wszystkich jest to takie oczywiste. Członek komisji z PO Aleksander Grad: "Skoro do tej pory nie ustalono nowego zakresu prac, to za co ci posłowie dostają pieniądze" - oburza się. "Marszałek Sejmu już dawno powinien odebrać te dodatki" - podkreśla.
(PAP) <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Ostatnio edytowano 28 mar 2007, 11:50 przez zoltar7, łącznie edytowano 1 raz
28 mar 2007, 11:25
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->"Komisja nie została rozwiązana, a więc członkowie zgodnie z prawem dostają dodatki" - potwierdza Izabela Sobolewska z Kancelarii Sejmu.<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Hmm... Należy się. Prawo i Sprawiedliwość. :zygi:
28 mar 2007, 15:39
Wystarczyć rzucić okiem na ten artykuł i już wiadomo dlaczego.
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> Partyjni koledzy zrzucą się na grzywnę dla Kurskiego. Dziennik pisze, że posłowie PiS są oburzeni tym, że Donald Tusk "w swej zapiekłości" nie jest skłonny wybaczyć Jackowi Kurskiemu, gdy ten przeprasza go za rozpętanie afery billboardowej. Już zadeklarowali, że jeśli Kurskiemu przyjdzie zapłacić za swój błąd, to może liczyć na ich pomoc. Donald Tusk wycenił swoje straty moralne spowodowane fałszywymi oskarżeniami o finansowanie jego kampanii prezydenckiej przez PZU na 100 tys. zł. Domaga się, aby Jacek Kurski wpłacił tę kwotę na Caritas. Tusk uważa, że tacy ludzie jak Kurski nie mogą być bezkarni. Jacek Kurski wielokrotnie posługiwał się półprawdami, insynuacjami, z takiego niegodnego zachowania uczyni metodę - tłumaczył. Decyzję sąd ma podjąć 3 kwietnia. Partyjni koledzy na pocieszenie klepią Kurskiego po ramieniu i uspokajają, że w biedzie go nie zostawią. Poseł Artur Zawisza tłumaczy: Mamy z posłem Kurskim wspólne wspomnienia, bo w 1996 roku wspólnie przyglądaliśmy się wyborom w USA. Ja kolegi w potrzebie nie opuszczę. Zawisza przyznaje jednak, że nie sądzi, by zrzutka była konieczna: Jestem przekonany, że sąd uniewinni Kurskiego. Przecież on działał w dobrej wierze, opierał się na relacjach osób, którym ufał. Także posłanka Jolanta Szczypińska jest pewna, że w potrzebie Kurski nie zostanie sam. Poczekamy do wyroku i podejmiemy decyzję, co dalej - mówi. Jak podkreśla, ona sama gotowa jest pomóc - mówi posłanka "Dziennikowi". <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Za <a href="http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=50316&wid=8792931&rfbawp=1175148797.179" target="_blank">http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat...=1175148797.179</a>
29 mar 2007, 07:20
helvet
(...) Poseł Artur Zawisza tłumaczy: Mamy z posłem Kurskim wspólne wspomnienia, bo w 1996 roku wspólnie przyglądaliśmy się wyborom w USA. Ja kolegi w potrzebie nie opuszczę.
O rety, a już myślałem, że i poseł Kurski maczał palce w przygotowaniu projektu ustawy o KAS. :rotfl: Na Zawiszę można liczyć, jak to na... Zawiszę!?
Ostatnio edytowano 29 mar 2007, 10:22 przez zoltar7, łącznie edytowano 1 raz
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników