Teraz jest 04 wrz 2025, 18:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 272, 273, 274, 275, 276, 277, 278 ... 316  Następna strona
Polityka i politycy 
Autor Treść postu
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA25 cze 2009, 12:10

 POSTY        3598
Post Re: Polityka i politycy
1/ Jacek Rostowski: wyborco won!
Pan nie ma czasu.


Załącznik:
635279768042634425.jpg

Od trzech miesięcy Jacek „Leń” Rostowski (63 l.) ma luz. Nie jest już wicepremierem, ale zwykłym posłem. Zapisał się do jednej komisji i przez ten czas wygłosił tam ledwie dwa zdania. Ale udaje zarobionego! Przynajmniej przed wyborcami. Skąd to wiemy? Nasza dziennikarka jako zwykła obywatelka chciała się spotkać z Rostowskim. I co? Przez miesiąc bezskutecznie dobijała się do biura. A i tak „Pan Poseł” nie znalazł dla niej czasu

Każdy poseł i senator prowadzi swoje biuro poselskie po to, aby ułatwić wyborcom kontakt ze swoją szanowną osobą. To jest jego obowiązek, jako ich przedstawiciela i ma tam przyjmować interesantów. Na prowadzenie takiego biura dostaje - bagatela - 12150 zł miesięcznie. Sprawdziliśmy, jak z tego obowiązku wywiązuje się poseł Jacek Rostowski.

W ciągu miesiąca dziennikarka–wyborca dzwoniła do jego biura kilka razy. Za każdym razem słyszała od jego sekretarki, że pan poseł jest bardzo, ale to bardzo zajęty. Sekretarka wykręcała także swego chlebodawcę od spotkania różnymi wymówkami. A to, że Rostowskiego po prostu nie będzie w biurze, albo że poseł ma inne, zapewne dużo ważniejsze zajęcia. Sekretarka za każdym razem obiecywała, że oddzwoni i zaproponuje termin spotkania. Przez ponad miesiąc telefon milczał.

Gdy dziennikarka znów zadzwoniła, zniecierpliwiona pracownica w końcu powiedziała, że spotkanie z szanownym posłem jest niemożliwe i zażądała, by uparta kobieta przysłała jej swoje CV. Po co? Żeby obywatelka mogla dostąpić zaszczytu spotkania z... dyrektorem biura pana posła!
Co tak zajmuje Jana Vincenta Rostowskiego, który bierze od podatników co miesiąc 12,5 tys. zł pensji za pracę posła, że nie ma czasu spotykać się ze swoim wyborcami? Nie wiadomo...

Posłuchaj jakich argumentów używała sekretarka posła Rostowskiego, żeby tylko nie umówić go na spotkanie ze zwykłym wyborcą:

http://www.fakt.pl/rostowski-nie-ma-cza ... 776,1.html

----------------------------------------------------------------------------------------

2/ Europosłanka PO: Loty biznes klasą są męczące!

Załącznik:
europoslanka-po-loty-biznes-klasa-sa-meczace_18351864.jpg

To prawdziwa księżniczka! Mimo że europosłanka PO Róża Maria Grafin von Thun und Hohenstein (60 l.) lata do pracy w Brukseli samolotem w luksusowej klasie biznes, to i tak jej źle. - Te podróże są męczące - utyskuje posłanka Parlamentu Europejskiego. Zapomina przy tym, że na bilety nie wydaje ani eurocenta. Luksusowe podróże - chcąc nie chcąc - muszą opłacać wszyscy Polacy.

Róża Maria Grafin von Thun und Hohenstein jako europosłanka zarabia 32 tys. zł. Do tego ma zapewnione m.in. darmowe podróże do i z pracy w Brukseli. Jako posłanka PE lata klasą biznes.
- Nie mogę sobie wyobrazić, jak fizycznie wyrabiają ci, którzy latają tanimi liniami - żali się w "michnikowemu szmatławcowi".

I jak na córkę hrabianki przystało, Róża Maria Grafin von Thun und Hohenstein nawet na luksusową klasę biznes kręci nosem.
- Mogę się w takim samolocie przespać, mam stolik, mam gdzie papiery rozłożyć, przeczytać je. A i tak te podróże są męczące: trzeba bardzo wcześnie wstawać na samolot, często to loty z przesiadką, bo inaczej z Krakowa nie da się dolecieć - żali się europosłanka. A gdy już Róża Maria Grafin von Thun und Hohenstein do Brukseli doleci, też nie ma lekko.
- Mój kalendarz jest totalnie wypełniony, nie mam czasu biegać po wyprzedażach. Muszę zapraszać do restauracji europosłów, ekspertów, z którymi chcę przedyskutować sprawę - przyznaje polityk PO.
Taka praca rzeczywiście musi być wyczerpująca.

Przywileje europoselskie:
- 90 000 zł - co miesiąc na prowadzenie biur w Polsce
- 32 000 zł - miesięczna pensja europosła
- 18 000 zł - miesięcznie na asystentów
-   5 700 zł - emerytura po pięciu latach pracy w europarlamencie
-   1 250 zł - dieta za każdy dzień pracy

http://www.se.pl/wydarzenia/politycy/eu ... 81034.html

----------------------------------------------------------------------------------------

3/ Święte krowy! Oni tworzą prawo my płacimy mandaty.

Oto Himalaje hipokryzji. Politycy, którzy tworzą prawo bezlitośnie ścigające nas za najdrobniejsze nawet łamanie przepisów drogowych, ci którzy wynajdują coraz to nowe metody, jak wyciągnąć pieniądze z kieszeni kierowców, sami dzień w dzień pokazują, że restrykcyjne prawo ich nie dotyczy. Oni – dygnitarze wyposażeni w immunitety, zamknięci w luksusowych limuzynach pędzą po drogach i kpią sobie z prawa.

Wicepremier Janusz Piechociński (52 l.) siedzi na wygodnej kanapie rządowej limuzyny i pewnie nawet nie zauważył, że jego szofer rozpędził maszynę i środkiem drogi torował sobie drogę mając za nic podwójną linię ciągłą oddzielającą jezdnie.

A premier Donald Tusk (55 l.)? Złapaliśmy go, gdy rozmawiał przez telefon prowadząc samochód. Normalnie to 200 złotych mandatu i 5 punktów. No ale to premier. On może sobie pozwolić nawet na jazdę pod prąd! Mandat mu nie grozi, chroni go immunitet.

A minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska (48 l.)? Chyba lubi szybką jazdę samochodem po mieście. W Warszawie jechała dwa razy szybciej niż wolno w tym miejscu! Zwykły pirat drogowy dostałby 10 punktów karnych i 500 złotych mandatu. Tak jak Jacek Kurski (48 l.) za parkowanie na miejscu dla inwalidów. To są prawdziwe święte krowy!



Czy politycy powinni płacić mandaty?
nie -  1%
tak - 99%
Liczba głosów: 1094


http://www.fakt.pl/Politycy-mandatow-ni ... 678,1.html


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


Ostatnio edytowano 15 lut 2014, 14:28 przez Nadir, łącznie edytowano 1 raz

Drobne poprawki redakcyjne



15 lut 2014, 06:14
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka i politycy
Tusk lansuje się nawet na pogrzebie. Składał kondolencje na oczach fotoreporterów

Hiena cmentarna składa kondolencje
Obrazek

Bliscy przyjaciele, opolanie, przedstawicie władz miasta i regionu oraz reprezentanci świata sportu pożegnali dziś Julię Bonk, córkę brązowego medalisty z Londynu Bartłomieja Bonka. Na uroczystościach pogrzebowych pojawił się też niespodziewanie... premier Donald Tusk. Złożył rodzinie kondolencje - oczywiście tak, by ten moment mogli uchwycić fotoreporterzy.


Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się mszą w parafii św. Jacka w Opolu. Duchowny prowadzący nabożeństwo mówił, że to trudne chwile dla rodziny, w których pojawia się wiele pytań o to, dlaczego niedawno rozpoczęte przez Boga życie dziecka zostało tak szybko zakończone.

Po pochówku kondolencje rodzicom małej Julii złożył Donald Tusk, który dość niespodziewanie zjawił się na pogrzebie i uczestniczył w kondukcie żałobnym. Wcześniej premier ani razu nie reagował, gdy Bartłomiej Bonk walczył o sprawiedliwość po tym, jak z winy służby zdrowia, za którą od 7 lat odpowiada rząd Tuska, śp. Julia Bonk urodziła się poważnie chora. Dziś jednak wykorzystał obecność kamer i aparatów fotograficznych.

Córka Bartłomieja Bonka urodziła się jako druga z bliźniaczek w listopadzie 2012 r. w Samodzielnym Specjalistycznym Zespole Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu. Pierwsza z dziewczynek przyszła na świat w dobrym stanie, druga - po 45 minutach - w złym, z ostrym niedotlenieniem mózgu. Powołana przez szpital wewnętrzna komisja uznała, że prowadzący poród lekarze popełnili błędy polegające m.in. na niepodjęciu decyzji o cesarskim cięciu. Dyrekcja szpitala złożyła w tej sprawie doniesienie do prokuratury, a dwóch lekarzy straciło stanowiska.

Na początku ub. roku rodzina Bonków złożyła pozew cywilny o odszkodowanie przeciw opolskiemu szpitalowi, domagając się 2 mln zł zadośćuczynienia i 200 tys. zł odszkodowania, 10 tys. zł miesięcznie w formie renty dla córki oraz ustalenia odpowiedzialności za skutki błędu lekarskiego. Proces w tej sprawie rozpoczął się pod koniec lipca 2013 r. Sprawa toczy się w wydziale cywilnym opolskiego sądu, który już na początku - w lipcu - zobowiązał szpital do comiesięcznego płacenia na rzecz córki sztangisty renty w wysokości 8,5 tys. zł, uwzględniając tym samym tzw. wniosek o zabezpieczenia powództwa.

PRZYPOMINAMY, JAK POWAŻNIE DONALD TUSK TRAKTUJE TAKIE UROCZYSTOŚCI:
http://vod.gazetapolska.pl/node/4814?ut ... mpaign=vod

http://niezalezna.pl/51910-tusk-lansuje ... reporterow

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Uwaga! Ostrzegamy! Tusk jeździ po kraju i maniakalnie szuka gdzie by tu wepchnąć się przed kamerę. Teraz prześladuje Kamila Stocha

Obrazek

Wydawało się, że rządowi macherzy od propagandy niczym nas już dzisiaj nie zaskoczą. Tuż po południu, w czasie kongresu programowego Prawa i Sprawiedliwości, podrzucili mediom prorządowym taki oto "event":

Tuż po relacji z wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego pojawiła się prowadząca i oznajmiła, że mają inne ważne wydarzenie. Czyli

premier Donald Tusk spotyka się na Opolszczyźnie ze strażakami.

Słowa jak z kabaretu Górskiego poprzedzały słodkie obrazki pana premiera wpisującego się do zeszytu strażakowi w remizie...

Obrazek

...oraz cytat z dzisiejszej konferencji Tuska na której program PiS krytykował.

To jednak był tylko przedsmak tego co mogliśmy obejrzeć w chwili gdy Kamil Stoch walczył na dużej skoczni w Soczi. Tuż po pierwszej serii ze studia sportowego w Warszawie usłyszeliśmy zapowiedź:

Przenosimy się do rodzinnej miejscowości Kamila Stocha, jaka tam musi być radość.

Faktycznie - ciekawe. A kto to się może radować? Rodzice? Rodzina? Sąsiedzi? Trenerzy? Nie! Najbardziej raduje się gość niespodziewany człowiek, który jak oszalały jeździ po kraju i wpycha się przed każdą kamerę - Donald Tusk. Prowadzący już na miejscy Sławomir Siezieniewski kontynuuje:

Specjalnie dla widzów Telewizji Polskiej premier Donald Tusk

Faktycznie jest.

Obrazek

I dalej:

Panie premierze, trzy i pół medalu złotego można powiedzieć. Ale to nie znaczy, że sporty zimowe w Polsce są w tej chwili potęgą. Kiedy będą takie zimowe orliki?

A Tusk przechodzi sam siebie. Podniecony i jakby czymś nakręcony nadaje:

Rzeczywiście jak najszybciej. (...) Emocja wyjątkowa, szczególnie tutaj.

Da radę?

No wszystko na to wskazuje, wielki dzień się szykuje. Ale nie zapeszajmy.

Fajne te igrzyska dla Polaków?

No zupełnie niespodziewanie. Justyna przełamała fatalnego pecha, Kamil absolutny król i sensacja - Paweł Bródka. Będzie jeszcze więcej.




Niestety, nowy komentator sportowy TVP pomylił się. Mistrz Bródka nie ma na imię Paweł, ale Zbigniew:

Obrazek

Tusk nie zapomniał dodać, że "obok mnie stoi tata Kamila" ale ów tata jakoś się przed kamerę nie przedostał. Tusk go - mówiąc żargonem medialnym - wyciął.

I na tym nie poprzestał. Kilkadziesiąt minut później łączenie z Tuskiem (także z Zębu) TVP zaserwowała nam ponownie, jako drugi materiał w głównym wydaniu "Wiadomości". Uwaga, uwaga! Tusk wystąpił przed rozmową z Kamilem Stochem. Widać uznano go za ważniejszego... Tym razem towarzyszył mu Piotr Kraśko.

Obrazek

Tak to wyglądało w tej odsłonie:

Kraśko:Tysiące ludzi tutaj w Zębie, a wśród nich premier Donald Tusk, który także darł gardło. No szał, żab oszalał, Polska oszalała, niesamowity dzień...

Tusk: Jestem też niesamowicie wzruszony, ochrypnięty, bo to niesamowita rzecz. Móc oglądać to w towarzystwie taty Kamila i widzieć jego wzruszenie... No magiczny wieczór zupełnie. (...)


Zapewne najbardziej magiczny dla propagandystów Tuska bo potem szła już nowomowa w stylu "jest szał" . Dostał w najlepszym czasie, przy milionowej oglądalności ok. 10 minut. A taty Kamila przed kamerę oczywiście znów nie dopuszczono. Donald biegający za kamerami był szybszy.

Na Twitterze komentowano:


Za dzisiejszą akcję TVP powinna dostać nagrodę Złotej Wazeliny. Polityczną szopką popsuli milionom Polaków wspólne świętowanie :(

Panie premierze, droga TVP - prosimy, nie psujcie Polakom wielkiego święta, nie polityzujcie tego co ponadpartyjne, nie szukajcie kolejnego sposobu na oszukanie Polaków. Poparcie dla was spada bo źle rządzicie, a nie dlatego, że jest was mało przed kamerami. Jest aż za dużo!

http://wpolityce.pl/wydarzenia/74336-uw ... ila-stocha

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


16 lut 2014, 09:55
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka i politycy
Obrazek

Obrazek

Obrazek

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


19 lut 2014, 06:57
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Polityka i politycy
„Tak im przypieprzyłem, aż im kredki wypadły z tornistra”

Obrazek

W czasie stanu wojennego albo trochę po, jeszcze jako mały chłopiec usłyszałem jeden z kultowych dowcipów PRL.
Przychodzi zziajany zomowiec do domu. Co ty taki padnięty? – pyta żona. Goniłem bandytów z Solidarności.
No i co? No i jednemu tak przypieprzyłem, aż mu kredki wypadły z tornistra.

Od kilku dni w Internecie krąży współczesny dowcip żywcem wzięty z PRL. Radek Sikorski ostro potraktował negocjujących na Ukrainie – taka jest myśl przewodnia ilustrowana filmikiem. Tylko jakoś nikt nie pyta komu dzielny Radek przyłożył z całej siły?

O ile mi wiadomo rewizor z Rosji Radzieckiej olał negocjacje i pojechał do Moskwy, zatem nie rewizorowi Radek wyjechał z ostrym tekstem: „jeśli nie podpiszecie wszyscy będziecie martwi”.  :nonono:

Może te słowa nasz dzielny minister skierował pod adresem bandyty Janukowycza? Nie, też pudło.
Pozostaje jeszcze dwóch kandydatów. Pierwszym jest Majdan? Muszę powiedzieć, że byłbym pod niesamowitym wrażeniem, gdyby bohaterski Radek wszedł na Majdan i rzucił takim tekstem i dodał groźną minę, ale to nie o Majdan chodzi.

Radek Sikorski przypieprzył opozycji ukraińskiej i tak się złożyło, że w pobliżu nie było mistrza wagi ciężkiej Kliczki, tylko napatoczył się o dwie głowę mniejszy starszy pan Ukrainiec albo i ktoś z obsługi, ciężko mi powiedzieć, bo człowieka nie znam.
Powyższa scenka rodzajowa pokazuje, że Radek, który zjawił się na Ukrainie co najmniej miesiąc za późno, kolejny raz zbłaźnił się w swoim stylu, wszak trzeba przypomnieć jak Radek na Twitterze robił porządek w Syrii.

No i wszystko byłoby jakoś utrzymane w normie, jeśli chodzi o Radka i jego kolegów, szczególnie kolegę Protasiewicza, który zgłosił Sikorskiego do Nagrody Nobla, gdyby nie masowe otępienie tak zwanych „niepokornych”. Niesamowity owczy pęd niepokornych, ale o nim za chwilę, ponieważ dzieją się cuda po obu stronach.

Właśnie dochodzę do siebie po obejrzeniu programu Mellera, gdzie kwiat polskiej lewicy i liberalizmu, z wyłączeniem Kazka Sowy, nie zostawił suchej nitki na Sikorskim, UE i całej hucpie uklepanej na kolanie, po tym jak trup posłał się gęsto.
Pojmie ktoś coś z tego poplątania z pomieszaniem?

Wyśmiewa się gremialnie lemingi, które na kpinę rzeczywiście zasługują, ale wystarczy jedno głupie ćwierknięcie jednego „niepokornego”, a cała reszta poleci za nim na brzeg skarpy. Nie chce mi się dochodzić, który to gigant niepokorności palnął coś w stylu: „nie no, szacun dla Sikorskiego, trzeba obiektywnie przyznać, wielka rzecz dla Polski”.
Piękne ćwierkanie, dokładnie o czymś takim pisałem wczoraj i nazywa się to syndrom upupienia.
Lata dyscypliny sprawiły, że nawet buntownicy zachowują się jak pokorne cielęta. I to wcale nie wynika z żadnego obiektywizmu, ten wymaga chłodnej logicznej analizy dokonań Radka, z której wynika tylko i wyłącznie dowcip o zomowcu. Takie stadne zachowanie upupionych buntowników wynika z wpojonych postaw, zalegających w podświadomości na wieki.

W PRLII obrzucenia jajkiem ministra jest początkiem faszyzacji i upadkiem kultury politycznej, podczas gdy we Francji wylewanie gnojowicy przed Wersalem normalnym działaniem protestujących rolników.
W PRLII upupiona mentalność zbiorowa nakazuje wykazać się elegancją obiektywizmu, rycerskością wobec naszych przeciwników i za to się zawsze otrzymuje brawka.
Tymczasem złośliwy los albo dobry Pan Bóg na podesłał informację na portalu expres.ua, że dokumentów nie chciał podpisać Janukowycz, któremu jakoś kredki po ciosie Sikorskiego z tornistra nie wypadły.
http://telewizjarepublika.pl/rada-najwy ... wia984-yNA

Co teraz panowie i panie „niepokorni”?
Ano popełniliście błąd, którego uniknął Himilsbach odmawiając nauki języka angielskiego.

Dramatyczne są te masowe odruchy bezwarunkowe i powtarzają się z wytrenowaną częstotliwością. Mało tego, sporo tych samych komentatorów „prawej strony mocy” psioczyło na wyjazd Kaczyńskiego we właściwym czasie, bo gdzieś w tle padło „Sława Ukrainu”.
Malowani endecy dokopali się w Wikipedii kto pierwszy krzyknął hasłem, ale już zapomnieli, że na Ukrainie w tej chwili „Sława Ukrainu” krzyczą wszyscy od komunistów przez zielonych i partie chłopskie, aż po nacjonalistów i odpowiedź brzmi „Sława”.
Bo cóż takiego znaczy „Sława Ukrainu” na nasze?
Chwała Ukrainie, po prostu i trzeba mieć we łbie kiełbie, żeby nie rozumieć jak zmienia się pod wpływem wydarzeń znaczenie słów. Tylko idiota może uważać, że dziś „Sława Ukrainu” jest pozdrowieniem morderców z Wołynia, tylko skończony idiota, chociaż oczywiście dla ukraińskich nacjonalistów te słowa mają szczególny i jednoznaczny wymiar. Takie same dylematy mamy w Polsce, idioci pozdrawiający się gestem Hitlera zaraz po tym krzyczą „Bóg Honor Ojczyzna”.

Magistrowie upupionej elegancji i malowani endecy nagle dostrzegli wielkość Sikorskiego, który jak zawsze wystąpił w cyrku obok Kliczki krzyczącego „Sława Ukrainu” i jednocześnie sponiewierali Kaczyńskiego, za wykonanie jedynej sensownej roboty.

W czasie wizyty Kaczora Ukraina była „skorumpowanym krajem nie wartym pomocy”, „UE nie będzie się targować z Rosją” i „sankcje nic dadzą, bo to polityczna hucpa Kaczyńskiego”.

Czasami, aż mi głupio kolejny raz stawać w obronie Kaczora, faktycznie można odnieść wrażenie neofickiej nadgorliwości, ale gdy widzę gówniarzy idących za księżulem nie potrafiącym odróżnić prywatnej traumy od racji stanu i publicystą, który endecją promuje swój wydawniczy gniot, to mam jedną odpowiedź od człowieka, który wysiadł z tramwaju „socjalizm” – „Wam kury szczać prowadzać!”.

Radek Sikorski był i jest pajacem do wynajęcia i na Ukrainie nic poza pajacowaniem nie wykonał.
Gdy trzeba było iść we właściwym czasie z Kaczyńskim pajac i upupieni buntownicy kręcili nosem i wykazywali się swoją „oryginalnością”.

Smutne to, cholernie smutne i znikąd nie widać nadchodzącego rozumu. Strach pomyśleć, że mamy w Polsce jednego Kaczora, potem długo, długo nic i gdzieś w oddali majaczy pierwszy o trzy klasy niższy lider rozkładający się na kanapie. I wcale nie użyłem figury retorycznej, aby wejść z dupę Kaczyńskiemu, niestety tak wygląda polski potencjał polityczny. Warto, żeby „niepokorni” o tym pamiętali zanim zbudują na Twitterze okrągły stół z Radkiem Sikorskim i przejdą do „pokojowych” rozwiązań dla Polski.

Komentarze:

Tytuł "Dyplomata Roku" dla  Radzia  murowany ... a jeszcze  niedawno wizytował  u Achmetowa i jego  kolegi Janukowycza ???
To chyba  przez  to, że  znał  drogę to  tam  pojechał...
Ps:  jest nowa  rasa:  "Afganiec  Achmetowa" ...
Joantek

  Ćwierkający dyplomata. Pewnie dziś chciałby o tym zapomnieć:
Obrazek

Sikorski może se wsadzić swój sławny dokument. Okazuje się że obalenie prezydenta mającego legalne unijne papiery i gwarancję nietykalności potwierdzoną przez samego Sikorskiego, to w sumie pieć minut roboty dla rozgrzanego parlamentu. Chyba ten aspekt sprawy najbardziej niepokoi Tuska i Komorowskiego.
chlor


Troche literatury SF.
Ponizej umieszczony tekst napisal/wyglosil ktos trzezwy i nie pod wplywem - to cytat z cytatu z gazowni.
Jakby ktos mial jeszcze jakies kawalki Socjopolitical fiction to konkurencja ustawiona jest ostro:
- To porozumienie jest najważniejsze dla Ukrainy, bo póki co skończyło się zabijanie - powiedział Radosław Sikorski. - To jeszcze nie sukces, ale szansa na sukces - dodał. Minister spraw zagranicznych podkreślił, że osiągnięte na Ukrainie porozumienie "zostało okupione straszliwym kosztem".
- Porozumienie jest wynikiem wieloletnich zabiegów prezydenta Polski i tytanicznej pracy premiera Donalda Tuska - stwierdził Radosław Sikorski. - Dzięki niej z jednej strony Polska była autorem inicjatywy, która wzmacniała szanse europejskie Ukrainy, a z drugiej premier trzymał rękę na pulsie sankcji - dodał minister.
By Wolverine --

a dzięki tytanicznej pracy tow. gen. Jaruzelskiego mamy dzisiejszy dobrobyt
oxygen49

Nie ma sie co dziwić
Platfus pojedzie ogrzać się w cudzym sukcesie nawet do górali w Zębie a jak trzeba to i na pogrzeb dziecka przyjdzie, tu podobnie , 100 ludzi zginęło na Majdanie i już mamy platformianą wesz na scenie.

Cyceron

Niemożliwe,a jednak...
Sikorskiemu udało się pobić jednym zdaniem kolejny rekord hipokryzji "Porozumienie jest wynikiem wieloletnich zabiegów prezydenta Polski i tytanicznej pracy premiera Donalda Tuska". Już nawet nie chodzi o kosmiczną blagę porażającą na pierwszy rzut okta a dotyczącą Majdanu, pytanie brzmi jakim obmierzłym gówniarzem i hipokrytą trzeba być by w stosunku do D.T z całą odpowiedzialnością użyć sformułowania "tytaniczna praca"? A może Ładek (ładuj pod uj) byłby w stanie przytoczyć choć jeden przykład czegoś co choćby z grubsza przypominało pracę (nie wspominając o tytanicznym wysiłku). Bo kombinacji i pozornych sukcesy okrzykiwane przez media to chyba jednak nie to. No chyba że "wymskło się"Radku i chlapnął niechcący że razem z T od dawna kręcili lody by sytuacja na Ukrainie przyjęła podobny obrót. I chyba coś w tym musi być skoro nagle "znalazły się "szpitale dla uchodźców a dziwnym trafem Ukraińcy zablokowali od swojej strony przejścia graniczne z Polską... Kurde, no jacy ci Ukraińcy są niewdzięczni.... a może nie chcą naszej pomocy bo mają dość tej sprzed Majdanu?
Lotofagi

znów odezwały się platfonskie instynkty kręcenia bata z gówna i czar prysnął. Jego straszenie Ukraińców Janukowyczem to naplucie im w twarz. Kto normalny uwierzy, że Ukraińcy wystraszyli się gówniarza z Polski, który straszy ich śmiercią i Janukowyczem i podpisali porozumienie?
http://www.tvn24.pl/sikorski-strofuje-o ... 722,s.html
Cyceron

I tu wyrażnie widać ogrom zniszczeń z 2010 roku. Postarajcie sobie wyobrazić jak by wyglądała teraz rzeczywistość jakby Jarosław Kaczyński był wtedy w samolocie. Niebyło go. Przeżył. Jest skala porównania jego osoby do reszty gówniarzerii. Banda pajaców z patykami w ***, jak magiczna rączka pokreci patykiem tak gnojki się obracają i kłapią dziobami dla samego kłapania.
Neckbone

Rabek dorżnął watahy (jak w tym jaruzelskim dowcipie).
Tata z Mamą

Ja się musiałam uszczypnąć już po tym bonmocie o ciepłej wodzie w kranie. Jak sobie pomyślę, że taki debil jeździ po świecie i tam szafuje swoim geniuszem i to na moje konto, krew  mnie jasna zalewa.
Fizia

swiete slowa! ten czlowiek emanuje pretensjonalna amatorszczyzna
czy nie ma mniejszego debila do zajmowania sie tym czym sradek probuje manipulowac?
nie chodzi mi tu o 'psora b', bo ten byl / jest podobnej skali polityczcna sklerotyczna lamaga,
zajmujaca sie tylko i wylacznie wlasna kariera i wielkoscia nosa
adamo21

Dyplomatyczna ignorancja
Jeśli to jest szczyt umiejętności dyplomatycznych Sikorkiego to niech da sobie z tym spokój i niech zajmie się czym innym. Widać, że Skorski nie do końca wczuł się w nastroje jakie panują na majdanie, albowiem Sikorski swoje a majdan zrobił swoje. Ukrańcy są już tak zdeterminowani, że nawet Putin ich nie zatrzyma, i Putin wie o tym, i nie odważy się na otwartą interwencje. Janukowycz może skończyć Ceausescu.
Pamys

Sikorski - jak to platfus chciał ukręcić ukraińskiego, politycznego loda, dziś leży w rynsztoku razem z Janukowyczem i Putinem
Cyceron

Radzio rozjemca :/ Radzio pojechał na Ukrainę i walnął tekstem jak przysłowiowy "gajowy jajami o sosnę". Blamaż totalny. Ukraina ma szansę jedyną i nieodwracalną by "ruskich" i Putina wykopsać ze swojego życia autonomicznego. Zbudować coś, co nigdy nie powstało w Polsce. Radziu choćby trochę byłby patriotą to by powiedział :"Walczcie do ostatniej kropli krwi. Wywalcie ruskich na zbity pysk" Jednak on sie zbłaźnił. Zwykły upupiony Czesiek, a nie mąż stanu. Po prostu mały Radzio... :/
Pienkny Marian

To porozumienie otworzyło drzwi do podziału Ukrainy. Sikorski zamiast straszyć opozycje powinien straszyć Janukowycza. Tylko jego ustąpienie mogłoby zapobiec rozpadowi naszego wschodniego sąsiada. Obecny scenariusz to wzajemne kwestionowanie prawa do sprawowania władzy pomiędzy zgromadzonymi w Charkowie zwolennikami Janukowycza popieranymi przez Rosję, a rewolucjonistami i parlamentem w Kijowie popieranymi (?) przez Europę. Co gorsza dzięki mandatowi z wyborów i porozumieniu Janukowycz ma silny argument prawny. W efekcie powstaną dwie Ukrainy. Cel Putina osiągnięty, a Sikorskiego będą przeklinać przez pokolenia.
skiper45

No niestety jest Kaczor a potem długo, długo nic. To znaczy, ja sądzę, że obok Kaczyńskiego jest co najmniej kilku ludzi, którzy umysłowoscią i przenikliwoscią wcale mu nie ustępują. Sądzę, że do takich ludzi należy A. Macierewicz i mecenas Olszewski. tyle tylko, że oni się na stanowisko szefa partii i premiera/prezydenta nie nadają. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę,że Kaczyński przewidywał w swoim czasie, że jego następcą będzie Janusz Kurtyka - niestety wiemy co się z nim stało.
Andrzej.

tu chodzi tylko o biznes, o pieniądze...Radek Sikorski jest za głupi i Polska która za nim stoi jest za słaba, aby coś na tym zagrać! Jako Polska będziem mieć problem... MatkaKurka jest jak narkotyk..codziennie muszę otworzyć http://kontrowersje.net Jak ja Pana podziwiam!
Tomasz Skowronski

Obraz bedzie tak jak u nas po 89, wejda banksterzy, rząd obieca, i bedzie obiecywał jak u nas. Taki jest system kapitalizmu. Wstzrykna trochę kasy, pouwalaja przemysł, i wybudują sobie własne (obozy) zakłady pracy. Ukraińcy zachłysną się jak my komórkami i innymi bzdetami zachodnimi a ich przemysł sprowadzi się do sianokosów. No i oczywiście wybudują tysiące marketów, by był zbyt na ich produkty......hehe.
By antyquariusz

A co do własnego rozumu, nikt go nie ma, kto poddaje się masowemu oddziaływaniu propagandy codziennej. Obejrzałem filmik z ukraińską zwyciężczynią ichniej wersji programu mam talent. Oniemiałem, było to mini przedstawienie historii wielkiej wojny ojczyźnianej, żołnierz, dziewczyna, wojna, sowieckie pieśni bojowe, cmentarz, sam Stalin by z pewnością klaskał. Filmik sprzed 2 lat, publiczność ze łzami w oczach: http://www.youtube.com/watch?v=Jf2V4JcGmC0
ZbR

Scenka, ilustrująca dzisiejszą, niedzielną formę redaktora Jarosława (TVN).
Zaproszonego do studia ukraińskiego dziennikarza zapytał:
- A ta umowa? Obowiązuje jeszcze?
Dziennikarz popatrzył na asa dziennikarstwa polskiego ze zdumieniem w oczach.
- Jaka umowa??!!
- No… Podpisana przez Sikorskiego z Janukowyczem…
Przestałem słuchać. Z litości dla Kuźniara.
Cyceron


Autor: MatkaKurka
http://www.kontrowersje.net/sites/defau ... k=DgSOq2SC

Janukowycz zaapelował do wszystkich obserwatorów zagranicznych oraz negocjatorów, którzy podpisali porozumienie i zagwarantowali mu bezpieczeństwo o reakcję.
Czy Radek Sikorski zagwarantuje Viktorowi Janukowyczowi bezpieczeństwo?  :unsure:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 23 lut 2014, 22:54 przez Badman, łącznie edytowano 3 razy



23 lut 2014, 22:43
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Polityka i politycy
Radek Sikorski Afganiec Achmetowa

Radek Sikorski bawił się swojego czasu z szefem donieckiej mafii, Rinatem Achmetowem

Obrazek
i dostał czekoladowy order od Janukowicza.

Nic dziwnego, że Radek wścieka się teraz na Majdanie i krzyczy do opozycji: "Będziecie wszyscy martwi"!

Nasz domaszny specjalista od dożynania watah pokazał na Majdanie piękne oblicze "unijnej dyplomacji". Baronowa Ashton, która kieruje tysiącem unijnych biurokratów w Brukseli, opłacanych z naszych podatków, nawet nie pofatygowała się do Kijowa, zamiast jej Brytyjczycy z MI6 wysłali tam w delegację Radka. To miało być sprytne zagranie brytyjskiego wywiadu, który umieścił swojego człowieka obok Niemca (Steinmeier) i Francuza (Fabius). Ale MI6 to już nie jest to co kiedyś i skończyło się na kolejnej wpadce Afgańca Sikorskiego, który już sam się pogubił w tym kto go kontroluje.
Obrazek
Już wcześniej brytyjski MI6 podsyłał Radka w delegację:
http://monsieurb.neon24.pl/post/25550,d ... eszwy-buta

Ale Ukraińcy nie są miej sprytni niż Brytyjczycy. Pisaliśmy już w czerwcu 2013 roku o tym, że przewidujący ukraińscy oligarchowie (oczywiście z rezydencjami w Londynie) trzymają w kieszeni polskich polityków: Wiktor Pinczuk ma Kwaśniewskiego a Rinat Achmetow ma Sikorskiego: http://monsieurb.neon24.pl/post/93960,n ... oligarchow

Ukraińcy hodowali Sikorskiego według sprawdzonej recepty. Na ego. Achmetow zaprosił Sikorskiego do siebie na mecz piłki nożnej a Janukowicz wręczył Sikorskiemu czekoladowy order (zdjęcie). Wot, teraz Afganiec siedzi im w kieszeni.

Sluszaj Radek, kakby oni naczali na Maidanie wot ty im skazesz: Ну, погоди!
Obrazek

Takiego to mamy ministra spraw zagranicznych.
Jaki rząd, taki minister.
Pytacie się co z tego ma Polska? Ano nic.
Czekamy teraz z niecierpliwością na dalszy ciąg felietonu, czyli na to jak Achmetow i Janukowicz będą ciągać Afgańca Sikorskiego za nos, tak aby pozałatwiać swoje sprawy. Ciąg dalszy z pewnością nastąpi. Niestety ...

Źródło: http://monsieurb.neon24.pl/post/106389, ... -achmetowa

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


Ostatnio edytowano 25 lut 2014, 17:00 przez kominiarz, łącznie edytowano 1 raz



25 lut 2014, 17:00
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Polityka i politycy
Gdzie jest Janukowycz?

A gdzie ma być?

Siedzi z Bronkiem w Budzie Ruskiej!

Obrazek

Proszę się przyjrzeć i tak uczciwie sobie odpowiedzieć, co widać na tej fotografii?
Dzieci jednej matki albo przynajmniej tego samego ojca, nieprawdaż?

Podstawy moralne, postawy życiowe i na deser aparycja obu panów idealnie się wpasowuje w klimat Budy Ruskiej i nie mam nic do tej malowniczo położonej miejscowości, używam jedynie odpowiedniej nazwy dla właściwych ludzi. Zabawa we wskazywanie trzech szczegółów różniących safandułę Bronka od ukraińskiego satrapy zaczęłaby się zapewne od generalnej, nie szczegółowej, różnicy.

Komorowski nie ma krwi na rękach – powie większość spoglądających na życiorysy prezydenta Polski i Ukrainy. Ująłbym te kwestię trochę inaczej, bardziej dyplomatycznie. Rąk Bronisława Komorowskiego w przeciwieństwie do rąk Janukowycza świat nie widział, Bronek miał łapy w kieszeni, kiedy Polskę spotkało nieszczęście. Dalej różnice mogą polegać na stopniu zażyłości z moskiewskim mocodawcą. Tutaj też większość zauważy, że jednak Bronisław Komorowski do Moskwy po instrukcje nie jeździ. Formalnie zgoda, ale kto widział, że Komorowski instrukcji od Moskwy nie odbiera? Nie widziałem, to się nie będę wypowiadał, ale będę wdzięczny za jeden przykład pokazujący, że Komorowski nie tyle sprzeciwił się Rosji, bądźmy realistami, ale uczynił cokolwiek wbrew interesom Rosji?
Forma nieco odróżnia Janukowycza od Komorowskiego, jednak w treści wzajemnych stosunków z Putinem odrębności nie dostrzegam. W sprawie kluczowej dla Polski, Putin i Komorowski mówią jednym głosem i w 15 minut po tragedii wiedzieli, kto jest odpowiedzialny za śmierć 96 osób. W swoim pierwszym wystąpieniu Komorowski, który jako marszałek RPIII przejął obowiązki prezydenta, nie próbował udawać, że Smoleńsk zrobił na nim jakiekolwiek wrażenie, odnoszące się przynajmniej do złego samopoczucia, że o przygnębieniu nie wspomnę. Dalej sprawy były równie proste, ba, „arcyboleśnie proste”. Tablica wystrugana na umowę zlecenie w godzinę 20 minut, przybita gdzieś za winklem Pałacu Namiestnikowskiego i dla fety F16 wysłane po Wronę. Czegoś podobnego i Putin by nie dał rady wymyślić, bojąc się, żeby jednak nie przesadzić z kpiną, gdy coraz głośniej mówi się ekshumacji ciał ze świeżych grobów.

Trzecia różnica mogłaby polegać na zaufaniu i szacunku społecznym.
Janukowycz jest wrogiem publicznym numer jeden, Bronisław Komorowski prowadzi w rankingach. Trudno się nie zgodzić, tak z grubsza wyglądają fakty, niemniej zupełnie inaczej wyglądają okoliczności. Zdaje się, że Janukowycz wygrał wybory prezydenckie ze znacznie większą przewagą niż rzutem na taśmę do fotela doskoczył Bronek. Panowie są po prostu w innych miejscach, Janukowycz miał swój Majdan, Komorowski na Majdan czeka i dopiero gdy przejdzie przez ten test można sprawiedliwie mówić o różnicach. W moich oczach Janukowycz i Komorowski pochodzą z tego samego miotu, natomiast różnice wynikają z różnych „etapów dziejowych”, z poślizgu historycznego. Janukowycz jest dalej niż Komorowski, który dopiero musi swoją drogę przejść i oby się to stało jak najszybciej dla dobra Komorowskiego i nas wszystkich. Nie da się wykluczyć, że moja ocena prezydenta RPIII jest głęboko krzywdząca, nieuzasadniona i co więcej oparta na fałszywych przesłankach. Przyjmuję taką surową ocenę, ale jednocześnie proszę o równie surową weryfikację. Poczekajmy na cud zmiany władzy i odkrycie chociażby tych dokumentów, które muszą być w Polsce albo ich nigdy nie było, wbrew zapewnieniom, że są schowane w tajnych szafach.

Gdy tylko demokratycznie wybrany Majdan pokaże gabinety i szafy poprzedników, a tam będą tylko i wyłącznie setki tomów potwierdzających z jaką odwagą i poświęceniem Donald Tusk z Bronisławem Komorowskim walczyli o Polskę z reżimem Władimira Putina, jako pierwszy zasłonię własną piersią bohaterów.

Biorę jednak pod uwagę nieco inny scenariusz i zupełnie inne akta, co oznacza, że zastanawiam się również, gdzie się mogą rodzimi namiestnicy obcych krajów i wywiadów schować. Wierzę, że Bronisław dalej niż do Budy Ruskiej nie odleci, bo też nie bardzo ma czym do Sewastopola latać. Ufam, że Donald Tusk zatrzyma się na molo w Sopocie, czyli bardzo daleko od Brukseli. No, ale zobaczymy jak będzie, póki co cierpliwie poczekajmy na polski Majdan, pierwszy odbędzie się 25 maja i żeby było ciekawiej termin wyznaczył Bronisław Komorowski.

MatkaKurka
http://www.kontrowersje.net/gdzie_jest_ ... ie_ruskiej

A te głupki szukają go a to Sewastopolu, a to w Charkowie albo w Moskwie, a nawet w Dubaju. A on w Polsce!   :dokuczacz:

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


26 lut 2014, 22:52
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA23 sie 2009, 07:34

 POSTY        3657
Post Re: Polityka i politycy
Komorowski i Tusku!
Patrzcie uważnie na Protasiewicza,
bo wasz koniec będzie bardziej żałosn
y!


Obrazek

Protasiewicz przeżył przesłuchanie na gestapo, nie sypnął i nie oddał broni ukrytej w bokserkach. „Naziści” próbowali go upić dwoma butelkami wina, które szef działu propagandy PO cudownie zamienił na dwie buteleczki. W obronie Majdanu i zniewolonej Białorusi wymachiwał deputowany immunitetem, następnie zareagował na złowrogą niemczyznę patriotycznym wykładem sięgającym czasów, gdy Niemcy byli postrzegani jak w „Czterech pancernych i psie”, nie jak w „Naszym ojcach i matkach”. Nieszczęśnik Jan Maria Rokita ma dziś swój dzień, kolega Protasiewicz przebił go i to kilkukrotnie.

Raz, że nawalony jak Messerschmitt, dwa, że podniósł rękę na stosunki polsko-niemieckie histeryczną „narracją” więcej niż pisowską, trzy, że jego tłumaczenie lepiej wypadają tylko na tle posła Chlebowskiego i to zależy, z której strony spojrzeć. Przy wszystkich ewidentnych skeczach dałoby się jeszcze z przymrużeniem oka na idiotę Protasiewicza spojrzeć. Właściwie jest jakiś urok w pijackiej fantazji Protasiewicza, aby niemieckiego celnika, czy tam innego mundurowego przeczołgać historycznie po wyczynach „jego ojca, matki i dziadków”.

Przypomnienie, że nie Oświęcim, ale Auschwitz, że nie „raus” wnuku Wehrmachtu, ale „entschuldigen Sie bitte” brzmi słodko. Ma to swój sentymentalny wymiar, choćby tak bez powodu i sensu było odegrane. Zawsze warto sprowadzić na ziemię potomków, którzy coraz bezczelniej zaczynają bandyckich przodków nazywać bohaterskimi mamusiami i tatusiami. Niestety nie da się, po pierwsze byłoby to komediowy patriotyzm w kontekście szarży Protasiewicza, a po drugie nie potrafię się zmusić do obrony deputowanego PO. W przeciwieństwie do pajacującego Protasiewicza powiem prosto w oczy, bez robienia głupich min i zasłaniania się wielką sprawą – nie dam rady wydobyć z siebie obiektywizmu w przypadku tak beznadziejnym, jakim jest buc Protasiewicz. Wielokrotnie katował mnie nadęty propagandysta swoimi mądrościami i przy całej miałkości intelektualnej miał jeszcze tę parszywą cechę, że w co drugim zdaniu wygłaszał sentencje moralne.

Koniec Protasiewicza jest dokładnie taki jaki być powinien i grzechem byłoby psuć cokolwiek z idealnego scenariusza napisanego przez życie.
Z tej przyczyny nie muszę szukać niuansów i usprawiedliwienia dla uprzedzeń, ponieważ moja subiektywna niechęć do Protasiewicza w żadnym stopniu nie zakłóca jedynej możliwej oceny sytuacji zwierającej się w słowie: „tragifarsa”. Nie ma ostatnio lekkiego życia władza ludowa, łatwo sobie wyobrazić co muszą przeżywać Tusk z Komorowskim, gdy widzą jak ukraińskie WSI-SB na kolanach przeprasza suwerena, a kandydat na premiera z kandydatami na ministrów wychodzą na Majdan i grzecznie pytają, czy mogą się starać o zaszczytne stanowiska. Tylko od tego widoku peerelowskie marionetki wschodu i zachodu rozcierają gęsią skórkę i jeszcze na domiar złego nie Niemcy Protasiewicza, ale Protasiewicz Niemców pobił.

Deputowany PO podpalił Niemcy, podpalił Unię Europejską, ośmieszył Polskę jako ciemnogród pełen resentymentów i kompleksów – lada chwila popłynie powyższa recenzja z ust posła Niesiołowskiego. Zabawnie się składa, o ile dobrze pamiętam parę dni temu Protasiewicz zamienił się w Niesiołowskiego i podobne idiotyzmy wygłaszał w stronę Hofmana przebywającego na Ukrainie. Z Hofmanem są jeszcze większe jaja zbudowane na analogiach. Protasiewicz z pijackiej burdy tłumaczył się bojem o wolność Ukrainy i Białorusi, no i na koniec po pijaku nie dał sobie wyjąc broni z bokserek. Takiej komedii nie napisałby Molier, idealne „nie śmiej się dziadku z cudzego przypadku”.

Napisałem parę akapitów i wydawać się może, że to taki zbiór dość luźno, żeby nie powiedzieć, chaotycznie powiązanych ze sobą zdań. Gdzie tu jest jakaś myśl przewodnia, gdzie chronologia i zachowanie autorstwa zdarzeń? Nie ma, ale taki miałem zamiar, który pozwoli uwypuklić pointę. Chaos, dookoła chaos, wali się jedno po drugim, detonują rzeczy poważne, jak bunt na Ukrainie, który ludowej władzy wytrzeszcza oczy ze strachu, sypie się propaganda wraz z szefem propagandy. W dodatku każde z tych wydarzeń z osobna i wszystkie razem pozostają poza kontrolą ludzkich możliwości, to życie płata figle. Pewnie mało poważnie zabrzmi obiecana pointa, ale przez całe moje ponad czterdziestoletnie życie zawsze prześladowała mnie jedna zasada: „coś za coś”, którą szczegółowo opisałem w powieści „Berek”. Cokolwiek robisz, przyjdzie ci za to odebrać zapłatę, im dłużej i bezczelniej jesteś bydlę, tym dłużej będziesz dla ludzi łachem i pośmiewiskiem.

Nie tacy jak Protasiewicz przekonali się, że ta ponadczasowa zasada działa, przekonał się Hitler wspomniany przez propagandystę PO, przekonał się Janukowycz i przekona się dziś udający rozbawionego Tusk, tak jak przekona się „arcybolesnie” polski Janukowycz z Budy Ruskiej. Nawet nie próbuję zgadnąć kto wygra, kto przegra w najbliższym czasie, ale na regułę „coś za coś” daję pełną gwarancję i jeszcze za mojego życia w przypadku Tuska i Komorowskiego zadziała na pewno.

MatkaKurka

Też byś chlał "patrząc z przerażeniem na krwawą jatkę na Majdanie". Ten peowski cham zasłania się Majdanem, to jest tak żenujące, że człowiekowi aż dech zapiera. Przypominam, że Protasiewicz zaczynał swoje kłamstwa już w 2007 roku. Pamiętam go, kiedy był szefem komitetu wyborczego Tuska na prezydenta, dającego słowo honoru, że dziadek Tuska nie był w Wehrmachcie. Od tamtego czasu przebył długą drogę. Polecam fragment z celnikiem, który z fryzury przypominał Protasiewiczowi kibola (5:40) hi hi no a jak kibol, to wiadomo, że to zbrojne ramię PiS-u hi hi hi więc zagaił: "heil Hitler", a celnik-kibol wiadomo na żartach się nie zna, no to jeszcze dorzucił coś o "wycieczce do Auschwitz" i się dopiero zrobiła chryja ha ha ha
g@llux

Popsute paski info
Może to moja nieuwaga, ale mam wrażenie, że w TVNach, Polsacie, Superstacji oraz TVP popsuły się paski info, zero informacji o Protasiewiczu.
Może to nie istotne, ale w przypadku osób niebędących w resorcie ale mających jakieś wpadki mamy o nich informację, co 5 s i to przez 2 tygodnie oraz mnóstwo "kropek nad i".
MarekWart

Nic nowego, klasyczny Platfus z Sevres pod Paryżem. Po prostu kolejny raz wylazła platformiana słoma z sowieckich walonek, mieszanka alkoholu i poczucia siły  życia i rządzenia w białoruskim grajdole nad Wisłą, trafił burak na niemiecką demokrację i padł jak kawka.
Cyceron


Jak Jacek Dolas Prosiakiewicz rozpętał III wojnę światową.
https://www.youtube.com/watch?feature=p ... UgySZ-llwQ

http://www.kontrowersje.net/komorowski_ ... iej_a_osny

"proszę mi wierzyć w ogóle nie używałem rąk ani nóg... tylko usta".
chyba POprawniej jest
"proszę mi wierzyć w ogóle nie używałem ręce ani nogi... tylko usta".  :lol:  :lol:  :lol:

Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Spec od wizerunku swojej partii. Platformy łobywatelskiej.
Jaka partia taki wizerunek.
To nie wino zawiniło. Zawiniła woda sodowa.  pije-===[

-----------------------------------

Dzisiejsze "Szkiełko kontaktowe"
Pani Anna z Warszawy:
Ja się nie zgadzam z tą nagonką na pana Protasiewicza!!!
I tą manipulacją!! Pan też manipuluje!  Pan Protasiewicz nic złego nie zrobił!!

Pani Anita z Wrocławia:
Po prostu ta poprzednia pani ma rację. Po prostu już za dużo. Po prostu miał w oczach bladość, po prostu w tym nagraniu mu nie wyszło, po prostu trzeba poczekać. Po prostu od rana tylko Protasiewicz i Protasiewicz. Po prostu tego już za dużo.

____________________________________
Videtur et hoc mihi Platforninem non debere esse
Poza tym uważam że Platformę należy zniszczyć
/Katon starszy/


Ostatnio edytowano 27 lut 2014, 22:52 przez Badman, łącznie edytowano 4 razy



27 lut 2014, 22:43
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Polityka i politycy
Protasiewicz jest nawet z siebie dumny
Obrazek
http://www.augustynski.eu/

Protasiewicz podkreśla, że jest cholerykiem, jednak na lotnisku we Frankfurcie nie użył przemocy.

Obrazek

- Nie używałem jednak przemocy, nie szarpałem się. Naprawdę w tej sytuacji byłem nadzwyczajnie spokojny. Wręcz siebie nie poznawałem! - mówi "Super Expressowi" europoseł PO Jacek Protasiewicz.

Obrazek

Polityk, który kilka dni temu został zatrzymany na lotnisku w Niemczech, dodaje też: "Jestem nawet z siebie dumny, gdyż ani na chwilę nie straciłem nad sobą kontroli".

Obrazek

Przypomnijmy. Do zdarzenia doszło we wtorek wieczorem na lotnisku we Frankfurcie nad Menem. Dziennik "Bild" podał, że będący pod wpływem alkoholu Protasiewicz wywołał tam skandal na lotnisku, kłócąc się z celnikami i krzycząc "Heil Hitler".

Obrazek

- Niemiecki celnik na lotnisku powiedział do mnie "raus", zagotowałem się - tłumaczył się w czwartek na specjalnej konferencji europoseł PO. - Powiedziałem, że "raus" w kraju, w którym mieszkam, kojarzy się z takimi słowami jak "Heil Hitler" czy "Haende hoch" - dodał.

Obrazek



~Obywatel "tego kraju" :
Jak można być dumnym z siebie skoro się schlało i wykrzykiwało głupoty na obczyźnie? Potem to "klajstrowanie" na konferencji. Obrażamy się, jeżeli ktoś pogardliwie nazywa nas "polactwem", a jak ma nazywać skoro "szanowny pan europoseł" przykładem publicznie świeci? Szkoda, że policja niemiecka pałami nie nauczyła tego pana tego, co z domu wynieść powinien. Mnie jest po prostu wstyd za granicami kraju przyznawać się, że Polakiem jestem. zwiń

~b2 do ~Józef z budowy:
Bardzo wyrozumiały ten szef, jak zwykle mocno karcił pana posła i obiecywał surowa kare, a ta kara to pozbawienie człowieka szefostwa kampanii wyborczej, ale raczej nie za karę dla niego, a z obawy przed złym pijarem partii, kruk krukowi oka nie wydziobie, nie po to tak bohatersko ramie w ramie wycinali Schetynę z wszelkich funkcji, żeby za taką "błahostkę" wycinać Protasiewicza z polityki, zbyt dużo zainwestował w człowieka, chciałoby się rzecz "miałeś chamie złoty róg" panie Protasiewicz-)))

~rami do ~mz:
JM Rokita tez krzyczal ze Niemcy w mundurach go bija. Jakos nikt mu nie wspolczul, wrecz przeciwnie, wszyscy sie z niego smiali. I slusznie bo sie facet osmieszyl. Teraz nagle wysoki funkcjonariusz EU znajduje u Ciebie zrozumienie, choc osmieszyl sie w pijanym widzie jeszcze bardziej niz Rokita. Moim zdaniem facezt jest zbyt glupi by zostac soltysem porzednej wsi. Moze bylbys jedynym wyborca tego pijanego prostaka. Raz go wdizialem w talkshow Lisa i dziwilem sie mocno ze taki prostrak zostal wyslany na bruxelskie salony - jeszeli tam uprawia podobny styl "dyskusji" to wystawia Polakom naprawde nienajlepsza opinie.

~mania :
Panie Protasiewicz jest pan poslem ,eurodeputowanym a nie wie pan ze Niemcy sa bardzo wyczuleni na to co sie wiaze z Hitlerem i gestami .Pchacie sie do koryta UE,jezdzicie do rozne miejsca na swiecie to wypada poczytac co wolno a czego nie wolno w danym kraju a nie tylko zbierac kase.Faktycznie ma pan powody do dumy.Troszeczke pokory w tej sytuacji a nie buty i zarozumialstwa.Ja mieszkam w Niemczech i wystarczy mi tego na co musze patrzec co wyrabiaja tu nasi rodacy.To jeszcze musimy sie wstydzic za Polskich politykow...Odejdz pan z godnoscia .

~nbj :
Jacek "Heil Hitler" Protasiewicz ma poważnie zaburzoną osobowość, o czym świadczą jego skandaliczne wybryki. Jego wypowiedzi i konferencje potwierdzają jedynie tę smutną prawdę. On jest dumny z tego co wyprawia i nie jest w stanie uświadomić sobie swego defektu. Prawdopodobnie jemu głównie zależy na rozgłosie, a środki nie są ważne. Tym razem osiągnął to czego pragnął.Jest o nim głośno w kraju i za granicą. Tylko że dla Polski i Polaków to wielki wstyd, że takich dewiantów wybieramy, którzy szargają nasze imię

~lemingus POspolitus:
Jak powiedział wcześniej nie używał ani rąk, ani nóg. Ani nawet zębów. Używał jedynie usta. Upsss ust.
Być może więc nie mam całkowitej racji. Bo co by to było gdyby się zachował normalnie tak jak na codzień?
Pewnie celnik by fruwał pod sufitem. Albo przynajmniej został by pokopany. Albo pogryziony. A tak przeżył.
Janusz P. z kolei ma jednak inne zdanie:
"Wydawało się, że nikt z PO nie może zrobić nic głupszego niż Rokita, ale Protasiewicz go pobił".
"wyglądał jak zadowolony z siebie debil i kretyn, który nie widzi, że jest kretynem".
"wydawało się, że Protasiewicz już upadł na dno publicznego zachowania, ale jednak opada dalej".

~oczko :
Szanowny pośle Protasiewicz - proponuję wypić jeszcze dwie butelki, przepraszam - buteleczki wina, zrobić siku i iść spać. Wstyd i żenada, normalny burak. Taki ktoś reprezentuje mnie za granicą, na oczach świata sam się opluwa. Przed pójściem spać wyłącz pan nagrywanie w telefonie, bo znów sam wystawisz się na śmieszność jak nagrają się jakieś rzeczy i przypadkowo zostaną upublicznione.

~frytz do ~dudi:
Ze smutkiem i wielka rozterka podzielam pogląd JOZEFA ze Polacy czują się znacznie lepiej w sytuacji niewolnika, gdyż zaborcy przez lata skutecznie wbijali do głowy bezsens jakiejkolwiek suwerenności i niepodległości. Dołączył do tego grona także Donald Tusk kpiąc z polskości , nazywając ja śmiesznością. W jego przypadku akurat geny dziadka z wermachtu całkowicie go usprawiedliwiają. Nauczyliśmy się niestety być mistrzami w destrukcji, lecz w czasach kiedy jest szansa na powstanie z kolan ,wszelkie chęci i rozsadek zanikają. Potrzeba nam traumy, ofiar, kolejnych tragedii narodowych i zwyklej zsyłki na Sybir lub rozbiorów i psychuszki co najmniej, by zbudzić się ze snu leminga.

~bbn do spalonykot:
Dlaczego nie dziwi mnie zachowanie Protasiewicza. Ano dlatego, że od kilku juz lat, jego pryncypał, reprezentuje tą samą arogancję i tupet w stosunku do ludzi.Po pijaku postanowił więc być "równy wojewodzie" i pokazać kto tu rządzi. Zapomniał jednak, że miejsce w którym tę hecę urządził nie jest ani Polską, ani Wrocławiem, ani nawet Brzegiem skąd jego korzenie.Okazało się, że tacy nabuzowani bezczelnością jak on - czyli Protasiewicz - mogą brylować jedynie w tefalenie czy na partyjnych konwentyklach, a nie na niemieckim lotnisku. I tak, z nadętego jak balon aparatczyka, uszło powietrze z domieszką alkoholu. Adieu polityczna kariero.


http://wiadomosci.onet.pl/kraj/protasie ... umny/3k262


Najlepszy żołnierz premiera, który wykosił jego największego wroga - Schetynę, a tak skończył :( .

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


01 mar 2014, 21:13
Zobacz profil
Zawodowiec
Avatar użytkownika

 REJESTRACJA10 lis 2006, 07:34

 POSTY        3465
Post Re: Polityka i politycy
Pro, pro, pro...?  :o


 Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

____________________________________
"Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein


30 mar 2014, 10:02
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka i politycy
Resortowi prezydenci.
Zmowa milczenia a teczki TW

Obrazek

Dla pewnej części środowiska zawodowego SB, liczącej – jak można wnioskować z przytoczonej wypowiedzi – ok. kilkuset osób, wiedza o związkach Wałęsy z SB nie była niczym nadzwyczajnym. Przedstawiciele tego środowiska jednak nie kwapili się, by opinii publicznej przekazać konkretne informacje na ten temat. Przez lata uważali, iż byłoby to dla nich niekorzystne - pisze Andrzej Zybertowicz w „Gazecie Polskiej”.


Żyjemy w świecie, którego fragmenty tak nas angażują, iż brakuje czasu, wiedzy i umiejętności, by ogarniać takie całości jak naród, państwo, geopolityka. Ponieważ mimo wszystko całościowa koordynacja życia społecznego jest potrzebna, wymyślono głowy państw. Kiedyś byli to wodzowie, królowie, dziś są to szefowie rządów lub prezydenci.

Tylko niektórzy z nich są faktycznie zdolni do działania na rzecz dobra wspólnego. Od czego to zależy? W znacznej mierze od tego, kto na te osoby ma największy wpływ – obywatele czy np. pasożytnicze grupy interesu. A także od tego, czy ów wpływ wywierany jest jawnie czy z ukrycia.

Wolski, Bolek i Alek

Mówiąc o sprawach kontrowersyjnych, dobrze zacząć od tego, co w świetle wiedzy naukowej uznaje się za potwierdzone fakty.

Spora część polskiej opinii publicznej nadal nie uświadamia sobie, że od roku 1989 każdy z trzech pierwszych prezydentów III RP był w okresie PRL zarejestrowany jako osoba tajnie współpracująca z komunistycznymi służbami specjalnymi. Jest to niewątpliwy, potwierdzony przez wiarygodne dokumenty, fakt formalnoprawny.

Wojciech Jaruzelski zarejestrowany był pod ps. „Wolski”, Lech Wałęsa jako „Bolek”, a Aleksander Kwaśniewski jako „Alek” – historycy ustalili to w wyniku analizy dokumentów wytworzonych przez tajne służby PRL. Chociaż akta są przetrzebione i pełny zakres kontaktów tych osób z tajnymi służbami nadal nie jest badaczom znany, to sam fakt ich rejestracji jako współpracowników służb nie ulega wątpliwości.

Kolejny niebudzący wątpliwości fakt jest następujący. W czasie, gdy osoby te ubiegały się o urząd Prezydenta RP oraz gdy go pełniły, opinia publiczna miała dostęp co najwyżej do plotek o tajnych uwikłaniach tych polityków. Co więcej, chociaż plotki takie były w obiegu, największe media nie podejmowały systematycznych i jawnych prób sprawdzenia, co jest na rzeczy. Z tego powodu opinia publiczna nie brała pod uwagę „służbowych” uwikłań trzech prezydentów. Podobnie jasne jest, iż oni sami zdawali sobie sprawę, że w Polsce (i za granicą) są środowiska dysponujące wiedzą o ich przeszłości. W dodatku środowiska te w niektórych przypadkach dysponowały materiałami kompromitującymi i miały możliwości, aby – w razie potrzeby – z wiedzą tą dotrzeć do szerokich kręgów opinii publicznej.

Kto wiedział?

Ugruntowana wiedza o sekretnych uwikłaniach trzech wymienionych prezydentów była w posiadaniu niemałej grupy osób. Z pewnym przybliżeniem można to oszacować. Kto posiadał informacje o związkach Lecha Wałęsy z SB, pokazały dokumenty i analizy zawarte w książce Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka „SB a Lech Wałęsa” (2008 r).

Poza grupą urzędników SB, na początku lat 70. zaangażowanych w sprawy Stoczni Gdańskiej, mamy grupę funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Państwa, który w latach 90. przejął akta SB, dalej polityków z obozów solidarnościowego i postkomunistycznego nadzorujących służby, a także pracowników prokuratury, która w drugiej połowie lat 90. prowadziła postępowanie w sprawie zniknięcia części akt TW „Bolek”, wypożyczonych ówczesnemu prezydentowi Wałęsie. Osoby te nie funkcjonowały w próżni społecznej i można zakładać, że niekiedy uznawały za stosowne dzielić się swoją wiedzą z osobami zaprzyjaźnionymi.

15 kwietnia 2010 r. przed Sądem Okręgowym w Gdańsku, na rozprawie z powództwa Wałęsy przeciwko działaczowi Wolnych Związków Zawodowych Krzysztofowi Wyszkowskiemu, staje „pouczony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań” świadek Janusz Stachowiak, od 1968 r. zatrudniony w Komendzie Wojewódzkiej MO w Gdańsku w pionie SB.

Świadek zeznaje: „Po 80-tym roku gdziekolwiek byłem, pracowałem w MSW, studiowałem w Akademii Spraw Wewnętrznych i jeżeli rozmowa schodziła na temat Wałęsy to mówiłem, że to był TW. Nigdy tego nie ukrywałem. (…) Nie zgłosiłem tych informacji w trakcie procesu lustracyjnego [Wałęsy – AZ] ponieważ nie chciałem się mieszać w te sprawy. Wiedziałem o niszczeniu dokumentów jakie miało miejsce, jak również o fakcie, że koledze z Gdańska Jerzemu Frączkowskiemu dla odzyskania posiadanych przez niego informacji spreparowali sprawę o handel środkami promieniotwórczymi. W związku z tym bałem się i nie chciałem się mieszać, bo uważałem, że im dalej będę od tego tym lepiej. (…) jak byłem na studiach to o tym, że Lech Wałęsa to był TW „Bolek” wiedzieli wszyscy moi koledzy z grupy na Akademii Spraw Wewnętrznych jak i współpracownicy w MSW” („Protokół z 15 kwietnia…” 2010: 8-10; interpunkcja oryginału).

To typowy mechanizm tajemnicy poliszynela. Dla pewnej części środowiska zawodowego SB, liczącej – jak można wnioskować z przytoczonej wypowiedzi – około kilkuset osób, wiedza o związkach Wałęsy z SB nie była niczym nadzwyczajnym. Przedstawiciele tego środowiska jednak nie kwapili się, by opinii publicznej przekazać konkretne informacje na ten temat. Przez lata uważali, iż byłoby to dla nich niekorzystne. Uważali tak również już w wolnej Polsce – przypomnijmy, iż proces lustracyjny Wałęsy toczył się w roku 2000. Stachowiak zdecydował się wyjść ze swoją wiedzą poza środowisko SB dopiero w końcowym okresie prac nad książką Cenckiewicza i Gontarczyka o Wałęsie. Większość jego kolegów z SB milczy nadal.

Związane ręce

Jasne jest, że polityk świadomy tego, że są na niego poważne haki, działa inaczej niż ten, który nie ma nic do ukrycia. Ten drugi ma większe pole swobodnego manewru.

Polityk, który przed wyborcami ukrywa coś istotnego, podatny jest na szantaż i wpływy ze strony tych, którzy środki szantażu posiadają.

Jaruzelskiego wybrali parlamentarzyści, Wałęsę i Kwaśniewskiego wszyscy, którzy poszli do prezydenckich wyborów. W każdym wypadku w tle ukryci byli inni, nieznani bliżej obywatelom mocodawcy ze środowiska tajnych służb. A także z zaprzyjaźnionych grup biznesowych.

Przez pryzmat „resortowych prezydentów” należy patrzeć również na ataki na Instytut Pamięci Narodowej – instytucję powołaną do prześwietlania osób publicznych. Ataki te miały jasny cel: ograniczyć stopień poinformowania obywateli, a demokracji nadać fasadowy charakter.

Kiedy bowiem polityk w poważnym stopniu zależny jest kogoś lub czegoś, kto kryje się za kulisami, wtedy demokracja staje się fasadą.

Była to zatem sytuacja, w której chociaż wyborcy mogli sądzić, że prezydenci reprezentują majestat Rzeczypospolitej i kierują się jej interesem, to politycy ci w poważnej mierze uzależnieni byli od tych, którzy znali ich sekrety.

Prezydent bez haków

Dopiero w 2005 r. Polska dorobiła się prezydenta, na którego środowiska tajnych służb nie miały haków. Prezydenta, którym nie potrafiono zza kulis manipulować lub zastraszać.

Zastanówmy się: czy jest przypadkiem, że to właśnie Lech Kaczyński, spośród wszystkich głów państwa od 1989 r., spotkał się z największym frontalnym medialnym atakiem? Atakiem, który przerodził się w przemysł pogardy?

Moim zdaniem to nie przypadek. To był mechanizm. Skoro różne Antyrozwojowe Grupy Interesów nie potrafiły prezydentem manipulować zza kulis, uruchomiono atak frontalny, by ograniczyć pole jego politycznego manewru.

– A prezydent obecny, Bronisław Komorowski? Co z nim? – ktoś spyta. Zasługuje na osobną opowieść.
 

Autor jest profesorem socjologii na UMK. Kandyduje do europarlamentu z województwa kujawsko-pomorskiego

http://niezalezna.pl/53808-resortowi-pr ... -teczki-tw

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


06 kwi 2014, 15:29
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka i politycy
Buta rośnie geometrycznie. Tusk domaga się od polityków przeprosin ws. Smoleńska

Obrazek

Donald Tusk chce przeprosin od polityków ws. katastrofy smoleńskiej.
Powód? Konferencja prokuratorów wojskowych, w czasie której powołując się na opinię biegłych stwierdzili oni, że 10 kwietnia 2010 r. nie doszło do eksplozji na pokładzie TU-154M.


Co prawda, śledczy nie potrafili przekonująco wytłumaczyć, jak jest możliwe, by w kilkuset przypadkach urządzenia używane przez biegłych w Smoleńsku podały błędne wskazania i zasygnalizowały wykrycie śladów materiałów wybuchowych.

Z ich słów można było jedynie wysnuć wniosek, że to… niezbyt dokładny sprzęt.

Takie tłumaczenie wystarczyło jednak premierowi. Komentując konferencję prokuratorów, powiedział:

Dobrze się stało, że prokuratura dziś definitywnie rozstrzygnęła ten najbardziej drażliwy problem, jakim było podejrzenie eksplozji na pokładzie tupolewa. To jest chyba też właściwy moment – taka moja osobista refleksja – by ci, którzy na tych spekulacjach, a nawet insynuacjach budowali różne projekty polityczne, aby Polaków po prostu przeprosili. Bo takie psychospołeczne szkody, jakie z tego tytułu Polacy ponieśli będą bardzo trudne do odrobienia i to przez lata pewnie będziemy leczyli te rany, które spowodowane były nie tyko samą katastrofą, ale też bardzo ostrymi, bardzo zdecydowanymi i zupełnie niezgodnymi z prawdziwym przebiegiem zdarzeń opiniami.

Także dzisiejszy dzień być może byłby najlepszy dla tych polityków, którzy na tym budowali swoją pozycję, aby przeprosili za tworzenie atmosfery konfliktu.

Człowiek, który oddał śledztwo w ręce Rosjan, który nie skorzystał z pomocy międzynarodowej, by wyjaśnić śmierć polskiej elity, który zdał się na pułkownika KGB, a wcześniej grał z nim przeciw prezydentowi własnego państwa, dziś sam domaga się przeprosin. Czy są granice politycznej buty? Donald Tusk przekracza kolejne.

http://wpolityce.pl/smolensk/190398-but ... -smolenska

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


08 kwi 2014, 21:25
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka i politycy
Pawlicki dla wPolityce.pl: Minister Zdradek, człowiek ostatnio bardzo „bojowy”, mówi nam otwarcie: Polacy, koniec z marzeniami

Obrazek

Na głównym polu swej działalności, czyli na twitterze, polski minister spraw zagranicznych oświadczył:

Rosja nie zwraca nam wraku, a Ukrainie Krymu, okrętów, etc. etc. Chyba będziemy musieli się przyzwyczaić, że taki to już kraj.

W bardzo rzadko na świecie spotykanej kategorii ministrów spraw zagranicznych działających na szkodę własnego kraju, Radosław Sikorski pobił już wszelkie rekordy i wydawało się, że nie można być bardziej szkodliwy. Ale okazuje się, że można, Radek potrafi. I pracowicie dokłada kolejne –- nie, to nie są już głupkowate i egotyczne kompromitacje, ale kolejne świadome akty osłabiania Polski.

W swym zacytowanym komentarzu wyznał bowiem szef polskiej dyplomacji, że polski rząd nie będzie starać się o odzyskanie wraku samolotu, w którym w niewyjaśnionych okolicznościach zginął polski prezydent. Nie widzi na to szans, poddaje się. To, że nie potrafi tego zrobić -– widzimy od 4 lat, coraz mocniej utwierdzając się w przekonaniu, że także -– nie chce. Od czterech lat nie korzysta z żadnych możliwych narzędzi politycznego nacisku, a wręcz przeciwnie -– co i rusz objawia kompromitujące spazmy służalczości wobec tych, którzy bezprawnie przetrzymują dowody możliwego przestępstwa, a nawet ostentacyjnie je niszczą.

Jednak wydawać by się mogło, że po niedawnej zmianie wschodniej retoryki –- z haniebnie serwilistycznej, na groteskowo bojową, minister Radek potrudzi się nieco, by ukryć PR-owski fałsz owej zmiany. Ale nie, gdy nadchodzi jakiekolwiek „sprawdzam”, gdy oprócz czczej gadaniny, potrzebny jakikolwiek fakt, iluzja pęka jak mydlana bańka. I minister Radek, którego internauci coraz częściej zwą Zdradkiem, wyznaje, że państwo polskie nie zrobi nic, by wrak odzyskać. Tym samym składa Putinowi ważny meldunek: towarzyszu pułkowniku, Polacy już zawiadomieni, że wraku nie dostaną nigdy, przyzwyczajają się. A nam mówi otwarcie: Polacy, koniec z marzeniami. Nigdy nie będziecie mieli prawdziwego śledztwa co się tam naprawdę stało, bo nigdy nie dostaniecie najważniejszego dowodu.

Bardzo bojowy był w ostatnich tygodniach Radek Sikorski, niektórzy zaczęli nawet myśleć, że chwilami zachowuje się jak prawdziwy minister. Dokładnie tak „bojowy” był zdaniem Kisiela — generał Jaruzelski. „Bojowy”, bo się strasznie boi Moskwy.

Wielki strach sowieckiego generała w polskim mundurze zmienił się w wielki dramat dla milionów Polaków. Wielki strach rosyjsko-niemieckiej marionetki w garniturze polskiego ministra zmieni się w jej wielki dramat, gdy na starość przeczyta o sobie w podręcznikach polskiej historii.

Maciej Pawlicki

http://wpolityce.pl/polityka/190639-paw ... marzeniami

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


09 kwi 2014, 23:03
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka i politycy
Jarosław Kaczyński w TV Puls: Idziemy drogą ku prawdzie, choć jest to droga bardzo stroma, a z góry spadają kamienie

Obrazek
Fot. wPolityce.pl

Wszystko wskazuje na to, że samolot rozpadł się w powietrzu.
Nie ma w tej chwili innego przekonującego wyjaśnienia niż wybuch. Jest jeszcze pytanie o przyczynę tego wybuchu. Ta przyczyna może być różna. Idziemy drogą ku prawdzie, choć jest to droga bardzo stroma
- tak o wydarzeniach w Smoleńsku mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński na antenie Telewizji Puls.**

Rozmowę przeprowadził Jacek Karnowski. Były premier wyraził przekonanie, że nie wszyscy Polacy zgadzają się dziś z taką konstrukcją polskiej rzeczywistości w centrum której jest kłamstwo.

Z tego czerpię nadzieję

— mówił Kaczyński. Bardzo szczerze odpowiedział też o pytania o swoją wiarę i religijność.

Zawsze byłem człowiekiem wierzącym i praktykującym. Ale oczywiście ta wiara jest teraz silniejsza i bardziej związana z pytaniem, który każdy człowiek sobie stawia. Co będzie później? Jako ludzie wierzący jesteśmy przekonani, że jest coś więcej. Ze nasze życie zmienia się, ale się nie kończy. To pytanie jest po śmierci najbliższych coraz bardziej intensywnie stawianym. Ale kontekstem jest zawsze wiara i Kościół.

—mówił były premier.

Czy pamięć o ofiarach została obroniona? Pamiętamy gaszenie zniczy, sprzątanie kwiatów…

— przypomniał Jacek Karnowski.

Myślę, że nadzieje na to, że emocje opadną - wewnątrz obozu władzy takie stwierdzenia padały - okazała się złudna. Pamięć trwa. Procesy trwając w czasie mają różne fazy. Również fazy podania. Ale pamięć trwa, jest mocna i wydaje mi się, że zamiennik jej podważenia będzie skazana na niepowodzenie, bo to stało się częścią świadomości naszego narodu.

— odpowiedział gość TV Puls.I dodał:

Wydaje się proces ten będzie się nasilał. Bo 10 kwietnia 2010 roku zdarzyło się coś bardzo szczególnego

Przypomniał też, że walka o kształt pamięci wydarzeń historycznych nie dotyczy tylko Smoleńska.

Zbliżamy się do rocznicy wybuchu I wojny światowej. Przecież w momencie rozpoczęcia tej wojny świadomość grup społecznych była bardzo różna. A ta opowieść, która jest dzisiaj znana była świadomością mniejszości

— mówił Kaczyński.

Odnosząc się do agresywnych zachowań tych grup, które o smoleńsku pamiętać  nie chcą - Kaczyński powiedział:

Pada pytanie o kształt polskich mediów, tak bardzo jeszcze odległych od tego, co powinno istnieć w państwie demokratycznym. Przecież kształt mediów jest elementem fundamentalnym.

Co pana zdaniem się stało rankiem 10 kwietnia 2010 roku, w sobotę?

— zapytał Jacek Karnowski

Można powiedzieć co się z całą pewnością  nie stało. Nie stało się to co zostało opisane przez Anodinę i potem w istocie powtórzone w raporcie Millera. Natomiast nie mogę jeszcze w tej chwili z pełna odpowiedzialnością powiedzieć co się stało. Przesłanek jest bardzo, bardzo wiele. Wszystko wskazuje na to, że samolot rozpadł się w powietrzu. Nie ma w tej chwili innego przekonującego wyjaśnienia niż wybuch. Jest jeszcze pytanie o przyczynę tego wybuchu. Ta przyczyna może być różna. Idziemy drogą ku prawdzie, choć jest to droga bardzo stroma. Ostro pod górę trzeba iść a z góry spadają jeszcze kamienie.  Ale jeśli ktoś nie chce w coś uwierzyć, to nie uwierzy…

— odpowiedział Jarosław Kaczyński.

Dziennikarz poruszył też drażliwą kwestię:

Pana przeciwnicy często przypisują panu taką intencję, że chce pan złapać premiera Tuska i prezydenta Komorowskiego i ukarać ich albo odreagować..

Co mam odreagować? Ogromną tragedię, która mnie spotkała, czy tragedię Polski? W żadnym wypadku nie będę się kierować chęcią zemsty. Natomiast jeśli ktoś myśli, ze wymusi na mnie zapowiedź abolicji to powiem nie. I nie dlatego, że jestem mściwy, ale, że historia jest pełna takich abolicji i one zawsze źle się kończyły dla polskiego państwa. Trzeba dojść do prawdy a jeśli ona będzie prowadziła do postawienia zarzutów karnych, to trzeba je postawić

—zadeklarował prezes PiS.

Tendencja do zapominania o rzeczach strasznych nigdy nie była dobra…

— dodał.

Czy agresja rosyjska rzuca światło na Smoleńsk i jak to wpływa na bezpieczeństwo Polski?

— chciał wiedzieć dziennikarz.

To jest pytanie o istotę państwa rosyjskiego i sens ewentualnych działań zbrodniczych wobec mojego śp. brata. To co się wydarzyło na Ukrainie i cała operacja krymska pokazuje do czego zdolna jest Rosja. To było widoczne już przedtem ale teraz kurtyna jest dużo bardziej podniesiona. Rosyjski ekspedycjonizm jeśli nie zostanie ukrócony nie zna granic.

I dodał:

Mam nadziej że reakcja Zachodu wobec Rosji będzie twarda, że jej zasilanie przez zakup gazu zostanie ukrócone.

Odnosząc się do bezpieczeństwa Polski prezes PiS powiedział:

Możemy bardzo wzmocnić nasze siły zbrojne. Tym bardziej że jest dziś możliwość zakupu bardzo nowoczesnych rodzajów broni. To wymaga też odwołania się do patriotyzmu jako podstawowej przesłanki obywateli Polski. Trzeba ten patriotyzm umacniać. Przez lata czyniono bardzo wiele, by ten patriotyzm osłabić, by budować poczucie winy, tam gdzie nie ma zupełnie potrzeby.

Mówiąc o zbliżających się wyborach Kaczyński tak zdefiniował przesłanie z którym startuje w nich Prawo i Sprawiedliwość.

Proponujemy po pierwsze zmianę tej fatalnej władzy. Ale to nie dotyczy tylko relacji międzynarodowych. Dotycz też bezpieczeństwa socjalnego służby zdrowa, bezpieczeństwa rodzin pracy.. Chcemy zapewnić poczucie Polakom bycia gospodarzem i poczucie bezpieczeństwa w dobrym tego słowa znaczeniu. Warto być Polakiem, warto, żeby Polska trwała. To jest przecież hasło PiS od początku istnienia partii.

— zakończył Jarosław Kaczyński.

http://wpolityce.pl/smolensk/190927-jar ... a-kamienie

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Apolityczne protesty radnego PO Karpiniuka i niedoszłej radnej SLD Jolanty Wiktoruk

Uwielbiam przyglądać się nowym karierom, które zawsze przebiegają tym samym rytmem i schematem. Gdy tylko pojawi się świeża gwiazda nowoczesności, całkowicie pozbawiona frustracji i przede wszystkim działająca w sposób „spontaniczny”, natychmiast biegnę do Internetu, by odebrać nagrodę za zakład postawiony w ciemno. Zawsze stawiam na jedno – nowe gwiazdy to polityczni, ideologiczni lub medialni wyrobnicy. W tych dniach wyrosły nam dwie gwiazdy, urobione po łokcie w peerelowskim stylu uprawiania polityki.
Jako pierwszy zameldował się Marek Karpiniuk znany z tego, że był ojcem Sebastiana, ale dopiero po śmierci syna coś sobie w tym względzie skojarzył. Pan Marek Karpiniuk napisał pełen oburzenia list protestacyjny przeciw PiS, które zostało zmuszone przez TVP, TVN i PKW do umieszczenia napisu "materiał wyborczy" w filmie zachęcającym do wzięcia udziału w obchodach 4 rocznicy tragedii smoleńskiej. Druga w kolejce ustawiła się Jolanta Wiktoruk, żeby opowiedzieć o idealnym porządku w kancelarii Kwaśniewskiego, gdzie drabina zawsze stała pod oknem i celowała prosto do bagażnika limuzyny. Ten ład miał popsuć Lech Kaczyński organizowaniem przelotów, bez drabiny, by w stanie pełnej trzeźwości pochylić się nad grobami ofiar sowieckiego ludobójstwa. Pani Jolanta Wiktoruk uznała za stosowne rozesłanie pośmiertnych plotek rzekomo rozprowadzanych przez jej tragicznie zmarłą siostrę, Agnieszkę Pogródkę-Węcławek. Zmarła była zatrudniona w BOR i awansowana w czasach SLD na stewardesę lotów VIP. Oczywiście nie ma w występie pani Joli żadnego przypadku, ani nawet debiutu. Swego czasu Jolanta Wiktoruk dała się poznać, jako wierna obrończyni Donalda Tuska i przeciwniczka „oszołomów”. Po niesławnym spotkaniu rodzin smoleńskich z Donaldem Tuskiem, które miało miejsce 11 grudnia 2010 roku, pani Jola była jedną z nielicznych osób składających hołd miłościwie panującemu:

To spotkanie było takie jak zwykle, a nie takie jak przedstawia je pani Wasserman - mówi Jolanta Wiktoruk, siostra Agnieszki Pogródki-Węcławek, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. - Pani Wasserman niepotrzebnie rozdmuchuje to, co tam się działo - dodaje.  [link]

Pech chciał, że chamstwo Tuska wyciekło do mediów i po paru miesiącach sam gospodarz domu, Paweł Graś, przeprosił wdowę Kochanowską zruganą przez Tuska. Z kolei arogant Tusk „wyraził ubolewanie, że spotkanie było emocjonalne”. Jak widać nadgorliwość polityczna pani Jolanty Wiktoruk nie jest dziewicza, ma pani Jola swoje wyrobione zdanie i miejsce na liście wyborczej, ale po kolei. Żeby było jasne i w ogóle nie podobne do propagandy GW, TVN i PO razem wziętych, uważam, że PiS wykorzystuje Smoleńsk politycznie, jednak w przeciwieństwie do PO, SLD i błazna z Biłgoraja czyni to z otwartą przyłbicą, z jasno zdefiniowanym celem. Kaczyński od lat powtarza, że jest winien zwycięskie wybory i zmianę polskiej rzeczywistości politycznej bratu i wszystkim, którzy o takiej zmianie marzyli. Nieważne kto się z tą diagnozą sytuacji zgadza, kto się nie zgadza, ważne, że nigdy nie było co do tego wątpliwości. Podobnie rzecz się miała w PiS z kandydowaniem do sejmu, samorządu i parlamentu europejskiego przez członków rodzin, których bliscy zginęli pod Smoleńskiem. Pierwszego dnia od zgłoszenia kandydatury wszyscy wiedzieli kto jest kim, a prywatne brudy Pań Gosiewskich prano w mediach do obrzydzenia, niestety za sprawą samej rodziny, która nie umiała sobie poradzić z oddzieleniem spraw politycznych od spraw rodzinnych. Tak wygląda to po jednej stronie, natomiast po drugiej króluje "apolityczność i spontaniczność". I tak, zupełnie apolityczny radny PO Marek Karpiniuk spontanicznie pisze apolityczny list w obronie pamięci syna. Sprawa podwójnie obrzydliwa, bo po paru kliknięciach dochodzimy do publicznej wypowiedzi ukochanej babci Sebastiana Karpiniuka, która w wywiadzie mówi tak:

Dziś ojciec pani wnuka został radnym, chce kontynuować to, co zaczął Sebastian.

– To dla mnie nieporozumienie. Został radnym tylko ze względu na nazwisko, ale nie swoje, tylko Sebastiana! Sebastian ciężko na to nazwisko pracował. Mój zięć… nie chcę o tym mówić. To nie jest polityk. Stał się teraz osobą publiczną, więc przez wzgląd na dobre imię Sebastiana chcę tylko prosić go o jedno, żeby dał spokój mojemu drugiemu wnukowi i mojej córce Marzenie, o których mówi różne historie. Doświadczyłam w życiu tylu dramatów, zginęła moja młodsza córka, jej syn, a mój kochany wnuk i jeszcze teraz on mnie rani. To jest dla mnie nie do wytrzymania. Nie zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie.

Napisała pani w tej sprawie list do redakcji, teraz za pośrednictwem gazety prosi pani zięcia o pozostawienie w spokoju pani rodziny. Nie wchodząc w zawiłość wzajemnych stosunków państwa, by nie rozdrapywać bardziej bolesnych ran, czy nie możecie się państwo spotkać i wyjaśnić wszystko w szczerej rozmowie?

– Niestety, stało się to niemożliwe. Tylko tak mogę bronić swej rodziny i swego spokoju.  [link]

Nieprzyjemna historia, co najmniej tak bardzo, jak w przypadku Gosiewskich, jeśli nie bardziej, ale w wyborczej i w TVN wizerunku zatroskanego ojca, który się zaczął troszczyć po śmierci syna, nie uświadczymy, Trzeba sięgać gdzieś do lokalnej prasy i patrzeć na 35 stronę wyników Google. Niby taka sama kwestia, rodzina, zmarły bliski, „kariera polityczna na grobach”, ale najmniejszego śladu oburzenia. Co więcej wcześniej uwierzę, że Tusk jest wierzącym katolikiem, niż w to, że Karpiniuk sam tę epistołę spłodził. No, ale może babcia Sebastiana w cierpieniu zatraciła obiektywizm, dlatego rzetelny kolekcjoner faktów powinien zajrzeć do innych źródeł. Zajrzałem i natychmiast dzielę się wiedzą:

Marek Karpiniuk - radny PO. To jego pierwsza kadencja i widać, że nie zawsze odnajduje się w rzeczywistości związanej z uchwalaniem miejscowego prawa. Czasami ma swoje zdanie, ale chciałoby się wiedzieć, jak ono brzmi. Jest szansa na poprawę. Czekamy.[link]

Taką laurkę wystawiła radnemu gazeta internetowa miasta Kołobrzeg, gdzie pan Marek Karpiniuk sprawuje swój mandat. Chyba wszyscy zdążyli się zorientować, że zbliżają się wybory samorządowe i te wszystkie spontaniczne akcje apolityczne w obronie pamięci są klasyką cynizmu politycznego i ordynarnego karierowiczostwa. Obie wzburzone postaci robią wokół siebie smrodek przed nową lub konturowaniem starej kariery politycznej. Tylko czy się nie zagalopowałem wrzucając do jednego wora Jolantę Wiktoruk, która przecież radną nie jest. Zgadza się, nie jest, bo jej nie wyszło. Tuż po 10 kwietnia startowała w wyborach samorządowych… proszę zgadnąć z jakiej listy? Nie spiskowcy! Nie, z PO, wszak pani Jola wyraźnie się określiła politycznie porządkiem w kancelarii Kwaśniewskiego, a laudacja dla chamstwa Tuska była tylko wpojonym od czasu PZPR organizacyjnym szacunkiem dla władzy ludowej. Pani Jola Wiktoruk startowała z listy SLD na Pradze i dostała 44 głosy, co stanowi 0,61% wszystkich oddanych głosów. Takie to mamy cuda z politycznym wykorzystywaniem Smoleńska. Różnica między PiS, a pozostałymi polega przede wszystkim na tym, że PiS podpisało się politycznie pod Smoleńskiem. Natomiast pani Jolanta Wiktoruk i pan Marek Karpiniuk uprzejmie i anonimowo donieśli na konkurencję polityczną, przedstawiając się jako apolityczni i wzburzeni upolitycznieniem, słowem „życzliwi”.

http://www.kontrowersje.net/apolityczne ... y_wiktoruk

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


13 kwi 2014, 10:48
Zobacz profil
Fachowiec
Własny awatar

 REJESTRACJA14 wrz 2011, 21:56

 POSTY        1263
Post Re: Polityka i politycy
Pogawędka Olejnik z Tuskiem.
O planach rządu? O gospodarce, służbie zdrowia...?
Nie, o prezesie PiS


Donald Tusk był gościem w dzisiejszej audycji Radia Zet "7 dzień tygodnia". Gospodyni programu Monika Olejnik miała okazję zapytać o plany rządy dotyczące służby zdrowia, walkę z bezrobociem, wsparcia dla rodzin niepełnosprawnych dzieci. Mogła, ale tego nie zrobiła. Dziennikarka dała czas antenowy liderowi PO, aby atakował prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Tusk nie zawahał się również obrażać ludzi wyjaśniających katastrofę smoleńską. Robił to w sposób wyjątkowo chamski.


Zaczęło się od podziękowań, że premier pojawił się w studio Radia Zet, zamiast wziąć udział w dzisiejszym maratonie. Banalne, ale przy okazji Donald Tusk wreszcie się przyznał...

- Nie jestem pewny swojej formy - stwierdził. Wprawdzie szybko dodał "myślę o bieganiu", ale tysiące Polaków ma wrażenie, że nie tylko.

Chwilę po tym wyznaniu rozpoczął się - trwający niemal całą audycję - obrzydliwy atak na Prawo i Sprawiedliwość, Jarosława Kaczyńskiego, oraz ludzi walczących o prawdę dotyczącą przyczyn katastrofy smoleńskiej. Obrażano między innymi księdza Stanisława Małkowskiego. Zresztą nie oni pierwsi - wczoraj informowaliśmy, że senator Jan Filip Libicki napisał "pora zrobić porządek z księdzem."

Monika Olejnik zapytała, czy - obserwując wydarzenia na Ukrainie - "Putin byłby zdolny zamordować prezydenta Lecha Kaczyńskiego". Tusk nie chciał odpowiedzieć wprost.

- To są jednak dwie różne sprawy. Działanie Putina wobec Ukrainy nie akceptowalne i będące przykładem imperialnego traktowania sąsiadów przez Rosję, a co innego zbrodnia. Oczywiście, w dziejach ludzkości tyle rzeczy dziwnych, dramatycznych i tragicznych się zdarzały, szczególnie w polityce - kluczył.

- Dlatego tak ważne jest w sprawie katastrofy smoleńskiej nie kierować się swoimi nastawieniami, na przykład antyrosyjskością, czy opozycyjnością wobec polskiego rządu, tylko faktami czy ustaleniami jakie przyjęła prokuratura lub wcześniej komisja, bo tylko wierność faktom czy ustaleniom pozwoli oddzielić emocje czy uprzedzenia od prawdy - powiedział Donald Tusk.

A później już Tusk dał popis chamstwa. Gdy Olejnik zwróciła uwagę, że nie wszyscy wierzą w ustalenia prokuratury.

- Jarosław Kaczyński nie ma innego pomysłu na Polskę. Tak sądzę. Dlatego brnie z uporem godnym lepszej sprawy w teorie trotylowo-bombowo- zamachowe. Jeszcze dwa lata temu można było składać na karb traumy, czy ciężkiego bardzo doświadczenia jakim jest śmierć brata. Sam starałem się być bardzo powściągliwy w komentowaniu tego typu zachowań. Zauważyłem, że wszyscy w Polsce traktowali liderów PiS trochę jak dzieci specjalnej troski przez dłuższy czas - mówił w "7 dniu tygodnia".

- Nie ruszę z polskimi wojskami po wrak i czarne skrzynki - kpił pytany o najważniejsze dowody pozostające w Rosji.

Monika Olejnik pozwoliła również Tuskowi, aby w dalszym ciągu wypierał się odpowiedzialności za rozpowszechnianie kłamstw o śp. generale Andrzeju Błasiku. Twierdził wręcz, że komisja Millera już wcześniej dementowała tę informację.

- Natychmiast po raporcie jaki otrzymaliśmy do strony rosyjskiej, jeszcze zanim ten raport ujrzał światło dzienne, przesłaliśmy, myślę tutaj o komisji Millera, dziesiątki, a nawet setki uwag - twierdzi. I ciekawostka.

- Natychmiast zabrałem głos po lekturze tego materiału - mówił Tusk, a na sugestię Olejnik, że nie było to tak szybko: "trochę czasu minęło". - Byłem wtedy w Brukseli, i natychmiast na konferencji prasowej zwróciłem uwagę, co wywołało nerwową reakcję w Moskwie, że nie jesteśmy w stanie zaakceptować istotnych części ich raportu.

A ta krótka wymiana zdań pokazuje jednoznacznie jaki stosunek ma Donald Tusk do wyjaśniania katastrofy smoleńskiej:
Olejnik: W świat poszła informacja, że generał Błasik był pijany, że naciskał na załogę samolotu. Czy nie wydaje się panu, że MSZ powinien wysłać, teraz, po tych ustalenia prokuratury, notę do Moskwy w sprawie generała Błasika? Tego oczekuje żona generała, a były premier Jarosław Kaczyński mówi, że pan powinien przepraszać i prosić o wybaczenie za to co robił w sprawie generała Błasika.

Tusk: Nie rozumiem tego sposobu myślenia jaki prezentuje Jarosław Kaczyński w tej kwestii. W sprawie ustaleń, w tym potwierdzających trzeźwość załogi nasza informacja zawarta w raporcie była precyzyjna.

Olejnik: Ale nie przebiła się, tak jak się przebiła informacja Anodiny.

Tusk: Sądzę, że zupełnie niepotrzebnie przeceniamy zainteresowanie światowej opinii publicznej tymi wątkami. (...) Niezależnie czy nas to rani, czy nie, mogę panią zapewnić, że ta sprawa nie jest na agendzie międzynarodowej.

http://niezalezna.pl/54084-pogawedka-ol ... ezesie-pis

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Tusk tłumaczy się ze zdjęcia z Putinem.
Tego z plakatu w "Gazecie Polskiej"


Pytania o słynne zdjęcie z Władimirem Putinem w Smoleńsku ciągle wywołują nerwowo reakcje Donalda Tuska. Wpada w złość nawet, gdy pyta Monika Olejnik, która przecież premierowi krzywdy nie da zrobić. Skąd ten niepokój u szefa Platformy Obywatelskiej skoro - jak zapewnia - nie ma nic do ukrycia? Plakat ze zdjęciem Tuska z Putinem nadal do zdobycia w aktualnym numerze tygodnika "Gazety Polskiej".


Informowaliśmy już dzisiaj, że Donald Tusk był gościem w audycji Radia Zet "7 dzień tygodnia". Przez kilkadziesiąt minut premier obrażał - przy braku reakcji Moniki Olejnik - polityków opozycji i ludzi nie przyjmujących rządowej wersji katastrofy smoleńskiej.

Pojawiły się również pytania o słynne zdjęcie Tuska z Władimirem Putinem. Być może premier zdążył już "zapomnieć" o fotografii, którą jako pierwszy opublikował tygodnik " wSieci" i pokazującego uśmiechniętego premiera na miejscu katastrofy, ale zostało mu przypomniane przez plakat dołączony do najnowszego numeru "Gazety Polskiej". I stąd zapewne brak spokoju w wypowiedziach premiera.

Obrazek

Gdy Monika Olejnik zapytała o zdjęcie Donald Tusk poużalał się nad sobą.
- Ze mną w Smoleńsku była wtedy duża grupa ludzi. Było też tych dwóch fotografów, byli oficjele rosyjscy, byli borowcy, w sumie 200 osób. Pojawiła się też delegacja z Jarosławem Kaczyńskim. Wszyscy nas widzieli, widzieli co się dzieje. I insynuowanie, że ktoś miał uśmiech na twarzy, radość, satysfakcję z tego co się stało, jest tak obrzydliwe, że trudno mi to komentować - stwierdził Donald Tusk. Nie zaprzeczył jednak, że zdjęcie jest autentyczne.

- Najgorsze jest, że są ludzie, którzy komentują tę insynuację. W sumie nawet, jeśli tacy ludzie jak Kaczyński czy Macierewicz uznają mnie za człowieka, który jakąś odpowiedzialność ponosi za to co się stało w Smoleńsku, to chyba nie wierzą w to, że ja przybijam "żółwiki" z Putinem i demonstruję swoją radość w obecności kamer i aparatów fotograficznych. Jeśli uważają mnie za zbrodniarza, z całą pewnością nie uważają mnie za idiotę - dramatycznie zakończył Donald Tusk.

I jeszcze ciekawostka.
W jaki sposób rozmowę Olejnik z Tuskiem zatytułował portal onet.pl?
"Donald Tusk o rzekomym zdjęciu z Putinem: strasznie przykro to komentować".
Rzekomym?!
To tego zdjęcia nie ma?!


http://niezalezna.pl/54092-tusk-tlumacz ... e-polskiej

____________________________________
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.


13 kwi 2014, 18:27
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 4411 ]  idź do strony:  Poprzednia strona  1 ... 272, 273, 274, 275, 276, 277, 278 ... 316  Następna strona

 Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
 Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników

Skocz do: