Jest krzyż ? jest zabawa, jest gwiazda ? zabawy nie ma?
1. Panowie Wojewódzki i Figurski niesieni nastrojem wesołości przeprowadzili w Radio Eska wywiad z Krzyżem. Tym przeniesionym spod pałacu.
- Dzień dobry, panie Krzyżu! No i co panie Krzyżu, przeniesli Pana! ? A czy pan Krzyż chociaż wie, kto go przenosił? ? żartowali panowie redaktorzy, a Krzyż im uprzejmie odpowiadał.
Ubaw po pachy! Kabaret, że boki zrywać!
2. Tak sobie myślę, co by się działo, gdyby Radio Maryja zrobiło wywiad z Gwiazdą Dawida. ? Co tam słychać, pani Gwiazdo, jak się Gwiazda czuje, czy Gwiazda w ogóle wie, kto ją na płocie namalował? I jeszcze parę podobnych śmichów-chichów?
Odbyłoby się wtedy nadzwyczajne posiedzenie Sejmu i Senatu i powołana by została komisja śledcza. Prezydent wygłosiłby orędzie i przeprosił wszystkich, których dotknął ten skandaliczny wybryk,. a Parlament Europejski uchwaliłby rezolucję potępiającą kolejny oburzający akt antysemityzmu w Polsce, zaś prasa europejska i amerykańska rozstrząsałaby przyczyny polskiego antysemityzmu. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji odebrałaby radiu koncesję, a prokuratura wszczęłaby śledztwo w sprawie obrazy uczuć religijnych oraz podżeganie do waśni na tle narodowościowym.
4. Jest krzyż ? jest zabawa! Jest gwiazda ? zabawy nie ma? I nie ma żartów, zresztą słusznie.
5. Panowie WF kpili też sobie równo z księdza Małkowskiego, tego samego, który w stanie wojennym był wyznaczony do zabicia razem z księdzem Popiełuszko.
Trudno się dziwić, skoro Profesor Pieronek obrońców krzyża uważa za nienormalnych?. Janusz Wojciechowski
P.S. biedne ludziki.
21 wrz 2010, 21:00
Etyka, moralność, obyczaje
WITAMY W KONDOMINIUM
Polska traciła suwerenność czasem po długich bitwach, a czasem po spektakularnej kapitulacji. Po raz pierwszy traci ją w wyniku dobrosąsiedzkich stosunków. Kondominium to jednak zawsze pluralizm. Jak komuś nie odpowiada rosyjska wódka, może posmakować subtelnej niemieckiej strawy.
Jan Maria Rokita powiedział kiedyś, że polityka w Polsce utraciła polityczność. Dlatego coraz rzadziej zwracam uwagę na to, co dzisiaj plotą mainstreamowi komentatorzy polityczni albo główni partyjni odwiedzacze mediów. Z najważniejszych publikatorów podawane nam są do strawienia rzeczy, które nie mają najmniejszego znaczenia. To, co istotne, jest bagatelizowane albo kończy jak film o "Bolku": na zakazanej półce.
Po sprawie Elżbiety Jakubiak chciałem nawet ustanowić nagrodę dziennikarza-idioty. Trudno było jej nie przyznać komentatorom, którzy lokalną awanturkę z szeregową, choć oczywiście znaną panią poseł potraktowali jak początek trzeciej wojny światowej. Nagrody nie mogłem niestety nikomu przydzielić, bo kandydatów było zbyt wielu.
W czasie masowej egzegezy martyrologii skądinąd sympatycznej pani Jakubiak sypała się nam umowa gazowa, śledztwo w sprawie katastrofy w Smoleńsku przeszło w stadium jawnego bankructwa, a urzędnicy Kancelarii Prezydenta przymierzali się do kradzieży Krzyża Pamięci. Na szczęście, dzięki błogosławieństwu abp. Nycza kradzież, jak czytamy w oświadczeniu warszawskiej kurii, okazała się początkiem pielgrzymki. Tego typu wydarzenie miało już miejsce w XVII wieku, gdy Mikołaj Sapieha ukradł obraz z papieskiej kaplicy. Problem w tym, że Sapieha zwinął darzony czcią wizerunek po to, by mieć go bliżej siebie. Tymczasem arcybiskup z prezydentem spiskowali, by wywieźć krzyż jak najdalej, nawet do Smoleńska. Stamtąd - jak wiadomo - łatwo wrócić się nie da.
Nie wiem, czemu ten krzyż budzi takie przerażenie arcybiskupa, wiem jednak, dlaczego prezydent reaguje na niego jak nadgryziony przez wampira na święte symbole. Ten krzyż to pamiątka po wolnej Polsce albo przynajmniej po marzeniu o takiej. Lech Kaczyński mógł się nie podobać, popełniał błędy, ale na pewno prowadził politykę w imieniu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. W czyim imieniu politykę prowadzą Tusk z Komorowskim, można się oczywiście kłócić. Jednak zupełnie serio przyjmuję ich zapewnienia, że z polityką Kaczyńskiego nie mają nic wspólnego. Ludziom trzeba wierzyć: jak nic, to nic.
Wierzę tak samo Jarosławowi Kaczyńskiemu, kiedy mówi, że w dążeniach dzisiejszej polityki zagranicznej chodzi o dwa państwa: Rosję i Niemcy. Zeznania rządzących i szefa opozycji - jak widać - są zgodne, a fakty tylko je potwierdzają. Chwilę po wywiadzie Kaczyńskiego dla "Gazety Polskiej" Erika Steinbach, poklepywana przez czołowych polityków partii rządzącej w Niemczech, uświadomiła Polakom, że są odpowiedzialni za II wojnę światową. Nie trzeba przypominać, że partia pani Steinbach to koalicjant PO w Parlamencie Europejskim.
Na pewno dowodem naszej pełnej suwerenności było aresztowanie szefa rządu czeczeńskiego, który sam chciał zgłosić się do prokuratury. Tym, którzy nie rozumieją, po co była pokazowa akcja policji, przypominam, że stało się to od razu po żądaniach Rosjan, którzy polecili aresztowanie Zakajewa - aresztowanie, a nie tylko jego przesłuchanie. Trzeba przyznać, że nasza policja potrafi polecenia władzy wykonywać skrupulatnie.
Polska traciła suwerenność czasem po długich bitwach, a czasem po spektakularnej kapitulacji. Po raz pierwszy traci ją w wyniku dobrosąsiedzkich stosunków. Kondominium to jednak zawsze pluralizm. Jak komuś nie odpowiada rosyjska wódka, może posmakować subtelnej niemieckiej strawy. W przeszłości bywało naprawdę gorzej. Mój dziadek, który uciekł z transportu do Katynia, trafił ostatecznie do Oświęcimia. Tamto kondominium tak by się z nami nie cackało. Brutalność jednak mu wcale nie pomogła. Przetrwało zaledwie dwa lata. Dzisiejsze kondominium wiele dłużej nie potrwa. Od kiedy wiadomo, że w środku Polski jest gaz, Angela Merkel ma tak samo ochotę dzielić się tu wpływami z Władymirem Putinem jak Radosław Sikorski z Waldemarem Pawlakiem.
Za to któregoś pięknego dnia w USA ktoś wybierze prezydenta mającego choć odrobinę mózgu i przyjdzie do naszego lasu gajowy. Oby tylko był tu jeszcze las.
Tomasz Sakiewicz, "Gazeta Polska", 21-09-2010 21:21
Ostatnio edytowano 21 wrz 2010, 22:01 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz
redakcyjne poprawki
21 wrz 2010, 21:17
Pośmiejmy się
Chyba pomyliły Ci się tematy na forum Takie teksty PISz w innych tematach
Ten jest po to żeby była ZABAWA.
21 wrz 2010, 21:42
Pośmiejmy się
Maksiu
Chyba pomyliły Ci się tematy na forum Takie teksty PISz w innych tematach
Ten jest po to żeby była ZABAWA.
Chyba jednak nie. W tekście jest zabawa: Jest krzyż ? jest zabawa...
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
21 wrz 2010, 21:52
Pośmiejmy się
Nadir
Chyba jednak nie. W tekście jest zabawa: Jest krzyż ? jest zabawa...
Czyli Ty Nadir też z Krzyża sobiej jaja robisz
Dla mnie to raczej nie jest zabawne a smutne.
21 wrz 2010, 22:32
Etyka, moralność, obyczaje
To jest nie jest tylko smutne. To co (nie po raz pierwszy) robią Figurski i Wojewódzki, jest żałosne. Quasimodo, w moim odczuciu, zamieścił posta przewrotnie w topiku "Pośmiejmy się". Ponieważ jednak różne osoby mogą mieć różne odczucia (niekoniecznie zgodne z intencją autora) przeniosłem go tutaj.
____________________________________ Nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś - lecz tym, kim się stajesz, gdy myślisz kim jesteś.
22 wrz 2010, 05:06
Etyka, moralność, obyczaje
Palikot odwołuje ministrów Tuska
Głośno wokół pełnomocniczki rządu do spraw równego traktowania po jej kontrowersyjnych wypowiedziach na temat homoseksualizmu. Janusz Palikot jest przekonany, że Elżbieta Radziszewska zostanie odwołana przez Donalda Tuska. Ale poseł z Lublina doradza dymisję jeszcze jednemu ministrowi.
"Minister walczący z nierównościami nie może się tak wypowiadać. I ponieważ sobie pozwoliła na taką wypowiedź musi odejść. Stawiam dziesięć do jednego, że Donald Tusk odwoła panią minister" - mówił Janusz Palikot w Radiu ZET.
Poseł odniósł się w ten sposób do żądań lewicy o odwołanie Elżbiety Radziszewskiej po tym, jak co najmniej niezręcznie mówiła o gejach i lesbijkach. Pani minister tłumaczyła, że żałuje swoich słów, ale SLD to nie przekonało.
Palikot jeszcze jednego ministra odesłałby na zieloną trawkę. Którego? Ministra obrony Bogdana Klicha.
"Uważam, że byłoby to takie honorowe, mało tego jest w polityce od czasu Marka Borowskiego, który odszedł z rządu oszukany przez Pawlaka. W zasadzie nie było takiego gestu politycznego, tylko się wszyscy kurczowo trzymają swoich posad. Ja nie rozstrzygam winy Bogdana Klicha, ale na pewno uwikłany i uwiedziony taką poprawnością, że się nie ingeruje, nie skorzystał z prawa które miał, nie zgodzenia się na taki skład delegacji, w takich warunkach" - polityk PO obszernie tłumaczy swoją opinię o szefie resortu obrony.
Poseł dodaje, że Klichowi "brakuje cnoty": "To było przez lata w Polsce usankcjonowane, to go usprawiedliwia, ale jednak w obliczu takiego zaniedbania powiedzieć: trudno, odchodzę, nawet jeśli się nie do końca czuję winny. I tego mi brakuje u Bogdana Klicha, takiej cnoty".
Janusz Palikot nie mógł nie zostać zapytany o jego pozostanie w PO. "Jeden do dziesięciu" - tak ocenił szanse.
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/ ... tuska.html komentarz: - jak na mój gust Poseł P. znacznie umniejszył "zasługi" B. Klicha, które rekomendują go do podania się do dymisji. Powodów do dymisji było i jest jest znacznie więcej niż podał Poseł P. Ale paradoksalnie, dymisja B. Klicha pociągnie, w dalszej kolejności rząd do odpowiedzialności, za to co zrobił lub nie B. Klich
23 wrz 2010, 13:01
Etyka, moralność, obyczaje
Niesiołowski ostro o homoaktywistach
- Atakują ją ci, którzy z definicji jej nienawidzą. To ludzie bardzo agresywni, prymitywni. Pan Biedroń, ikona tego środowiska, w jednym z programów publicznie zaproponował mi: ja mogę panu plecy umyć - mówi Stefan Niesiołowski broniąc Elżbiety Radziszewskiej. http://www.fronda.pl/news/czytaj/niesio ... ktywistach
Komentarz: jednak trochę etyki i przyzwoitości w Nim pozostało
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
23 wrz 2010, 13:47
Etyka, moralność, obyczaje
Jest już pierwsza ofiara śmiertelna wśród "obrońców Krzyża":
W nocy z 14/15 sierpnia 2010r. brał udział w modlitwie pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Zasłonił swoim ciałem kobietę przed atakiem zwyrodnialca. "Młody, wykształcony, z dużego miasta" kopnął go łamiąc żebra.
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
23 wrz 2010, 19:45
Etyka, moralność, obyczaje
Tusk upokarza przyjaciół
Co się dzieje w Platformie Obywatelskiej? - zastanawiają się teraz wszyscy. A to za sprawą wywiadu jakiego udzielił gazecie "Polska. The Times", Andrzej Halicki, rzecznik klubu parlamentarnego PO, w którym dosłownie "rozjechał" swojego szefa Donalda Tuska, twierdząc, że premier otacza się lizusami i nie panuje nad partią.
- Grzegorz Schetyna miał prawo poczuć się zdradzony. Nie powinno się upokarzać ludzi. Wtedy i w wielu innych przypadkach nie postąpił właściwie - ocenił stosunki premiera Donalda Tuska z Grzegorzem Schetyną, Andrzej Halicki. Miał na myśli moment, gdy Tusk wyrzucił Schetynę z rządu, zaraz po "aferze hazardowej".
Ale to nie wszystko. Bo rzecznik PO wytyka także Tuskowi, że lubi lizusów, gromadzi wokół siebie złych ludzi i że coraz bardziej lubi "salon" polityczny, a nie koordynowanie partą.
"Tusk, jako przewodniczący partii, premier, dzisiaj nie ma dobrego otoczenia. Pozostał mu właściwie Paweł Graś. A poza nim są osoby, które nie są z PO i nie czują pewnych potrzeb. Sodówa to jest zawsze niebezpieczeństwo dla polityków. Niektórzy z nich bardzo szybko zdobyli pozycje i funkcje." - mówi o współpracownikach Donalda Tuska, rzecznik klubu PO.
Poza tym twierdzi, że premier nie panuje nad partią i akceptuje w niej zjawiska patologiczne. "Premier ma skłonności do odsuwania na plan dalszy rzeczy, które nie powinny być akceptowane. Nie zastanawia się nad mechanizmami, które wydają mu się mniej istotne, małe. To jest właśnie cecha salonowa" - ocenia Halicki.
Wiele razy pisałem już o jednej z ulubionych lektur mojej młodości ? o ?451° Fahrenheita? Raya Brudbury?ego. Powieść sprzed pół wieku prognozowała nowy, niewyobrażalny wtedy dla większości rodzaj totalitaryzmu: totalitaryzm demokratyczny. Owszem, odbywają się wybory, jest opozycja, z pozoru nic się w Ameryce przyszłości nie zmieniło. Ale wolności już nie ma. Została zadeptana przez demokratyczną większość ? można się tylko domyślać, że z inspiracji starannie ukrytej elity władzy ? w imię wygody, powszechnego zadowolenia i nie urażania licznie rozmnożonych mniejszości (samego określenia ?poprawność polityczna? Bradbury nie przewidział, ale całą resztę ? jak najbardziej). Wszystko w imię spokoju i zadowolenia, precz z jakimikolwiek zmartwieniami.
Społeczeństwo zalane zostało beztroskim przekazem telewizyjnym, wypełnionym po brzegi rozrywką i zabawą. Wszystkie problemy i wyzwania zredukowano do przełomów fabularnych w niekończącej się telenoweli. Media obrazkowe stały się jednym wielkim, słodkim jak wata cukrowa, różowym glutem, wypełniającym ludziom mózgi po brzegi. Słowo pisane, jako nośnik niepokojących i niebezpiecznych idei, zostało natomiast całkowicie wyrugowane ? strażacy, niepotrzebni już do gaszenia pożarów, zajmują się tropieniem nielegalnych książek i paleniem ich razem z właścicielami.
?Jeśli nie chcesz, by człowiek był nieszczęśliwy z powodu polityki, nie denerwuj go pokazywaniem mu dwóch stron zagadnienia. Pokaż mu tylko jedną stronę, tę właściwą. Jeśli rząd jest nieudolny, nieodpowiedzialny i zdziera skórę podatkami, niech już lepiej taki zostanie, niż ludzie mieliby się martwić z tego powodu. Przede wszystkim spokój, zadowolenie?? ? mówi powieściowy szwarccharakter, kapitan Beatty. Mówi też wiele innych rzeczy, które doskonale pasują do ducha naszych czasów. Nie chce się wierzyć, iż Bradbury pisał to wszystko w roku 1950, w szczęśliwej Ameryce Trumana, w czasach, gdy telewizja znajdowała się w powijakach.
Nie sądzę, żeby władze tzw. publicznego radia kiedykolwiek słyszały o Bradburym i jego książce, ale argumentacja, która posłużono się dla zlikwidowania audycji publicystycznych w ?Trójce? do złudzenia przypomina oczywistości wykładane przez kapitana Beatty?ego. ?To pasmo zbyt wielu ludzi drażni?, miał powiedzieć pełniący obowiązki prezesa. Faktycznie, przebiegam w myślach tematy audycji, które prowadziłem ? same irytujące sprawy. Zadłużenie państwa, uzależnienie gazowe, koniec korzystnej dla Polski ? i, mówiąc nawiasem, w większości zmarnowanej ? koniunktury międzynarodowej, rosnący rozziew pomiędzy ideą a praktyką ?zjednoczonej Europy?? Na dodatek wbrew zasadzie kapitana Beatty?ego starałem się właśnie pokazywać głównie tę drugą stronę zagadnienia. Tę, przed którą media radośnie afirmujące władzę i porządek III RP litościwie dla swych odbiorców chronią.
Jest tu pewien problem, bo Trójka jest radiem publicznym. Teoretycznie więc powinna o takich rzeczach mówić. I teoretycznie też powinna starać się, aby na jej antenie obecne były różne punkty widzenia, nie tylko ten jedynie słuszny. Obecne kierownictwo wybrnęło jednak z kłopotu: nie będzie pasma publicystycznego w ogóle. Zamiast niego da się muzykę. Muzyka jest bezpieczna. Pracownicy, skupieni w utworzonym ad hoc związku zawodowym, odetchnęli z ulgą, że jacyś ściągnięci z zewnątrz gwiazdorzy z rozpoznawalnymi nazwiskami nie będą ich już spychać z anteny. Odetchnęli też słuchacze z równie ad hoc utworzonego komitetu obrońców; mam skądinąd wrażenie, że sporą część z nich pamiętam jeszcze ze starej, rockowej ?Wawy? i wtedy walczyli o to samo, o to, aby radio grało tylko muzykę i najlepiej nic w ogóle nie gadało, bo oni nie lubią gadania, a już zwłaszcza nudzenia o poważnych sprawach.
Najgłośniej zaś musieli odetchnąć właśnie szefowie. Udało się. Muzyka jest bezpieczna, nie będzie im ściągać na łeb niezadowolenia salonów i polityków. Zamarkuje się publicystykę jakimiś nocnymi dyskusjami z odważnym ?przełamywaniem tabu? ? dlaczego życie w celibacie nieuchronnie czyni z księży pedofilów, albo dlaczego jest skrajnym zdziczeniem twierdzić, iż życie w homoseksualnej rozpuście prowadzi do pedofilii, względnie, czy lepiej rozdawać trzynastolatkom środki antykoncepcyjne w szkołach, czy pozwalać im na skrobanki. Żeby nikt nie mówił, że Trójka nie realizuje misji. A kto szuka ważkich tematów, niech się przerzuci na media prywatne. Media prywatne cieszą się pełną swobodą posiadania i eksponowania partyjnej afiliacji, nikt nie będzie radiu rynszTOK FM czy Zetce zarzucać, że są propagandowymi tubami jedynie słusznej władzy, bo to ich dobre prawo służyć, komu chcą. A jeśli wciąż znajdują się ludzie, którzy w oferowanym im szerokim paśmie poglądów od Janiny Paradowskiej do Dominiki Wielowieyskiej nie potrafią się odnaleźć, to, mówiąc językiem Tomasza Lisa, taka swołocz nie zasługuje na głos w debacie publicznej.
Za stary jestem, żeby mi się chciało oburzać albo obrażać: ?znam, za bardzo dobrze znam?? Nawet śmiać mi się trochę chce, gdy Jerzy Sosnowski, który w ?Trójce? pojawił się ładnych parę lat po tym, jak ja robiłem tam za stałego komentatora, oznajmia publicznie, że moje audycje ?to nie jest prawdziwa Trójka?. Bogać tam ja ? gdy okazuje się, że nie jest ?prawdziwą trójką? nadredaktor Wolski? To tak jak z ?Piwnicą pod Baranami?, której szyld przejęła jakaś grupka krakowskich słuszniaków, którym za młodu zdarzyło się skoczyć po piwo dla Piotra Skrzyneckiego, i jako ?prawdziwi? dziedzice jego brandu wyszydzają klasowo obcego, ?pisowca?, Leszka Długosza.
Zmiany to zawsze szansa ? jak wyrzucają, to będą zatrudniać. Jak w stanie wojennym wyrzucali najlepszych dziennikarzy za ?Solidarność?, to na ich miejsce wchodzili i stawiali pierwsze kroki dzisiejsi dziennikarscy gwiazdorzy III RP. Na wywalaniu ?pisowców? też można będzie spróbować zrobić karierę, zawsze to łatwiej, niż przebijać się mozolnie samemu, bez żadnego wsparcia.
Trzeba tylko dobrze ucha nadstawiać, bo koniunktury się szybko zmieniają, po okresach dogmatyzmu przychodzą odwilże. Dlatego się z ?Trójką? nie żegnam, bo wiem, że przy tym stanie finansów publicznych odwilż przyjść może szybciej, niż się wielu wydaje. I wtedy wygra, kto z usypiania ludu w porę przerzuci się na bicie w dzwon, kiedy nie będzie już ono miało za grosz sensu, i na wskazywanie winnych popełnionych błędów i wypaczeń. Rzecz w tym, że we wspomnianej powieści Bradbury?ego stan uśpienia mógł trwać w nieskończoność, bo nic nie zagrażało błogiemu materialnemu dobrobytowi. Ale to była powieść science fiction. Nie ma Kredytodawcy Doskonałego, każdy upomina się prędzej czy później o odsetki. Błogi sen zahipnotyzowanych przez Tuska i Salon jest snem na bardzo kruchym lodzie.
W ciągu tych kilku minut, które zajęło Państwu przeczytanie mojego felietoniku, zadłużenie Polski wzrosło o około pół miliona złotych.
Wbrew własnej woli 82-letni Jan Kossakowski został siłą przewieziony do szpitala psychiatrycznego przy ul. Nowowiejskiej w Warszawie. Karetka, którą wezwała Straż Miejska, zabrała go sprzed Pałacu Prezydenckiego ? J. Kossakowski nie chciał dopuścić do zniszczenia portretu śp. Lecha Kaczyńskiego. - Nie byłem leczony psychiatrycznie, nie jestem niebezpieczny dla otoczenia i chcę opuścić szpital ? mówi nam Jan Kossakowski.
- Gdy przyjechała karetka strażnicy powiedzieli jej obsłudze, że jestem psychicznie chory i należy mnie natychmiast zawieźć do szpitala psychiatrycznego. Obsługa karetki powiedziała w szpitalu, że skierowała mnie policja jako niebezpiecznego dla otoczenia.
Dziś pielęgniarka zaprowadziła mnie, jak powiedziała, na badanie. Rozmawiał ze mną jeden profesor i ordynator. Zaczęli od pytania co tam robiłem na Krakowskim Przedmieściu. Wyjaśniłem, że w papierach, które straż lub policja napisała na mój temat jest nieprawda, bo nie bywam tam od 10 kwietnia tylko od sierpnia i nigdy nie rozdawałem żadnych ulotek. Powiesiłem tylko zdjęcie Prezydenta na drzwiczkach skrzynki z jakimś urządzeniem elektrycznym i położyłem pod nim kwiaty i byłem oburzony, jak to zdjęcie zaczęto zdzierać i próbowałem to uniemożliwić chwytając za rękę pracownika ministerstwa, który zdzierał to zdjęcie.
Rozmowa zeszła na temat Krzyża, katastrofy i ogólnej sytuacji politycznej. Skłonili mnie do tego bym powiedział, co myślę. Między innymi stwierdziłem, że według mnie to nie była katastrofa, ale zamach. Zaczęli to kwestionować, oraz wszystkie inne moje wypowiedzi, stwierdzać, że to tylko moje prywatne opinie.
Następnie oświadczyli mi, że jeżeli podpiszę trzy dokumenty, to mnie szybko wypuszczą. Te dokumenty to: zgoda na zrobienie encefalografu, zgoda na tomografię mózgu oraz zgoda na badanie psychologiczne ? relacjonuje pan Jan.
Nie sposób dziś ustalić, kto jest odpowiedzialny za całą akcję. Gdy chcieliśmy o to zapytać lekarza dyżurnego ze szpitala psychiatrycznego - odłożył słuchawkę, także na miejscu nikt nam nie chciał udzielić informacji. Straż Miejska milczy. Dzisiaj o bezpodstawnym przetrzymywaniu Jana Kossakowskiego zostały poinformowane organy ścigania.
____________________________________ Polak ,katolik,hetero,szczęśliwy.Wszystkie błędy stylistyczne i ortograficzne są zamierzone jakiekolwiek powielanie ich i rozpowszechnianie bez zgody jest zabronione! טדאוש
25 wrz 2010, 20:58
Etyka, moralność, obyczaje
Nowy obyczaj premira - wycieczki na katastrofy.
"Na miejsce wypadku autokaru w Niemczch wkrótce uda się premier Donald Tusk".
Czy na miejsce takiego wypadku powinien jechać premier - amabasador no może minister. Czy to nie jest tylko miodzi lansik
26 wrz 2010, 15:52
Etyka, moralność, obyczaje
1/ O bezstronności, serwilizmie i awanturnikach
Stanisław Janecki został zdjęty ze stanowiska wiceszefa TVP 1. Władze telewizyjne uzasadniły to złamaniem przez niego uchwał KRRiT i zarządu TVP, które zakazują dziennikarzom, pracownikom oraz współpracownikom angażowania się w kampanie wyborcze. Grzechem Janeckiego było opublikowaniu w ?Fakcie?, przed wyborami, artykułu na temat ?pięciu powodów, dla których wygrać powinien prezes PiS?. Dużo gwałtowniejsze artykuły i wypowiedzi atakujące Jarosława Kaczyńskiego i biorące stronę Bronisława Komorowskiego ze strony pracowników i współpracowników TVP, np. Tomasza Lisa czy Jacka Żakowskiego, nie zostały zauważone przez zarząd. Popieranie rządzącej partii i jej kandydatów jest przecież miarą bezstronności.
W tym kontekście interpretować należy sformułowanie Krzysztofa Lufta, działacza PO, jednego z kreatorów kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego, naznaczonego przez niego na bezstronnego członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która odpolityczni wreszcie polskie media. Powiedział on, co będzie decydowało o wyborze władz TVP: ?Jeśli ktoś był awanturnikiem politycznym, to raczej nie powinien trafić do władz mediów publicznych. Nie chcemy powtórki z ostatnich lat, kiedy media i ich szefowie angażowali się bezpośrednio w działalność polityczną. I nie chodzi o to, by eliminować każdego, kto ma jakieś poglądy polityczne, (bo każdy je ma), ale by nie przekładały się one na kierowanie publicznymi mediami (?). Mnie się przede wszystkim nie podoba to, co się działo w ostatnich latach. A teraz KRRiT jest od tego, by powołać nowe władze i zrobić to w sposób, który zdejmie z mediów publicznych pęd do politycznego serwilizmu?. Okazuje się, że nie prezesura Roberta Kwiatkowskiego, kiedy to TVP była instrumentem propagandowym SLD, jest negatywnym odniesieniem dla Lufta, ale lata ostatnie. To wówczas pojawili się w TVP ?awanturnicy polityczni?, którzy dziwnym trafem okazali się także ?serwilistami?.
Wprawdzie serwilizm jest zaprzeczeniem awanturnictwa, ale nie wymagajmy za wiele od nowych, jakże bezstronnych i zupełnie nie serwislistycznych członków KRRiTV. Serwilizmem okazuje się krytyka rządzącej i popieranej przez polski establishment partii. Zaiste, trzeba wycofać istniejące słowniki, aby wprowadzić ten, który obowiązuje już w III RP. Podobnie brzmią wypowiedzi innego członka KRRiTV z ramienia prezydenta Komorowskiego, Jana Dworaka. Słynąca z bezstronności Agnieszka Kublik (w efekcie procesu sądowego przepraszała mnie ostatnio wraz z redakcją ?michnikowego szmatławca? za insynuacje) powołuje się na Ireneusza Krzemińskiego, propagandzistę PO z profesorskim tytułem, który uznał PiS za sektę. Dworak zgadza się: ?Polacy ? nie tylko zresztą ? uciekają od swoich problemów do sekciarskich zachowań, które dają im złudne poczucie bezpieczeństwa i posiadania prawdy. Z tym trzeba walczyć, bo to bardzo utrudnia rozwój społeczny. W mediach musi istnieć niczym nieograniczona sfera wolności wypowiedzi. Dziennikarska dociekliwość, obiektywizm muszą obnażać takie zjawiska?.
Wiemy już więc, że ?dziennikarska dociekliwość? i ?obiektywizm? służą do ?obnażania PiS-u?. I do tego powinny się ograniczać. Dalej rozciąga się polityczne awanturnictwo.
2/ Ostatnia szarża sztukmistrza z Lublina. Palikot nie stworzy liczącej się partii
Oto Janusz Palikot sformułował swój ostatni cel: zmiażdżyć SLD, lekko oskubać Platformę. Kontrowersyjny poseł PO właśnie kontynuuje swój najnowszy show pod hasłem "Wyjdzie, nie wyjdzie z Platformy". Może nie wszyscy, ale wielu emocjonuje się jego losem, zadając pytanie, czy stworzy nową partię.
Trudno odmówić Palikotowi jednego: wyjątkowego słuchu na zmieniające się nastroje społeczne. Jakimś szóstym zmysłem wyczuł potencjał na lewicowe, zwłaszcza antyklerykalne hasła i próbuje zbudować na tym jakiś potencjał polityczny. Jest o tyle skuteczny, że swoimi barwnymi występami całkowicie już przykrył SLD w tematach dotychczas uchodzących za domenę lewicy.
Misją obecności Janusza Palikota w życiu publicznym, jak słyszeliśmy od wielu lat, była komisja "Przyjazne państwo", która miała walczyć z biurokratycznymi absurdami i barierami rzucanymi jak kłody pod nogi przedsiębiorcom. Oczywiście komisja Palikota przez trzy lata, ale żadnego przełomu nie przyniosła. Znana mi osoba uwierzyła w nowe otwarcie i postanowiła otworzyć w Warszawie, mieście rządzonym wszak przez Platformę Obywatelską, kawiarnię. Udało jej się to zrobić po 10 miesiącach. Większość tego czasu zajęło jej toczenie batalii z kolejnymi urzędami. Nie wiem, czy komisja "Przyjazne państwo" mogła osiągnąć więcej i rzeczywiście ułatwić ludziom życie, wiem jednak z pewnością, że została ona przykryta przez kolejne kontrowersyjne występy samego Palikota. Być może, gdyby poseł PO przez ten czas ciężko pracował nad usuwaniem absurdów, wytworzyłby taką masę krytyczną, stworzyłby takie ciśnienie, że sami urzędnicy nie traktowaliby petentów jak natrętów, co dziś jest normą w zdecydowanej większości polskich urzędów.
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników