Gdzie można pojechać w trakcie zimy? Na Bali. <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> <!--sizeo:2--><span style="font-size:10pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->51 urzędników z resortu środowiska leci na Bal<!--sizec--></span><!--/sizec--> "Polska": Gazeta dotarła do listy Ministerstwa Środowiska ze składem polskiej delegacji na międzynarodową konferencję o ochronie klimatu, organizowaną na indonezyjskiej wyspie Bali. Są na niej dokładne terminy pobytu oraz 51 nazwisk. Debata o zmianach klimatycznych organizowana przez indonezyjski rząd, jest planowana na początek grudnia. Potrwa dwa tygodnie. Poza sympozjami i zajęciami w grupach nieformalnych na uczestników czekają dodatkowe atrakcje, za które muszą zapłacić: zwiedzanie miejscowych wiosek, świątyni strzeżonej przez małpy, pałacu sułtana, buddyjskiej świątyni z VIIIw., pokazy etnicznych tańców.
Kraje mogą przesyłać swoje zgłoszenia do 28 listopada. Polska jak na razie tego nie zrobiła, jednak skład delegacji jest już ustalony, a 51 osób wymienionych na liście potwierdza gotowość wyjazdu. Dlaczego Polska ma mieć aż tak liczną delegację? - zastanawia się dziennik. Spośród zgłoszonych osób dziewięć to urzędnicy resortu ministra Jana Szyszki. Poza nim i jego zastępcą w konferencji chcieliby wziąć udział m.in. szef gabinetu politycznego ministra czy jego rzecznik Sławomir Mazurek. - To nie jest duża delegacja, np. ze Stanów Zjednoczonych przyjeżdża ponad sto osób - przekonuje Mazurek. - Tym bardziej że nie wszyscy mieliby jechać w tym samym terminie, ale na zmianę - mówi i dodaje, że listę trzeba było zrobić wcześniej, żeby np. zabukować bilety lotnicze.
Rzecznik przyznaje, że w zeszłym roku na podobnej konferencji, tyle że w Nairobi, Polskę reprezentowało około 30 osób. - Liczna delegacja to kwestia prestiżu, tego, czy Polska chce stać z boku debaty globalnej, czy w niej uczestniczyć - uważa. Dodaje, że jego wyjazd wcale nie jest pewny: - Moja misja kończy się wraz z misją ministra. Być może pojedzie nowy członek gabinetu - mówi gazecie.
Pytany o koszt wyjazdu rzecznik odpowiada: - Trudno ocenić, ale są to koszty przelotów i noclegów - Mazurek dodaje, że lista nie została jeszcze podpisana przez ministra.
"Polska" informuje, że kolejnych osiem osób chce wysłać na Bali Krajowy Administrator Systemu Handlu Uprawnieniami do Emisji (KASHUE). Według ministerialnej listy na konferencję mają jechać też przedstawiciele innych instytucji podległych Ministerstwu Środowiska: Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Lasów Państwowych, Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
____________________________________ Rostowski: Sytuacja Polski jest imponująca
13 lis 2007, 16:26
Drago
Oni lecą bo wylatują... z roboty...
To może jednak nie zdążą odlecieć...
Ostatnio edytowano 13 lis 2007, 17:39 przez helvet, łącznie edytowano 1 raz
13 lis 2007, 17:39
helvet
Gdzie można pojechać w trakcie zimy? Na Bali. <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> <!--sizeo:2--><span style="font-size:10pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->51 urzędników z resortu środowiska leci na Bali<!--sizec--></span><!--/sizec--> "Polska": Gazeta dotarła do listy Ministerstwa Środowiska ze składem polskiej delegacji na międzynarodową konferencję o ochronie klimatu, organizowaną na indonezyjskiej wyspie Bali. Są na niej dokładne terminy pobytu oraz 51 nazwisk...
Też bym chciał... <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Co tam mi Kierownik zakomunikował, że wysyła mnie na Kretę. :brawa:
Okazało się, że nie do końca go zrozumiałem, to będzie szkolenie u nas z KRETa. <_<
____________________________________ Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.
13 lis 2007, 21:10
wjawor
<!--quoteo(post=18241:date=13. 11. 2007 g. 08:05:name=helvet)--><div class='quotetop'>(helvet @ 13. 11. 2007 g. 08:05) [snapback]18241[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec--> Gdzie można pojechać w trakcie zimy? Na Bali. <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> <!--sizeo:2--><span style="font-size:10pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->51 urzędników z resortu środowiska leci na Bali<!--sizec--></span><!--/sizec--> "Polska": Gazeta dotarła do listy Ministerstwa Środowiska ze składem polskiej delegacji na międzynarodową konferencję o ochronie klimatu, organizowaną na indonezyjskiej wyspie Bali. Są na niej dokładne terminy pobytu oraz 51 nazwisk...
Też bym chciał... <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Co tam mi Kierownik zakomunikował, że wysyła mnie na Kretę. :brawa:
Okazało się, że nie do końca go zrozumiałem, to będzie szkolenie u nas z KRETa. <_< <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
No Wjawor gratulacje - :brawa: później bedziesz opowiadał ziomalom, jak to na tym KRE(t)CIE jest ...
Btw, dobrze że celnicy uprościli procedurę otrzymania uprawnień, bo inaczej zamailowalibyśmy krakowską IC.
____________________________________ always look on the bright side of life
13 lis 2007, 21:17
tranqilo
<!--quoteo(post=18070:date=10. 11. 2007 g. 10:31:name=Drago)--><div class='quotetop'>(Drago @ 10. 11. 2007 g. 10:31) [snapback]18070[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec--> <!--quoteo(post=18067:date=10. 11. 2007 g. 08:37:name=helvet)--><div class='quotetop'>(helvet @ 10. 11. 2007 g. 08:37) [snapback]18067[/snapback]</div><div class='quotemain'><!--quotec--> A, że to wszystko za pieniądze z budżetu... Kto by o tym myślał. Jestem pewien, że na tym się nie skończy.
Jestem pełen podziwu.. Generałowie przechodzący na emeryturę przechodzą razem ze swoją pensją generalską.. Tanie Państwo ale wiedzą jak ulokować nasze pieniądze. <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Ten generał w nagrodę powinien jeszcze zostać ambasadorem w Iraku.!! <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> A może mamy ambasadę w Afganistanie, tam miałby chyba większe pole do POPISu.
____________________________________ Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.
13 lis 2007, 22:44
Jeszcze parę dni zostało. Jeszcze można wdrażać w życie sztandarowy pomysł IV-tej RP.
<!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> <!--sizeo:2--><span style="font-size:10pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Kosztowna zmiana zarządu w Polskiej Miedzi<!--sizec--></span><!--/sizec-->
Związkowcy z KGHM twierdzą, że władze kombinatu szykują skok na kasę Polskiej Miedzi. Dlaczego? Bo tuż przed nieuchronną zmianą zarządu, związaną z wyborczą porażką PiS, prezes odwołał swojego zastępcę i powołał nowego. Koszt tej personalnej roszady jest ogromny - co najmniej 800 tysięcy złotych.
O sprawie napisała dziś "Gazeta Lubuska". Kilka dni temu odwołano wiceprezesa KGHM Maksymiliana Bylickiego. Za odwołaniem wnioskował prezes Krzysztof Skóra. Oficjalnym powodem było niewłaściwe prowadzenie inwestycji przez Bylickiego i brak właściwego nadzoru. To dziwne, tym bardziej, że we wrześniu ten sam prezes wysoko ocenił swego zastępcę i nagrodził sporą premią - komentuje "Gazeta Lubuska".
Bylickiego zastąpił inny człowiek PiS - Dariusz Kaśków, były burmistrz Głubczyc i starosta głubczycki. Obaj panowie - były i nowy - powinni być zadowoleni. Bylicki dostanie odprawę w wysokości dziewięciu miesięcznych wynagrodzeń. To spora kwota. Wiceprezes zarabiał miesięcznie około 35 tysięcy złotych. Do tej kwoty trzeba jeszcze doliczyć kwartalne premie i nagrody, też niemałe. Ponadto, jako bezrobotny były wiceprezes przez rok, w ramach odszkodowania za zakaz pracy u konkurencji, co miesiąc otrzyma na konto 15 tysięcy złotych "odszkodowania" - wylicza "Gazeta Lubuska".
Nowy wiceprezes też nie może narzekać. Kaśków dostanie co najmniej dwie pensje po 35 tysięcy złotych plus premie i nagrody. A gdy Platforma Obywatelska, jako nowa władza w kraju, upomni się o KGHM i zerwie jego kontrakt, podobnie jak Bylicki dostanie odszkodowanie.
Według "Gazety Lubuskiej" nie jest to jedyny skok na kasę, przygotowywany przez prezesa KGHM. Już podjął jedną próbę, by w podobny sposób zrobić miejsce dla kolejnego zwolennika PiS. Nie udało się - rada nadzorcza zaprotestowała. Ale prezes się nie poddaje - zdaniem dziennikarzy kolejny raz spróbuje na posiedzeniu zarządu 22 listopada.
W zarządzie KGHM jest pięciu prezesów. Każdy z nich dostanie po co najmniej 400 tys. zł odszkodowania plus niemal po 200 tys. zł odszkodowania za roczny zakaz pracy u konkurencji. Wynik na dziś: 3,6 mln zł. Każdy wymieniany członek zarządu na nowego pociąga za sobą dodatkowe 600 tys. zł - podsumowuje "Gazeta Lubuska". <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Może to co zacytuję poniżej będzie zbyt mocne. Ale niestety ja to tak odbieram. "Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki, Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą wileńskim powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku, aby na płaszcz wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy" - Henryk Sienkiewicz. Potop. Tak tak panowie hetmanowie ( na przykład ) Gosiewscy...
14 lis 2007, 20:39
Tanie państwo jeszcze długo będzie nam wychodzić bokiem. <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec--> <!--sizeo:2--><span style="font-size:10pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Biegły: Mirosław G. nie zabił<!--sizec--></span><!--/sizec--> Kardiochirurg nie zostanie oskarżony o zabójstwo pacjenta. Ze względu na korzystną ekspertyzę niemieckiego specjalisty, prokuratura umorzy część śledztwa przeciwko lekarzowi - dowiedział się nieoficjalnie "Syfilisweek". Opinię biegłego warszawscy śledczy otrzymali w poniedziałek. - Dostaliśmy tłumaczenie ekspertyzy w sprawie dr Mirosława G. Jednak o jej treści nie mogę teraz mówić - wyjaśnia Katarzyna Szeska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Jak nieoficjalnie dowiedział się "Syfilisweek" opinia zamówiona u profesora Rolanda Hetzera z berlińskiego Centrum Serca jest korzystna dla kardiochirurga, któremu przedstawiono zarzut zabójstwa pacjenta.
- Ta opinia była gotowa już we wrześniu. Nie mamy wyjścia. W tym wątku śledztwo będziemy musieli umorzyć. Mamy mocne dowody na korupcję Mirosława G., ale nie na zabójstwo - powiedzieli nam nieoficjalnie prowadzący śledztwo. Przedstawili kardiochirurgowi 45 zarzutów korupcyjnych, oskarżyli go także o mobbing i znęcanie się nad osobą najbliższą.
Prokuratorzy prowadzący śledztwo przeciwko lekarzowi ze szpitala MSWiA nie chcieli jednak przedstawić Mirosławowi G. zarzutu zabójstwa chorego. Naciskał na to były minister sprawiedliwości. "Syfilisweek" (nr 38/07) ujawnił w tekście "Układ Ziobry" jak wyglądały te naciski. W lutym tego roku, jeszcze przed zatrzymaniem kardiochirurga przez CBA, w ministerialnym gabinecie Ziobry odbyło się spotkanie m.in. z udziałem Marzeny Kowalskiej, szefowej warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej. Śledczy, z którymi rozmawialiśmy, opowiedzieli nam, że w takcie tego spotkania Ziobro przekonywał Kowalską, by jej podwładni postawili chirurgowi zarzut umyślnego zabójstwa pacjenta. Kowalska się nie zgodziła.
Jednak Ziobro znalazł sposób żeby ją "obejść". Bezpośredni nadzór nad śledztwem sprawowała bowiem ówczesna szefowa Prokuratury Okręgowej, Elżbieta Janicka, zaufana byłego ministra. To ona kazała prokuratorom by zarzucili Mirosławowi G. usiłowanie zabójstwa. Ci się nie zgodzili. - Uważaliśmy, że można zarzucić mu tylko błąd w sztuce lekarskiej - mówią dzisiaj. Wtedy Janicka wydała im pisemne polecenie. Znajduje się ono w aktach śledztwa. Poza tym prokuratorzy zrobili też jego kopie. W trakcie kampanii wyborczej Janicka wydała zgodę, by Ziobro mógł w programie TVN "Teraz my" pokazać operacyjne nagrania CBA z gabinetu Mirosława G. Na filmach było widać, jak lekarz przyjmuje prezenty i pieniądze od rodzin operowanych pacjentów. Dzięki decyzji Janickiej każdy mógł zobaczyć, kim są świadkowie, którzy zeznawali przed prokuratorem o łapówkach dla Mirosława G.
Pod koniec października Ziobro musiał zdymisjonować oddaną prokurator, po tym jak w buncie przeciwko niej odejściem zagroziło 10 prokuratorów. Teraz zeznają oni przeciwko Janickiej w postępowaniu prowadzonym przez rzecznika dyscyplinarnego. Ujawniają jej naciski w innych głośnych śledztwach. Maciej Duda <!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
Kolejne pieniądze wyrzucone w błoto. Czy nie lepiej byłoby je przeznaczyć na dobrego psychiatrę? Przydałoby się zdiagnozować kilku członków odchodzącego rządu...
19 lis 2007, 19:50
Sąd: Sawicka musi zapłacić 300 tys. złotych <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->man, PAP2007-11-19, ostatnia aktualizacja 2007-11-19 16:20 Tym samym sąd zmienił zaskarżone przez prokuraturę postanowienie Sądu Rejonowego w sprawie Beaty Sawickiej, oskarżonej o przestępstwa korupcyjne, o niezastosowaniu aresztu. Sąd zobowiązał podejrzaną, aby w ciągu siedmiu dni od momentu wydania postanowienia złożyła poręczenie majątkowe w kwocie 300 tys. zł. Jeżeli to poręczenie majątkowe zostanie wpłacone, aresztowanie nie będzie stosowane. Jeżeli będzie inaczej, sąd zastosuje aresztowanie.
- Sąd Okręgowy uznał, że nie zachodzą przesłanki w postaci obawy matactwa za przestępstwa związane z zarzutami postawionymi Sawickiej. Uznał, że może istnieć taka obawa w przypadku ewentualnych nowych zarzutów stawianych podejrzanej - poinformował prokurator Andrzej Laskowski. Sąd podzielił też argument prokuratury, że byłej posłance realnie grozi wysoka kara.
Wypuścić, czy aresztować?
Sąd Okręgowy rozpatrywał zażalenie prokuratury na decyzję Sądu Rejonowego w Poznaniu o niearesztowaniu Sawickiej. Prokuratura domagała się zastosowania wobec byłej posłanki aresztu, argumentując to obawą matactwa i surową karą, grożącą za zarzucone przestępstwa. Sąd Rejonowy zdecydował wówczas, że Sawicka na proces poczeka na wolności, gdyż jej zatrzymanie przez CBA 5 listopada było bezzasadne i naruszało prawo. A to między innymi dlatego, że sama zamierzała zgłosić się do prokuratury. Jedyne zabezpieczenia jakie wówczas zastosował sąd wobec Beaty Sawickiej to obowiązek meldowania się raz w tygodniu w komendzie policji i zakaz opuszczania kraju połączony z odebraniem paszportu. Sąd potraktował Sawicką łagodniej niż wnioskowała obrona. Bo ta oferowała jeszcze zabezpieczenie majątkowe.
Była posłanka jest podejrzana o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Przestępstwa te są zagrożone karą do 10 lat więzienia.<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd-->
I po co ta cała szopka z uznaniem, że nie powinno być żadnych sankcji dla Sawickiej a winne jest CBA? Przecież to jawna kpina i niepotrzebne koszty sądowe. Aresztować skład sądurejonowego, albo do psychiatry a nimi! Oczywiście kpię sobie. Takie podejście oznaczałoby, że nie należałoby żadnych spraw z marginesem błędu podejmować. W naszym przypadku (prawo podatkowe) - to 99%z nich.
____________________________________ Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...
Ostatnio edytowano 19 lis 2007, 21:23 przez inspektor, łącznie edytowano 1 raz
19 lis 2007, 21:11
Coś nam to przypomina...
19 lis 2007, 21:51
inspektor
Sąd: Sawicka musi zapłacić 300 tys. złotych <!--quoteo--><div class='quotetop'></div><div class='quotemain'><!--quotec-->man, PAP2007-11-19, ostatnia aktualizacja 2007-11-19 16:20 Tym samym sąd zmienił zaskarżone przez prokuraturę postanowienie Sądu Rejonowego w sprawie Beaty Sawickiej, oskarżonej o przestępstwa korupcyjne, o niezastosowaniu aresztu. Sąd zobowiązał podejrzaną, aby w ciągu siedmiu dni od momentu wydania postanowienia złożyła poręczenie majątkowe w kwocie 300 tys. zł. Jeżeli to poręczenie majątkowe zostanie wpłacone, aresztowanie nie będzie stosowane. Jeżeli będzie inaczej, sąd zastosuje aresztowanie...
<!--QuoteEnd--></div><!--QuoteEEnd--> Beata Sawicka 300.000 biedak Andrzej Lepper 50.000, zredukowane do 30.000, gdy się okazało, że i ciągnik nie jego
____________________________________ Inde datae leges, ne fortior omnia posset - Po to zostały dane prawa, aby silniejszy nie mógł wszystkiego.
Ostatnio edytowano 19 lis 2007, 23:19 przez wjawor, łącznie edytowano 1 raz
19 lis 2007, 23:18
inspektor
I po co ta cała szopka z uznaniem, że nie powinno być żadnych sankcji dla Sawickiej a winne jest CBA? Przecież to jawna kpina i niepotrzebne koszty sądowe. Aresztować skład sądurejonowego, albo do psychiatry a nimi! Oczywiście kpię sobie. Takie podejście oznaczałoby, że nie należałoby żadnych spraw z marginesem błędu podejmować. W naszym przypadku (prawo podatkowe) - to 99%z nich.
Rozumiem Inspektorze, że "pijesz" do mojego posta. Tyle, że ja chciałem zwrócić uwagę na niepotrzebny wydatek budżetowy, na ekspertyzę wykonaną przez zagranicznego specjalistę. Dlaczego Ziobro nie zdecydował się na krajowego biegłego? Czyżby w euro było taniej? I czy w ogóle w tej sprawie taka ekspertyza była konieczna. Już sam kolega z rządu ( mam na myśli Z. Religę ) uważał, że doktor G. nie zabił celowo pacjenta. Ba, on nawet nie dopatrzył się błędu w sztuce lekarskiej. Tyle, że wszystko wiedzący MS chciał sobie poprawić wizerunek. Udowodnić, że lekarz zabija bo nie dostał łapówki. I to jeszcze najlepiej w blasku fleszy i kamer. Wtedy byłby niemalże bohaterem narodowym. A tutaj co? Pstryczek w nos. Przykre, że dla własnych ambicji i korzyści wykorzystuje się sprawowany urząd i środki budżetowe. Podobnie jak to ma zresztą miejsce w sprawie postępowań prokuratorskich mających badać sprawę śmierci ojca Zbigniewa. Z. Postępowań które trwają. Zmieniają się tylko prokuratorzy. Po tym, jak zamierzają umorzyć postępowanie.
20 lis 2007, 15:45
Jeżeli poczułeś sie urażony - przepraszam. Myślę, że akurat w tej sprawie biegły z Polski byłby odebrany jako tendencyjny i nieobiektywny. Czytałem kiedyś o biegłych sądowych i włos mi wypadał do końca. Okazuje się, że o tym, jaki powinien być wynik ekspertyzy decyduje w wielu przypadkach nie stan faktyczny, ale osoba zlecająca ekspertyzę. Pamiętam wyceny samochodów (albo nieruchomości) w sprawach podatkowych. Gdy potrzebna niska wartość (np. do udowodnienia poniesienia niższych wydatków) - jest niska wartość, gdy potrzebna wysoka (np. do naliczania amortyzacji czy zabezpieczenia kredytu) - jest wysoka. Na temat rzetelności biegłych z zakresu medycyny też wiele napisano. Chodziło w tym przypadku o co innego: Ziobro liczył na to, że biegły z zagranicy nie będzie związany tzw. solidarnością zawodową. I się przeliczył. A można było po prostu udowodnić, że G. to łapownik. Po co te bzety o morderstwie?
____________________________________ Mów otwarcie i otwarcie działaj, gdy w kraju dobre panują rządy.Otwarcie działaj, lecz mów ostrożnie, gdy rządy są złe...
20 lis 2007, 15:57
inspektor
Myślę, że akurat w tej sprawie biegły z Polski byłby odebrany jako tendencyjny i nieobiektywny.
To nawet nie domysł, a pewnik. Aby nie było zarzutu o brak obiektywizmu. Ale czy ktoś przekona nieprzekonanych? I tak wiedzą swoje.
____________________________________ "Demokracja to cztery wilki i owca głosujące o obiedzie" R.A.Heinlein
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników