Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
Autor
Treść postu
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
Ruszył ludowy „Festyn Woodstock”, wieś tańczy i śpiewa, „Jurek” Kierdziołek i „Dzidzia” kasują
Trzymam się swojej konwencji i w ogóle nie zwracam uwagi na oceny moralne, czy ideologiczne, przy krytyce charytatywnego biznesu, tym bardziej, że ani anarchii, ani rozpasania obyczajów na ludowym festynie u sołtysa „Jurka” Kierdziołka nie widzę. Jeśli ktoś uważa „Przystanek Woodstock” za kopię Woodstock właściwego, czy nawet legendarnego Jarocina, gdzie dzieją się niespotykane rzeczy, to nie potrafi odróżnić imienin u cioci Jadwigi od wieczoru kawalerskiego. Prawdą jest, że na festynie u „Jurka” Kierdziołka, jak to na wsi, wóda leje się litrami, piwa w plastikowych kubkach nie brakuje i dilerów pełno, bo większej dyskoteki w gminie nie znajdą. Nie przeczę, że jak popiją to z gołymi dupami latają po krzakach, ale takiej wolności na każdych dożynkach można się doszukać. Piwo, kiełbasa z Lidla i bab obłapianie ma się nijak do tego, co działo się pół wieku temu na świecie i parę dekad temu w Polsce. Zwykła zabawa ludowa, włażenie w kalesonach na posmarowany smalcem słup, strzelanie z wiatrówki do szmacianej róży, rzucanie beczką za siebie. Żadne mecyje tylko, że wszelkie atrakcje odbywają się w ramach realizacji celów statutowych WOŚP, czyli propagowania zdrowego trybu życia, z tej przyczyny „Jurek” Kierdziołek, w swoim stylu, opowiada baśnie, że najwięcej schodzi piwa bezalkoholowego, a ten charakterystyczny zapach w powietrzu, to nie zioło, tylko e-papierosy. Zostawiam pierdoły i nieustająco zamierzam zajmować się, „ściemą”, na której „Jurek” robi ciężką kasę i śmieje się z plastikowych satanistów, wakacyjnych krisznowców, foliowych hipisów taplających się w sponsorowanym błocie i z pozostałych biesiadników, którzy musieli ściągnąć klemy z akumulatorów. Ta ostania informacja nie jest żartem, ale jako się rzekło, do rzeczy i konkretów. Podliczmy z grubsza, kto, ile i komu odpalił kasy, żeby się ta gminna potupajka mogła odbyć.
Na początek proponuję czytelne porównanie z Jarocinem. Dokopałem się do oficjalnych danych z 2012 roku, żeby się mecenas „Jurka” Kierdziołka znów nie błaźnił „wnioskami dowodowymi” podaję link http://muzyka.onet.pl/festiwal-w-jaroci ... nuje/djbr8, natomiast dla leniwych cytat:
„Przypomnijmy, budżet zeszłorocznego festiwalu wynosił 1,1 mln zł. Największy udział w nim miały honoraria artystów . Wydano na ten cel ponad 744 tys. zł (zagrały 24 polskie zespoły i 5 zagranicznych). Na imprezę wykupiono ok. 3 tys. biletów i niecałe 10 tys. karnetów. Szacuje się, że festiwalowi goście zostawili w Jarocinie około miliona złotych.”
Podaję też tak zwany line up Festiwalu w Jarocinie, po polsku lista płac: Noko i showman, Buldog, Kasia Nosowska, Illusion, Lipali, Jelonek, Paula i Karol, Lao Che, Coma, Voo Voo, Luxtorpeda, Arka Noego, KSU, TZN Xenna, Starzy Sida, Set Your Goals, Against Me!, Biohazard, Within Temptation, Jello Biafra z grupą The Guantanamo School Of Medicine, Kult, Komety, oraz Tymon & Transistors, Curly Heads, oraz Power of Trinity.
Wiele z tych zespołów było na festynie w Kostrzynie i pewnie pierwszą myślą niedoinformowanych jest błędne założenie, że na „Wiejskim Woodstocku” roi się od gwiazd. Nie będę zanudzał całym line up, bo 70% nazw i tak nikomu poza zespołami z rodziną nic nie powie, skupię się na rzekomych gwiazdach biesiady. Największą jest enerdowski zespół heavy metalowy Accept. Siedemdziesięcioletni „sataniści” zamiast odgryzać łebki kurczakom, będą wymieniać pampersy na scenie. Dalej mamy dwie polskie kapele dorabiające na emeryturze: Budka Suflera i T. Love. Obie na swój sposób lubię, ale przypominam, że Kierdziołek zaprasza na „Polski Woodstock” i chyba pomylił style z konwencjami albo zapomniał zaprosić Marylę Rodowicz. Lukę po Maryli wypełnił Bednarek, syn Marleya, do tego jakaś podróbka Bon Jovi, proszę mi wybaczyć nazwy nie pamiętam i sprawdzać nie zamierzam. Zróbmy wstępny kosztorys, gaże dla muzyków kosztowały w 2012 roku kosztowały organizatorów Jarocina 744 tys., powiedzmy, że Kierdziołek ma lepsze ludowe kapele. Na ile je wycenimy? Dwa razy tyle wystarczy? W porządku zróbmy dwa razy plus 500 tysięcy i wyjdzie nam 2 miliony. Jak widać po Jarocinie, scena, prąd, ochrona, pole namiotowe i pozostałe koszty, to jakieś 350 tys. Robimy powtórkę kosztorysową? Nie! Pamiętajmy, że „Jurek” Kierdziołek ma gest, bo to nie on płaci. Cudownie rozmnażamy 350 tys. razy cztery i wychodzi 1,4 miliona, dla równego rachunku 1,5 miliona. Robi wrażenie i rzeczywiście takiej dyskoteki na polu nie ma w żadnej wsi. 3,5 miliona kosztów to jakby nie patrzeć 3 Jarociny i kawałek, ale pojawia się charakterystyczna dla „Jurka” Kierdziołka czarna dziura. Swego czasu wklejałem koszty organizacyjne „Festynu Woodstock”, jednak dla porządku przypomnę.
Szacunkowy kosztorys zawierał spory zapas, ale okazuje się, że to mój rażący brak znajomości ksiąg rachunkowych, ponieważ koszty w uchwale gminnej rady wyglądają zupełnie inaczej. Mój błąd, jednakowoż z pomyłki rodzi się pytanie. Na co poszło 5 milionów, bo kolorowej młodzieży trzeba wytłumaczyć, że 7 milionów w wersji netto daje około 8,5 miliona brutto. Dane dotyczą roku 2011, co ma kolosalne znaczenie dla magików od kreatywnej księgowości, na przykład rewidenta Mroczkowskiego i funkcjonariuszy zakopujących cały bałagan na portalu piaskownica.pl. Im nie wypada takich bzdur pisać, mnie „oszołomowi” detale nie przeszkadzają. Jeśli mimo wszystko chcecie poznać szczegóły, zapytajcie „Jurka” Kierdziołka, w jaki sposób „najpiękniejszy festyn na świecie” jest finansowany? Na pewno wam odpowie… „pierdol się”, „nie sprzedaję broni do Syrii”, „dość kurwa”, „gonić dziadygów”. Tyle się dowiecie, no chyba, że jesteście Sądem, wtedy mecenas Zagajewski wam odpisze, że w chwili popełnienia czynu nie mieliście kontrapunktu, deliktu i zdolności do podjęcia oceny. Na końcu mecenas podkreśli, że zapisy z ksiąg rachunkowych nie mają znaczenia, dlatego ich nie przyślemy i co nam zrobicie. Znaczenie zasadnicze ma „ekspertyza” rewidenta Mroczkowskiego, który zasiada w radzie nadzorczej „Złotego Melona”, a jego firma za audyt bierze od WOŚP ponad 24 tys. złotych, podczas gdy nikomu nie znana Ernst & Young, skromne 5 tys. złotych z groszami. W zastanych okolicznościach pozostaje zażartować innym pytaniem: „Gdzie są faktury "Jurek"?” albo zdać się na moją wiedzę i pracę. Z zamieszczonego dokumentu wynika jasno, że koszty bazowe ponosi WOŚP i teraz zgadnijcie, kto kasuje za wynajmowanie placu pod budki z kebabem? Zło…, Złotyyyy… Brawo! Firma, którą sołtys „Jurek” Kierdziołek sam dla siebie powołał, sam odpalił na start 1,5 bańki i sam się zatrudnił jako dyrektor graficzny, za skromne 12 800, z „Dzidzi” zrobił dyrektorkę medyczną za 13 800 plus premie.
Druga zagadka. Kto kasuje za płyty, koszulki, kubki, podpaski, smycze i dresy festynowe? Jak to niemożliwe? Oczywiście, że Złoty Melon. Zagadka numer trzy i z miejsca uprzedzam, że nie będzie łatwo. Kto kręci filmy i robi realizacje telewizyjne z „Festynu Woodstock”. Co? „Kręcioła”? Sami jesteście „Kręcioła”! Ale trochę racji macie, w tym roku prawdopodobnie tak jest. „Mrówka Cała” z chwilą, gdy sąd poprosił o dokumenty finansowe parę miesięcy temu zawiesiła działalność, ale w poprzednich latach kręciła ile wlezie i nie za grosze. Średnio 140 tys. od reportażu, czyli dokładnie tego samego, co „Kręcioła” rękami przeszkolonych patrolowców robi za frajer i publikuje na YouTube. Czwarta zagadka. Jak sądzicie kto ma prawa do znaku towarowego i nazwy własnej „Przystanek Woodstock”. Pudło i to naprawdę żenujące! Jaka WOŚP, jaki „Melon”? „Mrówka Cała”. Dla niedowiarków takich jak rewident Mroczkowski, czy mecenas Zagajewski link do własności: http://bazy.uprp.pl/patentwebaccess/PatentDetails.aspx Więcej zagadek i niespodzianek nie mam na podorędziu, zresztą tych ostatnich nie było od początku. Schemat nudny, ale skuteczny, najpierw frajerzy wrzucają kasę do puszki i odpalają 1% podatku, potem „Jurek „Kierdziołek” wkłada kasę na konta, odsetki kasuje, dodaje 1% z PiT-ów, darowizny celowe, dotacje budżetowe i kasę od „bezalkoholowych” sponsorów, potem wyjmuje swoje i odcina kupony. Takie jest odwieczne prawo, trzeba włożyć, żeby wyjąć, z tym, że „Jurek” Kierdziołek jest w tej robocie jak „romski macho”, żadnej niebieskiej pigułki nie potrzebuje. On wie skąd wyjąć i gdzie włożyć, wyjmuje z WOŚP, z puszki piwa, z budżetu centralnego (Policja, straż, wojsko, eskadra Iskier, itp.) i lokalnego (umowa z województwem lubuskim), a wkłada do „Złotego Melona”, stamtąd trochę idzie do kieszonki własnej i „Dzidzi”, resztę na plecach do spiżarki wynosi „Mrówka Cała”.
Owsiak postanowił na Woodstocku wykreować nową ikonę wolności – ks. Lemańskiego. Gdzie to ja widziałem ostatnio owego wolnościowca w sutannie? Czy nie na mszy pogrzebowej komunistycznego zbrodniarza Jaruzelskiego? Tego, za którego czasu ZOMO nazbyt kolorowo wyglądających woodstockowiczów zwinęłoby na dołek za sam wygląd?
Młodych zapewniam, że ZOMO (skrót ten rozszyfrowywaliśmy jako Zwłaszcza Oni Mogą Obić) było w pałowaniu sprawne. Wszak w będącym oczkiem w głowie Jaruzelskiego Ośrodku Szkoleniowym ZOMO pracowali najlepsi specjaliści, jak płk Zbigniew Owsiak, prywatnie ojciec „Jurasa”. „Juras” zaś od 30 lat zajmuje się tym samym: kanalizowaniem buntu młodzieży w kierunku bezpiecznym dla establishmentu. To nie są twierdzenia „prawicowca”, podobnie uważają ludzie z Federacji Anarchistycznej czy Młodych Socjalistów, z którymi może mnie różnić w kwestii poglądów wszystko. W latach 80. Owsiak w reżimowym radiu lansował bunt bezpieczny dla władzy pod hasłem „Uwolnić słonia” – w czasie gdy bandyci od Jaruzela zamykali ludzi do więzienia. W tym pacyfistów odmawiających służby wojskowej. Dziś ten sam Owsiak zaleca bunt w obronie księdza od Jaruzelskiego, pod komendą TVN-u i „michnikowego szmatławca”.
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
Woodstock sowiecki, nie amerykański. Czy Jaruzelski był hipisem?
Magdalena Środa nienawidzi muzyki rockowej i spania pod namiotem oraz piwa. Monika Olejnik bała się przyjechać na Woodstock, bo jest niebezpiecznie. Ksiądz Lemański na ochotnika pogrzebał z honorami zbrodniczego dyktatora Jaruzelskiego. Wszyscy oni pasują do zbuntowanej młodzieży z Woodstocku jak Robert Biedroń do Młodzieży Wszechpolskiej - pisze Piotr Lisiewicz w najnowszym wydaniu „Gazety Polskiej”.
Rzecz jasna ok. 99 proc. uczestników zakończonego Woodstocku nie widziało żadnego z jego politycznych gości. Jeśli wierzyć państwowym służbom, w festiwalu wzięło udział ok. 423 tys. uczestników, więc patrząc na pojemność namiotu tzw. Akademii Sztuk Przepięknych, łatwo obliczyć, że w spotkaniach z gośćmi wziął udział mniej więcej co setny.
Pewnie z 75 proc. nie słyszało, że owe postacie były na festiwalu. A więcej niż połowie w ogóle nic nie mówią nazwiska Środa czy Lemański.
Ponad 90 proc. młodzieży przyjeżdża na festiwal po to, by napić się piwa z rówieśnikami, poznać ludzi z różnych stron Polski, poderwać dziewczyny (chłopaków), przespać się na świeżym powietrzu, posłuchać ulubionych zespołów. Stąd biorą się te 423 tysiące.
Nie o demoralizację, lecz o manipulację chodzi
Nic w tym złego, byliśmy tacy sami – przynajmniej mówię za siebie. Nie widzę w Woodstocku siedliska demoralizacji. Nie ekscytuję się newsami, że ktoś zapił się na śmierć. Ani liczbą kradzieży. Zapewne jest ich mniej więcej tyle, co na innych podobnych festiwalach.
Natomiast z tego, iż wakacyjna przygoda pociąga, a młodzież się buntuje, wnioski wyciągnęli w latach 80. przywódcy Związku Sowieckiego. I stąd wziął się Owsiak. Oraz jego przedsiębiorstwo, które ma tylko jeden cel: kanalizowanie buntu w kierunku pożądanym przez establishment.
To nie amerykański Woodstock, wbrew twierdzeniom Owsiaka, jest pierwowzorem jego imprezy. Pisałem już w „GP”, jak narodziła się koncepcja kontrolowania zbuntowanej młodzieży w PRL. W latach 80. Aleksander Oskin, sekretarz ambasady Związku Sowieckiego w Warszawie, udzielił wywiadu tygodnikowi „Zarzewie”, w którym radził komunistycznym młodzieżówkom, jak postępować z subkulturami. Rozważał: „Do komitetu Komsomołu przychodzi grupa muzyków i mówi: chcemy powołać klub heavy-metalowy”. Zdaniem Oskina może się zdarzyć, że za biurkiem w organizacji siedzieć będzie biurokrata, który ich przegoni: „Jeśli sami znajdą piwnicę, tworzą nieformalny klub »metalistów« (tak w oryginale – przyp. PL), oklejają go plakatami, informacjami o zespołach, gromadzą płyty i nagrania. Nikt dokładnie nie wie, skąd to wszystko zdobywają. Słuchają muzyki z różnych źródeł. Na przykład zachodnich radiostacji. A te (...) przeplatają muzykę tekstami czysto politycznymi”. By do tego nie dopuścić, należy „znaleźć z takimi grupami wspólny język” i „wypracować formy współpracy”.
Owsiak – mądry szef Komsomołu
W roku 2014 Owsiak odgrywa tę samą rolę, co w czasach reżimu Jaruzelskiego. Gdy na ulicach happeningi przeciwko władzy organizowała Pomarańczowa Alternatywa, Owsiak w reżimowym Polskim Radiu lansował Towarzystwo Przyjaciół Chińskich Ręczników, też na luzie, tylko bez atakowania władzy. W czasach, gdy ludzie siedzieli w więzieniach, lansował hasło „Uwolnić słonia”. Za kratki zamykali ich notabene wychowankowie jego ojca, milicjanta płk Zbigniewa Owsiaka, wykładowcy w Ośrodku Szkolenia ZOMO.
Owsiak jest dziś na Woodstocku mądrym szefem Komsomołu, który wie, że aby kontrolować zbuntowaną młodzież, trzeba udostępnić jej ową „piwnicę”, gdzie buntuje się pod czujnym okiem władzy. Może lansować muzyków „bezpiecznych”, a spychać na mniej ważne miejsce „niebezpiecznych”.
Prowadzi tu umiejętną grę. Skoro wśród młodzieży popularne stało się bohaterstwo warszawskich powstańców, w rocznicę powstania mieliśmy hymn i narodowe flagi. Owsiak nie chciałby tych flag, ale wie, że są one taktycznie opłacalne. Jest to notabene kopia wolt propagandy PRL wobec Powstania Warszawskiego.
Bunt hormonów i Lemańskiego
A po co wspomniani celebryci, których słucha jedna setna woodstockowiczów? Oni są „od Jurka”, możemy się z nimi nie zgadzać, ale nie będziemy na nich bluzgać w naszych piosenkach – mają zrozumieć buntownicy.
Z propagandowego celu Woodstocku wynikają owe zabawne paradoksy, które przytoczyłem na początku tekstu. Przytoczyłem słowa samych zainteresowanych. „Nie lubię tłumów i głośnej muzyki, nie lubię też piwa i spania w namiocie” – to Magdalena Środa na swoim blogu. „Zadzwoniłem do Moniki Olejnik, która uległa tej całej propagandzie, że to niebezpieczne i zwyczajnie się bała” – tak Zbigniew Hołdys wspominał zapraszanie dziennikarki na jeden z wcześniejszych Woodstocków. Obie panie były „nie w klimacie”, bo chowane w cieplarnianych warunkach, w komunistycznych domach, nie pospolitowały się z młodzieżą jeżdżącą pod namiot.
Życiowo „klimaty” resortowych dzieci i zbuntowanej młodzieży były zawsze odmienne. Owsiak stara się temu zaradzić tylko na jeden, niezmienny od czasów Jaruzela sposób: podgrzewając bunt nastolatków przeciwko obyczajowym zakazom Kościoła. Dlatego newsy przedstawiające Woodstock w prawicowych mediach jako siedlisko demoralizacji wpisują się w taktykę Owsiaka. Bo nie są atakiem na jego manipulację, lecz na samą młodzież.
Młodzieży bunt hormonów ma skojarzyć się z ideologią Środy, Czubaszek i Lemańskiego. Z irokezem na głowie buntować ma się pod dyktando „GW” i TVN. I tak ma jej pozostać na całe życie.
A że przegra swój bunt, swoją młodość? Że pozwalając trwać uprzywilejowanej postkomunistycznej oligarchii, której służy Owsiak, skazuje wielu rówieśników na zarobkową emigrację? O tym wszystkim ma dowiedzieć się za wiele lat, gdy przedsiębiorstwo Owsiaka zajmować się będzie urabianiem kolejnych roczników.
To co robi Jerzy Owsiak jest kontynuacją indoktrynacji młodzieży wymyślonej w Komitecie Centralnym w stanie wojennym.
Po wprowadzeniu stanu wojennego potrzebny był pomysł na młodzież. Sporo niezadowolonych uciekło w 1981 r, ale 13 grudnia granice zamknięto i trzeba było coś wymyślić by pacyfikować sfrustrowanych nastolatków i dwudziestokilkulatków. Trzeba było im jakoś umilić czas beznadziei, utraconej idei „Solidarności” i osłabić protesty przeciwko soldatesce. Ktoś z czerwonych decydentów wpadł na genialny pomysł jak się dać wyszaleć buntownikom, a ich antysystemowy sprzeciw skanalizować i kontrolować. Eksplozja muzyki rocowej w PRL-u z początku lat osiemdziesiątych nie jest przypadkiem. Szczęście komunistom sprzyjało, bo wtedy działało w Polsce masę świetnych zespołów. Wystarczyło dopuścić je na szerokie wody. Perfect, Republika, Lady Punk, Lombard, Maanam, Budka Suflera to wybitni wykonawcy. Za nimi szła fala nie gorszych kapel, ale może trochę mniej komercyjnych, choćby: Siekiera, Dżem, TSA, Oddział Zamknięty, Armia, Izrael, Dezerter, Sztywny Pal Azji i wiele innych.
Ruszyła „Lista przebojów Trojki”, prowadzona przez Marka Niedźwieckiego, a także rozreklamowano festiwal w Jarocinie.
W każdym tekście doszukiwano się podtekstów. Refren piosenki „Perfectu”, „Chcemy być sobą”, śpiewano na koncertach „Chcemy bić ZOMO”, powstała też wersja „Nie bój się tego Jaruzelskiego”, pieśń Lombardu „Przeżyj to sam”, była odbierana jako zachęta do udziału demonstracjach, a „Mniej niż zero” Lady Punk jako reakcję autorów na zabójstwo Przemyka.
Był to oczywiście swoista gra pozorów, ale zajmowała głowy szczególnie młodych ludzi i łagodziła rozgoryczenie codziennością.
To co dzisiaj proponuje młodzieży Jerzy Owsiak jest powieleniem tego, co działo się w Jarocinie.
Tam też tańczono pogo, taplano się w błocie, jarano, pito i uprawiano wolną miłość.
Sex, drugs and rock’n’roll nie wiedzieć czemu kojarzy się z nieokiełznaną wolnością. Wystarczy skorzystać z tego hasła i zwabi się rzesze zwolenników subkultur, kontestujących współczesny świat. Nie zauważają tego, że w tej swojej na pozór wyalienowanej przestrzeni też powielają narzucone wzorce. Satanizm też ma swoje reguły i swoje symbole i nie jest żadną niezależnością.
Świetnie wykorzystuje to Jerzy Owsiak. Oferuje młodzieży pseudowolnościową papkę. Trzeba przyznać, że jest sprawnym organizatorem, jednak nie można tutaj pominąć finansowego wsparcia rządzących III RP.
To wsparcie jest zrozumiałe. Na Przystanku Woodstock kilkuset tysięcznemu tłumowi podsuwane są odpowiednie autorytety. Cała śmietanka gazetowowyborcza i tefałenowska jest dopieszczana i promowana jako idole i głosiciele jedynie słusznych prawd.
Działalność Jerzego Owsiaka oficjalnie wymachująca sztandarami pomocy, wolności, radości, ma brzydką podszewkę z wrednej propagandy zbliżonej do najciemniejszych czasów z naszej historii.
Na „Przystanku Woodstock” nie było Eboli, jedynie 5 zgonów, miny, granaty, niewybuchy
Żyjemy w takich czasach, że to, co prawdziwe brzmi jak sensacja, a to, co jest sensacją robi za prawdziwe. Tytuł jest prawdziwy, gdyby się komuś dalej nie chciało czytać. Prokuratura po medialnej aferze rozkręconej przez TVN24, wszczęła postępowanie i to z urzędu, w sprawie posłania na pewną śmierć licealistów, przez zakon Salezjanów. Rzecz dotyczy misji w Liberii i śmiercionośnego wirusa „Ebola”, który właśnie odgrywa coroczną reklamę koncernów farmaceutycznych, wcześniej obsługiwaną przez wszelkie odmiany grypy od ptasiej, przez świńską, aż po H1N1. Postępowanie toczy się w kierunku art. 165 kk, czyli sprowadzenie zagrożenia na życie i zdrowie wielu osób. Dla porządku dodam, że nikt z licealistów w Liberii nie zginął, nie zaraził się „Ebolą”, nie skaleczył palca i nawet rozwolnienia nie dostał. W tym samym czasie prokuratura w Słubicach, nie z urzędu, ale po zawiadomieniu Matki Kurki nie wszczęła śledztwa, jedynie podjęła czynności sprawdzające zlecając komendzie policji ustalenie stanu faktycznego, w związku z organizacją imprezy masowej „Przystanek Woodstock”. Czy ktoś, poza mną, prokuraturą i komendą policji o tym słyszał? Jakieś media podniosły alarm, obojętnie jakie, mogą być nawet te lepsze „niepokorne”? Nie słyszeliście? A wiecie może dlaczego nie słyszeliście? Na pewno jest jakieś wytłumaczenie, choćby skala zagrożenia, przecież „Eboli” na „Przystanku Woodstock” nie ma i wszyscy zdrowi do domów wrócili.
Po pierwsze i w przeciwieństwie do uczestników misji salezjańskiej, na „Przystanku Wodstocck” od 4 lat zanotowano 5 zgonów (4 z przepicia), po drugie co roku o życie walczy kilkadziesiąt zatrutych alkoholem i narkotykami nieletnich, a po trzecie Liberia i „Ebola” to jest kaszka z mleczkiem, przy „polu Woodstock” w Kostrzynie. Wyobraźcie sobie parę rzeczy jednocześnie. Dowolny zakonnik, ksiądz albo Klub Gazety Polskiej posyła dzieciaki na pole, gdzie pół metra pod ziemią znajdują się 2300 materiałów i substancji niebezpiecznych, w tym miny przeciwpancerne, granaty ręczne i moździerzowe. Na 1200 uczestników przypada jedna plastikowa wygódka i jeden kran na 1450 uczestników. Zezwolenie na tę masową imprezę katolickich fanatyków corocznie łamie kilka artykułów Kpa i Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Organizator nie zapewnia odpowiedniej liczby służb, z pełną premedytacją i przez 10 lat zaniża liczbę uczestników imprezy, aby nie być zakwalifikowanym do kategorii podwyższonego ryzyka. Wśród 750 tysięcznego tłumu, gdzie większość jest upitych i/lub naćpanych w sztok, pałęta się około 1000 dzieciaków z Pokojowego Patrolu, „przeszkolonych” w ciągu 2 dni w ośrodku „Młyn-Szadowo”, sporo z nich to mikre dziewczyny. To oni zapewniają „bezpieczeństwo” w czynie społecznym, bo profesjonalistom trzeba zapłacić. Wszystko to i wiele innych nieprawidłowości stwierdza NIK, tymczasem od kilkunastu lat wszelkie media prezentują jeden przekaz: „Najpiękniejszy i najbezpieczniejszy festiwal, pełen miłości i przyjaźni – katolicka radość, katolicki fenomen, genialny ksiądz Jurek”.
Jeśli to przekracza wyobraźnię wiecznie zbierających w tyłek zaściankowych Polaków ze skrzydła wschodniego, to wytłumaczę dlaczego tak się dzieje. Gdy Adam Michnik z ekipą, wertując papiery w sądach i prokuraturach, ściga 156 księdza pedofila i 245 prawicowego faszystę, który zdalnie sterowaną kostką brukową uśmierca kota transwestyty, to chłopcy i dziewczęta z mediów „niepokornych” zajmują się obrabianiem *** swoim branżowym kolegom z mainstreamowych stacji. I o dwie rzeczy mogę się założyć już teraz. Pomimo poniższej ściągi, która powinna jeżyć włos nie tylko na głowie, postępowanie sprawdzające sygn. akt III Ds 167/14 Prokuratura Rejonowa w Słubicach zakończy umorzeniem, ponieważ żaden „niepokorny” nie ruszy zadka i nie skorzysta nawet z podanego na tacy materiału wraz z nr tel. 95 758 40 21. Prokuratura sobie po cichu, w pełnym komforcie zamknie sprawę, „niepokorni” napiszą kolejny rzewny tekst, że wyznawcy Owsiaka brzydko pachną i nie odmawiają przed posiłkiem paciorka, redaktorzy naczelni poklepią dzielnych reporterów po pupci, SKOK przeleje wypłaty.
Zupełnie inny przebieg i skutek, niż to miało miejsce rok temu, bo wtedy ta sama prokuratura po serii dramatycznych artykułów i relacji, doprowadziła do skazania niejakiego Oskara W., który Miecugowa klepnął w ramię, czym dokonał zamachu na wolne media. Od 20 lat taki Owsiak, Rafalala i kto tylko ma ochotę robi, co chce i jak chce, ponieważ poza nieliczną grupką frajerów, którym nikt za wierszówkę nie płaci, po dwóch stronach barykady naparzają się zawodowcy, jedni z sierpem i młotem na ustach, drudzy z Bogiem, Honorem i Ojczyzną. Zabawa doskonała, z tym, że skutki zupełnie inne. Życie jest jak regulamin UEFA, trzeba uważnie czytać i pytać o druki dodatkowe, no ale komu by się chciało wertować 80 stron raportów finansowych albo 36 stron raportu NIK. Po jaką cholerę, skoro za te same pieniądze można napisać, że Gozdyra jest głupia. W chwili, gdy publikuję ten tekst na ekranie telewizora Salezjanie przy pełnej sali dziennikarzy tłumaczą się z nieszczęścia, które się nie wydarzyło. Owsiak po 5 zgonie na polu minowym „Woodstock” spokojnie pojechał sobie na dwutygodniowy urlop. Dla frajerów od frajera nudne dane.
W roku 2011 zgodę na organizację „Przystanku Woodstock” burmistrz miasta Kostrzyn nad Odrą wydał z naruszeniem: art. 58 § 1 Kpa, art. 106 § 1 i 5 Kpa, art. 25 ust. 3 ubim, art. 26 ust. 1 pkt 8 ubim, art. 29 ust. 2 ubim. Od roku 2004 do roku 2012 organizator imprezy, Fundacja WOŚP "Jurka" Owsiaka, notorycznie i drastycznie we wniosku o zezwolenie na organizację imprezy masowej „Przystanek Woodstock” zaniżała liczbę uczestników: - rok 2004, 100 tys. w zezwoleniu, ponad 250 tys. uczestników w rzeczywistości - rok 2005, 105 tys. w zezwoleniu, ponad 250 tys. uczestników w rzeczywistości - rok 2008, 90 tys. w zezwoleniu, ponad 300 tys. uczestników w rzeczywistości - rok 2009, 90 tys. w zezwoleniu, ponad 400 tys. uczestników w rzeczywistości - rok 2010, 105 tys. w zezwoleniu, ponad 350 tys. uczestników w rzeczywistości - rok 2011, 110 tys. w zezwoleniu, ponad 700 tys. uczestników w rzeczywistości - rok 2012, 140 tys. w zezwoleniu, ponad 450 tys. uczestników w rzeczywistości Od roku 2004 do roku 2014 „Przystanek Woodstock” powinien być uznany za imprezę masową podwyższonego ryzyka, ponieważ łamał Ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych. Zgodnie z art. 6. ust. 2 pkt 1 ubim liczebność służb porządkowej oraz informacyjnej w przypadku imprezy masowej nie będącej imprezą masową podwyższonego ryzyka określa się w następujący sposób: co najmniej 10 członków służb porządkowej i informacyjnej na 300 osób, które mogą być obecne na imprezie masowej, i co najmniej 1 członek służby porządkowej lub służby informacyjnej na każde następne 100 osób, co daje w przypadku imprezy o liczbie uczestników 110 tys. - 1.107 członków służb porządkowych i informacyjnych. Jerzy Owsiak od 10 lat nie zapewnił na „Przystanku Woodstock” odpowiedniej liczby członków służb porządkowych, a w roku 2011 zaniżył ich liczbę niemal siedmiokrotnie, podobnie w roku 2014. W trakcie Przystanku Woodstock w 2011 r. odnotowano 94 zdarzenia o charakterze kryminalnym z czego większość to kradzieże (47%) i prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu (15%). Przy organizacji „Przystanku Woodstock” w roku 2011 na 750 tys. uczestników organizator zapewnił jedynie 516 z deklarowanych 900 kranów przy umywalniach i zaledwie 600 przenośnych toalet (Toy Toy). PPIS w dniu 4.08.2011 r. zażądał od organizatora podjęcia działań skutkujących zwiększeniem liczby sanitariatów, zwracając jednocześnie uwagę, że rzeczywista liczba uczestników festiwalu jest zdecydowanie większa od zadeklarowanej we wniosku. W sporządzonej 10.08.2011 r. (po zakończeniu festiwalu) w Urzędzie analizie zabezpieczenia Przystanku Woodstock odnotowano, iż wiele osób było zmuszonych załatwiać swoje potrzeby obok przenośnych toalet. Od 2004 roku Jerzy Owsiak jak prezes zarządu Fundacji WOŚP i spółki powiązanej „Złoty Melon” organizował „Przystanek Woodstock” na POLU MINOWYM. W 2006 roku NIK w raporcie wskazała, że szczególnie istotne przy zapewnieniu bezpieczeństwa uczestnikom imprezy jest wyeliminowania zagrożeń związanych z ryzykiem występowania na terenie Przystanku Woodstock niewybuchów i niewypałów. Z ustaleń kontroli NIK wynikało, że miejsce imprezy obciążone było tego typu ryzykiem w związku z prowadzonymi na tym terenie w 1945 r. działaniami wojennymi oraz wykorzystywaniem tego terenu do 1998 r. jako poligonu wojskowego. W roku 2004 z terenu usunięto 550 substancji i materiałów niebezpiecznych, w roku 2009 zneutralizowano 265 materiałów nie bezpiecznych w tym: granaty moździerzowe i ręczne, pociski artyleryjskie oraz miny. W roku 2011 wykryto łącznie 1.516 sztuk amunicji, łusek, pocisków, granatów, min PRZECIWPANCERNYCH oraz zapalników. W 2006 r. NIK krytycznie oceniła wydanie przez Burmistrza zezwoleń na sprzedaż piwa na terenie imprezy w latach 2004-2005 oraz wystąpienie nieprawidłowości w zakresie wydawania przez Urząd jednorazowych zezwoleń na sprzedaż na terenie imprezy napojów alkoholowych. Na Przystanku Woodstock w 2011 r. udzielono pomocy 1.397 pacjentom: odnotowano 3 wezwania Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, 15 pacjentów zostało przetransportowanych do innych szpitali, a 1 pacjenta przewieziono na stronę niemiecką. Zespół specjalistyczny oraz zespoły podstawowe Ratownictwa Medycznego wyjeżdżały do 102 przypadków. Pracownia rentgenowska przyjęła 188 osób i wykonała 415 zdjęć. Największy problem stanowili nieletni z zatruciem alkoholowym lub narkotykami w wyniku czego trafili do szpitala. W trakcie spotkania w dniu 15.05.2012 r. z Burmistrzem i służbami mundurowymi, Jerzy Owsiak przyznał, że: ma świadomość niedostatecznego zabezpieczenia sanitarnego imprezy, W związku z czym zadeklarował, że W 2012 r. organizator położy szczególny nacisk na zwiększenie ilości toalet, umywalek oraz bieżące sprzątanie terenu festiwalu.
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
WOŚP i Złoty Melon złamali prawo – rozpaczliwa obrona ksiąg rachunkowych
Minął kolejny dzień procesu i kto chce niech mi wierzy, kto nie ma ochoty, daj mu Boże, ale na samą myśl, że mam „enty” raz pisać o manipulacjach i poczuciu bezkarności Owsiaka, cała treść żołądka podchodzi mi pod samą grdykę. Niestety nie mam wyjścia, bo to co się dzieje w Sądzie Rejonowym w Złotoryi przypomina bieganie po stole z wypiętymi pośladkami, w poszukiwaniu słoika. Sam nie wiem kto w całej tej sprawie jest bardziej groteskowy i żenujący, Owsiak, czy jego mecenas, Jacek Zagajewski, wspomagany przez najwierniejszych propagandystów. Dziś pan mecenas tłumaczył się przed sądem, dlaczego WOŚP i Złoty Melon złamali prawo i nie dopełnili obowiązku procesowego, poprzez niezrealizowanie zarządzenia sądu dotyczącego przesłania wydruków z ksiąg rachunkowych. W odpowiedzi sąd wysłuchał i obejrzał tańczącego mecenasa, który 156 raz powtórzył serię kłamstw dotyczących stanu mojej wiedzy i po raz 243 oświadczył, że WOŚP i Złoty Melon nie mają nic do ukrycia i właśnie dlatego ksiąg rachunkowych nie pokażą, bo inni „blogierzy” będą analizować wydatki. Dziękować Bogu sędzia Misiak odpowiedział krótko: „Tak czy nie, panie mecenasie. Proszę o odpowiedź i ma pan na to 14 dni”. Sąd wydał następne zarządzenie dotyczące ksiąg rachunkowych, mają się pojawić w Złotoryi w ciągu 14 dni albo w tym samym terminie Zagajewski ma odpowiedzieć na piśmie dlaczego się nie pojawią. Jeśli dokumenty nie dotrą to sąd rozważy inne kroki, między innymi zwrócenie się do banków i urzędu skarbowego. Oddzielny kabaret urządza sobie księgowa Pilarska, która w piśmie przewodnim do sądu napisała, że wykonała coś, czego producent programu finansowo księgowego nie przewiduje. Pilarska twierdzi, że wydrukowała rozrachunki w programie Finanse i Księgowość PRO z użyciem opcji: "brakujące i istniejące rachunki". Demo tego programu jest do ściągnięcia, reszty nie che mi się tłumaczyć. Ale to dopiero początek. Dalej mamy księgowanie na tych samych nr ewidencyjnych różnych kwot, prawdziwy przełom w rachunkowości, zwłaszcza, że spora część dotyczy przelewów bankowych. Takie cuda i wesoła jazda ”bez trzymanki”, tylko u pana Jurka.
Przypomnę dla porządku, że proces zaczynał się od następującego stanowiska: „Jurek Owsiak nie bierze ani grosza z WOŚP, on wszystko robi za darmo i ma do tego chu...e OFE”. Po blisko roku i tylko na podstawie przesłanych „dokumentów” wiemy, że „Jurek” do spółki z żoną z WOŚP i Złotego Melona przelali do własnej kieszeni około 3 milionów złotych, z tego większość zarobiła „Dzidzia”. Około 1,3 miliona poszło do Mrówki Całej, najmniej drugie tyle na wypłaty Lidii Niedźwiedzkiej-Owsiak, którą w WOŚP zatrudnił Jerzy Owsiak i do tego ponad 230 tysięcy wypłat dla Owsiaka ze Złotego Melona. Oczywiście dla wyznawców „Jurka” stwierdzenie „nic nie zarabia” jest tożsame z „co to jest 3 bańki dla filantropów, za tyle dobrego co mistrzu zrobił”. Kłamstwo i manipulacja to ulubione narzędzia tej ekipy, zaczyna się od zera i wcale nie kończy na blisko 3 milionach, bo reszty się zwyczajnie nie pokazuje i tyle. Zaczyna się od mieszkania w bloku na Ursynowie, potem oglądamy skromny apartament za kolejną bańkę. Biedny Jurek jeździ furą za ćwierć miliona, ma do dyspozycji 4 nieruchomości, wszystko dzięki pieniądzom podatnika oraz donatora, ale wara od „źródeł dochodu” pana prezesa. Wara i pod sąd oszołomy! Zmęczony blisko rocznym pajacowaniem Owsiaka, Zagajewskiego i wierzących w WOŚP, zachowam się naiwnie i przywołam słowo normalność. Przybywaj normalności! Proces w Złotoryi powinien się skończyć, góra na drugim posiedzeniu sądu, po którym z Matki Kurki lecą trociny i to tak, że się z rozumem nie zbiera i we wsi nie ma odwagi się pokazać.
Powiedzmy, że Piotr W. bredził niczym potłuczony, pisał nie mając pojęcia o czym pisze, dysponował szczątkowymi danymi i podparł je serią domysłów. Z drugiej strony wiemy, że Złoty Melon i WOŚP mają wszystkie szczegółowe dane, każdy kilogram cukru, saszetkę herbaty i litr benzyny policzony. Pełna lista dostawców, lista zakupionych towarów, delegacje, słone paluszki, ośmiorniczki, policzki i Coca Cola wypitą na służbowych spotkaniach. Wysoki sądzie! Proszę bardzo! Oto faktura na orzeszki ziemne, za cały rok 75,45 zł. Oto wydatki na hotele – 1200 zł w zeszłym roku. Tutaj mamy delegacje „Jurka” – 2500 zł za ostanie półrocze. Asceza proszę wysokiego sądu i pełna filantropia, wnoszę o 3 lata w ciupie dla oszołoma Piotra W. Proste? Wręcz genialne w prostocie. To co się dzieje, że nic się nie dzieje? Skąd tańce na stole, pudła na sali sądowej, cały sztab propagandowy piszący coraz większe brednie? Odpowiedź dla każdego, kto potrafi policzyć do 30, powinna być oczywista. Poziom życia takich „filantropów” jak „Jurek” Owsiak zawsze wyznaczała: „fura, skóra i komóra”.
Wskazałem na kwoty, które nigdy nie zostały wydane na ratowanie dzieci i to jest te 46 Złotych Melonów wyjętych z WOŚP na huczne imprezy Woodstock i Finały WOŚP, zabawki obite skórą i okute w alufelgi oraz nieruchomości do pełnej dyspozycji Owsiaka. Czego broni Owsiak i Zagajewski? Jednostkowych cen za dobrą zabawę „Jurka” z ekipą. Po ujawnieniu ksiąg rachunkowych każdy donator i podatnik mógłby wiedzieć, na co WOŚP i Złoty Melon KONKRETNIE wydają pieniądze. Tajemnica poczucia bezkarności i łamania prawa przez Złotego Melona i WOŚP tkwi w obronie słodkiego życia. Przypomnę, że bardziej bezczelnych od Owsiaka załatwiła jedna faktura na 1200 złotych. Kto ma rozum i odrobinę odwagi zobaczy gołym okiem z jakimi ludźmi mamy do czynienia i skąd ta determinacja. Owsiak nie może pokazać na co wydaje pieniądze i nie pokaże, ale to widać gołym okiem. Do Złotoryi wraz z Owsiakiem przyjechał konwój Mercedesów i BMW, z wozów wysiadła drużyna z kamerami i komórami, dzień wcześniej bawili w hotelu i na imprezach lokalnych. Kto za to zapłacił? Zagajewski? Owsiak? Dzidzia? Czy może Ty nieszczęśniku pod drugiej stronie monitora? A to tylko jedna skromna Złotoryja, jeden skromny hotel i kilkaset litrów paliwa. Największe pieniądze robi się na ustalaniu co jest prywatne, a co służbowe.
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
Św. Owsik
____________________________________ Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć /Katon starszy/
24 sie 2014, 21:14
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
Jerzy Owsiak zamiast ksiąg rachunkowych pokazuje darczyńcom i Wysokiemu Sądowi środkowy palec
Dotąd starałem się publicystycznie przedstawić wydarzenia z sali sądowej w Złotoryi, dziś szczególną uwagę skupię na kwestiach rachunkowych, formalnych i prawnych. Wielu ludzi myli podstawowe pojęcia i stany prawne, co w znacznej mierze jest efektem działania domorosłych prawników i księgowych oraz pionu propagandowego WOŚP. Tymczasem pojawiła się nowa okoliczność procesowa, która jednoznacznie rozstrzyga kwestię stosunku Jerzego Owsiaka do podatników, donatorów, wolontariuszy i prawa. Jest to stosunek wyrażony arogancją i poczuciem bezkarności Jerzego Owsiaka, jak również lekceważeniem milionów ludzi, którzy świadomie lub nieświadomie finansują jego działalność. Do sądu w Złotoryi w końcu wpłynęło pismo, w którym mecenas Zagajewski bezceremonialnie informuje, że Jerzy Owsiak, po raz drugi łamiąc prawo, nie wykona zarządzenia sądu wzywającego fundację WOŚP i spółkę powiązaną „Złoty Melon” do ujawnienia ksiąg rachunkowych. Fanatyczni zwolennicy Owsiaka rozsyłają w Internecie kłamstwa, że wszystkie księgi do sądu dotarły, ale nie spodobały się Matce Kurce – wiadomo, typ się nie zna. Prawda jest taka, że niczego poza sprzecznymi wewnętrznie ROZRACHUNKAMI w sądzie nie ma, a różnica między rozrachunkiem i zapisem na kontach ksiąg rachunkowych jest taka, jak między listą zakupów i paragonem z kasy fiskalnej. Na liście każda gosposia może sobie napisać, dopisać, skreślić i oszacować ceny produktów w dowolny sposób, paragon pokazuje rzeczywistość. Owsiak boi się rzeczywistości i przysłał do sądu świstki spisane na kolanie księgowej Doroty Pilarskiej. Pan prezes rękami i nogami broni się przed ujawnieniem swoich rozliczeń, co jest jego ustawowym obowiązkiem, ponieważ WOŚP to Organizacja Pożytku Publicznego.
Każdy taki podmiot na wniosek dowolnej osoby, która zadaje pytanie w trybie „Ustawy o dostępności do informacji publicznej”, ma obowiązek udzielić informacji, rozliczając się z ostatniego grosza. Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 2012-01-03 jednoznacznie stwierdza, że faktury stanowią informację publiczną, co znosi kolportowane kłamstwo, jakoby ujawnienie takich dokumentów naruszało „tajemnicę handlową”. Jest dokładnie odwrotnie, faktury i szczegółowe rozliczenia OPP stanowią nie tajemnicę handlową (szczery uśmiech politowania), ale są informacją publiczną. Tak się przedstawiają sprawy rachunkowe i formalne, pora przejść do podstawowych faktów prawnych. Matka Kurka nie jest pozwanym, tylko oskarżonym, do sądu nie wpłynął pozew, tylko prywatny akt oskarżenia. Podstawą prawną aktu oskarżenia jest:
Art. 212. Zniesławienie
§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego. § 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.
Art. 216. Znieważanie osoby
§ 1. Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. § 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 3. Jeżeli zniewagę wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności cielesnej lub zniewagą wzajemną, sąd może odstąpić od wymierzenia kary. § 4. W razie skazania za przestępstwo określone w § 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego. § 5. Ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego.
W procesie karnym obowiązuje tak zwana zasada ciężaru dowodowego. Ludzie wypisują niesamowite bzdury na ten temat i trzeba w końcu cały bałagan uporządkować. W starożytnym Rzymie to oskarżenie musiało udowodnić winę oskarżonemu, ale w komunistycznych art. 212 i 216 kk, podstawa wszelkiej cywilizacji została złamana. Peerelowskie bezprawie rozłożyło ciężar dowodowy na obie strony, co warto podkreślić, bo non stop google-prawnicy prowadzą licytację kto i komu musi coś udowodnić. Obie strony zobowiązane są przedstawić przed sądem swoje racje, z tym, że oskarżenie ma wykazać szkodliwość działań oskarżonego, które mogły negatywnie wpłynąć na wizerunek oskarżyciela, jak również doprowadzić do uniemożliwienia działalności publicznej. Z kolei oskarżony musi udowodnić, że nie dopuścił się świadomego pisania nieprawdy, co miało na celu zdyskredytowanie osoby lub instytucji, że działał w najlepiej pojętym interesie społecznym, a zawarte w publikacji materiały opierają się na faktach. Artykuły 212 i 216 kk są dodatkowo regulowane przez inne przepisy zawarte w kodeksie karnym, przede wszystkim chodzi o:
Art. 213. Wyłączenie bezprawności zniesławienia
§ 1. Nie ma przestępstwa określonego w art. 212 zniesławienie, § 1, jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy. § 2. Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 zniesławienie, § 1 lub 2, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut: 1) dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub 2) służący obronie społecznie uzasadnionego interesu. Jeżeli zarzut dotyczy życia prywatnego lub rodzinnego, dowód prawdy może być przeprowadzony tylko wtedy, gdy zarzut ma zapobiec niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia człowieka albo demoralizacji małoletniego.
Dopiero po zapoznaniu się z podstawą prawną można sobie zinterpretować położenie, w jakim znalazły się strony procesowe, moje stanowisko jest następujące. Zniesławienie dotyczy „wyjęcia 46 Złotych Melonów”, co nie tylko podtrzymuję, ale udowodniłem w sądzie, ponieważ chodziło o kwoty, które przepłynęły z WOŚP między innymi do spółki zarządzanej przez Owsiaka lub zostały ulokowane w nieruchomościach, pozostających do pełnej dyspozycji Złotego Melona. Ponad to przedłożyłem w sądzie cały szereg dowodów na działanie w najlepiej pojętym interesie społecznym, które sąd ZATWIERDZIŁ. Owsiak poczuł się znieważony stwierdzeniami: „król żebraków”, „romski macho”, „hiena cmentarna na dorobku”. Powyższe sformułowania są niczym przedszkolne przezwiska przy wyzywającym zachowaniu Owsiaka (artyści biorący wynagrodzenie za finałowe koncerty nazwani „chujami złamanymi”, „gonić dziadygów z TV Republika”, „dość kurwa” do Macierewicza) i zniewagach wzajemnych (pierdol się Matka Kurka, będziesz miał w dupę, działania „blogiera” to zapach komór Auschwitz, stalinizm, Katyń itp.). Dla odmiany oskarżyciel do tej pory nie udowodnił niczego poza wprowadzeniem do akt sprawy moich publikacji i wywiadu dla TV Republika, wraz z „frywolną” oceną ich treści, którą opisałem powyżej (nazizm, stalinizm, obrażanie 120 tysięcy ludzi, itp.). Cała reszta dowodów, a są ich dziesiątki, została uwzględniona przez Sąd po moich wnioskach dowodowych i najważniejszymi są właśnie wnioski dotyczące ksiąg rachunkowych WOŚP oraz Złotego Melona, które Sąd nakazał Owsiakowi wydać.
Pan prezes, w pełnym poczuciu bezkarności po raz drugi pokazał sądowi środkowy palec i ksiąg nie dostarczył. Pomimo tego blamażu i działania w warunkach recydywy, na propagandowym polu WOŚP pozostały ostatnie skompromitowane jednostki, które nadal trąbią o pełnej przejrzystości z transparentnością. Traktuję te zachowania jako komizm najniższych lotów, ale też okazję do wyjaśnienia jeszcze jednej kwestii prawnej. Otóż niedouczeni wyznawcy Owsiaka usiłują sprzedać maluczkim dwie bajki naraz. Po pierwsze bajają, że Owsiaka nie obowiązuje Kodeks Postępowania Karnego, po drugie, że ujawnienie dokumentów księgowych rzekomo narusza „tajemnicę handlową". Tę drugą blagę rozmontowałem wyrokiem NSA, dlatego przejdę do KPK i znów polecę podstawami. Sąd wydał pisemne zarządzenie skierowane do fundacji WOŚP i spółki powiązanej „Złoty Melon”, fundacja jest stroną w procesie (oskarżycielem), spółka stroną procesu nie jest. Tylko na podstawie tej informacji można przeciąć serię bzdur krzewionych po forach, że WOŚP i Złoty Melon nie muszą, a jedynie z dobrej woli mogą przedłożyć dokumenty, bo to Matka Kurka jest oskarżonym nie Owsiak. Jest dokładnie odwrotnie, Sąd w zakresie gromadzenia dowodów ma tylko jedno ograniczenie, mianowicie nie może żądać od oskarżonego dowodów na swoją winę lub dostarczania dowodów przez bliskich oskarżonego. Poza tymi wyjątkami Sąd ma prawo. Ba! Obowiązek zwrócić się do dowolnej instytucji, osoby prawnej lub fizycznej jeśli uzna, że w jej posiadaniu jest lub może być dowód w sprawie:
Art. 217. Wydanie, odebranie i zatrzymanie rzeczy
§ 1. Rzeczy mogące stanowić dowód w sprawie lub podlegające zajęciu w celu zabezpieczenia kar majątkowych, środków karnych o charakterze majątkowym albo roszczeń o naprawienie szkody należy wydać na żądanie sądu lub prokuratora, a w wypadkach nie cierpiących zwłoki - także na żądanie Policji lub innego uprawnionego organu. § 2. Osobę mającą rzecz podlegającą wydaniu wzywa się do wydania jej dobrowolnie. § 3. W razie zatrzymania rzeczy stosuje się odpowiednio przepis art. 228 postępowanie z przedmiotami znalezionymi w czasie przeszukania, Protokołu można nie sporządzać, jeżeli rzecz załącza się do akt sprawy. § 4. Jeżeli wydania żąda Policja albo inny uprawniony organ działający we własnym zakresie, osoba, która rzecz wyda, ma prawo niezwłocznie złożyć wniosek o sporządzenie i doręczenie jej postanowienia sądu lub prokuratora o zatwierdzeniu zatrzymania, o czym należy ją pouczyć. Doręczenie powinno nastąpić w terminie 14 dni od zatrzymania rzeczy. § 5. W razie odmowy dobrowolnego wydania rzeczy można przeprowadzić jej odebranie. Przepisy art. 220 zasady dokonywania przeszukania, § 3 i art. 229 dodatkowe elementy protokołu przeszukania, stosuje się odpowiednio.
Jeśli Sąd uznałby, że Halina Kociubińska dysponuje dowodami w sprawie Owsiak vs Matka Kurka, to wydaje zarządzenie albo postanowienie i zwraca się o „dobrowolne wydanie rzeczy”. Identyczną sytuację mieliśmy w siedzibie „Wprost”, zatem koniec bajeczki, że Owsiak może, ale nie musi. Każdy, oprócz oskarżonego, MUSI i tu nie ma nic do rzeczy, czy Owsiak oskarża, to sąd decyduje jakie dowody w sprawie są konieczne i zwraca się o wydanie dowodów lub decyduje na odebranie siłą. Owsiak nie wypełniając zarządzenia Sądu złamał prawo, które odnosi się do naruszenia czynności procesowych, a ponieważ uczynił to dwukrotnie, wypełnia wszelkie znamiona recydywy, pisząc językiem branżowym. Dlaczego WOŚP i Złoty Melon nie przekazały wydruków ksiąg rachunkowych? Dla każdego myślącego człowieka odpowiedź jest oczywista i nie ma nic wspólnego z „szukaniem dowodów na ślepo”, czym się coraz rozpaczliwiej broni mecenas Owsiaka. Pisałem i udowodniłem, że Jerzy Owsiak przeznaczył co najmniej 46 milionów na wszystko, tylko nie na sprzęt dla chorych dzieci i w Sądzie są dowody na to, zatwierdzone przez sędziego Michała Misiaka. Księgi rachunkowe to DOWÓD BEZPOŚREDNI W SPRAWIE, czyli najbardziej wartościowy argument w procesie karnym. Nigdzie nie napisałem, że Owsiak poprzez Złotego Melona wydał kasę na wódkę i panienki, przegrał w kasynie, czy też wybudował sobie willę z basenem. Napisałem rzecz banalną – 46 Złotych Melonów między innymi poszło do Złotego Melona, nie do szpitali. Sąd w ramach innej reguły prawnej, czyli tak zwanej kontradyktoryjności, przeciwstawnego analizowania wersji stron procesowych, uznał, że księgi rachunkowe są koniecznym dowodem, który pomoże w dojściu do prawdy materialnej. Wszystko i koniec dyskusji.
Decyzja Sądu jest święta i ostateczna, a Jerzy Owsiak łamiąc prawo podlega odpowiednim sankcjom. W powstałej sytuacji, jako oskarżony nie muszę składać żadnych wniosków dowodowych, w tej chwili Sąd ma pełne kompetencje, aby wydać postanowienie oparte na art. 217 kpk, ale jak się zapewne pan prezes i mecenas domyślają, z prawdziwą przyjemnością złożę odpowiednie pismo. Wbrew wszelkim plotkom i dezinformacjom Sąd ma pełną gamę możliwości, aby na ludziach łamiących prawo wyegzekwować odpowiednie zachowanie. Od dobrowolnego wydania rzeczy, po przeszukanie pomieszczeń i odebranie dowodów w asyście Policji. Ktoś kto nie jest w stanie zrozumieć w jakim położeniu, dzięki wyczynom własnym i efekciarskim popisom mecenasa Zagajewskiego, znalazł się Jerzy Owsiak, musi wiedzieć, że z oskarżyciela ma wszelkie szanse stać się oskarżonym, w dodatku z kilku art. kk. Dziwne? Śmieszne? Głupoty Matka Kurka opowiada? Zdecydowanie prawdziwe i regulowane kodeksem karnym FAKTY. Nie Matka Kurka, ale prawo dokładnie opisuje kiedy oskarżyciel staje się oskarżonym. Prócz naruszenia czynności procesowych, co nie podlega żadnej dyskusji, Owsiak i księgowa Pilarska za chwilę będą się tłumaczyli w ramach art. 233 (składanie fałszywych zeznań), 234 (fałszywe oskarżenie), 235 (tworzenie fałszywych dowodów) i 236 (ukrywanie dowodu niewinności). Tyle z mojej strony. Jeśli ktoś rzetelnie i uczciwie przeczyta to minimum wiedzy koniecznej do zajmowania jakiegokolwiek stanowiska, nie powinien mieć większych problemów ze wskazaniem osoby, która za chwilę przestanie istnieć w znanej dotychczas formie i treści, czy też braku jednego i drugiego.
PS Dla zainteresowanych sporo informacji na temat magicznych finansów w trójkącie WOŚP Złoty Melon Mrówka Cała.
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
Jak „Mrówka Cała” wynajmowała WOŚP i „Złotemu Melonowi” lokale „poniżej kosztów”
To zupełnie nie moja działka, nie mój styl i nie mój żywioł, ale postaram się napisać coś ciekawego o rynku nieruchomości i jednocześnie zilustrować biznesy Lidii Niedźwiedzkiej-Owsiak i Jerzego Owsiaka. Ludzie bardzo często mnie pytają o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi? Odpowiem. O niesamowity dar do przelewania z pełnego w próżne i przebiega to mniej więcej tak. W dniu 6 października 2007 roku o godzinie 10.00 rozpoczyna działalność Owsiak TV, nowy kanał platformy „n” należącej do grupy ITI. Prawa do nazwy i znaku towarowego nabyła firma „Mrówka Cała”, której jedynym właścicielem jest żona znanego „filantropa” Lidia Niedźwiedzka Owsiak. Wcześniej, bo 14 czerwca 2007 roku „Mrówka Cała” wynajmuje od Pana X (znam jego dane, ale na razie nie chcę ujawniać) budynek w okolicach siedziby WOŚP o powierzchni 368 m, za kwotę 11 000 złotych netto, czyli 13 420 złotych brutto (stawka VAT w 2007 to 22%) plus opłaty za media. Budynek ten Lidia Niedźwiedzka-Owsiak jako właścicielka „Mrówki Całej” wynajęła na potrzeby produkcji programów dla Owsiak TV i ta informacja widnieje na umowie najmu z dnia 28 kwietnia 2009 roku, którą Lidia Niedźwiedzka-Owsiak podpisała ze swoim mężem Jerzym Owsiakiem reprezentującym fundację WOŚP. W ramach umowy „Mrówka Cała” podnajęła fundacji WOŚP pomieszczenia o łącznej powierzchni 115,5 m, za kwotę 7700 złotych netto, co daje 9 394 złotych brutto, ale nie jest pełnym kosztem, bo w § 5 umowy WOŚP zobowiązuje się do pokrycia 66% wartości faktur za media (woda, gaz, prąd), które otrzyma od właściciela budynku „Mrówka Cała”. Tego samego dnia Lidia Niedźwiedzka-Owsiak podpisuje drugą umowę ze swoim mężem Jerzym Owsiakiem, tym razem reprezentującym spółkę „Złoty Melon”. Strony za podnajęcie łącznej powierzchni 72,30 m umówiły się na miesięczną opłatę w wysokości 2 875 złotych netto, czyli 3 507,50 złotych brutto, plus 20% wartości faktur, które „Mrówka Cała” otrzyma za media. Pora na małe podsumowanie. Lidia Niedźwiedzka-Owsiak podpisała umowę na wynajęcie lokalu o powierzchni 368 m za 11 000 złotych netto (13 420 brutto). Po dwóch latach właścicielka „Mrówki Całej” podnajęła WOŚP i „Złotemu Melonowi” łączną powierzchnię lokalową 187,8 metra, za łączną kwotę 10 575 złotych netto (12 901,50 brutto) i obciążyła podnajmujących 86% wartości opłat za media.
Nim przedstawię bardzo prosty rachunek zysków i strat pani prezesowej, przywołam jeszcze kluczowe daty. 28 czerwca 2009 roku Owsiak TV była bankrutem i nadała ostatni program na platformie „n”. Jak łatwo zauważyć, działo się to na dwa miesiące przed podpisaniem umów przez fundację WOŚP i „Złotego Melona” z „Mrówką Całą” (28 kwietnia 2009), która traciła jedno ze źródeł dochodu i na gwałt rekompensowała sobie straty związane z bankructwem chybionego kanału telewizyjnego Jerzego Owsiaka. Oczywiście dla naiwnych musiała powstać legenda o dobroczynnej Lidii Niedźwiedzkiej-Owsiak, oddającej ostanie niewymowne dla idei WOŚP. Po mieście poszła plotka, że wraz z bankructwem Owsiak TV, WOŚP przestała się mieścić w siedzibie przy ul. Niedźwiedziej 2A. Sprawdziłem stan liczebny za lata 2007-2011. W roku 2007 WOŚP zatrudniała 19 osób, w 2008 pracowało 23 osoby, a w roku 2009… 23 osoby, w 2010 też 23 i dopiero na koniec 2011 roku zatrudnienie wzrosło do 33 pracowników. Klasyka gatunku, genialny Owsiak do spółki z pionem propagandowym dopasował półprawdy i fakty do dat, aby wyjść na swoje. Zatrudnienie wzrosło w 2011 roku, co w ogóle nie przeszkodziło propagandystom WOŚP wyjaśnić biznes małżonki Owsiaka rozpoczęty dwa lata wcześniej, co dodatkowo zbiegało się z bankructwem O. TV. Naturalnie ograniczenia lokalowe mogły powstać z innych przyczyn niż ta sama liczba pracowników za prawie 5 ostatnich lat. Na przykład w siedzibie mogło się pojawić pięciometrowe łóżko wodne dla prezesa, ale tego nie wiemy, bo wydatki fundacji i spółki powiązanej znajdują się w księgach rachunkowych, których Owsiak łamiąc prawo nie przekazał do Sądu Rejonowego w Złotoryi.
Czas na prosty rachunek. Szanowna małżonka Jerzego Owsiaka przez dwa lata kosiła kasę na realizacjach telewizyjnych i prawach do znaku towarowego O.TV, wynajmując w tym celu budynek o powierzchni 386 m. Gdy kanał padł, kosztami najmu lokalu obciążyła fundację WOŚP i „Złotego Melona”, co szanowny małżonek wytłumaczył ciasnotą starej siedziby fundacji. Naiwni pomyślą sobie, że rachunek wygląda tak: 13 420 - 12 200,00, co daje 1 220 złotych „straty”. Nic podobnego operacje finansowe wyglądały „nieco” inaczej. Na przykład za czerwiec 2009 roku pani Lidia skasowała WOŚP na 12 751,44 złotych, a „Złotego Melona” na 4 524,98 złotych – razem 17 276,42 złotych. A media - krzyknął na sali sądowej mecenas Zgajewski i powtórzyli w Internecie propagandziści Owsiaka! Aha! Faktycznie media! Zatem powiadacie państwo, że lokale o łącznej powierzchni 187,8 m, z czego spora cześć to pomieszczenia magazynowe, w CZERWCU, a więc bez ogrzewania, zużyły wodę i energię na ponad 5 tysięcy złotych? Gotów jestem uwierzyć, że w WOŚP i ”Złotym Melonie” takie rzeczy są możliwe, nawet uznałbym to za normę, ale zwykły Kowalski wrzucający ostatni grosz do puszki WOŚP powiesiłby się na tarasie, gdyby mu w styczniu przyszło zapłacić za media 5 tysięcy złotych. Jak tam z tymi opłatami za gaz i prąd było, tak było, w każdym razie powstał kolejny rozdział opisujący dzieje świętej i niepokalanej rodziny „filantropów”. Pani „Dzidzia” podnajmując połowę powierzchni budynku za kwotę niemal w pełni pokrywającą koszty wynajmu całości i obciążając wynajmujących 86% opłat za media, drugą połowę budynku miała dla swojej prywatnej firmy za darmo. Przy czym należy pamiętać, że „Mrówka Cała” wynajęła ten lokal, żeby zarabiać na sponsorowanej przez WOŚP Owsiak TV, a po bankructwie telewizji męża żona nadal obsługiwała WOŚP i „Złotego Melona” jako podwykonawca.
Firmowym znakiem „filantropów” jest pożegnanie z Owsiak TV, aby utulić żal po utracie złotego interesu, Lidia Niedźwiedzka-Owsiak wypisała prezesowi „Złotego Melona” i fundacji WOŚP ostatnie dwie faktury. Pierwsza na kwotę 24 735,02 złote, drugą na 7 495,46 = 32 230,48 – taka „strata”. Proponuję też, aby zapoznać się z żonglerką nazwisk i tożsamości, próbując nadążyć za żaglującymi. Lidia Niedźwiedzka-Owsiak jako właścicielka prywatnej firmy „Mrówka Cała” nabywa prawa autorskie do przedsięwzięcia, które jest finansowane przez fundację WOŚP, zatem podmiot, w którym Lidia Niedźwiedzka-Owsiak jest dyrektorem finansowym i członkiem zarządu, a jej mąż prezesem zarządu. Jednocześnie „Mrówkę Całą” finansuje „Złoty Melon”, w której Jerzy Owsiak jest jedynym członkiem zarządu i prezesem, z kolei Lidia Niedźwiedzka-Owsiak jedynym przedstawicielem fundacji WOŚP na radzie wspólników „Złotego Melona”. Nadążacie kochani donatorzy WOŚP? No właśnie, dlatego to idealny moment, żeby wrócić raz jeszcze do powtarzającego się pytania: „ale na czym właściwie polega to wyciąganie kasy przez Owsiaka i jego żonę, tylko tak prosto wytłumacz!”. Szanowni Pytający, tak prosto to można wrzucić WOŚP do puszki albo powiedzieć jedno – Owsiak ogłupił miliony i żyje jak król przelewając kasę z kieszeni podatnika i darczyńcy do kieszeni małżeńskiej. Natomiast jeśli chodzi o detale, to powyższy przykład jest zaledwie czubkiem wierzchołka góry lodów ukręconych przez małżeństwo Owsiak, ale i na tym czubku widać, że rozgryzanie mechanizmu, który pozwala kpić Owsiakom z sądu i frajerów, nie jest zabawą dla leniwych. Trzeba się dobrze wczytać i napocić, żeby zrozumieć złoty interes robiony na chorych dzieciach i dzieciach biegających z puszkami po mrozie.
Umowa najmu między "Mrówką Całą" i prywatnym najemcą
Załącznik:
1umowa Mrówki Calej i najemcy.jpg
Umowa najmu między "Mrówką Całą" i fundacją WOŚP
Załącznik:
2umowa Mrówki Calej i wosp.jpg
Umowa najmu między "Mrówką Całą" i "Złotym Melonem"
Załącznik:
3umowa Mrówki Calej i melona.jpg
Część faktur wystawianych przez "Mrówkę Całą" za najem lokalu fundacji WOŚP
Część faktur wystawianych przez "Mrówkę Całą" za najem lokalu Złotemu Melonowi
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
Ja na ten lemingowy pęd bezmózgich już od dawna nic nie daję. Trafnie pokazano jak można na naiwności i dobroczynności ludzkiej pięknie się ustawić. Szukał słoika a powinien się w czerep popukać. Taki sam odgłos. Puste i nadęte nic.
10 wrz 2014, 21:07
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
Oświadczenie P. Wielguckiego w sprawie publikacji dotyczących procesu z J. Owsiakiem
Przyjąłem oficjalną formę komunikatu, aby sprostować wszelkie plotki i udokumentować fakty. Bardzo mnie cieszy, że w końcu media, ostrożnie, bo ostrożnie, ale zaczynają interesować się tematem, który w każdym cywilizowanym kraju wywołałby burzę medialną. Jerzy Owsiak, który od 22 lat uchodzi za nieskazitelnego i bezinteresownego filantropa, odmawia ujawnienia ksiąg rachunkowych pomimo zarządzeń sądu i faktu, że fundacja WOŚP działa w ramach Organizacji Pożytku Publicznego, a zatem jest objęta „Ustawą o dostępie do informacji publicznej”. W ten sposób Jerzy Owsiak jako prezes zarządu fundacji WOŚP i spółki powiązanej „Złoty Melon” dwukrotnie łamie prawo nie dopełniając powinności procesowej. Wokół całej sprawy w Internecie i w prasie pojawia się mnóstwo nieprawdziwych informacji, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i stanem prawnym. W związku z tym cierpliwie, krok po kroku, sprostuję nieprawdę i przedstawię dokumenty z akt sprawy IIK 358/13 potwierdzające stanowisko Sądu Rejonowego w Złotoryi i stron procesowych. Pierwszą nieprawdą kolportowaną w mediach jest informacja, że fundacja WOŚP i spółka powiązana „Złoty Melon” odmawia przedstawienia wydruków z ksiąg rachunkowych Piotrowi Wielguckiemu, czyli oskarżonemu. Prawda, zilustrowana poniższymi zarządzeniami Sądu, jest taka, że Piotr Wielgucki jedynie złożył wniosek, który Sąd uwzględnił, a następnie wydał stosowne zarządzenia:
Załącznik:
3zarządz melon.jpg
Załącznik:
4zarządz wosp.jpg
Z tą chwilą fundacja WOŚP i spółka powiązana „Złoty Melon” jest zobowiązana, pod rygorem prawa dostarczyć stosowne dokumenty nie oskarżonemu, ale do Sądu, który postanowił przeprowadzić tak zwany dowód prawdy. Drugie kłamstwo dotyczy realizacji zarządzenia sądu. W wielu miejscach i przez wielu ludzi, na przykład Radosława Iwickiego, byłego CZŁONKA sztabu WOŚP z Bolesławca na Dolnym Śląsku, rozprowadzane są oszczerstwa pod moim adresem i jednocześnie kłamstwa o tym, że WOŚP i „Złoty Melon” kilkukrotnie przesłali wydruki z ksiąg rachunkowych, tylko Piotr Wielgucki ciągle je podważa i żąda nowych. Z pełną odpowiedzialnością karną i cywilną odpowiadam, że do Sądu nigdy nie trafiły wydruki z ksiąg rachunkowych, a jedynie nie mające żadnej wartości księgowej zestawienia przygotowane w programie Excel oraz sprzeczne wewnętrznie rozrachunki. Fakt ten stwierdza nie subiektywna strona procesowa (Piotr Wielgucki), ale niezawisły Sąd:
Załącznik:
1strona protokołu.jpg
Załącznik:
2strona protokołu2.jpg
Proszę zwrócić uwagę na jednoznaczne stanowisko Sądu i proszę porównać treść z protokołu z treścią zarządzeń Sądu. Widać wyraźnie, że punkt 1. zarządzeń, który nie został zrealizowany, dotyczy właśnie ksiąg rachunkowych, to znaczy jedynego materiału analitycznego, jaki pozwala w sposób jednoznaczny rozstrzygnąć o stanie finansów i przepływach finansowych podmiotów. Potwierdzi to każda księgowa i rewident. Osoby powiązane z WOŚP i „Złotym Melonem” kłamią, co stwierdza Sąd, ale też taki oto „dokument”:
W Sądzie w Złotoryi pojawiły się tylko i wyłącznie świstki papieru, bez najmniejszej wartości dowodowej i sporządzone przy pomocy narzędzi dających nieograniczone możliwości preparowania dokumentów. Powyższy „dokument” zdaniem oskarżyciela miał ilustrować wszelkie rozrachunki pomiędzy spółką „Złoty Melon” i Lidią Niedźwiedzką-Owsiak. Przypomnę albo uświadomię laikom, że rozrachunki z pracownikami obejmują między innymi: wypłaty, premie, umowy o dzieło, umowy zlecenia, delegacje. Wcześniej do Sądu trafił dokument ze spółki "Złoty Melon" rzekomo potwierdzający wszelkie wypłaty dla Lidii Niedźwieckiej-Owsiak, czyli nic innego, jak część rozrachunków. Oto ten „dokument”:
Elementarna spostrzegawczość pozbawiona jakiejkolwiek wiedzy księgowej pozwala stwierdzić ewidentne fałszerstwa i sprzeczności wewnętrzne w dokumentach, które powinny się ze sobą w każdym punkcie pokrywać, a w rzeczywistości się rozjeżdżają począwszy od łącznej sumy, na numerach ewidencyjnych kończąc. Ostatnie kłamstwa, które chcę sprostować, chociaż kłamstw jest znacznie więcej, to seria manipulacji autorstwa mecenasa Jacaka Zagajewskiego, pełnomocnika Jerzego Owsiaka i fundacji WOŚP. Proces zaczął się od słynnego „mecenas Owsiaka rozniósł Matkę Kurka w sądzie”. Nawiasem mówiąc autor paszkwilu o podobnym tytule na mocy ugody został przez Sąd zobowiązany do zamieszczenia sprostowania:
Załącznik:
5zobowiżanie pajaca.jpg
„Rozniesienie” z kolei było ilustrowane miedzy innymi tak:
Na zdjęciu widzimy rzecznika WOŚP Krzysztofa Dobiesa, który trzyma pudło, ten pochylony osobnik nie jest mi znany, ale w tle przy kolumnie stoi mecenas Jacek Zagajewski. Teraz zapraszam na salę sądową, gdzie mecenas Jacek Zagajewski jest już na pierwszym planie, a obok mecenasa widzimy pudła:
Takie „show” urządził na sali sądowej mecenas Zagajewski w asyście rzecznika WOŚP Krzysztofa Dobiesa i spektakl ten miał swój tytuł: „WOŚP i „Złoty Melon” nie mają nic do ukrycia, w pudłach przywieźliśmy faktury i dokumenty”. Pan mecenas Zagajewski na pytanie Sądu, dlaczego wniósł na salę rozpraw jakieś gadżety i czemu to ma służyć odpowiedział: „Wysoki Sadzie to jest część faktur, ale w każdej chwili możemy wykonać kopie wszystkich faktur i przywieść do sądu, bo fundacja WOŚP nie ma nic do ukrycia, z tym, że taka operacja wymaga transportu złożonego z kilku busów”. Sędzia uznał teatr za mało atrakcyjny i nakazał mecenasowi usunąć rekwizyty. Po kilku miesiącach deklaracja pełnej jawności ze strony WOŚP i „Złotego Melona” zamieniła się w stanowisko, w którym Jacek Zagajewski w imieniu oskarżyciela uzasadnia odmowę realizacji zarządzeń Sądu zobowiązujących oskarżyciela do udostępnienia dokładnie tego, co rzekomo mecenas i rzecznik Dobies przywieźli do Sądu. Oświadczenie w sprawie dwukrotnego złamania prawa, co samo w sobie jest kuriozum, zawiera nową rewolucyjną doktrynę prawną, otóż mecenas Jacek Zagajewski, podpierając się literaturą z czasów PRL, żąda by Sąd przyjął zasadę domniemania niewinności… OSKARŻYCIELA i jednocześnie pozbawił oskarżonego fundamentalnego prawa do obrony.
Warto jeszcze pokazać czym się różni to, co rzekomo ma być zapisem z ksiąg rachunkowych od tego, co nim rzeczywiście jest. Nie wnikając w księgowe terminy, szczegóły i wiedzę, proszę sobie porównać, tak zwyczajnie, wręcz wzrokowo, świstki papieru opublikowane powyżej z profesjonalną dokumentacją księgową, a odpowiedź dlaczego Jerzy Owsiak łamie prawo i unika ujawnienia ksiąg zbuduje się sama:
Podsumowując zbiór kłamstw. Nigdy do sądu w Złotoryi nie trafiły żadne wydruki z ksiąg rachunkowych WOŚP i spółki powiązanej "Złoty Melon". Jerzy Owsiak i mecenas Zagajewski wielokrotnie kłamali deklarując pełną jawność dokumentacji księgowej. WOŚP i „Złoty Melon” nie odmawia udostępnienia dokumentów oskarżonemu, ale dwukrotnie łamiąc prawo odmawia wykonania zarządzenia Sądu, który usiłuje przeprowadzić dowód prawdy. Napisałem i potwierdziłem jak jest, cała reszta powinna być milczeniem, ale oczywiście spodziewam się serii kolejnych kłamstw, bo kłamstwo to ostatnia deska ratunku, jaka jeszcze Jerzemu Owsiakowi i osobom z nim związanym pozostała.
Aneks.
Wiedziałem, że w morzu kłamstw zapomnę o jeszcze jednym fundamentalnym kłamstwie i sprostowaniu. Otóż zaraz po tekście pojawiły się dyżurne osoby, które powielają konfabulacje mecenasa Jacka Zagajewskiego, Jerzego Owsiaka i całego sztabu związanego z WOŚP, że Piotr Wielgucki nie miał żadnych dowodów i wiedzy na temat finansowania i działalności WOŚP oraz podmiotów powiązanych. Słowem Piotr Wielgucki stawiał zarzuty bezpodstawnie. Sąd w tej sprawie zajął jednoznacznie odmienne stanowisko, co potwierdzam kolejnym fragmentem protokołu, zawierającym zaledwie część dowodów uznanych przez Sąd na "okoliczność podstaw formułowania zarzutów przez oskarżonego":
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
Ciąg dalszy przestrzegania prawa i reakcji sądów w PRL-bis czyli w III RP: ze strony blogera MatkaKurka, chwała dociekliwemu blogerowi.
Co udało się Owsiakowi udowodnić i przed czym Owsiak łamiąc prawo uciekł?
posted by MatkaKurka on wt., 2014-09-23 19:19
Dziś Sąd Rejonowy w Złotoryi zastosował wobec Jerzego Owsiaka najmniejszą przewidzianą prawem karę za niedopełnienie powinności procesowej, czyli nie zrealizowanie zarządzenia, w którym Sąd domagał się przedstawienia kopii ksiąg rachunkowych WOŚP i Złotego Melona. Sędzia Michał Misiak oświadczył, że nie wyda postanowienia dotyczącego przeszukania spółki i fundacji, nie zwróci się do banków i US o wydanie dokumentów finansowych, ale odpowiednio oceni postawę oskarżyciela przy wydaniu wyroku i uzasadnienia. Następnie Sędzia stwierdził, że nie może głębiej uzasadnić swojej decyzji, aby się nie narazić na zarzut ujawnienia treści wyroku. Łatwo się domyślić, że wyrok zmierza w kierunku uniewinnienia lub umorzenia, ale to jest marne pocieszenie, bo z decyzji Sądu tak naprawdę wynika tylko jedno. Jerzy Owsiak pokazał podatnikom, donatorom i wymiarowi sprawiedliwości środkowy palec, na co Sąd zareagował pogrożeniem palcem, do czego miał prawo, a po powrocie do domu i spokojnej analizie obawiam się, że przy konstrukcji art. 212 kk i 216 kk Sąd wręcz miał związane ręce. Tym samym w procesie Matka Kurka vs Jerzy Owsiak wyczerpały się możliwości dochodzenia do prawdy materialnej. Przewód sadowy został zamknięty, w poniedziałek 29 września o godz. 9.00 Sąd wyda wyrok. Jako ciekawostkę podam, że mecenas Zagajewski domaga się zwrotu kosztów około 12,5 tysiąca złotych, za jego usługi oczywiście nie zapłacił Owsiak, ale WOŚP. Ponad to dla mnie pan mecenas żąda 9 tysięcy grzywny. Na tyle zostało wycenione dobre imię Jerzego Owsiaka, fundacji WOŚP, Złotego Melona i Mrówki Całej.
Nie udało się w pełni wykazać, jak wyglądają rozliczenia finansowe w biznesie Jerzego Owsiaka, który oparł na trójkącie: WOŚP-Złoty Melon-Mrówka Cała, ale z tych danych, które Sąd uznał jako dowody w sprawie bez najmniejszego ryzyka procesowego mogę zaprezentować poniższą grafikę, która oddaje skromną część tego, co tkwi w wielkim biznesie Jerzego Owsiaka. Dla ambitnych, prócz grafiki przedstawiam całą listę szczegółowych wyjaśnień, źródeł, dokumentów i szersze omówienie dowodów pośrednich. Jak WOŚP w latach 2001 – 2012 (13) wydawała pieniądze podatników i donatorów. [img]owsiakkasa.pngż[/img] Tak mniej więcej wygląda mechanizm przelewania pieniędzy z publicznej kasy oraz z datków do prywatnej kieszeni małżeństwa "filantropów". Konieczność wyjaśnienia poszczególnych pozycji wynika bezpośrednio stąd, że Jerzy Owsiak odmówił udostępnienia szczegółowych rozliczeń lub dostarczył do sądu ręcznie sporządzone przez księgową Pilarską zestawienia. W związku z tym każdy „prostokąt” opatrzę komentarzem i podam dostępne źródła. Zacznijmy od najbardziej podstawowych danych, które już swego czasu przedstawiałem w artykule poświęconym Jerzemu Owsiakowi, ale warto się powtórzyć, bo ta tabela wyjaśni nam hurtem kilka pozycji.
Wszystkie liczby są przepisane ze sprawozdań finansowych, które za lata 2008-2012 są odstępne na stronie Fundacji WOŚP, a za lata 2001-2007 w aktach sprawy i Internecie, tylko trzeba głębiej sięgnąć, ale… no właśnie, nie po kolei, tylko od tego co jest pewne, a na końcu to, co wynika ze zdrowego rozsądku i dowodów pośrednich. 514 milionów przychodu Fundacji WOŚP < Tutaj nie ma żadnych wątpliwości, to są twarde dane ze sprawozdań, każdy może sobie policzyć i sprawdzić, że ta wartość jest prawdziwa, za prawdziwą uznał ją również sztabowiec WOŚP Radosław Iwicki i rzecznik Krzysztof Dobies. Co najmniej 1 300 000 dla Lidii Niedźwiedzkiej-Owsiak Również nie ma większego problemu, ponieważ istnieją odpowiednie dokumenty. Oto umowa z Lidią Niedźwiedzką Owsiak, którą zatrudnił Jerzy Owsiak i wyznaczył pensje, a następnie podwyżki i premie w kolejnych latach. Kwotą bazową jest 9 tysięcy przyznane w roku 2002, ale w 2012 mamy już 13 850. Licząc średnio, za lata 2002 do 2012 spokojnie wyjdzie nam minimum 1 300 000 złotych. [img]zatrudlidia.jpg[/img] Co najmniej 630 000 zł dla „Mrówki Całej” od WOŚP Kwota wynikająca z dostarczonej „dokumentacji”, problem polega na tym, że ta „dokumentacja, to kompletny śmietnik, wewnętrznie sprzeczny. Nie pozostaje jednak nic innego jak bazować, na tym co Owsiak przysłał i pytać, czego nie przysłał.
Co najmniej 762 000 zł dla „Mrówki Całej” od Złotego Melona Analogiczna sytuacja.
230 000 dla Jerzego Owsiaka Analogiczna sytuacja.
30 000 dla Lidii Niedźwiedzkiej-Owsiak Analogiczna sytuacja.
Około 39 milionów dla Złotego Melona Tutaj dane opierają się na zeznaniach Owsiaka: "Złoty Melon Powstał po to, aby organizoawać Finały i Przystanek Woodstock" i danych ze sprawozdań, plus szacunkowe kwoty, za lata, w których WOŚP ukryła koszty organizacji Finału i „Przystanku Woodstock” w kosztach propagatorskich i informacyjnych.
Dostępne są również "dokumenty", o które toczył się spór. Proszę zwrócić uwagę na ich jakość (pisze do księgowych), to są rozrachunki, które nie pozwalają niczego sensownego stwierdzić. Mieszają się tu zaliczki, z przelewami, fakturami i fakturami zaliczkowymi, które nie dają szansy na stwierdzenie, jakie były łączne obroty, ale koszt organizacji imprez z fajerwerkami i tak widać. 132 milionów na administrację, zabawy, reklamę, luksusy, lokaty kapitałowe, samochody i ani złotówki na szpitale
Ten "prostokąt" to wynik następującego równia. 171 milionów (różnica między przychodem i zakupem sprzętu) minus 39 milionów dla Złotego Melona. Najmniej 300 milionów ze środków publicznych przekazanych do WOŚP na organizację Finałów
Ta pozycja może budzić największe kontrowersje, chociaż jest argumentem podnoszonym od lat. Dotychczas wydatki telewizji publicznej, budżetu państwa, samorządów i policji było liczone przy pomocy zdrowego rozsądku, ale Sąd uznał cały szereg dokumentów, które stanowią dowody w sprawie i wygląda to tak. a) W 2009 rok prezes Owsiak wywołał awanturę, gdy dyrektor TVP2 Wojciech Pawlak zamierzał skrócić czas antenowy dla WOŚP. Przez wiele lat fundacja miała 8 godzin czasu w TVP, potem 4, a po awanturze było ponad 6 godzin. http://fakty.interia.pl/polska/news-ows ... nId,852556 b) Czas antenowy dla WOŚP według programu TV z 2013r.: TVP2 6,10 h, TV Regionalna 45 m, TV Polonia 4,10 h, łącznie 11,5h. Przy tym była cała masa wejść w najbardziej atrakcyjnym czasie antenowym i w najbardziej oglądalnych serwisach, jak Teleekspress, Wiadomości, Panorama, czego programem udokumentować się nie da.
e) Pozostałe media publiczne, to 16 ośrodków TV regionalnej, TV Polonia, 16 regionalnych ośrodków Polskiego Radia, wszystkie stacje radiowe od PR I po PR IV. Lekko szacując to wszystko musi kosztować co najmniej połowę z 10 milionów, czyli około 5 milionów. Pamiętać należy o kosztach realizacji telewizyjnej, którą dyrektor Pawlak w 2009 roku podsumował kwotą 1,6 miliona złotych, co jest nie do utrzymania w realiach i cenach roku 2013. Wydatki na WOŚP rosną natomiast atrakcyjność telewizyjna spada, jak podaje portal http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/fi ... a-do-nieba WOŚP zanotowała najniższą oglądalność od wielu lat, to jest milion sto tysięcy widzów. Ten sam portal podaje, że:
„Prawie pięć godzin relacji na żywo z XXII Finału WOŚP przygotowywało blisko tysiąc pracowników i współpracowników Telewizji Polskiej z Warszawy i jej 16 oddziałów terenowych. TVP na rzecz społecznej akcji przeznaczyła m.in. sto ekip reporterskich z 200 kamerami. To dzięki nim powstało blisko sto relacji z ulic polskich miast transmitowanych w Dwójce.”
15 milionów kosztów czasu antenowego i realizacji to minimum liczone bardzo ostrożnie, bo nie liczę wkładu podmiotów komercyjnych, prasy, radia i dwóch ogólnopolskich telewizji, gdzie są utopione kolejne miliony na promocję WOŚP.
f) Wydatki samorządowe, to dane "ściśle tajne", obywatel nawet jeśli pyta w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej rzadko uzyskuje odpowiedź. Cudem zdobyłem kilka danych, które pozwalają szacować wydatki miast wojewódzkich, powiatowych i gmin miejskich lub wiejsko-miejskich, dowody w postaci korespondencji załączyłem do akt. Kwota dla Gdańska 119 tyś., miast wojewódzkich mamy 16. W Polsce jest 335 miast powiatowych, w Legnicy wydano 22 tysiące, w Zielonej Górze 27 tysięcy. Przy okazji prezydent miasta w Zielonej Góry w swoim zestawieniu obaliła mit darmowego grania i zwolnień z ZAIKS. Zielona Góra zapłaciła zespołom normalną gażę i opłaciła Zaiks.
Pan Piotr Wielgucki
Poniżej przedstawiam koszty poniesione przez Zielonogórski Ośrodek Kultury na organizację XXII koncertu WOŚP: 1) koncert zespołu Volver 12.300,00 zł 2) występ - Piotr Załęski 1.850,00 zł 3) występ - Piotr Niedzwiecki 1.585,00 zł 4) występ - Jacek Smolak 1.850,00 zł 5) wynajem i obsługa sceny 7.500,00 zł 6) ZAIKS 2.162,96 zł Razem: 27.247,96 zł.
Z upoważnienia Prezydenta Miasta Zielona Góra Maria Pięta
Dalej mamy 305 gmin miejskich i 605 miejsko-wiejskich. Znalazłem rozliczenie koncertu charytatywnego w 13 tysięcznej gminie Skrzyszów, organizacja samej sceny dla pół tysięcznej widowni kosztowała 12 tyś. Oczywiście nie każda gmina łoży na WOŚP i być może nie każdy powiat, niemniej wiemy od prezesa Owsiaka, że samych koncertów w 2014 było ponad 1000. Przyjmując najskromniejszą stawkę dla gminy Skrzyszów jako stawkę średnią, mamy 12 milionów. Nie ma w tym wydatków urzędów marszałkowskich i bezpośrednich wydatków z budżetu państwa w postaci przelotów Iskrą, wycieczek czołgami, podwodnych podróży okrętami wojennymi, biletów klasy biznes LOT, sztabek złota i półtora tona miedzi z KGHM. Nie ma zaangażowania tysięcy policjantów, strażaków, straży miejskiej oraz służby zdrowia, opłat za energię, kosztów ochrony imprezy, sprzątania itd. A to wszystko są kolejne miliony i na pewno nie będzie ich mniej niż 4. Marsz Niepodległości i Solidarności z dnia 13 grudnia 2011 r. według MSW kosztował państwo 268 025,84 zł http://sejmometr.pl/sejm_interpelacje/10222?t=16367 Marsz trwał ponad 2 godziny, wzięło w nim udział około 5 tysięcy osób. Tego wydarzenia nie można porównać z kosztami zabezpieczenia koncertu, ale przyjmując średnią kosztów samej policji tylko na 2 tysiące dla jednej imprezy, to przy 1000 imprez mamy 2 miliony. Drugie tyle musi kosztować zaangażowanie straży pożarnej, straży miejskiej, karetek pogotowia. Licząc ostrożnie wydatki samorządowe, budżetowe, spółek skarbu państwa, służb mundurowych i służby zdrowia, otrzymamy niemniej niż 15 milionów. Razem z kosztami mediów publicznych mamy 30 milionów.
g) Wydatki własne fundacji za rok 2012 to ponad 4 miliony kosztów administracyjnych i blisko 8 milionów kosztów propagatorskich, w sumie 12 milionów, co w połączeniu z 30 milionami daje 42 miliony. W 2012 roku WOŚP wydała na sprzęt 34 miliony, zatem mamy jeszcze margines błędu na poziomie 8 milionów. Z kolei licząc sprzęt i tak zwane programy medyczne otrzymujemy około 39 milionów i to dalej jest mniej niż szacunkowe koszty.
Tylko z tych danych, które są pewne lub wynikają z dowodów pośrednich Jerzy Owsiak powinien być postawiony przed pręgierzem opinii publicznej, ale dopóki żyjemy w kraju, który ma oddzielną konstytucją dla Owsiaków i Wielguckich, nie zmieni się nic.
24 wrz 2014, 18:57
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
cd "filantropa krasomówcy vel pinokia dla naiwnych ze strony blogera jak wcześniej, ciekawa lektura.
Idę po „Jurka” Owsiaka przez Urząd Skarbowy, NIK, Sąd Administracyjny i prokuraturę
posted by MatkaKurka on śr., 2014-09-24 14:31
Nic się nie skończyło, wszystko się dopiero zacznie, ten ptaszek tak łatwo do złotej klatki nie wróci i kwestią czasu jest, kiedy ponownie wskoczy na stół, ale to będzie jeden z ostatnich występów. „Jurek” Owsiak nie tylko pokazał wała sądowi, darczyńcom i podatnikom, nie ujawniając ksiąg rachunkowych, on sobie z roku na rok robi z chorych dzieci, szpitali i przede wszystkim naiwnych, coraz większe jaja. Ze mnie Owsiak jaj robił nie będzie, w tej kwestii mam wręcz przeciwne projekty, ale póki co zajmę się najnowszym osiągnięciem prezesa „Złotego Melona” i męża „Mrówki Całej”. Kieszeń Owsiaka pęcznieje wprost proporcjonalnie do skali fanatyzmu jego wyznawców i oto nadszedł rekordowy dla Owsiaka rok. Dostępne jest już sprawozdanie finansowe WOŚP za rok 2013. Jedna z pierwszych pozycji w sprawozdaniu to przychód, który wynosi 63 612 967, 94 złotych. Polecam gorącej uwadze tę liczbę, bo do niej będzie można wielokrotnie wracać i porównywać inne kwoty. Jako pierwszą do porównania wypadałoby podać kwotę z „puchy”. No tak, ale którą? Pan „Jurek” na konferencji prasowej krzyczał, że na sprzęt medyczny zebrał i przeznaczy 50 657 747,68 złotych, oczywiście głośno kłamał na bagatela 5,5 miliona. Na stronie WOŚP zamieszczono uchwałę, której z całą pewnością, podobnie jak w sądzie, sama księgowa Pilarska nie zrozumiałaby bez 15 minutowej przerwy technicznej, a po przerwie też by wyjąkała: „wszystko zależy od interpretacji”. Przytoczę fragment tego dzieła „rachunkowego”, gdzie kłamstwo goni kłamstwo.
W wyniku zbiórki publicznej Fundacja WOŚP zebrała 50 657 747,68 zł. Po odliczeniu kosztów przeprowadzenia zbiórki oraz środków uzyskanych poza wymogami ustawy z dnia 15 marca 1933 o zbiórkach publicznych, do rozliczenia w MAiC pozostała kwota 45.023.597,47 zł.
Jak widzimy z koszulki „Jurka”, na której widniało 50 657 747,68 zmazało się ponad 5,5 miliona, ale to nie koniec radosnej kreacji księgowej. Oto kolejne wersy z uchwały WOŚP: Po rozliczeniu wydatków na aparaturę i sprzęt medyczny i programy medyczne, Fundacja zgłosiła do rozliczenia w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji – w Sprawozdaniu z dnia 24.06.2014r. - kwotę 46.574.368,73 zł.
A teraz co widzimy? Kochany pan „Jurek” dołożył 1,5 miliona dla dzieci, do kupki, którą wcześniej wydoił na 5,5 miliona. Złoto człowiek, tylko jak zwykle kłamie. W Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji WOŚP nie zgłosiła 46.574.368,73 zł, zgłosiła 47 255 061,58 zł, co łatwo sprawdzić na stronach ministerstwa poświęconych organizacjom pożytku publicznego. Wcale to jednak nie znaczy, że pan „Jurek” za tę kwotę kupił sprzęt w 2013 roku, to jest tylko i wyłącznie ostateczna kwota z jednej zbiórki, której pan „Jurek” w całości nigdy nie wyda na sprzęt. Ile w takim razie wydał Owsiak na szpitale? O to nie ma co pytać, tego się nie dowiemy i nie dlatego, że pan „Jurek” postawił milicjantów przy sejfie z księgami rachunkowymi, to jest po prostu niemożliwe, chyba, że ktoś posiada zdolność teleportacji w czasie i przestrzeni. Pan prezes Złotego Melona załatwił sobie u pana ministra 1,5 roczny cykl rozliczania zbiórki. Co to oznacza? Ano to, że WOŚP może robić sobie kolejne jaja, które fanatyczni wyznawcy traktują poważnie:
Do pełnego rozliczenia środków zebranych w 21. Finale (50 657 747,68 zł) pozostawało 1.851.914,39 zł. Kwotę tą Fundacja przeznaczyła na zakupy dodatkowe dla neonatologii i zawarła następujące kontrakty: 1. Kontrakt 17/2014/21 – inkubator transportowy z respiratorem, inkubator hybrydowy - 269.747,20 zł 2. Kontrakt 18/2014/21 – zestaw do terapii tlenkiem azotu, respirator oscylacyjny HFO, inkubator transportowy z respiratorem – 349.744,38 zł 3. Kontrakt 19/2014/21 – 27 pomp objętościowy, 9 pomp strzykawkowych, bilirubinometr – 188.376,00 zł 4. Kontrakt 20/2014/21 – ultrasonograf, cyfrowy RTG – 724.000 zł 5. Kontrakt 21/2014/21 – 3 kardiomonitory – 125.604 zł 6. Kontrakt 22/2014/21 – 3 monitory przezskórne CO2 – 142.800 zł 7. Kontrakt 23/2014/21 – 2 laktatory Symphony, 10 laktatorów Lactin, 4 ssaki – 54.972 zł
Łączna wartość wymienionych sprzętów to 1.855.243,58 zł, czyli Fundacja wydaje o 3.329,19 zł więcej niż zebrała podczas 21. Finału WOŚP.
Owsiak przed rozliczeniem ma do dyspozycji dwie „puchy”, tę którą zebrał w styczniu 2012 roku i ma czas do lipca 2013 roku, aby się z niej rozliczyć i tę, którą zebrał w styczniu 2013 roku. Czyli Owsiak co roku kupuje sprzęt za kasę z dwóch puszek (dwóch Finałów WOŚP), a rozlicza się z jednej, co półtora roku. Dzięki temu pan „Jurek” żongluje zakupami w dowolny sposób, o odsetkach za wielomilionowe lokaty nie warto w kontekście medycznych zakupów WOŚP wspominać, bo to zawsze idzie na przelew w Woodstock lub inne bale. W 2013 przychody finansowe, czyli to, co sobie pan Jurek ukisił z puszek na kontach i odebrał w postaci odsetek wynosiły 2 555 557,12 złotych. Tylko z tego można sobie żyć niczym król, ale takie sumy to się przeznacza na drobne sprawunki. Magię wydatków Owsiaka można porównać do systemu wypłat, który zaakceptowałby każdy pracownik. Jestem pracodawcą i składam taką oto propozycję. Pierwszą wypłatę dostajecie w ostatni dzień przepracowanego miesiąca, a następną „z góry” w pierwszy dniu nowego miesiąca.
Chcielibyście tak? Nierealne? No widzicie, a Owsiak dokładnie tak ma. Wyższa szkoła księgowej jazdy. Owsiak zebrał 50 657 747,68, sam napisał, że ponad 5,5 miliona poszło na fajerwerki i festyny, zostało 45.023.597,47, ale zapewnił, że do MAiC zgłasza 46.574.368,73 zł, tymczasem na stronach ministerstwa widnieje kwota 47 255 061,58 zł i nie należy w żądnym razie mylić tej kwoty z wydatkami na sprzęt medyczny. To jest rachunkowy kabaret, poza jakąkolwiek kontrolą. Skecz wyreżyserowany przez Owsiaka kończy się krótką złotą pointą dla młodzieży nie potrafiącej odróżnić kilograma od dekagrama: Łączna wartość wymienionych sprzętów to 1.855.243,58 zł, czyli Fundacja wydaje o 3.329,19 zł więcej niż zebrała podczas 21. Finału WOŚP.
Z jednej strony niespotykana bezczelność, z drugiej trzeba uczciwie przyznać, że WOŚP to jest taka organizacja, która przed okrojeniem naiwnych prawie każdemu daje szansę na cofnięcie ręki przed samą puszką, nawet tym, którzy nie potrafią na paluszkach policzyć do 10. W 2013 kwota 1% podatku zebrana od osób fizycznych wyniosła 3 292 316,37 zł, z tej kwoty w roku rozliczeniowym pan „Jurek” na sprzęt medyczny wydał… ZERO. Sumka leży na koncie i pompuje odsetki na uciechy pana „Jurka”, ale żeby tak głupio rubryka z 1% podatku nie wyglądała, to pan „Jurek” wpisał tam 1 214 590 złotych.
Skąd wziął? Jak zawsze, przerzucił z poprzedniego roku, swoją drogą w 2012 ponad 1,5 miliona z 1% podatku poszło w festynowe błoto Woodstock i inne reklamowe zabawy. Utrzymanie tego całego interesu, czyli koszty administracyjne to 4 686 990,77 zł. Dla porównania budżet tej szkoły wyniósł 4 860 380,00 zł. Powodzi się panu „Jurkowi”, ale też prawdziwy wypas mieli w 2013 roku najwierniejsi z wiernych. Padł rekord w wynagrodzeniach. Łącznie dla pracowników WOŚP wypłaciła 2 487 137,05 złotych, o blisko milion więcej niż w 2012 roku.
Skąd ta hojność pana „Jurka”? Trzeba pamiętać, że w 2013 roku pracownicy nie tylko musieli orać w pocie czoła, ale jeszcze każdy z nich miał trzymać buzię na kłódkę, szczególnie pani księgowa Dorota Pilarska. Nie zwiększyła się liczba pracowników, w 2012 była identyczna, wzrosła cena za lojalność. Średnia pensja pani dyrektor Lidii Niedźwiedzkiej-Owsiak, to nie 9 tys. z 2002 roku, ale obecne 14 116,40 złotych. Najwyższa pensja żony „Jurka”? Rekordowa wypłata dla „Dzidzi” to 19 263,78 złotych. Średnia wypłata dla pracowników 6 324, 44 złotych. Najwyższa wypłata dla pracownika 22 056, 22 złotych. Owsiak nie odpuści tego biznesu do końca życia i jeden dzień dłużej, jednych kupuje, innych ciąga po sądach i medialnie linczuje, ale najwięcej zwyczajnie ogłupia i oszukuje. Jerzy Owsiak łamiąc prawo uciekł w ostatniej chwili spod topora, było naprawdę blisko, zabrakło determinacji sądu, ale to i tak cud, że ten sędzia zrobił więcej niż się można było spodziewać. Mnie determinacji nie zabraknie, składam publiczne przyrzeczenie, że zrobię wszystko, przy pomocy wszelkich możliwych środków, aby ten człowiek odpowiedział za swoją „działalność”. Do czasu prawomocnego wyroku mam związane ręce, ale po uprawomocnieniu złoże wszelkie stosowne pisma i zawiadomienia do prokuratury, Sądu Administracyjnego, Urzędu Skarbowego i NIK.
24 wrz 2014, 19:05
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
Sąd wydał wyrok dla Owsiaka – wszystkie publikacje Matki Kurki oparte na FAKTACH
Po wyroku Sądu "Jurek" leży na deskach i tylko od mediów zależy, jak go wyliczą, co niestety jest atutem i ostatnią nadzieją Owsiaka. Wbrew wszelkim próbom rozwadniania i rozmydlenia, które już nastąpiły i jak zawsze pochodzą z tych samych propagandowych klawiatur, wyrok w sprawie Matka Kurka vs WOŚP & Jerzy Owsiak nie pozostawia złudzeń. Dziś WOŚP i Jerzy Owsiak usłyszeli od Sądu, że Piotr Wielgucki pisał o FAKTACH, nie zawsze przyjemnym językiem, ale ZAWSZE PISAŁ O FAKTACH. Aby lepiej zrozumieć wyrok Sądu, który w najmniej istotnym punkcie był dla mnie niekorzystny, trzeba najpierw poznać definicje znieważenia i zniesławienia, co Sąd wszelkim domorosłym prawnikom wyłożył, jak w podstawówce. Zniesławienie to jest taki rodzaj czynu zabronionego, który odnosi się do sfery faktów, a nie ocen. Zniesławić można tylko wtedy, gdy zarzuca się komuś gwałt, morderstwo, kradzież, obnażanie się w parku. Z kolei ze znieważeniem jest dokładnie odwrotnie, to niedopuszczalne oceny, czyli nazywanie kogoś nazistą, debilem itd.
Sąd Rejonowy w Złotoryi nie miał najmniejszych wątpliwości, że wszystkie moje publikacje wraz ze stawianymi zarzutami opierały się na faktach. Sędzia Michał Misiak wielokrotnie podkreślił, że każda moja teza była poparta argumentami wywiedzionymi z dokumentacji WOŚP, wypowiedzi samego Owsiaka i materiałów powszechnie dostępnych w Internecie. Najprościej rzecz ujmując nie skłamałem ani razu i nie przypisałem WOŚP, czy Jerzemu Owsiakowi czynów, których by nie popełnili. W konsekwencji zostałem uniewinniony we wszystkich punktach aktu oskarżenia z art. 212 kk, czyli nie jestem winny zniesławiania ani WOŚP, ani Jerzego Owsiaka. W przypadku WOŚP zostałem również uniewinniony z art. 216 kk, we wszystkich punktach aktu oskarżenia, czyli nie dopuściłem się zniewagi wobec fundacji. Jeśli chodzi o Jerzego Owsiaka, to Sąd uniewinnił mnie w 2 punktach aktu oskarżenia z art. 216 kk, natomiast w punkcie 3, za określenie „hiena cmentarna na dorobku” Sąd uznał moją winę, jednak odstąpił od wymierzenia kary, ponieważ doszło do zniewagi wzajemnej ze strony Owsiaka (pierdol się, „będziesz miał w dupę”, „porównanie do Auschwitz i Katynia”).
Przekładając wyrok na moje teksty bilans wygląda następująco, wszystko co napisałem zdaniem Sądu było PRAWDĄ, wszystkie określenia, których użyłem, z wyjątkiem „hieny cmentarnej”, zdaniem Sądu nie były znieważeniem. To się chyba nazywa nokaut, z jedną mała kontrą przeciwnika na pożegnanie. Jeszcze prościej, w ocenie Sądu Owsiak miał rację, obrażając się na „hienę cmentarną”, ale jednocześnie sam znieważył, co do reszty rację miał Matka Kurka. Proszę Państwa oświadczam wszem wobec, że nie zamieniłbym tego wyroku na Mercedesa klasy „S”, bo to jest wyrok na Wielką Orkiestrę Świętej Pamięci i nieodżałowanego „Jurka” Owsiaka. Co dalej? Istnieje cała gama środków, którymi Owsiaka i WOŚP można przycisnąć, aby wydobyć szczegółową dokumentację, pokazującą co do złotówki ile Owsiak wypompował z fundacji do swojej kieszeni i to jest mój cel numer jeden. No, ale jak to w życiu bywa do głównego celu wiedzie daleka i kręta droga w czasie, której trzeba uporządkować wiele spraw. Po pierwsze koniec z szantażami i zaszczuwaniem zarówno ze strony Owsiaka, jak i jego wyznawców. W tej chwili mogę na kolanie napisać prywatny akt oskarżenia z 216 kk. i Jerzy Owsiak z automatu zostaje uznany za winnego, ale do tego mi się nie śpieszy. Ważniejsze jest, że prezes Owsiak podpada w związku ze swoimi działaniami pod art. 233 kk. (fałszywe zeznania), 234 kk (fałszywe oskarżenia), 236 kk (ukrywanie dowodu niewinności). Z kolei księgowa Pilarska ma poważne problemy w związku z art. 233 kk. i 235 kk (fałszowanie dokumentacji).
Bardzo złe wiadomości mam dla dwóch czołowych propagandystów WOŚP, jednego z Bolesławca, drugiego z Legnicy, obaj za rozpowszechnianie treści zniesławiających, przed ogłoszeniem wyroku, mają gotowe akty oskarżenia, ale piszę o tym tylko dlatego, że ci śmieszni panowie „straszyli” i nadal usiłują „straszyć” mnie procesami. Poczekam, jeśli faktycznie będą tak bezczelni i mało roztropni, to zmierzą się ze swoim ulubionym 212 kk. Wszystko to jednak są środki do celu, często przeszkadzające, których się trzeba po prostu pozbyć, bo są zawalidrogami. Celem nadrzędnym jest dotarcie do ksiąg rachunkowych WOŚP i Złotego Melona, temu celowi poświęcę tyle, ile będę w stanie z siebie wydusić. Oczywiście zwrócę się do Sądu o pisemne uzasadnienie wyroku, przede wszystkim po to, by mieć jasne stanowisko Sądu przeciw bredniom publikowanym przez propagandzistów. Prawdopodobnie będzie apelacja, ale chce wyraźnie podkreślić, że proces uważam za wybitnie uczciwy, a Sędziego Michała Misiaka za odważnego, uczciwego, profesjonalistę. Prawdę mówiąc wszystkie moje wysiłki zamieniłby się w funt kłaków, gdyby nie postawa Sędziego. Byłoby na tyle.
PS W mediach oczywiście cisza, chociaż dałem krótki wywiad dla TVN24, TVP i nawet pozwoliłem na upublicznienie wizerunku. PS 2 Cisza medialna zamieniła się na jaja w michnikowemu szmatławcowi. Na sali był autor tej komedii i na pierwszy rzut oka wyglądał na poważnego, ale to pewnie kwestia emocji, bo kadry GW to nie przypadek.
Kilka słów o tym, jak "michnikowy szmatławiec" próbuje przekuć sądową klęskę Owsiaka w jego sukces, czyli elementarz "Podstawy propagandy medialnej. Hagiografia laicka w wersji skróconej".
Na początek fakty (za PAP):
Sąd Rejonowy w Złotoryi (Dolnośląskie) uniewinnił w poniedziałek blogera Piotra Wielguckiego z dwóch z trzech zarzutów w procesie karnym o pomówienie, wytoczonym mu przez szefa WOŚP Jerzego Owsiaka. Uznał go winnym znieważenia szefa WOŚP w trzecim z tekstów, w którym bloger nazwał Owsiaka "hieną cmentarną".
"Jerzy Owsiak odpowiedział jednak w środkach masowego przekazu zniewagą wzajemną i dlatego sąd zdecydował o odstąpieniu od kary dla Piotra Wielguckiego" - powiedział sędzia Michał Misiak. W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że w jego ocenie fakty, które bloger podawał w swoich publikacjach, "nie przekroczyły granicy prawdy". "Oceny zaś tych faktów pozostają poza zainteresowaniem prawa karnego z tytułu zniesławienia, ponieważ są ocenami".
Tyle z faktów, które podała Polska Agencja Prasowa. Jak sprawę przedstawiła "michnikowy szmatławiec"?
Na stronie internetowej dziennika proporcje jakby odwrócone: "Bloger winny znieważenia Owsiaka' - sugeruje tytuł. W tekście kilka akapitów o tym, jak bardzo winny jest bloger nazwania Owsiaka "hieną cmentarną", którą to winę stwierdził sąd. "Wyborcza" nie wspomina jednak, ani słowem o tym, że bloger został uniewinniony z dwóch innych stawianych mu przez Jerzego Owsiaka zarzutów. Czy dlatego, że to uderzałoby w kreowany m. in. przez GW niemal hagiograficzny wizerunek szefa WOŚP?
Na ten temat możemy przeczytać jedynie lakoniczną i mocno nieprecyzyjną informację: "również i za to, czyli przedstawianie Wielkiej Orkiestry w złym świetle, bloger został pozwany przez Owsiaka. Sędzia Misiak uznał jednak, że blogerowi wolno wyrażać swoje poglądy, nawet jeśli są jednostronne".
Tymczasem uzasadnienie sądu było zupełnie inne. Jego podstawą było stwierdzenie: "fakty, które bloger podawał w swoich publikacjach, nie przekroczyły granicy prawdy". Dopiero opierając się na takim fundamencie, sędzia stwierdził, że "oceny tych faktów pozostają poza zainteresowaniem prawa karnego z tytułu zniesławienia".
W ostatnim akapicie tekstu "Wyborczej" widzimy jeszcze wielkie zawodzenie pod tytułem "blogerom wolno wszystko". Zaskakujące te jęki w gazecie, która zawsze dzielnie stoi na straży wolności słowa. O ile ta wolność uderza w ludzi o poglądach konserwatywnych lub katolickich.
Może i "Wyborcza" napisała prawdę. Ale prawdę wybiórczą, niepełną. Z licznymi pominięciami i przemilczeniami. Właśnie tak, proszę Państwa, tworzy się światłą propagandę sukcesu. Zresztą nie od dziś.
„Zły bloger – dobry Owsiak” czyli mistrzowie interpretacji wyroków
Sąd w Złotoryi (Dolnośląskie) uniewinnił dziś blogera „MatkaKurka” – Piotra Wielguckiego - z dwóch z trzech zarzutów, stawianych mu przez Jerzego Owsiaka. Ponadto sąd uznał, że autor oparł swoje publikacje na temat WOŚP i Owsiaka na faktach. TVN, „michnikowy szmatławiec” oraz portal natemat.pl, widzą to inaczej. „Winny obrazy Owsiaka” - twierdzą media.
W styczniu 2013 r. bloger „MatkaKurka” opublikował na swoim blogu kilka wpisów o WOŚP i Owsiaku pt. „Jerzy Owsiak - król żebraków i łgarzy, złoty melon sekty WOŚP”, „Guru Owsiak w 11 lat wyjął 46 Złotych Melonów” oraz „Jerzy Owsiak, król żebraków i łgarzy pracuje na nowy tytuł - hiena cmentarna”.
Jak podaje Polskie Radio, sąd uznał dziś, że choć opinie blogera są jednostronne, jednak „nie przekroczyły one granicy prawdy” i są dozwolone ze względu na wolność słowa. Z kolei oceny krytyczne takiego zjawiska jakim jest WOŚP są dopuszczalne - stwierdził sędzia.
Natomiast „MatkaKurka” został skazany za użycie wobec Owsiaka stwierdzenia „hiena cmentarna”. Jednak sąd odstąpił od wymierzenia kary ponieważ Owsiak odpowiedział Piotrowi Wielguckiemu w mediach „zniewagą wzajemną”.
Nawet stronnik Owsiaka był oburzony po wyroku. - Ten wyrok to przyzwolenie na obrażanie ludzi i Fundacji WOŚP. To źle wróży na przyszłość – narzekał Krzysztof Dobies, rzecznik prasowy Fundacji WOŚP.
Tymczasem media mainstreamowe w tym samym wyroku zobaczyły co innego. Tytuły ich notek na temat de facto korzystnego dla blogera wyroku są rażąco podobne. „Nazwał Owsiaka "cmentarną hieną". Sąd: obraził, ale kary nie będzie” - czytamy na portalu TVN. „Bloger winny znieważenia Owsiaka, ale kary nie będzie” - wtóruje „michnikowy szmatławiec”. „Bloger "MatkaKurka" winny obrazy Owsiaka, ale nie zostanie ukarany. Szef WOŚP nie odpuszcza” - powtarza bloger portalu natemat.pl Łukasz Trybulski.
Jakby tego było mało na portalu Agory gwno.pl, na stronie głównej napisano, że Owsiak... wygrał proces:
Stare kłamstwa Owsiaka i pełna sentencja wyroku – zapis wideo
Pan prezes Owsiak kłamie, jak zwykle, ale tym razem przez łzy. Zamienił sztuczkę z pudłami na elektroniczny wykaz „góry” dokumentów. Sztuczka tak śmieszna, jak śmieszni są propagandowi magicy z WOŚP. Podsumuję to jednym zdaniem. Do Sądu wpłynęło kilkanaście stron za pierwszym razem i kilkanaście stron A4 za drugim razem. Ten materiał zdaniem Owsiaka ma obrazować 11 lat ksiąg rachunkowych fundacji WOŚP i spółki powiązanej Zloty Melon, młodzież taki manewr nazywa BEKĄ. Drugie kłamstwo. Mecenas Zagajewski czterokrotnie składał wniosek o zniesienie zarządzeń Sądu, które dotyczyły ksiąg rachunkowych, a biegłego chciał powołać ZAMIAST przesyłania dokumentów. Zresztą, co ja będę dyskutował z kłamstwami Owsiaka, niech pan mecenas Zagajewski na piśmie podsumuje klienta. Oto do czego Owsiak chciał zatrudnić biegłego:
Jak widać do oceny moich wpisów i powszechnie dostępnych sprawozdań, nie do oceny ksiąg rachunkowych, bo tutaj pan mecenas wnioskował o reasumpcję, czyli zmianę decyzji Sadu.
W tej chwili Owsiak może kłamać i się odgrażać apelacją ile chce, ale raczej powinien poprosić księdza Lemańskiego o parę zdrowasiek w swojej intencji. Jeśli „hiena cmentarna” utrzyma się jako prawomocny wyrok w warunkach zniewagi wzajemnej, to za chwilę pan prezes będzie Jerzym O. z definicji, bo oczywiście odpowiem prywatnym aktem oskarżenia z art. 216 kk, który będzie formalnością dla sądu. I to dopiero początek. Czeka na pana prezesa prokuratura i odpowiednie urzędy, ale do czasu uprawomocnienia wyroku muszę się z tymi szlachetnymi działaniami wstrzymać Nie wiem z czym pan prezes chce iść do Sądu Okręgowego? Z naruszeniem prawa w warunkach recydywy? Żaden Sąd po takim numerze, jak wielokrotne olanie postanowień Sądu I instancji nie zrobi z Owsiaka ofiary, nawet ja w to nie wierzę, tym bardziej Zagajewski ma świadomość, że apelacja jest tylko dodatkową fakturą i pocieszeniem pana prezesa na parę tygodni. Tak, czy inaczej apelacja wpłynie z mojej strony, a póki co szczerze polecam pełną sentencję wyroku, która jest o 1000 razy lepszym materiałem niż sam wyrok.
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
Nowe owsikowe fakty ciąg dalszy! Przekopiowane ze strony bloggera MatkaKurka. POLECAM!
Owsiak hurtowo kupuje sprzęt medyczny i płaci drożej niż Kowalski w detalu?
posted by MatkaKurka on pt., 2014-10-10 17:58
Dziś o godzinie 14.00 w Białymstoku na konferencji WOŚP, której nie transmitowała na żywo ŻADNA telewizja, a z sali nie padło ANI JEDNO PYTANIE, prezes Owsiak podał hasło 23 „Finału”. Nie ma najmniejszego zaskoczenia, po raz 23 Owsiak gra na emocjach traktując ciężko chore dzieci i dorosłych, jak ładnie wyglądające mięso marketingowe opakowane w dramatyczne słowa: „Dla podtrzymania wysokich standardów leczenia dzieci na oddziałach pediatrycznych i onkologicznych oraz dla godnej opieki medycznej seniorów". W czasie konferencji prezes „Złotego Melona” kolejny raz dopuścił się haniebnej psychomanipulacji i odwołał się do śmierci ośmioletniego dziecka, którego nie przyjął szpital we Wrocławiu. Tą metodą wcisnął przed kamery „podręcznik” WOŚP wyśmiany przez ratowników i dyspozytorów medycznych. Wszystko to jest smutnym standardem w wykonaniu oszusta Jerzego Owsiaka, nowa „jakość” polega na nowym kłamstwie. Jak wiadomo za parę tygodni Owsiak za pieniądze WOŚP złoży apelację od wyroku sądu I instancji, który był jego „zwycięstwem”. Mecenas Zagajewski i jego klient są do bólu przewidywalni, dlatego co najmniej od kilku dni jest dla mnie jasne, że apelacja nie będzie opierać się na zarzutach finansowych. Tutaj oskarżyciele nie tylko nie mają żadnych szans, ale pola manewru.
Zagajewski pozbawiany narzędzi ukierunkował Owsiaka na „genialny” pomysł, aby się poskarżyć na moje oceny jakości sprzętu i tego w jaki sposób sprzęt jest przez fundację nabywany. Desperacja mecenasa sama w sobie nie ma najmniejszego sensu, ponieważ ocena z definicji nie jest faktem. Każdy może sobie nazwać Mercedesa kupą złomu, która nie ma szans w pojedynku z Polonezem Caro, o czym Zagajewski doskonale wie. Tak, czy siak od kilku dni Owsiak swoimi występami przygotowuje grunt pod apelację, a ja spokojnie zbieram materiał dowodowy, oparty tylko i wyłącznie na dokumentach związanych z zakupem sprzętu medycznego. Zachowałbym ten skarb dla siebie, ale obiecałem otwarte działania uświadamiające wszystkich podatników i w reakcji na piramidalne łgarstwa Owsiaka, odkrawam jedną kartę z całej tali, którą przygotowałem dla sądu. Swoją drogą ci panowie pogubili się całkowicie i postanowili uciec z deszczu pod rynnę. Finanse WOŚP stały się tematem publicznym, chociaż cięgle brakuje dokumentów, natomiast to co WOŚP kupuje i jak kupuje okazało się bardzo banalne do ustalenia, tylko trzeba było poszukać klucza.
Na początek zapraszam na konferencję WOŚP, oczywiście nie całą, bo to wyzwanie jedynie dla „wariatów ze Złotoryi”. Proszę obejrzeć od 17 minuty i po minucie można wyłączyć.
W wybranym fragmencie widzimy kłamiącego w żywe oczy Owsiaka, ale kłamstwo tym razem jest tak ewidentne, że nawet „Dzidzia” kopie „Jurka” pod stołem. Pan prezes usiłował wcisnąć kit, że WOŚP kupuje sprzęt medyczny o 60% tańszy niż oferta rynkowa. A jak jest naprawdę? Sprawdziłem na wielu przykładach i podam najbardziej skromny, ale jednocześnie najmocniej udokumentowany. Jednym z „darów” WOŚP jest taki oto monitor.
compact 9.png
Z kolei pod tym linkiem mamy dokument z SPZOZ Siemiatycze, który potwierdza cenę za jaką WOŚP kupiła kardiomonitor Compact 9 i mamy tu też numer kontraktu, czyli ewidencję zakupów WOŚP. Widzimy wyraźnie, że „Jurek” Owsiak kupując w hurcie Compact 9 zapłacił 11 758 zł. Sprzęt dostarczyła konkretna firma, w tym wypadku DUTCHMED PL Sp. z o.o. Zwracam uwagę na dość kuriozalne zapisy w kontrakcie, które mówią, że sprzęt ma trafić na oddział ginekologiczno-położniczy, ale ze sprzętu mogą korzystać tylko i wyłącznie dzieci. W praktyce oznacza to, że mama w ciąży lub karmiąca musiałaby się przenieść na inną salę albo w razie konieczności kardiomonitor należałoby wymienić na inny. Kompletny idiotyzm, tym większy, że kardiomonitor w standardowej ofercie DUTCHMED PL Sp. ma do dyspozycji dwa rodzaje osprzętu, dla dzieci i dorosłych. Słowem albo „Jurek” wcisnął szpitalowi niekompletny sprzęt, bez zestawu dla dorosłych albo ponowie realizuje swoje chore marketingowe pomysły i podbija statystyki. Zadzwoniłem i napisałem do firmy DUTCHMED PL Sp. z o.o, jako zwykły Matka Kurka, czyli w języku handlowym „klient z ulicy”. Na początek dostałem odpowiedź, że jako POŚREDNIK muszę wskazać szpital, któremu zamierzam złożyć ofertę. Odpisałem, że nie jestem pośrednikiem i sprzęt ma być darem dla szpitala. Po 10 minutach dostałem ofertę od handlowca DUTCHMED PL Sp. z o.o. na zakup monitora z osprzętem w cenie 12 800 złotych. Od razu spytałem o możliwość negocjacji ceny oraz zakupu kardiomonitora bez osprzętu. Padła następująca odpowiedź:
Kardiomonitor bez akcesorii typu mankiet, elektrody, czujnik temperatury itp.. nie będzie dokonywał żadnych pomiarów, ponieważ pacjent nie będzie do niego podłączony.
Jedyne co mogę zrobić w tej sprawie, to udzielić Państwu specjalny upust w wysokości 800,00 zł.
W ciągu 24 godzin będąc klientem z ulicy, potraktowanym jako podejrzany pośrednik za JEDEN Kardiomonitor Compact 9 z osprzętem uzyskałem cenę jedynie o… 12 800 – 800 = 12 000 - 11 758,20 = 241,08 zł wyższą. WOŚP takich monitorów kupiła co najmniej kilkadziesiąt i najprawdopodobniej bez osprzętu dla dorosłych, co jest kosztem groszowym w relacji do ceny aparatury. Sam pan „Jurek” twierdzi, że kupuje hurtowo i ma upusty niebotyczne, aż się zagalopował pod 60%. Policzmy mimo wszystko te 60% w dół od ceny detalicznej, czyli 40% wartości. 12 800 x 40% = 5 120 zł. Poddaję się, jeśli pan „Jurek” kupuje Kardiomonitor Compact 9 za 5 120 złotych, to odszczekuję wszystkie krytyki i wrzucam do puszki 1000 złotych kary. Problem w tym, że pan „Jurek” łże w żywe oczy na temat cen i sprzętu, a ja jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. Bez najmniejszego wysiłku znalazłem inną firmę, która ten sam monitor detalistom oferuje za… 9720,00 złotych. I tutaj nie potrzeba żadnej korespondencji z handlowcami, towar jest wyłożony, proszę samemu sprawdzić, a nawet sobie kupić, w wygodnym systemie sprzedaży internetowej. Zupełnie odrębną kwestią jest sam wybór akurat tego modelu. Jest to sprzęt wyjątkowo drogi i napakowany bajerami, na przykład zmiana kolorów na monitorze. Z powodzeniem można go zastąpić kilkunastoma innymi, tańszymi propozycjami, co potwierdzają lekarze.
Dziesiątki publicznych wypowiedzi Owsiaka na temat finansowania i zakupu sprzętu to bezczelne kłamstwa. Jako taką przytomność umysłu w WOŚP zachowuje jeszcze pani dyrektor medyczno-finansowa Lidia Niedźwiedzka-Owsiak „Dzidzia”, która musiała zawiesić prywatny biznes „Mrówka Cała” sponsorowany przez fundację. To ona była najbardziej blada na sali sądowej, prócz księgowej i to ona kopie pod stołem „Jurka”, aby kłamał o 60% mniej. Wszystko się sypie w WOŚP, coś pękło, telewizje i dziennikarze milczą albo uciekają, za chwilę dołączą producenci sprzętu, których oferty „konkursowe” bez jakiejkolwiek kontroli, aż dają po oczach liczbami o ile ktoś zada sobie trud i wie gdzie patrzeć. "Jurek" nie pęka i jest czerwony, na kilka dni przed ogłoszeniem tematu "Finału" wylizingował dla 33 pracowników 10 nowych bialutkich "Renówek", oczywiście to tylko część floty WOŚP. Mnie można nie lubić za upierdliwość i „ciemnogród”, ale kto ma swoje sumienie, rozum i potrafi odczytać klika prostych danych z dokumentów powinien dawno krzyknąć parafrazując prezesa: „Dość ku..a panie Owsiak”.
PS Owsiak traci też wyczucie, przecież wystarczyło wykorzystać histerię z ebolą i zbierać na kombinezony zamiast na najdroższe monitory z zakazem używania przez dorosłych.
10 paź 2014, 21:11
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
Kolejki szpitalne? W NFZ 6 miesięcy na okulistyce u Owsiaka 1,5 roku na onkologii!
22 października 2014 roku, a więc 9 miesięcy i 11 dni po zakończeniu XXII Finału WOŚP, który się odbył 11 stycznia 2014 roku, Jerzy Owsiak zamknął 41 Konkurs Ofert sprzętu medycznego. Przed i w trakcie tego wydarzenia prezes Owsiak był łaskaw wielokrotnie oszukać podatników oraz donatorów i co charakterystyczne dla niego oszukuje nadal. Dlatego konsekwentnie przedstawię nowe fakty demaskujące stare kłamstwa. Na konferencji prasowej w Białymstoku, dnia 10 października 2014 roku Jerzy Owsiak kłamał, że WOŚP kupuje sprzęt o 60% taniej od wartości rynkowej i zrobi wszystko, żeby tak było. 12 dni później, 22 października 2014 roku Onet.pl cytując Owsiaka podał, że WOŚP za 21 milionów zakupiła sprzęt o wartości 30,4 miliona złotych. W ciągu niecałych 2 tygodni zdolności negocjacyjne WOŚP spadły o 100%. Dlaczego? Nie wiem, ale z powyższych liczb więcej niż 30% rabatu wyciągnąć się nie da, zaś same liczby nie są potwierdzone żadnymi umowami, czyli Owsiak znów palnął jak mu się podobało.
Najnowszych „statystyk” WOŚP dotyczących cen zakupu sprzętu nie będę weryfikował, zrobiłem już to na podstawie dokumentów i zainteresowanych odsyłam do artykułu. Szkoda, że nikt nie zapytał, dlaczego dopiero po 10 miesiącach ta sprawna organizacja kupiła sprzęt za 21 milionów, a nie po tygodniu za 52 miliony, które otrzymała od donatorów. Owsiak ponad 20 lat miesza ludziom w głowach liczbami, cyklami rozliczeniowymi i strukturą wydatków, używając kreatywnej księgowości, całkowicie sprzecznych danych i emocjonalnych szantaży. Podaje różne kwoty i statystyki dla tej samej zbiórki, podje różne ceny sprzętu i jego wartość, kreując rzeczywistość na potrzeby swojego prywatnego wielomilionowego biznesu. Na szczęście idzie mu coraz gorzej, tak źle, że nawet dziennikarze TVP Info pytają jak to się dzieje, że w fundacji z roku na rok na kontach jest coraz więcej pieniędzy, a wydatki na sprzęt coraz mniejsze. W odpowiedzi padło wielokrotnie demaskowane oszustwo, wykazane także na drodze sądowej: „My się rozliczamy w cyklu półtorarocznym”.
WOŚP nie rozlicza się w żadnych cyklach 1,5 rocznych, tylko jak każdy podmiot i osoba fizyczna przesyła do Urzędu Skarbowego rozliczenia roczne. Natomiast prawdą jest, że Owsiak za ofiarowane pieniądze, uzyskane dzięki potężnym środkom publicznym, kupuje sprzęt medyczny dopiero po 1,5 roku. Zakup sprzętu i rozliczenie przychodów fundacji, w tym zbiórki, którymi WOŚP ogłupia ludzi, to dwie różne kwestie. Żonglując danymi WOŚP urządza cyrk. Na początek Owsiak podaje fałszywą kwotę zbiórki, która nigdy nie pokrywa się z rozliczeniem przesłanym do ministerstwa. W kolejnym kroku przez wiele miesięcy przytrzymuje pieniądze na kontach, a następnie „wylicza”, że wydaje więcej niż otrzymał, łącząc i przesuwając kwoty dwóch zbiórek dla jednego rozliczenia. Na papierze i ekranie wygląda to na skomplikowane operacje, ale w praktyce to trywialna sztuczka księgowa, którą potrafi wykonać stażystka. Nie będę wchodził w monotonne dywagacje z pionem propagandowym fundacji, która kwota w końcu jest uznawana za "kasę z puszki”. Sama WOŚP wskazuje, na tej oto stronie naszpikowanej oszustwami, co uznaje z "wrzucone do puszki". Jak widać podstawą dla pseudo statystyk jest kwota, którą Owsiak wykrzyczał na konferencji po XXI Finale: „Mamy 50 657 747,68 zł”. Z kolei udokumentowane rozliczenie zbiórki zgodnie z uchwałą WOŚP ma taki wstęp:
W wyniku zbiórki publicznej Fundacja WOŚP zebrała 50 657 747,68 zł. Po odliczeniu kosztów przeprowadzenia zbiórki oraz środków uzyskanych poza wymogami ustawy z dnia 15 marca 1933 o zbiórkach publicznych, do rozliczenia w MAiC pozostała kwota 45.023.597,47 zł.
Z 50 657 747,68 zrobiło się 45.023.597,47 ponieważ 5 634 150,21 pochłonęły koszty organizacyjne, co stanowi 11,2%. Co robi Owsiak z tymi podstawowymi danymi? Zakłamuje, bo nie ma innego wyjścia, jeśli chce utrzymać swoje biznesy. Pan „Jurek” nie może nagle podać na obrazkowym kalkulatorze mniejszej o ponad 5,5 miliona sumy, którą z hukiem ogłosił jako kolejny rekord. Od takiego kantu nawet najwierniejsi z wiernych poczuliby smród. Pozostaje zatrudnić speca, który wykona całkowanie i pierwiastkowanie prostego równania 2+2 tak, żeby wyszło 4,2. To stary żart, ale ja wcale nie żartuję. Fachowcy uszyli Owsiakowi statystyczne ubranko tak grubymi nićmi, że lewy kalkulator WOŚP można zweryfikować bez poprawnych danych, których w nim zabrakło. Ustawmy „na maxa” najnowsze narzędzie propagandowe:
Oczy kochają kolorowe obrazki szarej rzeczywistości, ale teraz niech każdy darczyńca chwyci za ołówek lub kalkulator i doda wszystkie wartości. Mnie wyszło 502,4 zł, a Wam? Przypomnę też, że uchwała WOŚP pokazuje wyraźnie, że koszty organizacyjne to 11,2%, czyli w grafice Owsiaka dla 500 zł, powinno być 56 zł, nie 22 zł. Wyższa matematyka i też nie byle jaka firma zrobiła „Jurkowi” projekt. Big Data Analytics Sp. z o.o. cudowne dziecko młodego polskiego biznesu z udziałem międzynarodowego kapitału. Zapraszam do KRS! Prezesem zarządu firmy jest 27 letni Tomasz Gadomski, drugim i ostatnim członkiem 32 letni Dmitrij Romanowskij. Nie, nie! Nic z tych rzeczy, żeby od razu z ruską agenturą powiązać lewy kalkulator WOŚP. Niemniej trochę to dziwne, że dwóch gości, którzy nie potrafią dodawać do 500 tworzy firmę obsługującą nie tylko WOŚP, ale dziesiątki podmiotów na terenie całego kraju. Mało tego, pan Tomasz Gadomski jest prezesem zarządu w 4 różnych spółkach i w czterech wspólnikiem, w tym w spółce RUSSIAN IN MINSK. Pan Dmitrij Romanowskij jest skromniejszy, to zaledwie członek zarządu i wspólnik Big Data Analytics Sp. z o.o oraz wspólnik w dwóch innych spółkach. Wszystko do sprawdzenia w podanym źródle.
Zostawmy młodych zdolnych prezesów i liczmy na siebie. Aby policzyć „Na co idą Twoje pieniądze” musisz wiedzieć, które pieniądze dla Owsiaka w ogóle się liczą. Te poniższe się nie liczą:
1) Jeśli w 2013 roku odpisałeś 1% dla WOŚP na sprzęt i programy medyczne, to ofiarowałeś 0 złotych na spzręt i w 100% zasiliłeś konto fundacji, na którym rosną odsetki. 2) Jeśli w 2013 roku jako osoba fizyczna lub prawna przekazałeś na rzecz fundacji darowiznę celową, to możesz się domyślać, że na sprzęt i programy medyczne przeznaczyłeś 0 złotych i najprawdopodobniej jesteś sponsorem „Przystanku Woodstock” lub sfinansowałeś Złotego Melona i administrację WOŚP. W każdym razie nigdzie nie znajdziesz informacji na co rzeczywiście poszły Twoje pieniądze.
Owsiak z Twoich pieniędzy robi kolorowe wycinanki i zabawki dla dzieci poniżej 6 roku życia, które nie potrafią czytać i liczyć. Bez wygłupów i propagandy Twoje pieniądze przekazane WOŚP w 2012 roku, w Urzędzie Skarbowym zostały zapisane tak:
Przychody z działalności statutowej : a) Przychody z XX Finału z wpłat pieniężnych : 50 638 801,30 b) Przychody z darowizn rzeczowych i celowych : 11 219 740,70 c) Przychody z 1% podatku 3 415 033,55
Razem 65 273 575,55 i teraz, gdy masz właściwe dane, zobacz "Na co poszły Twoje pieniądze":
Struktura kosztów na realizację zadań statutowych: - zaopatrzenie placówek medycznych i pomoc medyczna 34.166.807,02 - Program Medyczne 4 934 125,77 - Wydatki na działalność propagatorską, i pożytku publicznego 7 898 950,39
Razem 46 999 883,18, a reszta to koszty administracyjne wypłaty dla WOŚP i lokaty kapitałowe. W wersji graficznej „Na co idą Twoje pieniądze” wyglądają tak:
Prezes Owsiak miesza Twoimi pieniędzmi, tak byś nic z tego nie rozumiał, ale przychodzi sądny dzień, w którym nawet Owsiak musi do US złożyć roczne sprawozdanie. Z US nie ma żartów, jest gorszy od sądu, tu po pierwsze trzeba dokumenty księgowe dostarczyć, a po drugie cholernie uważać, żeby w 65 milionowych operacjach finansowych nie pomylić się o jeden grosz. Na stronach internetowych pan „Jurek” może sobie „liczyć komputerowo”, że 500 równa się 502,4, w sprawozdaniu za takie „żarty” płaci się surowe kary, a za podawanie fałszywych przychodów idzie się do więzienia. Mówiąc krótko, gdyby Owsiak wysłał taki „PIT”, jaką wciska ludziom stronę z ruskim kalkulatorem, poszedłby siedzieć. Nie słuchaj, co Owsiak Ci nakłamie w telewizji, prasie i na blogu. Czytaj uważnie, co Owsiak składa w Urzędzie Skarbowym, bo tylko te kwoty i rozliczenia są prawdziwe, chociaż cięgle nie pokazują do kogo idzie kasa z WOŚP. Wszystkiego się nie dowiesz ze sprawozdań, ale dzięki nim masz pewność, że prócz marnotrawienia Twoich pieniędzy, niemal w połowie, pan Jurek przejada miliony i bawi się za jeszcze większe kwoty. No, ale co z NFZ i Owsiakiem? Czy to prawda z tymi kolejkami?
Sama i tylko prawda. Musisz wiedzieć, że minie 1,5 roku nim Twoje pieniądze, tylko te „z puszki” i to nie wszystkie, trafią do szpitali w postaci sprzętu medycznego. Ten czas Jerzemu Owsiakowi potrzebny jest na odcięcie kosztów i odsetek, co stanowi wstęp do biznesu. W 2013 roku Owsiak wyjął z puszki i przehulał w blasku fajerwerków 5 634 150,21 złotych. Na koncie ulokował 50 milionów i uzyskał 2,5 miliona odsetek, razem ponad 8 milionów na drobne wydatki. Jeden grosz z tego nie poszedł na sprzęt dla dzieci i starców, co potwierdza Urząd Skarbowy. NFZ na operacje zaćmy "skrócił" kolejki mniej więcej do pół roku. Owsiak w 2015 roku będzie Cię zachęcał do ofiarowania pieniędzy na sprzęt diagnostyczny dla dziecięcych oddziałów onkologicznych, gdzie liczy się każdy dzień. Pamiętaj, że Owsiak to nie NFZ, on się nie śpieszy, daje sobie 1,5 roku na reanimację i diagnostykę nowotworów.
Kasa poleży, zarobi na leasing Rovera, utrzymanie nieruchomości, wypłaty dla WOŚP, Złotego Melona, Mrówki Całej i małżeństwa Owsiaków. I wiesz, co się stanie na końcu z Twoimi pieniędzmi? Za Twoje pieniądze prywatna firma Mrówka Cała należąca do żony Jerzy Owsiaka zmontuje propagandowy film. Pokaże w nim maluchy po chemioterapii z ogolonymi główkami, leżące obok sprzętu upstrzonego serduszkami. To będę te dzieci, które miały "szczęście" zachorować w ostatnich tygodniach „1,5 rocznego cyklu rozliczeniowego fundacji WOŚP”. Ile razy słyszałeś: „Gdyby nie sprzęt WOŚP dzieci umierałby w szpitalach!!!” Zapytaj Jerzego Owsiaka ile dzieci i dorosłych umarłoby, gdyby mieli czekać na zestawy reanimacyjne i diagnostykę onkologiczną WOŚP, trzy razy dłużej, niż w NFZ czeka się na operację zaćmy? Pytaj, szczerze zachęcam, bo jest postęp w komunikacji Jerzego Owsiaka z darczyńcami. Wcześniej zostałbyś pogoniony przez Jerzego Owsiaka i dostałbyś "w dupę", teraz masz szansę go dogonić i...
Re: Ś(c)iema św. Jurka, czyli róbta (nas w ...) jak chceta!
Uzasadnienie wyroku: Matka Kurka pisał o faktach, zeznania Owsiaka, Dobiesa i Pilarskiej niewiarygodne
Dziś odebrałem 28 stron pisemnego uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego w Złotoryi, w sprawie, którą Jerzy Owsiak wytoczył Piotrowi Wielguckiemu (Matce Kurce), czyli mnie. Treść uzasadnienia dla Jerzego Owsiaka, fundacji WOŚP, ale także księgowej Doroty Pilarskiej i rzecznika WOŚP Krzysztofa Dobiesa jest miażdżąca i naprawdę trafniejszego słowa znaleźć się nie da. Z 28 stron wybrałem najważniejsze fragmenty, które były najczęstszym przedmiotem sporu i licznych dyskusji, jednocześnie wklejam w formacie PDF pełną wersję uzasadnienia, żeby ukrócić wszelkie zarzuty manipulacji tekstem. Prywatny akt oskarżenia Jerzego Owsiaka i Fundacji WOŚP był motywowany strachem przed ujawnieniem mechanizmu finansowania prywatnej kieszeni małżeństwa Owsiak z publicznej kasy i ofiar donatorów. Postępowanie trwało prawie rok, ale okazało się, że pierwsze powiadomienie do prokuratury pełnomocnik Jacek Zagajewski wysłał już w 2012 roku. Jeszcze nie udało mi się dotrzeć do odpowiedniej dokumentacji, wiem tylko tyle, że prokuratura umorzyła dochodzenie, na co mecenas Zagajewski złożył zażalenie. Piszę o tym dlatego, żeby zwrócić uwagę na jeden fakt, otóż zaraz po pierwszej publikacji dotyczącej finansów pana prezesa „Jurka”, WOŚP i Owsiak wpadli w panikę, usiłując zastraszyć Matkę Kurkę procesami karnymi. Jak się skończyła dla nich ta desperacka zabawa, każdy może ocenić sam.
Ułożyłem fragmenty uzasadnienia wyroku w logiczny sposób, dodając pytania, które padały przez ostatni rok wielokrotnie. Dotąd przedstawiałem setki dowodów, które pion propagandowy i fanatycy z WOŚP usiłowali ośmieszyć i zakrzyczeć „hejterstwem” Matki Kurki. Nie udało się, sami się ośmieszyli i utrwalili swój fanatyzm, nie czuły na fakty i zwykły zdrowy rozsądek. Wysiłkiem wielu ludzi został odkryty kawał prawdy o WOŚP, ale to jeszcze nie koniec, bo cała prawda wygląda dla Owsiaka znacznie gorzej. Niezwykle cenię sobie odwagę i rzetelność Sędziego Michała Misiaka, mówiłem o tym w trakcie procesu i potwierdzam po wyroku I instancji. Gdyby nie wyjątkowa postawa Sędziego Owsiak prawdopodobnie osiągnąłby swój cel. Mimo wszystko zamierzam złożyć apelację od części wyroku, która dotyczy wzajemnego znieważenia. Jednocześnie liczę, że WOŚP z Owsiakiem będą apelować w całości, ale póki co nie zdradzę dlaczego bardzo mi na tym zależy. Przed lekturą uzasadnienia proponuję zapoznać się z trzema dokumentami, które w skrócie pokazują czyim kosztem bawi się Jerzy Owsiak i jakie to są sumy, tylko w jednej sprawie niepokalanej fundacji ścigającej „ludzi chorych na niekochanie”.
Czy fundacja WOŚP jako Organizacja Pożytku Publicznego udziela odpowiedzi (również w trybie ustawy) na pytania dotyczące działalności fundacji?
W dniu 9 marca 2012 r. i 16 marca 2012 r. Piotr Wielgucki zwracał się, wysyłając emaile do fundacji WOŚP z prośbą o podanie informacji co do nieruchomości fundacji, wykazu osób, które otrzymały W 2011 r. pomoc od WOŚP i wartości tej pomocy, wysokości kwoty z odsetek bankowych, która została przekazana na Przystanek Woodstock. Piotr Wielgucki nie otrzymał odpowiedzi na swoje pytania.
Na jakiej podstawie Piotr Wielgucki (Matka Kurka) sformułował zarzuty i czy jego twierdzenia były prawdziwe?
Zawarte w tych artykułach twierdzenia, dotyczące wpływów: fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, źródeł i wysokości tych wpływów, wysokości wydatków i ich przeznaczenia, posiadanych przez fundację nieruchomości i kosztów ich zakupu, zacytowanych czy przytoczonych słów Jerzego Owsiaka bądź innych osób publicznych, pomp insulinowych Paradigm Veo, struktury własnościowej i personalnej takich podmiotów, jak „Złoty Melon” spółka z o.o. czy „Mrówka Cała”(jednoosobową działalność gospodarcza prowadzona przez Lidię Niedźwiedzką-Owsiak), charakterystyki fundacji WOŚP, zatrudnienia Jerzego Owsiaka i Lidii Niedźwiedzkiej-Owsiak w „Złotym Melonie” lub fundacji WOŚP, przepływy finansowe pomiędzy fundacją WOŚP, „Złotym Melonem”, „Mrówka Całą”, Piotr Wielgucki oparł o: brzmienie statutu fundacji WOŚP, rzeczywiste wypowiedzi Jerzego Owsiaka i innych osób publicznych, opublikowane w mediach, sprawozdania finansowe fundacji WOŚP, informacje uzyskane od przedstawiciela handlowego Paradigm w korespondencji email. Niektóre zawarte w artykułach twierdzenia, dotyczące: kosztów organizacji tzw. finałów WOŚP, sposobu przeprowadzania zbiórki publicznej, Piotr Wielgucki oparł o fakty powszechnie znane, które w szczegółach wykazywał w toku procesu. Wszystkie twierdzenia Piotra Wielguckiego, zawarte w wymienionych publikacjach i objęte skargą oskarżycieli prywatnych, były prawdziwe.
Jak Sąd ocenia postawę stron w trakcie procesu?
Zarówno Piotr Wielgucki, jak i Jerzy Owsiak komentowali publicznie przebieg procesu. Jerzy Owsiak W dniu 17 listopada 2013 r. na konferencji, dotyczącej blogów, zwrócił się do Piotra Wielguckiego słowami: ,,pierdol się”. Umieścił także na swoim Videoblogu wypowiedź, W czasie której działania krytyków jego osoby, umieszczając to w kontekście Wypowiedzi o Piotrze Wielguckim, przyrównał do zbrodni katyńskiej i niemieckiego obozu koncentracyjnego „Auschwitz”.
Jaka jest ocena Sądu w zakresie zachowania i wyjaśnień składanych przez oskarżonego Piotra Wielguckiego (Matki Kurki)?
W ocenie sądu, co do zasady, zachowania oskarżonego, zarzucane mu aktem oskarżenia, nie wypełniły znamion ustawowych czynu zabronionego (za wyjątkiem określenia ,,hiena cmentarna”). Sąd generalnie dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego.(…) Oskarżony każdorazowo na poparcie swoich twierdzeń oraz ocen przedstawiał ich podstawy i sposób swojego rozumowania. Sąd nie dopatrzył się w wyjaśnieniach oskarżonego, w tych punktach gdzie mówił o faktach, przekłamań. Gdy Piotr Wielgucki powoływał się na konkretne kwoty bazował przede wszystkim na sprawozdaniach finansowych i rozliczeniach przedstawionych przez WOŚP. (…) Pewne, ale drobne nieścisłości w wyjaśnieniach oskarżonego, dotyczyły statusu Jerzego Owsiaka, którego określił jako funkcjonariusza publicznego czy przedstawiania prezesa zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością jako jej właściciela ( o czym szczegółowo będzie W dalszej części uzasadnienia). Pewne zjawiska w działalności Jerzego Owsiaka i fundacji WOŚP, które oskarżony poddał krytyce w swoich publikacjach, na etapie ich sporządzania, nie były wykazane dokumentami. Sąd dopuścił jednak możliwość przedstawienia odpowiedniej dokumentacji w toku procesu, gdyż twierdzenia, na których potwierdzenie oskarżony nie zabezpieczył dokumentacji wcześniej, dotyczyły okoliczności, które można uznać za bliskie tzw. sądowej notorii, czyli faktom powszechnie znanym. Chodzi przede wszystkim o sposób dokonywania zbiórki publicznej przy okazji corocznych finałów WOŚP, organizacje imprez towarzyszących w poszczególnych miejscowościach oraz o istotną czasowo obecność tego wydarzenia w mediach, w tym telewizji publicznej. Są to fakty, co do których można założyć, iż znane są każdemu obywatelowi. Nie sposób zresztą realnie wymagać, aby jakakolwiek osoba, pisząca artykuł była zobowiązana do gromadzenia dokumentacji, poświadczającej każde sformułowanie, w tym wynikające z posiadanej wiedzy ogólnej. Podkreślić trzeba, iż Piotr Wielgucki, składając wyjaśnienia, na uzasadnienie swoich twierdzeń, tez i ocen praktycznie zawsze przedstawiał dowody, przeważnie w formie wydruków z Internetu.
Czy Sąd uznaje zeznania oskarżyciela prywatnego i świadka oskarżenia Jerzego Owsiaka za wiarygodne?
Nie kwestionując, co do zasady, wiarygodności zeznań Jerzego Owsiaka, podkreślić trzeba, że sąd dostrzegł w tych zeznaniach szereg nieścisłości. Część tych nieścisłości nie miała charakteru pierwszorzędnego, dotyczyło to takich kwestii, jak wskazywanie, iż od początku istnienia spółki ,,Złoty Melon” pełnił on w niej funkcję prezesa zarządu, a następnie wskazywanie, iż nie wie kto jest prezesem tego podmiotu, czy też wskazywanie, że czternaście godzin dziennie poświęca pracy w fundacji, a następnie, iż całą swoją siłę wkłada w pracę dyrektora graficznego w spółce ,,Złoty Melon”. Pewne nieścisłości dotyczyły jednak zagadnień istotnych z punktu przedmiotu procesu. Świadek Jerzy Owsiak z jednej strony przedstawiał, iż doskonale wie co i do kogo mówi, a następnie podawał, że nie pamięta słów wypowiadanych pod adresem Piotra Wielguckiego (przy czym w pytaniach oskarżonego treść tych słów była przytaczana) w sytuacji, gdy słowa te oskarżony w sposób bezsprzeczny wykazał. Jerzy Owsiak w jednym zdaniu zaprzeczał, aby fundacja organizowała szkolenia dla ratowników medycznych, po czym w kolejnym zdaniu to potwierdzał.
Jak Sąd ocenia jakość i wiarygodność zeznań świadka oskarżenia, głównej księgowej WOŚP i Złotego Melona, Doroty Pilarskiej?
Świadek Dorota Pilarska, pełniąca funkcję głównej księgowej w fundacji WOŚP od 15 lat, potwierdziła, iż środki, uzyskane z lokat kapitału, zebranego w czasie zbiórki publicznej, były przeznaczane na zakup nieruchomości. Do zeznań tego świadka sąd podszedł jednak ostrożnie, gdyż świadek był osobą, która sporządzała wykazy operacji finansowych, o które zwracał się sąd, a które wzbudziły szereg wątpliwości. Ponadto, co jest dla sądu zadziwiające, świadek nie potrafiła wytłumaczyć wielu kwestii związanych z działaniem programu księgowego, na którym na co dzień pracuje. (…) Z zeznań samej Doroty Pilarskiej wynikał szereg wątpliwości co do możliwości „odczytania” zawartych w nadesłanej dokumentacji danych (do szeregu kwestii sama główna księgowa nie była w stanie się jednoznacznie odnieść).
Czy w ocenie Sądu Jerzy Owsiak podaje prawdziwe informacje do tyczące kosztów poniesionych przez jednostki samorządowe na organizację koncertów WOŚP?
Jerzy Owsiak wyraźnie wskazał, iż w czasie organizacji tzw. finału WOŚP W 2014 r. Warszawa jako miasto nie poniosła żadnych kosztów z tego tytułu, podczas gdy Piotr Wielgucki wykazał, iż takie koszty poniesione zostały.
Czy kwoty z tzw. puszek są przekazywane na Przystanek Woodstock?
Zastrzeżenia budziły również interpretacje Jerzego Owsiaka, związane z przekazywania jakichkolwiek kwot uzyskanych ze zbiórki publicznej (tzw. ,,puszki”) na organizację przystanku Woodstock, podczas gdy oskarżony wykazał, iż odsetki z kapitału, pochodzącego właśnie ze zbiórki, na taki cel były przeznaczane. Nawet świadek Dorota Pilarska wskazała natomiast, iż na delegacje pracowników fundacji, wysyłanych na Przystanek Woodstock, środki pochodziły z takiego źródła.
Czy Sąd uznaje za wiarygodne zeznania świadka oskarżenia, rzecznika WOŚP, Krzysztofa Dobiesa?
Świadek Krzysztof Dobies wskazał w swoich zeznaniach, iż korespondencja kierowana do fundacji ze strony oskarżonego pojawiła się dopiero po rozpoczęciu procesu, co jest nieprawdą i w tym zakresie niewątpliwie zeznania tego świadka nie są wiarygodne. Jak Sąd ocenia jakość zeznań i fakt, że audyt w WOŚP przeprowadzała firma świadka Jana Mroczkowskiego, który jest członkiem rady nadzorczej „Złotego Melona”? (…) generalnie sąd nie miał zastrzeżeń co do wiarygodności zeznań świadka Jana Mroczkowskiego. Podkreślić trzeba jednak, iż również ten świadek przede wszystkim przedstawiał swoje oceny w zakresie racjonalności, ogólnie pisząc, finansowej i gospodarczej strony działalności fundacji. Zauważyć jednak również należy, mimo, iż przeprowadzanie audytu nie jest obowiązkiem fundacji, że świadek ten jest jednym z udziałowców firmy, która przeprowadza kilkukrotnie audyty w fundacji. Zdaniem sądu, z tego względu, do oceny świadka podchodzić należy ostrożnie.
Jak Sąd ocenia deklaracje fundacji WOŚP i Jerzego Owsiaka, co do pełnej jawności i transparentności prowadzonej dokumentacji?
Zastrzeżenia budziły, w świetle późniejszego zachowania Jerzego Owsiaka jako prezesa fundacji i spółki ,,Złoty Melon”, deklaracje o woli udostępnienia sądowi wszelkie żądanej przez sąd dokumentacji tych podmiotów (w zakresie punktu I zarządzeń z kart 769 i 770). Jest to szczególnie zadziwiające, gdy spojrzy się na oświadczenia Jerzego Owsiaka, w zakresie pytań o kwestie księgowe zasadniczo nie miał szczegółowej wiedzy (co do czego trudno mieć pretensje), ale odsyłał on do wiedzy księgowej (sąd przesłuchał Dorotę Pilarską), a z kolei główna księgowa odsyłała w zakresie szczegółowych pytań do dokumentacji, a tej ostatecznie sądowi odmówiono.
Jakie znaczenie dla Sądu miała dokumentacja księgowa, której Jerzy Owsiak wbrew deklaracjom i zarządzeniom Sądu nie dostarczył?
Dokumentacja ta miała ogromne znaczenie dla oceny zasadniczego, w ocenie sądu, zarzutu Piotra Wielguckiego, sprowadzającego się do, pisząc w uproszeniu, twierdzenia, iż przy .wykorzystaniu firmy ,,Mrówka Cała” i ,,Złoty Melon”, przez transakcje tych podmiotów z fundacją, środki pieniężne pozyskiwane ze zbiórek publicznych trafiają w pewnej części do Jerzego Owsiaka.
Jak Sąd ocenia jakość dokumentacji przesłanej przez księgową Dorotę Pilarską?
W ocenie sądu, nadesłana a sporządzona przez Dorotę Pilarską w różnych formatach dokumentacja księgowa, budziła wątpliwości. Sam oskarżony dobitnie wykazał, że operacja finansowana, oznaczona tym samym numerem (vide k. 851 i 852), w nadesłanej dokumentacji wskazuje różne kwoty. Z zeznań samej Doroty Pilarskiej wynikał szereg wątpliwości co do możliwości „odczytania” zawartych w nadesłanej dokumentacji danych (do szeregu kwestii sama główna księgowa nie była w stanie się jednoznacznie odnieść).
Jak Sąd ocenia ekspertyzę księgową dostarczoną przez oskarżonego?
Sąd wprawdzie nie uznał tego za dowód (chodzi o dokument wystawiony przez XXXXX od k. 592), ale tym sposobem Piotr Wielgucki również wykazał istnienie licznych i uzasadnionych zastrzeżeń co do formy nadesłanej dokumentacji księgowej. Tę, niedopuszczalną na gruncie postępowania karnego, opinię prywatną można uznać i tak sąd uczynił za tzw. początek dowodu, wskazujący na konieczność dogłębnego zbadania danej kwestii, do czego nie doszło wskutek odmowy nadesłania żądanej przez sąd dokumentacji księgowej.
Czy Piotr Wielgucki udowodnił, że istnieje mechanizm przepływu pieniędzy w trójkącie fundacja WOŚP, spółka ,,Złoty Melon” i firma „Mrówka Cała”?
(…) Piotr Wielgucki udowodnił samo istnienie mechanizmu transakcji i umów w trójkącie podmiotów (fundacja WOŚP spółka ,,Złoty Melon” i firma „Mrówka Cała”), a nawet ta wątpliwa dokumentacja księgowa mechanizm ten potwierdzała, konieczne było ustalenie zakresu tego mechanizmu, a tym samym zasadności użytych przez oskarżonego w tym zakresie sformułowań, przez zażądanie dokumentacji księgowej w formie, która jednoznacznie udzieliłaby odpowiedzi co do kwot tych transakcji, a której sądowi odmówiono.
„Ujawnienie dokumentacji będzie oznaczało koniec Owsiaka”. Bloger walczący z szefem WOŚP zapowiada dalszy ciąg sprawy
Dopiero ujawnienie tej dokumentacji będzie oznaczało koniec Owsiaka, takiego jakiego znamy i dowiemy się, jak Owsiak oszukiwał opinię publiczną — mówił Piotr Wielgucki (znany jako bloger MatkaKurka), który procesuje się z Jerzym Owsiakiem.
Bloger ujawnił w środę postanowienie sądu, który w swoich opiniach wypunktował argumentację szefa Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pisaliśmy o tym szczegółowo na wPolityce.pl.
Wielgucki był w czwartek gościem Telewizji Republika, gdzie mówił o swoich kolejnych krokach w sprawie procesu z Owsiakiem. Bloger podkreślił, że z pewnością złoży zawiadomienie do prokuratury w sprawie działalności szefa WOŚP. Pozostaje jeden formalny warunek - uprawomocnienie się dotychczasowego wyroku.
Istnieje mnóstwo rzeczy, które można Owsiakowi zarzucić na drodze prawnej – stanie się to jednak wówczas, gdy wyrok się uprawomocni — tłumaczył.
Wielgucki stwierdził, że sprawą Owsiaka próbował zainteresować prokuraturę już wcześniej - chodzi o fałszywe zeznania szefa WOŚP, co do których wypowiedział się również sąd.
Odbiłem się od drzwi prokuratury, bo ta stwierdziła, że dopóki nie ma wyroku prawomocnego, to nie może zająć się sprawą. (…) Chcę ujawnić wszelką dokumentacją księgową – WOŚP jest Organizacją Pożytku Publicznego i nikomu nie robi żadnej łaski — argumentował.
Jeśli doszłoby do ujawnienia dokumentów - zdaniem Wielguckiego - nastąpiłby wcześniej wspomniany „koniec Owsiaka, jakiego znamy”.
W 2013 roku ze sprawozdania WOŚP wyparowało 3 402 686,10 PLN
Ludzie pytają mnie, co dalej z Owsiakiem? Cóż z tego, że Sąd wskazał na „nieścisłości” w zeznaniach prezesa, księgowej i rzecznika WOŚP, cóż z tego, że „Złoty Melon” i WOŚP bezkarnie odmówiły doręczenia ksiąg rachunkowych na zarządzenie Sądu, skoro w pierwszą niedzielę stycznia 2015 roku, znów zacznie się hucpa i Owsiak dalej będzie robił swoje. Wytłumaczę raz jeszcze, że dotąd miałem dowody i przedstawiłem je w sądzie, na to, że Owsiak oszukuje ludzi i wbrew zapewnieniem wyprowadza z fundacji miliony złotych do własnej kieszeni, ale czyni to zgodnie z obowiązującym prawem. Większość normalnych obywateli nie rozumie jak to możliwe i słusznie, że nie rozumie, niestety na kreatywnej księgowości nie jeden biznes zbudowano. Mam jednak pewien przełom, który przestaje być kreacją księgową i zahacza jeśli nie o prawo karne, to na pewno o prawo karno-skarbowe. Około roku temu wykazałem, że WOŚP wielomilionowych kwot z aukcji Allegro nigdy nie przeznaczyła na sprzęt i programy medyczne. Mało tego, Owsiak od wielu lat okłamuje licytujących, że wszystkie aukcje Allegro są częścią tzw. „Puszki”. Tak nie jest i bardzo łatwo można to sprawdzić klikając na dwa linki: rozliczenie zbiórki z 2013 roku i drugi link to ogłoszenie "rekordu" czyli to kłamstwo, które Owsiak wypowiada na konferencji. Potem kłamstwo Owsiaka na stronach WOŚP rozpisuje się drobnym drukiem i to od jakiegoś czasu, bo wcześniej nawet i tego nie było. Popatrzmy na początek jak wyglądała dotychczasowa kreacja księgowa, pozbawiona informacji na temat Allegro. W roku 2012:
1) Owsiak krzyczy do kamery, że „Zebraliśmy 50.638.801,30 PLN”. 2) Tę samą kwotę wpisuje w rozliczeniu finansowym w pozycji: „Przychody z XX finału z wpłat pieniężnych : 50.638.801,30 zł” (str. 15 sprawozdania). 3) Rozliczenie zbiórki wygląda zupełnie inaczej: „Z kwoty 48.049.843,99 zł wynikającej z rozliczenia zbiórki publicznej w ramach XX Finału (…)” http://s2.wosp.org.pl/uploaded/files/fi ... zdanie.pdf 4) Aukcje Allegro w 2012 roku nie zostały na stronach WOŚP wyróżnione, te informacje pojawiają się dopiero po moich tekstach, od roku 2013, ale od czego mamy narzędzia internetowe. Pod tym linkiem można sprawdzić jaki był wynik z Allegro 2012 roku to 3 969 655 zł.. Łatwo policzyć, że 50.638.801,30 zł odjąć 3 969 655 zł nie da nam 48.049.843,99 zł. Zgadza się, bo w roku 2012 było jeszcze tak, że aukcje Allegro nie wszystkie, ale w jakiejś części trafiały do "puszki".
Dopiero rok 2013 pokazuje nam jak na dłoni co poszło, a co nie poszło do "puszki" z aukcji Allegro, no i pokazuje nam coś jeszcze, absolutnie przełomową informację:
1) Owsiak krzyczy do kamery, że „Zebraliśmy 50 657 747,68 PLN”. 2) Po jakimś czasie na stronach WOŚP kwotę z „puszki” zapisano tak: „Na koncie finałowym uzbieraliśmy – 47 255 061,58 PLN”. Aukcje Allegro w 2013 r. są już wyraźnie oddzielone: „Na aukcje.wosp.org.pl zebraliśmy – 3 402 686,10 PLN.” 3) Rozliczenie zbiórki wygląda tak: „Z kwoty 45.023.597,47 zł wynikającej z rozliczenia zbiórki publicznej w ramach XXI Finału (…)”. Ta kwota pokazuje jeszcze i to, że Owsiak prócz wyjęcia kasy z Allegro, wyjął z "puszki" na koszty organizacji Finału. 4) Rozliczenia finansowego za rok 2013 WOŚP, łamiąc prawo, do dziś na swoich stronach nie opublikowała. Fundacja nie odpowiedział mi również na pytanie w trybie ustawy o dostępności do informacji publicznej, dlaczego nie opublikowała sparwozdania, ale na stronie dla organizacji OPP, w informacji dodatkowej, WOŚP „rozliczyła” się następująco: ”Przychody z XXI Finału z wpłat pieniężnych : 47.255.061 ,58 zł
Powyższe zestawienie jest czytelna jak elementarz. Niczego nie trzeba liczyć wystarczy porównać liczby i widać wyraźnie, że W 2013 r. WOŚP W OGÓLE NIE WYKAZAŁA W SPRAWOZDANIU KWOTY 3 402 686,10 PLN POCHODZĄCEJ Z AUKCJI ALLEGRO. W informacji dodatkowej podana jest tylko i wyłącznie kwota z konta zbiórki, co zresztą i w końcu jest działaniem prawidłowym, ale pytanie podstawowe brzmi: „NA JAKIM KONCIE WYLĄDOWAŁO 3 402 686,10 PLN?”. Owsiak, księgowa Pilarska i rewident Mroczkowski nie potrafili odpowiedzieć w sądzie dlaczego kwota w sprawozdaniach finansowych i rozliczeniach zbiórki w pozycji „Finał” zawsze się różni, a często różni się o kilka milionów. Gdy strach zajrzał w oczy WOŚP, fundacja zaczęła wreszcie wykazywać, jakie kwoty z aukcji Allegro w ogóle nie trafiają do „puszki”, czyli zbiórki publicznej. Dalej jest to jedno wielkie oszukiwanie ludzi, ale wcześniej kasę z Allegro WOŚP przynajmniej księgowała na swoich kontach i wykazywała w sprawozdaniach finansowych. W 2013 roku 3 402 686,10 PLN zwyczajnie zniknęły i nie ma ich w sprawozdaniu finansowym. Podobnymi cudami w dokumentach można chyba tłumaczyć astronomiczne ceny za audyty. Fragment z informacji dodatkowej z roku 2013:
„Za badanie sprawozdania finansowego za rok 2012 firmie Audit C-Land sp. z o.o. zapłacono kwotę 23616,00 złotych. Za badanie sprawozdania finansowego za rok 2013 firmie Audit C-Land sp. z o.o. zapłacono kwotę 23616,00 złotych.”
Udziałowcem w firmie Audit C-Land sp. z o.o. jest nie kto inny jak Mroczkowski, który zasiada w radzie nadzorczej "Złotego Melona". Dla porównania fragment informacji dodatkowej z 2012 roku, gdzie czytamy ile WOŚP zapłaciła jednej z najbardziej renomowanych firm, z tak zwanej wielkiej czwórki:
”Za badanie sprawozdania finansowego za rok 2011 firmie PricewaterhouseCoopers sp. z o.o. zapłacono w 2012 roku kwotę 5000,00 złotych.”
Czym da się wytłumaczyć fakt, że Owsiak przepłaca niemal 20 tysięcy firmie Audit C-Land sp. z o.o., która jest o kilka klas niżej od PricewaterhouseCoopers sp. z o.o.? Znikająca kasa z Allegro to jedna z odpowiedzi. Będę te pytania zadawał odpowiednim instytucjom, ale wcześniej jeszcze raz publicznie pytam: "Panie Owsiak ile razy jeszcze oszuka pan ludzi i złamie pan prawo? Gdzie jest sprawozdanie finansowe za rok 2013?".
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników